x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
I teraz nie wiem, co o tym sądzić
Samo anime… Genialne. Ale jednocześnie tak bardzo huśta się w ostatnim odcinku między geniuszem a kiczem, że nie wiem, jak je ocenić. Chyba jednak jako genialne. Ale jednocześnie – szalenie trudne w takiej interpretacji, choć znowu, interpretacja nie wydaje się aż tak naciągana… Cytat z reddita:
kliknij: ukryte
I kind of hate the phrase, but here it's really fitting: This was truly one of the anime of all time.
It's fitting because this anime defies my attempts to give it a summarizing rating. There was a kernel of greatness I think, but it really couldn't execute on it: the dialogue, the plot, sometimes the animation, they were all over the place. Or was this intentional and, as I believe the kids say these days, part of the meta? The genius ideas it wants to express hampered by lacking execution, as a parallel to Shobon's original game?
Also, this ending: Narratively it makes no sense to me that this world would continue to exist, with Shobon in it, and him further struggling to exterminate otakudom, after he already achieved his goal. Is this a metaphor for milking a franchise that should have run its course?
But Origin got a laugh out of it, so I guess that works somehow for him…
Fajny jest ten wątek omawiający tę serię na reddicie. Mi to tylko pokazuje, jak wiele schowano pod powierzchnią tej serii.
9/10 dam z powinności, niemniej w moich oczach to anime to swego rodzaju sztuka, którą się kontempluje na swój własny sposób, a nie lekka, odmóżdżająca seria. Trochę taki współczesny NGE.
Wspaniałe
Dla mnie takie okruchy życia to ścisły top tego, co Japończykom udaje się stworzyć. 10/10
Zdecydowanie dla dojrzałego widza
I tak myślę, że jednak dla widzów 18+
Bardzo polecam.
Do połowy takie mocne 8/10
Jedynie grafika chwilami kuleje (nieszczęsne CGI…), ale poza tym…
Łał.
Ilość treści przygniata
Dla mnie film smutny, piękny, poruszający, z przesłaniem, wartościowy, wzbogacający kulturalnie i duchowo. Parę przesłań było fest głębokich, ale Shinkai pięknie je umieścił w tle wydarzeń. Najbardziej spodobał mi się morał – by dostrzegać, kochać i cenić piękno otaczającego nas świata, wydarzeń, ludzi i tego, kim się jest.
9/10, bo parę nieścisłości się wkradło. Niemniej – to piękna animacja, da mnie warta każdej spędzonej z nią minuty.
Miodek
MMmmmmm...uscle~!
:'D
Seria dużo słabsza niż poprzednia, żart już nie tak lekki, ale przygody mi się podobały, pośmiałem się ile chciałem. No i Guscle wygrał ten sezon ^_^
Nie że nie polecam – jak komuś pierwszy sezon przypadł do gustu, to śmiało. Ale to nic wybitnego, można pominąć, choć niektóre sceny były bardzo dobrą satyrą.
Wspaniały klimat
9 lat później
Nic się nie zmieniło, potwierdzam. Anime zdecydowanie dostaje znak jakości. Tyle lat, a ja wciąż pamiętam całe mnóstwo scen z tej serii… Perełka w zalewie tandety. Raz na jakiś czas się trafi, przez blisko dekadę było kilka takich serii, chociaż nie aż tak oryginalnych, jak to cudo.
Przykładowo: Yoru wa Mijikashi Aruke yo Otome (2017)
Sora no Aosa o Shiru Hito yo (2019)
Shoujo Shuumatsu Ryokou (2017)
Sabikui Bisco (2022 – ale to nie ten sam poziom, co Uchouten Kazoku, choć wciąż świetne)
Ore, Twintails ni Narimasu (2014, anime nad animami)
Ninja Slayer From Animation (2015, po prostu 10/10)
Mushoku Tensei (2021, w końcu porządny isekai)
Hisone to Masotan (2018)
Boku dake ga Inai Machi (2016, super dobra seria)
Made in Abyss (2017)
Kujira no Kora wa Sajou ni Utau (2017, dla mnie 10/10, ale oceny są mocno rozrzucone)
ID:Invaded(2020)
Houseki no Kuni (2017, tak dobre, że nawet CGI przebolałem i obejrzałem)
Kolejna perełka obejrzana
Zdecydowanie, dziś takich anime już nie kręcą.
Dobre dobre
Obejrzałem wersję reżyserską. Kiedyś próbowałem oglądać wersję telewizyjną, ale nie dałem rady. Zaś wersja reżyserska pochłonęła mnie bez reszty. Anime zdecydowanie dla widowni seinen. Trudne w odbiorze.
Łał
Muzyka 10/10
Fabuła 9/10
Postacie 8/10
Grafika 6/10
Co do postaci – nie ma tu takiej Rem z Re:Zero; romansu rodem z Toradory, muzyka nie dorównuje tej z Code Geass (ALE I TAK JEST WSPANIAŁA), a grafika jest zwyczajnie przeciętna, choć naprawdę staranna. Z drugiej strony – to anime jest zwyczajnie… świeże! Jak na sztampowe rozwiązania, położone je na stole kreślarskim, rozebrano na czynniki pierwsze i poskładano na nowo. I wyszło przekozacko :-)
Co więcej, postacie nie są tylko pionkami na szachownicy, które pojawiają się by tylko wykonać wolę reżysera i znikają, zapomniane, po spełnieniu swojej roli. Jak na tak krótką serię, wprowadzono całe mnóstwo postaci, jednak żadnej z nich nie potraktowano po macoszemu. Bardzo, bardzo sobie cenię takie podejście w anime, co właściwie zostało powiedziane w tej serii, ale bardzo delikatnie – rywalizacja dwóch głównych bohaterek, Lilii oraz protagonistki, Aileen.
Otóż Aileen kliknij: ukryte uważała świat, w którym się znalazła, za prawdziwy, zaś dla Lilii była to tylko piaskownica z gry, w której mogła robić, co jej się żywnie podobało. Szacunek do przedstawionych postaci vs ich bezduszne wykorzystanie. Może to moja nadinterpretacja, może nie, niemniej – bardzo dobrze pokrywa mi się z tym, jak wyreżyserowano to anime. Z szacunkiem dla świata przedstawionego.
Jak napisała Rinsey, akcja idzie chwilami zbyt szybko. W moich oczach wygląda to tak, jakby studio dostało materiał na 12 odcinków i ostrzeżenie, że ani chwili więcej nie mają. Jak na taką ilość wydarzeń, i tak poszło im zgrabnie. Niemniej, tempo chwilami jest naprawdę wysokie.
Czarny koń sezonu.
Jedno z bardziej oryginalnych anime ostatnich lat.
Muzycznie i dźwiękowo wybitne.
Fabularnie świeże.
Grafika – prosta, choć staranna.
Postacie – z krwi i kości.
Ode mnie znak jakości i gorące polecenie.
Re: Kurde blaszka
Odcinek 8
Odcinek 7
Ale mało tego – fabuła idzie co najmniej wybitnie, choć niby operuje w obszarze sztampy. Jestem pewien, że gdyby tę serię robiło jakieś znane studio pod znanym nazwiskiem, zbierałoby teraz same ochy i achy, a ludzie ustawialiby się w kolejkach do naszywek albo dakimakur.
A tak – mój komentarz jest dopiero pierwszy, co mnie głęboko zasmuciło :'(
Dla mnie seria w pewien sposób wybitna – trochę tak, jakby do jej nakręcenia usiedli ludzie pełni werwy i talentu, w dodatku dostali stosunkowo swobodną rękę dla procesu tworzenia, ale ograniczone środki w kontekście grafiki. Myślałem, że ten animek nie będzie jakiś specjalny, po pierwszym odcinku przeszło mi przez myśl, że to może być drop, a główna postać jest irytująca, ale teraz, po siódmym odcinku – umieram z ciekawości, co będzie dalej.
Podobnymi seriami, przy których się równie mocno wkręciłem, chociaż jeszcze lepszymi, są Sabikui Bisco (10/10 imho) oraz Kujira no Kora wa Sajou ni Utau (inaczej „Childrens of the Whale”, również 10/10 imho). Tylko tam grafika to jest bajka i majstersztyk, a tutaj – staranna, ładna, ale w żaden sposób nie spektakularna. I tamtejsze pomysły są świeże i turbo oryginalne, a tutaj jednak, w pewnym sensie, fabuła wciąż jedzie po sztampie – choć tym razem od strony mocno nieoczywistej.
Bardzo gorąco polecam!
Trzeci odcinek
Całość
Dobrze, że główny zły nie został do końca skopany, choć IMO mógłby zostać lepiej rozpisany na końcu, zrobili z niego trochę za bardzo szaleńca, z wcześniejszego „poważnego złola”.
Parę pomysłów dość oryginalnych, zwroty akcji – wyśmienite. Ale jakoś po obejrzeniu całości nie mam poczucia obcowania z serią wybitną, a jedynie z bardzo dobrą, rzemieślniczą robotą.
Obejrzeć, zapomnieć
Ogólnie polecam na odprężenie.
Ej, no całkiem spoko wyszło
Szczególnie odcinek 9 mnie wzruszył. To nie był kolejny, nudny isekai. Schematy i owszem, ogólnie znane, ale prowadzone z jajem, konkretnie, bez bajdurzenia. Czekałem z niecierpliwością na każdy kolejny odcinek. Całość wyszło IMO super.
Rewelacja
Ode mnie dycha i ulubione.
Choć to anime nie dla wszystkich, bo ma elementy gore, to jednocześnie jest jednym z najbardziej polecanych przeze mnie.
Przyjemne
Dobrze się bawiłem podczas oglądania tej serii.
Odcinek 10
Naprawdę chcę już wiedzieć, jak to się wszystko potoczy. Niemniej MiA pięknie mi udowadnia, że anime ma jeszcze siłę wciągania, wzbudzania emocji i może być czymś oryginalnym.
Dla mnie póki co seria nr 1 w tym roku i już chyba nic tego nie zmieni. Ale jeśli – o, jakże bym się cieszył!
Małe zaskoczenie
Zakończenie serii 10/10
Wspaniała seria, cieszę się, że mogłem dożyć jej końca i się z nią w pełni zapoznać :-)
Re: 10