x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
No i znów obcy z „uszkami” i znów wampiry? WTF? Cop Craft było w poprzednim sezonie.
Standardowo główny antagonista mało ciekawy (i w zasadzie mało go było). Graficznie może być. Projekty postaci fajne. Muzyka mnie nie porwała. Takie to nijakie – 5/10.
Aspekt sportowy na bok.
Według mnie to anime jest zrobione właśnie bardzo podobnie do wspomnianego wyżej Ping Ponga, czyli bieganie jest tu pewnym pretekstem dla pokazania warstwy obyczajowej związanej z amatorskim bądź półamatorskim uprawianiem sportu. Jak dla mnie to się nawet udało. Oglądałem to anime po emisji w sekwencjach po parę odcinków. I cóż… jest trochę rozwleczone na potrzeby produkcji. W każdym razie takie odnoszę wrażenie. Manga znając życie jest szybsza i bardziej skondensowana (nie wiem, bo nie czytałem). To jest spory problem wielu ekranizacji. Kończąc jednak narzekanie muszę powiedzieć, że całą historyjka jest nawet ok. Nie ma tu wielkich emocji i wielkich dramatów, ale moim zdaniem to niepotrzebne. Obejrzałem, a zazwyczaj takich anime nie oglądam.
Jak dla mnie to takie trochę naciągnięte 7/10. Naciągnięte, bo nie było moe dziewuszek robiących moe rzeczy (a to przecież ostatnio trzon tego typu produkcji). Zawsze oceniam wyżej tytuły idące pod prąd istniejącym trendom.
<vries przewraca mangowy stoliczek!>
Przecież to autor Kengen Asura! Jaktotakto!? Dwa anime w jednym sezonie do tego samego twórcy!? Z jednej strony nie ma to sensu, bo to zupełnie inny typ produkcji. Z drugiej w obu produkcjach jest kupa mięśni, więc trochę sensu jednak w tym jest. W każdym razie Yabako daje radę z tworzeniem zakręconych sympatycznych bohaterów, więc będę oglądał.
Drugi ep jakby trochę gorszy, ale aspekt edukacyjny mi się podoba.
RobięHaki i Sensrazanami ścigają się chyba o prym najbardziej gejowej serii sezonu. W sensie oba te tytuły mają szansę być u mnie serią sezonu, ale są jednocześnie niesamowicie gejowe. Bycie białym heteroseksualnym mężczyzną oglądającym anime to cierpienie! Cóż… Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! W tym wypadku wychodzi mi z tego gejowe mahou shounen (bo nie mamy shoujo). Prowadzenie akcji to taki trochę klasyk z przed epoki Precure'a. Całość jest na szczęście na tyle porypana, że da się to oglądać.
Akurat takiego EDka się spodziewałem. Takamatsu zawsze coś takiego wyskrobie. W Grand Blue było rozobierane kareoke, a w Ixion Sadze piosenka o „kulach” z biszami.