x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Rozczarowanie
Ja mam osobiście tak, że nie potrafię w żaden sposób docenić designu graficznego postaci, jeśli jest ona dla mnie unwatchable pod względem osobowości, więc nie rozumiem nawet powodów „graficznych” (czytaj: cycki).
Maciora ma ten problem (jestem po obejrzeniu 4 epka), że tak jak Ako jest nie‑teges z głową i przeplata jej się rzeczywistość z grą, tak tsundere usilnie wypiera się jej jakiegokolwiek kontaktu z grami… po 2‑3 epizodzie sprawiała wrażenie nieco rozważniejszej, chociaż już wtedy miała takie „przebłyski”.
Re: Rozczarowanie
Pierwszy odcinek, jak już gdzieś tam wcześniej pisałem, nie zapowiadał się tak źle. I ta pierwsza część (dotycząca gry) była nawet bardzo dobra. To co zaś się działo potem, to już inna bajka, ale nadal miałem nadzieję, że w następnym epizodzie powrócą do tematyki gier. No ale tak się nie stało…
Re: Co wasz naszło na hejtowanie głównego bohatera?!
„Jak dla mnie to prawdopodobnie najciekawsza pozycja tego sezonu, którą po prostu polubiłem. " – mam podobnie.
Re: Ep 4
Re: Ep 4
No dobrze, ale zastanówmy się nad tymi postaciami drugoplanowymi.
Felt – miała lekko zarysowaną historię, wprawdzie chodziło w niej o powód zostania złodziejką, ale jednak jest. Także nie jest to nic nadzwyczajnie oryginalnego – ot co, biedna jest, postanowiła to zmienić, a jedyną konkretniejszą możliwością dla niej jest zostanie złodziejką. Żadnych większych szczegółów, ale obstawiam, że do niej jeszcze nieraz wrócą.
Elsa – do tej pory niewiele o niej wiemy, poza jej pochodzeniem w sumie niczego więcej się nie dowiedzieliśmy, ale jest to raczej ten typ postaci, która dopiero później ujawnia swoje motywy.
Reinhard – na ten moment został wprowadzony z powodów fabularnych, tj. na potrzeby pokonania „pierwszego bossa” i dojścia do drugiego „checkpointa”. Poza jego potęgą i przynależnością do strażników nic więcej się nie dowiadujemy, ale tutaj (tak jak w przypadku Felt) także wnioskuję, że na tym się nie skończy.
Puck – będę szczery, tą postać odbieram głównie jako element komediowy, miły dla oka, taka maskotka serii. Wątpię, żeby twórcy pokusili się o coś więcej i Puck pozostanie pewnie tylko maskotką + napędem (dodatkową siłą) dla Emilii.
Cała reszta z dworu – to są chyba największe randomy na ten moment, ale też weźmy pod uwagę to, że wszyscy zostali przedstawieni w tym odcinku i dopiero końcówka odcinka wskazuje na jakąś intrygę związaną z tym dworem. Wobec tego uważam, że jeśli ma być cokolwiek powiedziane o chociażby właścicielu posiadłości czy bibliotekarce, to jest to dopiero przed nami.
I to chyba tyle, jeśli chodzi o gromadę postaci drugoplanowych. Felt zaczęto nakreślać, nad resztą z różnych powodów nie popracowano, ale myślę, że to się może zmienić i osobiście daję szansę serii na taką zmianę. Z uwagi na różny sposób poprowadzenia fabuły w seriach skupiam się na początku na przedstawieniu głównych bohaterów, którzy to powinni być rozwijani od samego początku, z pobocznymi różnie bywa.
Re: Ep 4
Re: Ep 4
Nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób to oglądałeś, ale telefon jak najbardziej udało mu się opchnąć. W końcu to on wygrał przetarg (wygrać przetarg swoją drogą, a to, ze Elsa nie pogodziła się z wynikiem przetargu swoją, druga sprawa NIE PRZESĄDZA tego, że nie udało mu się opchnąć telefonu). Między innymi dlatego potem ZNOWU chciał opchnąć telefon (CO MU SIĘ UDAŁO, zaznaczam drugi raz), tylko wcześniej (Co NIE BYŁO głupim pomysłem, kek).
Ostatecznie tylko kwestia uliczki i paczki chipsów ma w Twoim poście sens.
Re: Ep 4
Ale widzisz, te zalążki wątków pobocznych, o których mówisz – dla mnie ich obecność nie jest wystarczająca. W Akame ga Kill wrzucali (zwłaszcza w anime, co podkreślam dość często, gdyż mam porównanie z mangą i to może być jeden z powodów, przez które odbieram niektóre elementy z AgK inaczej od Ciebie) same strzępki, byleby coś powiedzieć i byleby postać nie była kompletnym randomem. Często wrzucali to też w nieodpowiednim momencie (patrz: Run, o którym wspomniałem. kliknij: ukryte Jego historia została opowiedziana pokrótce przed śmiercią, byleby nie było zarzutów, że był to kompletny random. Ot co, ma niedługo umrzeć, więc powiedzmy, że był nauczycielem, wymordowali mu klasę, koniec). Mnie to nie wystarczy, nawet jeśli są to dla pewne zalążki, jak to nazwałeś, to jest to dla mnie zwyczajnie za mało, żeby dana postać zapunktowała wyżej niż ta, która w ogóle tych zalążków nie ma.
No i odnośnie tych podstaw – niby były realizowane, ale kiedy? Też nie od początku, jak najbardziej nie. Re:Zero ma tą „przewagę”, że ma czas na zrealizowanie podstaw, ma czas na zrealizowanie czegoś więcej. Akame ga Kill jako anime jest już produkcją zamkniętą, więc można szczegółowo poddać tytuł analizie. Zaś w Re:Zero – mówisz, że brakuje Ci podstaw w Re:Zero. Ale kto wie, może za odcinek, dwa czy pięć takie podstawy otrzymasz, być może nawet lepiej wykonane? Oczywiście może się zdarzyć i tak, że nie dostaniesz ich do końca serii (bez znajomości oryginału ciężko mi cokolwiek potwierdzić) – jasne, wtedy będę mógł się z Tobą zgodzić.
No widzisz, zasadniczą różnicą w naszym odbiorze Subaru jest zapewne to, że ja nie uznaję jego głupoty za wadę. Biorąc pod uwagę jego lekkoduszny charakter, jego osoba jest według mnie zrealizowana w przyzwoitym stopniu. Myślę, że niektórzy oczekują zbytniej powagi postaci – mogę śmiało stwierdzić, że takowej nie znajdą tutaj. Zarzuty typu „Dostał raz od bibliotekarki i jeszcze ponownie ją prowokuje, co za brak mózgu” są dla mnie niezrozumiałe, gdyż jestem przekonany, że Subaru ma na uwadze ewentualne konsekwencje. Ale co z tego? Jeśli uważa to za zabawne – proszę bardzo. Zwłaszcza, że mało traci, patrząc na mechanikę jego mocy. Według mnie to w tym tkwi jego naturalność – nie próbuje na siłę wyłapywać powagi sytuacji, jeśli jego charakter „narzuca mu” inne zachowanie.
Re: Ep 4
Re: Ep 4
Re: Ep 4
Mnie motyw się spodobał, zwłaszcza, że niejednokrotnie zdarzało mi się zastanawiać przy oglądaniu, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby bohaterowie zachowali się w inny sposób. To anime oferuje mi taką możliwość.
Czuję, że sprzedałem się za kotki.
Re: Po drugim odcinku
Ja to widzę nieco inaczej. Owszem, masz rację, postać tsundere w grze zamienia się w jej „życiowego odpowiednika” w momencie, w którym ona zmienia swoje zachowanie, ale to jest odbierane z punktu widzenia MC. Rusian poznawszy ją w rzeczywistości przypisuje sobie dane zachowania do jej konkretnego „wyglądu” (jak zachowuje się jak do tej pory, to widzi ją jako postać z gry, ale jeśli zaczyna swoje tsunderowate wybryki, to odbiera ją jak w rzeczywistości), a więc nadal uważam, że to kwestia jego postrzegania. Na co wpływa właśnie ta zmiana zachowania.
Nigdzie nawet nie wspominałem o serii fantasy z elementem „przeniesienia się do gry RPG”.
Przecież wyjaśniłem, o co mi chodzi z mieszaniem obu „rzeczywistości”. W jednej części (dot. MMO) wplątane są elementy ze świata rzeczywistego (chociażby wcześniej wspominany motyw czy rozmowy o świecie rzeczywistym), zaś w drugiej części (dot. ich szkolnego życia) poprzez Ako wplątywane są wątki gier MMO. Mam wrażenie, że nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi – ja bardzo dobrze wiem, jaki jest cel wszystkich tych zabiegów i co twórcy próbują przez to osiągnąć. Mówię o tym, że nie spodobało mi się to, ponieważ zdecydowanie nie tego oczekiwałem, nie sądziłem, że seria pójdzie w tą stronę, stąd ten zawód drugim odcinkiem.
Mnie najbardziej brakowało wyraźnego zarysowania samego początku – jak już pisałem, przeniesienie bohatera do alternatywnego świata zaszło zbyt nagle i bez konkretnej sytuacji – ot co, nagle wpadł w jakiś „niewidzialny portal” i znalazł się w innym świecie. To mnie w całej historii do tej pory najbardziej boli.
Ale Re:Zero ma na to czas i nie musi koniecznie wprowadzać wszystkich elementów na samym starcie.
Nie, ale nigdzie nie stwierdziłem przecież, że Subaru zostaje przeniesiony do świata gry MMO.
Ależ jasne, nikt nie obiecywał, że będzie dobre. I ja także nie myślałem, że takie będzie. Oczekiwałem głupiutkiej serii nastawioną na sztampowe rozwiązania i miłe dla oka walki. Problem w tym, że seria jest poniżej wszelkich moich oczekiwań, nawet jeśli na wstępie były one dość niskie. Zwłaszcza, że po pierwszym odcinku naprawdę nie zanosiło się AŻ TAK beznadziejnie. Chociaż animacja w trakcie walki mnie nie zawiodła, gdyby nie idiotyczny jej początek.
Po pierwsze, cała ta sprawa z Emile – kliknij: ukryte przecież to jest po prostu niemożliwe, żeby nie zauważyć. No po prostu się nie da. Pal licho jej brak męskości. Przecież te zachowania, te okrzyki radości na wieść o wspólnym wyjściu na zakupy, ta scena z pierwszego odcinka w pokoju (I KTO NORMALNY PRZEBIERA SIĘ NA ŚRODKU POKOJU, DO TEGO NAPRZECIWKO DRZWI). Może gdyby starali się to bardziej maskować, to byłoby to śmieszne. W tym przypadku jest co najwyżej żałosne.
Po drugie, scena z drugiego odcinka – kliknij: ukryte No bo przecież główny bohater nie czuje, że obejmuje ręką coś dużego i z pewnością miękkiego. Musi na własne oczy zobaczyć, że trzyma ją za wymiona, żeby skumać, że FAKTYCZNIE trzyma ją do wymiona. No i jeszcze trzeba pościskać ze trzy razy, żeby osłabić przeciwniczkę czy coś.
A, czemu wszystkie postaci w tego typu anime to żelazne dziewice i każda musi się jąkać po dziesięć razy, nim wypowie słowo „piersi”, bo to przecież takie niegrzeczne słówko?
Pierwszy odcinek nie dawał jeszcze tak beznadziejnego wrażenia, ale drugi już to nadrobił. Cliche na clichy i clichem polane.
No właśnie to jest ten problem, że gdyby mi nie napisali wprost, że to spin‑off Teekyuu, to nawet nie zauważyłbym. Bo to nie jest wyraźnie wykonane w zamyśle Teekyuu…
Najgorszy jest brak absurdu, ale i powolne tempo. Gagi są mało dynamiczne, nudne, dość „normalne” jak na spin‑offa Teekyuu. Miałem wrażenie, że pomimo tego, że główna seria ma dwuminutowe odcinki, to byli w stanie do pojedynczego odcinka wrzucić zdecydowanie więcej treści i dialogów, niż do czterominutowego odcinka Usakame.
Spin‑off wypadł, krótko mówiąc, tandetnie. Bo jeśli nie gagi, to co wyróżniłoby się w tym anime?