Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Jokobo

  • Avatar
    Jokobo 11.04.2016 16:34
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Co do pierwszego spoilera:
     kliknij: ukryte .


    A dla mnie kontrowanie skrajności drugą skrajnością jest bezcelowe. No i przecież pisałem: lubię chara development, lecz lubię również, jak postać od początku jest interesująca. Tutaj tego nie mam. Tutaj dostałem nudne i mało ciekawe charaktery, które są po prostu chodzącymi schematami. A przecież nie tak dużo trzeba, żeby w ramach archetypu wykreować interesującą postać, a potem w interesujący sposób ją rozwijać.

    Być może ze względu na inne podejście do charakteru postaci, o którym wspomnieliśmy w poprzednim akapicie, mamy także inne podejście do kwestii „ciekawości” bohaterów. Otóż dla mnie postać Subaru jest interesująca i miło spędzam czas przy śledzeniu jego „przygód”, Satelli obecnie praktycznie nie znamy, więc wstrzymam się od werdyktu (jednak nie odepchnęła mnie w żaden sposób od siebie), a Felt ma sztampowe, ale umotywowane powody, żeby kontynuować swoją działalność, niemniej wydaje mi się, że jej charakter został dopasowany bardziej do jej wyglądu niż do wyżej wspomnianej profesji.


    Mały i ograniczony. Informuje nas to tylko, że to świat fantasy. Ale jak on funkcjonuje? Już nie.

    Ale czego właściwie chciałbyś się dowiedzieć? „Jak on funkcjonuje” jest dla mnie ogólnikiem i nadal nie wiem, jakiego typu informacje byłyby Tobie potrzebne.


    To, że ty nie potrzebujesz informacji, nie oznacza, że inni nie mogą ich wymagać. A ja lubię wiedzieć, jak dany świat funkjonuje i jakie panują w nim zasady. Samo powiedzenie: tp jest świat fantasy jest dla mnie zbyt ogólne. W KonoSubie też jakoś nie eksplorowali świata, leczod razu ponformowali widza, że w swojej mechanice i charakterze nawiązuje on do gier MMORPG. Niby nic, ale jest to już jakaś konkretna informacja. A tutaj nic.

    Ale KonoSuba to zupełnie inny typ serii osadzonej w podobnym settingu. Niby także to samo założenie fabularne, ale obie serie idą w zupełnie inną stronę. KonoSuba parodiuje sporo elementów z MMORPG, a więc musi wpierw dane elementy wprowadzić, a dokładniej mechanikę świata, żeby móc ją sparodiować. Tam także wymagałem tej wiedzy. Tutaj nie wymagam, bo dla mnie ważniejsza jest główna oś fabularna i to, jak to pociągną, nie zaś sama idea świata fantasy. Owszem, każdy ma przecież inne podejście do danej serii i tak samo innych rzeczy wymaga, stąd też różnica w mojej ocenie braku konkretniejszych informacji, a Twojej.
  • Avatar
    Jokobo 11.04.2016 15:45
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Czyli co? W związku z tym, że w innych adaptacjach LN też są idioci, to mam to od tak zaakceptować? Nie, dziękuję.

    Ale czemu ciągle ograniczasz się do tych nowelek? Co to ma do rzeczy? Mogę Ci znaleźć masę idiotów w mangach, manhwach, manhuach, oryginalnych projektach, grach. Mówiłem ogólnie, nie w odniesieniu do ekranizacji LN.


    Fakt, nie jest zwykłym idiotą. Jest jeszcze głubszy. Dlaczego? Bo jego mózg nie analizuje faktów. Kieruje się tylko gatunkowimi clishami i tropami. Analiza faktów przychodzi mu jednak z wielkim trudem.

    Ale jego zachowania są jak najbardziej logiczne, zważywszy na jego charakter i impulsywność.  kliknij: ukryte .


    Czemu przeskakujesz od skrajności w skrajność? Czemu od skończonego idioty przeskakujesz do postaci „bez wad”, która na plan na każdą ewentualność? Nie ma niczego pośredniego, czyli ogarnięty główny bohater, lecz posiadający zarazem swoje wady i słabości? I, nie, nie lubię postaci idealnych, bo one są dla mnie sztuczne i nierealistyczne. Lubię postaci z wadami, lecz potrafiające robić użytek z własnego mózgu.

    Gdyż uważam, że odpowiednim byłoby założenie, że w drugą stronę wyszłoby jeszcze gorzej. Postaci zbalansowane zdarzają się naprawdę rzadko, ale są to też zwykle postaci, które rozwijają się w TRAKCIE serii, nie są zaś takie od samego początku. Dlaczego miałbym skreślać Subaru? Bo jego impulsywność wpłynęła na jego decyzje, potraktował sytuację (imho nic dziwnego) po macoszemu? Właśnie dlatego jest to postać, która ma szanse na spory rozwój wraz z rozwojem wydarzeń.


    Na pewno dla czytelnika/widza naturalną rzecza byłoby zzbieranie informacji na temat tego miejsca. MC tego nie robił, bo go „przecież przywołała jakaś dama w opałach, bo takie są clishe”.

    Dla czytelnika/widza – a i owszem. Z naciskiem na „czytelnika/widza”. Wydaje mi się, że Subaru miał jednak ważniejsze rzeczy na głowie, niż rozglądanie się po świecie i bieganie od kupca do kupca z pytaniami, gdzie on właściwie się znajduje. Staram się zrozumieć postać, nie zaś z góry twierdzić, że widzę inne rozwiązanie, on go nie widzi, więc jest idiotą.


    Dobra postać broni się od samego początku. A te wyszły bez wyrazu. A ja przecież nie wymagam aż tak dużo. Nie oczekuję, żeby każda postaci była tak złożona i wielowymiarowa, jak Kumiko z Hibike!, ale oczekuję, że będzie miałą jakieś indywidualne cecy. Coś, co ją wyróżni z morza podobnych bohaterek. Tutaj tego nie dostałem.

    Powiedz to Homurze, która początkowo była dla mnie najgorszą bohaterką całej Madoki (ba, gorszą od samej tytułowej bohaterki, a to jakiś wyczyn), a się wybroniła, chociaż nie od samego początku. Well, z tą wielowymiarowością Kumiko to ja bym nie przesadzał, bo uznaję ją (ale spokojnie, nie tylko ją z Hibike! za taką uznaję) za bardzo nieudaną i wręcz przeciwnie do Twojego stwierdzenia – płytką, ale to rozmowa na zupełnie inny temat i być może na inny dzień. Owszem, bohater na ten moment niespecjalnie wyróżnia się z tłumu podobnych tego typu serii, ale też wydaje mi się, że nie będzie to seria, gdzie głównego bohatera mogę śmiało określić już od samego początku.


    No i nie wiem, dlaczego stawiasz znak równości między ciekawa postać, a postać kompletna i skończona Przecież to dwie zupełnie inne rzeczy.

    Bo ciekawość postaci niejednokrotnie wynika z tego, w jaki sposób została poprowadzona przez historię. Także nie uznaję Subaru za nieciekawego, choć nieco, tfu, typowego bohatera. Ma on w sobie to coś, co sprawia, że chcę wraz z nim przeżywać tą historię.


    A po co narrator (lektora to ja mam, jak sobie odpalę jakiś film w telewizji), a po co wszystko podane od razu na tacy? Czy ty naprawdę nie widzisz niczego pomiędzy, tylko od razu rzucasz skrajnościami? I po co narrator (lektor to zupełnie co innego)? Przecież w takiej sytuacji widz powinien poznawać świat razem z bohaterem. Przecież, jak łaził po mieście z Satellą, to mógłby uzyskać podstawowe informacje na temat tego świata. Ale po co?

    Z tym narratorem/lektorem to faktycznie wpadłem. Ironia, ironia, jeszcze raz ironia. Pytasz o coś „pomiędzy” – kiedy dla mnie to było właśnie czymś „pomiędzy” (dlatego nie uważam, że przechodzę ze skrajności w skrajność). Nie powiedzieli tam niczego wprost, ale krajobrazy zaludnionego miasta czy ciemnych uliczek/slamsów także dają Ci obraz świata, do którego Subaru się przeniósł.  kliknij: ukryte  Wystarczy tylko poczekać, co mnie osobiście jak najbardziej nie przeszkadza. Jak już pisałem, jestem w stanie zarzucić im, że sam fakt przeniesienia Subaru do innego świata był nieco „z tyłka wzięty” i zbyt gwałtowny.


    A co to zmienia, że będą dwa sezony? Jedynie, że przerobią więcej materiału źródłowego. I, nie, nie jest to usprawiedliwieniem dla słąbo napisanego wstępu do historii. Dobrze napisana fabułą musi dać czytelnikowi/widzowi jakieś podstawowe informacje na wstępie, żeby wiedział cokolwiek na temat świata przedstawionego.

    Przerobienie większej ilości materiału = większa ilość informacji.
    Z jakiego powodu dobrze napisana fabuła musi dać takie informacje czytelnikowi/widzowi? Ale przecież ja tego nie potrzebuję. Na co mi wiedzieć, że znajdują się w królestwie jakimś tam, gdzie żyją jakieś tam rasy, istnieje jakaś tam magia i inne tego typu bzdety? Ja to przecież widzę i to, że dopowiedzą parę nazw czy ogólników o świecie nie zmienia mi zupełnie nic, bo ja potrzebuję konkretów, a nie owijania w bawełnę. Ja potrzebuję chociażby informacji o  kliknij: ukryte . A na to przyjdzie czas.


    Przecież to wyjaśniłem.

    Dobra, faktycznie wytłumaczyłeś to w innym poście. Ja zaś odniosłem się tylko do Twojego pierwszego komentarza, nie przeczytawszy wpierw reszty, być może był to mój błąd.
    Ale czy typowość jest z założenia czymś złym, a nawet jeśli nie złym, to czy jest to już coś, co nie ma prawa być dobrym? A czy wykonanie typowego założenia także nie jest ważne? Mnie w tymże świecie podoba się graficzne przedstawienie miasta jako tętniącego życiem, co jest dla mnie jak najbardziej na plus i brakowało mi tego w wielu tego typu produkcjach.
  • Avatar
    Jokobo 11.04.2016 13:58
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Gdybym to ja skreślał serię za to, że główny bohater jest idiotą, to prawdopodobnie większość serii dostałaby ode mnie miano „gorszych”. Druga sprawa, że nie nazwałbym go zwykłym idiotą. Jest żywiołowy i lekkomyślny, preferuje raczej typ działania „wpierw coś zrób, potem się nad tym zastanawiaj”, zaś założenie fabularne (jego moc) daje serii sposobność, żeby wykreować takiego bohatera. Wręcz przeciwnie, cieszy mnie, że nie jest kolejnym Sorą, kolejnym geniuszem (wręcz „wróżbitą”), bo tego nie dałbym rady znieść, podobnie jak nie dałem rady znieść tego w NGNL. Tutaj jest zupełnie inaczej, co jest właśnie dla mnie na plus, bo oczywistym jest, że jako widz mam możliwość, żeby całkowicie na trzeźwo sobie pomyśleć i przeanalizować, będąc jednocześnie w zupełnie innej sytuacji niż protagonista. Jasne, można sobie gadać „przy której czytelnik/widz zachodzi w głowę, dlaczego on na to nie wpadł/nie zwrócił na to uwagi”, natomiast jestem ciekaw, jak ów czytelnik/widz zachowałby się w jego sytuacji i czy wtedy faktycznie byłoby takie proste do stwierdzenia. Obstawiam, że nie. No ale na ten temat możemy już tylko gdybać. Ewidentnie bohater popełnił gafę, kiedy po drugim resecie nie zauważył swojej sytuacji, ale impulsywność jestem w stanie mu wybaczyć, gdyż jest to naturalne.
    Generyczny, generyczna, generyczne. To całkiem przyjemne do użycia słowo. A i owszem, brzmi profesjonalnie, jak najbardziej go można użyć, podkreśli wydźwięk sztampowości elementu, ale w sumie nic poza tym nie mówi. Myślę, że po dwóch odcinkach zarzut skierowany do postaci, że „nic sobą nie reprezentują” i brakuje im jakiegokolwiek charakteru, no cóż, nie przekonuje mnie w ogóle. Zwłaszcza, że ja osobiście lubię przyglądać się zmianom w bohaterach, lubię oglądać, jak postaci posiadające w sobie całą masę wad powoli zmienia się na lepsze, wszystko to oczywiście przy odpowiednich bodźcach. Dostawanie „gotowej” postaci jest po prostu nudne (tak, Sora, o Tobie mówię <3).
    Przejścia między komedią/mroczniejszym klimatem nie wyglądają sztucznie, zwłaszcza po spojrzeniu na to z perspektywy bohatera.
    „Nie wiemy nic o świecie, nie wiemy nic, o co w tym wszystkim chodzi, ale od razu dowalają cofaniem się w czasie do jednego punktu. " – no tak, brakuje jeszcze lektora, który nas wprowadzi do historii i poda nam na tacy wszystkie elementy świata. A najlepiej to jakby jakiś miły kupiec na targu opowiedziałby Subaru o całej historii tego świata. To faktycznie byłoby lepsze, prawda?
    Stwierdzasz, że seria ma mieć 2 sezony (co jest kolejnym plusem, martwiłem się, że będzie to reklamówka nowelki, zaś 2­‑cour daje szanse na odpowiednie poprowadzenie historii), ale czy to nie daje Ci żadnych wskazówek, że właśnie dlatego pacing i poprowadzenie fabuły może być stopniowe, wolniejsze, podobnie jak character development, przez co właśnie nie zdecydowano się przedstawianie całego świata na wstępie? Jeśli za 20 odcinków faktycznie moja wiedza o tamtym świecie pozostanie na tym samym poziomie co obecnie, tak, wtedy mogę śmiało się zgodzić. Do tej pory odczuwam jedynie niedosyt spowodowany zbyt nagłym przeniesieniem, co faktycznie im nie wyszło. Także wolę poczekać i dopiero potem wyprowadzić ostateczne wnioski, niż zakładać, że jak na początku się nie dowiedzieliśmy czegoś, to potem na pewno się nie dowiemy, więc jest to ewidentnie wada serii.

    A zarzut „Nie będę już wspominał o typowym świecie fantysy made in Japan, czyli wciskamy wszystkie rasy i dziwne stworzenia do jednego miasta” jest dla mnie kompletnie z czapy i tak samo kompletnie nie mam pojęcia, co jest w tym takiego złego, dlatego czekam na jakieś słowa wyjaśnienia.
  • Avatar
    Jokobo 9.04.2016 23:32
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Shounen Maid"
    To widocznie źle zrozumiałem hinty. :D
    Z oryginałem styczności żadnej nie miałem, zaś po jednym odcinku ciężko mi się ustosunkować do tego i stwierdzić, w którą stronę to pójdzie. W takim razie wierzę na słowo, że nie będzie tego contentu.
  • Avatar
    Jokobo 9.04.2016 23:10
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Shounen Maid"
    Obawiałem się BL w paru sytuacjach, ale ich przedstawienie było na tyle niewinne, a zarazem przesłodzone, że mój mózg nie podpiął tego pod kategorię „BL”. ^^
  • Avatar
    Jokobo 9.04.2016 22:33
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Shounen Maid"
    Ja osobiście nie odczuwam tam w sposób negatywny żadnych elementów, które wskazywałyby bezpośrednio czy też pośrednio na BL. Ale to też wynika z prostej przyczyny – nie interesuje mnie to, nie jestem zaznajomiony ze standardami związanymi z tymi klimatami i nie potrafię stwierdzić tak jak Kysz, że w/w przez nią założenia fabularne są często poruszanym motywem dla tytułów tego gatunku. Między innymi dlatego podszedłem do tej serii jak do nieco zakręconego pomysłu w roli głównej z shota­‑meido, natomiast nie przeszło mi przez myśl, że może to być pomysł, dzięki któremu można wprowadzić do serii jakiś content BL. Relacje wujka z Chihiro (ze względu na infantylność wujka) kojarzyły mi się bardziej jako koleżeńskie, bez podtekstów BL.
  • Avatar
    Jokobo 9.04.2016 21:01
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Shounen Maid"
    Heh, zabawne, że o tym wspominasz, bo po dzisiejszym obejrzeniu Shounen Maid i Sakamoto desu ga? stwierdziłem, że kurde… w tym sezonie wychodzi bardzo dużo dobrych i przyjemnych komedii, czego się absolutnie nie spodziewałem. :D Tak więc absolutnie zgadzam się z Twoim postem, także i z ostatnim zdaniem. Miałem wprawdzie napisać własny, no ale w sumie ujęłaś większość informacji, które chciałem zawrzeć (zwłaszcza zaprzeczenie elementom shounen­‑ai), więc pozostaje mi podpisać się pod Twoim postem. ^^
  • Avatar
    A
    Jokobo 9.04.2016 20:55
    Komentarz do recenzji "Sakamoto Desu ga?"
    Bardzo ładnie im to wyszło. Wprawdzie zasypiałem przy scenach z odbijaniem piłki siatkowej, ale oprócz tego wszystko było tak, jak powinno być, absurd aż wylewa się z ekranu. Natomiast obawiam się, jak to się dalej potoczy – oby nie zrobili epizodycznej serii, gdzie w każdym odcinku kolejne to osoby będą próbowały utrudnić życie Sakamoto, bądź też odebrać mu publikę, zaś ten jak zwykle pokaże, że to on jest tym „cool” osobnikiem. Jest wtedy bardzo duża szans, że gagi się wypalą, a tego bym nie chciał, gdyż pierwszy odcinek mnie całkowicie do siebie przekonał. Ba, to była jedna z tych serii, gdzie przed seansem podszedłem do tego z myślą „No, ciekawe ile wytrzymam przed dropem”. A wytrzymałem cały odcinek i z radością wytrzymam więcej, o ile będą na tym samym poziomie co pierwszy.
  • Avatar
    Jokobo 9.04.2016 20:48
    Komentarz do recenzji "Sousei no Onmyouji"
    Owszem, ale też mówią, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. A pierwsze wrażenie tej serii z mojej perspektywy było mierne. ^^
  • Avatar
    A
    Jokobo 7.04.2016 19:50
    Komentarz do recenzji "Unhappy"
    Cóż, to jedna z tych komedyjek, gdzie cukierkowa oprawa i masa słodkich moe­‑moe­‑kyun bohaterek będzie głównym powodem do odrzucenia serii. A moim zdaniem nie wyszło tak źle – jestem dość „odporny” na takie rzeczy, więc nie traktuję tego jako pierwszorzędny aspekt serii, zwłaszcza, że taka grafika pasuje do głupiutkiej komedii o szkolnym życiu słodkich­‑loli dziewczynek. Natomiast bardzo przyjemnie patrzy mi się na tła – pastelowe panoramy miasta czy obiektów szkolnych wyglądały naprawdę ładnie. Nie zawiodłem się humorem, wręcz przeciwnie – nieraz uśmiałem się w trakcie tego odcinka, chociaż nie miałem co do Anne Happy praktycznie żadnych oczekiwań i nawet nie sądziłem, że tak mi podejdzie. A zwierzaczki w tymże anime wydają naprawdę miłe dla ucha odgłosy. Liczę na to, że pomysły do gagów nie skończą się w pierwszej połowie odcinków, no i także na to, że seria nie wkroczy na moralizatorskie ścieżki, bo to zwyczajnie nie będzie jej pasować. Póki co – początek wyszedł zdecydowanie lepiej niż u większości serii, które zdążyły wyjść w obecnym sezonie.
  • Avatar
    A
    Jokobo 6.04.2016 19:04
    Komentarz do recenzji "Sousei no Onmyouji"
    Jest energiczny fajtłapa, który wpierw działa, później się zastanawia? Jest. Są jakieś mocne dramy dotyczące głównego bohatera, przez które będzie obawiał się używać jakichś tam mocy czy coś? Są. Są jakieś (kolejne już) dziwne potwory, które nawiedzają ziemię w poszukiwaniu pokarmu czy czegoś tam? Są. No to może są i ludzie, którzy mają umiejętności, żeby z nimi walczyć? Jak najbardziej. No, wszystko jest, więc można rozpocząć seans standardowego zapychacza sezonu. Bo do tej pory nic mnie nie zafascynowało – bohaterów nie byłem w stanie polubić (a starałem się!). Ot co, główny bohater to standardowy „przegryw”, zaś Benio (śmieszne imię btw) to książkowy przykład Dandere. Można powiedzieć, że dopełniają się nawzajem, więc nie zdziwiłbym się, gdyby do serii wtargnął jakiś romans. Gagi są, krótko mówiąc, wpychane na siłę i nieśmieszne. Oj tak, nie wychodzą one naturalnie, wręcz przeciwnie – każdy gag sytuacyjny wręcz wrzeszczy do widza „Uwaga, zaraz będzie gag! O, teraz jest gag! Jakbyś nie zauważył, to nasz mejn hiroł zasygnalizuje to swoim krzykiem, żebyś wiedział, że to ten moment, kiedy powinieneś się śmiać!”. Humor ratuje jakoś grafika i cała masa uśmieszków czy innych znaczków na twarzy bohaterów, przez co mimowolnie zdarzyło mi się uśmiechnąć, chociaż śmianiem się to ja bym tego nie nazwał. Na co tu właściwie mam zwracać uwagę – skoro nie na głównych bohaterów, nie na nieśmieszne żarciki, to może chociaż na akcję i sklejenie jakiejś miłej historyjki? Cóż, czas pokaże.
  • Avatar
    Jokobo 5.04.2016 23:10
    Re: Dawać więcej
    Komentarz do recenzji "Reikenzan: Hoshikuzu-tachi no Utage"
    Owszem, wskazują na nieco inny klimat (chociażby opening, po którym można było faktycznie spodziewać się serii przygodowej), ale dobrze by było, jakby jednak na coś konkretniejszego wskazywały animacje z OP/ED (Btw – bardzo spodobał mi się ending, imo jeden z lepszych w poprzednim sezonie). Akurat w relacje Ouriku & Oubu jestem w stanie uwierzyć, chociaż na pewno nie w tym sezonie ( kliknij: ukryte ). Do tej pory przedstawili to komediowo, ale nie zdziwiłbym się, jakby od drugiego sezonu seria wkroczyła na nieco poważniejszą ścieżkę. O kucharce w takim razie zdążyłem już zapomnieć, widocznie sytuacja ulotniła mi się z pamięci.
  • Avatar
    Jokobo 5.04.2016 21:51
    Re: Dawać więcej
    Komentarz do recenzji "Reikenzan: Hoshikuzu-tachi no Utage"
    Mimo wszystko chciałbym wiedzieć co oglądam, dlatego uważam, że z kwestią terminologii w tej serii wyraźnie przesadzili. Tak jak napisałeś, seria nie pretenduje do miana serii poważnej (powiedziałbym, że nawet do miana serii przygodowej niespecjalnie pretenduje, co niespecjalnie mi się spodobało), więc można uprościć to słownictwo. Obecnie nawet niespecjalnie mnie ta cała terminologia interesuje, bo zwykle jak Ouriku tłumaczy swoje poziomy mocy, to bardziej mnie interesuje treściwa informacja, że awansował o stopień wyżej, niż to, że awansował z [wstaw tutaj jakieś nieznane słówko] na [wstaw tutaj inne nieznane słówko]. Btw – w openingu dane nam jest poznać szereg różnych bohaterów, zaś w samym anime cała akcja skupia się tak naprawdę wokół trójki (Ouriku/Oubu/Rei) –  kliknij: ukryte . A co z (chyba) kucharką (opening sugeruje, że będzie wymachiwać szpadą, ale nie zaobserwowałem jeszcze takiej sytuacji)? Co z całą resztą postaci? Domyślam się, że jeśli już ich tkną, to w drugim sezonie.
  • Avatar
    Jokobo 5.04.2016 20:22
    Re: Dawać więcej
    Komentarz do recenzji "Reikenzan: Hoshikuzu-tachi no Utage"
    Jest jeszcze 9 ep z badsubami (można w przypadku tej serii mówić o dobrych subach? Widziałem już parę wersji, gdzie tłumacze wyraźnie używali czegoś a'la google translate lub pozostawiali nieprzetłumaczone hiszpańskie słówka).
    Fajny klimat, ale odstraszają skomplikowane i pokręcone mechaniki ich mocy i poziomów tychże mocy (co w połączeniu z subami, jakie zwykle się ukazują dla tej serii, daje momentami iście niezrozumiały bełkot). Tutaj musiałem zasięgnąć pomocy (przykładowo tutaj – [link] ), bo bez niej mógłbym sobie odpuścić połowę dialogów w trakcie szkolenia czy nauki Oriku. A co do samego Oriku – sympatyczny protagonista, to na pewno. Brakuje mi właśnie elementów przygodówki, bo gagi zaczynają im się powoli wypalać.
    Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że będzie drugi sezon Reikenzana, a czuję, że z taką częstotliwością wychodzenia subów do niego, to szybciej doczekam się drugiego sezonu (jeszcze śmieszniej będzie, jak do tegoż drugiego sezonu suby już się znajdą, bo czemu by nie!)...
  • Avatar
    Jokobo 4.04.2016 22:12
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Patrząc na charakter Subaru i jego zafascynowanie fantastyką… nic dziwnego, że pierwszą myślą, jaka mu przeszła przeszła przez głowę było coś w stylu „Jestem w jakiejś grze MMO? A gdzie moje super moce? NO I GDZIE MÓJ EXCALIBUR?!”. Obstawiam, że dopiero później zacząłby zamartwiać się i szukać „wyjścia” z tego świata, lecz został „porwany” przez przebieg wydarzeń i obecnie priorytetem dla niego jest  kliknij: ukryte . Myślę, że nie ma w tym nic aż tak dziwnego, natomiast podoba mi się to, że nie będzie kolejnym protagonistą, którego spotkało coś złego i będzie przez to rozpaczać i użalać się nad sobą przez pół serii.
  • Avatar
    Jokobo 4.04.2016 20:36
    Komentarz do recenzji "Kumamiko: Girl Meets Bear"
    Także nie rozumiem tego poruszenia. Zacznijmy od tego, że pierwszy gag, mianowicie gra słów związana z owocami, był całkiem dobrze skonstruowany (zwłaszcza spodobał mi się sposób rozumowania kapłanki). Drugi gag przewodni odcinka odnośnie opowieści niespecjalnie mnie ruszył (w znaczeniu negatywnym oczywiście). To nic niespotykanego w legendach – to raz. Druga sprawa, że po seriach typu Kodomo no Jikan szanse na to, że odczuję tego typu gagi za niesmaczne… są naprawdę małe, wręcz znikome. Ba, wręcz przeciwnie – nawet się zaśmiałem, chociaż na początku nie byłem pewien targetu tej serii. Póki humor o podłożu erotycznym nie będzie nadużywany, no i nie dorzucą do tego fanserwisu, to wszystko jest dla mnie w porządku.
  • Avatar
    Jokobo 3.04.2016 23:29
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Z tego co słyszałem, to jednak jest to uznawane po prostu za jeden, pierwszy 40­‑minutowy odcinek, nie dwa oddzielne. :D
  • Avatar
    Jokobo 3.04.2016 23:13
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Oh, teraz zauważyłem, że powtórzyłem na początku i końcu prawie identyczny tekst z „wrażeniem”...
  • Avatar
    A
    Jokobo 3.04.2016 23:09
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Tak, ten „pierwszy odcinek” (czterdziestominutowy) w tym sezonie zrobił do tej pory na mnie największe wrażenie.
    Po pierwsze – niejednokrotnie przypominało mi KonoSubę. Głównie za sprawą głównego bohatera, którego uwagi i nawiązania do gier MMO skojarzyły mi się z Kazumą, ale nie tylko – pod białowłosą protagonistkę w Re:Zero podkłada głos nie kto inny jak Rie Takahashi (Megumin z KonoSuby). Fakt faktem, że klimat mroczniejszy, ale skojarzenia pozostaną.
    Druga sprawa – przedstawiony świat fantasy. Na pierwszy rzut oka odepchnęło mnie CGI, ale potem zaciekawiło mnie to, że miasto faktycznie zostało przedstawione jako tętniące życie. Tłumny, ruchliwy rynek, „zakorkowane” karawanami uliczki, wszystko to było żywe i dynamiczne.
    No i na koniec sama fabuła – tu się przyznam, że nie czytałem za wiele o serii, nie oczekiwałem jej w żaden sposób, potraktowałem to jako „Zobaczę pierwszy odcinek i zdecyduję”, a do samej serii przyciągnęła mnie głównie muzyka (wykonawcy OP/ED). Pierwsze co nasuwało mi się po informacjach, które posiadłem, to znany obecnie schemat „Kolejny nieudacznik w wyniku pewnych okoliczności zostaje przyzwany/przeniesiony do świata fantasy i oswaja się z tamtą rzeczywistością”. Jasne, tutaj także tak jest, tylko seria nie ogranicza się w/w schematem i zapowiada tymże 40­‑minutowym odcinkiem większą intrygę.
    Co do wspomnianej wcześniej muzyki – wprawdzie w tym odcinku nie dane było mi posłuchać Konomi Suzuki, ale MYTH & ROID jak najbardziej i były to zdecydowanie inne klimaty od tych z chociażby Overlorda, ale nie zawiodłem się wykonaniem piosenki. Soundtrack podczas trwania odcinka także przyjemny dla ucha, może i obyło się bez cudownej rewelacji, ale mogę śmiało określić muzykę w tym anime tymże słowem – „dobra”.
    Do tej pory ta seria wywarła na mnie najlepsze wrażenie.
  • Avatar
    A
    Jokobo 2.04.2016 13:50
    Komentarz do recenzji "Mayoiga"
    No no, wyszło zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem – jak robiłem sobie rozpiskę serii, które będę oglądać z tego sezonu, to Mayoigę potraktowałem bardziej jako „zapychacza”, nie będę miał co robić, to obejrzę se odcinek. Teraz jest inaczej, mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś ciekawszego, muzyka nakreśla bardzo fajny klimacik. Nieco nie spodobał mi się natłok bohaterów, gdyż czuję, że skupią się na raptem paru osobach z grupy, zaś pozostała część „wycieczki” zostanie potraktowana po macoszemu, byle coś o nich powiedzieć. Co do zaskakujących rzeczy – jest to zdecydowanie opening. Warto zaznaczyć, że jest to debiut wokalistki, Ami Wajimy – nie znam piosenkarki, zakładałem, że nie zaciekawi mnie za bardzo, a tu proszę, utwór spodobał mi się od pierwszych ~15 sekund. Ending pasuje na piosenkę domykającą odcinki tego typu mystery serii.
    Muzyka, klimat – na to stawiam i liczę, że wyjdzie z tego jedna z lepszych bajek tego sezonu.
  • Avatar
    Jokobo 31.03.2016 15:20
    Komentarz do recenzji "Musaigen no Phantom World"
    Ale nawet te „poważniejsze aspekty” były przedstawione dość kolorowo, zwłaszcza na tle oryginału. KyoAni, jak to oni, chcieli zrobić coś lekkiego, chociaż zabrali się za o wiele mroczniejszy setting niż przedstawiony świat Musaigena w anime. Z tego względu musieli pozmieniać parę wątków, bo w żaden sposób nie udałoby im się zamknąć historii z nowelki w dwunastu odcinkach, pozostałoby im urwane zakończenie lub drugi sezon (w co wątpiłbym). Z tego też powodu (spoilery z nowelki)  kliknij: ukryte .
    Wątku głównego nie było, bo z w/w zmian cała fabuła Musaigena została skrócona do lekkiej komedyjki z domieszką akcji i okruchów życia, z odcinkami o charakterze epizodycznym. Nie wiem jak zakończenie wygląda z Twojej perspektywy, ja znam plus/minus oryginał i w trakcie oglądania serii porównywałem sobie zmiany względem nowelki… i nie wyszło to najgorzej, oj nie. Oczywiście boli mnie to, że zmieniono wydarzenia, ale zmieniono je z głową, zaś historię zamknęli imo odpowiednio. Nie pokusili się o coś poważnego (jeszcze raz zaznaczam, że co przedstawiono w ostatnim odcinku naprawdę nie było niczym poważniejszym), zostali przy swojej lekkiej koncepcji, zakończenie także było ujęte w tych klimatach, może przez to troszkę osłabili i spłycili postać Haruhiko, ale dla tak zmienionej historii wyszło to na dobre. Druga sprawa, że naprawdę dobrze się przy tym bawiłem (chociaż akurat basenowy odcinek, o którym wspomniałeś, był dla mnie jednym z gorszych ^^), a także nie miałem takiego odczucia jak Ty na ostatnim odcinku i przez głowę mi nie przeszło, żebym miał przewijać epizod.
  • Avatar
    Jokobo 30.03.2016 23:59
    Komentarz do recenzji "Musaigen no Phantom World"
    No akurat anime bardzo ładnie domknęli, nie zaczęli wątków z drugiego tomu nowelki (chociaż już myślałem, że po tym happy endzie walną mocne zakończenie otwierające drugi tom nowelki, ale wtedy daliby mi nadzieję na drugi sezon), wprawdzie troszkę od niej „odpłynęli” (trudno się dziwić, już sam fakt, że dwie bohaterki pojawiające się w anime w ogóle nie istnieją w nowelce sprawia, że wydarzenia potoczą się troszkę inaczej), ale finał wraz z początkiem były zdecydowanie najlepsze. Pomyślałbym o wyższej ocenie niż 7/10, gdyby środek nie był na tyle epizodyczny, a przy tym niekiedy mdły, że poziom na półmetku serii wyraźnie się obniżył…
  • Avatar
    Jokobo 26.03.2016 21:58
    Re: Dobre~
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!! Second Season"
    Największy dylemat przy ocenie miałem przez te mecze treningowe w połowie serii, jak wyjechali na tygodniowy (czy tam dwutygodniowy) trening do Nekomy i reszty. Potem poszło o wiele lepiej – bardzo spodobało mi się to, że twórcy skupiają się także na przeciwnikach Karasuno, zamiast faworyzować naszych protagonistów i poświęcać im całą uwagę – niezależnie od tego, jak „ważna” była ta drużyna (mam na myśli to, że z niektórymi spotkali się w rozgrywce tylko raz i wątpię w ich powrót, a niektóre z nich jeszcze pewnie zobaczymy), to i tak dostała swoje pięć (a nawet i więcej) minutek. Dzięki temu zabiegowi o wiele łatwiej było mi podejść do rozgrywki od strony przeciwnej (zamiast jedynie skupiać się na Karasuno) i zrozumieć ich determinację w walce o zwycięstwo, no i oczywiście zawód w przypadku przegranej. Zaskoczyły mnie także odcinki, w których pierwsze skrzypce odegrały takie postacie jak Ennoshita czy Yamaguchi, gdyż sądziłem, że pozostaną oni w drużynie wręcz randomami. Tak jak i pierwszy sezon, tak i ten łączy ze sobą w spójny sposób elementy takie jak komedia, character development czy akcja, a każdemu z nich zostaje poświęcone wystarczająco czasu.
  • Avatar
    Jokobo 24.03.2016 20:44
    Re: 5/10
    Komentarz do recenzji "HaruChika ~Haruta to Chika wa Seishun Suru~"
    Trójkąt nie miał właściwie żadnego sensownego zastosowania – ni to element komediowy, ni to romantyczny, nie umożliwił też żadnej sytuacji, do której nie dałoby się dotrzeć i bez niego (mowa tu głównie o wątku skupiającym się na naszym senseiu, do którego niepotrzebny był trójkąt, żeby został poruszony i rozwinięty). Początkowo także odpychała mnie część homoseksualna zawarta w tymże trójkącie, ale potem motyw ten był na tyle ominięty, że poza pierwszymi paroma odcinkami nawet tego nie odczułem. To było bardziej na zasadzie „Wprowadźmy jakiś udziwniony motyw, po czym olejmy go i skupmy się w całości na pozyskiwaniu następnych członków do grupy, o dziwo każdy miał jakieś traumatyczne przeżycia (no bo każdy licealista ma jakieś traumatyczne przeżycia)".
  • Avatar
    Jokobo 23.03.2016 23:36
    Re: dsa
    Komentarz do recenzji "Miasto beze mnie"
     kliknij: ukryte , ale z tego co słyszałem od osób, które mangę czytały, cytuję – „Nie liczy się kto, a jak i dlaczego”. Niestety w anime zostało to mocno spłycone, ze względu na to, że studio nieodpowiednio rozdysponowało materiał i przez to doszliśmy do momentu, kiedy musieli znacznie przyśpieszyć, żeby pomieścić zakończenie, no i troszkę poskracano, troszkę spłycono  kliknij: ukryte , a troszkę pozmieniano (chociaż główna oś fabularna, tak jak zapowiedziało studio, jest zgodna z mangą).
    Mimo wszystko seria nadal jest powyżej przeciętnej, ale sporo straciła przez wyżej wymienione „zagrywki”. Pierwsze odcinki wskazywały na coś znacznie, znacznie lepszego. Po mangę sięgnę zaraz po obejrzeniu ostatniego odcinka, żeby mieć dokładne pojęcie na temat zmian, a nie tylko relacje znajomych.