Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

616

  • Avatar
    616 11.02.2017 22:54
    Re: devilman
    Komentarz do recenzji "Amon Devilman Mokushiroku"
    Manga: Devilman, Devilman Apocalypse: Strange Days, Amon: the Darkside of Devilman, Violence Jack, Devilman Lady, Devilman Grimoire
  • Avatar
    616 3.05.2016 02:29
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam: Thunderbolt"
    Ej, to moim zdaniem byłoniegrzeczne. Mechowy fandom ma zadużo wewnętrznych wojen aby jeszcze znosić Gundam vs Macross.
  • Avatar
    616 29.11.2015 20:27
    Re: Saitama jest silniejszy niż Goku i Superman
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    prawda, poprawnie jest
    Saitama > Superman > Goku.
  • Avatar
    A
    616 29.09.2015 17:53
    Marnotrastwo potencjału
    Komentarz do recenzji "Corpse Party: Tortured Souls -Bougyaku Sareta Tamashii no Jukyou-"
    Cholera, co za marnotrastwo. Rzeczywiscie to impreza trupów, bo nic się nie dzieje tylko wymachiwanie flakami. Fabułą jest pocięta i ściśnięta jak tylko sięda, często wręcz przeskakują ważne elementy i wydarzenia a co najgorsze, w ogóle nie umieją straszyć – tu są dobre motywy i pomysły, ale nic, co mogłoby mnie przerazić. A mnie naprawdę łatwo przestraszyć.
    A i czy tylko mnie niektóre miny Sachiko się kojarzyły z Kuroki Tomoko z Watamote?
  • Avatar
    616 24.09.2015 19:37
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Wchodzisz na ogryzek/recenzje tanukową anime które lubiłeś, po prawej pod obrazkami masz liste najlepiej ocenianych w tym gatunku, szukasz czegośco może ci w gusta trafić. Proste.
  • Avatar
    A
    616 4.09.2015 19:54
    Paradoksalnie
    Komentarz do recenzji "Watashi ga Motenai no wa Dou Kangaete mo Omaera ga Warui!"
    Jedyne anime jakie porzuciłem, któremu daję tak wysoką ocenę. Bo nie porzuciłem go dlatego, że było złe. Ale ponieważ zwyczajnie miałem dość oglądania katowania społecznego głównej bohaterki i czułem się jak sadysta. A biorąc pod uwagę, że Tomoko wcale nie jest psotacią która z założenia powinna budzić sympatię, co jest od początku jasne, to znaczy, że anime zdołało coś zrobić dobrze.
  • Avatar
    A
    616 23.08.2015 19:16
    Czterech liter nie urywa.
    Komentarz do recenzji "Last Exile"
    Tu yło dużo dobrych elementów, ale niestety, zakopali je pod masą problemów, z których największym był Claus. Czemu on jest głównym bohaterem? Lavi mogłaby spokojnie przyjąć jego rolę, ale niee, trzeba isę skupiać na tym super nundnym łosiu.
  • Avatar
    A
    616 9.12.2014 19:11
    Lodowce przesuwają się szybciej
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Seria miała mocny start ale potem potwornie zwolniła. Dotrwałem tylko do końca bitwy o Trost gdy normalnie zaczęła mnie nudzić. Wszystko jest tu rozciągnięte do granic możliwości – twórcy myślą, że w ten sposób sprawiają, że wszystko jest dramatyczne, ale tak naprawdę staje się irytujące gdy człowiek się nastawia na akcję a nic się nie dzieje. Gdyby na początku odcinka Mikasa spytała się Erena, czy ten chce kawałek ciasta, ten by najpierw się zastanawiał czy ona nie wierzy, że on zdoła zjeść całe ciasto, potem nad koniecznością racjonowania żywności, obowiązkami żołnierza i jego tragicznym losem i tak dalej, w międzyczasie byłby cut do tego jak Sasha ma rozwolnienie, a w chwili gdy Eren ma odpowiedzieć TO BE CONTINUED!
    Miało potencjał, ale tempo lodowca go zabiło. A szkoda, wielka szkoda.
  • Avatar
    A
    616 24.09.2014 18:04
    9/10 will not watch again
    Komentarz do recenzji "Ima, Sokoni Iru Boku"
    To anime wyczerpało mnie emocjonalnie.
    Jest bardzo dobre, ale, jak to mówią amerykanie „I need a friggin' drink”
  • 616 25.11.2012 00:00:29 - komentarz usunięto
  • 616 24.11.2012 23:35:53 - komentarz usunięto
  • 616 24.11.2012 23:31:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    616 24.11.2012 19:43
    Komentarz do recenzji "Redline"
    Jeśli jest się paranoicznym członkiem redakcji, który wie, że to co mówi nie zawsze ma sens, ale brnie w zaparte by udawać nieomylność i przekonanie o własnej racji, to może i da się to tak odebrać.


    Ad personam, nie życzę sobie abyś mnie obrzucał wyzwiskami – jeśli nie potrafisz rozmawiać bez uciekania się do inwektyw, nie bierz udziału w dyskusji. Zapewniam cię – wolność słowa nie daje ci prawa nazywania kogoś paranoikiem i przypisywania mu jakiś wydumanych twierdzeń. Wolność słowa nie daje ci prawa włażenia na czyjąś godność, dlatego prosiłbym, abyś powstrzymał się od dalszych komentarzy tego typu w rozmowie ze mną.

    Heh, potwierdza się, nieumiejętność odróżnienia świata wirtualnego od realnego. W Internecie masz pełną kontrolę nad tym, czy chcesz na coś odpowiedzieć, czy nie. Nikt Cię do niczego nie zmusza.


    Owszem, jednakże sztuczki używane w normalnej codziennej rozmowie aby sprowadzić dyskusję na inny temat wciąż działają w dyskusjach toczonych w świecie wirtualnym.

    Jeśli czujesz się inaczej, to wypadałoby się poważnie zastanowić nad tym problemem i spróbować go jakoś rozwiązać. No ale nie, w obronie własnych ograniczeń będziesz wprowadzał cenzurę. Typowe. Tobie się temat nie podoba, wiec zakazany.


    Nieprawidłowo używasz znaczenia słowa cenzura. Po za tym, nie mam możliwości zakazywania komukolwiek czegokolwiek, zwróciłem jedynie uwagę, że Ctholhoo próbuje sprowadzić dyskusję na zupełnie inny temat. Prosiłbym, abyś nie rzucał oskarżeniami o cenzurę w ludzi pod byle pretekstem.
  • Avatar
    616 24.11.2012 18:36
    Komentarz do recenzji "Redline"
    Ja tu nie widze przekreślania całej recenzji, lecz zarzut do jednego z jej elementów, jakim jest ocena grafiki.


    Przeczytaj post Progeusza od którego to się zaczęło i powiedz mi, że nie można tak odebrać jego postawy.

    Ja niczego nie próbuję spychać Przyszedłem tu nie w celu bronienia grafiki, ale skrytykowania pewnej postawy, z którą spotykam się nie po raz pierwszy.


    no i przykro mi bardzo, ale to jest zwyczajnie nie na temat – masz z tym problem, załóż sobie temat na jakiś forum albo idź z tym na IRC, a nie próbuj wymusić na uczestnika rozmowy zupełnie o czym innym, aby się tym zajmowali.
  • Avatar
    616 24.11.2012 16:14
    Komentarz do recenzji "Redline"
    Taa… jak ja kocham ten argument. Nic nie wnoszący do dyskusji, a tak powszechnie używany…


    Przepraszam bardzo, ale to kwestia wymaga wyjaśnienia. Normalnie zgadzam się z postawą, że argument „zrób to sam lepiej” nie jest dobrym argumentem, jednakże są wyjątki. Wyjątki te są wtedy, gdy ktoś twierdzi, że rzeczywiście by sam potrafił lepiej. I ja osobiście do takich zaliczam, kiedy ktoś przekreśla całe dzieło, w tym przypadku recenzję, tylko z powodu głoszonych przez nie opinii. Ponieważ wydaje mi się logiczne, że jeśli osoba przejawia postawy „Opinia jest jedyną wartościową częścią recenzji” oraz „Moja opinia jest lepsza od opinii recenzenta” to wynika z tego, że owszem, uważa, że mógłby napisać lepszą recenzję.

    Reszta twojego psota to próba zepchnięcia tematu na zupełnie inne tory, podszyta delikatnymi ad hominem, więc ją zignoruję.
  • Avatar
    616 22.11.2012 23:48
    Komentarz do recenzji "Redline"
    Jak dla mnie nakład pracy, który zaowocował szczęko­‑opadową animacją w pełni niweluje resztę niedociągnięć.


    Jak powiedział Slova – recenzent nie ocenia nakładu pracy, ale efekt końcowy. To tak jakbyś był nauczycielem – nie możesz oceniać tego co uczeń chciał napisać w wypracowaniu ani ile nad tym wypracowaniem siedział, dobrze to wiedzieć, ale koniec końców musisz ocenić to, co faktycznie w tym wypracowaniu napisał.

    I to mówi facet, który sam ocenia animację REDLINE na 10.

    A tak w ogóle to czasami mnie irytują reakcje niektórych ludzi, którzy krytykują recenzję nie od jej strony technicznej, wartości merytorycznej czy popełnionych błędów (bądź ich braku), ale na zasadzie, że autor napisał coś z czym się nie zgadzają, albo dał zaniżoną/zawyżoną ich zdaniem ocenę. Ludzie, może to was zwali z nóg, ale podstawowa prawda recenzji jest następująca:

    Nie ma obiektywnych recenzji.

    Żadnych.

    Ani jednej.

    To są opinie autora recenzji, jego subiektywne zdanie. Nie podoba się? Uważasz, że autor skrzywdził tytuł? Napisz własną recenzję.
  • Avatar
    616 24.10.2012 23:28
    Re: to już było
    Komentarz do recenzji "Ozuma"
    kolejne eko­‑polityczne, postapokaliptyczne, anty­‑establishmentowe, pełne duszącego patosu (obecnego też w oprawie muzycznej) dziełko.


    Chyba oglądaliśmy dwa różne anime, bo ja tego w ogóle nie czuję.

    eżeli tą produkcję z ambicjami zdemaskować jako naiwną propagandę


    Propagandę czego? Człowieku, czy ty w ogóle widziałeś w swoim życiu propagandę? Co, każdy tytuł, który ledwie poruszy motywy jakie nie są po twojej myśli to zaraz propaganda?
  • Avatar
    A
    616 12.10.2012 15:48
    Wrażenia po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "JoJo no Kimyou na Bouken [2012]"
    To jest tak potwornie przesadzone, tak strasznie przerysowane, co druga scena jest podana z takim komicznym patosem, co druga morda to gotowy reaction face….to jest doskonałe. Błagam, niech takie będzie przez wszystkie pozostałe odcinki.
  • Avatar
    616 8.08.2012 16:21
    Re: Irytujące
    Komentarz do recenzji "Muv-Luv Alternative: Total Eclipse"
    Slova, z całym szacunkiem, ale weź no się posłuchaj, dobrze? Twierdzisz, że system musi zapewnić rozdzielenie płci, ponieważ inaczej kobiety będą się zakochiwać i nie będą się skupiać na nauce? Wedle takiego rozumowania żadna dziewczyna, która miała chłopaka nie powinna być zdolna w szkole zdać z wyróżnieniem, dostać się na studia, osiągnąć sukces, bo co chwila by uciekła myślami do swojego ukochanego. Wbrew temu co twierdzi wiele hentai, nie­‑hentaiowatych anime zresztą też, kobiety myślą mózgami, a nie waginami.

    Malujesz rasę ludzką jako istoty pozbawione wszelkich zahamowań, które nie potrafią myśleć o niczym innym niż prokreacja. Owszem, ludzki sposób myślenia jest w dużej mierze związany z dogmatem rozmnożenia się, jak każdego zwierzęcia, ale wbudowane jest w niego wiele strategii, które pozwalają nam normalnie funkcjonować. Potrafimy sobie ustanowić ważniejsze priorytety niż romanse i jestem pewien, że przetrwanie całej rasy i planety na której się znajduje jest bardzo wysoko na ich liście.
  • Avatar
    616 7.08.2012 17:27
    Re: Irytujące
    Komentarz do recenzji "Muv-Luv Alternative: Total Eclipse"
    W obecnej chwili oczywiście, rozdzielanie płci w szkołach nie ma sensu. W warunkach, gdy edukacja dąży do błyskawicznego i jak najbardziej skutecznego wyszkolenia pilotów – sens jak najbardziej ma.


    Bo budowanie dwóch szkół zamiast jednej, zatrudnianie dwa razy tyle samo członków kadry nauczycielskiej, wyprodukowanie i wykupienie dwa razy tyle wyposażenia wcale nie jest bardziej czasochłonne, ależ skąd.
  • Avatar
    616 9.07.2012 14:44
    Komentarz do recenzji "Towa no Quon"
    Pasuje idealnie. Tolerancja dla inności, bogactwo w różnorodności, ekologia, „podążaj za głosem serca”, każdy ma szansę na odkupienie… Rzeczy, z którymi wypada się zgadzać.


    Political correctness (adjectivally, politically correct; both forms commonly abbreviated to PC) is a term which denotes language, ideas, policies, and behavior seen as seeking to minimize social and institutional offense in occupational, gender, racial, cultural, sexual orientation, certain other religions, beliefs or ideologies, disability, and age­‑related contexts, and, as purported by the term, doing so to an excessive extent


    Innymi słowy, mylisz się. Poprawność polityczna to nie wciskanie gdzieś konkretnych morałów, to unikanie spychania na margines grup w określony sposób odmiennych, to, że tytuł mówi o tolerancji wcale nie znaczy, że zaraz jest politycznie poprawny. Szczerze mówiąc, sam podejrzewam, że ludzie od politycznej poprawności by się akurat mogli do niego w wielu miejscach przyczepić.

    O nie nie. Bardzo wyraźnie dałem do zrozumienia, że nie o nieoryginalność mi chodzi, ale wykonanie znanych szablonów bez polotu. Przywołałem nawet „Star Driver”, tego samego studia, jako kontrprzykład zrealizowania klasyki shounena z polotem i wdziękiem


    To ty mi teraz wyjaśnij co przez to rozumiesz, bo ja nie widzę niczego, co by zrobił Star Driver a nie zrobił Towa no Quon.

    Co do opinii o całym Bones, to nawet przeredagowałem fragment swojej recenzji, obawiając się, że ktoś zinterpretuje to tak jak Ty i napisałem bardzo dokładnie: przykro mi, że studio Bones już od jakiegoś czasu nie wyprodukowało niczego naprawdę dobrego, bo kiedyś takie produkcje z pewną regularnością wytwarzali. Wytwarzali też sporo tandety, ale to właśnie tych perełek (które zresztą w większości wymieniłeś), mi szkoda, bo od jakiegoś czasu ich nie ma


    A ja przywołałem te tytuły by pokazać, że stare anime od bones wcale nie są tak oryginalne, jak próbujesz nam i sobie wmówić. RahXephon ma sporo przeciwników, którzy próbują światu wmówić, że jest podróbką Neon Genesis Evangelion, tylko dlatego, że obydwa czerpią z tych samych źródeł. Darker Than BLACK to zwyczajnie wariacja na temat motywu superbohaterów i też nie zrobiło nic wyjątkowo odważnego ani odkrywczego (sam zresztą uważam, że najlepsza w tym tytule jest koncepcja świata a reszta jest średnia) a w fandomie X'amd nikt już nawet nie próbuje protestować jak się mówi, że główna bohaterka jest żywcem skopiowana z tytułowej bohaterki „Nausica From The Valley Of The Wind”.

    Zaryzykowali by z czymś odważniejszym, a nie średniak za średniakiem.


    Akurat na współczesnym rynku takie produkcje jak Heroman, Star Driver czy Towa no Quon są właśnie tymi odważniejszymi, porównaj je sobie z tandetą, z którą przychodzi im konkurować i porównaj, że z tych trzech tylko Star Driver odniósł komercjalny sukces.

    akapicie z X­‑Menami, pisałem nie tylko o ich mocach, ale też w kilku słowach o charakterze.


    Przewodzi im tytułowy Quon, kierujący się maksymą „Uratuję ich wszystkich” (powtarzana z częstotliwością katarynki, na wypadek, gdyby ktoś zapomniał) i używający jej jako głównej taktyki w starciach. Postępowanie takie do czasu się sprawdza, a to głównie dzięki jego potężnym mocom – ma on zdolności regeneracji (Wolverine), telekinezy (Phoenix), jak i tzw. ostrze telekinetyczne (Psylocke) – a co, zna się fachowe słownictwo. Ma również tajemniczą przeszłość i czy zaskoczę kogoś jego tragicznym epizodem złego wykorzystania mocy w młodości? Zapewne nie (a próbowałem…), przejdźmy więc do reszty. Mamy telepatkę Tei, matkującą reszcie (prof. Xavier), wojowniczkę Yuri o nadludzkiej szybkości i zręczności (Speed), a także wydatnych pośladkach (spokojnie, fanserwis zamiera po pierwszym odcinku); osieroconą Kiri opiekującą się babcią i posiadającą moc głosu (Banshee), teleportera (Nightcrawler) i inne takie.


    O Quonie powiedziałeś najwięcej. O Yuri nie powiedziałeś nic, prócz nazwania jej wojowniczką i ma jędrny tyłek a o Kiri tyle, że się opiekuje babcią – naprawdę wiele się można z tego dowiedzieć o osobowościach bohaterów. O Takao nie powiedziałeś nic prócz jego mocy – jedna z bardziej złożonych postaci w serii a ty nawet go nie nazwałeś z imienia, tylko „teleporter”, co jest krzywdzące dla postaci lekceważące. Do tego porównania które zrobiłeś też są warte funta kłaków – Takao nie tylko ma zupełnie inną osobowość niż Nightcrawler, nawet ich moce działają zupełnie inaczej, podobnie Yuri i Speed mają wspólnego ze sobą tyle co nic, bo mają inną osobowosć i jego zdolności też działają inaczej niż jej. Twoje porównania to niemalże okłamywanie czytelnika – nastawi się po przeczytaniu na postacie podobne do tych, jakie wymieniłeś a dostanie zupełnie co innego.

     kliknij: ukryte 

    Główną uwagę skupia Quon, w którym też nie widzę głębi, coby elaboraty pisać. Głównie w historii jego życia jest trochę smaku, co było napisane, ale trudno bez spoilerów wchodzić w szczegóły.


    Ale przecież można się wgłębić w osobowość postaci bez wymachiwania jej historia na prawo i lewo, wcale nie musisz pisać elaboratów, ale wypadałoby powiedzieć o głównym bohaterze nieco więcej niż sprecyzować go jednym zdaniem.

    Uznałem, że ich dłuży opis nie wpłynie na zdanie czytających o serialu, bo to shounenowy standard.


    Po pierwsze, nikt nie każe ci wydłużać nie wiadomo jak, ale wypadałoby przynajmniej coś o nich powiedzieć. Jeśli uważasz ich za shonenowy standard, to dobrze, twoje prawo, ale wypadałoby powiedzieć o nich coś więcej, niż jakie mają moce. Wyjaśnij czemu uważasz ich za shonenowy standard i czemu to ci się nie podoba. Tak jak jest teraz, gdy mówisz

    hyba już udowodniłem, że Ameryki ta seria (nie)odkrywa.


    To muszę ci powiedzieć, że niczego nie udowodniłeś. Jeśli uważasz postacie za nieciekawe i kliszowate, to pokaż nam to, choćby w jednym zdaniu powiedz czemu. Ty nie powiedziałeś o nich nic znaczącego.

    To, że Kiri opiekuje się babcią nic o niej nie mówi. Jak powiem „jestem bezrobotny” to mówi to, czym się zajmuję, ale nie mówi nic o moim charakterze, ani nawet jak podchodzę do faktu, że jestem bezrobotny. To, że Yuri jest wojowniczką nic nam nie mówi. Kupa postaci w anime jest wojowniczkami – Clare z Claymore, Casca z Berserka, Saber z Fate/Stay Night, główne bohaterki Rayeheart, Rukia z Bleach, Asuka z NGE, Wonder Woman, każda z nich jest wojowniczką i żadna nie jest do drugiej podobna. Zamiast nam pokazać w czym leży problem, poszedłeś na łatwiznę i nakleiłeś postaciom łatki, które niczego nam o nich nie mówią, jakbyś liczył, że czytelnik sam sobie dopowie. To nie musi być dużo. Wracając do powyższego przykładu: Clare pragnie zemsty, Saber szuka odkupienia, Casca jest lojalna Griffithowi a Asuka ma ego jak stodoła. Nie zużyłem dużo miejsca, ale powiedziałem znacznie więcej o postaciach, niż nic nie znaczące „jest wojowniczką”.

     kliknij: ukryte 

    Nie zmienia to faktu, że widz potraktowany zdaniem „X­‑men po japońsku”, będzie miał całkiem dobry ogólny obraz tego serialu.


    Krzywdzącą, bo te tytuły są w gruncie rzeczy o dwóch zupełnie innych rzeczach. W X­‑Men motywem przewodnim jest tolerancja, ale w Towa no Quon motywem przewodnim są emocje i to, jakie mają one znaczenie w naszym życiu.

    Na razie wydaje mi się, że wyciągnąłeś krytyczne fragmenty mojego tekstu, które Ci się nie spodobały i zignorowałeś resztę, która ten obraz znacząco łagodziła.


    Pokazuje ci, gdzie moim zdaniem popełniłeś błąd, albo byłeś niesprawiedliwy, nie będę cię klepał po plechach za to, że gdzieś byłeś miły. Zresztą, akurat ogólny obraz wyłaniający się z recenzji wcale nie jest złagodzony, pierwsze co przychodzi do głowy to to, że ocena jest zawyżona w stosunku do tego, co napisałeś w tekście. Jeśli chciałeś przedstawić tytuł jako dobry, ale nie zadziwiający, to ci się nie udało, obraz twojej opinii jaki ja wyniosłem z tekstu to taki, że ponieważ tytuł nie jest oryginalny ani nowatorski, to śmieć.

    Wiadomo od pierwszego odcinka, nie widzę problemu. „i/lub” nie determinuje sprawy, tym bardziej, że jest to pisane w analogii do X­‑menów, gdzie (co powszechnie wiadomo) pojawiają się raz jedna, raz druga opcja, niekiedy obie naraz.


    Problem w tym, że wspominając o tym od razu sugerujesz ludziom, że ta druga opcja się pojawi i zarazem psujesz im zabawę z oglądania, bo przez ciebie będą jego pojawienia wyczekiwać i ich tak nie zaskoczy, kiedy do niego dojdzie. A to nie jest coś, co wychodzi w pierwszym odcinku, tylko pod koniec serii. A nawet gdyby to mogło przejść, to kompletnie zepsułeś to dalej, wskazując palcem, że nie tylko ten mutant jest, ale też kim on jest. Jak mówiłem, możesz równie dobrze zacząć recenzję Obywatela Kane'a od krzyczenia „To były jego sanki!”.
  • Avatar
    R
    616 30.06.2012 10:44
    Komentarz do recenzji "Towa no Quon"
    jest prześladowana przez złą organizację (i/lub złego supermutanta)


    Nie daje się takich spoilerów na początku recenzji. Zaczynałbyś recenzję „Gwiezdnych Wojen” od mówienia, że Darth Vader jest ojcem Luke'a? Zaczynałbyś recenzję „Obywatela Kane'a” od „To były jego sanki”?

    Cały drugi akapit – przepraszam bardzo, ale to naprawdę niesprawiedliwe traktowanie postaci. Ocenianie ich w całości po ich mocach to błąd jaki popełnia wielu, a przecież nie to decyduje, czy bohaterowie są ciekawi. Poświęcanie całego akapitu na gadanie o mocach a potem podsumowanie osobowości całej obsady w dwóch zdaniach to moim zdaniem jakiś żart.

    Po drugie, cały ten system porównań jest mocno naciągany, zwłaszcza porównanie Kiri z Banshee, kiedy ich moce nie mogłyby być bardziej różne, jest wybiórczy bo jest cała góra postaci, które mają podobne moce i nic nie czyni X­‑Men w tej strefie wyjątkowymi – oni nie mają licencji na regenrację czy telekinezę, zdolności znane w fikcji dłużej niż oni – i ignoruje prawdziwe źródła inspiracji postaci, które czerpią dużo z Tokusatsu.

    Chichocze, torturując ludzi, a kiedy już zdobywa ogromną moc (och, czyżbym zdradził dalsze postępy fabuły?)


    No nie wiem, niech no pomyślę… TAK! TAK! TAK! TO był akurat jeden z lepszych plot twistów w serii a ty wymachujesz nim na prawo i lewo. Nikt ci nie każe lubić tego anime, ale takich rzeczy się zwyczajnie nie robi – możesz przekonywać by tytuły nie oglądać, ale nie możesz celowo psuć zabawy z oglądania w taki paskudny sposób i to jeszcze z uśmieszkiem na ustach.

    Twórcy unikają ciężkich tematów, ciężkich scen i topią wszystko w poprawności politycznej.


    Co? Cała historia porusza wcale nie tak lekkie tematy – transhumanizm, znaczenie emocji w zyciu, odejście od natury, nietoleracjia, życie z poczuciem winy, to nie są wcale lekkie rzeczy. Ciężkich scen też tutaj znalazłem sporo,. I zanim użyjesz jakiegoś popularnego zwrotu, sprawdź co on oznacza, bo poprawność polityczna pasuje tu jak pieść do nosa.

    Za starych dobrych czasów (do 2008 r.) mieli oni w zwyczaju dostarczać z pewną regularnością pozycje o sporych ambicjach, ostatnio zaś widzę tylko takie, o których można powiedzieć coś przeciwnego – doskonale realizują owych ambicji brak.


    I za starych czasów to w ogóle, ludzie byli lepsi, trawa była bardziej zielona a Studio BONES robiło same oryginalne tytuły, których nikt nigdy nie śmiał porównywać z innymi, jak RahXephon, Darker Than BLACK czy X'amd…Chwila moment.

    Podstawowy mój problem z tą recenzją – cały problem autora sprowadza się do tego, że tytuł nie jest oryginalny. Autor widział już gdzieś te motywy i to dla niego wystarczający powód by przekreślić tytuł, nie zagłębiając się ani w prawdziwe źródła – tytuł czerpie dużo ze starych anime z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz z Tokusatsu – ignoruje, gdzie tytuł jest oryginalny, jak w odwróceniu typowego schematu Tokusatsu i zupełnie olewa prawdziwe motywy przewodnie – tytuł porusza tematy których w X­‑Men próżno szukać. Autor skupił się na smaczkach, na tym co rzucało się w oczy i nie zagłębiał się dalej. A przez to krzywdzi anime. Oryginalność sama w sobie nie może być jedynym wyznacznikiem jakości, a już szczególnie nie oryginalność w pojęciu opartym o ignorancję i powierzchowność. A już na pewno nie do przyjęcia jest rzucanie spoilerami, którego się recenzent dopuszcza.
  • Avatar
    616 29.06.2012 00:58
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Nie, nie czepiam się – to raczej Ty jako zapalony fan wolisz przymknąć oko na oczywiste wady.


    Ja jestem trochę do tyłu z tym anime, więc się o nim samym nie wypowiem, ale chciałbym zwrócić uwagę, że o ile „czepiasz się” Gamera można by uznać jak krytykę twoich argumentów, o tyle ta wypowiedź wchodzi już lekko w ad personam.
  • Avatar
    616 28.06.2012 03:34
    Re: 10/10
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero"
    ale i tak wiemy jak sie to wszystko skończy ...


    Chyba, że się nie oglądało niczego innego z serii, jak ja. Po za tym, to anime skupia siew pierwszej kolejności na relacjach miedzy postaciami, reszta ma drugorzędne znaczenie.
  • Avatar
    616 26.06.2012 12:43
    Komentarz do recenzji "Berserk: Ougon Jidai Hen"
    On ocenia film w separacji od materiału źródłowego. Co ma sens, adaptacja czy nie, musi się bronić sama.