Komentarze
Sword Art Online
- komentarz : Saarverok : 4.03.2018 19:30:43
- komentarz : Keicam : 4.03.2018 14:00:04
- komentarz : NotLikeThis : 4.03.2018 09:19:49
- komentarz : Keicam : 4.03.2018 05:16:29
- Średnio : Nigihayami : 13.10.2016 10:25:29
- Warto obejrzeć : Jagienna&Ala : 27.09.2016 22:56:25
- komentarz : Klemens : 13.05.2016 10:42:41
- komentarz : Slova : 13.05.2016 09:01:08
- komentarz : Dinozaur : 13.05.2016 00:33:17
- Overrated shit : Tetsuno : 15.04.2016 21:54:38
Skąd ta popularność?
Niestety...
Może to dlatego, że jest ono nudniejsze od tytanów? Mniej ekscytujące?
Ja nikomu nie odradzam, wielu twierdzi, że jest epickie. Przepraszam fanów, nie chciałam nikogo urazić.
Oglądajcie jak chcecie.
Macie swój rozum nie?
***
Zamaskowano spoiler. Moderacja
dziwne anime
Brawo za recenzję
Jest to jedno z moich ulubionych anime, świetne połączenie komedii, przygody jak i wątku dobrego romansu. Na prawdę myślę że każdy znajdzie tam cos dla siebie. Świetna kreska, doskonała muzyka, wciągająca fabuła!
Niby nic dodać nic ująć, jednak… Jak każde ma swój minus który nie stawia go na absolutnie pierwszym miejscu. Wg mnie anime mogło i powinno było się skończyć na 15 odcinku.. z pozostałych można byłoby dorobić jakieś serio OAV bądź 2 serie anime. Po oglądnięciu ep1‑15 stało się ono moich ulubionym anime bijącym na głowę wszystkie inne. Jednak po całej serii jest ten niedosyt..
W każdym razie polecam wszystkim SAO jako bardzo dobre anime, za niesamowitą pierwszą cześć i trochę gorszą drugą 9/10 !
Dobry materiał
Przyszło, poszło, robiąc zamieszanie
SAO... nie jest złe. Do pewnego momentu, zaznaczę. Przemilczę dyskusyjną kwestię ''drugiej'' części, bo nie chcę się rozwodzić nad jej beznadziejnością. Zakończenie sprawiło, że zastanawiałam się, co ja do cholery oglądam, a jeżeli widz zaczyna mieć takie myśli, to znaczy, że jest naprawdę źle. ( kliknij: ukryte Oczywiście biega o scenę arcy‑złego szalonego naukowca, który w końcowych odcinkach wywołuje wiekie 'wtf' na twarzy widza. I traumę przy okazji. Aż chce się krzyczeć: ''Mamusiu, boję się, ten straszny dziadek‑elf z wytrzeszczem przyjdzie do mnie w nocy''!).
Dobra, szydercze kpiny na bok. Chociaż, dlaczego? To anime również momentami kpi z widza. Łamie ustalone wcześniej zasady logiki. kliknij: ukryte Ludzie nie zmartwychwstają. Jak się ich przebije mieczem, a hp spadnie do zera, you're dead. Kaputt. Ale Kirito jest tak niesamowity, że łamie system. Oklaski dla rycerza z mieczem, twórcy chyba go lubią.
Wątek kazirodczy mogłam ścierpieć, ale jak łódka o nazwie Fabuła zadryfowała na mhroczniejsze rejony zwane Powielanymi Schematami i Fanserwisem, skapitulowałam. kliknij: ukryte Wszyscy źli chcą tylko 'zabawić się' z Asuną, zgwałcić Asunę, rozebrać Asunę, obmacać Asunę. Mnie to rozdrażniło. Jeżeli chciałabym obejrzeć facetów napastujących pannicę, włączyłam ecchi, a nie dramat, który wydawał się z początku inteligentny.
Wystawiłam 8, bo chociaż zjechałam ALO <dobrze?>,to jednak mi się podobało SAO. Potencjał wykorzystany, smutne momenty kliknij: ukryte jak np. odcinek świąteczny i śmierć całej gildii wzruszały, cukierkowaty romans nie raził po oczach, przygoda niezła i to coś, chociaż nie umiem tego nazwać. Ciekawie się oglądało.
Moment zaskoczenia wbił mnie w fotel. kliknij: ukryte Nie sądziłam, że w połowie wyjdą z tej gry. To było świetne. Szkoda tylko, że nie uzasadnili logicznie zmartwychwstania Kirito, więc wszystkie nabite punkty stracili w następnych odcinkach.
mocno nieświeży kotlet
Sama fabuła też jest mało realistyczna.
Rozczarowanie
Zamaskowano spoilery. Moderacja
za szybko i nierówno
Plusy i minusy
+ animacje
+ dużo ciekawostek i smaczków dostrzegalnych dla fanów mmo
+ 1 część serii
+ spójny i ciekawy świat (tylko 1 połowa)
+ ciekawe walki
+ spora grupka fajnych bohaterów drugoplanowych (znów 1 połowa tylko)
+ wątek romantyczny rozstrzygnięty jednoznacznie w połowie serii
+ zaskakujące zwroty akcji (1 połowa tylko)
- 2 część serii
- dziurawa fabuła w całym serialu (wynik zbyt dużego tempa)
- niewykorzystanie postaci drugoplanowych w większym wymiarze, znów związane z tempem anime
- wątek z „adopcją” buhuhu (kto oglądał ten wie o co biega)
- magiczna klatka dla elfów z klawiaturą numeryczną
- „rywalka sercowa” w 2 części której nie powinno być
W sumie 7/10 – jak fan mmo dodałem ekstra 1 za smaczki i humor związany z tym rodzajem rozrywki. Gdyby 1 część rozbudować bardziej o wątki poboczne w 24 odcinkach był by hicior. 2 część powinna zostać oddana do przemiału z mnóstwa różnych względów, choć sam świat mi nawet odpowiadał, grało się elfami w końcu.
+ Bardzo ładna oprawa (kreska, animacja, muzyka trochę mniej ale też nieźle)
+ Większość walk na wysokim poziomie
+ Pierwsze 5 odcinków naprawdę czuć niezwykłość położenia bohaterów (gra w której naprawdę giniemy? miodzio)
- Tragicznie słaby wątek romansowy, przesłodzone to to, jeszcze wątek adopcji biednego programiku + nagła zabawa w nieśmiałych japończyków pod koniec serii mimo przeszło dwuletniej znajomości (c'mon, jakiś wybuch romantyzmu, cokolwiek?)
- Wypranie dwójki głównych bohaterów z ich charakterów i powolny dryf przez 24 odcinki w stronę totalnej sztampy
- Pozbawienie gry emocji w 2 części (ale doszła presja czasu, więc jest ok)
- Głupotki fabularne i logiczne
- w odcinkach 6‑12 i 15‑23 zdarzało mi się sprawdzać pocztę podczas oglądania. Nudy.
Ogółem polecam obejrzeć, anime naprawdę może się podobać przy daniu mu pewnych „forów”.
Po świetnym 1 odcinku mamy spory przeskok w czasie który można by wypełnić odcinkami wyjaśniającymi pewne zasady gry. Bo choćby sprawa pojedynków PvP. kliknij: ukryte Najpierw traktowane jako złe bo można podczas nich zabić przeciwnika a tu nagle Kirito walczy w 2 pojedynkach i nic się nie dzieje/nikt nie umiera.
To wszystko nie znaczy jednak że następne odcinki są złe. Od 2 do 13 akcja jest całkiem niezła a odcinki te ogląda się całkiem przyjemnie.
Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci odcinek 14. Którego akcja kompletnie mnie zaskoczyła. Nie pamiętam by którykolwiek odcinek jakiegokolwiek anime tak mnie zaskoczył. kliknij: ukryte Heatcliff (czy jakoś tak) zdrajcą. Po przemyśleniu nawet by pasowało, ale to jak potoczył się pojedynek Kayaby i Kirito to już przeszło wszelkie granice. Tuż przed pojedynkiem postawiłbym wszystko na to że Kayaba wygra i oszczędzi Kirito bo chcę się z nim zmierzyć na 100 piętrze. A tu nagle koniec gry już na 75 piętrze.
I tu niestety kończy się świetne anime a zaczyna przeciętne. Bo o ile cały ten nowy świat byłem w stanie przełknąć o tyle akcja w nim była najzwyczajniej nudna (dotrwałem do końca cały czas mając nadzieje że anime wróci na dawny poziom. Niestety nadzieja matką głupich).
Postacie w drugiej części też są zrobione słabo/bez charakteru.
A tak będąc przy postaciach. Postacie w SAO kliknij: ukryte (Nie w ALO) były całkiem niezłe. Agil i Klein wypadli świetnie i aż szkoda że nie było specjalnych odcinków poświęconych na te właśnie postacie. Harem głównego bohatera (bo inaczej tego nazwać nie można :P) również wypadł całkiem ciekawie. Co do pozostałych postaci świetnie wypadło to jak każdy inaczej przyjął wiadomość o uwięzieniu w świecie SAO (jedni z nich się bali,inni chcieli się wydostać za wszelką cenę,jeszcze inni pogodzili się z sytuacją, a niektórzy nawet dalej uparcie twierdzili że to tylko gra) brakowało tylko odrobiny szaleństwa (choć możliwe że za dużo spędziłem czasu przy Bleachu i postaciach typu Kenpachi, Grimmjow czy Nnoitra :P).
Asuna też początkowo wypada wspaniale, ale trochę straciła w moich oczach gdzieś koło 10 odcinka (a może wcześniej ?). Jednak najbardziej straciła przez drugą połowę kliknij: ukryte gdzie stała się księżniczką zamkniętą w zamku.
Kirito niby taki inny a nadal posiada 2 najczęstsze cechy japońskiego bohatera:
Chęć ochrony wszystkiego co się rusza oraz kompletny brak zrozumienia kobiet i niewykorzystanie możliwej sytuacji (którą każdy normalny facet by wykorzystał).
Leifa kliknij: ukryte Siostra Kirito wypada nieco gorzej od wyżej wymienionych choć z pewnością wyróżnia się na tle pozostałych postaci z 2 części. Których kompletny brak charakteru pominę milczeniem.
I ostatnie zdanie (jako podsumowanie) na temat postaci:
kliknij: ukryte Charakter ludzie pokazują tylko wtedy gdy mogą stracić życie.
Ocena za pierwsze 14 odcinków: 10/10
Ocena za kolejne 11 odcinków: 6/10
Średnia: 8.24/10
Smutno
Pierwsze 14 odcinków ogląda się bardzo płynnie i przyjemnie, w okolicach szóstego pojawiło się wrażenie, że ma się za sobą dwa razy tyle epizodów. Fajna, ale nie wybitna rozrywka, miło spędzony czas, dla mnie to ważne. Jednak już kliknij: ukryte powstanie i człapanie Kirito z kroplówką mogło zwiastować katastrofę w drugiej części. Nie spodziewałam się tylko, że będzie to tak totalny i bezwstydny pogrom.
Druga część to zło, coś, co nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego tym bardziej, jeśli poprzedziła ją dość dobra historia. Tyle tandety, głupoty, fabularnej fuszerki i chamstwa wobec widza naprawdę się nie spodziewałam. To było jeszcze gorsze niż szycie w zakończeniu Death Note.
Asuna zarówno w pierwszej części jak i w drugiej nie jest nawet muśnięta wyraźniejszą osobowością, charakterem. To tylko panna, która potrafi wywijać mieczem, ale jeśli jej go zabrać, jak na dłoni widać, jak miałka z niej koza. Szkoda Kirito, który mógł być zapamiętany jako kliknij: ukryte prawdziwy bohater SAO a zamiast tego wypycha ten obraz wizja kliknij: ukryte bohaterskiego wybawcy panienki uwięzionej w wieży. Tfu, w klatce.
Niczego nie oczekiwałam a jednak rozczarowanie trzyma się mnie już przeszło tydzień.
Gdy słyszałem zachwyty nad tą serią, już wiedziałem, że nie warto spodziewać się zbyt wiele, choć może będzie ciekawie?
Mimo to jestem rozczarowany, bo aż na takie zainteresowanie ta seria nie zasługuje.
Jest kilka kardynalnych zasad każdej mangi, powieści, anime; jedną z nich jest: nie łamać zasad ustanowionych przez samego siebie. Czyli: nie naginać logiki wydarzeń. A tak się niestety w SAO dzieje.
Kirito kliknij: ukryte umiera i żyje, pomimo wielokrotnego powtarzania zasad obowiązujących w grze. Logika często idzie się kopać także w przypadku spraw zwyczajnych, a raczej zwyczajnie pod każdym względem niedopuszczalnych, typu zawieranie kliknij: ukryte ślubu, gdy jedna ze stron leży w śpiączce. Mistrzostwo.
Ale muszę przyznać, że mniej więcej do połowy serii było dobrze, momentami nawet bardzo, nie odniosłem wrażenia nudy, choć nie znoszę klimatów RPG, nie trawię i już.
Było dobrze, póki trzymano się głównego wątku i jakiegoś sensu.
Po skończeniu kliknij: ukryte pierwszej z gier, co miało być kompletnym zaskoczeniem dla widza i czymś oryginalnym, twórcy zupełnie się pogubili. Kolejna zasada: jeśli robisz taki przełom i kończysz ważny wątek przed czasem, to upewnij się, że będzie równie atrakcyjny, a nawet atrakcyjniejszy dla widza. Nie podołali.
Absurd goni absurd, wprowadzenie zakochanej w głównym bohaterze kliknij: ukryte siostry budziło we mnie na zmianę śmiech i obrzydzenie. No i te wyobrażenia, że są… rodzicami. Chryste, coście zrobili z fabułą?! Poziom słodkości momentami przyprawia o mdłości, bardzo niekorzystnie to wpływa na główny wątek i tak plastikowej miłości.
Zakończenie – bez komentarza. Szkoda się pastwić.
Grafika ładna, ale tylko tyle.
Podobno nowelka o wiele lepsza. Możliwe, ale ocena anime na chłodno – jest chłodna właśnie.
5/10.
How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
„SAO jest świetne musisz to obejrzeć!”- czytając tego typu wypowiedzi, postanowiłam obejrzeć tą wspaniałą historie. Można było wywnioskować z zapowiedzi i obietnic innych widzów, że szykuje się świetna zabawa; ale czy naprawdę tak było? Moja odpowiedź brzmi NIESTETY NIE.
A miało być tak pięknie.
Najgorszą wadą jak dla mnie w SAO była nieumiejętnie poprowadzona fabuła. Wszystko zbyt szybko się działo i zanim zdążyłam się przyzwyczaić się do jakieś sytuacji po niecałych 5 min. ktoś zginął albo inne cholerstwo przerwało jakiś wątek. I tak przez całe 14 odcinków. -.-
Bardzo często odcinki do siebie nie nawiązywały i ogólnie wszystko było jakieś nie spójne. A fakt, że Kirito zaczął kozaczyć o 3/4 odcinka, niemiłosiernie mnie irytował. Większość rzeczy wydała mi się naprawdę wciśnięta byleby była kliknij: ukryte np. w czwartym odcinku cztery razy był atak na Silice. Jak dla mnie SAO w fabule było nudne, przewidywalne i kiedy zaczynało stawać się interesujące oczywiście, wtedy postawiano na inną historie. GOOD WHY?
Najdziwniejsze jest to, że dzięki SAO odnalazłam osobę, którą nie lubię w anime. Gratulacje Sword Art Online!
Tą osobą była Asuna. Wydała mi się okropnie sztuczna, zbyt idealna i fantastyczna. Nie przekonała mnie do siebie ani nie zyskała mojej sympatii. Podczas kliknij: ukryte jej wspaniałomyślnego oddania życia za Kirito tak naprawdę ziewałam i mruczałam pod nosem „Umrzyj wreszcie”.
Okey kiedy wylałam całą gorycz i żółć mogę przyznać także kilka dobrych stron SAO; niniejszym są to postacie drugoplanowe np. Klein(mają głos Bona z Ao No Exorcist*o*) i Lizbeth. Przyznaję się iż, wolałabym by ona była z Kirito. Pewnie jestem wyjątkiem ale co tam.
Zaletą tego anime są na pewno tła. Celowo napisałam tylko tła, ponieważ postacie były prosto narysowane a 3D w walkach ze smokami itd. kulało. Wspaniała była też muzyka, ale nie chodzi mi tu o wycie z openingu czy z endingu(ten był nawet dobry:)) lecz o soundtrack.
Podsumowując sama koncepcja SAO nie jest zła jednakże została źle potoczona moim zdaniem. Generalnie nie polecam, ale pewnie i tak znajdą się tacy, którzy uznają tą serie za coś wspaniałego. Są różne gusty i guściki, cóż poradzę? Ja osobiście kończę swoją przygodę z Kirito i Asuną w 14 odcinku. Szkoda, ponieważ miało być tak pięknie…
Naprawdę jest kilka lepszych tytułów.
Wybierajcie do woli!
Nie ma co się mazać: „Co oni zrobili z tym anime po 14 ek.! Ja już nie będę oglądać! Co to za wróżki do ^%#&*!”
Ludziki osobiście myślałem że zaraz zasnę przy SAO siedemdziesiąty któryś poziom a tu już jakiś superbosu połączenie truposza i krewetki, a w perspektywie jeszcze dwudziestu takich (jedyne co przyszło do głowy to „O Jeżu, daleko jeszcze?”)
Szast Prast i pozamiatane! ( twórcy dostali w tym momencie dużego plusa ode mnie) Pojawił się ALO i nieszczęśliwa miłość pewnego serduszka (dostali minusa)
I tyle.
Prawda jest jednak taka że w napływie miernoty anime było może nie perełką ale kolorowym okruchem w bajorku szarego błota (a większość z komentujących pewnie czekała z niecierpliwością na kolejny odcinek).
Dlatego może nieśmiało zaproponuje doglądajcie do końca (tak dla zasady) otrzyjcie swe zły, spróbujcie znaleźć sobie kolejną ulubioną serię co wcale łatwym może się nie okazać gdyż sezon Zimowy 2012/2013 zapowiada się cienko jak przysłowiowe zakończenie pleców węża!
Sword Art Online z perspektywy starczego widza 8)
Jednak zmieniło to coś co ( jak widzę po komentarzach ) zniechęciło wiele osób do serii . To co że po 14 epie są tam wróżki cała historia nabiera innego znaczenia . Minęły 2 lata niby koniec historii a tu Bohater z SOA jeszcze raz musi wejść w świat online aby odnaleźć dziewczynę którą kocha . I w jaki sposób to robi to dla mnie bomba , a cała otoczka nowego świata dodaje temu epickości . No nie wiem takie jest moje zdanie .
Nie liczę na kontynuację bo to by było głupie ale mam nadzieję że zobaczymy kiedyś coś z tego Universum .
Pozdrawiam wszystkich miłośników Anime i SAO 8)
Sword Art Online
Trochę się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam ocenę na początku, jeszcze przed obecną recenzją, bo tak, z jednej strony bardzo, bardzo słaba ocena redakcji i recenzenta, z drugiej ponad 1000 ocen najwyższych od czytelników… No trochę dziwne. Ale to w sumie nie miało znaczenia w tym, że się tak guzdrałam, po prostu czekałam na pełną ilość odcinków. Przyzwyczaiłam się do trochę „dziwnych” ocen ze strony redakcji, czy też recenzenta, więc przykro mi przyznać, ale nawet nie zwracam na nie szczególnej uwagi.
Hmm, hmm jeśli chodzi o samo SAO… To cóż…
Grafika? Postacie mnie nie powaliły na kolana… Ale tła? Nie potrafię wyrazić słowami, jedno wielkie WOW. Wracając do postaci… Pomimo tego, że wiele razy widziałam lepiej dopracowane, to myślę, że te jednak tam doskonale pasowały, miały ten swój urok. I każda była zupełnie inna, nie tak, jak w niektórych anime, kiedy to jedyną rzeczą jaką różnią się bohaterowie są włosy i ubrania.
Charaktery postaci, też jak najbardziej na plus. Kirito bardzo pozytywny, Asuna, Klein… Wszyscy ok.
Muzyka dobrze dobrana. Openingi i Endingi były według mnie w porządku. Zawsze je przewijam, ale tu często ich słuchałam.
Fabuła genialna, miło się oglądało, nie nudziło się w ogóle, nawet po 10 odcinkach z rzędu.
Sama gram w MMORPG, więc dla mnie było to coś szczególnie wyjątkowego, doskonale wczułam się w akcje. Hah, te walki z bossami… Jeśli mam być szczera, to nigdy jakoś nie przepadałam za walkami w anime, nudziły mnie. Te jednak były emocjonujące i ciekawe. Aż sama byłam autentycznie zdziwiona. Gdyby była tylko taka możliwość grania, jak oni mogli… uch!
Do 13 odcinka było to istne odzwierciedlenie idealnego anime (dla mnie), ale po 13 odcinku z przykrością muszę stwierdzić – już nie było tak fajnie.
kliknij: ukryte ALO już nie było takie och i ach, było ok… Ale wiecie… To już nie to samo. Ten wątek miłości Sugu do Kirito… Coś strasznego! To nie o to chodzi, że nie lubię jej postaci. Jest w porządku, ale i tak mnie to trochę odrzucało.
W kwestii Alfheim zgadzam się z Dragwen… Bo ja też chciałam, aby cała akcja odgrywała się w SAO, można, by tyle rzeczy tam jeszcze zrobić… Ale nie! Muszą być słodkie wróżki. Choć nie chciałam, aby kończyło się na 13 odcinku. O nie, już bym zniosła to całe ALO, tylko po to, aby jeszcze nie rozstawać się z całym światem.
Daje 10/10…
Pomimo tego, że ALO mi się już tak nie podobało, to sądzę, że to ocena w pełni zasłużona :D
Winx Online
Mimo kilku wpadek Sword Art Online oceniam 8 na 10, ponieważ nawet jeśli wydawało się nieco 'puste' to mnie nieźle wciągnęło, a grafika stała na dość wysokim poziomie, ładne było również udźwiękowienie.
Według mnie najlepiej by było, gdyby anime skończyło się w czternastym odcinku. kliknij: ukryte Bardzo fajne zakończenie, opuścili sobie grę i teraz mogą się szczęśliwie odnaleźć w realu i żyć razem. I on tak fajnie szedł tym korytarzem z kroplówką XD
Piętnasty odcinek. Zaczyna się opening, widzę bohaterów w realnym świecie, wydawać się mogło że następne odcinki rozgrywane będą 'u nas', co by było na pewno bardzo ciekawe. A gdzie tam, nagle zaczynają latać jakieś wróżki rodem z 'Barbie' albo 'Dzwoneczka' czy innych produkcji dla dziewczynek w wieku 3‑10…
Dokąd wydarzenia działy się w realu, było bardzo przyjemnie. Ale gdy nasz główny bohater zatracił się w Alfheim Online wszystko w mgnieniu oka runęło w gruzach. Yui 'Dzwoneczkiem'? Latające wróżki bijące się w powietrzu? Niestety nie dam rady tego oglądać, to przecież tak naprawdę całkowicie inne anime (za które na pewno bym się nie zabrał) i według mnie SAO powinno być podzielone na dwie różne produkcje (lub całkowicie odciąć to całe Winx) – Sword Art Online które powinno mieć na pewno więcej odcinków niż te czternaście ( a zamiast Alfheim o wiele chętniej oglądałbym próbę odzyskania Yui w realnym świecie lub po prostu przygody podczas rozgrywki – całe dwadzieścia pięć odcinków SAO) i Alfheim Online, jednak serie powinny być jedynie powiązane, a przygoda z wróżkami nie powinna pod żadnym pozorem być kontynuacją.
Jestem pewien, że nie zabiorę się za resztę odcinków. Szkoda trochę tego anime, bo mogło być naprawdę dobre.
A miało być tak pięknie
Nic nie zmusi mnie do obejrzenia odcinków 16+.
Dlaczego?
Opening. To jedno wystarczyło by całkowicie mnie przerazić, i to na tyle, abym krzyknęła i zrobiła znak krzyża.
Elforyje attack. Jakaś blondie kliknij: ukryte (zgaduję, że jego siostra? Bo jeśli znalazł sobie nową babkę to to… no śmiech na sali xD) oraz rozmiękła Asuna.
Ekhm. Ale dobra, dość o uprzedzeniach, przejdźmy do SAO.
To co mi się nie podobało:
Całkowicie wymuszone i totalnie niepotrzebne przyspieszenie wszystkiego.
Raz- nienaturalny związek Asuny i Kirito, nagle z flirtującej parki przejść do „spędź ze mną noc” a następnie do małżeństwa, kończąc na „jesteś dla mnie wszystkim, żyć bez ciebie nie mogę”.
ZA SZYBKO jak na te 14 odcinków. Niby były pomiędzy nimi przeskoki w czasie, ale i tak widz nie odczuł tego jakoś naturalnie. A przynajmniej na nie odczułam.
Dwa- pokonanie kliknij: ukryte twórcy gry. No… Kurde.
To było takie na siłę „chcę was pomęczyć… Oh, ale nagle wpadłem na to, że nie chcę was dłużej męczyć, więc dam wam szansę, aby to zakończyć, czemu? Sam nie wiem, bo tak chcą twórcy”.
Co jeszcze… To o czym wszyscy wspominali. Tyłkowe kadry.
I tego raczej rozwijać nie trzeba.
I najgorsze, na siłę wpakowany patos właściwie we wszystko.
Na początku jeszcze było ok, przyznam nawet, że mi oczy zwilgotniały jak zmarł chowaniec, Pina.
Ale im dalej w las, to sama już nie miałam pojęcia, czy mam być wzruszona czy raczej krzywić twarz na widok niektórych scen.
I „śmierć” Yui… No na litość boską.
„Tato, mamo…” yeee, zabawa w dom. Szkoda tylko, że to niewypał.
Ogółem, ciężko z tym.
To co mi się podobało:
Główny bohater. Kirito od początku mi się spodobał.
Uroczy a jednocześnie zamknięty w sobie i uparty oraz z tym czymś, przy czym nie był irytujący. Do czasu… Aż twórcy nie skopali jego i Asuny (zbytnie rozmiękczenie charakteru).
Świat gry. Kolorowy, pełen zagadek, niebezpieczeństw, dotykowego (?) ekranu użytkownika… Aż sama, mimo zagrożenia śmiercią, chętnie bym w to zagrała XD
Postacie drugo/trzecioplanowe, i mam na myśli tutaj dwóch panów.
Znajomego wielkiego sprzedawcę Kirito (zapomniałam imienia ;_;) i oczywiście Klein'a. Sympatyczni, przyjaźni, ciekawi, aż szkoda mi było, że Kirito nie przyłączył się na początku do Kleina i jego małej gildii…
Ogółem anime to jest daniem średnim. Nie powala swoim smakiem, ale też nie sprawia, że po spożyciu go mielibyśmy wymiotować. Ot miłe kilka odcinków (1‑14) do obejrzenia z kilkoma dziurami.
Gdyby fabułę z tych 14 odcinków rozciągnęli na 25 pewnie wyszłoby dużo lepiej. Byłyby łagodniejsze przejścia w zmianie charakteru niektórych postaci, oraz byłoby nieco ciut logiczniej i ciekawiej, a nie (jak już wspominałam) kliknij: ukryte „nagle uznaliśmy, że masz pokonać największego bossa teraz, bo tak”.
Osobiście polecam, bo złe nie jest, ale od razu mówię, że nie należy się nastawiać na hit wszelkich animców.
Im dalej, tym gorzej....
co to jest to ALO ??? :(
Ciągle się na niego natykam a pojęcia nie mam co ten skrót oznacza. Czy to inna nazwa tego anime „Sword Art Online”
(rozumiem, że to SAO) ??? Albo może jakaś inna seria… ?
Niech ktoś będzie tak miły i rozwieje moje wątpliwości, bo próbowałam już znaleźć jakieś informacje przez Google ale nic nie wyszukało :(