x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Wspaniałe
Generalnie duża w tym zasługa bohaterów- taka z nich banda sympatycznych chłopaków. No nie da się ich nie lubić. Najbardziej polubiłam:
Tajime- ogólnie miał on charakter, który zawsze lubię najbardziej- takiego potrzepanego wesołka, ale przy tym całkowicie wymykał się stereotypowi wesołego idioty. Niby oceny miał niskie, ale za to jak on potrafił grać…Poza tym podobały mi się jego relacje z Mihashim, to jak go świetnie rozumiał i w ogóle.
No właśnie, co do Mihashiego- on jest po prostu przesłodki !!!. Ale na serio…teoretycznie powinien być najbardziej irytującą postacią w całym anime, ale jednak pewne szczegóły sprawiły, że nie mogłam go nie lubić. Po pierwsze- jego zachowanie było jak najbardziej uzasadnione. Gdyby przez całe gimnazjum ktoś mnie tak traktował jak jego, to pewnie też kuliłabym się przed wszystkimi ze strachu. No nie ma bata- nawet najsilniejsza psychicznie osoba odczułaby tu pewien dyskomfort. A jednak chciał grać dalej, dalej chciał być miotaczem i ciężko na to trenował. To go zdecydowanie wyróżnia od standardowych mamisynków spotykanych w anime- miał w sobie upór i egoizm, by wciąż stawać na tej samej pozycji na boisku.
I jeszcze Abe- niby nie lubię takich postaci, a jednak miał on w sobie to coś. I podobały mi się jego relacje z Mihashim.
Generalnie najbardziej bałam się, że jako osoba posiadająca zerową wiedzę na temat basebollu nie zrozumiem połowy anime (tym bardziej, że z braku pl napisów oglądałam po angielsku). Na szczęście tak się nie stało. Owszem, czasami nie rozumiałam co oni właściwie robią, czemu ten podaje do tamtego, a ktoś inny akurat wtedy a nie w innym momencie biegnie, i czemu on się cieszą, bo wg. mnie wyglądało jakby stracili punkta!! Ale nie zepsuło mi to w ogóle przyjemności oglądania.
Na plus należy zaliczyć dobry, acz nienachalny humor ( zwłaszcza w relacjach między bohaterami- ta ich reakcja na Rin Rina xd).
Zdecydowanie anime warte uwagi- ode mnie może ciut naciągane, ale dostało 10/10 za te emocje, które mogłam odczuwać z każdym kolejnym odcinkiem.
Re: Jedno z wartościowszych anime
Ale gdyby chcieć odpowiedzieć na twoje pytanie, wyszłoby pewnie coś takiego: Może dlatego, że owe szmiry są robione pod gusta odbiorców i na to dostają finanse. Nie na fabułę…
Lancer nie jest ten sam, co w FSN, kliknij: ukryte chociaż można powiedzieć, że wywodzi się z tego samego kręgu kulturowego, co tamten (czy też z tej samej mitologii- najczęściej określanej mianem celtyckiej). W FSN mieliśmy Cú Chulainna, natomiast tutaj jest Diarmuid Ua Duibhne, przy czym ten pierwszy jest zdecydowanie bardziej znany i generalnie jego legenda opiewa go jako prawdziwego herosa. Wydaje się, że ten drugi został tu wciśnięty z braku lepszych pomysłów na postać Lancera.
W FSN nie mieliśmy bezimiennej amazonki jako Ridera, tylko Meduze z mitologii greckiej (stąd też Pegaz).
A co do odzwierciedlenia charakteru pierwowzorów sług: nie oszukujmy się- to wszystko zostało tak przemielone i skomercjalizowane, że żadna z tych postaci nie ma prawie nic ze swojego pierwowzoru poza najbardziej sztandarowymi cechami, po których mamy ich rozpoznać.
Bohaterowie są oczywiście barwni jak szkiełka w kalejdoskopie, bo taka też ma być ich rola. Raczej kwestia gustu, którzy z nich bardziej spodobają się konkretnemu widzowi.
Ukryto paskudne spoilery.
Zniesmaczony Obercenzor Morg
Jak zwykle pięknie
Opening niestety znowu nie był zbyt porywający (tak jak i ten z drugiej serii), za to ending jak zwykle przepiękny^^
Ode mnie Natsume dostaje jak zwykle całkiem subiektywne 10/10, jako iż jest to moje ulubione anime.
Miło
kliknij: ukryte Ot, taka zakochana w starszym facecie dziewczynka…Potem dochodzą jej skłonności prześladowcze i dziennik podający przyszłość. Już coś jest nie halo. No to dodajmy jeszcze chęć bycia swoją zmarłą siostrą dla wskrzeszenia rodziny. Oczywiście owa siostra była bardzo blisko ze wspomnianym już mężczyzną. Zaczyna się układać logicznie? To teraz zniszczymy dziennik! Oczywiście przez tajemniczą postać! I znowu mamy jeden wielki chaos.
Jestem urzeczona. Z pewnością tytuł należy do wyjątkowych i wraz z (również wychodzącym w tym sezonie) Usagi Drop będzie należał do czołówki z tego roku. Ogólnie ten sezon taki zły nie jest- są jak zwykle wielkie faile (typu Blood‑C), tytuły przeciętne (Mayo Chiki), dobre (Natsume, No.6 czy Kamisama Dolls) jak i te dwie prawdziwe perełki. Na szczęście zresztą Mawaru ma posiadać 24 epki, co niesie spore nadzieje na porządne rozwinięcie fabuły i jej zakończenie^^
Re: Naprawdę NIE WIEM.
Psychodela na całego
Moją ulubioną była w sumie pierwsza część, w której ta dziewczynka wraz z kotem „przechadzają” się po niezwykłym labiryncie. „Running Man” natomiast nie przypadł mi do gustu w ogóle i za to cała ocena poszła lekko w dół.
Wydaję mi się, że ów tytuł przypadnie do gustu osobom, którym podobało się np. Angel's Egg, Cat Soup, czy Genius Party- niesie on ze sobą podobne odczucia.
Ogólnie wystawiłam temu 8/10, bo uwielbiam takie dzieła. Z pewnością nie jest to anime lekkie w odbiorze i nie polecam oglądać tego ze zmęczonym umysłem. Chociaż…kto wie…może wtedy i wrażenia będą o niebo lepsze?^^
Re: Naprawdę NIE WIEM.
Co prawda Air był moim pierwszym z tej piątki, więc go zmogłam. Ba, nawet mi się podobało, ale to też kwestia tego, że widziałam wtedy niewiele tytułów. Z czasem zaczęłam podchodzić do niego coraz bardziej sceptycznie. Postanowiłam oglądnąć je drugi raz, ale…nie dałam rady. Odpadłam w pierwszym epie xd
I szczerze mnie również wkurza słodka grafika, a ta tutaj bije wszelkie rekordy pod tym względem.
Ogólnie nie widzę sensu męczenia się z tym tytułem tylko dlatego, by mieć je „zaliczone”. No chyba jedynie po to, by móc z czystym sercem wystawić temu marne noty…ale czy warto?
Re: :)
A teraz po kolei:
1. Nie, oznaczenie shounen‑ai/ shoujo‑ai pojawia się wtedy, gdy takowa miłość jest głównym wątkiem w anime. Czyli mówiąc prościej- gdy tytuł opowiada o związku dwóch mężczyzn, bądź dwóch kobiet. Tutaj czegoś takiego nie ma. Teoretycznie, gdyby Japończycy robili anime pod rynek europejski to owszem- takowe tagi powinny się pojawiać wszędzie tam, gdzie pojawia się chociaż delikatna aluzja do tego typu związku. Ale wiesz…to jest japońska produkcja, dla japońskich odbiorców, którzy najwidoczniej nie są tak przewrażliwieni na tym punkcie jak społeczność zachodnia:P
2.
Idąc dalej tym tokiem rozumowania każdy tytuł miałby przy sobie milion oznaczeń, co wcale nie ułatwiałoby sprawy.
3. W serii był jeden pocałunek. Z podtekstem „na do widzenia”. Zarówno wygląd (krótkie cmoknięcie), jak i kontekst nawet przez moment nie sugerowały podtekstu seksualnego. Chociaż dla niektórych takowy znajdzie się wszędzie, jeśli tylko bardzo się postarają go znaleźć.
4. Widać kto nie czyta uważnie wypowiedzi. To, co napisałam bezpośrednio odnosiło się do tego cytatu:
Natomiast pośrednio była to odpowiedź na wszelkie uwagi typu: „Był pocałunek- jest shounen‑ai”, tylko najczęściej bardziej wulgarnych.
A poza tym- większość osób się niestety czepia wątków shounen‑ai jako takich. Gdyby to był tylko problem otagowania tego tytułu nie byłoby tylu głosów „obrzydzenia” ze strony wielu osób, które do wiadomego momentu serie oglądały, a potem odrzuciły jako największe zło. Co zresztą widać w wielu komentarzach, wystarczy sobie poczytać.
Potrafię zrozumieć, że kogoś faktycznie może to nudzić, ale osoby z takim podejściem należą do mniejszości niestety.
Re: :)
Przykro mi was rozczarować, ale ten tytuł co najwyżej może posiadać wątek shounen‑ai, ale nie jest to anime z tego gatunku, bowiem główna oś fabuły obraca się wokół czegoś zupełnie innego.
Co do kwestii pocałunku- tutaj mamy polską mentalność, która za wszelką cenę broni się przed homoseksualizmem, więc wiadomo, że raczej nie znajdziesz tu ludzi wymieniających między sobą pocałunki, nawet takie na przywitanie. W Japonii do kwestii seksualności podchodzi się zupełnie inaczej i nie nam ją komentować.
Samo anime natomiast może być dobre, ale to zależy jak pociągną fabułę w końcowych odcinkach…mam nadzieje, że nie polecą z nią teraz na szybko, byleby to efektownie zakończyć…
Romantic Story
Anime na sporo wad, praktycznie pod każdym względem:
Bohaterowie- tutaj bardzo nierówno- na początku najbardziej denerwująca Sae z czasem stała się moją ulubioną postacią, natomiast z Kairiego zrobili jakiegoś żałosnego, niezdecydowanego i płaczącego dupka (ale i tak był świetny w sumie xd). Poza tym nie da się ukryć, że zachowują się strasznie nielogicznie, wręcz sztucznie
Fabuła- prosta i schematyczna. Końcówka wydawała mi się na siłę ciągnięta, przez co tytuł wiele stracił w moich oczach.
Muzyka- tragedia, tak beznadziejnej jeszcze chyba nie słyszałam- op i ed ciągle przewijane…
Grafika- no tutaj jest….dosyć specyficznie. Ogólnie tak- same projekty postaci mi się nawet podobały, chociaż ich wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Początkowo szlag mnie trafiał z tymi ich ustami, ale z czasem przywykłam do tego i nawet uznałam, że to dosyć urokliwe. Na tła i inne takie nie zwracałam większej uwagi, ale podejrzewam, że na najwyższym poziomie to nie stało xd
U mnie ma to jak najbardziej subiektywne 6/10, przy czym odjęłam jedno oczko za to rozwlekane zakończenie.
kliknij: ukryte Jakby nie mogła po prostu wyjaśnić sobie wszystkiego z Okayasu wcześniej…Już nawet Sae jej powiedziała, co się stało tamtego dnia, gdy na niego czekała- dosyć ciężko miała skumać, że mu na niej zależy:P
Ideał
Re: How far I can ride without looking back?
No może nie tak całkowicie- poza tym fragmentem o muzyce, bo mnie akurat bardzo podobał się ten zabieg, zwłaszcza, że ów motyw szczególnie przypadł mi do gustu. Natomiast opening już nie…co to miało w ogóle być?! Może to tylko jakieś moje widzimisię, ale od serii obyczajowej oczekiwałam bardziej dopasowanego opa. O ile graficznie mogę go jeszcze jako tako zrozumieć (no cóż mamy tam artystów…a oni zawsze są dziwni), to muzycznie dla mnie było to totalną porażką.
Hm…u mnie to ma 10/10- za klimat, fabułę, bohaterów, ale chyba przede wszystkim za świetne ukazanie studenckiego życia^^
Magia
A do tego ta muzyka…coś niesamowitego!
Osobiście najbardziej zakochałam się w Kotobusie, ale sam Totoro również był genialny.
Uważam to za ponadczasowe dzieło, jak zresztą wszystkie inne Miyazakiego, którego nieobejrzenie jest prawie że grzechem xd
Dobre
Do momentu pojawienia się Grety nawet ciekawie mi się to oglądało. Potem zaczęło być coraz gorzej…niestety. Conrad zaczął wkurzać mnie niemiłosiernie, tak samo jak Yuuri (przy czym ten drugi robił to praktycznie od samego początku)...momentami widziałam po prostu przedramatyzowanie totalne.
Na szczęście jednak większość postaci jest wystarczająco sympatycznych, by tamte lekkie błędy zatuszować. Ciekawie kreują się charaktery Wolframa, Josaka, ale przede wszystkim…Adalberta. Natomiast trio Gunter‑Gwendal‑Anissina potrafią rozbawić do łez.
Ach no i jakbym mogła zapomnieć o mojej ulubionej „postaci”, czyli Morgifie- był po prostu genialny…i te jego miny- cudo!!
Mimo wszystko ciężko mi było skończyć tę serię, głównie przez powtarzające się akcje i coraz bardziej dramatycznego Conrada. Dla mnie ten tytuł jest tak na 6/10- przeciętniak pod wieloma względami, ale który momentami może mile zaskoczyć.
Perełka
Jak to zwykle bywa...
Ja w sumie zaczęłam od anime, bo rzadko sięgam po mangi- obejrzałam dwie serie z zapartym tchem, potem obejrzałam je jeszcze raz i wtedy wyszła oavka Tokyo Revelations, która mnie po prostu zachwyciła. Nie mogąc się doczekać dalszej części (ach mój kochany Fai) sięgnęłam po mangę (wracając do początku ofc) i to był strzał w dziesiątke.
Jedyne za co anime ma u mnie dużego plusa to muzyka- Yuki Kajiura po raz kolejny stworzyła coś niesamowitego (Song of storm and fire chociażby…no cudo jednym słowem). Natomiast grafika w seriach to porażka- postaci przesłodzone i jakieś takie…no nie wiem…mniej Clampowe?; no i dlaczego Mokona jest tak strasznie duża i…nieporęczna?
Oczywiście nie obyło się bez cięć w scenariuszu jeśli chodzi o fabułę z mangi, co również nie koniecznie mnie ucieszyło. Aczkolwiek dopiero to, co zrobili w Shunraiki sprawiło, że aż zatrzęsłam się ze zgrozy. Tego po prostu nie da się oglądać dalej bez znajomości mangi! Czyli biorąc się za pierwszą serię trzeba się liczyć, ze albo pozostanie się bez zakończenia (zapewne na długo) oraz bez znajomości co ważniejszych części, albo będzie się musiało przeczytać tą mangę jednak. Aaaa… i jeszcze sięgnąć po xxxHolica najlepiej xd
Jeśli chodzi o postaci...cóż…tu już nie jest tak lekko. Syaoran i Sakura to jedna z najbardziej denerwujących par w anime (-Syaoran‑kun!, -Hime!, -Syaoran‑kun!, -Hime – i tak w kółko). Na szczęście Fai i Kurogane nadrabiają za nich wystarczająco. Mokona…osobiście bardziej przypadła mi do gustu czarna, ta z xxxHolica, bo biała była jakby trochę bez charakteru… Poza tym przyjemnie się patrzy na postacie znane w innych serii (a chociażby taka Chii^^).
Ale mimo tego wszystkiego i tak uwielbiam tą serię- jest jak najbardziej w Clampowym stylu i to dla jednych będzie wystarczającą zachętą do obejrzenia, a innych dostatecznie zniechęci.
Proste i przyjemne
Jest to naprawdę przyjemna, a do tego nie głupiutka (właśnie przez wzgląd na wątek astronomiczny)komedyjka z sympatycznymi bohaterami. Może nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych (większość pewnie nie zwróci na nią uwagi przez brak cycków i wziętych z kosmosu akcji oraz totalnie powalonego humoru), ale to chyba sprawia, że ogląda się ją naprawdę dobrze.
Jeśli chodzi o bohaterów to oczywiście moje serce podbił Wodzu- genialna postać po prostu, ciężko go nie zapamiętać („Wodzu- człowiek na misji”- ta akcja mnie dobiła już totalnie xd). Poza tym zwróciłam szczególną uwagę na przyjaciółki Hime- nawet nie wiem dlaczego je tak polubiłam, ale to chyba pierwszy raz, kiedy znajomi bohaterów wydali mi się naprawdę sympatyczni i warci uwagi.
Teoretycznie seria tak na 7/10, ale ja osobiście dałam jej 8, za to, że jako seria szkolna była jedną z niewielu, które wspominam naprawdę dobrze^^
Re: Komentarz
Taka to słodkawa opowiastka dla małych dziewczynek (przy czym te starsze, o ile podejdą do tego z dystansem, również mogą w nim znaleźć coś dla siebie). W sumie nawet miło wspominam pierwszą serię, natomiast drugą porzuciłam po około 10 epku- już smęciło i zbytnio się powtarzało. W końcu ileż można słuchać miłosnych i egzystencjalnych problemów Amu?
Krótko mówiąc- słodycz, słodycz, słodycz, początkowo nawet przyjemna, ale z czasem zaczyna psuć zęby.
komedia romantyczna
Do tego dochodzi „baka trio”, czyli idiotyzm w czystej postaci. I nie…nie chodzi mi tutaj o sceny z nimi jako tako, tylko przemianę jaką przeszli. No przecież to normalne, że trzech groźnych typków, nagle staje się zagorzałymi fanami przebierającej się za pokojówkę przewodniczącej.
Animacja również nie jest mocną stroną tej serii (by daleko nie szukać wystarczy popatrzeć na fragment opa, w którym Misaki dosyć sztucznie się porusza).
Mimo wszystko obejrzałam całą serię i nie żałuję. Zapewne duża w tym zasługa Usuia, który co prawda również nie został wykreowany zbyt inteligentnie i oryginalnie, a w postaci którego twórcy połączyli wszystkie najlepsze cechy biszów, które uwielbiam.
Komedia głupiutka, ale z braku laku…
To dziwne...
Zgadzam się w sumie z recenzją, że dłuższa seria mogłaby być w tym przypadku samobójstwem. A tak dostaliśmy cztery ciekawe odcinki, z którym spokojnie można sobie zrobić przerywnik pomiędzy czymś dłuższym.
Re: Słabe anime
Popieram resztę wypowiedzi, zwłaszcza fragment o Alice- do momentu, w którym się pojawiła anime mi się podobało. Potem było już coraz gorzej. Odcinek 4 to tragedia- nie przedstawiał sobą nic, poza paroma chwytami w stylu ecchi.
Na razie nie wystawiam żadnej oceny, ale jeśli taki poziom pozostanie do końca, to poleci tutaj 4 ode mnie.
Re: Byłoby lepsze, gdyby trzymało się mangi