x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
czapka z głowy
No i te rewelacyjne wewnętrzne monologi naszej heroiny – miód z orzeszkami, poprawiały mi humor na cały dzień.
Za ciekawą historię,
za pokazanie naturalnej ewolucji „żywej” orkiestry składających się z postaci posiadających zróżnicowane osobowości, talenty, osobiste cele, zaangażowanie i wytrwałość itd.,
za świetną oprawę audiowizualną
oraz za to co opisałem na wstępie
należy się ode mnie maksymalna nota. Encore, encore!
smuteczek :(
Rozbrajające jest też nagłe zainteresowanie bohaterów rzeczywistością kliknij: ukryte scenka z koniecznością ogłuszenia kierowcy pojazdu jak by ta kreskówka miała cokolwiek z realizmem wspólnego.
A „wycieczki” do amerykanów są już naprawdę na żenującym poziomie… Ja rozumiem, że kompleksy japońskie na tym tle są bardzo silne, co w kliku anime widać gołym okiem. Ale tutaj wchodzi to już na nowe wyżyny.
Re: nic tylko się pastwić
Najgorsi są fanatycy którzy udają że nimi nie są.
Re: nic tylko się pastwić
kliknij: ukryte Premier kraju składa dymisję, przekazując kraj w ręce ministra obrony. Jest dumnie, honorowo i patetycznie… Tylko że zgodnie z art. 70 konstytucji Japonii wraz z premierem cały gabinet ma obowiązek odejść z urzędu. Zatem nasz dobrotliwy „wujcio‑waty” minister również może w tym momencie udać na golfa lub do knajpy na sake.
Mam wręcz niemal brzydką pewność że autorowi się marzy, że przekazanie władzy dotyczyło by właśnie wojska które ukróci wszechobecną korupcję i ustawi państwo na właściwe tory.
Jeżeli się nie ma do czegoś wiedzy, umiejętności i odpowiedniego warsztatu nie powinno się za pewne kwestie w ogóle zabierać. Przecież można było z tego zrobić drugie „star gate” i sprawy naszego świata zostawić po naszej stronie portalu przynajmniej do czasu jak autor nabrał by większego doświadczenia w tworzeniu spójnej historii. A tak wychodzi z tego coraz większy potworek.
Jeszcze inna kwestia to, w mojej opinii, popadanie w coraz głębsze pokłady nie zmierzonej auto parodii. Jednym z celów autora było pokazanie sił samoobrony jako efektownej i efektywnej armii która pokona każdą przeszkodę i zmierzy się z każdym wrogiem.
kliknij: ukryte Tylko że póki co praktycznie wszyscy przeciwnicy to sami idioci/szaleńcy/samobójcy/niedorajdy. Ostatnia akcja z siłami specjalnymi 3 mocarstw w której są oni ukazani jako banda amatorów z mózgami wypełnionymi zwijanym gumowym szlauchem zamiast zwojów mózgowych – utwierdza we mnie przekonanie, że gdyby postawić przed japońską armią jakiegoś odrobinę trudniejszego przeciwnika poszła by w rozsypkę.
Ale to tylko moja opinia :) Pozdrawiam
Re: nic tylko się pastwić
nic tylko się pastwić
Niestety zostanie usunięty – prawo autorskie. (mam nadzieję że link nie zostanie usunięty)
stwierdzam, że załączona kreskówka jest majstersztykiem subtelnej propagandy w wykonaniu amerykanów jakieś 60‑70 lat temu…
na bezrybiu i rak ryba... chyba
Póki co serię oglądam z nadzieją, że pokaże jeszcze lwi pazur.
urojenia? no ok
Dlatego absolutnie nie przyjmuję że może on sobie od tak drastycznie ignorować rzeczywistość i tam gdzie mu wygodnie pomijać niewygodne kwestie. Pewne fakty można owszem trochę naciągać tak aby zachować płynność akcji ale są granice w tym przypadku dużo cieńsze, niż w gdyby to było typowe anime przygodowe z elementami fantasy.
kliknij: ukryte Co by nie być gołosłownym – gdzie się podziali ranni po bitwach? Zwłaszcza tej o święte wzgórze? Nie ma? No tak to był by problem gdyby tak na oko 15‑20 tysiącami kalek trzeba by się zaopiekować. W większości współczesnych bitew, mimo rozwoju techniki straty stanowią głównie ranni, polecam poczytać o np. bitwie o Verdun (broń maszynowa i artyleria grały tam pierwsze skrzypce). Trzeba by jakieś japońskie służby medyczne zaprząc, bo jęki konających nie dały by spać strudzonym japońskim żołnierzom (druga strona tkwi w głębokim średniowieczu więc należy założyć że służby medyczne jeżeli jakiekolwiek mają znajdują się w powijakach), biorąc pod uwagę skalę jatki – duża większość rannych zmarła by w oczekiwaniu na pomoc… BIP BIP BIP przecież japońskie siły samoobrony są doskonałe i nie ma mowy o takim scenariuszu, wszechmocna ręka autora usuwa rannych z baj… znaczy się scenariusza historii.
A zaraz zaraz, jest jeden ranny i to ten który został rozerwany pociskiem (ten jednooki wódz), jakaś magiczna moc jego jednego przeniosła pod ciężkim ostrzałem, w strefie absolutnej śmierci w bezpieczne miejsce i to tak szybko że nie zdążył się wykrwawić mimo urwanej nogi. Ręce same opadają…
No tak rannych nie ma, ale zaraz zaraz gdzie się podziały zwłoki dziesiątek tysięcy rozerwanych, zmasakrowanych żołnierzy wroga? Jakieś pogorzelisko z trupami? Nie uświadczymy spychaczy wciskających w zbiorowe mogiły trupów, ani żołnierzy japońskich zbierających to co ciężki sprzęt nie zagarnął. Ah przecież to tak jak w grach komputerowych czy w Log Horizon – ciała znikają w błyszczących obłokach…
Ciekawi mnie jak konie nie przyzwyczajone do huku i wystrzałów tak dziarsko i posłusznie szarżują tam gdzie najgłośniej… Koni podczas ataku mało pokazują ale to raczej z braków funduszy na animacje, wcześniej konnicy widać całkiem sporo.
No i można by jeszcze trochę pomarudzić – o kilku kwestiach mówią inni, np. Daerian o braku prób kontaktu z drugą stroną przed atakiem na święte miejsce, dyplomacja jest pierwszym i podstawowym „frontem” wojny we współczesnym świecie – ba nawet w starożytności barbarzyńcy zazwyczaj przychodzili się układać – czego chcą w zamian za nie wybijanie miejscowej ludności – no ale to by psuło plot i frajdę z pokazywania potęgi sił samoobrony jak rozstrzeliwuje ciemnych barbarzyńców.
Gdzie się podziało ONZ i rada bezpieczeństwa?
itd itp
lvl up
Re: mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
Póki co genialne – no ale nie jedno anime poległo mając rewelacyjny start a potem… „Prym” pod tym względem wiedzie u mnie Claymore. Trzymam mocno w kciuki aby się to nie powtórzyło w tym przypadku. Mam nadzieje że anime nie utonie w jakimś pseudofilozoficznym bełkocie ala evangelion – niebezpieczny symptom się pojawił w epizodzie 7.
dobre s-f
ojej
mocne
Przy piwie i orzeszkach 7/10
za szybko i nierówno
Plusy i minusy
+ animacje
+ dużo ciekawostek i smaczków dostrzegalnych dla fanów mmo
+ 1 część serii
+ spójny i ciekawy świat (tylko 1 połowa)
+ ciekawe walki
+ spora grupka fajnych bohaterów drugoplanowych (znów 1 połowa tylko)
+ wątek romantyczny rozstrzygnięty jednoznacznie w połowie serii
+ zaskakujące zwroty akcji (1 połowa tylko)
- 2 część serii
- dziurawa fabuła w całym serialu (wynik zbyt dużego tempa)
- niewykorzystanie postaci drugoplanowych w większym wymiarze, znów związane z tempem anime
- wątek z „adopcją” buhuhu (kto oglądał ten wie o co biega)
- magiczna klatka dla elfów z klawiaturą numeryczną
- „rywalka sercowa” w 2 części której nie powinno być
W sumie 7/10 – jak fan mmo dodałem ekstra 1 za smaczki i humor związany z tym rodzajem rozrywki. Gdyby 1 część rozbudować bardziej o wątki poboczne w 24 odcinkach był by hicior. 2 część powinna zostać oddana do przemiału z mnóstwa różnych względów, choć sam świat mi nawet odpowiadał, grało się elfami w końcu.
Re: taka tam mała wątpliwość
7/10
świetne
Animacje – wysoka jakość i te drobne szczególiki które można dzięki temu wyłapywać wzrokiem (np. kliknij: ukryte bardzo krótka linia serca Ami).
Humor – przedni (ostatnimi czasy anime z rzadka mnie rozśmieszają, temu się to udało w niemal każdym odcinku)
Scenariusz – trzymający poziom i logiczny!
Zakończenie – dobrze zgrane i „dojrzałe”, choć wolał bym w roli księżniczki Ami‑tan (no ale to tylko moje osobiste odczucie).
Ocena końcowa – 8,5/10 serdecznie polecam fanom niesztampowych komedii obyczajowo‑szkolnych
odradzam
Jednak końcówka tego anime jest tym co nawet u fana takiego rodzaju rozrywki może wzbudzić niestrawności kliknij: ukryte problem incestu pojawia się w paru seriach jednak tutaj sprowadza się on w praktyce (ze względu na szczątkowy scenariusz właśnie) do czystego aktu seksualnego, więc nie można mówić o próbie „dyskusji” z widzem na tak trudny i drażliwy temat. Osobiście usunąłem to anime ze swojej biblioteczki i nie zamierzam do niego wracać.