Tanuki-Anime

Tytuł tu recenzowany przejrzałem jakiś czas zachęcony tytułem, który mógł zapowiadać miłą haremówkę i bez większej o nim wiedzy. Oj mocno się od niego odbiłem mocno… Baby Princess spodoba się chyba tylko wytrwałym koneserom ecchi, którym albo nie będzie przeszkadzać powinowactwo bohaterów, albo też stanowić to dla nich będzie dodatkową zachętę. Cóż, ja odpadłem… A tak z innej beczki, to ustawa gubernatora Ishihary jednak przeszła?

Cóż, w porównaniu do serii telewizyjnej to zakończenie jest jednak głupiutkie i na siłę… Moim zdaniem lepiej byłoby dla serii gdyby tego epizodu nie dorzucać, no ale cóż… Stało się jak się stało.

Interesujący i oryginalny przerywnik mogący wywołać na twarzy szczery uśmiech. A grafika świetnie się komponuje z treścią i nadaje całość naprawdę ciekawy smaczek. Jak powiedział kolega niżej, całość to umilające życie około 9 minut radosnej głupawki:)

Nawet całkiem przyjemny, choć pod koniec lekko męczliwy tytuł. Można go w sumie bez bólu obejrzeć, ale zachwycać się tu raczej nie da.

Zakończenie jest w gruncie rzeczy zamknięte, radzę przekonać się samemu czy z happy czy z bad endem;)

Rety, jakież to porażająco… słodkie. Nie powiem, miło się to ogląda, nawet 20 paru letniemu facetowi. W pełni zgadzam się z przedmówcą i mam nadzieję na dalszy ciąg. Seria z takim stężeniem słodyczy może być interesująca.

Ten tytuł mnie po prostu rozbroił. A już szczególnie scena gdy Kouji wpada swoim pancerzem bojowym do sklepu, rozwala szybę i kawał ściany i jakby nigdy nic kupuje sobie gotowy posiłek do odgrzania w mikrofalówce. Coś pięknego. Fabuła a zwłaszcza sceny na mieście wywoływały u mnie radosną głupawkę. A odmóżdżenie głównego bohatera jest po prostu patologiczne…

Aż brak mi słów, żeby skomentować to cudo… A tak w ogóle to to strasznie przypomina OAVkę anime Akane­‑iro ni Somaru Saka. Choć Higschool jest jednak trochę bardziej… posłużę się stwierdzeniem Grisznaka, epicki.

Tanjou jest całkiem przyjemnym tytułem, zwłaszcza dla miłośników starszych tytułów. Ten oldschoolowy posmak jest tu bardzo silny. Co prawda pierwszy odcinek jest słabszy od drugiego, ale całość tworzy miłą i nastrojową historię, trochę smutną, trochę wesołą. Dla tych którzy cenią nastrój i w gruncie rzeczy ciepłą atmosferę, a nie będą sie krzywić na starą oprawę będzie to dobry wybór.

Tytuł dość przyjemny, ale raczej faktycznie nie ma co do niego podchodzić bez znajomości mangi. O ile z pierwszymi dwoma odcinkami problemów ie miałem, to już zrozumienie zakończenia nastręczyło mi drobnych kłopotów…

No cóż, muszę zgodzić się z recenzją Grisznaka. Moja historia poznania tego tytułu jest właściwie identyczna z jego, a i moje odczucia są bardzo z nim zbieżne. A szkoda, bo początek to były miłe dziadowskiego początki.

Osobiście jestem zachwycony tą serią. Owszem, fabuła naiwna, postacie sztampowe, i a myk z wskrzeszeniem naprawdę wydumany, ale… Jak to się cudownie ogląda! No i ten opening, mmm….

Jedno z lepszych anime jakie przyszło mi oglądać. A odcinek z konkursem ramen, był po prostu majstersztykiem! Te stare tytuły zdecydowanie mają swój czar… Szkoda, że ukazało się tylko 7 odcinków…

Obejrzałem księżniczkę w całość, niemniej osobiście się na niej trochę zawiodłem. Choć to być może to moja wina jako, że zabierałem się do obejrzenia tej serii od dobrego roku, i chyba zbytnio ją sobie przez ten czas wyidealizowałem… A może to przez pana Pisarza, którego postaci doprowadzała mnie do szewskiej pasji? A może po prostu nie lubię baśni… Jakkolwiek by nie było, seria nie jest bynajmniej zła. Nie raz i nie dwa szczerze się pośmiałem, i oglądałem z nader dużą przyjemność, niemniej ciągle było „coś” co mi przeszkadzało… Im dalej w las tym było gorzej. Ostatecznie za całokształt dałbym 7…

Zonk, ja akurat lubię anime ecchi, i wspominałem w recenzji, że sezon telewizyjny się mi nawet podobał. OAVkę udupiłem, za nieomal zupełny brak rozwoju, i wylewającą się z ekranu nudę. Poza tym, gdzie ty się w tej recenzji doszukałeś tej nienawiść do ecchi? Ponadto w poszczególnych akapitach przedstawiłem po kolei wszystkie aspekty tego tytułu, a swoje odczucia umieściłem tylko w podsumowaniu. Masz rację że recenzent powinien przedstawić opisywany produkt, ale powinien też orzec czy się mu podobał czy nie. A akurat ta OVA kanokona się mi nie spodobała wogóle. O ile sezon telewizyjny oceniłbym ba 7, o tyle te dwa odcinki nie zasługują w moim odczuciu na więcej niż 3. Poza tym, nikt nie zabrania ci napisania dla tego tytułu recenzji alternatywnej.

Skoro były już ćwiczenia dla tych maniaków, a teraz lekcja spania dla nich, to kolejny epizod powinien być: „oddychanie z Hinako”:).