Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Toradora!

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    MiyuMisaki 28.09.2014 18:52
    8/10 - trochę naciągnięte.
    Ale seria jest warta obejrzenia i przyjemna.
    Niby typowy szkolny romansik, ale dużo w nim było romantyzmu i uroku. Czasami dosyć typowych, bądź i nie problemów nastolatków. Czasami… Bardzo przesadne, wyolbrzymione.
    Mimo tego każda postać NARESZCIE miała charakter i każdą za coś lubiłam. Szczególnie wredną niebieskowłosą i głównego bohatera.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Anginsan 27.08.2014 00:05
    Hit czy Kit?
    Seria jedna z tych gdzie wielu specjalistów się już wypowiedziało, jednak ich opinie są tak różne, że ciężko wyciągnąć jakąś średnią. W recenzji, która miała miejsce już jakiś czas temu wskazano na realność bohaterów oraz ich zachowań. Niestety nie sposób się dla mnie z tym zgodzić. Przynajmniej ja, nie zmieniałam swojego obiektu uczuć co jakieś 5 minut. Tak samo, ciężko mi uwierzyć w realność stawiania swojego szczęścia ponad swoje. Cała historia wydaję mi się przez to dość naiwna. Bo wszystko i tak dąży do z góry zaplanowanego finału, nie zostaniemy zaskoczeni nie zostaniemy zachęceni. Całkowitym bez sensem jest zbudowanie na koniec dość chorego haremu, i jeszcze zakończenie tego w ten sposób. Jak dla mnie owy harem miał nadać serii większej powagi i zarazem dramatyczności. Jak dla mnie wyszło sztucznie. W normalnym życiu, przy takich warunkach tego typu zakończenie nie miałoby miejsca. Ktoś zarzuci mi, przecież to tylko anime. Tak zgadzam się, to tylko anime, które chce być bardzo realistyczne a im dalej w las tym więcej dziwactw się pojawia. Jednak ocenę serii dla mnie ratują postacie poboczne. Ami – bardzo polubiłem za dorosłość wśród całej tej dzieciarni. Jej kreacja była prawdziwa poukładana i sensowna. Minori – zarzuciłem, już na początku pewną dla mnie dziwną decyzję, ale to właśnie jej rozmowę na tarasie w willi o gwiazdach, duchach, ufo zapamiętam na naprawdę długo. I to właśnie ta scena przeważyła o całym pozytywnym obiorze tego tytułu, jej klimat, nadał jakiś sens kolejnej głupkowatej bajce o dzieciach, które próbują poznać czym jest miłość. Komedii niestety, tu nie znalazłem, zatem co odnalazłem ktoś zapyta? Historię młodej dziewczyny, która bała się horrorów, ale zarazem je bardzo kochała, która obiecała, że nie będzie już płakać. Pielęgnując szczęście bliskich nam osób sami skazujemy się na cierpienie w samotności… Niestety kolejna seria, gdzie głównych bohaterów z chęcią zaprowadziło by się na pranie mózgu za bark prostej logiki, dedukcji i ogólnej głupoty, ślepoty na zmieniające się wokół nich środowisko. Bardziej sprawiali, chęć dropu tej serii niż kontynuacji. Jednak drugoplanowe postacie po raz kolejny uratowały tytuł. Jak ocenić hmm 7/10 warto obejrzeć ale bez achów i ochów bardziej przez większość odcinków zgrzytanie zębami i przyglądaniu się kiedy koniec :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Klemens 21.08.2014 14:24
    Niby super, niby klasyka, 11/10, ochy, achy… No ale nie mogę! Po prostu ku&$# nie mogę! Włączam odcinek, zleci z 7 minut i nie mogę oglądać. Nie wiem co mnie w tej serii tak odrzuca, czy bohaterowie (szczególnie Aisaka), czy ślamazarność akcji, czy Bóg wie co…? Oglądam 7 minut, na resztę się zmuszam i w ten sposób mam obrzydzenie do tej serii na następne 4­‑6 tygodni. Już prawie pół roku mam tą serię w zakładce 'Oglądane', a tak naprawdę nie zabrnąłem do 6 odcinka… Jeżeli ktoś miał tak jak ja (z tą czy inną serią), niechajże mi odpowie pod tym komentarzem co było powodem dla którego tak bardzo nie mogłeś/-aś oglądać danej serii i jeżeli jakoś się przekonałeś/-aś, to jakim cudem (post od anime na 'x' czasu, oglądanie samych gniotów, białko, suple, przejażdżka Kadetem, zakup złotej rybki, cokolwiek…). Będę wdzięczny.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tuvo 4.08.2014 12:06
    Bardzo udana seria, jedna z najlepszych, jakie oglądałem. Na początku może trochę zalatywać pospolitym romansidłem, ale już bohaterowie rekompensują lekkie fabularne zamieszanie w pierwszym odcinku.
    Kiedy ma być śmiesznie, jest śmiesznie, kiedy dramatycznie, jest dramatycznie, i to jest chyba największa zaleta tej produkcji – jest bardzo przemyślana, relacja między bohaterami, nawet tymi, którzy na początku niezbyt się lubią, zmienia się diametralnie, ale nie dynamicznie; brak tutaj przyspieszeń, wszystko rozwija się w odpowiednim tempie i nie ma się ani wrażenia, że akcja się ciągnie, ani że goni na łeb na szyję.

    Ciekawe jest to, że to nie jest taki romans, jakie można byłoby się spodziewać – anime odzwierciedla, na tyle, na ile to oczywiście możliwe – jakąś część japońskiej szkolnej rzeczywistości i nie przepuszcza tego przez maglownicę fanserwisu – dostrzec go jak najbardziej można, ale w ilościach znośnych i do przyjęcia, bo nadaje on serii tylko charakterystycznego, ciepłego klimatu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    eretf 8.07.2014 23:44
    fev
    jakoś nie wciąga mnie to anime, obejrzałam 2 odcinki i jkaoś nie chce mi sie oglądać dalej
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    ThoRR 23.06.2014 01:03
    Oczy
    Mam takie pytanie, czy wszyscy Japończycy to za przeproszeniem /ciach!/? Czy twórca Toradory chciał pokazać że jego rodacy to idioci? Jak można bać się (baa oddawać komuś swoje rzeczy) z powodu strachu, tylko dlatego że ma przerażające spojrzenie?

    Za przeproszeniem czy nie, prosimy o nieużywanie wulgaryzmów i wulgarnych określeń pejoratywnych – Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    thorn 16.06.2014 16:29
    Wiele tu widzę osób, którym osobiście postać Taigi wyjątkowo działała na nerwy. Nie ma co dyskutować rzecz jasna z faktem, że każdy ma pewnie taki typ postaci, na który ma, powiedzmy, obniżoną tolerancję. I pewnie nawet typ rozwrzeszczanej, agresywnej złośnicy znalazł by się w takim „nope­‑rankingu” dość wysoko. Co nie zmienia mimo wszystko faktu, że najprawdopodobniej Taiga taka po prostu miała wedle twórców być (a przynajmniej na początku): dziecinna, nieporadna, nadpobudliwa i agresywna. I abstrahując od poziomu tolerancji widza na takie cechy, to w realiach przedstawionej historii wszystko działa jak w zegarku: ci, którzy doświadczają jej ciemnej strony w naturalny sposób reagują strachem/poirytowaniem/krytyką.

    Idąc takim tokiem rozumowania, krytykować można by i postacie typowych schwarz­‑charakterów, bo przecież „oni tacy źli i niedobrzy są, strasznie nie lubię jak innymi się robi takie brzydkie rzeczy :<".

    A co do samej serii: w swojej wadze to myślę, że absolutnie bezkonkurencyjna (a w moim prywatnym rankingu- ogólnie ulubiona seria. Ale co ja tam wiem :<). W recenzji ładnie rozbito wszystko na czynniki pierwsze, więc dodałbym tylko dodać, uogólniając, że mnie za każdym razem urzeka w Toradorze zrównoważony, logiczny i naturalny bieg całej historii, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju relacji między bohaterami.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Keicam 27.05.2014 01:03
    Doskonałość osiągnięta
    'Toradora!' to najlepsza jak dotąd – według mnie – seria (szczególnie miłosna) jaką oglądałem w życiu. W anime tym jest zawarte wszystko, co najlepsze. Począwszy od mało istotnej grafiki, która de facto i tak jest wspaniała, kończywszy na doskonałej muzyce wpisującej się w klimat oraz fabule i postaciach.

    Fabuła i postacie .. taak, skoro mowa o nich .. najbardziej realistyczni bohaterowie jakich dane mi było ujrzeć w ciągu wielu lat oglądania różnorakich anime. Po prostu majstersztyk. Każda kwestia, każde posunięcie (nawet te nieprzewidywalne) było tak wiarygodne i realistyczne, że ciężko jest odróżnić je od prawdziwych emocji towarzyszących nam na co dzień.
    Fabuła, wbrew pozorom banalna wręcz (bo powtarzająca schematy) nie jest tak do końca prosta. Co prawda wątek miłosny, który dominuje i skłania do oglądania, jest raczej zwykły, bez żadnych nierealnych wątków, to jest w nim coś magicznego, coś, nad czym widz lubujący się w takiego typu anime zatrzyma się, dostrzeże to. Tak jak wspomniałem – realistyczność relacji pomiędzy bohaterami.

    Bohaterowie główni, czyli Ryuuji i Taiga. Z początku ciężko przyjąć postawę MiniTygrysa – czyli oczywiście Taigi. Agresywna, rozpuszczona i pewna siebie dziewczyna z nadludzką wręcz siłą i brakiem jakiegokolwiek współczucia. Z kolei Ryuuji, spokojny na pozór chłopak, który nie szuka zwady. Na pierwszy rzut oka – niezbyt pasująca do siebie para. No właśnie, na pozór, bo anime tak dobrze dobrało charaktery, że idealnie się ze sobą uzupełniają i komponują. Aż ciężko w to uwierzyć, i jakie pozytywne zaskoczenie pojawiło się na mojej twarzy, gdy już  kliknij: ukryte 

    Anime jest epickie pod każdym względem, nie mogę mu kompletnie nic zarzucić. Według mnie bezkompromisowe 10/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lina 21.03.2014 01:34
    Czy aby na pewno 10/10...
    Nie wiem co recenzenta skłoniło do wystawienia 10/10 w ogóle, a za postaci w szczególności. To prawda, że w anime nieczęsto zdarzają się bohaterowie szkolnych romkomów/dramatów przesadnie oryginalni, ale patrząc na „Toradora!” to nawet lepiej jeśli nie są.
    Postaci drugoplanowe w „Tordora!” są generalnie rzecz biorąc w porządku, ale pewnie głównie dlatego, że są drugoplanowi, a im bliżej pierwszego planu tym gorzej.
    Ryuuji nie jest specjalnie oryginalny, co raczej wychodzi anime na zdrowie (taka trochę gorsza wersja Kyona, Tomoyi i paru innych), gdyż dzięki temu wydaje się najnormalniejszy z głównej piątki.
    Yuusaku też jest ogólnie w porządku (poza odcinkami kiedy mu odwala, bo chce zwrócić na siebie uwagę).
    Niestety żeńska część to dwie hałaśliwe idiotki z ADHD (jedna wredna i pretensjonalna Tsun­‑tsun­‑tsun­‑dere, druga nad wyraz pozytywna „krążąca między wymiarami”) oraz uwodzicielska i trochę sukowata „księżniczka” (ale na tle tamtych przynajmniej niegłupia). W sumie Taiga to połączenie najgorszych cech Ami i Minori. Nie twierdzę, że dobra postać żeńska musi być idealna, bo wtedy byłoby nudno, ale przesada w drugą stronę też jest niewskazana (pewnie nawet bardziej).
    Jeśli chodzi o aspekt komediowy to na krótszą metę postaci z „Toradora!” mogą się sprawdzić, ale w przypadku romansowego lub dramatycznego to nie działa gdyż widz powinien zaangażować się w losy postaci, a żeby tak było to dobrze żeby je polubił, chciał żeby im się udało itd. Oczywiście można też chcieć żeby im się nie udało jeśli ktoś np. woli inną postać, ale tutaj raczej nie ma dylematów z cyklu „wolę tę niż tamtą” tylko raczej: niech ona już się odczepi, wpadnie pod pociąg, porwą ją kosmici, spadnie na nią dziesięciotonowy fortepian byleby nie zawracała głowy swoim jestestwem.
    Postaci w „School Days” były prawdopodobnie bardziej oryginalne i wbrew pozorom możliwe że bardziej realne niż w „Toradora!”. Była tam nieśmiała Kotonoha (Taiga jest nieśmiała co najwyżej w sferze uczuciowej, a to się tyczy większości osób), żywiołowa Sekai, podstępnych też by się parę znalazło. Również każda miała swoje cele i pragnienia, zalety i wady, słabości i sekrety. Na pierwszy rzut oka prezentowały one pewne zakorzenione w anime schematy – a jednak raz za razem odkrywaliśmy, że postępują inaczej, niż się spodziewaliśmy… wypisz wymaluj „School Days” :-), a tamto za postaci dostało 1/10 podczas gdy „Toradora!” 10/10. Nie twierdzę, że sprawiedliwie byłoby dać 10/10 za postaci „School Days” lub żeby obniżyć ocenę „Toradora!” do 1/10, ale z recenzji nie wynika by się one aż tak diametralnie różniły :-). Co więcej w „School Days”, o ile mnie pamięć nie myli, można zauważyć większą synergię i dyskrecję niż w „Toradora”. No i oczywiście w „School Days” nie tak łatwo przewidzieć z kim ostatecznie skończy protagonista :-).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 29
    tamakara 10.03.2014 18:41
    Mój problem z tym anime polega na tym, że mam zerową tolerancję dla aroganckich małych dziewczynek. Rozumiem wpadanie w złość, rozumiem potrzebę zdzielenie kogoś kijem, rozumiem nawet niechęć do odkurzania, ale… może jeszcze jakieś inne cechy charakteru? Coś, cokolwiek, co odpędziłoby potrzebę powolnego wydłubania jej oczu kantem stołu?
    Jej kolega zasługuje na odznakę „męczennik sezonu”. Ja wiem, że to taki schemat, że mała dziewczynka dopada spokojnego chłopaka i go dręczy, bo może, a on to znosi, bo ona jest małą dziewczynką, a on jest spokojny… To za mało, żeby ucieszyć mnie jako widza i jako człowieka xD  kliknij: ukryte 
    Kiedy relacjonowałam przyjaciółce wrażenia z pierwszego odcinka, powiedziała, że powinnam była najpierw zapytać ją o radę. Dowiedziałabym się wtedy, że mi się nie spodoba.

    Nie wystawiam oceny, bo obejrzałam tylko ten jeden odcinek, ale (przyjaciółka zna mnie bardzo dobrze) strasznie mi się nie podobał. Może i są tam gdzieś dalej wątki ciekawe, godne uwagi, wyjątkowe, cokolwiek, ale nie mam zamiaru się do nich dokopywać, bo po drodze dostałabym apopleksji.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 24.02.2014 15:26
    Zaskoczenie
    Byłam naprawdę zaskoczona, bo Toradora przypadła mi do gustu, w przeciwieństwie do innym serii z gatunku shoujo. I chociaż przewidziałam  kliknij: ukryte  po pierwszym odcinku, oglądało się naprawdę przyjemnie. Pierwsza połowa była wręcz świetna. Później poziom spadł, by zakończyć się dość absurdalnie, ale polecam tę serię. Jeśli mi, wrogowi romansów się spodobało, to ta seria jest inna, lepsza niż pozostałe ;3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 20.12.2013 21:33
    Doskonała na odprężenie
    Żałuję, że nie wiedziałem wcześniej o tej serii, jest bardzo dobra na odprężenie i nie ogłupia widza i nie wlepia na siłę słodkości, jak mają to w zwyczaju serie związane ze szkolnym życiem.

    Po pierwszych dwóch odcinkach byłem przekonany, że będzie to ciągła głupawka, z dwoma „poważnymi” postaciami w tle, na szczęście fabuła zaczęła po czasie też nabierać trochę na szybkości i nie żałuję, że oglądałem dalej… tak właściwie, to czymś zachęcała do każdego następnego odcinka.

    Jeśli chodzi o postaci –  kliknij: ukryte 

    Skłamałbym, gdybym powiedział, że fabuła była oryginalna, czy super zachwycająca – była ciekawa na swój sposób i idealna dla rozluźnienia, właściwie to bardzo przyjemna komedia szkolna z domieszką wątków miłosnych i polecam każdemu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Leon 3.11.2013 23:07
    o jak miło
    Czytając komentarze miło mi widzieć ,iż większości osób to anime przypadło do gustu. Mimo ,iż premierę miało w 2008 dalej jest komentowane i oglądane przez nowych widzów. Pewniak do miana " must to see " w swoim gatunku.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Angel_Kitty 28.09.2013 14:09
    ;')
    ... Końcówka anime była tak smutna, że się poryczałam T_T Miałam szczerą nadzieję, że będzie  kliknij: ukryte  Dalej płaczę :') Anime jest świetne i polecam gorąco, a jeśli ktoś ma słabe nerwy, jak ja, to niech przygotuje się emocjonalnie na ostatni odcinek…
    Zamaskowano spoiler.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    seethli 18.08.2013 08:41
    Jak dla mnie..
    .. w tym anime postacie nie wykazywały żadnych zachowań wyssanych w palca i 10tka wystawiona przez recenzenta jest jak najbardziej trafna. Każda z nich miała swój własny, oryginalny charakter. Nikt mnie nie denerwował, a to swego rodzaju cud xD Co do końcówki.  kliknij: ukryte  Ta produkcja.. Czy też dzieło, było po prostu.. Piękne. Nie umiem znaleźć innego słowa. Mimo DROBNYCH graficznych wad jak np. czasami zbyt ''oklapłe'' fryzury głównych, męskich bohaterów.

    10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Marlow 17.07.2013 03:16
    Najlepsze
    Ustaliłem sobie zasadę: 2 odcinki co wieczór i do wyrka bo rano trzeba wstać do pracy, ale to anime jest jak narkotyk. W dodatku jego dawka drastycznie się zwiększa w 20 odcinku.

    A przy okazji, świetna recenzja.

    Dobranoc…  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Izyda 11.07.2013 14:26
    Niezłe anime, ale na pewno nie arcydzieło
    Początek bardzo mi się podobał. Śmieszne gagi, świetna atmosfera i sympatyczni bohaterowie. Seria idealna do odprężenia. Czego chcieć więcej? Przy pierwszych szesnastu odcinkach doskonale się bawiłam, ale potem poziom anime zaczął drastycznie spadać. Nie tylko fabułę mam tu na myśli, bohaterowie zmienili się nie do poznania. Minorin w trybie emo, Ryuuji, który nie wie, czego chce… I Taiga – najpierw była irytującą tsundere, a potem rozpłakaną męczennicą. Mnie taka metamorfoza nie przekonuje. Na szczęście, Ami miała choć trochę oleju w głowie i to dzięki niej obejrzałam „Toradorę!” do końca. Gdyby nie ona i jej logiczne zachowanie, nie wytrzymałabym taniego melodramatu, który zaatakował moje oczy w ostatnich odcinkach. Jako szkolna komedia anime sprawdza się idealnie, lecz jako romans? Moim zdaniem – nie. Zbyt wiele dramatyzmu i nierealistycznych zachowań postaci zepsuło mi seans.

    Podsumowując, według mnie, „Toradora!” zasługuje na ocenę 7/10 za zabawne sytuacje i początkowo interesującą fabułę. Szkoda, że zmarnowano potencjał tej historii, bo gdyby końcówka nie była tak przekombinowana, serię oceniłabym zapewne na 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    Artevius 26.04.2013 23:51
    Taiga, grrr...
    Gdyby nie Taiga Aisaka, dałbym 8/10. Niestety jako że jest jedną z głównych bohaterów anime i kręci się w kadrze przez sporą część czasu antenowego, skutecznie zepsuła mi przyjemność z oglądania tej serii. Jeszcze nigdy nie miałem ochoty wepchnąć jakiejś postaci anime, do dołu pełnego wygłodniałych szczurów, a tu proszę. Ja rozumiem że nowe doświadczenie, że bohaterka budzi emocje, tylko ja się pytam, czemu akurat takie?!

    Nie mam nic do typu tsundere i tsundero­‑podobnych, ba nawet takie postacie jak Senjougahara Hitagi z Bakemonogatari czy Inaba Himeko z Kokoro Connect bardzo lubię i ciepło wspominam. Więc można to było zrobić dobrze, a zrobiono karakana, który umiej jedynie krzyczeć, bić i obrażać innych.
    Już początkowe sceny, gdy główny bohater karmi małą, rozwydrzoną niewdzięcznicę, sprząta jej dom i pomaga w planie wyznania miłość Yuusaku, za co zostaje nazwany psem i kilkukrotnie obrażony z góry przekreśliły dla mnie tę postać

    (BTW Postaci tak brutalnie pozbawionej jaj przez scenarzystów jak Ryuuji, to jaj jeszcze nie widziałem. Dobrze przynajmniej że nie jest to typ emo­‑depresyjny i stara się coś robić).
    Podsumowując, dobra komedia, niezły romans, ale za Taigę tylko 6/10. Polecam osobą z dużą dozą tolerancji na bohaterki „miłe inaczej”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    tuste-chan 19.04.2013 20:57
    Cudo!!!
    Na początku wydaje się zwykłe romantyczne anime… Jednak to coś więcej!
    Oczywiście pierwsze odcinki zabawne z lekką nutą romantyku. Jednak wraz z rozwinięciem akcji jest coraz ciekawiej i anime zaczyna bardzo wciągać. Ale ostatnie odcinki to była bomba romantyzmu!!! Takie to słodkie… Jedno z najlepszych anime ,które nie tylko daje śmiech przy oglądaniu ,ale też samo wspomnienie rodzi uśmiech na twarzy. Można było przewidzieć tylko jedną rzecz ,która jest mało istotna bo jak to się potoczyło… Czekam na kontynuację i to koniecznie! Mam nadzieje ,że będzie bo anime rewelacyjne! Polecam każdemu kto lubi romantyczne i słodkie zakończenia!!!!!!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    dorik77 25.01.2013 20:14
    Anime epickie. Fajne postacie, ciekawe wątki i mega zakończenie, choć przyznam, że już w połowie serii podejrzewałem, że tak się to zakończy :) Jednej rzeczy jednak nie rozumiem. Może ktoś mógłby mi wyjaśnić? Pytanie jest lekko spoilerowe.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    eureka 6.01.2013 13:19
    Nareszcie się za to wzięłam…
    przez większą część odcinków dziwiłam się „czemu wszyscy, aż tak to zachwalają… jest dobre ale nie wyśmienite… na osiem zasługuje, ale aż tyle dych?”
    Po zakończeniu… sama wystawiłam 10! ^^
    Naprawdę fajna seria, choć największym atutem jest właśnie zakończenie.
    Poza tym oczywiście trafny humor, bohaterowie… muzyka też całkiem całkiem – szczególnie pierwszy op mi się spodobał. Tylko że cały wybuch świetności tego anime skoncentrowany był tylko na zakończeniu, a przez całą resztę… no cóż… Toradora trzyma wysoki poziom, ale przez większą część jest po prostu dobra.
    Mimo wszystko, pewnie jeszcze wrócę, by podziwiać losy „Kieszonkowego Tygrysa” i nie jeden raz będę wspominać parę scen z łezka w oku ^^.

    No cóż… jestem świeżo po obejrzeniu serii, więc też emocje sprowokowały moją ocenę – 10… jak ochłonę to pewnie będzie 9, bo wciąż wielki plus za zakończenie ;)

    HAHA! Ale jedno jest pewne… zostałam fanką Inko­‑chan >:P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Jul 29.11.2012 20:07
    Do tej serii podchodziłam sceptycznie… Mimo dobrych recenzji i poleceń kilku fanów anime nie zabrałam się za nią od razu i mogę powiedzieć, że szkoda, bo jest świetne. Przeplata się w nim humor, trochę gorzkiego smaku życia, refleksje nad dojrzewaniem…naprawdę bardzo mi się podobało, a na końcówce to łezki się w ślepiach kręciły. Polecam gorąco.
    Daje ocenę 9/10 ;) i oczywiście wpisuję na listę anime do których sięgnę jeszcze nie raz nie dwa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    JPP 13.11.2012 02:39
    Raz jeszcze.
    Bez wątpienia najlepsza komedia szkolna jaką widziałem. Oglądałem ją lata temu, teraz powróciłem, i muszę przyznać, że przez te wszystkie lata nie spotkałem tak dobrego anime.
    Wielki plus.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Kirimii 24.07.2012 21:58
    Jestem przeciętną, czternastoletnią fanką anime. Do tytułów jakie obejrzałam od jakiś 20 minut zaliczyć można „Toradora'ę”. Dodam jeszcze, nim zacznę komentować anime jako takie, iż: oglądnęłam cztery serie „Zero no Tsukaima”, lubię haremówki, a mój ulubiony charakter to tsundere… dlaczego więc czuję niedosyt?

    Na tytuł anime natykałam się kilka, może kilkanaście razy. W końcu (nie bez zachęcenia mnie przez moje koleżanki­‑otaku) zabrałam się do pierwszego odcinka. Fabuła z początku wydała mi się naciągana  kliknij: ukryte Przywykłam do niej jednak szybko. W Ryujim zobaczyłam kogoś, kogo w wieku lat dziesięciu uważałam za ideał mężczyzny  kliknij: ukryte . Taiga bardzo przypominała mi Louise z „Zero no Tsukaima”, o którym wspomniałam wcześniej – niska, długowłosa tsundere, o tym samym głosie (musicie wiedzieć, że ZnT było jednym z pierwszych moich anime i czuję doń ogromny sentyment). Kitamura… ten mnie irytował swoją niedomyślnością, mimo to był sympatyczny.  kliknij: ukryte  Minori wolę opuścić bez komentarza, za dużo by on zdradzał, podobnie jak opis Ami, którą bardzo polubiłam.

    Grafika… grafika jest bardzo dobra, ale przyznam, że bardziej do gustu przypadły mi projekty postaci z „Hatsu­‑koi limited!”, które nie zniewalały pięknem i takim dopracowaniem. Miały jednak oczy w normalnym rozmiarze. „Toradora!” nadrabia jednak tłami. Są ładne i dopracowane. Nie to co „Mushishi” co prawda, ale to zupełnie inny gatunek.

    Jeśli zaś chodzi o muzykę, to polubiłam pierwszy opening i ending. Oddawały one, moim zdaniem, cały charakter serii. Cicho zaś przyznaję, że czasem nucę początek openingu.

    Myślę, że będę do „Toradory!” będę wracać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 19.06.2012 12:58

    Im bardziej jakaś seria jest chwalona, z tym większym sceptyzmem do niej podchodzę.

    Tak było też w tym przypadku. Zachęcające komentarze, twierdzące, że ta seria jest wyjątkową szkolną historią zachęciły mnie do zapoznania się z tą pozycją. A że komedie szkolne są już tematem bardzo oklepanym i wykorzystanym do cna, nie spodziewałem się niczego odkrywczego. A tu.. niespodzianka? Nie do końca.

    Seria niewątpliwie jest urokliwa, gagi są śmieszne, jest mnóstwo zabawnych momentów, bohaterowie są sympatyczni, a przy tym każdy jest inny, każdy jest indywidualnością. Nie da się ich pomylić, nie są też irytujący, choć w przypadku Taigi zaczęła mnie wkurzać mniej więcej od połowy serii.

    Tu dochodzimy do kwestii fabuły, która jest.. bardzo typowa. Mamy trójkąt romantyczny, niespełnione miłości, problemy rodzinne, bo w każdej szanującej się serii bohaterowie pochodzą z rozbitych rodzin lub są sierotami, tak. Rozumiem „kryzys ideii rodziny”, ale pojawia się to stanowczo zbyt często.

    Abstrahując od tego, to anime wyróżnia się spośród innych tego gatunku swoją sympatycznością, zabawnymi bohaterami. I tylko tym, bo rozwiązania fabularne są miejscami dość nielogiczne, choćby zachowanie głównej pary z związku z ich rodzicami. Nieraz zachowali się jak szczeniaki z przedszkola, bardzo niedojrzale, a mają po 18 lat bodajże.

    Pocałunki w ostatnim odcinku.. ach, ach :D Pięknie ukazane, bardzo dobra scena.

    Mimo pewnych wad, serię ogląda się nieźle. Gdyby nie udane elementy humorystyczne, moja ocena poszłaby znacząco w dół.

    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime