x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Eee…Że niby w której scenie konkretnie? Ja żadnych SD‑ków sobie nie przypominam, ciekawi mnie gdzie recenzent je zauważył.
Ode mnie równa dycha. Należy się choćby samym animatorom – w jedną klatkę tego filmu włożyli chyba więcej wysiłku, niż niektóre studia z niskim budżetem w całe odcinki emitowanych w TV anime ;) Przegenialny design, niespotykana płynność animacji… Jeśli to anime nie zasługuje na dyszkę za oprawę, to nie należy się ona niczemu wydanemu na przestrzeni ostatnich trzech‑czterech lat.
Re: Drogi Recenzencie, wyluzuj z tym GitS 2: Innocence
Nie wiem skąd wniosek, że nie lubię cyberpunku. Uwielbiam filmowego Łowcę Androidów (pierwowzór zresztą też), lubię pierwszego GitS‑a (właściwie o całej twórczości Oshiiego mam wysokie mniemanie, po prostu okazjonalnie zdarzają mu się okropne wpadki). Tyle że akurat w Innocence cyberpunk to jedynie pretekst do tego, żeby autor mógł się pochwalić znajomością dużej ilości cytatów, którymi nawet nie żongluje – raczej wpycha je widzowi w twarz. I to jest coś, co fanowi cyberpunku może (czy wręcz powinno!) przeszkadzać, bo przecież skupianie się na szpanowaniu erudycją i filozofią zamiast na przedstawieniu sugestywnej wizji przyszłości to zaprzeczenie wszystkiemu, co wartościowe w tym gatunku.
Re: Drogi Recenzencie, wyluzuj z tym GitS 2: Innocence
W recenzji nawiązuję do Innocence, jak również do kilku innych anime – to zupełnie normalna praktyka. A zdanie o tym tytule mam takie jakie mam, nie widzę powodu żeby się nad tym rozwodzić (to recenzja innego anime) albo udawać że jest inaczej.
A skoro jesteś już tak precyzyjny, to może ogranicz się do komentowania recenzji i daruj sobie sugerowanie, że film X czy Y może się nie podobać tylko dzieciakom i tym, którzy nie zrozumieli? To jest po prostu… smutne. Taka rada na przyszłość :) Przyda ci się.
Re: Drogi Recenzencie, wyluzuj z tym GitS 2: Innocence
Jak zwykle, chylę czoła przed siłą twych rzeczowych argumentów i jakże konkretną, konstruktywną krytyką. Niestety, ile byś nie użył, Anielski Pyle, przymiotników i ironii w stosunku do opinii innych, jeśli twoje komentarze będą sprowadzały się do „jak ktoś ma inny gust ode mnie, to nie zrozumiał/jest dziecinny/gópi”, czytający będzie zmuszony uznać je za chrzanienie od rzeczy i zignorować. Bywa ;]
Re: Perełka
Ot, żaden sekret, po prostu przerosła nas głębia tego wybitnego, iście szekspirowskiego dramatu. Nie jest wszak tajemnicą że redakcja z przyległościami preferuje prymitywne sieczki pokroju Mushishi czy Legend of Galactic Heroes ;]
...ty tak serio?
Re: Bełkot
Re: Wysadza uszy, wypala oczy, gotuje mózg od nadmiaru głupoty.
Ja tak śledzę tę dyskusję z niezdrowej ciekawości i zastanawia mnie jedno – czy w ogóle miałeś zamiar napisać cokolwiek o (teoretycznie) będącym przedmiotem tego sporu Deadman Wonderland? Bo oprócz paru zdań w jednym z pierwszych komentarzy, nie widzę tu właściwie niczego na temat anime, zamiast tego same ad personam – Qualu lubi magical girlsy, Qualu nie lubi horrorów, Qualu nie jarzy że to produkcja dla chłopców i dlatego jej się nie podoba, Qualu jest zbyt wymagająca i nic jej nie zadowoli… I tak w koło Macieju. A potem burzysz się, że z dyskusji o anime zrobiła się kłótnia o guście dyskutującej :D Przecież sam skierowałeś rozmowę na te tory.
P.S. Przepraszam za wtrącanie się w ten fascynujący spór – tak tylko pytam, niezdrowa ciekawość :)
Ojej, to już moda? W takim razie przestanę. Too mainstream!
Dwie pierwsze generacje gier, serie anime emitowane na polsacie (któż ich nie oglądał?) – ośmielę się stwierdzić, że blade pojęcie jednak mam :D
Swoją drogą, ciekawi mnie od kiedy użycie jednego słowa 2 (słownie: dwa) razy w tej samej recenzji to „wciskanie gdzie się da”. Ale spoko, gdyby od czasu do czasu ktoś nie nazywał moich recenzji niepoważnym (nieobiektywnym, nieprofesjonalnym, bumtralala etcetera) bełkotem, to pisanie już dawno by mi się znudziło ;P
Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
Może bardziej skrajny przykład: możesz napisać, że Zmierzch jest beznadziejną powieścią (przypuszczam że to nawet prawda, nie wiem, nie czytałem). Ale jeżeli stwierdzisz, że jego autorka nie potrafi trafić do współczesnych nastolatek – wyśmieję to i przytoczę wyniki sprzedaży :D Po czym stwierdzę, że gadasz bzdury i nie będzie to żaden przejaw zachwytu samą książką, ale po prostu stwierdzenie faktu.
Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
Okej, może ci się nie podobać, twoje prawo, ale swoją opinię próbujesz racjonalizować w cokolwiek dziwny sposób. Najpierw piszesz, że nie udało się wyśrodkować grupy docelowej, a potem – że nikt nie dostrzega tego problemu. Ale zaraz. Skoro nie dostrzegają problemu – to chyba im się podobało, tak? Czyli jednak udało się zrobić anime tak, żeby trafiało do wszystkich (oprócz ciebie, rzecz jasna, widocznie masz zbyt wyrafinowany gust)?
Re: Krótko
Na ekranie, nie na ekranie – whatever, niektóre rzeczy mnie brzydzą, tyle. Mogę nie czuć zapachu, ale i tak oglądanie jak ktoś robi kupę nie będzie dla mnie przyjemnością nie z tej ziemi, to aż tak ciężko zrozumieć? Chcesz oglądać – oglądaj, ja będę mówił że to jest obrzydliwe – bo dla mnie jest obrzydliwe. Temat imo zakończony.
btw. Odnośnie deyskusji parę komentarzy wyżej – przestań się bawić w grammar nazi, serio. O ile pamiętam już raz trzeba było zgasić cię prof. Bralczykiem…
[link]
[link]
[link]
Wydawało mi się, że to dość powszechna wiedza.
Re: Krótko
Btw, rozumiem że gdyby kręciły cię pornole o defekacji na klatę, to zarzucałbyś zacofanie i fobię ludziom mówiącym że kupa śmierdzi? :D
Swoją drogą, cała ta dyskusja przypomina mi to:
[link]
Re: Wrażenie
Poszukałem, suche :/ Ot, takie hejterskie pitolenie – tam taram tam, a Eva jest przereklamowana, a Shinji zemocony (nie no, sam bym tego w życiu nie zauważył :D).
Pięć świetnych filmów, średniak i gniot
lolwut?
Pierwszym pięciu filmom wystawiłbym oceny w okolicach 9‑10. Kiedy pojawił się szósty – z idiotycznym wątkiem siostrzyczki rodem z cienkich haremówek – miałem nadzieję, że to chwilowy wypadek przy pracy… A potem przyszedł finał cyklu, a z nim – płacz i zgrzytanie zębów. Nie dość że spieprzył fabułę, starannie budowaną w sześciu poprzednich odsłonach cyklu, to twórcom udało się upchnąć w nim typowe dla anime wady, których tak umiejętnie do tej pory unikali – głównie pseudofilozoficzny i pseudopoetycki bełkot oraz tanie morały(pamiętajcie, drogie dzieci – NARKOTYKI TO ZŁO). Trudno wyobrazić sobie skuteczniejszy sposób na zepsucie klimatu. Ogólnie „siódemka” zdecydowanie obniżyła moją ocenę całego cyklu.
Re: artysta vs. rzemieślnik
[link]
Sam Kres może wprawdzie zdradzać objawy standardowego kompleksu fantastów (swego czasu miałem niezły ubaw czytając w Nowej Fantastyce felietony o tym, jakie to wspaniałe jest „rzemieślnicze” pisarstwo i jaką okropną bestyją jest Główny Nurt Literatury Współczesnej – mam wrażenie że to ostatnie to ichniejszy odpowiednik Żydów i Masonerii ;]), ale generalnie chodzi mu właśnie o krytykę podejścia „mam oryginalny pomysł i głębokie przesłanie, chrzanić warsztat!” i chyba do tego odwołuje się 616.
Re: Puchaty biały szatan i odrywane główki <3
A tak serio – nie przeszkadza mi moe, słowa używałem i używał będę. Jesteś chyba lekko przewrażliwiony ;]
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
Powtarzasz to już trzeci raz, jakbyś zupełnie nie zrozumiał moich postów. Czytaj uważniej. O samym Derridzie i znaczeniu dekonstrukcji w filozofii nie napisałem praktycznie nic…
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
Tak, ale w znaczeniu, które wyjaśnia tvtropes i które ja próbowałem ci wyjaśnić od początku tej dyskusji. Ty natomiast próbujesz zdefiniować go „po swojemu”, jeszcze inaczej, zasłaniając się potocznością języka. Nie wiem jak mogę to napisać jaśniej. Przeczytaj ten artykuł linkowany na samym początku, zwracając szczególną uwagę na miejsca, w których kłóci się z tym, co wcześniej napisałeś. Szczególnie zainteresuj się tym, co mają do powiedzenia na temat: co nie jest dekonstrukcją. Tyle ode mnie, tekstów o wnuczkach i dziadkach nawet nie skomentuję…
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
I w tym momencie łapki mi opadły, podziękuję za dalszą dyskusję. Jak mam na to odpowiedzieć – „no właśnie nie jest”? Mógłbym zawsze powtarzać to, co pisałem w poprzednich postach i spróbować ci uzmysłowić, że to znaczenie stosowane w fanowskiej społeczności, które ty chcesz określić po swojemu („możesz mieć swoją definicję, ja mam swoją” – że co? Słowa nie działają w ten sposób), w pewien sposób wywodzi się z pierwotnego, tego z „długich i nudnych traktatów”. I że naturę ich powiązania warto poznać. Nie chcesz tego wiedzieć – spoko, prawa do ignorancji nie mogę ci odebrać. Chcesz używać bez zrozumienia losowych trudnych słów żeby gloryfikować ulubione serie – a używaj, będę przynajmniej wiedział, żeby nie traktować tego serio.
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
Well, trudno żeby nie istniał, bo to nie do końca typ. W zasadzie, to definicja. Twoja była całkiem intuicyjna, ale jednak pozwoliłem sobie powiedzieć to w sposób, który podkreśla związek z pierwotnym znaczeniem tego pojęcia (bo to jednak nie jest tak, że środowiska fanowskie nagle stwierdziły sobie „hej, brakuje nam słowa na określenie czegoś takiego, weźmy książkę losowego filozofa postmodernistycznego i wybierzmy z niej losowe słowo”) i powoduje mniej zamieszania. Biorąc pod uwagę że fani rzeczy przeróżnych mają tendencję do konfabulowania i używania słów które nie do końca rozumieją, warto jednak znać pochodzenie terminu, żeby lepiej łapać o co chodzi.
W skrócie: nie, dekonstrukcja to nie jest po prostu bardziej realistyczne i mroczne podejście do tematu. Napisałem to już w poprzednim poście zresztą :/ Polecam jednak lekturę artykułu podlinkowanego przez Daeriana, wprawdzie tylko w jednym zdaniu, ale jednak odnosi się do pierwotnego znaczenia. Swoją drogą:
Ależ ja nigdzie nie napisałem, że trzeba podejmować absolutnie wszystkie wątki związane z gatunkiem. Ale jeśli mówisz o zdekonstruowanym magical girls, to ja po prostu chciałbym wiedzieć, gdzie konkretnie widzisz zdekonstruowane magical girls. Pytam już trzeci raz i wciąż nie dostaję odpowiedzi.
A to jest niemożliwe ponieważ… seria ci się podoba? I autorzy nie mogą stosować tak banalnych zagrań? Przecież to zupełnie normalne, że śmierć postaci niesie za sobą pewien ładunek emocjonalny. A autorzy starają się to wykorzystać, bo przecież o wiele bardziej niż sama logika fabuły obchodzi ich reakcja, jaką w widzu wywołają. Nie sądzę, żeby w jakikolwiek sposób świadczyło to źle o serii… Ale w tym momencie mam już wrażenie, że – jako fan – próbujesz ją przesadnie wywyższać. Nie może stosować prostych (nawet jeśli umiejętnie wykorzystanych) zagrań, nie może nie być dekonstrukcją… W ogóle, myśl że nie jest perfekcyjna, innowacyjna i wyjątkowa to absurd, a Akiukiemu Shinbo i Genowi Urobuchi to pewnie fiołkami z tyłków pachnie ;] Nie przesadzajmy z tym ubóstwianiem.
@gaijin
Postmodernizm to bardzo przereklamowane słowo ;] W tym momencie co drugie anime bawi się jakimiś motywami, w mniej lub bardziej interesujący sposób, ale jednak. Madoka jest jednym z nich, to magical girls nietypowe, w pewnym sensie nowatorskie… Krótko mówiąc, wiele można o nim powiedzieć, tylko tej nieszczęsnej dekonstrukcji za cholerę nie mogę się w nim doszukać :)
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
I tu pojawia się proste pytanie – niby w którym momencie (konkretnie!) robi to Madoka? Biorąc pod uwagę, że w niej stawianie na głowie nie wynika logicznie z zaaplikowania realnych konsekwencji do tego, co leży u podstaw gatunku, tylko jest punktem wyjścia?
Re: No Mahou Shoujo, czekamy na GaoGaiGara
You keep using that word…