Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Jokobo

  • Avatar
    Jokobo 28.04.2016 22:24
    Re: Rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    Domyśliłem się powodów, aczkolwiek bardziej mnie dziwi to, jak ludzi nie irytuje ta postać. I te nasilające się yanderowate wstawki… toż to nawet śmieszne nie jest (o ile w ogóle założeniem twórców było, żeby to było śmieszne).
    Ja mam osobiście tak, że nie potrafię w żaden sposób docenić designu graficznego postaci, jeśli jest ona dla mnie unwatchable pod względem osobowości, więc nie rozumiem nawet powodów „graficznych” (czytaj: cycki).

    Maciora ma ten problem (jestem po obejrzeniu 4 epka), że tak jak Ako jest nie­‑teges z głową i przeplata jej się rzeczywistość z grą, tak tsundere usilnie wypiera się jej jakiegokolwiek kontaktu z grami… po 2­‑3 epizodzie sprawiała wrażenie nieco rozważniejszej, chociaż już wtedy miała takie „przebłyski”.
  • Avatar
    Jokobo 28.04.2016 19:29
    Re: Rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    Maciora, jak to ją nazwałeś, według mnie jest najlepszą postacią z tej serii. I nawet nie jest taka irytująca (myślałem, że będzie najgorsza z nich wszystkich, ale szybko okazało się, że tytuł najbardziej irytującej postaci przypadnie jednogłośnie dla Ako), wręcz przeciwnie. Nie mam zielonego pojęcia, skąd się wzięło 62% dla Ako, jak można na nią głosować, skoro ona zabija Netoge…
    Pierwszy odcinek, jak już gdzieś tam wcześniej pisałem, nie zapowiadał się tak źle. I ta pierwsza część (dotycząca gry) była nawet bardzo dobra. To co zaś się działo potem, to już inna bajka, ale nadal miałem nadzieję, że w następnym epizodzie powrócą do tematyki gier. No ale tak się nie stało…
  • Avatar
    Jokobo 27.04.2016 11:27
    Re: Co wasz naszło na hejtowanie głównego bohatera?!
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Ja obstawiałbym prędzej pewnie sen czy wizję niż moc Subaru, więc w pełni się z Tobą zgadzam. :P
    „Jak dla mnie to prawdopodobnie najciekawsza pozycja tego sezonu, którą po prostu polubiłem. " – mam podobnie.
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 17:43
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    No dobrze, rozumiem, można mieć i takie podejście, dlatego jakoś wcześniej stwierdziłem – jeśli ich rozwiną, to będę się trzymać swego, jeśli zaś nadal postaci zostaną tak samo statyczne, a przy tym nijakie, to zgodzę się z wami. :D
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 17:34
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    [delikatne spoilery, z uwagi na ich duże rozmieszczenie w komentarzu nie chcę ukrywać połowy tekstu w spoilerach, ale są to jedynie ogólniaki znane z pierwszych odcinków, więc nawet nie jestem pewien, czy można je uznać za spoilery]
    No dobrze, ale zastanówmy się nad tymi postaciami drugoplanowymi.
    Felt – miała lekko zarysowaną historię, wprawdzie chodziło w niej o powód zostania złodziejką, ale jednak jest. Także nie jest to nic nadzwyczajnie oryginalnego – ot co, biedna jest, postanowiła to zmienić, a jedyną konkretniejszą możliwością dla niej jest zostanie złodziejką. Żadnych większych szczegółów, ale obstawiam, że do niej jeszcze nieraz wrócą.
    Elsa – do tej pory niewiele o niej wiemy, poza jej pochodzeniem w sumie niczego więcej się nie dowiedzieliśmy, ale jest to raczej ten typ postaci, która dopiero później ujawnia swoje motywy.
    Reinhard – na ten moment został wprowadzony z powodów fabularnych, tj. na potrzeby pokonania „pierwszego bossa” i dojścia do drugiego „checkpointa”. Poza jego potęgą i przynależnością do strażników nic więcej się nie dowiadujemy, ale tutaj (tak jak w przypadku Felt) także wnioskuję, że na tym się nie skończy.
    Puck – będę szczery, tą postać odbieram głównie jako element komediowy, miły dla oka, taka maskotka serii. Wątpię, żeby twórcy pokusili się o coś więcej i Puck pozostanie pewnie tylko maskotką + napędem (dodatkową siłą) dla Emilii.
    Cała reszta z dworu – to są chyba największe randomy na ten moment, ale też weźmy pod uwagę to, że wszyscy zostali przedstawieni w tym odcinku i dopiero końcówka odcinka wskazuje na jakąś intrygę związaną z tym dworem. Wobec tego uważam, że jeśli ma być cokolwiek powiedziane o chociażby właścicielu posiadłości czy bibliotekarce, to jest to dopiero przed nami.
    I to chyba tyle, jeśli chodzi o gromadę postaci drugoplanowych. Felt zaczęto nakreślać, nad resztą z różnych powodów nie popracowano, ale myślę, że to się może zmienić i osobiście daję szansę serii na taką zmianę. Z uwagi na różny sposób poprowadzenia fabuły w seriach skupiam się na początku na przedstawieniu głównych bohaterów, którzy to powinni być rozwijani od samego początku, z pobocznymi różnie bywa.
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 17:12
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Dokładnie to samo gdzieś tam wcześniej (chyba po pierwszym/drugim odcinku) pisałem – łatwo stwierdzić przed monitorem, co dana osoba powinna zrobić, ale jeśli byłoby się osobą postawioną w takiej sytuacji, to nie jest to niekoniecznie takie proste, żeby na spokojnie przeanalizować sytuację. I tak jak piszesz, już samo życie pokazuje, że jest to poprawny argument. :D
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 17:02
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Zabawne, dopiero co wspominałem o sytuacji z bibliotekarką i tylko utwierdzasz mnie w moim przekonaniu, wymieniając to. :D

    Nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób to oglądałeś, ale telefon jak najbardziej udało mu się opchnąć. W końcu to on wygrał przetarg (wygrać przetarg swoją drogą, a to, ze Elsa nie pogodziła się z wynikiem przetargu swoją, druga sprawa NIE PRZESĄDZA tego, że nie udało mu się opchnąć telefonu). Między innymi dlatego potem ZNOWU chciał opchnąć telefon (CO MU SIĘ UDAŁO, zaznaczam drugi raz), tylko wcześniej (Co NIE BYŁO głupim pomysłem, kek).

    Ostatecznie tylko kwestia uliczki i paczki chipsów ma w Twoim poście sens.
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 16:19
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Nie, nie odebrałem tego w ten sposób, wszak zaznaczyłeś niejednokrotnie („To były tandetne postaci żyjące w tandetnym świecie, lecz były to postaci żyjące w świecie, to już jest coś” – chociażby tutaj), że tak nie uważasz. Niemniej jednak nadal nie zgadzam się, że tenże element, jakim są bohaterowie, jest lepiej realizowany w AgK niż tutaj.

    Ale widzisz, te zalążki wątków pobocznych, o których mówisz – dla mnie ich obecność nie jest wystarczająca. W Akame ga Kill wrzucali (zwłaszcza w anime, co podkreślam dość często, gdyż mam porównanie z mangą i to może być jeden z powodów, przez które odbieram niektóre elementy z AgK inaczej od Ciebie) same strzępki, byleby coś powiedzieć i byleby postać nie była kompletnym randomem. Często wrzucali to też w nieodpowiednim momencie (patrz: Run, o którym wspomniałem.  kliknij: ukryte ). Mnie to nie wystarczy, nawet jeśli są to dla pewne zalążki, jak to nazwałeś, to jest to dla mnie zwyczajnie za mało, żeby dana postać zapunktowała wyżej niż ta, która w ogóle tych zalążków nie ma.

    No i odnośnie tych podstaw – niby były realizowane, ale kiedy? Też nie od początku, jak najbardziej nie. Re:Zero ma tą „przewagę”, że ma czas na zrealizowanie podstaw, ma czas na zrealizowanie czegoś więcej. Akame ga Kill jako anime jest już produkcją zamkniętą, więc można szczegółowo poddać tytuł analizie. Zaś w Re:Zero – mówisz, że brakuje Ci podstaw w Re:Zero. Ale kto wie, może za odcinek, dwa czy pięć takie podstawy otrzymasz, być może nawet lepiej wykonane? Oczywiście może się zdarzyć i tak, że nie dostaniesz ich do końca serii (bez znajomości oryginału ciężko mi cokolwiek potwierdzić) – jasne, wtedy będę mógł się z Tobą zgodzić.

    No widzisz, zasadniczą różnicą w naszym odbiorze Subaru jest zapewne to, że ja nie uznaję jego głupoty za wadę. Biorąc pod uwagę jego lekkoduszny charakter, jego osoba jest według mnie zrealizowana w przyzwoitym stopniu. Myślę, że niektórzy oczekują zbytniej powagi postaci – mogę śmiało stwierdzić, że takowej nie znajdą tutaj. Zarzuty typu „Dostał raz od bibliotekarki i jeszcze ponownie ją prowokuje, co za brak mózgu” są dla mnie niezrozumiałe, gdyż jestem przekonany, że Subaru ma na uwadze ewentualne konsekwencje. Ale co z tego? Jeśli uważa to za zabawne – proszę bardzo. Zwłaszcza, że mało traci, patrząc na mechanikę jego mocy. Według mnie to w tym tkwi jego naturalność – nie próbuje na siłę wyłapywać powagi sytuacji, jeśli jego charakter „narzuca mu” inne zachowanie.
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 14:36
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Właśnie o to chodzi, ze postaci z Akame ga Kill miały do bólu okraszoną historię i one nie istniały jako takie. Mogę śmiało o większości powiedzieć, że to były randomy. Randomy, bo nie prezentowały sobą zupełnie niczego interesującego – historii, charakteru, swojej tożsamości, nic. Skoro już wspomniałeś o Jaegersach – no właśnie tu także się z Tobą nie zgodzę. Najprostszym przykładem jest Run. Pustka. O tej postaci nie można praktycznie nic powiedziesz, z prostej przyczyny – bo o nim praktycznie nic nie wiadomo. Anime dodatkowo spaprało robotę, bo na siłę wrzuciło wzmiankę o jego przeszłości w którymś z końcowych odcinków (ostatni/przedostatni), żeby tylko spróbować się wybronić, że te postaci mają jakąś historię i motywy. No właśnie większość była stworzona dla potrzeb fabularnych i one nie służyły „sobie”, jak to stwierdziłeś, one nie dawały znaków na to, że żyją. Akame ga Kill to grupa postaci z brutalną przyszłością, która ze względu na ów wydarzenia zdecydowała się dołączyć do którejś ze stron konfliktu. Ale to nie wystarcza, oj nie. Poza Wave'm nie ma o kim mówić w tym anime, bo w Jaegersach poza nim w sumie nie ma o kim już mówić. Kurome wyrządzili krzywdę fabularną, Wild Hunt został w całości wycięty (no bo po co dorzucać kolejnych randomów do historii, skoro i tak mamy ich wystarczająco dużo, prawda? :D). Z relacjami między nimi jest podobnie. Z Night Raidem jest jeszcze gorzej, bo wszystko co dobre zaczyna się w mandze, w anime od kompletnej beznadziejności broni się jedynie Tatsumi i może Akame. Ale tyle o Akame ga Kill, gdyż co jak co, ale tej serii mógłbym zarzucić wiele (właśnie w kontekście bohaterów, dodatkowo porównawszy to jeszcze z mangą), lecz to nie jest miejsce na wywody o AgK. Powróciwszy do właściwego tematu – Re:Zero w obecnej chwili różni się od AgK tym, że ma jeszcze spore pole do popisu, bo i sporo odcinków pozostało do końca. Toteż nie widzę większego sensu w porównywaniu całokształtów postaci, a jeśli już miałbym je porównywać, to na konkretnym etapie historii i w tym wypadku zdecydowanie stwierdziłbym, że bohaterowie z Re:Zero po 4 odcinkach >> bohaterowie AgK po 4 odcinkach (druga sprawa, że już na ten moment uważam, że bohaterowie Re:Zero będą lepsi od całokształtu bohaterów w AgK, ale nie o tym teraz piszę). Zarzutów do Subaru nie rozumiem, ale to raczej wynika z zupełnie innego podejścia do postaci i nawet pisałem o tym gdzieś wcześniej.
  • Avatar
    Jokobo 26.04.2016 00:02
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Sugerujesz, że Akame ga Kill ma lepsze postaci od Grimgara czy Re:Zero? Jedyna postać, która w miarę się broni to Tatsumi, zresztą, robi to głównie w mandze, nie w anime, o nie. Akame lepiej się wybroniła w anime, ale to nadal nie to. Ostatnią postacią jest Wave, ale on podobnie jak Tatsumi – w anime jest nijaki, w mandze o wiele lepszy. Oprócz tego, cała reszta (bez żadnego wyjątku), to czysta tandeta, której wolę nie porównywać w żaden sposób do Grimgara czy Re:Zero, bo czułbym się z tym źle…
  • Avatar
    Jokobo 25.04.2016 16:18
    Re: Ep 4
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Cofanie się do „checkpointa” w przypadku niepowodzenia (tj. śmierci) jest kluczowym założeniem tej serii, toteż dziwi mnie to, że nadal dajesz radę to oglądać, wiedząc o tym, że to wszechobecny element prawdopodobnie przez większość tytułu. :D
    Mnie motyw się spodobał, zwłaszcza, że niejednokrotnie zdarzało mi się zastanawiać przy oglądaniu, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby bohaterowie zachowali się w inny sposób. To anime oferuje mi taką możliwość.
  • Avatar
    A
    Jokobo 25.04.2016 14:51
    Komentarz do recenzji "Sansha San'you"
    W moim mniemaniu jakość tej serii jest cholernie sinusoidalna – pierwszy mnie nie zaciekawił, z drugim było o wiele lepiej, a trzeci był wybitnie nudny. Będąc szczerym, nie wiedziałem nawet, czy dam radę dotrwać do końca tych dwudziestu czterech minut. Jeśli dalsze sceny z tego anime będą równie monotonne i odpychające mnie od tego tytułu, to będzie to prawdopodobnie pierwsze CGDCT w tym sezonie, które sobie odpuszczę. Poza ładną oprawą graficzną do tej pory nie widzę niczego, co miałoby przykuć moją uwagę, a biorąc pod uwagę to, że obecny sezon aż wylewa się od tego typu produkcji, to nie jest ona niezastąpiona.
  • Avatar
    A
    Jokobo 17.04.2016 18:51
    Komentarz do recenzji "Sansha San'you"
    Pierwszy odcinek nie zainteresował mnie szczególnie, ale drugi… koty. Koteły. Nekosy. Duża ilość nekosów. Duża ilość słodkich nekosów. No jak tu tego nie lubić…
    Czuję, że sprzedałem się za kotki.
  • Avatar
    Jokobo 16.04.2016 23:13
    Re: Po drugim odcinku
    Komentarz do recenzji "Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge"
    Miałem bardzo, ale to bardzo podobnie. Pierwszy odcinek zupełnie mi nie przypasował – niemrawo, nudno, za wolno. Energiczna dziewoja z drugiego odcinka to zmieniła i według mnie na lepsze. Liczę też na to, że wprowadzą jeszcze ze dwóch bohaterów, którzy jakoś ubarwią historię.
  • Avatar
    A
    Jokobo 16.04.2016 21:40
    Komentarz do recenzji "Hai-Furi"
    No i wyszła fajna baja, co mnie delikatnie zaskoczyło. No ale mogłem się już przyzwyczaić, w tym sezonie miałem całą masę komediowych serii o małych dziewczynkach, którymi z początku się nie interesowałem, ale po 1­‑2 odcinkach zmieniłem zdanie. Niemniej jednak w tym wypadku na lżejszych klimatach się raczej nie skończy, drugi odcinek utwierdza mnie w przekonaniu, że szykuje się jakaś większa intryga i chociaż seria raczej nie zejdzie na stricte „wojenne ścieżki”, nie obróci się o 180 stopni i nie stanie się nagle poważna, to jednak tą domieszkę fabularną zachowa. Oby jednak ta szala nie przechyliła się na jedną ze stron (komedia/poważne militaria) i wyjdzie z tego całkiem sympatyczna i miła dla oka bajka.
  • Avatar
    Jokobo 15.04.2016 20:15
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    No ale tak jak pisałem, ja rozumiem, w jakim celu wprowadzają takie elementy, grunt w tym, że ja oczekiwałem zupełnie czegoś innego po pierwszym odcinku i uważam, że wyszłoby lepiej, gdyby trzymali się tej konstrukcji z pierwszego odcinka. I nadal mam nadzieję, że wrócą do tego, chociaż ze względu na konie odcinka i postanowienia bohaterów (odnośnie zmiany myślenia Ako) raczej tak się nie zdarzy.

    Tym bardziej zauwaz ze to nie jest do konca tak, jak MC postrzega dane postacie, ale w przypadku tsun tsun przemiana jest zwiazana z jej wypowiedziami.

    Ja to widzę nieco inaczej. Owszem, masz rację, postać tsundere w grze zamienia się w jej „życiowego odpowiednika” w momencie, w którym ona zmienia swoje zachowanie, ale to jest odbierane z punktu widzenia MC. Rusian poznawszy ją w rzeczywistości przypisuje sobie dane zachowania do jej konkretnego „wyglądu” (jak zachowuje się jak do tej pory, to widzi ją jako postać z gry, ale jeśli zaczyna swoje tsunderowate wybryki, to odbiera ją jak w rzeczywistości), a więc nadal uważam, że to kwestia jego postrzegania. Na co wpływa właśnie ta zmiana zachowania.
  • Avatar
    Jokobo 15.04.2016 16:58
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    Ale ja przecież właśnie napisałem, że powyższy motyw narusza tą odrębność… Wokół Ako będzie obracać się wątek – już pod koniec odcinka stwierdzili, że chcą nauczyć Ako rozróżniania obu światów i obstawiam, że będzie się to ciągnęło przez sporą część serii, tak więc siłą rzeczy ta granica zostanie zatarta.

    Nigdzie nawet nie wspominałem o serii fantasy z elementem „przeniesienia się do gry RPG”.
    Przecież wyjaśniłem, o co mi chodzi z mieszaniem obu „rzeczywistości”. W jednej części (dot. MMO) wplątane są elementy ze świata rzeczywistego (chociażby wcześniej wspominany motyw czy rozmowy o świecie rzeczywistym), zaś w drugiej części (dot. ich szkolnego życia) poprzez Ako wplątywane są wątki gier MMO. Mam wrażenie, że nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi – ja bardzo dobrze wiem, jaki jest cel wszystkich tych zabiegów i co twórcy próbują przez to osiągnąć. Mówię o tym, że nie spodobało mi się to, ponieważ zdecydowanie nie tego oczekiwałem, nie sądziłem, że seria pójdzie w tą stronę, stąd ten zawód drugim odcinkiem.
  • Avatar
    Jokobo 15.04.2016 15:39
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    A u mnie natomiast niekoniecznie. Bardzo chciałem, żeby jednak nie mieszali tych dwóch światów i zachowali odpowiednio odrębność. Ten motyw to zrobił, przez co nie spodobał mi się i uznaję go za motyw zbędny, który jedynie zaszkodził serii.
  • Avatar
    A
    Jokobo 14.04.2016 22:22
    Komentarz do recenzji "Netoge no Yome wa Onnanoko ja Nai to Omotta?"
    Pierwszy odcinek miał podzieloną konstrukcję – gra i rzeczywistość. Pierwsza część (gra) była bardzo dobra. Druga połowa (rzeczywistość) była wyraźnie gorsza, masa sztampowych rozwiązań, tsundere, irytująca (jeszcze bardziej niż w grze) Ako, przewodnicząca jakoś się uratowała. Niby wszystko fajnie, może część z grą będzie przeważała nad częścią z rzeczywistością, wyjdzie z tego jakaś w miarę przyjazna komedia. Drugi odcinek sponiewierał moje wrażenie. Po pierwsze – nie podoba mi się motyw łączenia obu części. Niby grają sobie w MMO, wszystko fajnie, a tu nagle bum, ich postaci z gry zmieniają wygląd na wygląd bohaterów z rzeczywistości. Oczywiście rozumiem, że wyżej wymieniony zabieg ma na celu przedstawienie tego, co dzieje się w głowie Rusiana (poznał właśnie w rzeczywistości swoich przyjaciół z gry, toteż grając z nimi ma w głowie ich obrazy), ale mogliby ograniczyć się do słownego opisu sytuacji, gdyż oczekiwałem po serii pewnej granicy między obydwoma światami, nieprzekraczalnej wręcz granicy. W samym MMO zniknęły gagi nawiązujące do gier, natomiast w rzeczywistości pojawiła się cała masa wzmianek i problemów związanych z grami. Nie tego się spodziewałem, oj nie. Czym właściwie miał być drugi odcinek? Ni to komedia, ni to nie wskazuje na coś poważniejszego, ni to romansik. Pomijając już motywy i prowadzenie serii – bohaterowie. Ako jest coraz to bardziej wkurzająca, a jej chwilowe zapędy do bycia yangire dodatkowo mnie zniechęcają do jej osoby. Rusian nudniejszy niż poprzednio, na plus natomiast panna blond twintails, która (chociażby ze względu na brak zainteresowania Rusianem) pokazała, że nie jest rasową tsun tsun i nawet myśleć potrafi! Oby tylko w pewnej części historii nie stwierdziła, że jednak darzy Rusiana uczuciem… Ogólnie – tendencja spadkowa, pytanie czy następne odcinki coś zmienią, czy też co odcinek będzie coraz gorzej.
  • Avatar
    Jokobo 12.04.2016 21:09
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    Ten problem swiata przedstawionego w Re:Zero jest czescia wiekszego problemu, ktory ma ta seria – historii po prostu brakuje wstepu.

    Mnie najbardziej brakowało wyraźnego zarysowania samego początku – jak już pisałem, przeniesienie bohatera do alternatywnego świata zaszło zbyt nagle i bez konkretnej sytuacji – ot co, nagle wpadł w jakiś „niewidzialny portal” i znalazł się w innym świecie. To mnie w całej historii do tej pory najbardziej boli.
  • Avatar
    Jokobo 12.04.2016 16:26
    Komentarz do recenzji "Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu"
    I tu wtrace sie ja ze swoja mantra: serie fantasy w glownej mierze opieraja sie na swoim swiecie przedstawionym i na jego eksploracji. Swiat w fantasy musi byc spojny, dzialac wedlug zalozen, ktore przyjal tworca, ciekawy i zroznicowany. Na swiat przedstawiony sklada sie wiele elementow: geografia, architektura, rasy/bestie/gatunki/etc., kosmologia, religie (tudziez ich brak), ekonomia, normy spoleczne i moralne i wiele, wiele innych. Te elementy musza byc stopniowo przedstawiane widzowi i z biegiem serii widz powinien wiedziec co raz wiecej o tym swiecie.
    Nie narzekalbym na swiat w Re:Zero jeszcze, ale przydaloby sie powoli wdrazac widza w ten caly system.

    Ale Re:Zero ma na to czas i nie musi koniecznie wprowadzać wszystkich elementów na samym starcie.

    Notabene: Czy w ktorymkolwiek momencie seria wspomina, ze Subaru jest przeniesiony do swiata gry MMO? Wydaje mi sie, ze nie, ale serio nie pamietam i nie moge znalezc tej informacji.

    Nie, ale nigdzie nie stwierdziłem przecież, że Subaru zostaje przeniesiony do świata gry MMO.
  • Avatar
    Jokobo 12.04.2016 14:28
    Komentarz do recenzji "Hundred"
    To było na tyle przewidywalne, że od pierwszego pojawienia się Emile znało się jej płeć. Dlatego zresztą na początku dziwiły mnie dialogi, gdzie odnoszą się do niej „on”. :P
    Ależ jasne, nikt nie obiecywał, że będzie dobre. I ja także nie myślałem, że takie będzie. Oczekiwałem głupiutkiej serii nastawioną na sztampowe rozwiązania i miłe dla oka walki. Problem w tym, że seria jest poniżej wszelkich moich oczekiwań, nawet jeśli na wstępie były one dość niskie. Zwłaszcza, że po pierwszym odcinku naprawdę nie zanosiło się AŻ TAK beznadziejnie. Chociaż animacja w trakcie walki mnie nie zawiodła, gdyby nie idiotyczny jej początek.
  • Avatar
    Jokobo 11.04.2016 22:08
    Komentarz do recenzji "Hundred"
    Horizon zapowiadał się podobnie po pierwszych dwóch odcinkach, ale zawierał bardzo obszerne uniwersum (trudno się dziwić, tomy LN wyglądają prędzej na części jakiegoś obszerniejszego słownika, nie na „light” nowelkę) i ciekawe zagwozdki polityczne. No ale tam już wstęp sugerował coś konkretniejszego, w przypadku Hundred nie ma o czymś takim mowy.
  • Avatar
    A
    Jokobo 11.04.2016 22:03
    Komentarz do recenzji "Hundred"
    Śmieszki śmieszkami, ale po pierwszym odcinku przestała mnie śmieszyć przesadna głupota bohatera. Albo całkowity brak mózgu, jak zwał tak zwał.
    Po pierwsze, cała ta sprawa z Emile –  kliknij: ukryte . Może gdyby starali się to bardziej maskować, to byłoby to śmieszne. W tym przypadku jest co najwyżej żałosne.
    Po drugie, scena z drugiego odcinka –  kliknij: ukryte .

    A, czemu wszystkie postaci w tego typu anime to żelazne dziewice i każda musi się jąkać po dziesięć razy, nim wypowie słowo „piersi”, bo to przecież takie niegrzeczne słówko?

    Pierwszy odcinek nie dawał jeszcze tak beznadziejnego wrażenia, ale drugi już to nadrobił. Cliche na clichy i clichem polane.

  • Avatar
    Jokobo 11.04.2016 21:27
    Komentarz do recenzji "Usakame"
    Ha, nie tylko!
    No właśnie to jest ten problem, że gdyby mi nie napisali wprost, że to spin­‑off Teekyuu, to nawet nie zauważyłbym. Bo to nie jest wyraźnie wykonane w zamyśle Teekyuu…
    Najgorszy jest brak absurdu, ale i powolne tempo. Gagi są mało dynamiczne, nudne, dość „normalne” jak na spin­‑offa Teekyuu. Miałem wrażenie, że pomimo tego, że główna seria ma dwuminutowe odcinki, to byli w stanie do pojedynczego odcinka wrzucić zdecydowanie więcej treści i dialogów, niż do czterominutowego odcinka Usakame.
    Spin­‑off wypadł, krótko mówiąc, tandetnie. Bo jeśli nie gagi, to co wyróżniłoby się w tym anime?