Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

ursa

  • Avatar
    ursa 9.10.2013 08:36
    Re: (nie) do rozgryzienia
    Komentarz do recenzji "Uchouten Kazoku"
    tak, to może być to z Benten; chociaż myślę, że może bardziej chodzi o to, że ona sama nie wie,  kliknij: ukryte  chyba chce gdzieś należeć, ale jednocześnie nie chce więzów. fascynująca postać, choć nie jestem pewna, czy ją lubię :]
  • Avatar
    A
    ursa 7.10.2013 15:41
    (nie) do rozgryzienia
    Komentarz do recenzji "Uchouten Kazoku"
    pierwsze kilka odcinków – jakże świeży i ożywczy zachwyt: grafiką, bohaterami, czymś nowym i oryginalnym. a potem: co to jest? co się w tym kryje? oni tak na poważnie z tym jedzeniem tanuki? to ma być apologia japońskiego fatalizmu czy wręcz przeciwnie?? i o co chodzi z Benten??? po trzynastu odcinkach nadal nie wiem…
    wiem jedno: dawno nie zachwyciły mnie tak postaci, i to prawie wszystkie, zarówno z wyglądu (łącznie z tymi spłaszczonymi uszami, które w pierwszej chwili mnie przeraziły, ale po 10 minutach były już częścią uroku), jak i charakteru. szczególnie trójka: Yasaburo, profesor Akadama i Benten to majstersztyki, kreacje złożone, głębokie i w swych niekonsekwencjach aż do bólu konsekwentne. przerażająco i fascynująco ludzkie. relacje między nimi pokazano tak subtelnie i realistycznie, a przy tym praktycznie bez słów, że po prostu nie znajduję adekwatnych wyrazów uznania.
    oczywiście centrum tajemnicy jest Benten, femme fatale trzech światów, otulona zapierającym dech seksapilem i nieskończonym smutkiem. o takich jak ona jedni pisali poematy, inni się pojedynkowali albo strzelali sobie w usta… czego pragnie, co ją smuci, czym się kieruje? nie dowiemy się, i chyba to właśnie jest w niej tak pociągające. wymyka się wszelkim próbom zrozumienia i wciśnięcia w ramy. podobnie Yasaburo i profesor – są zbyt złożonymi postaciami, by zamknąć ich w paru słowach. takoż Yaijiro, żaba w studni wspomnień i wyrzutów sumienia, czy sam Souichiro, którego nie ma, a tak bardzo jest i na tak wiele sposobów – w swoich synach.
    zinterpretować fabuły się nie podejmuję, czekam z niecierpliwością na recenzję lub jakąś dyskusję.
    naprawdę, to trzeba zobaczyć i samemu (spróbować) wyrobić sobie zdanie.

  • Avatar
    A
    ursa 7.10.2013 14:53
    z pustego i Salomon nie naleje
    Komentarz do recenzji "Makai Ouji: Devils and Realist"
    niemniej nieskończony zalew absurdu w tym anime dostarczył mi żywej i długotrwałej uciechy. założenia fabularne miały jeszcze mniej sensu niż sama fabuła, a plejada gwiazd piekielnych rozłożyła na łopatki, ze szczególnym uwzględnieniem blondwłosego Baala zawiniętego w futerko i równie udanego Baalberitha, uciekiniera z SS. przy czym nawet bardziej mnie bawiło opowiadanie o tym i obserwowanie min słuchaczy niż samo oglądanie. William najśmieszniejszy był, kiedy się puszył, a Dantalion, o rany, śmieszny nie był wcale, a szkoda. transformacja Stry zrzuciła mnie z krzesła. daję 5 tylko dlatego, że myślę, że obejrzałabym to jeszcze raz, prawdopodobnie z przewijaniem, żeby się pośmiać… i tylko dla tego celu polecam ;)
  • Avatar
    A
    ursa 2.10.2013 12:14
    absolutnie nie
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    nie, nie będziemy tego oglądać… uh­‑huh, przez takie potworki wstyd się przyznać do oglądania anime ;/
  • Avatar
    A
    ursa 28.09.2013 09:54
    dhamatycznie
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    a sądziłam, że po skonfliktowanych braciach nic gorszego mnie nie spotka w temacie (odwrócony) harem… tamci przynajmniej dostarczali rzetelnej rozrywki przy odkrywaniu kolejnych pokładów absurdu, a to­‑to nawet śmieszne nie jest. dhamatyczne może będzie? oj, tak… obawiam się, że tak.
    heroina myśli… no myśli, owszem, i nawet te myśli artykułuje, i wciela w czyn, woooow, ale scenarzyści już nie bardzo. vampiry chcą gryźć i gryzą, alleluja, ale już w drugim odcinku zaczynają się odruchy sympatii i tylko patrzeć, jak zabiorą ją do onsenu. szkoła? na litość niesławnego Kaname, dlaczego ona ma niby chodzić do nocnych klas?? i to w dodatku ma być rzeczą oczywistą. dla kogo, ja się pytam…
    i tak, podobnie jak przedmówcy, też zamierzam oglądać, żeby się przekonać, jak wiele głupot uda się tam wcisnąć twórcom. to doskonały dowód, że oglądanie anime na dłuższą metę może poważnie zaszkodzić – nigdy nie podejrzewałam się o taki wyrafinowany masochizm…
  • Avatar
    ursa 22.06.2013 21:52
    Re: Zaproszenie w smugę blasku
    Komentarz do recenzji "Hotarubi no Mori e"
    to ja się dołączę do pochwał i zachęt… znakomity tekst, pisz, proszę, takich więcej! czyta się świetnie i jest świetny ;) dzieła Midorikawy często wymykają się opisowi – trzeba je zobaczyć, odczuć – ale Ty ujęłaś HnMe w oprawę, która dodaje mu jeszcze więcej blasku i głębi. szczere wyrazy ogromnego zachwytu i uznania!
  • Avatar
    A
    ursa 8.04.2013 09:40
    fast food
    Komentarz do recenzji "Hataraku Maou-sama!"
    sądząc z kilku rozdziałów mangi, na którą rzuciłam się zaraz po obejrzeniu odcinka, cudo to to nie będzie, ale diatryba Alsiela na temat żywienia się fast foodem dosłownie zrzuciła mnie z krzesła, i za tę (długą) chwilę szczerego ubawu będę oglądać! z nadzieją na więcej, oczywiście… pomysł z demonim językiem świetny, moim zdaniem, a przystosowanie się demonów do warunków japońskich w kontraście z ich „true forms” daje przekomiczny efekt. podbić świat poprzez awans zawodowy, to może wymyślić tylko Japończyk…
  • Avatar
    ursa 6.02.2013 15:48
    Re: obawiam się...
    Komentarz do recenzji "The Unlimited - Hyoubu Kyousuke"
    i to, jak Andy poradziłby sobie z tą całą puszką ;) to byłoby chyba najciekawsze… cóż. miejmy nadzieję :]
  • Avatar
    A
    ursa 5.02.2013 14:22
    obawiam się...
    Komentarz do recenzji "The Unlimited - Hyoubu Kyousuke"
    ...że już po piątym odcinku animka zaczyna zniżać loty. nie wróży to dobrze ciągowi dalszemu. miałam nadzieję na coś przyzwoitego, tzn. dla starszego widza, skoro praktycznie wszyscy bohaterowie są dorośli i w grę wchodzą organizacje przestępcze oraz antyprzestępcze. ale pojawienie się trzech gimnazjalistek pozbawiło mnie złudzeń. w dodatku one zrobiły coś w rodzaju combo­‑mahou/mecho­‑transformacji! O_o B.A.B.E.L, zaiste. oraz Sodoma i Gomora. ratunku… czyżbym miała wygórowane oczekiwania? rozumiem, że pewnym wytłumaczeniem może być pierwsza część tytułu, ale stanowczo wolałabym, by scenariusz skupił się na drugiej, tej z Kyouskem. i to niekoniecznie wypuszczającym z siebie przy każdej okazji kolorowe wstążki… Andy też jest ciekawy, ma wyraźne szanse zostać drugim niejednoznacznym bohaterem serii, ale obawiam się… naprawdę poważnie się obawiam, co będzie dalej…
  • Avatar
    A
    ursa 26.09.2011 08:41
    Leon rulez
    Komentarz do recenzji "Resident Evil: Degeneracja"
    film był denny, to fakt, choć w tego typu produkcjach spodziewam się raczej uczty dla oczu, a nie sensu
    (po obejrzeniu 8 razu FF VII AC nadal nie do końca go łapię ;), natomiast Leon dla mnie rządzi i już ;) całkowicie subiektywnie i bez powodu… oczarował mnie już w RE4. jest taaaaki śliczny ;D
  • Avatar
    A
    ursa 5.09.2011 21:48
    a jednak
    Komentarz do recenzji "Z.O.E. Dolores,i"
    a ja oglądam z pewną przyjemnością, choć mechy i space opera to margines moich zainteresowań. jestem w połowie. trochę brak mi pogłębionej psychologii postaci, może z wyjątkiem Jima, bo już z „dzieciaków” mogliby scenarzyści więcej wycisnąć. nie wspominając o Dolores, która momentami jest naprawdę rozbrajająca, i kocie… ale uważam, że samo podjęcie tematu nie najlepszych stosunków między ojcem a dorosłymi dziećmi czy też prób ich naprawy jest godne zauważenia, nawet jeśli realizacja trochę szwankuje. ile jest animek na ten temat?? i w sumie dlatego to oglądam ;) wrogów pominę, a walki na szczęście nie są długie…
  • Avatar
    A
    ursa 16.08.2011 15:36
    no i kolejny zawód...
    Komentarz do recenzji "Deadman Wonderland"
    zapowiadało się odjazdowo… i odpadłam jeszcze przed połową. nie pomogli młody Zaraki i 'dla­‑ciebie­‑kapitan' Hitsugaya w nowym wcieleniu. kto widział w tym sezonie jakaś dobrą serię, ja się pytam? <płacze>
  • Avatar
    A
    ursa 20.06.2011 15:38
    Matsujun, czyli odkrycie dram przez ursę (wyznania osobiste)
    Komentarz do recenzji "Kimi wa Pet"
    no wiem, pomysł na zawiązanie fabuły idiotyczny, ale Matsujun jest tu tak słodki, że nie sposób go nie pokochać i to mi się właśnie zdarzyło. ten uśmiech i burza włosów, jaka kobieta, zwłaszcza poważna i zapracowana, zdoła mu się oprzeć? zaznaczam, że wcześniej widziałam go jako Doumyoujiego w Hana yori dango, który mnie denerwował tak samo jak jego anonimowy odpowiednik, a później, no cóż, w czym tylko się dało, z Kindaichim włącznie (ale tylko 3. sezon i trochę się tego wstydzi)... naprawdę podziwienia godne, jak różne role potrafi zagrać ten chłopak, a w Kimi wa petto w dodatku pokazuje też umiejętności taneczne, wow. właściwie cały komentarz mógłby być poświęcony zachwytom nad nim, ale nie przesadzajmy, teoretycznie wyrosłam już z tego wieku :D
    pomijając niezaprzeczalny urok aktora i odgrywanej przez niego postaci, myślę, że Kimi wa petto ma szansę spodobać się przede wszystkim właśnie kobietom w pewnym wieku, inteligentnym, pewnym siebie i niezależnym, tak jak bohaterka prącym do sukcesu i starannie kryjącym potrzebę posiadania kogoś, przy kim nie muszą się wstydzić łez. to jest motyw realistyczny do bólu, uniwersalny i za to oklaski oraz miejsce w mojej kolekcji ulubionych. no i w sumie temu serialowi zawdzięczam obecny cug dram, w którym tkwię i naprawdę bardzo się z tego cieszę… :D:D:D
  • Avatar
    A
    ursa 9.05.2011 15:36
    obiecujące
    Komentarz do recenzji "Deadman Wonderland"
    jedyne, co obecnie oglądam z prawdziwym zainteresowaniem, a nawet w pewnym napięciu. dawno zapomniane uczucie. znakomity opening, do tego postaci mówiące głosami znanymi ze znanej serii ;) a teraz jeszcze pojawił się ktoś w typie młodego Zarakiego, czyli dwóch moich ulubionych kapitanów plus jedyny lubiany Espada :) mam naprawdę szczerą nadzieję, że się nie zawiedziemy, jak było tak często ostatnio…
  • Avatar
    A
    ursa 28.04.2011 08:28
    eee tam 2
    Komentarz do recenzji "Supernatural The Animation"
    po 18 odcinkach – jest lepiej, o ile ogląda się z angielskim dubbingiem! tylko tak! (wtedy kompletnie nie trzeba się przejmować, że jakieś dziwne to anime ;) niemniej faktycznie, upchanie 40­‑minutowej akcji w 20 minut wyraźnie szkodzi. cierpią na tym zwłaszcza psychologia i relacje postaci (duży zawód: In my time of dying, jeden z moich ulubionych w oryginale), choć przecież wszyscy i tak wiemy, jak to idzie. ale samoistnie Supernatural TA miałoby mniejsze szanse się obronić niż z backupem w postaci serialu… porównań nie sposób uniknąć. zobaczymy, co będzie dalej ;)
  • Avatar
    A
    ursa 20.04.2011 11:41
    iiiiiiiiii tam
    Komentarz do recenzji "The Epic Of ZektBach"
    obejrzałam te „epicką” 30­‑minutówkę w 10 minut, z czego większość przypadła na pełne niesmaku gapienie się na maszerującą armię komputerowych klonów. strzałka, strzałka, strzałka, i mimo to śmiem zaryzykować stwierdzenie, że fabuła nie kryje dla mnie tajemnic. oceniać jednakowoż nie będę ani logiki się doszukiwać, np. w stroju, w którym bohaterka chadza do walki, bo w końcu to rzeczywiście jest heroic fantasy, nie da się zaprzeczyć. dobił mnie natomiast jej makijaż, straszyć nim mogła i bez miecza… podsumowując: iiiiiiiiii tam
  • Avatar
    A
    ursa 17.01.2011 15:24
    uch
    Komentarz do recenzji "Togainu no Chi"
    zmęczyłam to i dlatego zacznę od końca: ostatni odcinek to chyba kiepski żart. nie mogłam uwierzyć, że można odstawić taką chałę, i nie mam tu na myśli fabuły – tudzież jej braków z brakiem logiki, konsekwencji i prawdopodobieństwa psychologicznego postaci na czele, bo to akurat nie było nic nowego, tylko eskalowane grubo powyżej poziomu przyswajania – ale techniczny. albo może miałam jakąś pierwszą roboczą wersję? albo z tajemniczych przyczyn ocenzurowaną do widoku mrocznych budynków i głosu Akiry dobiegającego zza kadru i mówiącego jakieś niepojęte i całkowicie nieprawdopodobne idiotyzmy…? pasujące jednakowoż do większości tego, co mówi i jak się zachowuje ta porażka udająca głównego bohatera, ale średnio pasujące do całej, pożal się Boże, akcji czy fabuły.
    reszta bohaterów (?) mu dorównuje albo go nawet prześciga. Keisuke? ratunku. Rin? litości. Shiki? iście marionetka cała z drewna, jakby się nie ruszał i nie gadał, byłby przynajmniej elementem dekoracyjnym, a nie denerwującym. Nano? co to w ogóle było??? a ten zboczony blond hodowca „psów”? o matko… właściwie to szkoda się żyłować na opis tego „animepodobnego czegoś”. żenada, bez względu na to, jak zostało czy zostanie otagowane (ktoś się dopatrzył w tym anime yaoi? albo bodaj shounen­‑ai? bo ja nie. „psów” do tego odmawiam zaliczyć, bo to już było daleko za tymi granicami, nie wspominając o granicach dobrego smaku, a Keisuke… nie, zapomnijmy o nim).
    jeden jedyny jasny punkt to Motomi, normalny, wiarygodny jako postać, sympatyczny facet, ale przecież nie udźwignie sam jeden całego anime, niczym Mariusz Kwiecień przedstawienia Oniegina w krakowskiej operze…! o dziwo, po wszystkim stwierdzam, że na swój zboczony i trochę przerażający sposób udani byli też egzekutorzy, równie popaprani jak cała reszta, ale przynajmniej konsekwentnie i momentami rzeczywiście zabawnie. choć nie chciałabym ich spotkać w ciemnym zaułku.
    grafika sama w sobie czy też chara design bynajmniej mnie nie powaliły (nie wspominam o ostatnim odcinku, nie… choć mowę mi literalnie odebrał, prócz niecenzuralnych i średnio artykułowanych, zduszonych zaskoczeniem okrzyków), choć wiele sobie było można po niej obiecywać, bez względu na to, czy się jest yaoistką, czy nie (patrz wyżej). ale nawet najpiękniejszy bishounen znacznie traci na uroku, mając bez przerwy taki drętwy wyraz buźki jak Akira! i taki debilny i charakter! a, miałam się nie żyłować… no dobrze, zapomnieć o tym jak najszybciej… zapomnieć… uch.
  • Avatar
    ursa 15.10.2010 08:36
    ogórek morski, chyba
    Komentarz do recenzji "Ichiban Ushiro no Daimaou"
    zdaje się, że istnieje coś takiego. byłożby to to dziwne stworzonko? cokolwiek to jest. właśnie w tym momencie nie wytrzymałam i posłałam serię w kosmos. zapowiadało się fajnie, podobała mi się szczególnie postać Kotori, ale ten straszny fanserwis mnie pokonał i choć lekko żałuję, bo i recka zachęca w sumie, i główny bohater miał w sobie coś prócz tendencji do lądowania twarzą w ... (wpisać odpowiednie), to chyba nie przemogę się, by dać temu szansę. moim zdaniem wysoka odporność na fanserwis jest do oglądania tego koniecznie potrzebna…
    ps. „festiwal dynamicznie stojących postaci”, buahahha! gratulacje :D
  • Avatar
    A
    ursa 27.08.2010 12:41
    bishingumisie
    Komentarz do recenzji "Hakuouki: Shinsengumi Kitan"
    jedno jest bez wątpienia prawdą: tak obłędnie pięknych biszów ze świecą szukać chyba w całej historii animacji japońskiej. moim zdaniem są ZBYT piękni. dech mi co prawda na niektóre ich ujęcia zapierało i inne stany fizjologiczne się objawiały, ale jednocześnie rósł niesmak: czy to anime nie ma nic innego do zaproponowania? a, muzyka niezła, słuchałam z przyjemnością i opu, i edu, co mi się rzadko zdarza. a animacja do nich, eeech. niskie to jest, tak grać na odczuciach żeńskiej części widowni. bo nawet nie uczuciach ;]
    bohaterowie… jacy bohaterowie? wszystkie postaci tak płaskie, że chyba się bardziej nie dało, bo nie ma tak cienkiego papieru. o co chodzi onym wrogom, nie wiadomo, chyba o pokazanie sprawności fizycznej. gumisie gubią się w gumisiowym lesie między prawdą historyczną (parę sprytnie wpisanych w ten idiotyzm faktów wzbudziło jednakowoż moje żywe uznanie, i nie mówię o komentarzach Chizuru) a oni­‑ryczną fantazją emo nastolatek. uroda ich owszem, powala, do tego te gołe, ach, klaty i kolorowe oczka, ale to naprawdę jedyne, co dobrego da się o nich powiedzieć. a co do oczek nie jestem bynajmniej pewna. jest to nadmiar szczęścia, zdecydowanie. w dodatku totalnie skopani seiyuu połowy ekipy, szczególnie Okity i Sannana, chociaż może to tylko moja opinia. a prawda, wszystko tutaj to tylko moja opinia ;] i wszyscy jakby od jednej sztancy, no dobra, dwóch: mrocznego bishingumisia i wesołego bishingumisia. jako tako sensowni są moim zdaniem Kondo i Heisuke, przejawiając pewne cechy indywidualności (w przypadku tego drugiego przesadnie szczeniackie, ale jednak momentami urocze, szczeniactwo przynajmniej usprawiedliwia rozchwianie emocjonalne. nawiasem, oni wszyscy byli mniej więcej w jednym wieku, Todo też). i może jeszcze biedny Susumu, choć (a może właśnie dlatego) go mało było. Hijikata to jest porażka totalna, a przecież ta postać ma w sobie taaaki potencjał, o pierwowzorze myślę oczywiście. w każdej innej pseudohistorycznej animce jest o niebo lepszy! nie wspominając o nieszczęsnej głównej (?) bohaterce, której jednak oszczędźmy kolejnego kubła pomyj, bo wszyscy już wiemy, o co chodzi. nieużywanie katany w sytuacjach tego wymagających jest naprawdę najmniejszą z jej przewin ;/ sądzę, że potrzebna była jedyna jako pretekst, żeby na jej widok wyraz oczków co poniektórym robił się lekko maślany, i jakie to urocze, tudzież by fanki mogły się zachłystywać wdzięcznym obrazkiem skrwawionych w jej obronie męskich ciał (i szat). och ach (chwyta się za serce) ;/
    mogłabym chyba jeszcze długo, bo zapas ironii i rozgoryczenia nazbierany przez te 13 odcinków jest zdumiewająco duży, a idiotyzmów do omówienia też sporo, choćby wątek „nadprzyrodzony”. co to miało być, wytłumaczenie, dlaczego grupę nazywano demonami? to może następnym razem przemienią ich w wilki? mam już tytuł: ookami shinsengumi ;/ DAWNO się tak nie rozczarowałam. moje ukochane gumisie już nigdy nie będą dla mnie takie same ;(
    oczywiście zawsze może być gorzej, drugi sezon pokaże (jasne, że będę oglądać! ;] kończę, bo nie skończę… eh ;]
  • Avatar
    A
    ursa 31.03.2010 15:39
    Watsuki...
    Komentarz do recenzji "Busou Renkin"
    no cóż, przyznaje bez bicia, w sumie podobało mi się, a aluzje do znacznie bardziej znanego dzieła Watsukiego przyprawiały o spazmy ze śmiechu (Tokiko w bandażach!!!). jednak Papillon jest ciężki do przejścia – po raz drugi ;) sympatyczne postaci i niezły humor, fabularnie takie sobie, ale spokojnie da się obejrzeć…
  • Avatar
    A
    ursa 31.03.2010 09:21
    jedna jedyna zaleta
    Komentarz do recenzji "Tears to Tiara"
    głos Arawna. no dobra, i jego postać, tak gdzieś do połowy czy 2/3, zanim nie ujawnił swojej Przeszłości. i tylko dla niego (głosu bardziej niż postaci) obejrzałam ten idiotyczny miszmasz… aha, cudna scena, gdy Artur­‑głupek ćwiczy szermierkę średniowiecznym żelastwem, jakby to był miecz z bambusa :D za to postaci kobiece w czambuł nie do zniesienia…
  • Avatar
    A
    ursa 29.03.2010 13:27
    najgłupszy pomysł na fabułe pod słońcem ;/
    Komentarz do recenzji "Seikon no Qwaser"
    jw. szkoda słów. pretekst do hentaja praktycznie, bo przynależność do ecchi zostawiło daleko za sobą. można oglądać tylko i wyłącznie po to, by zobaczyć, jak daleko sięga głupota ludzka… ad infinitum. szczególnie w wypadku słodkiej Tomo. jest tak głupia, ze swoim istnieniem i reakcjami na różnych napadających ją zboczeńców obraża nie tylko kobiety, ale ludzkość w ogóle. oglądam z nieustającą fascynacją podszytą zgrozą i natychmiast wywalam z dysku…
  • Avatar
    ursa 1.06.2009 21:31
    Re: paradoks?
    Komentarz do recenzji "Hana Yori Dango"
    potwierdzam… omal nie wywaliłam tego z dysku po pierwszym odcinku, a po piątym czy szóstym zaczęłam łykać jeden za drugim, jakby od tego moje życie zależało ;) i chyba pierwszy raz mi się zdarzyło, żeby wcześniej sprawdzić koniec serii, czy aby na pewno ma właściwe zakończenie. i dobrze, bo inaczej mogłabym się udusić na poczekaniu… ;) coś jest w nim takiego, że się oderwać nie można :D
  • Avatar
    ursa 8.03.2009 23:13
    Re: Once upon a time... there was a *quack!*...
    Komentarz do recenzji "Princess Tutu"

    to chyba nie jest miejsce na takie wyznania, ale świetny tekst, Salva :) przypomniałaś mi, jak bardzo podobała mi się Tutu, chyba zaraz sobie do niej znowu usiądę… pozdrowienia znad jeziora ;)
  • Avatar
    R
    ursa 27.02.2009 08:05
    no!
    Komentarz do recenzji "Shining Tears X Wind"
    przebrnęłam (z trudem) przez dwa odcinki. podziwiam Zegarmistrza, że zdołał to skończyć i jeszcze napisać zabawną reckę ;] odradzam! nawał idiotyzmów nie do strawienia…