Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    Kysz 15.06.2015 15:27
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Cóż, w sumie nie mówiłabym tutaj o guście do dziewczynek w moim przypadku… Poza tym nie rozumiem, czemu lubienie bardziej Irohy niż Yui czy Yukino miałoby świadczyć o kiepskim guście -.-
    Generalnie Yui jest dla mnie zbyt ekstrawertyczna, a Yukino zbyt sztywna i na ich tle Iroha ze słodkim uśmieszkiem i diablicą w sercu wypada po prostu najciekawiej. A to, że nie ma szans, to już inna sprawa….
  • Avatar
    Kysz 14.06.2015 18:52
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    A ja tam uparcie wierzę, że jednak Iroha coś zdziała, bo zdecydowanie na tle tamtej dwójki wypada najfajniej^^
  • Avatar
    A
    Kysz 4.06.2015 21:30
    Komentarz do recenzji "Houkago no Pleiades [2015]"
    W sumie dobrze mi się to ogląda, choć już zaczynam cierpieć od lekkiego nadmiaru słodyczy. Ale mimo wszystko jest miło i jakoś tak… przyjemnie. Jednakże bywają momenty, w których nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. W sensie niektóre dialogi wydają mi się tak sztuczne i chaotycznie poprowadzone, że nieraz zdarza mi się cofnąć o kilka minut, bo mam wrażenie, że jedna rzecz się z drugą nijak nie łączy. o.O A przecież całość nie należy raczej do skomplikowanych anime, tym bardziej więc mnie to lekko irytuje, bo w końcu wcale nie musieliby tak motać. Albo inaczej – powiedzenie pewnych kwestii w prostych słowach wyszło by tej serii tylko na dobre.
    Coraz bardziej denerwuje mnie też używanie CGI, głównie dlatego, że pojawia się to rzadko, więc nie mam pojęcia właściwie po co. Wiele jest scen podniebnych/kosmicznych zanimowanych tradycyjne (które zresztą wyglądają oszałamiająco) i nie mogę zrozumieć dlaczego całość nie może taka być -.-
  • Avatar
    Kysz 1.06.2015 09:45
    Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Cóż, to nie wiem jakie ty anime oglądasz, ale akurat ja, na szczęście, nie miałam zbyt wielu nieprzyjemności oglądania serii z tak płaskimi, bezosobowymi i do tego głupimi postaciami oraz równie powtarzalną, pełną dziur fabułą. Oczywiście są serie, w których można powiedzieć, że bohaterowie są schematyczni, ale często nie aż tak do bólu nijacy, w dodatku naprawdę nie znam zbyt wielu anime, w których postaci zachowywałyby się tak nielogicznie i sztucznie. Takoż samo są tytuły, w których kuleje fabuła, jednak tu również – Brynhildr jest jednym z niewielu tytułów, w których owa „fabuła” wygląda jak kalka innego anime (w tym wypadku jest to Elfen Lied), nie wprowadzając absolutnie niczego ciekawego, nadto popełniając mnóstwo rażących błędów, skacząc klimatem od wesołej i durnej opowiastki o stadku kawaii niewiast i władcy haremu, do przerażającej i mrocznej historii o  kliknij: ukryte , złej organizacji i eksperymentach na słodkich panienkach, w której krew leje się strumieniami, ale w której  kliknij: ukryte , zaś w końcówce wszystko dzieje się chaotycznie i jeszcze bardziej bez sensu. Za dużo dobrych albo chociaż przeciętnych serii widziałam, by miała dać temu czemuś ocenę wyższą – robiąc to skrzywdziłabym serie, które naprawdę zasługują na uwagę i w których twórcom chciało się trochę pomyśleć nad tym, co tworzą. Niestety w recenzji nie mogłam zamieścić żadnych spoilerów, którymi mogłabym zilustrować to, co chce przekazać, ale uczyniłam to w komentarzu gdzieś niżej, zawsze więc można sobie doczytać czemuż to uważam tak, a nie inaczej.
  • Avatar
    Kysz 31.05.2015 21:04
    Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Oczywiście, że się nie pokrywają. I nigdy nie będą się pokrywać chociażby z racji tego, że recenzent jest jeden, a czytelników sporo i każdy z nich inaczej odbiera daną serię. Nie ma anime, które każdy oceniłby tak samo, a recenzent nie wystawia oceny „zbiorowo”. Do tego dochodzi wyżej wspomniany przeze mnie aspekt oceniania wszystkiego powyżej średniej, co praktykuje naprawdę sporo osób (że nie wspomnę o tych, którzy wystawiają same 10). Osobiście nie lubię popadać w skrajności, ale nie znaczy to, że nie wystawiam ocen niskich, bo nie da się ukryć, że słabe anime powstają. Patrząc zaś po komentarzach praktycznie żaden tytuł nie powinien dostać oceny niższej niż przeciętna, co automatycznie czyniłoby dziesięciostopniową skalę bezużyteczną. I zawsze będę się starała propagować pełne wykorzystywanie owej skali, zwłaszcza iż nie wyobrażam sobie osoby, która oglądałaby same perełki.
  • Avatar
    Kysz 31.05.2015 19:12
    Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Heh, a tak po prawdzie średnia 5,52 w przypadku tego anime również nie wygląda zachęcająco (zważywszy, że w tym są oceny od sporej części osób nie oceniających anime poniżej 7) xd
  • Avatar
    Kysz 31.05.2015 17:38
    Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Pierce napisał(a):
    Anime jest bee, bo jest w nim wyraźny podział na dobro i zło.

    A w którym miejscu jest coś takiego napisane niby?

    Pierce napisał(a):
    Jest be, bo ten i ten element już ktoś próbował podjąć na ekranie.

    Powtarzalność pojedynczych elementów nie jest zła. Kopiowanie fabuły ze swojego wcześniejszego tytułu już tak. Jeśli autorowi aż tak trudno było wymyślić coś oryginalnego, to powinien po prostu nie zabierać się za nic nowego. A tak dostaliśmy EL2 w wersji bardziej bez sensu, co w żadnym razie nie może zostać potraktowane jako plus.

    Pierce napisał(a):
    Jest be, bo jest na pograniczu gatunków, co nie zostało zaprezentowane płynnie itd.

    Cóż, być może ciebie jara przeskakiwanie od głupiutkiej haremówki do prób stworzenia mrocznej i poważnej serii, w której śmierć jest na porządku dziennym (ale nie, jeśli dotyczy to głównych bohaterów oczywiście), lecz dla mnie to jest po prostu prosty przepis na stworzenie taniego gniotu przepełnionego masą chwytów pod publiczkę. I nie, to raczej nie tak powinno wyglądać. Nie da się stworzyć klimatu, jeśli za kilka minut ma się zamiar rzucić tekstem o płaskich cyckach itp.

    A pisząc tak po twojemu: seria jest „be” ponieważ ma nielogiczną i chaotycznie poprowadzoną fabułę, pełno dziur i schematyczne postaci, wyróżniające się tylko kolorami włosów, o których los ciężko dbać wiedząc, że są oni praktycznei nieśmiertelni. Materiału na dobrą serię tu nie widzę xd

  • Avatar
    A
    Kysz 18.05.2015 20:13
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    Coraz bardziej widać pośpiech w tej serii, ale i tak mi się ją świetnie ogląda. Nawet nie wiem dlaczego – może temu, że nikt tam się nie cacka z całowaniem, nie rumieni zbytnio i ogólnie jakoś tak naturalnie wszyscy wypadają razem. W dodatku nie ma jakiegoś wielkiego kombinowania –  kliknij: ukryte . Nie wiem jak bardzo jest to rozwleczone w mandze, ale akurat pod tym względem takie tempo mi odpowiada.
    Swoją drogą –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 11.05.2015 14:11
    Komentarz do recenzji "Urawa no Usagi-chan"
    Nie no… ta seria naprawdę jest o niczym. Według opisu ma stanowić reklamę Urawy, a cokolwiek, co można by było pod to podciągnąć, pojawiło się tylko w pierwszym odcinku. A tak to oglądamy totalnie nieświeże gagi ze słodkimi dziewczątkami. Przykładowo 5 odcinek w większości poświęcony był jakiejś loli, która ma problemy z orientacją terenie. Co oznacza mniej więcej tyle, że się ona zgubiła, została naprowadzona na właściwy kierunek, spotkała inne laski, które trochę się z niej pośmiały, przez co się zbulwersowała, że przecież wie gdzie idzie, a następnie znowu się zgubiła. Tadam, koniec…
    Zaczynam się wręcz zastanawiać, czy jednak Strange+ nie było pełne pomysłów w porównaniu z tym czymś, bo to naprawdę aż woła o pomstę do nieba pod względem głupoty -.-
  • Avatar
    Kysz 4.05.2015 14:40
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Nie, o starych seriach wspomniałam tylko tyle, że to od nich utrzymuje się moja niechęć do KyoAni. W kontekście psucia (i to zdecydowanie ani razu nie wspomniałam o porażkach) pisałam, że chodzi mi tutaj o średni poziom większości ich serii, które mogłyby być lepsze, gdyby nie były tak bardzo moe. Takie Tamako Market, Kyoukai no Kanata czy Amagi Brilliant Park były przyjemne do oglądania, ale w każdy z nich mógł być „czymś więcej”. K­‑on początkowo mnie mocno zniechęcił, bo oczywiście liczyłam na coś bardziej muzycznego, a ten aspekt został tam totalnie spartaczony. Chuunibyou to wiadomo – 2 seria zepsuta totalnie. Hyouka, o której mam na razie chyba najlepsze zdanie ze wszystkich tworów KyoAni, zdecydowanie miało potencjał na o wiele ciekawszą historię.
    Generalnie mnie się KyoAni kojarzy obecnie z moe moe seryjkami, które są najzwyklejszymi w świecie umilaczami czasowymi, czyli seriami tak „na raz” – do obejrzenia i szybkiego zapomnienia (zwł. iż fabularnie są bardzo proste). I o to mi się cały czas rozchodzi. A Hibike jak na razie zapowiada się na nieco poważniejsze okruchy życia, których jest tak niewiele, że każdy jest na wagę złota jak dla mnie^^
  • Avatar
    Kysz 3.05.2015 16:29
    Komentarz do recenzji "Shigatsu wa Kimi no Uso"
    Ale czepiasz się tego jak bardzo wyolbrzymiono ten motyw tutaj, negując jednocześnie całościowo tezę o emocjonalności muzyki. Inna sprawa, że uczepiłaś się też tej zmarłej matki, ale w ogóle nie patrzysz na to, że po prostu taki a nie inny motyw został tu wybrany. To oczywiste, że Kousei myśli o swojej matce podczas gry, zwłaszcza, iż okoliczności jej śmierci tak mocno nim wstrząsnęły i mają na niego wpływ aż do teraz. To jest rzecz ważna dla niego, tak samo jak sprawa związana z Kaori. I te uczucia w pewien sposób mogą się wyrażać w sposobie jego gry, z zaznaczeniem, że (tu się zgodzę) niekoniecznie muszą być odebrane przez widzów, a nawet najprawdopodobniej nie będą, bowiem jakby nie patrzeć utwór się nie zmienia mimo wszystko + indywidualna wrażliwość znacząco wpłynie na odbiór. Co nie znaczy, że muzyka jest pozbawiona emocji, bowiem jakby nie patrzeć jest formą artystycznego wyrazu właśnie.


    Może w przyszłości w konserwatoriach, za twoją sugestią, na wydziałach kompozycji i reżyserii dźwięku zaczną zatem wykładać plastykę, zamiast matematyki. Kto wie?

    Daruj sobie ironię skoro wyraźnie nie zrozumiałaś o co mi chodziło. To, że matematyka i muzyka są ze sobą związane na poziomie komponowania to jedno, ale sposób odbioru, cele danej „nauki” to inna sprawa. W matematyce nie masz możliwości artystycznego wyrażenia się, kiedy w muzyce (i plastyce) jak najbardziej, a wręcz jest to zadaniem tych sztuk tak w ogóle – i właśnie poprzez to są one do siebie podobne. Inna sprawa, że obecnie mamy do czynienia z muzyką elektroniczną i to w tym związku tak ważna jest matematyka. Już nawet nie będę rozwijała tematu o przygotowaniu teoretycznym na studiach po prostu, bo już totalnie wyjdzie tu offtop…
    Tak czy siak, jakby nie patrzeć, nie znajdziesz muzyki w obrębie nauk ścisłych xd
  • Avatar
    Kysz 3.05.2015 13:56
    Komentarz do recenzji "Shigatsu wa Kimi no Uso"
    Oczywiście, że wszystko zostało podane tutaj w mocno „romantycznej” formie, ale jakby nie patrzeć nie była to seria stricte muzyczna, a po prostu za pomocą tego tematu przekazywano nam inne treści.
    Osobiście, jak już pisałam, nie znam się na muzyce na tyle, by się porywać na skomplikowaną analizę sposobu jej przedstawiania itp., jednak nie wychodziłabym tak daleko z teoriami, jakoby nie miała ona nic wspólnego z emocjami. Owszem, ciężki trening to podstawa (i tu zresztą zgrzytem dla mnie było to, że Kousei, który dwa lata nie tknął fortepianu, potrafi w ogóle coś na nim zagrać), natomiast wciąż muzyka zawiera się w obrębie kultury artystycznej, nie zaś ścisłej i nie bez kozery jest jednak bliższa plastyce, niż matematyce xd Jakby nie patrzeć związek muzyki z emocjami był i jest obecny w różnego rodzaju teoriach muzyki, ciężko zatem go całkowicie skreślać.
    Swoją drogą zauważ, że np. Kaori, która zagrała swój utwór bardzo specyficznie, wzbudziła w widzach wielkie emocje, ale automatycznie została przez sędziów skreślona. Tak więc nie było to tak, że kto zagra z większą pasją wygrywa, a oczywiście poprawność była tu najważniejsza. W dzieciństwie zresztą to Kousei wygrywał wszystko właśnie dlatego, że był przez matkę tak rygorystycznie szkolony, by wykonywał utwory automatycznie z idealną poprawnością. W jego przypadku właśnie zaprezentowane zostało przeciwstawienie suchego przekazu zwykłej „konstrukcji muzycznej” a grania opartego na emocjach. Owszem, mocno to wyidealizowano, ale wciąż nie jest to kwestia wzięta z kosmosu przecież.
  • Avatar
    Kysz 2.05.2015 20:14
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Tyle, że nie pisałam jakoby KyoAni zepsuło czy to Clannada, czy Kanona, czy też Air, a po prostu, iż dla mnie osobiście były to serie niestrawne, od których wzięła się moja niechęć względem tego studia. Przezwyciężyły ją dopiero ich nowsze serie, które w większości jednak nie wyszły poza bycie przeciętniakami, choć potencjał miały. Przy czym chodzi mi tu raczej o pierwsze wrażenie względem nich, związane z podejmowaną tematyką, bowiem w żaden sposób nie zagłębiałam się w pierwowzory.

    Butthurtu część trzecia napisał(a):
    I jeszcze to całkowite skreślenie studia za trzy serie, które nie przypasowały… Ok.

    Zdecydowanie nie – patrząc chociażby po mojej liście widać, że niemal wszystkie ich serie chociaż zaczynałam, a większość zresztą skończyłam. Jedynym wyjątkiem jest chyba Nichijou, które jednak czeka na swoją kolej po prostu. Co nie zmienia faktu, iż oglądając tamte 3 serie jeszcze zanim całkowicie wsiąkłam w anime, czyli wtedy kiedy nawet nie orientowałam się co to jest KyoAni, wytrobiłam sobie mało pochlebną opinię na temat tego studia, która (niestety) wciąż procentuje. Inna sprawa, że do takowej opinii sporo przyczynił się potem K­‑on po którym to na długo miałam uraz do moe (który zresztą dopiero niedawno przemogłam i jak się okazało, z odpowiednim nastawieniem K­‑on okazał się być nie tylko strawny, ale wręcz naprawdę fajny).

    Butthurtu część trzecia napisał(a):
    Po prześledzeniu anime tego studia można dojść do wniosku, że pracują w nim świetni rzemieślnicy (nie geniusze), którzy wiedzą, jak dobrze adaptować mangi, gry i ln, zawsze niezwykle dbają o oprawę wizualną i wspaniale dobierają ścieżkę dźwiękową. Już za same dwie ostatnie zalety (które trudno podwarzyć) unikałabym sformułowań o rzekomej niewydolności KyoAni.


    Powtórzę się, ale akurat dla mnie oprawa techniczna nie świadczy o wartości samego anime i stanowi kwestię drugorzędną względem takich rzeczy jak fabuła, ciekawe kreacje postaci, klimat, a nawet poziom gagów. Więcej, powiedziałabym wręcz, że o wiele gorzej oceniam serie, które wyglądają i brzmią ładnie, ale których zawartość jest pusta i miałka (czyli inaczej rzecz biorąc – które charakteryzują się przerostem formy nad treścią).
  • Avatar
    Kysz 2.05.2015 15:11
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Cthulhoo napisał(a):
    Innymi słowy: KyoANi psuje, bo nie dostosowuje się do Twojego gustu. Ciekawe.

    A to ciekawe skąd coś takiego wywnioskowałeś. Chociaż w sumie w pewnym sensie będzie się to opierało o gusta, jak zresztą u każdego z nas. Nie ma osoby, która by swoich opinii na temat serii nie opierała w żaden sposób o własny gust. Dla jednych moe może być zbyt infantylne i głupiutkie i czy w takim razie nie mogą wypowiadać swoich opinii na temat moe seryjek, jeśli akurat takowe obejrzą?
    Inna sprawa, że akurat moe mi ostatnimi czasy się bardzo spodobało, tyle, że moe w połączeniu z dramatem uważam za tani wyciskacz łez na poziomie brazylijskich telenowel. I co? Uważasz, że nie mam prawa mieć takiego zdania?:P
    Cthulhoo napisał(a):

    Ale to jest bardzo istotne przy takich zarzutach. Bo tak naprawdę sprowadza się to do wygłoszenia tezy z zaznaczeniem, że nie interesują Cię żadne argumenty, które mogłyby ją potwierdzić/podważyć.

    Tyle, że nikt nie zauważył/ nie doczytał/ nie chciał doczytać, że wcześniej nie wiązałam w żadnym momencie miernego poziomu ich starszych serii z faktem psucia przez studio pierwowzoru. Zresztą… opinia o psuciu rzucona została żartobliwie, ale widzę, że wierni obrońcy KyoAni wzięli to sobie bardzo do serca. xd

    Cthulhoo napisał(a):
    Tak, określa, że w tamtej chwili nie mieli takiej pozycji i takiego budżetu, żeby móc sobie pozwolić na odmowę. Studio trzeba za coś utrzymać, a chyba najłatwiej poprzez tworzenie anime :P

    Przede wszystkim określa w dużej mierze charakter studia. Kwestie finansowe to jedno, ale studio musi się też liczyć z tym, że będzie zapewne jeszcze długo kojarzone ze swoimi produkcjami i przez ich pryzmat będzie odbierane. Z drugiej strony KyoAni to cały czas królestwo moe produkcji, co nie zmienia się nawet przy ich nowszych seriach.

    Ale tak, za przeproszeniem – wybacz, ale nie będę kontynuowała 'dyskusji' z tobą, bo cenię sobie kulturę i nie przepadam za tym, jeśli takie 'dyskusje' opierają się lekceważeniu i rzucaniu pojedynczych, ironicznych uwag w stronę rozmówcy, a niestety jak do tej pory, wszelka wymiana zdań z tobą właśnie na tym się kończyła.
  • Avatar
    Kysz 2.05.2015 14:08
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    No następny… Czytałeś, co w ogóle pisałam? Co mnie obchodzi pierwowzór?!
    Dla mnie te serie to przedramatyzowane dziadostwa o cierpiących moe panienkach, które nie mają w sobie dosłownie nic ciekawego i przez które miałam do niedawna paskudną opinię na temat KyoAni. Koniec, kropka.
  • Avatar
    Kysz 2.05.2015 10:42
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Nie, wspomniałam o tym, że KyoAni potrafi zepsuć wszystko – ot tak, po prostu, bo oni robią bardzo moe produkcje i tyle. To nie ma nic wspólnego z tym, że ja mam uraz do ich wcześniejszych produkcji, które uważam po prostu za głupie i nie obchodzi mnie, czy one są głupie, bo głupi był materiał źródłowy, czy dlatego, że akurat KyoAni to zepsuło.
    Inna sprawa, że skoro się za wzięli za coś takiego, to również w jakiś sposób ich określa. Z dennego materiału perełki nie zrobisz, chyba, że przerobisz wszystko tak, że wyjdzie zupełnie coś innego xd
  • Avatar
    Kysz 1.05.2015 16:31
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Norrc napisał(a):
    Chodziło mi o to, że jak ktoś nie lubi dramatu jako takiego, to wtedy „trójca” może mu nie podejść.

    Nie powiedziałabym. Przykładowo jako lubię dramat, ale bardziej naturalny niż ten, który znaleźć można w tzw. „wyciskaczach łez”.

    Norrc napisał(a):
    A co do powtarzalności… Ja lubię schematy. Robienie anime, to jak gotowanie. Dla mnie nie musi być eksperymentalnie i innowacyjnie, tylko smacznie i przyjemnie. Nalęże do tego typu ludzi którzy przewijają, ulubioną scenę po kilka razy. Dodatkowo, wielka trójca nie wychodziła sezon po sezonie, więc jak ktoś oglądał zgodnie z terminarzem emisji, nie miał wrażenia „wałkowania tego samego”.

    Nie mam nic do powtarzalności, ale nawet w przypadku stosowania tych samych schematów wymagam nutki oryginalności – chociażby w ich połączeniu. Nawiązując do gotowania chociażby – moim ulubionym daniem są placki ziemniaczane, ale gdybym miała je jeść codziennie i to zawsze podane w tej samej formie, szybko stałyby się dla mnie niestrawne. I tak samo to widzę w anime – znane i lubiane schematy są okay o ile się z nimi nie przesadza i stara się je podać okraszone czymś nowym, albo chociaż zmieszane w innych proporcjach.
    I niekoniecznie powiedziałabym, że moment oglądania aż tak wpływał na odbiór tych serii. Owszem, zapewne przy maratonie całej tej trójcy podobieństwa były wyraźniejsze, ale nawet w przypadku przerwy między jednym i drugim się one uwidaczniały i mogły razić tak samo mocno.

    Norrc napisał(a):
    Mi się Clannad podobał. Czy znaczy to, że jestem mniej wymagającym widzem? Tutaj się nie zgodzę. Ja też wymagam, ale czegoś innego. Nie wszyscy chcą skomplikowanej fabuły, realizmu czy niekonwencjonalnego podejścia do tematu. Albo chcą, ale nie zawsze. To wcale nie znaczy, że są mniej wymagający. Dobrze napisane gagi, urocze postaci, klimatycznie narysowane tła, oddanie pewnej (wcale nie „realistycznej”) atmosfery… W tych aspektach też można mieć wymagania.

    Sęk w tym, że ja wcale nie wymagałam od tego ani skomplikowanej fabuły, ani niekonwencjonalnego podejścia do tematu. Realizm to już inna sprawa, acz chodziło mi tu raczej o realizm wewnętrzny. Tyle, że nie zauważyłam tam również dobrze napisanych gagów (pod względem komediowym seria ta była podoba do wielu innych i nie wyróżniała się na ich tle poziomem wykonania jakoś szczególnie). Urocze postaci? O właśnie, tu jest pies pogrzebany. Jeśli pod tą nazwą masz na myśli słodkie, cierpiące dziewczątka, z których część zachowuje się jak upośledzone umysłowo panienki, bo to jest moe, to wybacz, ale dla mnie to obok uroczych postaci nawet nie stało xd
    Natomiast jeśli chodzi o aspekty techniczne, to dla mnie są to kwestie totalnie drugorzędne, nie mającego żadnego wpływu na mój odbiór anime. Owszem, mogę się pozachwycać wspaniałą muzyką, czy śliczną grafiką, ale jeśli towarzyszyć im będzie kiepska fabuła i tragiczne postaci, to seria nie zyska u mnie dobrej noty (i na odwrót: kiepskie wykonanie graficzne i muzyczne nie zaniży mej pozytywnej opinii o dobrym anime).

    Generalnie dyskusja zrobiła się nieco zbyt offtopowa, więc proponowałabym ją w tym miejscu przerwać xd Z tego co widzę sprowadza się to tylko do tego, że tobie się tamte anime podobały (a w domyśle: podejrzewam, że od nich wzięła się twoja sympatia do KyoAni), a mnie nie (w domyśle: przez nie miałam bardzo negatywną opinię względem tego studia, która zmieniła się dopiero wraz z ich nowszymi produkcjami, acz wciąż jeszcze owocuje moją nieufnością).
  • Avatar
    Kysz 1.05.2015 15:27
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Norrc napisał(a):
    Miałem to szczęście, że oglądałem te anime w czasach, gdy każdą praktycznie producję odbierałem za cud­‑miód.


    Ja też (acz nie nazwę tego szczęściem) i o ile Air mi się wtedy podobał, bo to było pierwsze anime tego typu, które widziałam, to już Clannad i Kanon były nudną powtórką z rozrywki.

    Norrc napisał(a):

    Co do dramatu… tutaj już zależy od człowieka.

    Wiesz, idąc tym tropem wszystko zależy od widza – grafika, muzyka, komedia również. Zwłaszcza to ostatnie może być odbierane bardzo subiektywnie. Ale tak jak w przypadku komedii, tak i przy dramacie, powtarzalność motywów, stosowanie tych samych chwytów po x razy po prostu nużą. Również przesada w obu przypadkach potrafi mocno wkurzyć i dokładnie tak to wyglądało w tych 3 seriach jak dla mnie – wszystko zostało zrobione na siłę, z tanich chwytów, na które łatwo złapać mniej wymagającego widza.
  • Avatar
    Kysz 1.05.2015 13:45
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    A przepraszam bardzo, ale akurat oryginał to mnie w ogóle nie interesuje w tym wypadku i zupełnie nie o tym pisałam. Dla mnie to były tanie wyciskacze łez z cierpiącymi moe panienkami i nie obchodzi mnie, czy dramy było więcej w pierwowzorze, czy w anime, bo i tak było jej za dużo.
  • Avatar
    Kysz 1.05.2015 13:42
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    orrc napisał(a):
    Czyli dokładnie te serie, które są źródłem wysokiej reputacji KyoAni ^^

    Te tytuły z jednej strony przyczyniły się do popularności KyoAni u pewnej grupy osób, jak i stały się źródłem niechęci wobec tego studia u równie licznej grupy pozostałych xd
  • Avatar
    A
    Kysz 30.04.2015 16:17
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Heh, przyzwyczaiłam się już do Takeo i jedynie trochę żałuję, że jest tak mało rozgarnięty, ale generalnie nic już nie zostało z mego pierwszego, negatywnego wrażenia (no może poza tym, że zbytnio przerysowali tę postać). Ogólnie mi się podoba, zwłaszcza, iż  kliknij: ukryte . Natomiast rozwalają mnie te wszystkie nadzwyczajne sytuacje, które mają tu miejsce. Jeszcze molestowanie wypadło naturalnie, ale  kliknij: ukryte ... no kurczę, co jeszcze?! Tylko czekać, aż będziemy świadkami porwania Yamato, czy innej głupoty xd Jak na zwyczajnych japońskich nastolatków, to mają oni bardzo 'ekscytujące' życie ;p
  • Avatar
    Kysz 30.04.2015 12:29
    Re: Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Dokładnie – nie chodzi mi tutaj o psucie do poziomu beznadziejności, ale ich tytuły w większości są po prostu przyjemnymi umilaczami czasowymi do obejrzenia na raz i szybkiego zapomnienia. Dlatego w przypadku Hibike nie obawiam się tego, że to będzie niestrawne, ale raczej, że zdecydują się tutaj po raz kolejny postawić na moe ponad wszystko inne.

    Choć akurat moja zła opinia na temat tego studia utrzymuje się jeszcze po ich starszych seriach, a konkretniej po przedramatyzowanej „moe trójcy”: Air – Kanon – Clannad.
  • Avatar
    A
    Kysz 29.04.2015 23:12
    Cud, miód i muzyka^^
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Z każdym kolejnym odcinkiem jestem coraz bardziej zakochana w tym anime. Czyżby KyoAni udało się powtórzyć wyczyn z Hyouki i zrobić dobre okruchy życia, unikając przy tym tworzenia serii o niczym? Z pewnością pierwowzór jakim jest powieść daje im sporego kopa na start, ale… to w końcu KyoAni – oni potrafią zepsuć wszystko xd
    Swoją drogą wyjątkowo sporo jest tutaj samej muzyki, a przy tym wszystko ma odpowiednio stonowany wydźwięk – w końcu to tylko zespół szkolny. I tak „From the new world” Dvoraka w 3 odcinku mnie powaliło. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego w tamtym momencie, przez co cała scena wypadła dla mnie podwójnie genialnie.
    Jeśli chodzi o postaci, to moją faworytką jest (i zdecydowanie pozostanie, bo nie wyobrażam sobie, by nawet KyoAni było w stanie zepsuć aż tak potencjał) charyzmatyczna Asuka, ale (o dziwo) główna bohaterka również bardzo pozytywnie się wybija. Nie do końca przekonała mnie jeszcze Reina, lecz jest to związane z mym urazem do cichych i spokojnych postaci – liczę, że to z czasem przejdzie^^
    A do tego wszystkiego ten nauczyciel! Naprawdę niezbyt często zdarza mi się spotkać w anime nauczyciela, który tak bardzo wydaje się być właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
    Początkowo zachowywałam względem tego pokłady rezerwy, przede wszystkim przez wzgląd na studio. Już 4 odcinki wystarczyły, by wszystkie te pokłady się wyczerpały. Aż strach się bać, co będzie dalej. Tak czy siak, jako mega fanka okruchów życia, będę ten tytuł uważnie śledziła… zapewne z czymś na kształt ślinotoku i skrzących się oczu przy okazji^^ Już czuję się rozpieszczona!
  • Avatar
    Kysz 27.04.2015 11:56
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    Akurat takie gdybanie i obliczanie, to najgorsza rzecz w animowanym biznesie – może będzie, a może jednak nie -.- I tak, znając życie, to pewnie skończy jako zwyczajna reklama mangi, bo w końcu nie jest kolejnym głupkowatym ecchi xd
  • Avatar
    Kysz 27.04.2015 09:55
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    A ja nie – przy większej ilości odcinków mieliby czas, by to dobrze złożyć, z czym obawiam się, że mogą nie zdążyć przy 12 epkach. A formę kupuję całkowicie  – wreszcie mamy coś nieschematycznego!