x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Niezłe, ale mogłoby być lepiej...
Graficznie anime wypada dobrze. Kreska jest ładna, schludna, nie zauważyłam jakiś wielkich niedociągnięć, które w innych seriach od razu rzucają się w oczy. Fabularnie było nieco słabiej, gdyż, z tego co później odkryłam, seria bardzo odbiegła od mangowego pierwowzoru. Niektóre odcinki były zupełnie niepotrzebne, kliknij: ukryte jak ten z aparatem i sztucznymi uśmiechami świty Phantomhive, inne drażniły (motyw z Aniołem hermafrodytą i Wicehrabią Druittem- wyjątkowo niezjadliwe postaci), o fanserwisie już nie wspomnę ( kliknij: ukryte przykład: scena z gorsetem – obleśne), ale nawet to nie odwiodło mnie od obejrzenia do końca. Duży plus za końcówkę, która była jednym z nielicznych ciekawych momentów w serii (poza Undkiem, Grellem i Madame Red, oczywiście). Mam jednak cichą nadzieję, że kiedyś pokuszą się o ekranizację mangi, gdyż na tle aktualnego anime, wypada o niebo lepiej.
Moja ocena 7.
Chcę więcej grabarza ;)...
Re: Dobre jest.
Re: Zbyt wczesne...
Oj, bardzo mile widziany ;). On jest doskonałą odskocznią od perfekcji Czarnego Lokaja, który, im go więcej w serii i w mandze, tym mniej mnie interesuje (jestem jakaś dziwna, nie lecę na jego bisiowatą twarz i piękne oczka). Dość już się na niego napatrzyłam, za to takie ciasteczko, jak grabarz dostał tak mało czasu antenowego i rozdziałów w mandze :). Lubię czarny humor, dlatego dla mnie Undek to swój chłop ;>.
Re: Nic ciekawego.Wampir w kiepskim wykonaniu!
Re: Majstersztyk w każdej kategorii.
W pewnym momencie zaczęłam odnosić całkowicie odwrotne wrażenie. Pomijam już wygląd, który rzeczywiście może przyciągać rzesze rozwrzeszczanych fanek, jego perfekcyjność we wszystkim, co robi w pewnym momencie zaczyna kłuć w oczy. Postaci drugoplanowe przeskoczyły zarówno jego, jak i Ciela o całe lata świetlne, pomijając oczywiście kilka upierdliwych person, jak np. Lizzy i jej służka, a także Anielica – hermafrodyta, chociaż najbardziej uczulona jest na Druitta. Chłop (baba) przeżywa orgazm w każdej możliwej sytuacji (czekajcie, jakoś się ta choroba nazywała, ale moja dziurawa, jak ser szwajcarski, pamięć nie jest w stanie odtworzyć fachowej nazwy tego schorzenia), doprowadzając mnie tym do białej gorączki. O trzecio- i czwartoplanowych nie będę wspominała, gdyż kompletnie nie ma w czym wybierać.
O dziwo przewertowałam również mangę, ale zrobiłam to wyłącznie ze względu na Undertakera, którego w tym anime wprost ubóstwiam :).
Re: Zbyt wczesne...
CO-TO-MA-BYĆ?!
Końcówka koszmarna. kliknij: ukryte Szczytem absurdu było stworzenie labiryntu, który aktywował przejście po udzieleniu 'prawidłowej' odpowiedzi na idiotyczne pytania, tj. czegoś podobnego do Familiady. Brakuje mi jeszcze któregoś ze słynnych, w ogóle nieśmiesznych żartów Strasburgera jako kwintesencji absurdu całej sytuacji. Walka demonów o duszę Ciela wcale nie ustępowała miejsca w/w sytuacji. Wisienką na torciku była zmiana Ciela w demona, by Sebastian nie mógł wyssać z niego duszy. Jednym słowem, kanał.
Dziwię się, dlaczego fabuła nie została zakończona na pierwszej serii, skoro druga była dorobiona na prośbę fanów. Zupełnie, jakby twórcy zostawili sobie uchyloną bramkę do stworzenia kontynuacji, która mniej więcej polegać miała na tym, że 'co sobie wymyślimy, to sklecimy, a fani i tak to kupią'. Dla tego anime znacznie lepiej było by, gdyby go nie kontynuowano. Sebastian mógł pożreć Ciela i byłoby po imprezie. Żadnego after party nie byłoby w planach, co bardzo pozytywnie odbiłoby się na tytule.
Nie każde anime zostało zepsute drugim sezonem, choć zdecydowana większość w jakimś stopniu na tym cierpi. W tym wypadku jednak przepaść między ciekawą, intrygującą, wciągającą i spójną fabułą, a czymś co nie trzyma się kupy, jest zbyt wielka. Chciałabym tylko wiedzieć, po co to wszystko?
Moja ocena: 3/10. Nie zrozumiałam sensu i przesłania tego sezonu, przesiąkniętego absurdem do granic możliwości. Niestety, zdołał zepsuć wrażenie, jakie pozostało po obejrzeniu pierwszej serii. Szkoda, gdyż anime jest naprawdę fajne, ale przesadna pogoń za szmalem robi, niestety, z mózgu mętną zupę.
Re: Eh...
Re: Eh...
A ja mam wrażenie, że w tą grę grają przede wszystkim nastolatki i to właśnie ta grupa wiekowa kwiczy z zachwytu nad obecnym serialem. Z racji tego, że nie chce mi się pisać długich elaboratów, zacytuję mój komentarz pod tym serialem z innej strony:
To jest serial sado‑maso, czy może 'kobiety są fe, dlatego trzeba zdegradować ich człowieczeństwo do poziomu robaka'? Nawet „Brothers Conflict” był bardziej znośny, choć nie znoszę haremówek, a tym bardziej ich nieziemsko tępych głównych bohaterek.
Przyznaję, że w pierwszym momencie serial mnie zainteresował, ale później przyszło otrzeźwienie, powiem więcej – wstyd za to, że przez chwilę poczułam dziką satysfakcję z gnębienia bohaterki. Tylko że prześmiewczość to jedno, a gnębienie to drugie, a ten serial ocieka wręcz przemocą. Oglądają to dzieci, których umysły i psychika dopiero się kształtują. Z przykrością muszę stwierdzić, że na tego typu rzeczach wyrasta nam pokolenie dewiantów i psycholi, bo przecież mamy społeczne przyzwolenie na propagowanie molestowania seksualnego, przemocy psychicznej i fizycznej. Takie rzeczy stają się normą, jak jedzenie, spanie, sr…. wypróżnianie.
Re: O co ten rant?
Najpierw tego uczą w przedszkolu, później dzieciaki idą dalej, oglądając anime. Wyrzuciłabym z domu każdego faceta, który okazałby się bardziej kobiecy ode mnie. A idź, chamie i nie wracaj.
Re: Blee
Od strony graficznej anime przedstawia się bardzo dobrze. Nie zauważyłam jakichś znaczących błędów, krzywizn, zezów, czy kompletnego rozjechania kadrów. Postaci należą do najładniej zaprojektowanych, jakie miałam okazję do tej pory widzieć. Naprawdę mi się podoba i aż dziwi mnie, że anime shounen może być tak ładnie narysowana. W dodatku cała gama bohaterów (pomijając bohaterki) to faceci przez duże 'F'. Nie uświadczymy tutaj żadnego ładnego i, niestety, zniewieściałego chłopczyka, który brzmi, jak eunuch głosikiem bardziej subtelnym od niejednej kobiety, a między nogami wiaterek mu hula. Mamy tutaj hordę prawdziwych mężczyzn, na swój sposób twardych, szorstkich, którzy potrafią od czasu do czasu dać sobie po mordzie, gdy wymaga tego sytuacja ;).
Serię polecam każdemu miłośnikowi sportu. Tym, którzy tak, jak ja, również unikają sportu, jak diabeł święconej wody. Moja ocena: 8/10. Odejmuję punkt za to, że niemal cała fabuła opiera się na treningach i meczach. Drugi odejmuję za kliknij: ukryte każdorazowego boosta, który pozwala bohaterom wygrać nawet z góry stracony mecz.
Re: początki...
Co mnie zaintrygowało w tym anime? Chyba główny bohater, gracz‑widmo. Po pierwsze nigdy nie spotkałam się z kimś, o którego obecności zapomina całe otoczenie, co paradoksalnie jest jego najmocniejszą stroną. Gracz, który poziomem wyszkolenia zrównuje się z dzieckiem z podstawówki, ale wyspecjalizował się w tworzeniu iluzji, dzięki czemu staje się ogromnym wsparciem dla pozostałych członków zespołu, którzy są o niebo lepiej od niego wytrenowani. Po drugie, i to jest chyba główny powód, dla którego ta postać tak mnie zainteresowała, jest jego wygląd. Gdyby pominąć ubiór, fryzurę, głos i charakter, z twarzy do złudzenia przypomina mi basistę Okazaki Shina z „Nany”. Bardzo podobna twarz, oczy prawie identyczne, no i niebieski kolorek włosów, który jest charakterystyczny dla tego niepokornego nastolatka ;). Obie postaci są piękne i obie już teraz należą do kanonu moich ulubieńców :).
Jak na sportówkę, anime zapowiada się ciekawie. Do tej pory nie miałam do czynienia ze zbyt wieloma seriami sportowymi, które byłyby naprawdę ciekawe i nie powodowałyby u mnie wielkiego ziewania. Po obejrzeniu do końca wystawię nową recenzję, gdyż w każdym momencie wszystko może radykalnie się zmienić. Mam jednak nadzieję, że twórcy postanowili tego nie spaścić.
Re: Blee
kliknij: ukryte Próbowałam trochę czytać mangę i nie powiem, będzie się działo, tylko gdzie są ograniczenia wiekowe?
Becka widziałam dobre kilka lat temu, zanim zrobiłam sobie dość długą przerwę od wszystkiego, co wiąże się z m&a. Teraz jednak postanowiłam wrócić do serii i przypomnieć sobie początki kapeli, zanim zdołała zadebiutować. Bardzo cieszę się z tego, że mogłam zapoznać się zarówno z Beckiem, jak i z innym anime o podobnej tematyce, w którym jestem obecnie zakochana po uszy, czyli Naną. Te dwa tytuły zestarzeją się wraz ze mną ;).
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.