x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Podstawowy problem z dętymi blaszanymi dla początkujących to kontrola – zarówno nad wydychanym strumieniem powietrza, jak i napięciem ust. Za pierwszym razem trudno wydobyć dźwięk z instrumentu, dlatego ćwiczy się na samym ustniku… i dokładnie to pokazano w ostatnim odcinku.
Patrz post wyżej. Tylko jedna osoba bez doświadczenia o której wiemy. Nie grała.
Instrumenty tak nie działają.
Ano takie, że brzydkie dziewczyny pewnie też gdzieś tam są, tylko ich drogi nie zeszły się z drogami Takeo :D W obu seriach mamy motyw „nie oceniaj po pozorach”, ale jakoś tak się składa, że tych powierzchownych negatywnych cech głównych bohaterów nie dzielą bohaterowie płci przeciwnej. Ot, taka konwencja. Kopciuszek też znalazł sobie księcia z bajki, a nie biednego, ale pracowitego chłopa ;D
A gdzie ci to próbowano wmówić? O_o Nawet Takeo nie ma o to żalu do samych dziewczyn.
kliknij: ukryte Jest. Żeby było zabawniej, właśnie tamta dziewczyna opowiada jak lubi Takeo „za charakter”, podczas gdy Yamato w tym samym rozdziale zachwyca się jego szerokimi barami i klatą…
Nie, ta seria w żadnym wypadku nie udaje że fizyczna atrakcyjność się nie liczy.
Ale co do samego Ore Monogatari – podobnie jak Kysz niżej błędnie zakładasz że Takeo miał reprezentować „nieatrakcyjność”. Mówimy o dwumetrowym facecie, sportowcu z muskulaturą regularnego bywalca siłowni, zdolnym powalić dzika. Niezależnie od tego, jak lubi się wymuskanych biszów, trudno nie przyznać że to jest coś co wiele kobiet uzna za fajne. Jedyną konkretną wadą fizyczną jest brzydka facjata. A to że Suna ocenia to czy tamto nie decyduje przecież o tonie całej serii. Suna jest popularny, nie nieomylny.
Re: Przerost formy nad treścią
Dla jaj.
Trend statystyczny? Jak najbardziej.
Ergo, będzie sprzedawać figurki niezależnie od tego, co pokaże w anime. A innym panienkom sprzedaż trzeba podbić. Ot, cała tajemnica.
Przynajmniej nie idzie się do piekła za jedzenie niewłaściwego mięsa ;D
Re: ...
Re: Na temat recenzji
Zwykle nie mieszam się do rozważań o ilości recenzji w recenzji, ale ten akapit jest zbyt awesome żeby nie odpowiedzieć.
Trzy zdania, i każde z nich zaprzecza obu pozostałym.
„Nas użytkowników, nie obchodzi, co dany recenzent ma na żołądku”, ale „Ocena powinna być subiektywna”. „Ocena powinna być subiektywna”, ale nie można ani nazwać serii gównem ani za bardzo jej lubić. Wreszcie „my chcemy w miarę prosty sposób dowiedziec się,czy damna bajka jest zdatna do oglądania”, ale w ostatnim zdaniu dowiadujemy się, że nie można napisać iż nie, nie nadaje się i „omijajcie szerokim łukiem”.
Gdyby ten komć napisał starożytny Grek, zapewne przeszedłby do historii jako jeden ze sławnych paradoksów logicznych :D
Re: hehehe
Których konkretnie? Co to za „znaczące strony”?
Re: Hej Tablis...
Re: Głupkowate nazwy
No i sam sobie odpowiadasz.
Dla ciebie japońska nazwa brzmi cool, bo jej nie rozumiesz. Na Japończyków tak działa engrisz.
Re: Nie ma to jak obiektywne recenzje...
Oh boy, here we go again…
Re: Gniot
TTGL:
konkretna, spójna fabuła, podlegająca ciągłej ewolucji. Czyny bohaterów mają ogromne konsekwencje, ważni bohaterowie umierają na stałe, jednocześnie stając się motywacją dla tych, którzy zostali przy życiu. Postaci rozwijają się, pokonują własne słabości. Zwroty akcji często zaskakują widzów nawet kilka lat po premierze.
Kill la Kill:
większość wydarzeń nie ma żadnego wpływu na fabułę, czyny bohaterów nie mają długofalowych konsekwencji. Ważni bohaterowie po przegranej po prostu wracają w następnym odcinku z nowym mundurkiem albo losowymi powerupami. Charaktery postaci nie zmieniają się znacząco między pierwszym a ostatnim odcinkiem. Główny fabularny twist był oczywisty jeszcze przed premierą, przewidywany od momentu kiedy ukazały się pierwsze informacje na temat głównych bohaterek.
Taaa. Zupełnie to samo.
Nie po co nakręcili do niego 24 odcinki słabo animowanego teledysku, ale oh well, to Japończycy, oni miewają takie dziwne pomysły.
Re: Cień pierwszej serii