Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Donia

  • Avatar
    A
    Donia 16.05.2016 22:21
    Przemieńcie się Czarodziejki!
    Komentarz do recenzji "Make Up! Sailor Senshi"
    Właśnie obejrzałam to po polsku na wydaniu filmu do R­‑ki od Anime­‑Eden.
    Fakt, trudno napisać coś więcej. Osobiście mi się podobało. Takie powtórzenie tego kto jest kto, przed filmem kinowym. Szkoda tylko, że nie pokazano zbyt wiele o samych wydarzeniach z serii Classic. Było o upadku Księżycowego Królestwa, ale o generałach czy zbieraniu Tęczowych Kryształów już nie.
    I nie wiem czy to, to nie był błąd, że  kliknij: ukryte 
    Ale i tak jest dobrze, przyda mi się jako krótka powtórka do napisania recki serii Crytal.

    PS. Do Redakcji – ten odcinek ma polski tytuł (który podałam w temacie), ale nie został on wprowadzony.
  • Avatar
    Donia 4.05.2016 11:56
    Re: Senshi X Shitennou
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Jak chcesz po polsku to nie ma problemu. Otwierasz sobie jeden z nich np. ten „Volver a Amar”. Klikasz lewym klawiszem myszki i pojawia ci się małe białe okienko z funkcjami. Czwarta od dołu „Przetłumacz na język polski”. Klikasz na nią, czekasz chwilę, aż w prawym górnym rogu pojawi się napis „Ta strona została przetłumaczona”, też w białym okienku. I voilà! Masz funfik po polsku! Przetłumaczony troszeczkę niegramatycznie, ale wystarczająco by by można go czytać.
    A przynajmniej tak to działa w moim komputerze, bo jedna z moich ulubionych serii jest najpopularniejsza w Hiszpanii i to w tym języku jest większość napisanej do nich fanfików :)
  • Avatar
    Donia 4.05.2016 01:47
    Re: Senshi X Shitennou
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
  • Avatar
    Donia 20.04.2016 22:41
    Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Zwyczajnie, sądząc po długości Twoich komentarzy, doszłam do wniosku, że masz bardzo lekkie pióro i zaczęłam się zastanawiać, czy i przy tekście właściwym nie uciekasz za bardzo w dygresje. Ostatecznie od emisji tego anime minął już prawie rok, musisz więc tworzyć prawdziwie monumentalne dzieło.

    Zapisałam się na recenzję dopiero jesienią kiedy okazało się, że Grisznak z niej zrezygnował. Nie robię monumentu, po prostu chcę by była zrobiona jak najlepiej, bo wiele osób na nią czeka :) Największe dzieła powstają latami :) Co do długości – prawdopodobnie to będzie gdzieś pomiędzy recenzją Uteny Avellany, a recenzja Hidan no Aria Słovy
    Pani Redaktor już mi kiedyś mówiła jak się jej zapytałam, czy recka może mieć 10 stron, żeby mieściła się 5­‑ciu :)
    Tak, dużo ludzi (wszyscy?) odwołuje się do pierwszego anime, ale czy to znaczy, że oni są poważni? ;) Emocje i sentyment to jedno, ale crystal od początku było reklamowane jako wierna mandze adaptacja.

    Tak, ale nawet kiedy było wiadomo, że opierają się głownie na mandze fani jednak mieli nadzieję, nie będzie aż tak ortodoksyjnie. Zanim zapowiedziano, że druga połowa Crsytal obejmie Black Moon arc, widzowie spodziewali się, że serial pokaże coś więcej na temat przeszłości Księżycowego Królestwa.
    A poza tym jednak pewne elementy pochodzą ze starego anime zostały wykorzystane w Crystalu np. ruchy i magiczne efekty przy transformacjach, tła albo plansze eye­‑catch nawiązujące do starego openingu, czy seiyuu Usagi, lub fakt, że początkowo Momoiro Clover miało śpiewać jako opening nie Moon Pride ich wersję Moonlight Densetsu. Więc skoro już zapożyczali coś se starego anime, to mogli zrobić choćby projekty postaci na wzór starych – przecież gołym okiem widać, że te z mangi były pozbawione anatomii.
    I tak jak mówi Ryuki
    Ryuki napisał(a):
    Do tego obie te adaptacje są oparte na jednej mandze więc tymbardziej mówienie o różnicach w wykorzystaniu materiału pasuje. Użycie argumentu, że pierwsza adaptacja miała na tyle pomysłowości by dodać wątki, które osobie się podobały i uważa za lepsze niż oryginalne wątki w drugiej dobrze podkreśla brak kreatywność w adaptowaniu. W taki sposób jaknajbardziej przekazuje się swoją opinię i ocenę, a to oczywiście sedno recenzji.

    Własnie o to mi chodzi.
    Osobiście zwykle oczekuję od wiernych adaptacji, że będzie wierna, ale też że doba coś nowego. Np. z trzecią serię Kuroshitsuji porzuciłam, bo była tak ortodoksyjnie wierna, że nie wniosła nic nowego do tego co już znałam z mangi. Wracając do Sailorek – pierwsza adaptacja się udała bo „podniosła poziom” mangi dodając postaciom charakteru, polepszając kreska itp. (i na dobra sprawę rozsławiła serię na cały świat). Druga adaptacja – tak ortodoksyjnie trzymała się mangi, że pokazała wszystkim jej „podkreślone” wady (koszmarna grafika na ekranie, wygląda jeszcze gorzej itp.) i w efekcie, historia, która zdobyła taką popularność jest teraz hejtowana przez cały świat.
    Obie adaptacje robili inni ludzie, ale to samo studio. I chyba nad powstaniem jednej i drugiej czuwała Takeuchi. Chyba, bo nie jestem pewna, ale zazwyczaj jeśli jest taka możliwość autor pierwowzoru dogląda pracy nad adaptacją. Autorzy sag z Harrym Potterem i Grą o tron na pewno tak robią, że są na planie i każdy pomysł twórcy filmu konsultują z nimi. Autorka Wampirzycy Karin też doglądała pracy nad anime. A Naoko doglądała pracy nad live action, więc dlaczego miałaby nie pomagać przy nowym anime.
    Ostatecznie Jedna się udała – by była robiona starannie i z pomysłem, a druga nie – bo była robiona po macoszemu.
    A ankieta? No raczej nie. Przede wszystkim nie obejrzałam anime do końca*, po drugie nie bardzo rozumiem, czemu ma ona służyć.

    Lepsze poznaniu zdania fanów :) przykład:
    Pytanie 31. Co myślisz o Moonlight Densetsu w wykonaniu Momoiro Clover Z ?
    Pytanie 32. Czy uważasz, że twórcy powinni go puścić zamiast Moon Pride?
    Niewiele osób pisała o tym w komentarzu, a ciekawiło mnie zdanie opinii publicznej na ten temat ;)
    Albo pytanie odnośnie transformacji, żeby dowiedzieć się, która spodobała się fanom najbardziej :)
    Skąd pomysł, że powinien tam taki wątek być, skoro nie traktujemy starej wersji jako wyjściowej? ;3 Jeśli jej tak nie traktujemy, to ów brak nie może być realnym zarzutem. Podobnie jak sam fakt innej muzyki.

    Jak wyżej – skoro już wzięli trochę zapożyczeń ze starej serii, to mogli wziąć też ten wątek. Wielkiego bałaganu by in nie zrobił, podobnie jak romansowanie wrogów jednej płci :-)
    Co artykułu – przeczytam jak będę mieć czas. Tylko jedno takie małe pytanie. Co to jest BL, szip i fujoshi? Wybacz, ale ja nie znam się na yaoi :-) ...

    Aha, jeszcze jedno – ja tez nie patrze na Sailorki jako na sentyment z dzieciństwa, bo jak je emitowano bawiałam się w kojcu grzechotką! ;-)
  • Avatar
    Donia 19.04.2016 23:50
    Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Ten rozwlekły komentarz napisałam kilka tygodni temu w Wordzie ;-) Był gotowy już wcześniej, teraz tylko go opublikowałam :) A ten do tamakary, to głównie wypowiedzi innych wklejone z ich komentarzy. Spokojnie, zapewniam, że znacznie chętniej zajęłabym recką niż studiami :)
  • Avatar
    Donia 19.04.2016 22:09
    Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    tamakara napisał(a):
    A w jaki sposób to ma kogoś pocieszyć? Mogło być gorzej? Zapewne, ale czy to znaczy, że jest dobrze?

    Nie, ale nie jest też najgorzej. A gdyby nowa seria Sailorek faktycznie wyglądałabym tak jak napisałam, to jaka by była reakcja fandomu? Pewnie posypałaby się sto razy większe gromy :-) A Tobie spodobałaby się bardziej wersja w której nie ma Minako, Mamoru jest synem Króla Beryla, a generałowie występują tylko w ostatniej scenie? Czy raczej wolisz Crystal jaki dostaliśmy Toei? ;-)
    tamakara napisał(a):
    Poza tym takie uparte odwoływanie się do pierwszego anime nie ma sensu. Dlaczego? Bo adaptacji nie można oceniać bazując na innej adaptacji.

    A dlaczego nie? Spójrz na komentarze poniżej, wiele widzów oglądając Crystal porównywało go do poprzedniej adaptacji.
    Rhapsody napisał(a):
    Powiem jedno… starsze – lepsze.
    Jedyne co mi się podobało to transformacja, nic więcej. Może odnowili, ale do mnie to nie trafia. Stara Bunny była lepsza…

    Villandra napisał(a):
    Bowiem z każdym kolejnym epizodem twórcy brutalnie (i co gorsza bezkarnie) bezczeszczą moje ukochane anime.
    Do tej pory nie narzekałam na zmiany w seiyuu, ale głos Mako kompletnie mi nie odpowiada. W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego – jest po prostu zupełnie inny niż głos jej poprzedniczki i nie współgra z postacią. W ogóle na razie Mako mnie do siebie nie przekonała. Niegdyś była kochliwa, to fakt, ale była też przy tym niezwykle urocza i dziewczęca, a teraz jakoś tak sztucznie wyszło to jej całe zauroczenie Motokim.

    harpagon napisał(a):
    Jaka potworna jest przepaść między ścieżką dziękową SM w porównaniu do tego nowego tworu. Posłuchałem sobie dzisiaj kilku piosenek z albumów Classic/R i aż dech zapiera ile tam jest emocji, blasku i głębi. Jedne z najlepiej zrealizowanych płyt muzycznych. Fantastyczne głosy seyiuu, dźwięki pełne barw. (...) SMC nie jest w stanie zbliżyć do tego wszytkiego choćby o półkrok.

    EwaGladka napisał(a):
    Trzeba przyznać jedno Crystalowi (i zapewne mandze też): relacje na linii Usagi­‑Luna są tu o wiele zdrowsze niż w Classicu.

    Ariel-chan napisał(a):
    Ach, i ten „dramatyzm” ostatnich scen… Jezus Maria. Wszystko takie sztuczne. Gdzie emocje? Gdzie wzruszenia? GDZIE TA CUDNA MUZYKA PRZY KTÓREJ SZŁO BECZEĆ?! No cóż, tu nie ma nic…

    Pazuzu napisał(a):
    Naprawdę, o wiele bardziej wolałam Zoisite tulącego się do Kunzite (nawet jako nieszczęśni bracia), o cudownym związku Naru z Neplite nie wspominając.

    rip LunarBird CLH napisał(a):
    Wreszcie Usagi i Rei nie wrzeszczą na siebie co odcinek. Wreszcie nie zrobiono w Usagi małego dzieciaka co i rusz pokazującego jęzor. Wreszcie jedne i te same animacje ataków nie zajmują połowy odcinka – jedynie transformacje się powtarzają, a i one są ostro okrojone czasowo – tylko sama Sailor Moon ma długą animację transformacji, reszta senshi załatwia to o wiele krócej.

    Było tez dużo krytyki nowych seiyuu, braku Moonlight Densetsu itp. Więc widzisz wiele widzów patrzy na tą serię właśnie przez pryzmat serii z lat 90­‑tych. I nie tylko w Polsce, ale też za granicą :-)
    Nie mówię, że chce oprzeć na tym całą recenzję, ale w tym przypadku aż się prosi o porównanie do starej serii jak np. w recce mangi Princess Tutu Yumi :-)

    tamakara napisał(a):
    Ale płacz i rozdzieranie szat, że w (ogłaszanej jako wierna) ekranizacji mangi brakuje wątku, który w mandze nie występuje, jest niepoważne.

    Niepoważne? Ale zobacz, przecież mimo, że adaptacja jest wierna mandze wprowadzili nowy wątek SailorkixGenerałowie, którego w komiksie nie było. Więc jednak nie było tak ortodoksyjnie wierne jak manga ;) I czy zamiast tego Nephrite potańczył z Naru, a ona by go chroniła przed Sailorkami i Generałami, a i płakała po jego śmierci, bardzo by to zaszkodziło fabule z mangi? Albo czy zaszkodziłoby jej gdyby Zosite i Kunzite tulili się do siebie w wolnych momentach? ;)
    A poza tym – przecież twórcy wiedzieli, czego dokładnie oczekują fani i że pewne elementy występujące tylko w anime zostały otoczone niemal kultem, a ich pominięcie może wywołać krytykę. Już to jak na przedpremierowym pokazie reagowali widzowie na widok generałów (którzy w mandze są tylko sztampowymi sługami Głównej Złej) powinno dać im do zrozumienia, że ortodoksyjna wierność mandze to Zły pomysł. To było oczywiste, że wiele fanów będzie oburzonych jak pominą np. wątek ZoisitexKunzite – ile yaoistek zaczęło szaleć za Sailorkami właśnie z powodu tego wątku?

    tamakara napisał(a):
    Tak samo niepoważne będzie robienie z tego porównania osi recenzji, albo rozpisywanie się na całe akapity na temat innych tytułów.


    Ekhem… a czy ja gdzieś wspomniałam, że chcę zrobić osią recenzji te porównania i pisać całe akapity o innych tytułach? :) Chodzi mi o takie porównania jak w tych trzech recenzjach: do poprzedniej serii, do komiksowego pierwowzoru, do innych filmów i serii z tego gatunku ;) Coś w tym stylu :)
    Ale spokojnie, na pewno nie będę pisać takich długich porównań jak ta adaptacji Jem. Co innego tekst w komentarzu, co innego recenzja :-)

    PS. Chcesz wziąć udział w ankiecie? :-)
  • Avatar
    Donia 19.04.2016 16:36
    Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Pociesznie fanów, którzy twierdzą, że Sailorki zostały zniszczone :) Pomyślałam, że jak pokarzę, że inny bardzo popularny seriali został jeszcze bardziej zmasakrowany, to fani wielcy fani Sailorek ucieszą, się, że nie spotkał ich tak ogromny zawód jak fanów Jem. Opisałam to dokładnie tylko dla podkreślenia jak bardzo zignorowano materiał źródłowy :-) I specjalnie napisałam jak prawdopodobnie wyglądałyby Sailorki, gdyby zrobiono z nimi to co z Jem :-)

    W porządku, już więcej tak nie zrobię :-)
    Chciałam tylko pocieszyć fanów ;-)
  • Avatar
    A
    Donia 19.04.2016 12:33
    Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Witajcie fani i anty­‑fani Sailor Crystal. Tu mówi osoba, która postanowiła podjąć się zadania zrecenzowania tego gmio… serialu. Z tego powodu chciałam zorganizować taka małą ankietę wśród fanów by zbadać zdanie widzów na temat tej serii ;-) Jeśli oglądałaś/eś Crystal i chcesz wziąć udział w ankiecie, napisz do mnie na prywatną wiadomość, wtedy wyśle im pytania :-)
    Z góry dziękuję ;-)

    Recenzja będzie już za 2 tygodnie. Przepraszam , bo wiem, że początkowo zapowiadam ją trochę wcześniej, ale mam teraz pewne ważne sprawy na studiach ale za dwa tygodnie powinna już dać sobie radę :-) Od razu ostrzegam, że nie odmówię sobie przy okazji porównania do wielu innych serii z tego gatunku, (zarówno tych bardziej jak i mniej znanych) by uzyskać lepszy obraz nędzy i rozpaczy tego remaku :-)

    A przy okazji, skoro już piszę komentarza do tej serii krótko powiem o moich osobistych odczuciach z serialu i tym czego w recenzji nie zamieszczę.

    Bohaterki i fabuła bardzo rozczarowują, zwłaszcza na tle innych produkcji z tego gatunku wyglądają naprawdę słabo. Rozumiem, chcieli przenieść na ekrany mangę, ale jakby nie trzymali się jej ortodoksyjnie, tylko pododawali choćby wątki, występujące tylko w anime efekt byłby o niebo lepszy. Mogli przewidzieć, że to się tak skończy. Przecież chyba byli świadomi tego, że to większość fanów woli anime od mangi, i na dobrą sprawę, to po komiks sięga jak już spodoba im się serial.

    A skoro mowa o wątkach z anime. Za brak wątku Nephrite/Naru to bym z chęcią przetrzepała skórę twórcom! Dlaczego? Otóż było to tak:
    7 grudnia 2007, piątek. Za dwa dni kończę 13 lat. Pierwsza klasa gimnazjum. Wieczór, śnieg pada, jest już ciemno. Powrót za szkoły, początek ferii. Obiadokolacja we włoskiej restauracji nad zalewem. Cały czas powtarzam uradowana, że nie mogę się doczekać nowego numeru ulubionego komiksu, który czeka na mnie w domu. Powrót do domu. Miejsce na kanapie w salonie, komiks nr 122 „Świat w Księdze Część II” do rąk. Ma w nim być rozwiązanie wątku miłosnego… Czytam i… I On oddaje życie w zamian za Nią, mimo że to przyjaciółka jego najgorszych wrogów i chwilę później umiera wyznając jej, że to musiało być jego przeznaczenie i nie dane było im być blisko… Odkładam komiks… Chwila ciszy… Płacz! Szok! Jak to się mogło stać, że on zginął tak nagle i niespodziewanie…? Potem kolejne dwa tygodnie w oczekiwaniu, czy inne bohaterki przeżyją? Co to będzie… 19 grudzień. Piątek. Oczekiwanie. Jest kolejny numer… I… Udało się! Reszta bohaterów przeżyła! Moje ukochane idolki jednak się uratowały! Euforia!!! Potem kolejne numery… Wszyscy się uratowali, jednak Ona po Jego stracie jest załamana i upuszcza miasto… Przez kolejne pół roku oczekiwanie, że może jednak okaże się, że On przeżył, a Ona wróci… Niestety nadziej okazują się płonne… Na pamiątkę z trzech gwiazdek z bransoletki dołączonej to tego feralnego numer robię naszyjnik, który nosze do dziś…

    Rok 2011, odcinek Sailorek nr 23 wyświetlany na kanale TV4 z nagrywarki (prawdopodobnie przy obiedzie). – „Nephrite umiera dla Naru” – pierwsze skojarzenie – „Więc to na tym wzorowali się twórcy W.I.T.C.H. , tworząc wątek Cedrica i Orube. Wróg, którego czarodziejki znały od pierwszego numeru komiksu zakończył swój żywot w sposób podobny do drugiego wroga Sailorek…” Co prawda Cedric i Orube mieli znacznie bardziej rozbudowaną historię niż Naru i Nephrite, a poza tym ta śmierć w komiksie była znacznie bardziej dramatyczniejsza, bardziej wzruszająca (głównie dlatego, że w komiksie narrator opisywał dokładnie ich uczucia, emocje i stan ducha w dość emocjonalny sposób) i bardziej spodziewana, ale i tak wyraźnie widać tu inspirację.

    I teraz ja się pytam gdzie jest ten wątek, na którym wzorowali się twórcy moich Witchusiów, żeby stworzyć najtragiczniejszy wątek miłosny w całym komiksie?! Gdzie on jest?!?! Gdzie?!?!?!

    No NIE MA go w Crystalu!!!!! NIE MA!!! N­‑I-E M­‑A!!!

    A co jest zamiast niego? Nowy wątek z  kliknij: ukryte 

    (Chciałam napisać, że to obraża pamięć Cedrica, ale się wstrzymam, bo to lekka przesada…)

    Dalej sens w serialu…
    Już w mandze mnie zastanawiało, to że skoro Sailor Pluto, umarła w XXX wieku, to ciekawe jak to możliwe, że odrodziła się w XX…
    A tak w ogóle czy ktoś może wie czy Diana, miała jakąkolwiek moc? Bo jeśli nie to fakt, że Pluto poszła walczyć i zostawiła na straży wrót czasu, tycie, bezbronne kociątko powinien trafić na listę największych Głupot w Serialach Wszech Czasów…To tak jakby woźny Filch zostawił na straży drzwi wejściowych Hogwartu swoją kotkę Panią Norris by broniła szkoły przed Śmierciorzercami!

    O grafice i anatomii (jeśli w ogóle można to tak nazwać) nie będę już wspominać, opiszę to w recenzji… Powiem tylko, że znaleziona przeze mnie na strychu stara figurka Usagi jest w lepszym stanie, niż te gumowe kukły, mimo, że jest cała podrapana, nie ma kucyków i walizki, ale przynajmniej się tak nie wygina i nie rozciąga (chociaż też jest z gumy). Muszę pokazać te nieszczęsne kadry babci, która uczyła anatomii, może uda mi się rozbawić ją do łez… O wyglądzie „Straśliwego” Fantoma śmierci wspomnę w recenzji, ale zdradzę, że patrząc na to „Beżcielśne Źłio” miałam podobne skojarzenia jak Alira przy robotach z Witchblade , tyle że przypominał mi cos, co nie nadaje się na czarny charakter w jeszcze większym stopniu jak krzesło i toster :-)

    Muzyka – słucham utworu Black Lady, który jak nazwa wskazuje powinien być „Dark”. Usłyszała to mama (która nie znosi wszystkiego co mroczne i ponure) i powiedziała: „Ojej, jaka piękna zwiewna melodyjka!” Bez komentarza…

    Jeśli mogę pocieszyć zawiedzionych fanów. Mogło być naprawdę Dużo, DUŻO gorzej.
    W zeszłym roku kultowy amerykański serial animowany z lat 80­‑tych powstały w wytwórni Hasbro Jem i hologramy doczekał się filmu aktorskiego.
    I jak wam powiem co z tym serialem zrobili z nim twórcy filmu, to wszyscy odetchną z ulgą, że z Sailor Moon stało się tylko to co się stało. Bo nie bez powodu gdy tylko pojawił się zwiastun aktorskiej Jem zaczęły się petycje do studia o odwołanie premiery, a gdy ta jednak się odbyła film wycofano z kin już po 2 tygodniach, bo po prostu nikt nie chciał go oglądać. Przez ten czas zarobił niespełna połowę swojego budżetu i otrzymał jednym z najgorszych filmów wszechczasów.

    W oryginale fabuła wyglądała tak:
    Zaczyna się od pogrzebu bogacza Emmetta Bentona. Pozostawił on po sobie 4 nastoletnie córki: dwie rodzone – Jerrice i Kimber, oraz dwie adoptowane Azjatkę Aje i Afroamerykankę Shane. Siostry dostały po nim potrójny spadek: wytwórnie płytową – główne źródło dochodów, dziewczęcy sierociniec z podopiecznymi oraz niezwykły wynalazek – komputer holograficzny z Synergy – sztuczną inteligencją, która może wytwarzać całkowicie realistyczne hologramy za pomocą mikroprocesorów w kolczykach, które dostała Jerrica. Niestety wytwórnię przejął despotyczny i nieuczciwy wspólnik Bentona – Eric Reymond i postanowił wypromować tam bezwzględną damską grupę wokalną „The Mistifs”. Dziewczęta potrzebowały pieniędzy na utrzymanie sierot więc postanowiły wykorzystać Synergy do stworzenia zespołu muzycznego „Jem i hologramy”, w którym Jerrica występuje z wyglądem zmienionym za pomocą kolczyków jako Jem i nikt z poza zespołu nie wie, że to ona. Potem do zespołu dołączyła jeszcze latynoska Raya. Serial opowiadał jak wspinały się na szczyt, stawały się gwiazdami, rywalizowały z Ericiem i „The Misfits” oraz wystepujacą później grupą „The Stingers”, którzy cały czas próbowali zaszkodzić „Hologramom” poprzez dokonywanie sabotażu (i to nie byle jakiego bo już w pierwszym odcinku sługa Erica doszczętnie spalił im dom pozostawiając je i wszystkie ich podopieczne bez dachu nad głową). Jak animacje z lat 80­‑tych poruszano tam naprawdę trudne tematy jak śmierć, sieroctwo, narkomania, analfabetyzm, zbieranie pieniędzy na operację ratująca wzrok, czy rozterki Jerrici, gdy Rio – przyjaciel w którym się podkochiwała był bardziej zainteresowany Jem niż nią. Seria była też chwalona za bohaterów różnej narodowości. Poza wspomnianymi członkiniami zespołu był jeszcze Hiszpan, Niemki, Brytyjka, a nawet sierotka urodzona w czasie Wojny Wietnamskiej. Ponadto była tam świetna muzyka – w każdym odcinku kilka nowych piosenek z animowanymi teledyskami. Dodatkowo postaci nosiły naprawdę modne stroje (w końcu jak wiele innych serialach Hasbro jednocześnie wypuszczano na rynek lalki bohaterów).
    A co z filmem aktorskim? Tam sprawa wygląda tak:
    Jerrica i Kimber, dwie zwyczajne nastolatki mieszkają w cioci z jej adoptowanymi córkami. Któregoś dnia Kimber wrzuciła do sieci (do akcja dzieje się współcześnie) film jak jej siostra gra na gitarze. Zdobył on tyle wyświetleń, że dostały propozycję wydania płyty w wytwórni prowadzonej przez panią Ericę (Tak Kobietę!) Reymond. Niestety nie mogły się potem odnaleźć…
    Nie ma śladu po piątej członkini zespołu, sierocińcu, „The Stingers”, trudnych tematach, haśle serialu: „Truly Outrageous!”, walka o wytwórnie praktycznie nie istnieje, bardzo spłycono wątek sci­‑fi, bo Jerrica nie zmienia się w Jem za pomocą kolczyków, tylko przebiera się przed wejściem na scenę, a Synergy zdegradowano do roli minirobocika wyświetlającego wiadomość, którą córkom zostawił ojciec, „The Mistifs” wystąpiły w tylko w jednej scenie epilogu, kiedy główna antagonistka namawia je do rywalizacji z Jem (to chyba miało być rozwinięte w kontynuacji, ale po takiej klęsce raczej nikt nie będzie robił 2 części filmu), z obiektu westchnień Jerrici – Rio zrobili syna głównej antagonistki, główne bohaterki z przedwcześnie dojrzałych pannic, które muszą zarobić na swoje podopieczne, zrobili sztampowe muzyczne nastolatki, które martwią się jedynie o niezapłacony czynsz i fakt, że na scenie nie są sobą, z postaci innych narodowości została tylko Aja, bo Shanę wybielono (za co Hasbro oskarżyło twórców o rasizm), stroje i makijaże też są zmienione – tylko kolory włosów te same, logo też jest inne. Nie ma też ani jednej piosenki ze starej serii (nawet openingu ) – zastąpiono je jakimś beznadziejnym nowym utworem , który nie dorasta im do czubków pięt!

    Czyli innymi słowem nieszablonowy i kultowy serial został przrobiony na bajeczke­‑obyczajówka o muzycznych nastolatkach, taką jak Hannah Montana, High School Musical, Camp Rock, Violetta i cała masa podobnych przeciętniaków, jakich jest pełno w dzisiejszych czasach…

    Brzmi masakrycznie?

    To teraz wyobraźcie sobie, co by było gdyby Ci „geniusze”, którzy to robili stworzyli podobną aktorską wersję Sailorek…

    Powiedzmy, że wyglądałoby to tak. Usagi, Ami, Rei i Makoto są zwyczajnymi nastolatkami (bez żadnych supermocy), które powiedzmy trenują sztuki walki. Któregoś dnia przypadkiem łapią złodzieja pochodzącego z gangu przestępców, którego boss nazywa się Król Beryl i ma syna Mamoru. Policja postanawia zatrudnić je w roli „pomocnic”, które pomagają im zwalczać bandytów (tak jak ksiądz Mateusz), ale one nie mogą odnaleźć w tej roli… Nie ma śladu po Minako, Artemisie, Księżycowym Królestwie, Mentali, walkach na śmierć i życie, poszukiwaniu Srebrnego Kryształu, haśle: „Ukaże was w imieniu Księżyca!” ani w ogóle po jakiejkolwiek magii, wszystko dzieje się bez jakichkolwiek elementów nadprzyrodzonych, bohaterki nie transformują się tylko przebierają. Luna zostaje zdegradowana do roli prostego dachowca mającego przyczepiona do obróżki wiadomość dla dziewcząt, „generałowie” występują w jednej scenie epilogu, wojowniczki nie noszą też mundurków, tylko policyjne uniformy, nie ma Moonlight Densetsu i logo też jest inne.
    Masakra nie…?

    To może lepiej dziękujmy Bogu, że z Crystalem stało się tylko to co stało…

    Jeśli mogę jeszcze pocieszyć tych, którzy uważają, że seria ich dzieciństwa została zniszczona, proponuję obejrzeć remake Yattamana z 2008 roku. Tam zachowano 100% uroku oryginału, szaleństwa i humoru, na szczęście nie zmieniono schematycznej fabuły (najpoważniejsza zmiana to zastąpienie Kamienia Dokuro Pierścieniami Dokuro), a ponadto dodano postaciom charakteru (Gan—chan stał się mniej idealny, a rolę przywódcy grupy przejęła Ai), zostawiono starą ścieżkę dźwiękową, ale dodano też nowe całkiem niezłe utwory i wysokiej jakości grafikę. Film aktorski z 2009 roku również polecam, jest naprawdę dobry i wierny. Tak się powinno robić remaki Toei Animation!
  • Donia 18.04.2016 23:45:16 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Donia 16.04.2016 01:06
    Re: Nie wiem jaki tytuł tu dać...
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Swoją drogą po kilku
    odcinakach Lolirock, mam dziwne wrazenie, ze tam nie tylko
    transformacje są lepsze, ale też kreska, postacie,
    scenariusz, nawet muzyka. Czyli dokładnie wszystko, a to
    najwyżej średnia półka gatunku.

    Szczerze mówiąc z ust mi to wyjęłaś. Lolirock to bardzo dobre porównanie :-) Właśnie robię recenzję Crystala i w jednym akapicie napisałam tak:

    Weźmy dla porównania najnowsze rysunkowe magical girls z poza Japonii – Lolirock. Serial, powstał w tym samym czasie co Crystal, tyle że we Francji gdzie robi się o jakieś 90% mniej animacji, jest mniejszy dostęp do technologii, a studia mają niższy budżet. I niemal pod każdym względem graficznie (i fabularnie) była to seria lepsza od Crystal! Mimo że Lolirock przeznaczony jest dla młodszego i niewymagającego widza animacja była płynna, CGI w porządku, rysunkowe transformacje śliczne, a proporcje ciał prawidłowe (tylko rzęsy za rzadkie). A mówią, że to w Japonii ceni się pracowitość i staranność… Cóż, jak widać nie należy wrzucać całego narodu do jednego worka.

    Dodam jeszcze (w komentarzu), że Lolirock w przeciwieństwie do Crystala pomimo wątków jednoodcinkowych ma dużo ciekawsze pomysły fabularne (np. ten wątek z siostrą Talii), lepszy humor (zachowanie Iris po tym jak trafiła ja strzała Amora), wyraziste postaci (nowe sailorki nie wytrzymują porównania z Iris, Talią i Aurianą). O tym jak naturalna była reakcja Iris, kiedy odkryła, kim jest w porównaniu ze sztucznymi reakcjami sailorek nie będę się rozpisywać ;-) A co do muzyki – w serialu o zespole muzycznym musi być dobra ;-) Jedyne co mi nie przypadło do gustu to te rzęski, mała ilość piosenek i fakt, że bohaterki mogłyby lepiej dbać o ukrywanie magii (odpuścić sobie podnoszenie wraku statku czy loty na pegazie nad miastem). Ale poza tym OK.

    Faktycznie skoda, że seria dla młodszych widzów robiona poza Japonią przewyższa znacznie reboot największej klasyki gatunku robiony w Japonii i adresowany dla 14­‑16 latków (i milionów fanów z wysokimi oczekiwaniami…). A nawet niektórzy z tych fanów robią cosplaye Sailorek w Lolirocku ;-). I to nie raz . A to nie tylko tylko w tam, ale też w innych seriach magical girls z Francji. Też wielokrotnie ;-)
    Ale tak ogólnie, we Francji powstaje mniej animacji, ale raczej większość z nich szybko zdobywa popularność na całym świecie i czasami stają się nawet bardziej znane niż niektóre kultowe anime. Szczególnie te o magical girls/superbohaterach jak np. nasz Lolirock czy W.I.T.C.H., Kod Lyoko, Miraculum: Biedronka i Czarny Kot albo Odlotowe Agentki. Głównie dlatego, że częściej są emitowane w telewizji. Ale też czasami mają wyższy poziom fabularny i większe odejścia od schematu, których niestety brakuje wielu, zwłaszcza haremówkom :-)

    Swoją drogą tak mi się
    nasuwa, ze w tych zachodnich odsłonach tego gatunku fajne
    jest to, ze nikt nie dostaje tam pomroczności jasnej.
    Wrogowie niemal od początku znają tożsamość bohaterek, a te
    z kolei naprawdę dbają o to, żeby nikt ze znajomych nie
    odkrył ich magicznego (znaczy robią wszystko, żeby nie
    pokazać im się w takiej formie i nie chodzi tylko o
    transformowanie się w obecności znajomych).

    Celna uwaga ;-) To też zależy od tego czy w serii ludzie wiedzą o tym, że atakują ich potwory, (jak w Hapiness Charge Pretty Cure) czy nie maja o tym pojęcia i cała magia musi być starannie ukrywana jak w Harrym Potterze ;-)

    Wracając do transformacji. Akurat w przypadku przemian z Crystala transformacje są gorsze nie tylko od tych z serii powstałej w tym samym czasie a w innym kraju i dla innego odbiorcy, ale też niektóre dużo starsze Japońskie przemiany z serii dla naprawdę najmłodszych widzów są lepsze np. tą [link][link][/link] – pochodzi z 2001 roku dziecięcego anime, ale jest równie przyjemna dla oka co te z Lolirock. A szkoda, bo jak pisałam niżej najnowsze Sailorki robili twórcy Pretty Cure, które mają bardzo dobre przemiany, ale poza podobnym pokazaniem rak i nóg nie maja zabyt wiele wspólnego. W porównaniu na z tą przemiana Pretty Cure(którą zrobili reżyser, projektant artystyczny, scenarzysta i kompozytor Crystala) wygląda naprawdę ubogo i cieńko, mimo, że ciała bohaterek podobnie się mienią ;-)


    Crystal leżysz… :)
  • Avatar
    Donia 12.04.2016 00:49
    Re: Haruka Tennou :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Z Binanami może porównam, ale najwięcej porównań chce zrobić do serii, które dobrze znam, bo tak mi najłatwiej ;) Także do takich które są mało znane jak np. ta wspomniana wyżej magiczna kicia. Niby taka niepozorna seryjka, która nie posiada ani superciekawych bohaterów, ani jakiejś specjalnie wymyślnej fabuły, czy nawet specjalnie oryginalnej oprawy audiowizualnej, a jednak dostąpiła zaszczytu całkowitego zdubbingowania i oficjalnego wydania w USA o czym wiele serii może pomarzyć ;-) Bo wyróżnia ją ciepły i sympatyczny klimat i urok Kota Filemona. I kto wie – może jakby twórcy Crystala postawili na to samo co twórcy Usagi Drop, może cała seria sprzedałaby się dużo lepiej ;-)

    Co do Tarty – jak mówiłam w oryginale anime jest chłopakiem, ale w niektórych pl fansubach, również przedstawiono go jako dziewczykę ;-) Pewnie dlatego, że polscy tłumacze trzymali się pl wersji mangi.

    Aha, jeszcze jedno…
    bo Crystal to kupa xD a Binany góra złota

    A oryginalne Sailorki były Kurą Znoszącą Złote Jajka, która przy tworzeniu remaki wysterylizowano XD
  • Avatar
    Donia 11.04.2016 23:27
    Re: Kwestia płci Haruki
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Wiem, że wiki to kiepskie źródło, ale zarówno w polskiej, jak i angielskiej oraz hiszpańskiej w rubryce „płeć” widnieje „kobieta”. Więc chyba jednak jest kobietą, bo np. Seiya, ma podaną jedną i druga płeć.
    Myślę, że ona po prostu jet tak jak Lady Oscar czy Utena, albo Rei Asaka – kobieta ubierająca i zachowująca się jak mężczyzna ;-)
  • Avatar
    Donia 11.04.2016 23:19
    Re: Haruka Tennou :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Taruto, temu najmłodszemu kosmicie. W anime on i Purin byli przyjaciółmi, kiedy ona zaczęła go naprowadzać na „dobrą drogę”, więc fani doszukali się między nimi chemii, ale w mandze tylko się kolegowali. I w efekcie cały świat ma w Mew Mew Taruto, a my w Polsce mamy Tartę ;-)
    Tak, Tokyo Mew Mew zdecydowanie lepsze od Crystala. Przynajmniej każdy z bohaterów ma odcinki/rozdziały poświęcone wyłączanie sobie i cała akcja nie skupia się tylko na głównej bohaterce i jej miłości. I u Mew Mew jaskrawe kolory występują tylko po przemianie, a nie przez cały czas ;-)
    Więcej na temat wyższości Mew Mew nad Crystalem napiszę w jego recce, bo zamierzam porównać ten nieszczęsny remake do tej i wielu innych produkcji z tego gatunku, by uzyskać lepszy obraz ;-)
    zresztą mi się i TMM podobało, i Słodkie Słodkie Czary xD

    To czemu jeszcze nie wysłam Ci zaproszenia do znajomych? ;-) A, no tak… Bo wcześniej o tym nie wiedziałam ;-)
  • Avatar
    Donia 6.04.2016 02:10
    Re: Haruka Tennou :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Zgadzam się, zrobienie z najsłynniejszej pary lesbijek w anime pary hetero, to kolejny przykład destrukcji tej serii. Chyba twórcy oglądali filmową Jem i spodobała im się Erica Reymond…

    Ludzie z Toei Animation, czego wy się nawdychaliście, że nie zdajecie sobie sprawy z tego, że „kastrujecie kurę znoszącą złote jajka”...

    Jeśli Cię, to pocieszy – Madam Suliman z Ruchomego zamku Hauru w książce była facetem :-)a polski tłumacz Tokyo Mew Mew postanowił jednemu bohaterowi zmienić płeć na żeńską :-) Choć w anime fani doszukiwali się mięty między nim a inna bohaterką (w komiksie łączyła ich tylko przyjaźń) :-)
    A Zoisite podobno w wielu wersjach językowych też jest kobietą ;-) Fisheye tak samo ;-)
  • Avatar
    Donia 6.04.2016 00:39
    Re: Odcinek 1 sponsoruje literka "ś" jak "światło", no i ten no, Haruka Tennou
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Poza tym – te ich przedstawienia się… Chryste. Mars – planeta ognia, Merkury – planeta wody, Jowisz – planeta grzmotów, Wenus – planeta piękna. Że co? Zrozumiałabym, że Mars – jako Bóg Wojny, że Jowisz – jako Bóg Piorunów, że Wenus – jako Bogini Piękna i miłości, ale planety? W ogóle to, co one tam gadały, nie miało wielkiego sensu. Ot, żeby tylko pasowało do ich mocy, nic więcej…

    Po pierwsze: To starożytni ludzie odkryli te planety i nazwali je na cześć swoich Bogów. A Takeuchi pewnie tym kierowała się kiedy wymyślała im moce.
    Po drugie: One chyba się nie przedstawiają, tylko mówią nazwy swoich mocy, jak W.I.T.C.H.
    Po trzecie: Co do pasujących mocy – Jakby od nazwiska każdej z nich odciąć końcówkę „no” powstają wyrazy: „Księżyc”, „Woda”, „Ogień”, „Drzewo”, „Miłość” :-)

    Co do przemian. Dobrze, że rysunkowe, wróciły te efekty ognistego hoola­‑hop i zlikwidowane te wstążki u Miny, ale… przemiana Usagi oczywiście w sprettycurzonej pozie (nie pamiętam, która, ale na pewno jedna Cure trzymała identycznie nogi i ręce), ale przemianom np. z serie Suite nie dorasta do pięt. A to robiły cztery osoby z tej samej obsady. Reszta przemian zbliżona ruchowo do tych komputerowych, ale jakaś wolniejsza i uboższa. Animacja uproszczona jakby to była seria o kilka lat starsza, albo jakby to była tylko fanowska robota. Dla porównania wszystkie przemiany z serii powstałej w latach 1999­‑2000, w znacznie „biedniejszym finansowo” Studiu Pierrot i fragment fanowskiej serii Supreme. Anatomia – lepsza, ale każda z nich pod koniec wydaje się dziwnie mała. To chyba przez tego nowego projektanta postaci, który 7 filmach i 4 seriach Pretty Cure – tamtejsze bohaterki fizycznie wyglądają na nieco młodsze. Swoją droga same projekty postaci Sailorek – też trochę sprettycurzył ;-)

    Jeszcze odnośnie openingu – moim zdaniem lepiej nadawałby się na ending. Wykorzystuje sceny podobne do tych z openingów Higurashi (w końcu to ten sam reżyser), co powinno teoretycznie dobrze mu zrobić (w końcu to najmroczniejsza seria Sailorek), ale przez ta spokojna melodyjkę nie posiada ani trochę mrocznego klimatu. A tak poza tym – czemu jest tak strasznie ubogi? I te koronki – po co to? Jak go zobaczyłam pierwszy raz przez moment myślałam, że to jakaś pomyłka i to nie jest oficjalna czołówka, tylko fanowski filmik. Nawet opening przygód Magicznej Kici Taruto był bogatszy, choć nie posiadał żadnych efektów. A poza tym – skoro już zaczęli brać sobie do serca przynajmniej trochę opinii fanów (usunęli CGI, zmienili projekty postaci, zrezygnowali z konstrukcji jeden odcinek = jeden rozdział), to nie mogli przywrócić Moonlight Densetsu?

    Cóż zobaczymy co z tego wyjdzie… Oby nie było jeszcze gorzej niż jest… ;-)
  • Avatar
    Donia 4.04.2016 19:13
    Re: Gesty
    Komentarz do recenzji "W krainie bogów"
    To chyba oznacza: „oczyszczenie po wejściu w coś obrzydliwego”, czy się mylę?
  • Avatar
    A
    Donia 3.04.2016 22:25
    Gesty
    Komentarz do recenzji "W krainie bogów"
    Mam takie jedno pytanie:

    - Co oznaczał ten gest w scenie jak Chihiro zdeptała „to coś” co wyskoczyło z paszczy Haku i Kamaji powiedział jej, że to obrzydlistwo, ona złożyła palce, a on je przeciął dłonią?

    Potrzebuję gestów japońskich z filmów do pracy na piątek i nie wiem co to oznacza ;-)

    PS. Zna ktoś jeszcze jakieś konkretnych sceny z anime w których występują japońskie gesty? ;-)
  • Avatar
    Donia 29.03.2016 02:07
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Jest dubbing pl – fanowski ;-) Całych odcinków.
    A jeśli chodzi o brak oficjalnej pl wersji – w czasach największej świetności tego serialu mieliśmy komunizm, więc raczej nikt nie odważyłby się wtedy tego puścić, choćby z uwagi na to, że jedną z ważniejszych postaci była sierotka z wojny wietnamskiej, która trafiła do USA (prawdopodobnie, bo nie było to powiedziane wprost) w wyniku akcji humanitarnej Babylift, polegającej na ewakuacji z Wietnamu osieroconych dzieci sojuszników Ameryki, zanim ZSRR wygra wojnę i potraktuje każdego kto walczył po przeciwnej stronie „komunistycznymi metodami”.

    Ale lepiej już kończy pisać o Jem, bo zaraz przyjdzie Ika i powie, że piszemy w komentarzach do Sailorek nie na temat Sailorek :-)
  • Avatar
    Donia 29.03.2016 01:39
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Do grupy HoshiAkari, która pracowała też nad Crystalem ;-)

    Obejrzyj sobie kilka odcinków Jem i poczytaj z wikipedi tym serialu. Jakie poruszano tam tematy (narkotyki, analfabetyzm i doszczętne spalenia domu sierot w serialu animownym w tamtych czasach!), o bohaterach z krajów z całego świata, i innych powodach które spowodowały tak dużą popularność, a potem posłuchaj piosenek. I jak skończysz włącz film aktorski, to zobaczysz, że na tle tego zrobili z nim twórcy, Crystal wyda Ci się lepszy ;-) Przynajmniej z Mamoru nie zrobiono syna Króla Beryla ;-)
  • Avatar
    Donia 29.03.2016 01:24
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Jem i Hologramy to kultowy muzyczny amerykański serial animowany Hasbro z lat 80­‑tych. Nigdy nie miał premiery w Polsce, ale jak poszukasz znajdziesz fanowskie tłumaczenie. W zeszłym roku doczekał się filmu aktorskiego, w którym wszystkie elementy oryginału zostały po prostu zmasakrowane. I przy tym naprawdę to co stało się z Sailorkami to mały pikuś.

    Jak dokładnie wyglądała ta masakra napiszę jutro. Na razie masz tu dla porównania: Stary opening i nowy przewodni utwór .
  • Avatar
    Donia 29.03.2016 00:57
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Ja właśnie znalazłam ten film po polsku i jestem w szoku, że można zrobić film, gdzie jedyną rzeczą jaka go łączy z oryginałem są imina czterech postaci. Rozumiem, że można zmienić płeć czarnemu charakterowi, albo przenieść akcje we współczesne czasy… Ale jak mogli pozmieniać całą ścieżkę dźwiękową w muzycznej serii, zlikwidować bohaterów multi­‑kulti (ponoć za wybielenie Shana twórcy zostali oskarżeni o rasizm), wyrzucić wszystkie ważne tematy, usunąć wątek z sierocińcem, przerobić Synergy na maskotkę i rywalki głównych bohaterek pokazać TYLKO w epilogu?! I na dodatek Rio synem Erica… Tfu! Erici, kobitki… Po prostu z kultowego serialu zrobili prościutką obyczajówkę o myzycznych nastolatkach w sytulu Hannah Mantany… GROZA!!!

    I powidz sama – czy na tyle tej maskary Crystal nie wydaje się być o niebo lepszy? ;-)

    Już sam fakt, że zachowano hasło: „Ukaże was w imieniu Księżyca!”, daje przewage, bo „Truly, truly, truly outrageous!” hologramów nie zostało wykorzystane w filmie ;-)
  • Avatar
    Donia 29.03.2016 00:06
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Tu jutro pocieszę Cie jeszcze bardziej, bo w komentarzy pierwszego Crystala napisze (by pocieszyć tez innych fanów) o tym, że powinniśmy się cieszyć, że Sailorek nie spotkał taki los jak Jem i hologramów. W zeszłym roku doczekały się filmu aktorskiego i jak tylko pokazano jego zwiastun jeszcze tego samego dnia zaczęły się petycje do studia, o odwołanie premiery, a kiedy ta jednak się odbyła film spotkał się z tak małym zainteresowaniem, że po dwóch tygodniach wycofano go z kin na całym świecie :-)

    Jak opowiem co zrobili z nim twórcy to wszyscy odetchną z ulga, że Ci sami ludzie nie robi Crystala ;-)
  • Avatar
    Donia 28.03.2016 23:59
    Re: Ending plagiatem Mermaid Melody?!
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    No, to dobrze, że tylko mi się wydaje… Uffff…

    Plagiatowanie muzyki z najsłynniejsze muzycznej serii magical girls (no może poza Full Moon wo Sagashite), to ostatnie czego temu nieszczęsnego remakowi brakuje do wystawienia pały… No może poza loliconem… Ale może lepiej nie wywoływać wilka z lasu…
  • Avatar
    Donia 28.03.2016 23:54
    Re: FATALNIE rysują Harukę :(
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Ktoś już wspominał, że wygląda jak Jedite z Crystala… podobnie ale wygląda jeszcze gorzej :(

    Ja o tym wspomniałam. Dobrze, że chociaż Michiru nie wygląda jak Nephrite z zielonymi włosami ;-) Dopiero byłby cyrk ;-)
  • Avatar
    A
    Donia 28.03.2016 22:05
    Ending plagiatem Mermaid Melody?!
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal Season III"
    Czy tylko mi się wydaje, czy nowy ending jest lekki plagiatem plagiatem piosenki „Kizuna” z Mermaid Melody?
    Wsłuchajcie się w ending w momencie 0:40 i w piosenkę syren w momencie 1:40. Nie brzmią podobnie? Jeszcze w kilku innych momentach pojawiają się podobieństwa np. w momencie jak Haruka i Michiru podają sobie dłonie i w momencie 1:56 Kizuny.

    Jak się okaże, że mam rację, to chyba (jeśli nie będzie innych chętnych, w co nie wątpię…) biorę się za recenzje także tej serii, bo to o ile Szwed w kiepskich ciuchach może wygrywać Eurowizję kradnąc piosenkę Davidowi Guetcie i efekty DandyPunkowi, to twórcy gmiociska zwanego remakiem klasyki mojego ulubionego gatunku nie mają prawa wykorzystywać w tym Badziewu piosenki, której włoska wersja były pierwszym utworem z muzycznego anime jaki słyszałam (i aż wtedy oniemiałam z zachwytu)!

    PS. Patrzcie, znalazłam kawałek pierwszego odcinka! [link][link][/link] Oglądajcie szybko, zanim ktoś z Youtuba to usunie!