Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Melmothia

  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 18:36
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Zaczełaś mówić o hipokryzji serii i jednym z Twoim argumentów było to że Suna ocenia dziewczyny jak ocenia. Według mnie to jest kompletna nadinterpretacja jego postaci.

    Tak samo jest to moja nadinterpretacja, jak Twoja niedointerpretacja. Znaczy, różnimy się w odbiorze bohatera i tu nie widzę już możliwości dyskusji.

    Takeo jest nagradzany, ponieważ zaczyna tworzyć rzeczywistą relacje z kimś. Coś czego tamte dziewczyny nie robiły.

    Bo jemu dano szansę, a im nie. Znaczy szansę… to Yamato na początku stara się jak może nie stracić z nim kontaktu. Ale to akurat nie jest tutaj istotne.

    Także uważam że przesadzasz z tym że anime jest o brzydocie, Takeo to nie Quasimodo. Całość raczej polega na samym fakcie jak nietypowy jest Takeo i to raczej puszczanie oczka do fanów lub nie fanów tego gatunku poprzez po prostu zmiane postaci.

    O tym pisałam już w pierwszym komentarzu – tak, zdaję sobie sprawę, dlaczego wprowadzono taką postać męską.

    Toż próbuje… Staaaaaaaaaahp

    Nope, słabo się starasz.
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 18:24
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Hm, nie widzę tu hipokryzji. Autorka wprowadza pewną grupę osób, specyficzną, owszem, a potem opisuje, jak za sprawą jednej osoby świat tych pań wywraca się do góry nogami. Że nie ma bezrobotnych otaku? Pewnie gdzieś tam są, ale ich drogi nie zeszły się z drogami bohaterów. Jakie to ma znaczenie?

    A gdzie ci to próbowano wmówić? O_o

    Konstrukcja fabuły mi to wmawia. Ale fakt, to jest moje odczucie i rozumiem, że nie każdy tak to odbiera (z tego, co widzę, to chyba nawet jestem w mniejszości).

    Nawet Takeo nie ma o to żalu do samych dziewczyn.

    Ja też nie mam żalu, przecież nie o tym cały czas piszę.
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 18:09
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Nie wiem skąd bierzesz że anime nimi gardzi

    Użyłeś mocniejszego słowa, niż mi przychodziły do głowy. I zdaje się, że nie dojdziemy do porozumienia. Co z tego, że Takeo zostałby odrzucony? Co ma zwierzanie się obcym ludziom do rzeczy (owszem, nie jest szczeniackie, dlaczego miałoby być? Obcemu łatwiej się zwierzyć niż znajomemu)? Czy ja przegapiłam jakiś związek logiczny? ._.

    Ja! Nie zabronisz mi zabraniania Tobie, tego co robisz, czymkolwiek by nie było.

    Pfffff, no to próbuj :D
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 16:58
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Bożesz Ty mój, ależ Ty górnolotne rzeczy widzisz w takim prostym settingu.

    Buahaha, a kto mi zabroni? :D

    Ale tak samo on ma kompletne prawo dissowania losowych kobiet które prawie nie zna które mu się zwierzają.


    No ma, jak każdy. A to jakoś zmienia fakt, że inaczej są pokazywane te dziewczyny, a inaczej Takeo, chociaż postępują tak samo?
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 16:19
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    JJ napisał(a):
    Ciekawe, z takim Kuragehime nikt problemu nie miał


    Chodzi ci o to z bratem głównego bohatera,  kliknij: ukryte  Nie neguję prawa do zakochiwania się (czy raczej zauroczenia) tak na szybko, więc sam ten fakt mi nie przeszkadza. Istotne jest to, co jest po tym – ktoś nam się spodoba, chcemy poznać go lepiej, mija trochę czasu – i dopiero wtedy jesteśmy w stanie stwierdzić, czy się naprawdę zakochaliśmy.

    Bo przecież nie chodzi Ci o główny wątek, w którym Tsukimi mało z przerażenia nie zeszła, bo taka ładna osoba, do tego facet? :D

    Gdyby w historii „miłości” Takeo była choć jedna nie do końca ładna dziewczyna (serio, wystarczyłoby dać węższe oczy czy coś!), ale powiedzmy miła, bo mu, nie wiem, chusteczkę pożyczyła do wysmarkania nosa, zwracając tym na siebie jego uwagę, to nie miałabym z tym absolutnie żadnego problemu. Lub gdyby nie próbowano mi wmówić, że Takeo jest fajny, a te wszystkie dziewczyny nie, bo się zakochiwały w Sunie, a nie w nim.
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 16:06
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Z pierwszą częścią wypowiedzi w sumie się zgadzam, niemniej jednak nie zmienia to faktu, że wspomniany przeze mnie wcześniej sposób prowadzenia postaci nadal mnie irytuje. Btw, broniąc tak Takeo, bronisz też jednocześnie prawa tych wszystkich dziewcząt do zakochiwania się w Sunie, prawda? Nie wydaje Ci się, że komentarz Suny odnośnie głównej bohaterki, że „to jest dobra dziewczyna”, w jakiś sposób sugeruje, że te poprzednie za takie nie uznawał? Że co Takeo może, to one nie?

    Poza tym skąd domniemanie, że on się tylko kocha w ładnych buziach, skoro WSZYSTKIE bohaterki anime są rysowane w identyczny sposób, a zmienia się wyłącznie ich kolor włosów i fryzura?


    To też zauważyłam, ale skoro potrafili narysować faceta, który nie wygląda jak standardowy bizon, to uznałam, że potrafiliby narysować panienkę, która nie emanowałaby pięknem czy kjutnością.
  • Avatar
    Melmothia 11.04.2015 09:11
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Hipokryzją jest zarzucanie komuś hipokryzji, że się zakochał w czyjejś aparycji, kiedy samemu leci się na pieniądze i pozycję społeczną.

    A co ma piernik do wiatraka? Nie mówiąc już, że hipokryzją nazwałam to, co robi anime, czyli próbując przepchnąć „nie oceniaj po wyglądzie”, z głównego bohatera zrobiło właśnie takiego oceniającego po wyglądzie, a do tego się nie odniosłeś.

    facet podświadomie wychwytuje i na ich podstawie ocenia atrakcyjność seksualną.

    Ok, w biologiczno­‑psychologiczne dyskusje nie będę się wdawać, bo są tu lepsi ode mnie do tego, ale w takim razie dlaczego niektórym podobają się kobiety chude jak kościotrup, które wyglądają tak, jakby miały zaraz zejść z tego świata, a niektórym pulchne czy nawet grubsze? Każdy mózg ocenia inaczej zdrowie i potencjalną rozrodczość? To po pierwsze. Po drugie: to, co napisałeś, tyczy tylko seksu i posiadania potomstwa, a nie spędzenia wszystkich swoich pozostałych dni z drugą osobą – w tym przypadku ważny jest jeszcze charakter tej osoby i kompatybilność. Chyba że Ciebie ten ostatni aspekt nie obchodzi…
  • Avatar
    A
    Melmothia 10.04.2015 22:37
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Mam problem z tym tytułem (jakiś czas temu przeczytałam też trochę mangi). Jako komedia jest sympatyczne i całkiem przyjemnie się to ogląda/czyta. Zdaję sobie sprawę, że taka a nie inna postać męska ma być po pierwsze – powiewem świeżości, a po drugie – elementem generującym humor w serii. Całość jest jednak oparta na motywie „nie oceniaj po wyglądzie”… Który w ten sposób realizowany, jest dla mnie przejawem hipokryzji. Strasznie mi zgrzyta, kiedy wszystkie panienki, z których zakochuje się Takeo, to śliczne, słodkie dziewczątka, z główną na czele, w której dodatkowo zakochał się „od pierwszego wejrzenia”, czyli tak naprawdę spodobała mu się tylko buźka. Dodatkowo jego kolega, Suna (dopiero jak usłyszałam jego imię wypowiadane w serii, to kfiknęłam, nie chce mi się sprawdzać znaków, ale na ucho to brzmi jak „Szczera rzeka prawdy” XD), jeszcze ma czelność oceniać te dziewczyny po tym, czy lecą na jego wygląd, czy nie. Przecież Takeo jest taki sam, jak one…
  • Avatar
    Melmothia 9.04.2015 17:27
    Re: Przerost formy nad treścią
    Komentarz do recenzji "Shinmai Maou no Testament"
    Miras napisał(a):
    Tekst można skrócić o połowę i nie wpłynie to na jego funkcję informacyjną i oceniającą

    Ale wpłynie na jego funkcję rozrywkową.
  • Avatar
    A
    Melmothia 5.04.2015 14:29
    Komentarz do recenzji "Denpa Kyoushi TV"
    Pierwsza sprawdzona na chybił trafił seria tego sezonu. OMG, jakie to jest brzydkie… Te projekty postaci, ta animacja… Charaktery postaci jak spod sztancy, takoż fabuła pierwszego odcinka. Już dawno nie widziałam, żeby jakieś anime aż tak bardzo nie miało niczego do zaoferowania.
  • Avatar
    Melmothia 20.03.2015 21:50
    Komentarz do recenzji "Juuni Kokki"
    Elfik napisał(a):
    wersję light novel

    Juuni Kokki jest zwykłą powieścią, nie light novel.
  • Avatar
    Melmothia 11.03.2015 07:57
    Re: Do nagłówka
    Komentarz do recenzji "Donten ni Warau"
    Dziękuję za zwrócenie uwagi, przecinek zlikwidowany.
  • Avatar
    Melmothia 25.12.2014 22:04
    Re: na serio to "na serio?"?
    Komentarz do recenzji "Sengoku Basara: Judge End"
    Nie ma to jak znaleźć argument pod tytułem „bronisz tej serii, bo ją lubisz” i wałkować go w kółko.

    A Ty co właśnie wałkujesz?

    To, że Tobie się podobało, guzik mnie obchodzi, Twoje prawo. Ja piję do tego, że Ty próbujesz wmówić innym, że jeśli im się Judge End nie podobało, to się nie znają albo są nieczuli…

    Tak, wszystkie anime na to cierpią, ale te historyczne zwłaszcza, bo są za głęboko osadzone w kulturze.

    Te wszystkie książki i filmy historyczne różnych narodów tłumaczone na inne języki… To straszne!

    …serio?

    Basara nie jest wyjątkiem – jest przykładem anime osadzonego w historii, czyli jednego z tych, których tłumaczenie na angielski jest absolutnie koszmarnie robione.

    Co jest koszmarnego w tłumaczeniu Basary? Konkrety poproszę, bo serio ciekawa jestem. Na marginesie: owszem, tłumaczenie może być koszmarne, ale nie dlatego, że gatunek, ale najwyżej dlatego, że tłumacz jest niewprawny. Historyczność nie ma tu nic do rzeczy. Są rzeczy o wiele trudniejsze do przetłumaczenia i jakoś się to udaje (Ulisses? Pratchett?). Poza tym, w Basarze historii zrobili kęsim, a postaci mówią współczesnym japońskim, ewentualnie z naleciałościami. Dla dobrego tłumacza nic trudnego.

    A wskazane statystyki nie mają znaczenia, bo grupa odbiorców jest za szeroka.

    XD

    Ale wiesz, że na polskim forum, mamy polskich fanów i dyskusje o tym, jak się to polskim fanom podobało/nie podobało? Naprawdę, całą Twoją wypowiedź mogłabym podsumować pytaniem „Ale jakie to ma znaczenie dla przeciętnego odbiorcy?”. Chciałabym jednak dostać odpowiedź na to, dlaczego tak bronisz tej serii, prawie że wymagając, żebyśmy zrozumieli ją jak Japończycy, do tego jeszcze tylko tacy mieszkający w Japonii?!

    Wyżej napisałam o intendowanej grupie, ale ktoś nie przeczytał~.

    Przeczytałam, zrozumiałam i odpowiednio odpisałam. Jakie znaczenie ma, kto jest preferowanym przez twórców odbiorcą tej serii? Inni nie mają prawa obejrzeć i stwierdzić, czy im się podobało czy nie? Bo co? Bo Ty tak mówisz?
  • Avatar
    Melmothia 24.12.2014 14:36
    Re: na serio to "na serio?"?
    Komentarz do recenzji "Sengoku Basara: Judge End"
    Międlicie to i międlicie… Niby nie powinnam tego pisać, skoro się przyłączam, ale zauważyłam, że z Basary próbuje się zrobić coś ponadprzeciętnego i niezwykłego – tak że jak komuś się nie podobało, to on nie rozumie, więc dołożę swoje parę groszy…

    nakizakura_kaisou napisał(a):
    Basara nigdy nie była intendowana na cały świat, zawsze skupiali się na Japonii. To widać po ich cyklu wydawniczym, gdzie większość rzeczy wokół Basary jest wydawana tylko w Japonii – głównie dlatego, że twórcy dbają o jej wizerunek.


    To można powiedzieć o każdym anime – Basara nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem, twórcy anime zarabiają na tym, co powstaje dookoła takiej serii telewizyjnej – DVD, figurki i cała reszta, a to się sprzedaje przede wszystkim w Japonii, czemu mieliby się przejmować resztą świata? Próbujesz pisać o Basarze jako o czymś wyjątkowym, podczas gdy jest to po prostu kolejna seria – anime historycznych czy będących adaptacją gry jest o wiele więcej, a samo to nie świadczy jeszcze o wyjątkowości, a dalej, co zdajesz się sugerować – hermetyczności. Fani sobie poradzą ze zrozumieniem, nie martw się…

    nakizakura_kaisou napisał(a):
    nikt nie potrafił ich przełożyć na język zrozumiały dla ludzi, którzy nie są Japończykami, przy jednoczesnym zachowaniu oryginalnego contentu.


    Eee… Język angielski nie jest zrozumiały dla ludzi znających angielski? Bo jeśli chodzi o wierność przekładu, to przecież oczywiste jest, że przekład zawsze w jakiś sposób zmienia oryginał, ale to chyba wszyscy wiedzą, nawet Ci, którzy nie oglądają anime… Ponownie – Basara nie jest żadnym wyjątkiem, zwalanie winy na przekład jest śmieszne.

    nakizakura_kaisou napisał(a):
    Statystyki MAL i innych portali nie mają sensu dla tego konkretnego przypadku.


    Każdy fan może napisać tak o serii, którą lubi, a która jest nisko oceniana. Ponownie – Basara nie jest wyjątkiem.

    Ja porzuciłam Judge End nie obejrzawszy do końca pierwszego odcinka. Nie chodzi o zmianę klimatu – chodzi o to, jak zostało to zrealizowane. Nie mam nic przeciwko dramatom, poważnym seriom, nie mam nic przeciwko komediom czy parodiom z dobrymi momentami dramatycznymi (One Piece, Gintama). Nie cierpię za to, jak postaci są poprowadzone jak papierowe kukiełki. Kiedy zachowują się nienaturalnie, kiedy przez ich zachowanie scenarzysta krzyczy do mnie: „to miało być wzhruuuszające!”, „a teraz postać cieeeeerpiiii, patrz jak cierpiiiii”, to pluje taką schrzanioną realizacją dalej niż widzę.

    Nie wystarczy wrzucić do serii ważnych wydarzeń i cierpienia postaci, należy jeszcze umieć to poprowadzić tak, żeby oglądający nie odbierał tego jako czegoś sztucznego i naciąganego, wsadzonego tylko po to, żeby wywołać konkretną reakcję widza. Ja dramat na siłę czy wymuszone „śmieszne” dialogi zauważam i mi one przeszkadzają. Fakt – Ty nie musisz, ale nie próbuj też wmówić osobom, które to widzą, że tego nie ma. Każdy będzie inaczej odbierał serię.
  • Avatar
    Melmothia 14.09.2014 15:32
    Re: Mieszane uczucia
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    W przedstawionej widzowi historii w bardzo wielu miejscach nie wiadomo „co i dlaczego?” Potem fani dorabiają teorie, że może to, a może tamto, ale to są już wasze prywatne teorie. Anime nie zadbało o wyjaśnienie tych zdarzeń, a zatem posiada luki fabularne.

    Ja tam wolę, jak zostawia mi się miejsce na własną interpretację. O wiele większą przyjemność sprawia mi oglądanie serii, które nie wykładają wszystkiego na stół, ale pozwalają samodzielnie dojść do tego, co i jak, dając tylko wskazówki. Jak np. Ergo Proxy. Nie podaję tutaj w przykładach Shin Sekai Yori, ponieważ jak dla mnie seria ta jest o wiele prostsza od wymienionej wcześniej i wcale tylu pytań bez odpowiedzi nie zostawia. Jeśli chodzi o początek, czyli nagłe odkrycie mocy u ludzi, to tutaj niewiele mam do dodania – traktuję to jako założenie fabularne, które było potrzebne, aby zacząć serię i pokazać coś całkiem innego – sam sposób narodzin w ludziach tej mocy nie uważam za istotny i nie czuję potrzeby kwestionowania go, rozumiem jednak, że komuś może przeszkadzać to, że potraktowane zostało to po macoszemu.

     kliknij: ukryte 

    I nie zapominajmy, że nie mówimy tu o żadnym pokojowym społeczeństwie, tylko o totalitarnej dystopii, o niewyobrażalnym wręcz poziomie inwigilacji i opresyjności władzy w stosunku do własnych obywateli. Tu nie ma żadnych dobrotliwych, miłujących pokój ludzi, tylko bezwzględna grupa gotowa zrobić i poświęcić wszystko, żeby przetrwać.

    Ludzie usprawiedliwiają siebie, jeśli nie popełniają zbrodni własnymi rękami. W tej serii zostało ukazanych wiele tego rodzaju fascynujących ludzkich zachowań. Udawanie, że wszystko jest w porządku, że mamy pokój, przy jednoczesnym olbrzymim poziomie kontroli należy do nich. Poświęcanie życia jednostek w zamian za społeczeństwo, życie w świecie, w którym i tak źle, i tak niedobrze, również. Nie pochwalam tego, ale obserwowanie tego systemu i zachowań ludzi w nim żyjących, było porywające. Właściwie dlatego oceniam serię wysoko – za przemaglowanie na różne sposoby ludzkich zachowań.
  • Avatar
    Melmothia 6.09.2014 18:03
    Komentarz do recenzji "Mushishi Zoku Shou"
    Nah, to nie bełkot, tylko styl akademickich podręczników. Jak się wczytać, to wszystko ma sens i jak najdokładniej opisuje charakter Mushishi Zoku Shou. :D

    napisać po prostu komu tą serię polecić, a komu nie

    To Mushishi trzeba polecać? Szczególnie drugi sezon? Jak ktoś chce wprowadzenia, to raczej zacznie od recenzji pierwszego sezonu…
  • Avatar
    Melmothia 31.08.2014 10:13
    Komentarz do recenzji "Saikin, Imouto no Yousu ga Chotto Okashiinda ga"
    Dziękuję za zwrócenie uwagi, poprawione.
  • Avatar
    Melmothia 30.08.2014 18:08
    Komentarz do recenzji "Gekkan Shoujo Nozaki-kun"
    jolekp napisał(a):
    bohaterka przez cały sezon nie jest w stanie wyartykułować swojego uczucia do bohatera


    O, a ja to widzę w ten sposób, że ten wątek miał być tylko zawiązaniem akcji i ewentualnie wypływać w niektórych momentach, żeby postać nie straciła spójności, ale zasadniczo jest na dwudziestym ósmym planie, a scenarzyści użyli go tylko po to, żeby skonfrontować bohaterów ze sobą, a jednocześnie dać kogoś, kto na początku jest z zewnątrz (główną bohaterkę), aby był on „okiem” widza wprowadzającym go w towarzystwo reszty wariatów. Byłabym wręcz zaskoczona, gdyby w którymś momencie anime skupiło się na uczuciach bohaterki.

    Należę do osób, które jako komedię wolą Gekkan Shoujo Nozaki­‑kun. Barakamon też mnie momentami bawi, podoba mi się jego klimat. Niestety, często irytuje mnie zachowanie niektórych postaci, które potrafi zepsuć mi cały odcinek.
  • Avatar
    Melmothia 30.08.2014 17:35
    Re: anime wyłącznie dla kobiet
    Komentarz do recenzji "Ouran High School Host Club"
    jarek180888 napisał(a):
    To tak obiektywnym okiem. A teraz subiektywnym

    Nie. Jesteś tylko sobą, nie wszystkimi innymi, więc każda Twoja opinia (np. że postaci są głupie), jest Twoją subiektywną opinią i nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. W ogóle bym nie odpisywała na Twój post, gdyby nie padło słowo „obiektywizm”, w końcu Ouran mógł się komuś nie spodobać i nic mi do tego, ale…

    Ja na przykład nie uważam, żeby postaci były głupie, wręcz przeciwnie – każda z nich, na swój sposób, jest inteligentna, tutaj raczej chodzi o przerysowanie, które – owszem – nie do każdego będzie przemawiać (do mnie i wielu innych widzów, jak widać, przemawiało). Niemniej jednak nawet najidiotyczniej zachowujący się w całej serii pan, czyli Tamaki, mimo że brakowało mu pewnego rodzaju życiowej, praktycznej inteligencji, tak inteligencji emocjonalnej miał aż nadto (osobnym tematem jest wypieranie przez niego prawdy o tym, co czuje do Haruhi i wymyślanie idiotycznych usprawiedliwień).

    Piszesz, że prawie nic Cię nie rozśmieszyło – widzisz, ja też znam anime, które śmieszą wielu ludzi, a mnie zwyczajnie nudzą albo irytują, daleka jestem jednak od twierdzenia, że są nieśmieszne. Nie śmieszą MNIE, nie znaczy, że mam „obiektywnie” twierdzić, że są złe. Ouran korzysta z parodii, abstrakcji, przerysowania – to, że te narzędzia nie przypadły Ci do gustu, nie znaczy, że należy je całościowo potępić.

    A bliźniacy kochali się zwyczajnie jak bracia, a cały odstawiany przez nich cyrk był fanserwisem dla pań odwiedzających host club oraz, co za tym idzie, dla oglądających serię dziewcząt. Pierwszy raz spotykam się z tym, że ktoś to bierze na serio :D
  • Avatar
    Melmothia 21.08.2014 21:13
    Re: wtf ?
    Komentarz do recenzji "Ao no Exorcist"
    Na początek Twojego komentarza nie będę odpowiadać, bo to było wałkowane setki razy, a i w komentarzu blargh masz odpowiedź.

    Co do shounenów... Twój tekst odbieram tak, jak Easnadh to określiła – jako szowinistyczny. Nikt nie będzie mi mówił, jakie gatunki mam lubić, oglądać i znać się na nich. NIKT.

    I owszem – jeśli czegoś nie lubię, to tego nie oglądam i nie recenzuję (np. haremówek ecchi z grupą moe dziewcząt skaczącą wokół jednego pana), ale tak się składa, że shouneny przygodowe uwielbiam i zawsze chętnie po nie sięgam. Niemniej jednak oglądanie czegoś z ulubionego gatunku, nie powinno automatycznie oznaczać, że się wyłącza myślenie i przyjmuje każdy chłam. Jeśli seria ma wady, to – mój ulubiony gatunek, czy nie – napiszę o nich. Ao no Exorcist przez jakiś czas był przeciętny i dostałby nawet 6, ale w pewnym momencie fabułę można było o kant tyłka potłuc, więc dostał tyle, ile dostał. Że ktoś nie zauważył, że seria zaczęła pukać w dno od spodu? Well, jego problem. Ja ocenę fabuły uargumentowałam w recenzji.

    DzwonekM napisał(a):
    Osobiście nie mam nic do kobiet recenzentek, ale to już lekka przesada.

    Tiaaaa, „Ja nic do kobiet nie mam, ale kobieta nie powinna recenzować shounenów!”. Widzisz, jak to brzmi? Jeśli nadal masz problem ze zrozumieniem swojego zachowania to inny przykład na Twój tok myślenia: „Ależ ja jestem za równouprawnieniem kobiet, tylko niech ta kobieta nie wychodzi z kuchni!”.
  • Avatar
    A
    Melmothia 16.07.2014 20:30
    Pierwszy odcinek
    Komentarz do recenzji "Nobunaga Concerto"
    Przeżyłam podobną animację w Kingdom, przeżyję i tutaj. Przeżyję!

    ._.

    Tylko że Kingdom miało chyba jednak lepszą tę animację… No nic – Nobunaga Concerto oglądało się całkiem przyjemnie (nawet jeśli jedna część mnie śledziła wydarzenia, a druga w tym samym czasie załamywała ręce nad grafiką). Główny bohater jest momentami irytujący (przy okazji: powie mi ktoś, kiedy i gdzie nauczył się on jeździć konno? no? hm?), a jego przeskoki między totalną ignorancją i tumiwisizmem a nagłym przejmowaniem się prawidłowym przebiegiem historii są trochę niespójne, ale pierwszy odcinek był nawet wciągający. Na pewno będę oglądać dalej, mam tylko nadzieję, że głównemu chłopaczkowi… znaczy, tego… Odzie Nobunadze jednak się trochę dojrzeje.
  • Avatar
    Melmothia 10.07.2014 20:32
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Tak, zdaje Ci się.

    Bosz, to jest tak głupie i przerysowane, że aż chyba będę to oglądać dalej. Nie wiem, czy się więcej śmiałam, czy facepalmowałam przy pierwszym odcinku…
  • Avatar
    Melmothia 8.07.2014 18:40
    Komentarz do recenzji "Barakamon"
    Zakishi Ogura napisał(a):
    czy naprawdę mógł w tym momencie gwałtownie zaprotestować i ich nagle wszystkich wyprosić


    Z jego charakterkiem? Nawet jestem w stanie sobie to wyobrazić. Zmachałby się tylko trochę biorąc ich wszystkich za wszarz i wywalając za drzwi. I mogliby wracać szybciej, niż byłby w stanie ich wynosić…
  • Avatar
    Melmothia 8.07.2014 18:00
    Komentarz do recenzji "Barakamon"
    Zakishi Ogura napisał(a):
    pokazać nam jaki agresywnym i nie panujący nad emocjami jest bohater


    O, właśnie to. Ma pokazać, że główny bohater reaguje szybciej, niż myśli. Sam to zresztą przyznał – „refleks”. I że ma trudny charakter, do tego skrajnie odmienny sposób bycia niż ludzie z miasteczka, do którego przyjechał. Owszem, zachowuje się nieodpowiedzialnie, ale dzięki temu tym bardziej jest na co czekać, jeśli chodzi o rozwój postaci. A tym, czy dzieciak umie pływać, czy nie, bohater zacząłby się zapewne martwić dopiero wtedy, kiedy tenże dzieciak długo by nie wypływał…

    Mnie dźg w odbyt ani nie zdziwił, ani nie zniesmaczył, zbyt często się pojawia w anime, żebym zwróciła na to szczególną uwagę. Zdziwiła mnie raczej słaba reakcja dorosłych na to, że ich dzieciak zrobił właśnie krzywdę obcemu człowiekowi (chociaż w sumie po przeprowadzce on jest już swój, nawet jeśli sam jeszcze o tym nie wie…).

    Grzebanie w moich rzeczach też by mi się nie podobało, wolałabym sama się rozpakować (ta frajda decydowania, gdzie co dać!), ale to jest już chyba indywidualne odczucie, a bohater nie miał z tym większego problemu.
  • Avatar
    Melmothia 25.05.2014 17:50
    Komentarz do recenzji "Mikakunin de Shinkoukei"
    przypadkowy troll napisał(a):
    W drugim zdaniu pewnie powinno być „miłość” zamiast „miłości”


    Dziękuję za zwrócenie uwagi, poprawione.