x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Mamy nowych bohaterów, coś tam się dzieje i cyk: flashback. Myślę sobie, dowiem się o co z tymi postaciami w ogóle chodzi. Błąd. Flashback zawiera fillerowy odcinek Inuyashy. Po co? Cholera wie. Pewnie ktoś chciał powiedzieć: „Halo! To anime w uniwersum Inuyashy! Oglądajcie!”. Jakby nie można było tego zrobić subtelniej (jakby nie było widać po projektach postaci). Obejrzałem ten filler, nic nie zostało wytłumaczone. Dalej nie mam pojęcia o co w serii chodzi. Mam ochotę zabić scenarzystę. Rinne wypadło tu lepiej, a to było bardzo średnie anime. Ech… oglądamy dalej.
Wszystko z góry na dół w Narrativie było co najwyżej średnie. Założenia fabularne raczej mało ciekawe. Postaci pierwszoplanowe do kitu, a drugoplanowe z minimalnym czasem antenowym. Mechy też średnie (tylko Narrative w miarę ok). Trzeci Unicorn wygląda zwyczajnie odpustowo i nieciekawie. Final boss to znowu Mobile Armor i to mało oryginalny.
Co tu dużo mówić – kicha.
Po mimo tego całego negatywizmu tej powyżej – 5/10. Mało mamy mechów i nic mnie tam aż tak szczególnie nie zdenerwowało, by film totalnie zjechać. Zwyczajnie nie jest to nic specjalnego.
No ale w zasadzie to wszystko jest nieważne. Zupełnie nieważne. Mechy! Takie piękne! Pal licho Gundamy, które są standardowe. Ale cała reszta menażerii w tym niesamowite jednostki Zeonu – zwyczajnie cudowne. Ta seria to pornografia dla fanów mechów (porównywalny poziom graficzny miał tylko Thunderbolt, ale tam była mniejsza różnorodność).
Do tego postanowili zachować projekty postaci z lat 80‑tych, co jest dla mnie plusem.
Unicorn jest Gundamem z wszystkimi brakami konwencji i jej zaletami. Nie jest tak mocno osadzony fabularnie w uniwersum jak Orgin. Nie jest dojrzały fabularnie jak Thunderbolt. Jest można by powiedzieć bardzo standardowy i taki super‑Gundamowy. Pewnie da się go obejrzeć jako oddzielną serię, ale zapewne więcej frajdy będą mieli fani uniwersum. Ja byłem bardzo zadowolony z seansu pomimo oczywistych problemów z fabułą (i przede wszystkim zakończeniem).
Paradoksalnie w związku z tym, że miałem jakieś tam nadzieje co do tego tytułu, to obniżę nawet bardziej ocenę: 4/10.
YEY!
Meh...
Będę więc trochę zgadywać… Jeśli mam być szczery, to mam odmienne zdanie niż mój przedmówca – za mały nacisk jest tu na komedię. Jak dla mnie ta seria to przede wszystkim komedia, komedia obyczajowa, ale z naciskiem jednak na komedię. Anime ze swoim wolniejszym tempem zaburza ten wizerunek. Nie pomaga tez mało pasująca do komedii oprawa dźwiękowa (OP, ED).
Nie oznacza to jednak, że jest tragicznie. Pewnie jakbym nie znał mangi, lepiej bym się bawił. Możliwe też, że Samurze tym razem zwyczajnie seria się udała tak dobrze na papierze, że trudno to przebić.
Tymczasowo bez cyferek.
Jo żech wiedzioł że tak bydzie!
Nadzieje tym samym poszły szybko w odstawkę.
4/10
Re: Kami no Tou (Tower of God) po 13 odcinku (koniec)
Nie mam na powyższe żadnych twardych dowodów, ale taki tok postępowania wydaje mi się prawdopodobny.
Są anime, które robią dokładnie to samo i obrywają za to samo.
Re: xD
- Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu – LOL, nie
- Banana Fish – zbyt gejowe
- Asobi Asobase – miało swoje gorsze momenty, ale osobiście AA mi się podobało. Byłby to mój nr 2.
- Srius – zdecydowanie nie. Miałkie fabularnie, z beznadziejnymi antagonistami.
Mua... cudeńko.
Dopisałbym jeszcze, że niezależnie od użytego CG, same mechy nie są największej urody. Mizukami nie jest zwyczajnie najlepszym rysownikiem i jego designy nie są specjalnie wyszukane, a mecha to trudna specjalizacja.
Podoba mi się podkreślenie w recenzji tego jak seria ładnie zmieściła się w 13‑u odcinkach. Najczęściej taka jednosezonowość kończy się trywializacją fabuły.
Tym samym z powodu tego, jak mało się dzieje w relacjach pomiędzy bohaterami to z czasem bardzo trudno się to ogląda.
6/10
Jeśli CR będzie to jakoś sensownie kontynuował, to może coś powyjaśniają i coś z tego będzie.
Wizualnie bardzo dobrze. Znaczy się bez fajerwerków, ale dobrze odwzorowano oszczędny styl autora. Co do muzyki i pracy aktorów głosowych nie mam zastrzeżeń. Innymi słowy nie bardzo wiem na co narzekać.
Jestem fanem Kumety i jak dla mnie jest to mocne 9/10.
Jak ktoś lubi gatunek, to jest nawet ok. Niby to GiTS i powinien być wysokiej jakości, ale dziś rynek anime raczej nie wypluje czegoś na miarę kolejnej części SAC, więc trzeba się przyzwyczaić do niższej jakości.
Re: 5 odcinek pytanie
Te jego spotkania z Shizuko mają raczej spontaniczny i rzadki charakter. Chłopak po każdym robi sobie nadzieję, ale za wiele też nie robi w jedną ani w drugą stronę. Nie może jej też za wiele zaoferować, bo ledwo ma na rachunki.
Haru swoją drogą nie jest mądrzejsza od niego, bo nie daje za wygraną. Może to jakieś spaczenie, które wyrobiła sobie przez skomplikowaną sytuację rodzinną.
Re: 5 odcinek pytanie
Zgadza się, odcinki 1 i 5 dzieli jakieś półtora roku.
Bardzo słabo w tym anime (w mandze też, ale lepiej) zobrazowali zmianę czasu. Dla przykładu – zaczynamy jesienią, a już w drugim odcinku masz sceny sceny z zakończenia roku szkolnego, czyli marzec. W mandze mamy dodatkowo dialogi, które zostały w anime wycięte i zmianę pogody i ubrania, których w anime nie widzimy.