x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
uuuuu... rwane
krew wszystko zalała
Re: Grafika
o, to, to, ja też tak miałam… widzę że nie tylko ja ;/ opad szczeny gwartantowany, bynajmniej nie pozytywny, i przyznaję, że jakkolwiek uwielbiam filmy o samurajach, grafika w Hakkenden mnie załatwiła i nawet nie umiem tego ocenić. w zasadzie wmusiłam w siebie, wierząc w tanukową opinie ;] chyba było dobre… ale ten jeden mankament sprawia, że nawet nie mam ochoty sie rozwodzić na ten temat. aha, muzyka chyba była niezła…
cuuuudne!
grafika i muzyka dopasowane cudownie i zwłaszcza ta druga wspaniale podkreślająca i współtworząca klimat (żałuję tylko, że lepiej się na tym nie znam), bohaterowie znakomici i złego słowa nie powiem na nikogo, łącznie z Mytho i Drosselmeyerem… ale Fakir i Ahiru są oczywiście najlepsi i niemałą zasługę mają tu rzecz jasna ich seiyuu (ach, ten głęboki głos chmurnego chłopca i kwak brzydkiego kaczątka ;) (tylko kto mu wymyślił takie imię…??)
seria dla dzieci i dla dorosłych, każdy znajdzie tu coś dla siebie i nieobejrzenie tego byłoby po po prostu straszną stratą! Polecam gorąco!
tak dobrze się zapowiadało....
Re: nie bardzo...
ja też po drugim… lubię SD, ale to było straszne, podobne paskudztwo widziałam chyba tylko w GTO, a Seto i tak jest gorsze. i cały czas wrzeszczeli. nieeeee ;/
magiczne i urzekające
Natsume jako postać jest „zrobiony” genialnie: jego skomplikowany, ale prawdopodobny psychologicznie charakter, zachowania, decyzje, uczucia, relacje z ludźmi i ayakashi i to, jak powoli się zmienia, otwiera. dwa ostatnie odcinki dobrze to pokazują, zwłaszcza rozmowa jego opiekunów i kiedy ciotka ochrzania Natsume za to, że się o niego martwiła, a on jest szczęśliwy – słooodkie ;) a przy tym nie gada za dużo!
koledzy Natsume ze szkoły, mimo że nakreśleni kilkoma kreskami, jak i epizodyczni ludzcy bohaterowie – bezbłędni. ayakshi – złe, dobre, głupie, mądre, złośliwe, nieszczęśliwe, zdesperowane – paradoksalnie są istotami z krwi i kości chyba nawet bardziej niż ludzie (niczego ludziom nie ujmując). Nyanko jest po prostu obłędny, szczególnie kiedy się nudzi ;D w mojej prywatnej galerii ayakashi Mokkun musiał się posunąć na swoim pierwszym miejscu ;D a mały kitsune, którego chłopak bierze pod opiekę, to chodząca słodycz (ale nie taka, od której bolą zęby ;)
ogólnie – genialne, cudowne, magiczne, urzekające, zachwycające anime, które trzeba zobaczyć i nie sposób zapomnieć. z pewnością się nie zestarzeje jak hity jednego sezonu. 10/10, a właściwie to poza skalą…
niedosyt
romantycznie
clamp
subarashii...
anime też znakomite. obejrzałam właśnie kilka dni temu i zaparło mi dech. pomijając zarówno tradycje Kuhouinów, jak i Hozukich, którzy wychowali Shinkurou, a które może niekoniecznie były niezbędnym dodatkiem (te drugie zwłaszcza), konstrukcje postaci i relacje między nimi chyba najlepsze, jakie kiedykolwiek widziałam. tak naturalne, prawdziwe, uzasadnione. nawet „złych” – tu złożona, znakomita kreacja ojca Murasaki. sama Murasaki jest świetna, ale mnie bardziej wzruszył Shinkurou, tak bardzo starający się być silnym i odpowiedzialnym, a w gruncie rzeczy też „kawaisonii dzieciak”. niezwykle subtelnie pokazano zwłaszcza, jak Benika próbuje go czegoś nauczyć, a także chronić. w ogóle emocje i związki między bohaterami zarysowano – bez przegadania – tak doskonale i realistycznie, że wręcz nie mam słów… do tego naturalny komizm i humor, a czasem zwykły, codzienny dramat, niezgrabność i kruche piękno ludzkich gestów. każda postać ma indywidualny nie tylko wygląd, ale i charakter, sceny obyczajowe z udziałem np. sąsiadek chłopaka wspaniałe. nawiedzona Yamie, choć niewiele się o niej dowiadujemy, jest po prostu boska :) natomiast osobowość Tamaki i jej stosunki z mężczyznami są portretem w swej zwyczajności genialnym. a to, czego obie uczą Murasaki… to trzeba zobaczyć!
grafika jest po prostu powalająca. projekty postaci, szczegółowość wnętrz (Wewnętrzne Sanktuarium!), krajobrazy, przytłumione, a mimo to nasycone barwy, użycie półmroku (znów Sanktuarium), no i oczywiście animacja (obłedna ostatnia scena walki Shinkurou) – na najwyższym poziomie. zapiera dech w piersiach ;] muzyka dobrze dopasowana do wydarzeń. Całość – brakuje mi już superlatyw – po prostu znakomita :D
Skoro już wyjaśniono nieporozumienie, pozwolę sobie zamienić adresata pochwały i usunąć komentarze :)
IKa
sceny z życia bibliotekarzy....
ps. polecam szczególnie bibliotekarzom ;)
zalatuje Ursulą
Mokkun rulez
Re: Bardzo dobre
o tak :D
zasadniczo jestem fanką... ;) mimo to!
tylko dla fanów Minekury?
Re: Dobre, ale czegoś tu brakuje
o rany, nareszcie wiem, o co chodzi z tym 7 odc.! co ja sobie głowy nałamałam… ;/ dzięki… mnie też się dosyć podobało, na tyle, że jak tylko się pojawiło, od razu brałam się do oglądania, a nie zawsze tak mam ;)faktycznie najlepsze relacje i dialogi Horo i Lawrence'a, zwłaszcza pod koniec ;) kreska też niebrzydka… OP i ED subarashii :)brakuje nieco żywszej akcji i lepszego zrozumienia ekonomii ;)
opad szczeny :)
kliknij: ukryte ps. jak dla mnie najśmieszniejszy był momant, kiedy Rahzel wpisała Hitana na czarną listę… ;)
wszyscy przyjaciele Ryuubiego-sama... są moimi wrogami ;/
ps. Sonkena też ktoś powinien był zabić w dzieciństwie, choć z dokładnie odwrotnego powodu niż różowowłosego potwora ;/ słodycze są szkodliwe…
mnyami ;)
Sesshomaru rulez ;D
saiko :D
Bohaterowie są zróżnicowani zarówno charakterami, jak i wyglądem, żywi, sympatyczni, zabawni, często mający przy tym ukrytą ciemną stronę, co tylko oczywiście dodaje im uroku – przynajmniej z punktu widzenia zwariowanych otaku ;) tutaj zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam kawaisonii Susumu… warto porównać ich postaci z tymi wykreowanymi w innych anime, np. jeśli pamięta się Saito Hajime w Kenshinie, zobaczenie go tutaj w roli onmyou i z wiecznie zaspaną miną daje efekt powalający :D muszę przy tym przyznać, że w sumie człowiek czuje się dość dziwnie, oglądając tę KOMEDIĘ ze świadomością, jakich czasów dotyczy i co czeka bohaterów w przyszłości… dobrze chociaż, że o Tetsunosuke nie trzeba się bać :)(jeśli kogoś interesuje ta historia, polecam książkę „Shinsengumi”, a z wersji animowanych Bakumatsu i Kenshina, jest też nowa oavka o Hijikacie :) przedsmak tego daje masakra w Iked'ya, gdzie Shinsengumi pokazują prawdziwe oblicze. jednak dziwni ci Japończycy, robić coś takiego z ludźmi, którym stawiają pomniki ;] a propos, facio z pistoletem to Sakamotou Ryouma, człowiek, którego wizja zmieniła Japonię ;) jest tu po prostu zabójczy, podobnie jak Hijikata, Okita, Saito i inni :D :D :D
zmierzając do sedna: mimo powyższych zastrzeżeń anime świetnie się ogląda, żadną nudą nie wieje, można się uśmiać do bólu brzucha i wzruszyć też – polecam wszystkim! :D
super śmieszne :)