Komentarze
Angel Beats!
- To anime które ,,wzbogaciło'' mnie wewnętrznie : Koleś : 27.02.2021 19:41:51
- komentarz : qwq : 10.11.2019 18:42:25
- Fajne : Maiko : 3.07.2018 14:08:13
- Re: koszmarek : NOBU : 8.10.2017 00:59:16
- Re: koszmarek : Akawashi : 16.09.2017 02:45:29
- Re: koszmarek : Saarverok : 16.09.2017 01:35:30
- Re: koszmarek : ulajoanna : 15.09.2017 22:22:51
- koszmarek : ulajoanna : 15.09.2017 22:07:05
- Jun Maeda : C@rolus Io@nnes : 7.12.2016 09:25:12
- :') : Patty : 28.09.2016 15:30:35
Prostak, gbur, cham
To anime podesłał mi kumpel kiedy prosiłem go o polecenie mi jakiejś komedii, taaa, takiej komedii, że no nie powiem oczy mi się szkliły. Tym bardziej, że znam gusta mojego kumpla, kliknij: ukryte koleś budzi się martwy i jeszcze 3 razy ginie w pierwszych minutach filmu. Aż się spodziewałem czegoś w stylu Bokusatsu tenchi dokuro‑chan
Najlepsze w tym serialu jest oderwanie od trendu robienia coraz gorszych odcinków w połowie serii, chyba każdy z was znajdzie całą mase tytułów które były świetne, a w połowie już tylko fajne. Radość ogromna że tutaj jest kompletnie na odwrót.
Największą wadą tego anime jest długość. 13 odcinków :<, wiem, że często narzekam na seriale w których jest ich więcej ale ciągnął sie jak krew z nosa, ale powaga… Mimo że nie życzył bym sobie w żadnym wypadku drugiego sezonu, zakończenie było zamknięte i kompletne ... <było?>, a tempo fabuły nie zwalniało, czyli było dokładnie tak jak lubie, to będę dalej marudził na to, że anime jest krótkie.
Powodów do śmiechu co niemiara, ogląda się naprawdę lekko i przyjemnie, autor mistrzowsko ukrył swoje sentencje nie nadając nadmiernej dramaturgii na ekranie, sceny są szybkie, konkretne, ładne i zapadają w pamięć.
Wszystko fajnie ale ... zakończenie? Sam siebie pocieszam, czy tam sobie wmawiam, że stało się to, co na końcu właściwego serialu, bo ten dwuminutowy dodatek „opcjonalne zakończenie” jest najsmutniejszymi dwoma minutami jakie widziałem na ekranie. Sam nie wiem, czy lepiej z nim, czy bez niego. Dla mnie to coś w stylu „co by było gdyby”. kliknij: ukryte Czy tylko mi się wydaje, że Another Epilogue główny bohater zamienił się z domniemanym aniołem miejscami i teraz to on będzie czekał na nią przez wieki w anomalii czasoprzestrzennej nie mając pojęcia kiedy i jak na nią trafi?
Kreska. Wszędzie widzę photoshopa, potrafię rozróżnić i obsługiwać narzędzia jakimi twórcy się posługiwali, nie mam tylko pojęcia jak zrobić ze zdjęć animacje, ale to swoją drogą. Kreska jest piękna, idealna do tego anime, nie można było się lepiej wstrzelić, ale no muzyka, panowie mistrzostwo. Przez kolejne dni będzie mi we łbie grało „SSS theme” Będe mendą i dam wam linka [link] , teraz każdy fan będzie miał problemy z wyzbyciem się tej melodii z głowy hahaha.
Słuchajcie no, nie ma dwóch zdań że jestem bardziej chamski niż kulturalny i trochę tej gburowatości we mnie siedzi, nigdy nie lubiłem oglądać żadnych romansów czy górnolotnych filmów, zwyczajnie mnie nudziły albo wnerwiały, ale ludzie, jak to sie stało że stary (może nie aż tak) facet hlipie przy bajce i dzieciach biegających po szkole z bronią…
No ja się zapytuję.
Ps. czy tylko mi Yuri kojarzyła się z Haruhi?
Osobliwe
Jest to anime, osobliwe.
Używam słowa osobliwe ponieważ ma u mnie osobną półeczkę. Która tak naprawdę ma chyba też własny pokój, salę w mojej duszy/głowie.
Po pierwsze, znając zakończenie, obawiam się obejrzeć je ponownie. Nawet jeśli sam koniec, który wskazuje nową przygodę, jest pozytywny. Tak te parę chwil wcześniej… Nawet klasyczna końcówka Romea i Julii nie poruszyła mnie aż tak bardzo. Ba! daleko im do Angel Beats.
Po drugie na anime trafiłem dziwną drogą, którą przybliżam by oddać moje co chwila szalejące odczucia co do pozycji.
-Otóż, pewnego wieczora, gdy to z ciekawości zdobyłem mapę do strategii Warcraft3, roboczo nazwanej 'anime character battle' testowałem każdą z postaci, badając balans itd. Mapę wybrałem ponieważ była tam Shana. I tak też idąc po kolei, Konata, Vocaloid, Ichigo. W pewnej chwili na polu bitwy ujrzałem właśnie Kanade. Lekkim krokiem prąca do przodu radziła sobie w polu pełnym walki. Tchnęło mnie, kim ona jest iż unika wielu ciosów, klonuje się itd.
Tak oto trafiłem na Google. Tam przeczytałem Angel Beats, szkoła, akcja. Zatem poszukałem i dosiadłem się do projekcji. Nie wiedząc nic po za jednym imieniem i szukając jej miejsca, oglądałem coś co wstępnie było na miejscu, choć dziwne, bo myślałem że Kanade jest 'po dobrej stronie' A tu klops, chcą ją bić. Z czasem i odcinkami pojawiło się wiele myśli.
I tak oto mamy WSPANIAŁE anime.
Tyle z mojej strony odnośnie recenzji, polecam wszystkim.
Scena koncertu Iwasawy.
Gdybym nie miał serca z kamienia, to bym do dziś miał czerwone oczy.
Wspaniała ballada, świetnie zagrana, naprawdę ładne słowa i dobra melodia. A i oczywiście, głos tej dziewczyny… <3 <3 <3 Dawno nie słyszałem by ktoś tak dobrze 'wyciągał' ton. Ktoś może zarzucić że pod koniec ta gitara która upadła [wszak słychać typowy odgłos uderzenia w pudło wiosła] powinna się uszkodzić. Prawda. Lecz powiadam wam że widzę w tym samotnym wiośle Iwasawę i hańba każdemu kto instrument ten chciałby uszkadzać!
Próba dostania się do Gildii.
:D normalnie dungeons and dragons w wersji japan, czyli JDD. Tylko ciut nowocześniejsze pułapki itd. Bardzo lubię scenę gdy lasery tną jednego z drużyny, na co pada komentarz ostrzegawczy 'nie patrz' a ktoś inni go nie słucha :D No i ta beztroska '-co z nim zrobimy? -nic, i tak już nie żył, będzie na górze'
Dzień Yui.
To dobry dzień :) Ciut naciągane jest jak dla mnie wyznanie że nasz bejsbolista nigdy jej nie opuści itd. Ale wiadomo, w miłości czasem się przesadza.
Bardzo zaintrygowały mnie także jej 'zerwane łańcuchy'
To też jest w sumie ważny aspekt anime! Jeśli ktoś wie coś więcej proszę o info!!!
Czy to prawda że każda z postaci ma swój symbol, a jeśli tak to czego one dotyczą!
Tak jak u Yui można powiedzieć iż to symbol uwolnienia się od paraliżu, tak nie wiem jak rozumieć naszą np. ninja. Czyżby straciła życie przez 'zawód' który w sumie tak bardzo szlifuje?
No i dzień z licznikiem Kawaii :D popapraństwo z pomieszaniem.
1 styczeń 2012
Logika?
po trochu ze wszystkiego, czyli przepis na mieszankę doskonałą
Otonashi wpisuje się w poczet najbardziej szlachetnych postaci anime, jakie poznałam. Bałam się nieco, kliknij: ukryte że po swoistym oświeceniu, którego doznał, odzyskując swoje przedśmiertne wspomnienia, stanie się nieznośnym kaznodzieją, próbującym ocalić każdą zbłąkaną duszę. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Przy całej idealnej otoczce empatii, rozsądku, współczucia, dobrotliwości i odwagi, Otonashi nie męczy swoją perfekcyjnością, nadal pozostaje przede wszystkim chłopakiem, którego się lubi.
Yuri jawić się może z początku jako typ tsundere. kliknij: ukryte Gdy jednak odkrywa przez Yuzuru swoje wspomnienia, okazuje się, że posiada zaskakującą głębię – jej osobista walka z Bogiem to jeden z ciekawszych motywów tej serii. Nienawidzi Go, przeklina, chce się zemścić za bezsensowną śmierć swojego rodzeństwa, a jednocześnie niczego nie pragnie tak, jak tego, by znaleźć dowód na Jego istnienie, by na przekór własnym odczuciom i doświadczeniom, nadać temu wszystkiemu odgórny sens, właśnie przez odniesienie się do instancji wszechmogącego Boga.
Angel Beats to prawdziwa karuzela, jeśli chodzi o mieszanie klimatów. Z reguły obawiam się takiego balansowania między komedią a dramatem, gdyż często wychodzi z tego po prostu nierówna konstrukcja, w której jedne odcinki są genialne, a inne kompletnie nieznośne. Tutaj tymczasem, choć zupełnie absurdalna komedia nieustannie styka się z dramatami najcięższego kalibru, równowaga zostaje zachowana, wszystko do siebie pasuje. Zdumiewało mnie to od początku do końca tej serii.
Nietypowo zrealizowany jest również wątek romantyczny. Bardzo szybko i łatwo widz wpada w pułapkę największej oczywistości – kliknij: ukryte czyli potencjalnego związku romantycznego między Yuri i Otonashim, dwójką głównych bohaterów. Często obserwujemy ich interakcje. Choć są od siebie różni, darzą się wzajemnym szacunkiem i ogromną sympatią. Co więcej, gdy wreszcie Yuzuru odkrywa, że jego śmierć nie była tak całkiem bezsensowna i że udało mu się spełnić swoje największe marzenie – jednym słowem, uratować komuś życie – nie znika z pośmiertnego świata, gdyż nadal ma do spełnienia jedną misję – pragnie uleczyć zranione serce Yuri. Czy w szkolnym anime z wątkami romantycznymi można domagać się większego dowodu uczucia? Z czasem okazuje się, że i tutaj narracja płata nam figla. Choć początkowo tak silnie akcentowana jest relacja Yuri‑Otonashi, z czasem, gdy chłopak zaczyna zbliżać się do Kanade, widz zostaje postawiony przed decyzją o wyborze bardziej atrakcyjnego fabularnie związku. Nie jest to, broń Boże, klasyczny trójkąt miłosny, nic z tych rzeczy. To dwie niezależne relacje, zupełnie różne w swoim wydźwięku. Co ciekawe, to jeden z naprawdę niewielu przypadków, gdy zasugerowany w pierwszych odcinkach związek, nie okazuje się być endgamem.
Oprawa audio‑wizualna prezentuje się rewelacyjnie. Grafika jest dopracowana, estetyczna, zaś wykorzystana muzyka to przede wszystkim utwory formacji Girls Dead Monster. Warto zwrócić uwagę, że o ile często, gdy w anime pojawia się jakiś zespół muzyczny, tak naprawdę mamy okazję usłyszeć jedną, góra dwie jego piosenki (podawane jako największe hity i katowane do obrzydzenia), tak tutaj jest ich naprawdę sporo. Nie są to może utwory wybitne, ale bardzo przyjemnie wpadają w ucho i prezentują ciekawy przekrój nastrojowy – od szybkich i dynamicznych kawałków po spokojne i poruszające ballady.
Bezsprzecznie warto obejrzeć :)
Fajne anime...
Nie wywołało to jednak u mnie łez, może lekkie wzruszenie przy historiach z ich poprzedniego życia.
Hinatę i Yuzuru często wyobrażałam sobie jako parę^^
I te ich teksty xDD
Ogólnie pomysł według mnie świetny lecz żarty oddziału „wcale nie martwi” często były eem…nudne?
Niby nic...
Z początku było przyjemnie, jednak później oglądałam z zapartym tchem...
Przy pierwszych sześciu odcinkach się nie nudziłam, anime było zabawne i idealne do tego, aby odprężyć się po lekcjach. Najlepsze momenty to operacje oddziału „Wcale nie martwi”:
kliknij: ukryte 1. Ta akcja w klasie, kiedy jedna osoba zwracała na siebie uwagę Anioła, a druga podmieniała jej testy… Wciąż mam przed oczami Hinatę lecącego pod sufit. Epicki był drugi raz, kiedy krzesło wykonało lekki obrót, on taki zamyślony, a później wbił się głową w sufit… BEZCENNE! xD
2. Droga do Gildii (to był ten drugi raz,kiedy szli po Kanae)... Poświęcenie każdego członka oddziału w celu zatrzymania klonów i te krzyki reszty, gdy obi ginęli… Rzeczywiście jak z telenoweli! xDDD
Jeśli chodzi o resztę odcinków, nic dodać nic ująć. fabuła stała się poważniejsza, choć nadal nie brakowało humoru. Płakałam przy odejściu Yui, super że Hinata wyznał jej uczucia. ^^ Przeszłość Yuzuru była smutna i to bardzo, ale cieszę się, że zaakceptował swoje życie. ^^ No i końcówka, kiedy Kanade wyznała mu, że w jej piersi bije jego serce, że ją uratował… Do tego fakt, że Yuzuru wyznał jej miłość… Płakałam jak dziecko. ^^'
Dodam jeszcze, że w anime są naprawdę wspaniałe postaci. xD Moi ulubieni to TK ( kliknij: ukryte to jego nawijanie o angielsku i taniec są bezcenne), Hinata (po prostu jest super i tyle), Yuzuru (ma ciekawą osobowość, jest idealny na głównego bohatera), Yui (rozbrajała swoim zachowaniem xD), Yuri (jej oddanie dla oddziału było piękne ^o^) oraz Kanade kliknij: ukryte (tak dobrze broniła się przed ciągłymi atakami członków oddziału. xD)
ANIME POLECAM KAŻDEMU! Jest lekkie w odbiorze, ukazuje potęgę przyjaźni, braterstwa i miłości. Skłania do przemyśleń nad sensem własnego życia. ;)
Wydawało się przeciętne, a tu miłe zaskoczenie :)
Nie każdemu przypadnie do gustu, ja miałam na początku mieszane uczucia i przyznam, że akcja tej serii i niezbyt zabawne dowcipy członków oddziału po prostu mnie nudziły. Uważam, że trochę za dużo chciano w tą serię włożyć, mianowicie jest ona jednocześnie komedią, dramatem i akcją co razem dało trochę nieciekawy efekt (można było odpuścić chociaż jedno).
Mimo to jest to jedno z moich ulubionych anime. Głównie przypadło mi do gustu zakończenie, które było tak niesamowite, że udało mu się zakryć wszelkie niedoskonałości i wyszło z tego całkiem dobre, oryginalne anime. Bohaterowie również są wspaniali i nietypowi, każdy reprezentuje sobą coś innego. Polecam szczególnie osobom, które lubią wyciskacze łez.
Zawiodłem się.
Jeszcze nigdy nie poczułem bólu po takim zakończeniu…
Aż mi przykro tego co się stało i nie umiem tego pojąć.
Zamiast dać zakończenie, które zadowoli wszystkich, to dali takie, które będzie nas, osoby, które wolą szczęśliwe zakończenia prześladować.Mimo to anime świetne zajebiste i nie umiem inaczej określić tak świetnego anime. 11/10
Październik, rok 2010...
Fabuła, muzyka, postacie, a zwłaszcza zakończenie sprawiły, że podniecałam się nim niezdrowo ponad miesiąc po obejrzeniu ;D. Na końcówce się nie popłakałam, ponieważ stykałam się ze smutniejszymi zakończeniami. Seria jest naprawdę dobra i wcale mnie nie dziwi, że ma ona tylu fanów. 10/10
musze wam coś wyznac
Zakończenie
Angel
Na pewno jak już powiedziała za dużo wrzucono do jednego „gara”. Poczułem lekkie wzruszenie przy ich historiach, ale problemem były ciągłe przerywniki. Pokazywano początek, nie kończono albo przerywano gagami lub akcją.
Myślę że trochę za mało czasu antenowego poświęcono na serię, powinni przedłużyć ją o jakieś 5‑6 odcinków co najmniej. Zwłaszcza że było kilka postaci, dziewczyna‑ninja i tancerz którym historii nie przedstawiono. Były to postacie na tyle przykuwające uwagę i sympatyczne że żal ściska że nie poświęcono im uwagi.
Pomysł świetny, dobrze opowiedziany. Grafika świetna, ukazywała wszystko to co powinna. Muzyka MIODZIO xD.
Postacie sympatyczne żadna mnie nie raziła.
Trochę klimat trochę zwalony. Ciężko było mi się wzruszyć mimo tego że przy anime zdarza mi się to za często.
Humor, jak napisał recenzent, nie ścina z fotela, raczej sprawia uśmiech na twarzy lub przyjemny chichot
Ocena 8/10.
Przeciętne
Zakończenie wprawdzie smutne, ale w ogóle mnie nie wzruszyło. kliknij: ukryte Miałam tylko łzy na dnie oczu kiedy pokazano przeszłość tego rudzielca. Przyznaję – historia piękna, chciało mi się płakać i przewijałam ją trzy razy. Zaś przeszłość tej ''szefowej'' kliknij: ukryte mocno przesadzona. Jaki normalny włamywacz zabija dzieci? Rozumiem, że byl wściekly, ale zamiast marnować czas na cackanie się z dziećmi, powinien potłuc parę rzeczy, po czym zwiać, zanim nie przyjedzie policja i rodzice smarkaczy. A, i puścil dziecko samowolnie, przez co Yurippe mogła wezwać trzy razy policję. Też trochę nieprzemyślane.
Najciekawsza postać – ta lubiąca ''słit' rzeczy, umiejąca latać czarnowłosa dziewczyna. Wydawała się bardzo interesująca i żałuję, że nie dano jej więcej czasu antenowego. kliknij: ukryte Byłam ciekawa jej przeszłości, tak samo jak tego muzycznego gostka ''shadow of the light''.
Najbardziej wkurzająca postać – Yui. Działała na nerwy tym swoim słodkim głosikiem, piskami, czepianiem się kolegów, biciem ich po łbie za nic. W pewnym momencie miałam ochotę krzyknąć ,,Ogarnij się, dziewczyno, i daj im żyć!''. Przeszłość owszem, miała kliknij: ukryte wzruszającą, ale nawet za jej biedny los nie zdołałam przezwyciężyć niechęci. W końcu nie lubi się ludzi za to, co przeszli, tylko za to, kim są.
Nie oglądało się jednym tchem. Ogólnie fabułę ratują jako tako wątki dramatyczne, ale i tak nie są wystarczające. 5/10
Fantastyczne, po prostu.
Idę popłakać w kącik
pisownia
komentarzy nie piszę bo nie za bardzo potrafie ale do tego anime musiałem ocena 10/10 bo inaczej nie można.
Co jak co nigdy nie miałem problemów z depresją…. po tym anime poczułem jej smak zmoderowano
mistrzostwo.
Trochę się rozpisałem, ale nie szkodzi, czasami trzeba się „wypisać”. Na koniec chciałem dodać dwie rzeczy… Po pierwsze, mam sobie bardzo ale to bardzo za złe, że obejrzałem to anime dopiero teraz. Miałem je na liście „do obejrzenia” od 2 lat, i zawsze jak szukałem jakiegoś anime do obejrzenia, zatrzymywałem się na Angel Beats, ale jakoś nigdy nie mogłem się za nie zabrać, ciężko jest znaleźć jakąś perełkę, a ja miałem jedną pod nosem przez tyle czasu… BAKA!
Po drugie, zastanawiam się od dłuższego czasu nad 2 serią AB i pierwszy raz mam w sobie tyle sprzeczności… Z jednej strony, mam wielki, ale to wielki niedosyt, bardzo mnie ciekawi czy faktycznie w następnym wcieleniu spotkają się ponownie czy nie i chciałbym zobaczyć takie prawdziwe dobre zakończenie. Zaś z drugiej strony, wiem, że druga seria nie może być zrobiona, bo jedyne co by wniosła to zamęt i zniszczyłaby efekt pierwszej. Kiedy dzisiaj kumpel mnie spytał, czy według mnie jest szansa na drugą serię, powiedziałem mu, że jeśli miałaby powstać druga seria, która by trzymała poziom pierwszej i nie zniszczyła jej efektu, to scenariusz do niej musiałby napisać prawdziwy japoński geniusz. Człowiek chce więcej, ale mimo to wie, że lepiej pozostawić tak jak jest i zachować dobre wspomnienia.
Oczywiście moja ocena to 10/10 bo ocenienie tej pozycji jak dla mnie na mniej niż max to po prostu zbrodnia.
Nic specjalnego.
Ogólnie fabuła przeciętna. Moim skromnym zdaniem walka anioła i ludzi, to nic ciekawego.
Daję serii mało, bardzo mało 4/10 – Można znaleźć o wiele lepsze anime, niż to tutaj, ale dla fanów gatunku czy nawet nie, polecam.
słów parę
Pierwsze odcinki budziły u mnie poważne obawy co do logiczności i spójności wydarzeń w pośmiertnej krainie. kliknij: ukryte Średnio uzasadniona walka z Aniołem, prowadzona przy pomocy quasi‑wojskowych operacji nabierała raczej groteskowego charakteru gdy bohaterowie ze śmiertelną powagą wydmuchiwali kupony na jedzenie ze stołówki lub próbowali osłabiać swojego wielkiego wroga pokonując jego drużynę w baseball (sic). Inną kwestią marnie wpływającą na spójną budowę zdarzeń było sztuczne przyśpieszanie niektórych zdarzeń (vice przewodniczący, który wieczorem jest maniakalnym prześladowcą szkolnej młodzieży, a po jednej płomiennej przemowie Otonashiego nagle wyrasta na sojusznika zespołu). Wkurzały ponadto niespodziewane ataki absurdalnego humoru, który na dłuższą metę bardziej irytował niż rozluźniał atmosferę.
Jednak po pokonaniu tych paru wyboi w pierwszych odcinkach Angel Beats wychodzi na prostą. I to jak. Widz zaznajamia się nieco bardziej z tym zwariowanym światem i rządzącymi nim prawidłami. kliknij: ukryte Rozjaśnia nam się również rola Kanade, czyli Anioła- choć jej prawdziwa zadanie pomocy w przeprowadzaniu zbłąkanych dusz z powrotem na właściwą stronę nie było chyba trudne do rozgryzienia. Od połowy też powoli zaczęła dopadać nas melancholia. Podskórnie daje się bowiem odczuć czym skończy się seria: wielkim wyborem dokonanym przez bohaterów i jeszcze większym z nimi pożegnaniem.
Druga połowa serii to już właśnie konsekwentne torowanie sobie drogi do wielkiego finału. kliknij: ukryte Cały czas trwa jeszcze walka w pośmiertnej krainie, choć oczywiście z innym wrogiem (Anioł naszym sojusznikiem jest, alealeale). Zarazem powoli odpala się chyba największą (oprócz całej sceny pożegnania) emocjonalną bombę całej serii: samoświadomość bohaterów, że mimo wspólnie przeżytych świetnych chwil nieuchronnie nadchodzi czas rozstania. U mnie pierwsze mocniejsze emocjonalne tąpnięcie nastąpiło przy okazji obserwowania samotnej walki Yurippe: nie tyle z wrogami, co z własnymi słabościami i demonami przeszłości. Yuri zrobiła na mnie zresztą w ogóle ogromne wrażenie i do końca miałem cichą nadzieję, że jakoś rzutem na taśmę zbliży się z Otanashim (Kanade dosłownie na ostatnie kilkanaście minut z całej serii przestaje być robotem i nabiera nieco więcej ludzkich cech, ciężko było się więc z nią utożsamiać).
kliknij: ukryte No i końcówka: ktoś powie, że przesadzona, może kiczowata, przyprawiająca o niekontrolowany zarzyg tęczą. Ale przynajmniej moim zdaniem pasuje ona idealnie. Dobrze widać w niej metamorfozę bohaterów, którzy nie prowadzą już bezsensownej walki. Zrozumieli swoje miejsce w pośmiertnej krainie, wykorzystali je najlepiej jak mogli, a teraz odchodzą w spokoju. Bardzo podobnie motyw pożegnania wykorzystany został w Ano Hi Mita Hana no Namae o Boku‑tachi wa Mada Shiranai. O ile jednak tam zgraja ryczących i zawodzących bohaterów nie zrobiła na mnie większego wrażenia, to widok tak niezwykle pogodnych i spokojnych Hinaty i Yurippe znikających w pustej sali gimnastycznej po prostu mnie zmiażdżył. Rzecz jasna nie bardziej niż pożegnanie Otanashiego i Kanade, która na sam koniec udowodniła niedowiarkom, że potrafi jednak złożyć zdanie z więcej niż pięciu słów <3. Wraz z ostatnią sekundą ostatniego odcinka zostałem jednak z paroma wątpliwościami, których albo sam sobie natworzyłem oglądając Angel Beats po nocach albo też nie byłem w stanie objąć niektórych spraw swoim rozumkiem. Na koniec bohaterowie wydają się odchodzić do znajomej i oczekiwanej rzeczywistości (tak się dzieje z Hinatą i Yui, po części chyba też trochę z Otanashim i Kanade- ostatnia migawka sugeruje ich spotkanie w rzeczywistym świecie). Ciężko mi ostatecznie stwierdzić czy po opuszczeniu pośmiertnej krainy: a) bohaterowie zaczynają swoje życia od początku b) zaczynają swoje życia od początku, ale prowadzą je inaczej niż wcześniej c) wracają w momencie, w którym to życie zostało przerwane d) reinkarnacja full version, czyli jak im się poszczęści to zostają Shakirą, a jak nie to skończą jako kaktus u kogoś na parapecie e)emocje, pragnienia i wydarzenia z pośmiertnej krainy mają wpływ na to, co dzieje się z nimi po jej opuszczeniu. Niepotrzebne skreślić.
Warto na pewno pochwalić serię za pozytywnie zakręconą grupkę składającą się na odział „Wcale nie martwi”. Bohaterowie drugo czy nawet trzecio planowi za pomocą paru wyraziście naszkicowanych rysów charakteru bawią i zapadają w pamięć (TK i jego odzywki- mistrzostwo).
Świetne są również utwory otwierające i zamykające serię, czyli „Your soul, my beats” i „Brave song” (od paru dni już grzeją miejsca na moim mp3). Urzekająca jest zwłaszcza 'Brave song”- piosenka genialnie podpasowana pod podstać Yurippe.
kliknij: ukryte Dla mnie Angel Beats pozostanie piękną metaforą młodości. Wchodzimy w nią może trochę zagubieni. Nie zawsze jest różowo i pięknie, często czeka nas walka i róże trudności. Jednak to, co wtedy uda nam się osiągnąć i to, kogo poznamy, może w ogromnej mierze determinować nasze dalsze losy. I mimo wspomnianych problemów zawsze będziemy wspominać ten okres jako czas największego szczęścia. Nawet, jeśli na koniec przyjdzie nam się pożegnać.
angel beats !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZAKOCHAŁEM SIĘ W TYM ANIME
Szkoda tylko że te osoby znikały bo wtedy nie mogę zapomnieć o tego typu anime
ocena oczywiście 10/10
polecam do oglądania może i krótkie ale i genialne
Super