x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Generalnie Yui jest dla mnie zbyt ekstrawertyczna, a Yukino zbyt sztywna i na ich tle Iroha ze słodkim uśmieszkiem i diablicą w sercu wypada po prostu najciekawiej. A to, że nie ma szans, to już inna sprawa….
Coraz bardziej denerwuje mnie też używanie CGI, głównie dlatego, że pojawia się to rzadko, więc nie mam pojęcia właściwie po co. Wiele jest scen podniebnych/kosmicznych zanimowanych tradycyjne (które zresztą wyglądają oszałamiająco) i nie mogę zrozumieć dlaczego całość nie może taka być -.-
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
A w którym miejscu jest coś takiego napisane niby?
Powtarzalność pojedynczych elementów nie jest zła. Kopiowanie fabuły ze swojego wcześniejszego tytułu już tak. Jeśli autorowi aż tak trudno było wymyślić coś oryginalnego, to powinien po prostu nie zabierać się za nic nowego. A tak dostaliśmy EL2 w wersji bardziej bez sensu, co w żadnym razie nie może zostać potraktowane jako plus.
Cóż, być może ciebie jara przeskakiwanie od głupiutkiej haremówki do prób stworzenia mrocznej i poważnej serii, w której śmierć jest na porządku dziennym (ale nie, jeśli dotyczy to głównych bohaterów oczywiście), lecz dla mnie to jest po prostu prosty przepis na stworzenie taniego gniotu przepełnionego masą chwytów pod publiczkę. I nie, to raczej nie tak powinno wyglądać. Nie da się stworzyć klimatu, jeśli za kilka minut ma się zamiar rzucić tekstem o płaskich cyckach itp.
A pisząc tak po twojemu: seria jest „be” ponieważ ma nielogiczną i chaotycznie poprowadzoną fabułę, pełno dziur i schematyczne postaci, wyróżniające się tylko kolorami włosów, o których los ciężko dbać wiedząc, że są oni praktycznei nieśmiertelni. Materiału na dobrą serię tu nie widzę xd
Swoją drogą – kliknij: ukryte Yamada zastanawia się dlaczego zyskał taką a nie inną moc i pierwsze co mi przyszło do głowy, to: a czy nie dlatego, bo idąc do nowej szkoły bardzo chciał prowadzić nowe, inne życie? Dzięki mocy kopiowania jest zatem w stanie poznać – że tak powiem – przepisy na szczęście innych wiedźm, czyli ich pragnienia, czyli w sumie różne sposoby na (szkolne) życie.
Zaczynam się wręcz zastanawiać, czy jednak Strange+ nie było pełne pomysłów w porównaniu z tym czymś, bo to naprawdę aż woła o pomstę do nieba pod względem głupoty -.-
Re: Cud, miód i muzyka^^
Generalnie mnie się KyoAni kojarzy obecnie z moe moe seryjkami, które są najzwyklejszymi w świecie umilaczami czasowymi, czyli seriami tak „na raz” – do obejrzenia i szybkiego zapomnienia (zwł. iż fabularnie są bardzo proste). I o to mi się cały czas rozchodzi. A Hibike jak na razie zapowiada się na nieco poważniejsze okruchy życia, których jest tak niewiele, że każdy jest na wagę złota jak dla mnie^^
Daruj sobie ironię skoro wyraźnie nie zrozumiałaś o co mi chodziło. To, że matematyka i muzyka są ze sobą związane na poziomie komponowania to jedno, ale sposób odbioru, cele danej „nauki” to inna sprawa. W matematyce nie masz możliwości artystycznego wyrażenia się, kiedy w muzyce (i plastyce) jak najbardziej, a wręcz jest to zadaniem tych sztuk tak w ogóle – i właśnie poprzez to są one do siebie podobne. Inna sprawa, że obecnie mamy do czynienia z muzyką elektroniczną i to w tym związku tak ważna jest matematyka. Już nawet nie będę rozwijała tematu o przygotowaniu teoretycznym na studiach po prostu, bo już totalnie wyjdzie tu offtop…
Tak czy siak, jakby nie patrzeć, nie znajdziesz muzyki w obrębie nauk ścisłych xd
Osobiście, jak już pisałam, nie znam się na muzyce na tyle, by się porywać na skomplikowaną analizę sposobu jej przedstawiania itp., jednak nie wychodziłabym tak daleko z teoriami, jakoby nie miała ona nic wspólnego z emocjami. Owszem, ciężki trening to podstawa (i tu zresztą zgrzytem dla mnie było to, że Kousei, który dwa lata nie tknął fortepianu, potrafi w ogóle coś na nim zagrać), natomiast wciąż muzyka zawiera się w obrębie kultury artystycznej, nie zaś ścisłej i nie bez kozery jest jednak bliższa plastyce, niż matematyce xd Jakby nie patrzeć związek muzyki z emocjami był i jest obecny w różnego rodzaju teoriach muzyki, ciężko zatem go całkowicie skreślać.
Swoją drogą zauważ, że np. Kaori, która zagrała swój utwór bardzo specyficznie, wzbudziła w widzach wielkie emocje, ale automatycznie została przez sędziów skreślona. Tak więc nie było to tak, że kto zagra z większą pasją wygrywa, a oczywiście poprawność była tu najważniejsza. W dzieciństwie zresztą to Kousei wygrywał wszystko właśnie dlatego, że był przez matkę tak rygorystycznie szkolony, by wykonywał utwory automatycznie z idealną poprawnością. W jego przypadku właśnie zaprezentowane zostało przeciwstawienie suchego przekazu zwykłej „konstrukcji muzycznej” a grania opartego na emocjach. Owszem, mocno to wyidealizowano, ale wciąż nie jest to kwestia wzięta z kosmosu przecież.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Zdecydowanie nie – patrząc chociażby po mojej liście widać, że niemal wszystkie ich serie chociaż zaczynałam, a większość zresztą skończyłam. Jedynym wyjątkiem jest chyba Nichijou, które jednak czeka na swoją kolej po prostu. Co nie zmienia faktu, iż oglądając tamte 3 serie jeszcze zanim całkowicie wsiąkłam w anime, czyli wtedy kiedy nawet nie orientowałam się co to jest KyoAni, wytrobiłam sobie mało pochlebną opinię na temat tego studia, która (niestety) wciąż procentuje. Inna sprawa, że do takowej opinii sporo przyczynił się potem K‑on po którym to na długo miałam uraz do moe (który zresztą dopiero niedawno przemogłam i jak się okazało, z odpowiednim nastawieniem K‑on okazał się być nie tylko strawny, ale wręcz naprawdę fajny).
Powtórzę się, ale akurat dla mnie oprawa techniczna nie świadczy o wartości samego anime i stanowi kwestię drugorzędną względem takich rzeczy jak fabuła, ciekawe kreacje postaci, klimat, a nawet poziom gagów. Więcej, powiedziałabym wręcz, że o wiele gorzej oceniam serie, które wyglądają i brzmią ładnie, ale których zawartość jest pusta i miałka (czyli inaczej rzecz biorąc – które charakteryzują się przerostem formy nad treścią).
Re: Cud, miód i muzyka^^
A to ciekawe skąd coś takiego wywnioskowałeś. Chociaż w sumie w pewnym sensie będzie się to opierało o gusta, jak zresztą u każdego z nas. Nie ma osoby, która by swoich opinii na temat serii nie opierała w żaden sposób o własny gust. Dla jednych moe może być zbyt infantylne i głupiutkie i czy w takim razie nie mogą wypowiadać swoich opinii na temat moe seryjek, jeśli akurat takowe obejrzą?
Inna sprawa, że akurat moe mi ostatnimi czasy się bardzo spodobało, tyle, że moe w połączeniu z dramatem uważam za tani wyciskacz łez na poziomie brazylijskich telenowel. I co? Uważasz, że nie mam prawa mieć takiego zdania?:P
Tyle, że nikt nie zauważył/ nie doczytał/ nie chciał doczytać, że wcześniej nie wiązałam w żadnym momencie miernego poziomu ich starszych serii z faktem psucia przez studio pierwowzoru. Zresztą… opinia o psuciu rzucona została żartobliwie, ale widzę, że wierni obrońcy KyoAni wzięli to sobie bardzo do serca. xd
Przede wszystkim określa w dużej mierze charakter studia. Kwestie finansowe to jedno, ale studio musi się też liczyć z tym, że będzie zapewne jeszcze długo kojarzone ze swoimi produkcjami i przez ich pryzmat będzie odbierane. Z drugiej strony KyoAni to cały czas królestwo moe produkcji, co nie zmienia się nawet przy ich nowszych seriach.
Ale tak, za przeproszeniem – wybacz, ale nie będę kontynuowała 'dyskusji' z tobą, bo cenię sobie kulturę i nie przepadam za tym, jeśli takie 'dyskusje' opierają się lekceważeniu i rzucaniu pojedynczych, ironicznych uwag w stronę rozmówcy, a niestety jak do tej pory, wszelka wymiana zdań z tobą właśnie na tym się kończyła.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Dla mnie te serie to przedramatyzowane dziadostwa o cierpiących moe panienkach, które nie mają w sobie dosłownie nic ciekawego i przez które miałam do niedawna paskudną opinię na temat KyoAni. Koniec, kropka.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Inna sprawa, że skoro się za wzięli za coś takiego, to również w jakiś sposób ich określa. Z dennego materiału perełki nie zrobisz, chyba, że przerobisz wszystko tak, że wyjdzie zupełnie coś innego xd
Re: Cud, miód i muzyka^^
Nie powiedziałabym. Przykładowo jako lubię dramat, ale bardziej naturalny niż ten, który znaleźć można w tzw. „wyciskaczach łez”.
Nie mam nic do powtarzalności, ale nawet w przypadku stosowania tych samych schematów wymagam nutki oryginalności – chociażby w ich połączeniu. Nawiązując do gotowania chociażby – moim ulubionym daniem są placki ziemniaczane, ale gdybym miała je jeść codziennie i to zawsze podane w tej samej formie, szybko stałyby się dla mnie niestrawne. I tak samo to widzę w anime – znane i lubiane schematy są okay o ile się z nimi nie przesadza i stara się je podać okraszone czymś nowym, albo chociaż zmieszane w innych proporcjach.
I niekoniecznie powiedziałabym, że moment oglądania aż tak wpływał na odbiór tych serii. Owszem, zapewne przy maratonie całej tej trójcy podobieństwa były wyraźniejsze, ale nawet w przypadku przerwy między jednym i drugim się one uwidaczniały i mogły razić tak samo mocno.
Sęk w tym, że ja wcale nie wymagałam od tego ani skomplikowanej fabuły, ani niekonwencjonalnego podejścia do tematu. Realizm to już inna sprawa, acz chodziło mi tu raczej o realizm wewnętrzny. Tyle, że nie zauważyłam tam również dobrze napisanych gagów (pod względem komediowym seria ta była podoba do wielu innych i nie wyróżniała się na ich tle poziomem wykonania jakoś szczególnie). Urocze postaci? O właśnie, tu jest pies pogrzebany. Jeśli pod tą nazwą masz na myśli słodkie, cierpiące dziewczątka, z których część zachowuje się jak upośledzone umysłowo panienki, bo to jest moe, to wybacz, ale dla mnie to obok uroczych postaci nawet nie stało xd
Natomiast jeśli chodzi o aspekty techniczne, to dla mnie są to kwestie totalnie drugorzędne, nie mającego żadnego wpływu na mój odbiór anime. Owszem, mogę się pozachwycać wspaniałą muzyką, czy śliczną grafiką, ale jeśli towarzyszyć im będzie kiepska fabuła i tragiczne postaci, to seria nie zyska u mnie dobrej noty (i na odwrót: kiepskie wykonanie graficzne i muzyczne nie zaniży mej pozytywnej opinii o dobrym anime).
Generalnie dyskusja zrobiła się nieco zbyt offtopowa, więc proponowałabym ją w tym miejscu przerwać xd Z tego co widzę sprowadza się to tylko do tego, że tobie się tamte anime podobały (a w domyśle: podejrzewam, że od nich wzięła się twoja sympatia do KyoAni), a mnie nie (w domyśle: przez nie miałam bardzo negatywną opinię względem tego studia, która zmieniła się dopiero wraz z ich nowszymi produkcjami, acz wciąż jeszcze owocuje moją nieufnością).
Re: Cud, miód i muzyka^^
Ja też (acz nie nazwę tego szczęściem) i o ile Air mi się wtedy podobał, bo to było pierwsze anime tego typu, które widziałam, to już Clannad i Kanon były nudną powtórką z rozrywki.
Wiesz, idąc tym tropem wszystko zależy od widza – grafika, muzyka, komedia również. Zwłaszcza to ostatnie może być odbierane bardzo subiektywnie. Ale tak jak w przypadku komedii, tak i przy dramacie, powtarzalność motywów, stosowanie tych samych chwytów po x razy po prostu nużą. Również przesada w obu przypadkach potrafi mocno wkurzyć i dokładnie tak to wyglądało w tych 3 seriach jak dla mnie – wszystko zostało zrobione na siłę, z tanich chwytów, na które łatwo złapać mniej wymagającego widza.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Re: Cud, miód i muzyka^^
Te tytuły z jednej strony przyczyniły się do popularności KyoAni u pewnej grupy osób, jak i stały się źródłem niechęci wobec tego studia u równie licznej grupy pozostałych xd
Re: Cud, miód i muzyka^^
Choć akurat moja zła opinia na temat tego studia utrzymuje się jeszcze po ich starszych seriach, a konkretniej po przedramatyzowanej „moe trójcy”: Air – Kanon – Clannad.
Cud, miód i muzyka^^
Swoją drogą wyjątkowo sporo jest tutaj samej muzyki, a przy tym wszystko ma odpowiednio stonowany wydźwięk – w końcu to tylko zespół szkolny. I tak „From the new world” Dvoraka w 3 odcinku mnie powaliło. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego w tamtym momencie, przez co cała scena wypadła dla mnie podwójnie genialnie.
Jeśli chodzi o postaci, to moją faworytką jest (i zdecydowanie pozostanie, bo nie wyobrażam sobie, by nawet KyoAni było w stanie zepsuć aż tak potencjał) charyzmatyczna Asuka, ale (o dziwo) główna bohaterka również bardzo pozytywnie się wybija. Nie do końca przekonała mnie jeszcze Reina, lecz jest to związane z mym urazem do cichych i spokojnych postaci – liczę, że to z czasem przejdzie^^
A do tego wszystkiego ten nauczyciel! Naprawdę niezbyt często zdarza mi się spotkać w anime nauczyciela, który tak bardzo wydaje się być właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
Początkowo zachowywałam względem tego pokłady rezerwy, przede wszystkim przez wzgląd na studio. Już 4 odcinki wystarczyły, by wszystkie te pokłady się wyczerpały. Aż strach się bać, co będzie dalej. Tak czy siak, jako mega fanka okruchów życia, będę ten tytuł uważnie śledziła… zapewne z czymś na kształt ślinotoku i skrzących się oczu przy okazji^^ Już czuję się rozpieszczona!