Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    A
    Kysz 31.10.2011 17:37
    Wspaniałe
    Komentarz do recenzji "Ookiku Furikabutte"
    Czy 25­‑odcinkowe anime o basebollu, podczas którego rozegrane zostają tylko dwa mecze, może być emocjonujące? Sama nie wierzę, że to piszę, ale jak najbardziej tak!
    Generalnie duża w tym zasługa bohaterów- taka z nich banda sympatycznych chłopaków. No nie da się ich nie lubić. Najbardziej polubiłam:
    Tajime- ogólnie miał on charakter, który zawsze lubię najbardziej- takiego potrzepanego wesołka, ale przy tym całkowicie wymykał się stereotypowi wesołego idioty. Niby oceny miał niskie, ale za to jak on potrafił grać…Poza tym podobały mi się jego relacje z Mihashim, to jak go świetnie rozumiał i w ogóle.
    No właśnie, co do Mihashiego- on jest po prostu przesłodki !!!. Ale na serio…teoretycznie powinien być najbardziej irytującą postacią w całym anime, ale jednak pewne szczegóły sprawiły, że nie mogłam go nie lubić. Po pierwsze- jego zachowanie było jak najbardziej uzasadnione. Gdyby przez całe gimnazjum ktoś mnie tak traktował jak jego, to pewnie też kuliłabym się przed wszystkimi ze strachu. No nie ma bata- nawet najsilniejsza psychicznie osoba odczułaby tu pewien dyskomfort. A jednak chciał grać dalej, dalej chciał być miotaczem i ciężko na to trenował. To go zdecydowanie wyróżnia od standardowych mamisynków spotykanych w anime- miał w sobie upór i egoizm, by wciąż stawać na tej samej pozycji na boisku.
    I jeszcze Abe- niby nie lubię takich postaci, a jednak miał on w sobie to coś. I podobały mi się jego relacje z Mihashim.
    Generalnie najbardziej bałam się, że jako osoba posiadająca zerową wiedzę na temat basebollu nie zrozumiem połowy anime (tym bardziej, że z braku pl napisów oglądałam po angielsku). Na szczęście tak się nie stało. Owszem, czasami nie rozumiałam co oni właściwie robią, czemu ten podaje do tamtego, a ktoś inny akurat wtedy a nie w innym momencie biegnie, i czemu on się cieszą, bo wg. mnie wyglądało jakby stracili punkta!! Ale nie zepsuło mi to w ogóle przyjemności oglądania.
    Na plus należy zaliczyć dobry, acz nienachalny humor ( zwłaszcza w relacjach między bohaterami- ta ich reakcja na Rin Rina xd).
    Zdecydowanie anime warte uwagi- ode mnie może ciut naciągane, ale dostało 10/10 za te emocje, które mogłam odczuwać z każdym kolejnym odcinkiem.
  • Avatar
    Kysz 27.10.2011 22:29
    Re: Jedno z wartościowszych anime
    Komentarz do recenzji "Bokura ga Ita"
    Hm…a mnie się wydaję, że Bokura Ga Ita ma naprawdę bardzo ładną grafikę- bez zbędnych dodatków, które udają, że są czymś więcej niż przypadkowymi plamami, przez co dobrze uwypuklone zostało to, co najważniejsze. Dodatkowy + za ładne, pastelowe barwy jak dla mnie, które pasują do tej historii. Poza tym wszystko jest jakby takie bardziej w japońskim stylu przez te „niedorobienia”.

    Ale gdyby chcieć odpowiedzieć na twoje pytanie, wyszłoby pewnie coś takiego: Może dlatego, że owe szmiry są robione pod gusta odbiorców i na to dostają finanse. Nie na fabułę…
  • Avatar
    Kysz 22.10.2011 13:44
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero"
    Małe sprostowanie:
    Lancer nie jest ten sam, co w FSN,  kliknij: ukryte 

    A co do odzwierciedlenia charakteru pierwowzorów sług: nie oszukujmy się- to wszystko zostało tak przemielone i skomercjalizowane, że żadna z tych postaci nie ma prawie nic ze swojego pierwowzoru poza najbardziej sztandarowymi cechami, po których mamy ich rozpoznać.

    Bohaterowie są oczywiście barwni jak szkiełka w kalejdoskopie, bo taka też ma być ich rola. Raczej kwestia gustu, którzy z nich bardziej spodobają się konkretnemu widzowi.

    Ukryto paskudne spoilery.

    Zniesmaczony Obercenzor Morg
  • Avatar
    Kysz 2.10.2011 21:54
    Komentarz do recenzji "Mokke"
    A ja się muszę z wami niestety nie zgodzić. Seria przyjemna, ale brakuje jej tego czegoś…takiego klimatu jakim miał Natsume. Z tamtym tytułem może ją łączyć jedynie chyba tematyka youkai i wszelkie inne porównania byłyby krzywdzące. Graficznie jest przeciętnie- mogło być lepiej, ale na szczęście też i gorzej, więc tego akurat bym się nie czepiała. Natomiast fabularnie jakoś tak mnie nie porwało- młodsza siostrzyczka niemiłosiernie denerwująca, a starsza jakby trochę bez wyrazu. Niby ładne i przyjemne, ale jednak wydaję mi się, że nie potrafi zaoferować niczego więcej.
  • Avatar
    A
    Kysz 29.09.2011 20:18
    Jak zwykle pięknie
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou San"
    Trzeci sezon dorównuje poziomem dwóm poprzednim. Cieszy mnie, że twórcy zrobili go praktycznie całkowicie zgodnie z mangą. Niestety jak to zwykle bywa musieli to okroić, przez co historie wiele straciły. Chyba najgorzej na tym wszystkim wypadł Matoba- strasznie spłycili mu charakter w porównaniu do mangi. Ostatnio odcinek to dla mnie bomba- nie sądziłam, że zajmą się też tym fragmentem z mangi, bo jest on typowym przerywnikiem pomiędzy historiami. Ale na zakończenie pasował idealnie^^ Nie pozostaje mi więc nic innego jak czekać z niecierpliwością na następny sezon, a to całe trzy miesiące (jak ja to przeżyję…).
    Opening niestety znowu nie był zbyt porywający (tak jak i ten z drugiej serii), za to ending jak zwykle przepiękny^^
    Ode mnie Natsume dostaje jak zwykle całkiem subiektywne 10/10, jako iż jest to moje ulubione anime.
  • Avatar
    A
    Kysz 9.09.2011 14:54
    Miło
    Komentarz do recenzji "Mawaru Penguindrum"
    Muszę przyznać, że jest to dla mnie największa niespodzianka sezonu i jak na razie także i roku. Oczywiście na plus. Dawno już nie wyczekiwałam kolejnych odcinków z takim zniecierpliwieniem jak w tym przypadku. Totalnie nie wiem, czego się mogę spodziewać w kolejnych epkach. Niby coś się wyjaśnia, mam już pewien zarys sytuacji, a tu nagle zmieniają akcje o 180 stopni! Chociażby wątek Ringo:
     kliknij: ukryte 
    Jestem urzeczona. Z pewnością tytuł należy do wyjątkowych i wraz z (również wychodzącym w tym sezonie) Usagi Drop będzie należał do czołówki z tego roku. Ogólnie ten sezon taki zły nie jest- są jak zwykle wielkie faile (typu Blood­‑C), tytuły przeciętne (Mayo Chiki), dobre (Natsume, No.6 czy Kamisama Dolls) jak i te dwie prawdziwe perełki. Na szczęście zresztą Mawaru ma posiadać 24 epki, co niesie spore nadzieje na porządne rozwinięcie fabuły i jej zakończenie^^
  • Avatar
    Kysz 8.09.2011 22:04
    Re: Naprawdę NIE WIEM.
    Komentarz do recenzji "Air"
    Hm rzekłabym, że Angel Beats jest właśnie połączeniem wszystkiego tego, na co widzowie lecieli najbardziej w pozostałych seriach…ze skrzywdzonymi kawaii panienkami na czele.
  • Avatar
    A
    Kysz 6.09.2011 19:47
    Psychodela na całego
    Komentarz do recenzji "Labirynt opowieści"
    Muszę przyznać, że jest to typowy przykład czystego surrealizmu. Wszystko jest jakby na pograniczu jawy, snu i halucynacji i po prostu pochłania widza. Grafika (swoją drogą genialna jak na 87 rocznik) oraz muzyka jeszcze potęgują te odczucia. To po prostu ma klimat, który potrafi zburzyć umysł, a potem odbudować go od nowa… Co najciekawsze wyraźnie widać tu tradycje japońską- sam początek skojarzył mi się z teatrem kabuki, zarówno pod względem kompozycji, jak i dźwięku.
    Moją ulubioną była w sumie pierwsza część, w której ta dziewczynka wraz z kotem „przechadzają” się po niezwykłym labiryncie. „Running Man” natomiast nie przypadł mi do gustu w ogóle i za to cała ocena poszła lekko w dół.
    Wydaję mi się, że ów tytuł przypadnie do gustu osobom, którym podobało się np. Angel's Egg, Cat Soup, czy Genius Party- niesie on ze sobą podobne odczucia.
    Ogólnie wystawiłam temu 8/10, bo uwielbiam takie dzieła. Z pewnością nie jest to anime lekkie w odbiorze i nie polecam oglądać tego ze zmęczonym umysłem. Chociaż…kto wie…może wtedy i wrażenia będą o niebo lepsze?^^
  • Avatar
    Kysz 5.09.2011 23:35
    Re: Naprawdę NIE WIEM.
    Komentarz do recenzji "Air"
    Ja też nie wiem, więc zapewne ci nie pomogę. Jedyne, co mogę napisać, to że w sumie Clannad/Air/Sola/Kanon/Angel Beats to serie praktycznie po jednych pieniądzach. Widziałeś/aś jedną, widziałeś/aś wszystkie xd
    Co prawda Air był moim pierwszym z tej piątki, więc go zmogłam. Ba, nawet mi się podobało, ale to też kwestia tego, że widziałam wtedy niewiele tytułów. Z czasem zaczęłam podchodzić do niego coraz bardziej sceptycznie. Postanowiłam oglądnąć je drugi raz, ale…nie dałam rady. Odpadłam w pierwszym epie xd
    I szczerze mnie również wkurza słodka grafika, a ta tutaj bije wszelkie rekordy pod tym względem.
    Ogólnie nie widzę sensu męczenia się z tym tytułem tylko dlatego, by mieć je „zaliczone”. No chyba jedynie po to, by móc z czystym sercem wystawić temu marne noty…ale czy warto?
  • Avatar
    Kysz 4.09.2011 11:29
    Re: :)
    Komentarz do recenzji "No.6"
    Ech…zacznę od tego, że jestem kobietą.
    A teraz po kolei:
    1. Nie, oznaczenie shounen­‑ai/ shoujo­‑ai pojawia się wtedy, gdy takowa miłość jest głównym wątkiem w anime. Czyli mówiąc prościej- gdy tytuł opowiada o związku dwóch mężczyzn, bądź dwóch kobiet. Tutaj czegoś takiego nie ma. Teoretycznie, gdyby Japończycy robili anime pod rynek europejski to owszem- takowe tagi powinny się pojawiać wszędzie tam, gdzie pojawia się chociaż delikatna aluzja do tego typu związku. Ale wiesz…to jest japońska produkcja, dla japońskich odbiorców, którzy najwidoczniej nie są tak przewrażliwieni na tym punkcie jak społeczność zachodnia:P

    2.
    Jeśli w ecchi jest shoujo­‑ai to tak ma być też być wygatunkowane, nawet jeśli to była by więcej niż połowa.

    Idąc dalej tym tokiem rozumowania każdy tytuł miałby przy sobie milion oznaczeń, co wcale nie ułatwiałoby sprawy.

    3. W serii był jeden pocałunek. Z podtekstem „na do widzenia”. Zarówno wygląd (krótkie cmoknięcie), jak i kontekst nawet przez moment nie sugerowały podtekstu seksualnego. Chociaż dla niektórych takowy znajdzie się wszędzie, jeśli tylko bardzo się postarają go znaleźć.

    4. Widać kto nie czyta uważnie wypowiedzi. To, co napisałam bezpośrednio odnosiło się do tego cytatu:
    Wymień w takim razie swoich znajomych facetów, którzy do podkreślenia swojej przyjaźni robią to co w tym anime. I są 'niby' hetero.

    Natomiast pośrednio była to odpowiedź na wszelkie uwagi typu: „Był pocałunek- jest shounen­‑ai”, tylko najczęściej bardziej wulgarnych.

    A poza tym- większość osób się niestety czepia wątków shounen­‑ai jako takich. Gdyby to był tylko problem otagowania tego tytułu nie byłoby tylu głosów „obrzydzenia” ze strony wielu osób, które do wiadomego momentu serie oglądały, a potem odrzuciły jako największe zło. Co zresztą widać w wielu komentarzach, wystarczy sobie poczytać.
    Potrafię zrozumieć, że kogoś faktycznie może to nudzić, ale osoby z takim podejściem należą do mniejszości niestety.
  • Avatar
    Kysz 3.09.2011 16:03
    Re: :)
    Komentarz do recenzji "No.6"
    No to w takim razie każde anime, w którym pojawia się jakikolwiek wątek miłości homoseksualnej powinien być albo shoujo­‑ai albo shounen­‑ai według waszego toku myślenia. Idąc dalej oznaczałoby to otagowanie przynajmniej połowy ecchi jako shoujo­‑ai (albo nawet więcej zważywszy, że ludzie tak o tym mówią po jednym pocałunku)...ale to pewnie dla was byłoby już nienormalne, bo trafiałoby w wasz ulubiony gatunek xd
    Przykro mi was rozczarować, ale ten tytuł co najwyżej może posiadać wątek shounen­‑ai, ale nie jest to anime z tego gatunku, bowiem główna oś fabuły obraca się wokół czegoś zupełnie innego.
    Co do kwestii pocałunku- tutaj mamy polską mentalność, która za wszelką cenę broni się przed homoseksualizmem, więc wiadomo, że raczej nie znajdziesz tu ludzi wymieniających między sobą pocałunki, nawet takie na przywitanie. W Japonii do kwestii seksualności podchodzi się zupełnie inaczej i nie nam ją komentować.
    Samo anime natomiast może być dobre, ale to zależy jak pociągną fabułę w końcowych odcinkach…mam nadzieje, że nie polecą z nią teraz na szybko, byleby to efektownie zakończyć…
  • Avatar
    A
    Kysz 31.08.2011 13:51
    Romantic Story
    Komentarz do recenzji "Peach Girl"
    Nie no krótko mówiąc: łzawy i tani romans i to właśnie w tym lubię! Ja po prostu kocham takie historie, więc i ta przypadła mi do gustu- dużo, dużo romansu, ochy i achy, Wzniosłe Wyznania Miłosne i słodkość- niepoprawnym romantyczkom, takim jak ja powinno się spodobać xd
    Anime na sporo wad, praktycznie pod każdym względem:
    Bohaterowie- tutaj bardzo nierówno- na początku najbardziej denerwująca Sae z czasem stała się moją ulubioną postacią, natomiast z Kairiego zrobili jakiegoś żałosnego, niezdecydowanego i płaczącego dupka (ale i tak był świetny w sumie xd). Poza tym nie da się ukryć, że zachowują się strasznie nielogicznie, wręcz sztucznie
    Fabuła- prosta i schematyczna. Końcówka wydawała mi się na siłę ciągnięta, przez co tytuł wiele stracił w moich oczach.
    Muzyka- tragedia, tak beznadziejnej jeszcze chyba nie słyszałam- op i ed ciągle przewijane…
    Grafika- no tutaj jest….dosyć specyficznie. Ogólnie tak- same projekty postaci mi się nawet podobały, chociaż ich wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Początkowo szlag mnie trafiał z tymi ich ustami, ale z czasem przywykłam do tego i nawet uznałam, że to dosyć urokliwe. Na tła i inne takie nie zwracałam większej uwagi, ale podejrzewam, że na najwyższym poziomie to nie stało xd
    U mnie ma to jak najbardziej subiektywne 6/10, przy czym odjęłam jedno oczko za to rozwlekane zakończenie.
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 28.08.2011 14:44
    Ideał
    Komentarz do recenzji "Cowboy Bebop"
    Jeśli jest jakieś anime, które w pełni zasługuje na 10/10 nie bacząc na jego gatunek to jest to właśnie Bebop. Często się mówi, że jakiś tytuł jest wspaniały jak na coś tam (horror/komedie/romans/przygodówkę/shounen/ecchi i tak dalej, i tak dalej)- w przypadku Bebopa można śmiało uznać, że to dzieło po prostu idealne ogólnie. Owszem, może nie przypaść do gustu tematyka, ale po prostu nie da się powiedzieć, że coś w tym tytule jest słabe. Fabuła, bohaterowie, muzyka, grafika- razem tworzą ten niesamowity klimat, na którego określenie trzeba by chyba było stworzyć nowe słowo: „bebopowy” (czy coś w ten deseń xd). Klasa sama w sobie.
  • Avatar
    Kysz 27.08.2011 19:25
    Re: How far I can ride without looking back?
    Komentarz do recenzji "Honey & Clover"
    W sumie szykowałam się do napisania komenta do tego anime, ale jak przeczytałam twój to stwierdziłam, że nie ma sensu, bo tylko się powtórzę- zgadzam się z nim całkowicie. I jeszcze zacząłeś moim ulubionym cytatem z tej serii^^
    No może nie tak całkowicie- poza tym fragmentem o muzyce, bo mnie akurat bardzo podobał się ten zabieg, zwłaszcza, że ów motyw szczególnie przypadł mi do gustu. Natomiast opening już nie…co to miało w ogóle być?! Może to tylko jakieś moje widzimisię, ale od serii obyczajowej oczekiwałam bardziej dopasowanego opa. O ile graficznie mogę go jeszcze jako tako zrozumieć (no cóż mamy tam artystów…a oni zawsze są dziwni), to muzycznie dla mnie było to totalną porażką.
    Hm…u mnie to ma 10/10- za klimat, fabułę, bohaterów, ale chyba przede wszystkim za świetne ukazanie studenckiego życia^^
  • Avatar
    A
    Kysz 27.08.2011 16:59
    Magia
    Komentarz do recenzji "Mój sąsiad Totoro"
    Tak, dokładnie to słowo najlepiej oddaje klimat tej serii- to jest po prostu cudowna i niezapomniana magia, która przyciąga do siebie i nie pozwala odejść. Totoro było po prostu bajkowe…nie, jednak bardziej baśniowe i ciężko jest to w jakiś konkretny sposób wytłumaczyć.
    A do tego ta muzyka…coś niesamowitego!
    Osobiście najbardziej zakochałam się w Kotobusie, ale sam Totoro również był genialny.
    Uważam to za ponadczasowe dzieło, jak zresztą wszystkie inne Miyazakiego, którego nieobejrzenie jest prawie że grzechem xd
  • Avatar
    A
    Kysz 25.08.2011 20:35
    Dobre
    Komentarz do recenzji "Kyou Kara Maou!"
    W sumie faktem jest, że anime nie powala zbytnio swoją oryginalnością tudzież wykonaniem. Ale jako lekka seria komediowa,z delikatnymi wątkami shounen­‑ai sprawdza się naprawdę dobrze. Niestety jest zbyt nierówna, by móc ją nazwać bardzo dobrym dziełem- tak pod względem fabuły, jak i postaci.
    Do momentu pojawienia się Grety nawet ciekawie mi się to oglądało. Potem zaczęło być coraz gorzej…niestety. Conrad zaczął wkurzać mnie niemiłosiernie, tak samo jak Yuuri (przy czym ten drugi robił to praktycznie od samego początku)...momentami widziałam po prostu przedramatyzowanie totalne.
    Na szczęście jednak większość postaci jest wystarczająco sympatycznych, by tamte lekkie błędy zatuszować. Ciekawie kreują się charaktery Wolframa, Josaka, ale przede wszystkim…Adalberta. Natomiast trio Gunter­‑Gwendal­‑Anissina potrafią rozbawić do łez.
    Ach no i jakbym mogła zapomnieć o mojej ulubionej „postaci”, czyli Morgifie- był po prostu genialny…i te jego miny- cudo!!
    Mimo wszystko ciężko mi było skończyć tę serię, głównie przez powtarzające się akcje i coraz bardziej dramatycznego Conrada. Dla mnie ten tytuł jest tak na 6/10- przeciętniak pod wieloma względami, ale który momentami może mile zaskoczyć.
  • Avatar
    A
    Kysz 22.08.2011 18:48
    Perełka
    Komentarz do recenzji "Otona Joshi no Anime Time: Kawamo o Suberu Kaze"
    Poryczałam się…no po prostu ryczałam jak głupia. W ogóle nie zauważyłam, kiedy minęło te 25 minut, a z drugiej strony tak zatopiłam się w tą historię, że to trwało i trwało, a ja nie chciałam, żeby kiedykolwiek się skończyło. Muszę przyznać, że jest to jedna z najładniejszych (mówiąc ogólnie, a nie tylko w odniesieniu do grafiki, która notabene jest bardzo nastrojowa) animacji japońskich jakie zdarzyło mi się oglądać i z pewnością najlepsza historia miłosna, jaką widziałam. Tylko to zakończenie…nie tak to miało wyglądać jak dla mnie…niestety było to zbyt…życiowe.
  • Avatar
    A
    Kysz 19.08.2011 23:08
    Jak to zwykle bywa...
    Komentarz do recenzji "Tsubasa Chronicle"
    ...anime do pięt nie dorasta mandze. Niestety i nie ma się co czarować, że jest inaczej.
    Ja w sumie zaczęłam od anime, bo rzadko sięgam po mangi- obejrzałam dwie serie z zapartym tchem, potem obejrzałam je jeszcze raz i wtedy wyszła oavka Tokyo Revelations, która mnie po prostu zachwyciła. Nie mogąc się doczekać dalszej części (ach mój kochany Fai) sięgnęłam po mangę (wracając do początku ofc) i to był strzał w dziesiątke.
    Jedyne za co anime ma u mnie dużego plusa to muzyka- Yuki Kajiura po raz kolejny stworzyła coś niesamowitego (Song of storm and fire chociażby…no cudo jednym słowem). Natomiast grafika w seriach to porażka- postaci przesłodzone i jakieś takie…no nie wiem…mniej Clampowe?; no i dlaczego Mokona jest tak strasznie duża i…nieporęczna?
    Oczywiście nie obyło się bez cięć w scenariuszu jeśli chodzi o fabułę z mangi, co również nie koniecznie mnie ucieszyło. Aczkolwiek dopiero to, co zrobili w Shunraiki sprawiło, że aż zatrzęsłam się ze zgrozy. Tego po prostu nie da się oglądać dalej bez znajomości mangi! Czyli biorąc się za pierwszą serię trzeba się liczyć, ze albo pozostanie się bez zakończenia (zapewne na długo) oraz bez znajomości co ważniejszych części, albo będzie się musiało przeczytać tą mangę jednak. Aaaa… i jeszcze sięgnąć po xxxHolica najlepiej xd
    Jeśli chodzi o postaci...cóż…tu już nie jest tak lekko. Syaoran i Sakura to jedna z najbardziej denerwujących par w anime (-Syaoran­‑kun!, -Hime!, -Syaoran­‑kun!, -Hime – i tak w kółko). Na szczęście Fai i Kurogane nadrabiają za nich wystarczająco. Mokona…osobiście bardziej przypadła mi do gustu czarna, ta z xxxHolica, bo biała była jakby trochę bez charakteru… Poza tym przyjemnie się patrzy na postacie znane w innych serii (a chociażby taka Chii^^).
    Ale mimo tego wszystkiego i tak uwielbiam tą serię- jest jak najbardziej w Clampowym stylu i to dla jednych będzie wystarczającą zachętą do obejrzenia, a innych dostatecznie zniechęci.
  • Avatar
    A
    Kysz 15.08.2011 15:59
    Proste i przyjemne
    Komentarz do recenzji "Sora no Manimani"
    Nigdy nie mogłam się zdecydować, czy lubię szkolne komedie, czy raczej za nimi nie przepadam. Bo ani szczególną fanką, ani przeciwnikiem tego gatunku nie jestem. Po tej serii moja ocena znowu poszła na plus. Ujmując to w trzy słowa- podobało mi się.
    Jest to naprawdę przyjemna, a do tego nie głupiutka (właśnie przez wzgląd na wątek astronomiczny)komedyjka z sympatycznymi bohaterami. Może nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych (większość pewnie nie zwróci na nią uwagi przez brak cycków i wziętych z kosmosu akcji oraz totalnie powalonego humoru), ale to chyba sprawia, że ogląda się ją naprawdę dobrze.
    Jeśli chodzi o bohaterów to oczywiście moje serce podbił Wodzu- genialna postać po prostu, ciężko go nie zapamiętać („Wodzu- człowiek na misji”- ta akcja mnie dobiła już totalnie xd). Poza tym zwróciłam szczególną uwagę na przyjaciółki Hime- nawet nie wiem dlaczego je tak polubiłam, ale to chyba pierwszy raz, kiedy znajomi bohaterów wydali mi się naprawdę sympatyczni i warci uwagi.
    Teoretycznie seria tak na 7/10, ale ja osobiście dałam jej 8, za to, że jako seria szkolna była jedną z niewielu, które wspominam naprawdę dobrze^^
  • Avatar
    Kysz 13.08.2011 16:50
    Re: Komentarz
    Komentarz do recenzji "Shugo Chara!"
    Hahaha, no jak dla mnie słowo „Duszki” idealnie oddaje klimat tego anime. Szczerze nie zdziwiłabym się, gdyby to na podstawie takiego właśnie tytułu inni klasyfikowali anime jako chińskie bajki dla dzieci (z wyrzuceniem wstawki porno, bo tego tu akurat na szczęście nie ma).
    Taka to słodkawa opowiastka dla małych dziewczynek (przy czym te starsze, o ile podejdą do tego z dystansem, również mogą w nim znaleźć coś dla siebie). W sumie nawet miło wspominam pierwszą serię, natomiast drugą porzuciłam po około 10 epku- już smęciło i zbytnio się powtarzało. W końcu ileż można słuchać miłosnych i egzystencjalnych problemów Amu?
    Krótko mówiąc- słodycz, słodycz, słodycz, początkowo nawet przyjemna, ale z czasem zaczyna psuć zęby.
  • Avatar
    A
    Kysz 12.08.2011 18:10
    komedia romantyczna
    Komentarz do recenzji "Służąca Przewodnicząca"
    Anime słabe. Ba- bardzo słabe. Dostajemy schemat, którego ja osobiście nie trawię, a mianowicie główną bohaterkę, na którą nagle lecą prawie wszyscy chłopcy w okolicy (żeby nie było- sytuacji odwrotnej, czyli bohatera z takim „powodzeniem” również nie cierpię). A Misaki oczywiście musi być na tyle żałosna, że nienawidzi męskiej rasy, jest tsunderowata, ale jednak wspaniała we wszystkim i zacofana emocjonalnie.A ten jest straszny sekret…o nie…no doprawdy straszne, że musi pracować… oj jaka tragedia, że akurat dostała posadę w takiej kawiarni…no przecież nie może się do tego przyznać. Żenada- z jednej strony pokazują jaka to ona nie jest zaradna i dorosła, a z drugiej wszystko opiera się na takim dziecinnym myśleniu.
    Do tego dochodzi „baka trio”, czyli idiotyzm w czystej postaci. I nie…nie chodzi mi tutaj o sceny z nimi jako tako, tylko przemianę jaką przeszli. No przecież to normalne, że trzech groźnych typków, nagle staje się zagorzałymi fanami przebierającej się za pokojówkę przewodniczącej.
    Animacja również nie jest mocną stroną tej serii (by daleko nie szukać wystarczy popatrzeć na fragment opa, w którym Misaki dosyć sztucznie się porusza).
    Mimo wszystko obejrzałam całą serię i nie żałuję. Zapewne duża w tym zasługa Usuia, który co prawda również nie został wykreowany zbyt inteligentnie i oryginalnie, a w postaci którego twórcy połączyli wszystkie najlepsze cechy biszów, które uwielbiam.
    Komedia głupiutka, ale z braku laku…
  • Avatar
    A
    Kysz 12.08.2011 17:54
    To dziwne...
    Komentarz do recenzji "Teizokurei Daydream"
    ...że jako osoba, która wręcz nie trawi ecchi oglądnęłam całe anime i mi się podobało. Może dlatego, że w tym przypadku pozbawiono nas głupiutkiego fanaserwisu głupiutkich nastolatek. Za to dostaliśmy dosyć niekonwencjonalną główną bohaterkę (tak- wreszcie nie przesłodzoną!!) i dla mnie to był największy plus tego tytułu. Po pierwszym odcinku miałam mieszane uczucia, ale im dalej (czyli aż w drugim odcinku:P), tym coraz lepiej mi się to oglądało i jakoś trudno podać mi konkretny tego powód. Grafika niby kiepskawa, a jednocześnie pasująca klimatem. Muzyki jakoś już nie pamiętam…
    Zgadzam się w sumie z recenzją, że dłuższa seria mogłaby być w tym przypadku samobójstwem. A tak dostaliśmy cztery ciekawe odcinki, z którym spokojnie można sobie zrobić przerywnik pomiędzy czymś dłuższym.
  • Avatar
    Kysz 9.08.2011 14:25
    Re: Słabe anime
    Komentarz do recenzji "Kami-sama no Memo-chou"
    Prawie, że całkowicie się zgadzam, poza tym przyzwoitym poziomem dla muzyki- powiedziałabym, że jest raczej słaba. Opening w ogóle nie pasuje tutaj klimatycznie jak dla mnie.
    Popieram resztę wypowiedzi, zwłaszcza fragment o Alice- do momentu, w którym się pojawiła anime mi się podobało. Potem było już coraz gorzej. Odcinek 4 to tragedia- nie przedstawiał sobą nic, poza paroma chwytami w stylu ecchi.
    Na razie nie wystawiam żadnej oceny, ale jeśli taki poziom pozostanie do końca, to poleci tutaj 4 ode mnie.
  • Avatar
    Kysz 4.08.2011 20:00
    Re: Byłoby lepsze, gdyby trzymało się mangi
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Cóż mogę dodać poza tym, że zgadzam się totalnie z twoją wypowiedzią. Mnie również rozczarował właściwie brak aktu cyrkowego w anime. Jak zwykle zaczęli coś robić na podstawie niedokończonej mangi…i jak zwykle wyszło gorzej niż powinno. O drugiej serii to nawet nie ma co wspominać…
  • Avatar
    A
    Kysz 4.08.2011 19:06
    Komentarz do recenzji "Je t'aime"
    Mam słabość do krótkometrażówek i wszelkiego rodzaju anime muzycznych, także i to mi się podobało. Po prostu lubię tak zwięzły sposób przedstawiania pewnych rzeczy. arcydziełem bym tego nie nazwała, bo takowych jest niestety niewiele, ale temat był ciekawy. Naprawdę wzruszyła mnie samotność tego pieska i tyle xd