x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Dobre ale...
Dobre ale...
To jedna z tych produkcji w których sposób myślenia i postępowania antagonistów skręca cię z irytacji tak bardzo że ja jako widz aż się gotuje w środku i chciałbym im wygarnąć. Nie jest na szczęście na tyle źle by protag coś odmruknął, bowiem mamy tu całkiem dojrzałego protaga, który potrafi się odgryźć, ale… No właśnie, ale nadal nie na tyle bym rozładował nagromadzone emocje.
Co do fabuły to byłem mile zaskoczony dojrzałością bohaterów i podjętą przez nich decyzją o przyszłości. Natomiast od momentu kiedy zawiązała się główna akcja miałem dwie myśli „błagam zaskoczcie mnie i nie idźcie w oczywiste rozwiązanie tego prologu” ( kliknij: ukryte hell no! oczywiście że zrobimy dokładnie to czego się drogi widzu spodziewasz i siostrunia zachowa się jak głupie niedorozwinięte dziecko, wtrąci w sprawy których nie rozumie, zostanie potworem i jeszcze będzie obwiniać o to cały świat) i drugą „błagam tylko nie idźcie w najbardziej prostacki pomysł czyli: reklamujemy że ta historia będzie dotyczyła dziesięcioleci więc w pilotażowym odcinku pokażemy od czego się zaczęło żeby potem móc skoczyć do czasów współczesnych” (oh yeah! tzn okej nie wszystko stracone, można to jeszcze odratować, bo może w czasach współczesnych będzie opowiadał swoją historię i będą retrospekcje do różnych minionych epok, ale nadal, czy to nie byłoby coś świeżego i ciekawego gdyby te 170 lat historii protaga rozłożyć na cały sezon i dopiero pod koniec chronologicznie dotrzeć do współczesności gdzie odegra się ostateczny akt tej opowieści?)
Pan Maruda się wygadał, dziękuję. Zwykle animce mnie zadowalają, albo nie interesują, a nawet jak coś interesującego okazuje się zmarnowane to porzucam i tyle, tym razem jednak z jakichś powodów poczułem się sfrustrowany i musiałem to z siebie wyrzucić. Może miałem większe oczekiwania do tego tytułu i mnie zawiódł? Albo zmęczyłem się już ciągłym mieleniem tej samej papki i wykorzystywaniem tych samych przewidywalnych schematów i bardzo chciałbym być pozytywnie zaskoczony i zachwycony jakimś tytułem? Cóż tak czy inaczej będę oglądał dalej, ale póki co na nic więcej niż poprawny tytuł raczej nie liczę.
Dobre ale...
Przymknąłem oko na pierwszy sezon ale teraz mamy drugi i to samo! Czy oni ze sobą w ogóle o niczym nie rozmawiają? Pytają o siebie innych ludzi tylko nie siebie nawzajem? Ruby znajduje ciało doktora i co i nie ma żadnej rozmowy z bratem? Brat się nie interesuje siostra i nie idzie zapytać jak się czuje po takim traumatycznym przeżyciu? Przy takiej rozmowie naturalnie powinno wyjść, że to jego ciało i powinni odkryć wreszcie swoje tajemnice, ale nie skok czasowy. Przecież to jest durne!
Uff już mi lepiej, musiałem dać upust emocjom po tej karuzeli irytacji.
A i jeszcze te niepotrzebne elementy nadprzyrodzone…
Równia pochyła
Re: Oj tak
Oj tak
Mam tylko dwa zarzuty. Drobny: to jak się zestarzał Himmel jest absurdalne, tym bardziej porównując do podobnego wiekiem Heitera, który żył kilkanaście lat dłużej i prawie się nie zmienił nie licząc zmarszczek i siwizny. Poważniejszy: brak charakteru Fern. Fern podobnie jak Frieren jest na pierwszy rzut oka stoica, zdystansowana, pozbawiona emocji. Tyle że Frieren pod tym spokojem ma masę emocji i przemyśleń, które dyktują jej działaniami, a dzięki retrospekcjom widzimy jak wiele się nauczyła i jak bardzo zmieniła na przestrzeni tych lat. Frieren ma swoje słabości, Frieren ma swoje zainteresowania. Fern… poza tym, że jest potężnym magiem i wali dziecinne fochy nie sposób o niej powiedzieć więcej, a na przestrzeni całego sezonu nie przechodzi praktycznie żadnych zmian.
Niemniej pomimo tego poważniejszego zarzutu to i tak jest cudowne i dopracowane anime, obok którego nie można przejść obojętnie. Wincyj!
Ps. kliknij: ukryte Liczyłem, że Sein wróci do ich party jeszcze w tym sezonie. Nie zawiedźcie mnie ponownie, zróbcie kolejny sezon i niech Sein wróci w końcu bo drużyna powinna mieć 4 osoby :)
Po 8 odc
Po 8 odcinkach zdaje się, że Honki są tylko dwa, a cała fabułą kręci się wokół dwóch kolegów z dzieciństwa i tandetnej dramy, którą zakończyłaby szczera otwarta rozmowa.
Spoilerowo kliknij: ukryte mamy jednego ułomnego umysłowo mięśniaka z wielkim sercem który tak bardzo wierzy w swojego kolege, że nie dostrzega naocznych dowodów na to że gość jest słaby, tchórzliwy, nic nie potrafi i od wszystkiego się miga, w dodatku ciągle dając do zrozumienia że się nie chce kumplować. Do tego mamy drugiego typka – protaga który jest totalnie odpychający. Jedyne co ma w głowie to zaliczenie panienki, która ma go gdzieś, nie ma krzty honoru i moralności, od wszystkiego ucieka i leje ciepłym strumieniem wiadomo czego na kolegów, znajomych, odpowiedzialność i wszystko inne. Dodatkowo jeszcze w 8 odcinku kiedy wreszcie nadarza się okazja do szczerej rozmowy to protag zamiast pocieszyć i pomóc kumplowi z dzieciństwa, który naprawdę jest w ciężkim dołku, wyznaje mu zamiast tego prawdę o swoim tchórzostwie, popychając go w jeszcze większe załamanie.
Po prostu egoistyczny, odpychający typ, który nawet postawiony pod ścianą nie potrafi stanąć na wysokości zadania i zrobić coś dobrego, a jeśli już robi to bardziej przypadkiem niż na podstawie własnych decyzji.
Chyba tylko Michałem‑dwie‑lewe‑ręce z Tokyo Revengers jest większym nieużytkiem i wywołał większą niechęć i pogardę.
Podsumowując jestem rozczarowany głównym bohaterem, rozczarowany główną intrygą, której nie ma, albo która rozwija się z byt wolno, rozczarowany tempem. Tak naprawdę chętnie bym to dropnął, a rzadko mi się zdarza na tym etapie, ale skoro zostało 5 odcinków to zobaczymy co jeszcze nam zaserwują twórcy.
Hmmm...
Po pierwsze nie robi na mnie dobrego wrażenia nasza androidka lekkoduch ktora zdaje się być nieobecna myślami przez cały czas który spędza poza walką. Po drugie rzuca się mnóstwem terminologii w tym pierwszym odcinku i jako widz gubie się w tym co z czym i do czego, co jest nazwą rasy, co jakąś organizacją itd. Po trzecie i najważniejsze to ze egzystencjonalne teksty o celu istnienia androidów zdają się być wciśnięte na siłę by sprawić wrażenie głębi, a fakt że padają podczas nawalania się miedzy sobą w kolorowych zbrojach niczym jacyś metalowi, neonowi power rangers sprawia że wieje tandetą.
Dam temu szansę i mam nadzieję że będzie lepiej, ale te kolorowe zbroje i transformacje są mi solą w oku przy tytule który chciałby celować w poważniejsze tony.
Pierwsze wrażenia.
Re: Pytanie do tych co też są na biężąco...
Ja tam się nie bawię raczej w głosowania i trudno też oceniać kiedy kilka tytułów wciąż trwa, ale zwycięzca jest niekwestionowany. Frieren>Zielarka/Undead.
Re: Pytanie do tych co też są na biężąco...
Uff skończyłem...
Re: Odc 11.
średniak
Liczyłem na coś innego...
Także ten, jednym słowem za mało małżeństwa, a za dużo supermocy. Takie 6/10.
Ja wysiadam...
Trudno też nie wspomnieć o samej alchemii, która ma być niejako konikiem głównej bohaterki, a jest tak prostacka jak to może być w jakichś mobilniakach. Wielka sztuka alchemii to wrzucanie konkretnych składników do kotła ze świecącą cieczą z której potem wyskakuje efekt końcowy… I do tego jeszcze potrzeba wrodzonych predyspozycji…
Adaptując grę naprawdę można to zrobić lepiej. Weźmy pierwszą recepturę, zioło i wodę. Weż dwa zioła, utrzyj, podgrzej wodę, następnie dosyp, wymieszaj, jeszcze raz doprowadź do wrzenia i odcedź czy coś. Banalne a jednak wymaga jakiegoś zaangażowania. To jakby zrobili anime z protagiem kucharzem, który wrzuca składniki do gara i magicznie wyskakuje mu gotowe danie. Odpadam od takiej logiki i uproszczeń.
Uuuooouu
hmm
Mam tylko jedno ale, motyw z okiem wywalił mój głupotometr ponad skale. kliknij: ukryte Jestem w stanie jeszcze zrozumieć że oko które może zatrzymać magie i które jest de facto super potężną bronią w świecie rządzonym przez magów może być uznane za tabu i nienawidzone, taka konwencja okej. Natomiast fakt, że zamiast po prostu zakryć to oko przepaską i wieść normalne życie jego rodzice jego rodzice zrobili z tego wielką tragedie… No typie jak tak bardzo ci przeszkadza to oko i masz z jego powodu prowadzić nędzne życie to sobie je wydłub po prostu. Desperacki krok ale chyba lepszy i bardziej oczywisty niż się użalać przez cały czas że społeczeństwo mnie nienawidzi i odrzuca.
Problem dla mnie stanowi również ten kliknij: ukryte motyw śmierci. Świat pozbawiony religii, bogów, kultów, w którym zabija się młodych zdrowych ludzi, albo inni młodzi zdrowi i produktywni ludzie sami zgłaszają się żeby zginąć? Serio? To jest absurdalne, nieekonomiczne dla społeczeństwa, a przede wszystkim z daleka śmierdzi jakimś kultem. Miałoby to jeszcze jakiśsens gdyby tyczyło się starych ludzi, ale tak?
Btw. tekst kliknij: ukryte „śmierć jest naturalna, nie powinni się jej bać!”, no super gościu skoro jest naturalna to czemu się mordujecie zamiast pozwolić wszystkim umrzeć śmiercią naturalną?
Nie wiem, nie wiem, ze względu na absurdalność i chaos zobaczę drugi odcinek bo jestem ciekaw jaki kierunek obierze ten tytuł, ale poza tym nie ma tu nic co by mnie mogło na dłużej zatrzymać.
Nie wiem czy dobrze ale kojarzy mi się że tam Vash był mniejszym pacyfistom i łatwiej mu przychodziło sięganie po broń kiedy sytuacja tego wymagała. Poza tym tam chyba też dużo później wyszedł cały kosmiczny background i pochodzenie Vasha.
Re: Ech mogło być naprawdę ciekawie, a było tylko okej...
No naprawdę? Cóż miał inny pomysł i miał do tego prawo, tak jak ja mam prawo wyrazić własne zdanie i krytykę pod adresem tego tytułu. Szkoda tylko, że inny pomysł autora sprowadzał się do zrobienia tego samego co dziesiątki innych autorów, tyle tylko że z drobnym, wyróżniającym elementem w postaci unikatowego skilla bohatera, który i tak nic nie zmienia w utartym schemacie.
Owszem masz rację, nie chciał się wyróżniać i chciał wieść spokojne życie. Polowanie na najpotężniejsze potwory i zanoszenie ich ciał do kolejnych gildii na pewno nie zwróci na niego uwagi i pozwoli wieść spokojne życie.
Ech mogło być naprawdę ciekawie, a było tylko okej...
Po prostu nie mogę, to miało dużo większy potencjał. Już w pierwszych odcinkach miałem od razu myśl: typie umiesz gotować, masz skilla zakupy online, innoświatowe jedzenie boostuje ludzi, chcesz być wędrownym kupcem to… dodaj to do siebie i wychodzi obwoźna restauracja. Przecież gość z takim miksem umiejętności zostałby znanym na wiele królestw restauratorem, który zbiłby szybko miliony i opływał w luksusie. Trzeba być głupim by mieć tak łatwą drogę do sukcesu i ciekawego, innego pomysłu i tego nie wykorzystać.
Wyobraźcie sobie jak typ jeździ sobie od miasta do miasta i zarabia na gotowanym jedzeniu i na sprzedaży gildiom zdobyczy Fela, przy okazji wyrabiając sobie markę. Szybko odkłada pieniądze po czym wybiera dobra lokalizacje i stawia swoją restauracje, która z czasem się rozrasta. Zatrudnia kucharzy, przyucza ich, Fel zajmuje się pozyskiwaniem mięsa, on zajmuje się dostawami z zakupów online, pracownicy kucharzą, restauracja rozwija się i rozrasta by ostatecznie zostać jakimś wielopiętrowym, ogromnym lokalem, znanym połowie świata gdzie ściągają klienci z odległych stron.
Oczywiście można to zrobić w równie lekkim jak teraz tonie, albo dodać różne obyczajowe problemy, perypetie z nawiązywaniem kontraktów, z robieniem mu jakichś problemów z pozwoleniami czy coś, to już wedle uznania.
Gdyby nie to jego wspaniałe gotowanie to słowem bym się nie odezwał ale kurcze to się samo nasuwa na myśl widząc co gość robi.
Re: No no, co my tu mamy...
Poza stroną wizualna, wykreowany świat jest bardzo ciekawy i intrygujący. Fabuła choć prosta to zyskała moją atencję i jestem ciekawy rozwoju sytuacji.
Re: zagwostka