Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

lasagna777

  • Avatar
    lasagna777 22.03.2015 18:41
    Re: Co za dużo, to nie zdrowo
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    Witaj w klubie… A myślałam, że jestem jedyną ignorantką, która nie widzi wspaniałości tego anime…

    Odpowiadając na niektóre Twoje zarzuty:

    1) siostrzeństwa i braterstwa typu Phi­‑Beta­‑Kappa, są plagą, pardon chlubą wielu zachodnich uniwersytetów, np. Ivy League. Przyjęcie do nich jest nobilitujące i nieziemsko trudne, a kandydat musi znieść końską dawkę upokorzeń, jak zniesie – zostaje członkiem braterstwa/siostrzeństwa, które jest znane z tego, że jest znane. A potem sam staje się seniorem gnębiącym następnych kandydatów, coś jak „kocenie” w wojsku. Nauczyciele latami udawali, że tego nie widzieli, ale parę lat temu takie praktyki zostały nagłośnione przez ofiary.

    Autorka mangi, na podstawie której powstało anime, zapewne sugerowała się tym mechanizmem. Co z psychiką człowieka wyprawia presja dostania się do elitarnego stowarzyszenia.

    Zblazowane dziewczęta pozujące na damy z ubiegłych stuleci zajmowały się nie tylko parzeniem herbaty, ale i miały przywileje u nauczycieli – kursy doszkalające, ujawnienie zakresu pytań testowych itd. Głównie dlatego warto było tam się dostać.

    2) Co do tygryso­‑konia, znaczy się トラウマ [link][link][/link], masz absolutną rację!

    Mariko zachowuje się jak  kliknij: ukryte 

    „Książę” Kaoru nie jest lepsza.  kliknij: ukryte 

    Miya­‑sama postrzega siebie jako wrażliwą istotkę,  kliknij: ukryte  W tym momencie resztki współczucia wyparowują z sykiem…

    Na koniec najciekawszy przypadek kliniczny: Saint Juste.  kliknij: ukryte 

    Nanako miała być tą normalną, jednak jest tak przerażająco naiwną gąską, że można się załamać. Najwyraźniej brak jej instynktu samozachowawczego, gdyż toksyczne i niebezpieczne relacje przyciągają ją jak magnes.

    Dlatego zgadzam się, że jedyną osobą, którą naprawdę można było polubić, była Tomoko.

    3) Też uważam sposób rysowania postaci za zwyczajnie brzydki. Rei i Kaoru wyglądają jak mężczyźni – wielkie toto, szerokie w barach, płaskie jak deska, z patykowatymi kończynami i końską twarzą…

    Klimat to ta historia miała, ale kojarzący się z Małą Księżniczką czy Tajemniczym Opiekunem – o tym, że akcja nie dzieje się w XIX wieku, przekonywały mnie tylko sceny jazdy metrem.

    Też nie uważam czasu przeznaczonego na oglądanie za stracony, jednak po opiniach, jakie to mhroczne, śmiałe erotycznie, pełne przemocy itd, mam wrażenie, że owe trudne tematy zostały ledwie muśnięte, żeby broń Boże nie zmącić powierzchni stawu i żeby przypadkiem nie wypłynęły spod niej prawdziwe brudy…
  • Avatar
    lasagna777 22.03.2015 12:04
    Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Ale HorribleSubs naprawdę mają niedoróbki. Choćby w pierwszym odcinku, podczas przedstawiania postaci, narratorka­‑Usagi wyraźnie wspomniała, że pani Haruna ma ksywkę „Haruda” (żart obecny w mandze – niby drobiazg, ale „smaczek”). Konkurencyjna grupa fansubowa przetłumaczyła to, HS nie potrafili. Ich tłumaczenie można określić jako wystarczające w 80­‑90%, bo co jakiś czas powija im się noga na różnych drobiazgach…

    Na przykład zaplątali się w tłumaczeniu słów Calaveras dotyczących „widzenia przyszłości”, stąd reakcja Minako wydaje się nieadekwatna osobom, które tej sceny nie znają z mangi – musiałabym zerknąć na napisy konkurencji, bo mam niemiłe wrażenie, że HS „zjedli” część słów Calaveras…

    Szkoda, że jedna z najlepszych grup dała sobie siana po 5 czy 6 odcinku, a inne mają tandetną jakość obrazu (kolorowe plamy i piksele), więc automatycznie jesteśmy zdani na HS.

    A co do dziwnego pairingu, mnie też się skojarzyło, że  kliknij: ukryte 

    Nie chodzi o używanie angielszczyzny prostej, tylko wiernej – bez zjadania tekstu.
  • Avatar
    lasagna777 22.03.2015 00:10
    Re: troche mieszane uczucia
    Komentarz do recenzji "Armitage III"
    I beg your pardon?... tylko wtedy, jeśli „totalną kobietą” jest dla Ciebie nastolatka, której już buzują hormony, a mózg jeszcze pozostaje na etapie małego dziecka – bo takie wrażenie sprawia bohaterka, mimo iż rzekomo jest pełnoletnia… Patrząc na jej zachowanie, chwilami miałam ochotę ją przytulić, a chwilami przełożyć przez kolano i wlepić parę klapsów…
  • Avatar
    lasagna777 21.03.2015 23:42
    Re: 7/10
    Komentarz do recenzji "Armitage III"
    Dla mnie minusem było przede wszystkim zakończenie – kiczowate i cukierkowe. Taki ciężki klimat, a tu… Bardziej poruszające byłoby,  kliknij: ukryte ...
    I jeszcze to, co obawiałam się, że twórcy zrobią bohaterce – ano,  kliknij: ukryte 

    Pomijając fakt, że to fizycznie niemożliwe, ale jakie chore przesłanie –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    lasagna777 20.03.2015 20:48
    mogło być gorzej
    Komentarz do recenzji "Pupa"
    Widziałam bardziej obrzydliwe rzeczy, więc wiem, że można było zrobić z tego coś, za co trzeba byłoby dawać punkty ujemne… Dlatego 2, a nie -2.

    Tytuł dziwnie swojski, wywołuje banana na facjacie przeciętnego polskiego odbiorcy. (Ostatnie słowa mhrocznego openingu  kliknij: ukryte  sprawiły, że zapłakałam, ale nie wzruszenia…) Ale pomijając to… Niby krew, przemoc i trudne tematy, ale tak w rzeczywistości nuda przez większość czasu. Można było darować sobie sceny, w których heroina liże loda… znaczy się,  kliknij: ukryte 

    Innymi słowy, nie tylko tytuł brzmi równie inteligiętnie jak Bobobo­‑bo Bo­‑bobo, ale jeszcze fabuła tak samo trzyma się kupy (bez skojarzeń).

    Plusy za:
    1) mundurki bohaterów – takie normalne, bez niepotrzebnych wydziwiań, jak w niektórych anime (fikuśne fatałaszki o fasonie równie ozdobnym, co niewygodnym, z reguły w kolorze wściekłym, nie nadające się do szkoły, ale w sam raz na cosplay). Wbrew pozorom, normalny wygląd bohaterów zmniejsza dyskomfort widza w trakcie oglądania Pupy.
    2) reminiscencje – nadające pozory sensu dziurom w fabule.
    Zaletą dla mnie był też krótki czas odcinków, dzięki czemu nie zdążyłam się znudzić i jakoś dotrwałam do końca odcinka pokarm… znaczy się… serialu.
  • Avatar
    lasagna777 19.03.2015 19:51
    Re: Wielka szkoda.
    Komentarz do recenzji "Wirtualna Lain"
    Popieram. Spora część akcji to psychologiczny bełkot o zbiorowej świadomości, podświadomości, zależności pomiędzy liczbą komórek a liczbą ludzi itd. Tyle to miało sensu, co piosenki towarzyszące pojedynkom Uteny z Duelistami (np. o trylobitach i ewolucji), takie coś o niczym.

    Mam to do siebie, że jak zaczynam jakieś anime, choćby najgorsze, to muszę je dokończyć, jak ciężki alkoholik drinka – „bo było w jednym kawałku”. Początek pierwszego odcinka zapowiadał cyberhorror z morałem „czym kończą się niebezpieczne igraszki z przekraczaniem pewnych granic”, połączony z Orwellowską antyutopią (incydent w dyskotece) i gakkou no kaidan – tajemnicze maile od koleżanki, której się zmarło w równie tajemniczych okolicznościach. Intrygująca główna bohaterka – milutka, delikatna dziewczynka przebierająca się za misia. Psychodeliczna, „kwasikowa” grafika… Niestety, nastrój zaczął pryskać już pod koniec odcinka, a po nim czekało kolejnych 12…

    Obejrzałam jednak do końca, ponieważ opening zapowiadał ciekawą historię – mała dziewczynka, która nagle staje się znana, wszyscy ją oglądają, kochają i nienawidzą, a nawet ma sobowtóra… Żadne z moich oczekiwań nie zostało spełnione.

    Dobrnęłam do zakończenia, nawet całkiem zgrabnego. Jednak po opiniach typu „klasyka” oczekiwałam hitu na miarę Madoki, a tu – pustka i powierzchowność udające głębię. Zakończenie, dla niektórych szokujące lub wzruszające, u mnie nie wzbudza kompletnie żadnych emocji. Ciężko znaleźć jakąkolwiek sympatyczną postać, z którą można się utożsamić. Zachowanie postaci niewiarygodne. Nawet główną bohaterkę trudno polubić – pierwsze wrażenie potrafi zmylić. Mimo to fabuła, choć przekombinowana, dość ciekawa.
  • Avatar
    A
    lasagna777 19.03.2015 19:00
    anime
    Komentarz do recenzji "Ninja Mono"
    Oberzyj kiedyś w oryginale z napisami. Naprawdę warto, bo japońscy seiyuu wykonali robotę porządnie.

    Dużym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że to  kliknij: ukryte  okazała się księżniczką. Byłam pewna, że jest ona jedynie pozorantką, odwracająca uwagę wrogów (i widzów) od prawdziwej księżniczki.  kliknij: ukryte  I że wrogowie lada chwila zorientują się w pomyłce. A tu niespodzianka…
  • Avatar
    lasagna777 16.03.2015 07:58
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Błędy w rozumowaniu? Popatrz na swoje wypowiedzi, a przede wszystkim naucz się tolerancji, której brak zarzucasz Japończykom… Część osób „ciężko obrażonych” obraziła się na własne życzenie – niektórzy amerykańscy turyści są autentycznie przekonani, że zamieszczanie w necie filmików, jak żłopią piwsko z namaszczeniem i powagą przed „szintoł szłajn”, czyni z nich Japończyków. A jak nazywamy osobę chlejącą pod kościołem? Chuligan… Jak można przyjeżdżać do czyjegoś państwa, zachowywać się jak ostatnie chamidło, a potem płakać, że się zostało skarconym?

    „Nie wstydzę się i nie przepraszam”... Tak się składa, że tego od nas oczekuje wspaniała Europa i święta Ameryka. Że podzielimy się winą z Niemcami i będziemy przepraszać za drugą wojnę i „polskie obozy koncentracyjne” (Nasze matki, nasi ojcowie i insza antypolska propaganda). Że będziemy nadstawiać karku na wojenkach Obamy, jak przedtem Busha, a nadal utrudnia się Polakom wjazd do USA… Że jesteśmy przez nich postrzegani jako lenie, pijacy, brudasy i złodzieje, i że nadajemy się tylko na bycie czyimś przedmurzem, a nie równoprawnym sojusznikiem… Jeśli znasz polską historię, tak właśnie kochana Europa nas traktowała! Jako mięso armatnie, służbę. A kiedy potrzebowaliśmy pomocy, sojusznicy o nas zapomnieli… A wstydzić się można tego, że nasi rządzący włażą Zachodowi w miejsce, gdzie Zachód od dawna nas ma, natomiast robią wszystko, żeby zrobić sobie wrogów z Rosjan. Tobie to nie przeszkadza, mnie tak.
  • Avatar
    lasagna777 15.03.2015 22:54
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Cierpliwa to ja byłam, nawet nie odpowiadając na ostatnie wycieczki osobiste. Może Ty byłeś wychowywany w kulturze zachodniej, bo ja pamiętam PRL i możesz mi nie wierzyć, ale naprawdę było lepiej. Technologia to nie wszystko. Może to do Ciebie dotrze, jak Polska zniknie z mapy, a naszym urzędowym językiem będzie angielski lub arabski… Żebyś znowu nie wymyślał fantazji na mój temat – nie jestem spod znaku Rydzyka, ani prawicowa. Po prostu pamiętam czasy, kiedy człowiek był dumny, że jest Polakiem, a teraz musi się tego wstydzić i przepraszać. Czasy, kiedy smarkaczowi palącemu papierosa zwracało się uwagę, a teraz dorosły boi się to zrobić, żeby nie zostać pobitym. Kiedy mieliśmy armię, sprawną służbę zdrowia, inteligentne filmy i seriale. Ale co ja będę tłumaczyć komuś… wychowanemu w kulturze Zachodu…
  • Avatar
    lasagna777 15.03.2015 18:33
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Wiem, że jestem subiektywna i być może niesprawiedliwa. Nic jednak nie poradzę, że np. spoufalanie się i włażenie z butami w czyjąś prywatność irytuje mnie bardziej niż chłód i surowość.

    Co do Amerykanów, sam poruszyłeś temat ich „krzywdzącego” wizerunku u Japończyków. A ja ów „fałszywy” wizerunek widziałam na żywo i nie dziwię się Japończykom.

    Mówiąc o zagranicznej tandecie, mam na myśli np. Boże Narodzenie razem z całą komercyjną hucpą, modę na śluby kościelne gdy nie jest się chrześcijaninem (i w ogóle modę na chrześcijaństwo w wersji powierzchownej i karykaturalnej), nadawanie dzieciom dziwnych imion (nieważne, że w szkole będą miały przechlapane, coś jak nasze Brajany i Dżesiki), kiczowate ciuchy amekaji no i wspomniane wcześniej kogals – jak kobieta, dla której uroda powinna być ważna, może dobrowolnie się oszpecić? To nie wygląda seksownie, tylko jak makijaż klauna. Rozumiem pragnienie odróżniania się, ale czemu to musi być kicz i powierzchowność?

    Starzenie się populacji, o którym wspominałeś, jest spowodowane właśnie odejściem od tradycyjnych wartości (dawniej dla Japończyków, czy w ogóle Azjatów, posiadanie wielu dzieci było skarbem), coraz więcej młodych ludzi decyduje się nie mieć dzieci, a nawet nie żenić się i pozostać singlem. Stąd w niektórych anime mniej lub bardziej nachalny przekaz prodziecinny (np. Usagi Drop), a przynajmniej pro­‑ślubny (większość shoujo).

    Innym problemem jest prostytucja nastolatek mimo dobrej sytuacji materialnej rodziców. Przed nawiązaniem przez Japonię kontaktów ze światem zewnętrznym przyczyną była nędza i głód. A teraz – nuda, chęć mocnych wrażeń, spadek poszanowania własnego ciała, pragnienie łatwej kasy, nowego gadżetu. To też jest skutek „wyzwolenia” z kajdan tradycji.

    Biali ludzie przywieźli Japończykom technologię, co poprawiło warunki życia tych ostatnich praktycznie pod każdym względem (medycyna, nauka, gospodarka itd.). Jednak rozwój technologii ma też negatywne aspekty, takie jak izolacja od świata zewnętrznego i życie wyłącznie online. Stąd prosta droga do hikikomori (w Korei woetoli, nie wiem jak na to zjawisko mówią w Chinach). Żeby było jasne – nie jest to winą Zachodu, tylko pogoni Japończyków za nowością i odrzucenia przez nich tradycji razem z jej pozytywnymi aspektami. O japońskich lękach starszego pokolenia przed nadmierną fascynacją technologią jako ingerencją w naturę świadczą cyberhorrory (np. Kairo Kurosawy, ale tego drugiego) i liczne filmy z nurtu cyberpunk.

    Może dlatego rozumiem obawy japońskich tradycjonalistów przed zmianami jako zaburzeniem porządku, harmonii. Bo widzę, co dzieje się u nas po upadku starego systemu, i nie chcę tego samego dla nich.
  • Avatar
    A
    lasagna777 15.03.2015 15:38
    poniżej oczekiwań
    Komentarz do recenzji "El Hazard: The Magnificent World"
    Pierwszy raz zetknęłam się z tą serią w artykule w Kawaii. Autor artykułu tak to opisał, że spodziewałam się nie wiadomo jakich śmiałych scen. Pierwszy odcinek oglądałam dawno temu, nie mając wyrobionego smaku, i wydał mi się świetną rozrywką ze względu na Pijanego Mistrza i fanserwiśne panny. Dlatego po przerwie zamierzałam do tego wrócić. Jednak teraz, po obejrzenu całości, ocena spadła dużo niżej. Po pierwsze grafika niemłoda. Po drugie fabuła średnio ambitna. Po trzecie Makoto!!! Nie rozumiem, co te panny w nim widzą, przecież on jest równie kobiecy jak one i do tego niekumaty… Nawet Jinnai ze swoim śmiechem nie irytował mnie w połowie tak jak Makoto ze swoją ewangeliczną dobrocią i poczciwością. Zakończenie kiczowate jak tylko możliwe. Mimo iż domyślałam się, jakie będą dalsze losy bohaterów, po cichu miałam nadzieję, że jednak  kliknij: ukryte . Dlatego ocena najwyżej 6, bo tej serii nie ratuje nawet sensei Fujisawa (będący antytezą bohaterskiego mistrza­‑karateki) czy sympatyczna Nanami (świeży powiew normalności wśród tego cyrku). Nie pomaga nawet fanserwis.
  • Avatar
    lasagna777 15.03.2015 15:06
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Skąd w ogóle pomysł, że studiowałem japonistykę?

    Twój ton sugeruje, że jesteś ekspertem od Japonii, stąd założyłam najpierw, że tam studiowałeś/pracowałeś, potem, że z wykształcenia jesteś japonistą.

    jesteś święcie przekonana, że dorosły, oczytany człowiek może nie wiedzieć tak podstawowych faktów

    ale parę linijek wcześniej
    Europejczyk ma prawo nie wiedzieć o wadach Japończyków

    Więc dorosły, oczytany Europejczyk ma prawo nie znać panujących zasad, tylko ja nie mam prawa zakładać, że on ma prawo nie znać…? Nie widzisz tu sprzeczności?

    Obawiam się też, że w ferworze dyskusji nie dostrzegasz u siebie rzeczy, które zarzucasz mnie: zarówno protekcjonalne „uświadamianie”, jak i brak obiektywizmu wobec jakiejś nacji. Różnica polega na tym, kto kogo faworyzuje.

    A wszystko zaczęło się od mojego nieszczęsnego zdania o tym, że wolę Japończyków takimi, jakimi są w filmach aktorskich oraz w życiu (sztywni, „drewniani”, spętani ciasnym gorsetem), niż jakby mieli się zachowywać tak, jak postaci z anime/mangi (które często sprawiają wrażenie cierpiących na ADHD lub ciężkie upośledzenie umysłowe – zwłaszcza główni bohaterowie shounenów i bohaterki shoujo)...
    Zachowanie postaci rysunkowych, które określiłam jako niejapońskie, obejmuje m.in. pyskowanie rodzicom, niechęć do nauki, bicie kolegi/koleżanki pięścią po głowie powodujące wgniecenie czaszki, posłanie przeciwnika kopniakiem w powietrze… Być może zostało ono podpatrzone w kreskówkach zachodnich, a może dowodzi jakichś kompleksów, co nie zmienia faktu, że zmianę zachowania „drewnianego” na „animowane” uważam za zmianę na gorsze.
  • Avatar
    lasagna777 15.03.2015 12:02
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    A Ty z każdym postem coraz bardziej pokazujesz, że (być może podświadomie), uważasz Japończyków za gorszych, ale nie chcesz powiedzieć tego wprost. Jakbyś pisał o kosmitach z Vegi, bo tak Azjatów postrzegał Daeniken. Albo o jakimś egzotycznym gatunku motyli – są piękne, ale motyle to nie ludzie i nie mają z nami nic wspólnego…

    Czytałam artykuł, do którego zamieściłeś odnośnik, i wychodzi z niego, że do wielu spraw mają zdrowe podejście (nagość, intymność), a ichnie relacje szef­‑pracownik są jak najbardziej zrozumiałe dla Polaków – u nas jeszcze nie ma zachodniej mody na nieposłuszeństwo szefowi zwane „asertywnością”... Pracowałam w różnych miejscach (w Polsce!), niektórzy szefowie byli bardzo podobni do opisanych w artykule…

    Wiem o ich wadach, o przemocy w szkołach, o hikikomori, o samobójstwach młodych ludzi (w Korei Płd. zaczyna być podobnie). O yankee – chuliganach również wiedziałam.
    Wyobraź sobie, że prześladowana w szkole byłam w Polsce, i też winna byłam ja, bo dyrekcja bała się ruszyć bandziorów (nie prowokowałam, po prostu byłam ładna, choć możesz nie wierzyć). Więc wybacz, ale nie dam sobie wmówić, że problem istnieje wyłącznie w Japonii.

    Rasizm, nacjonalizm jest grzechem pierworodnym wielu narodów, choćby Amerykanów, których tak gorliwie bronisz – może przeczytaj Danse Macabre Kinga i dowiedz się, co oznaczało „spionierowanie świata”...
    Gloryfikowanie własnego narodu i ukazywanie innych jako oprawców również jest obecne w wielu krajach. Zgadnij, jak nas postrzegają Litwini? A jak ukazani są Rosjanie w filmach o zimnej wojnie? Że nie wspomnę o „polskich obozach koncentracyjnych”... Ale to wszystko wina Japończyków oczywiście…

    Amerykanie mają opinię chamów żujących gumę i trzymających ręce w kieszeni, a nogi na stole – nie tylko u Japończyków, ale i u Włochów, Francuzów, Anglików czy najbliższych sąsiadów – Kanadyjczyków. Nie sądzisz, że to za dużo, jak na zbieg okoliczności?

    Mówiąc o ujednolicaniu mam na myśli wrzucenie wszystkich ras do jednego tygla i zatracenie przez nie dziedzictwa narodowego.

    Nie neguję wad Japończyków, próbuję Ci tylko uświadomić, że wielu biednych, prześladowanych gai­‑jinów robi dokładnie to samo będąc u siebie, np. wobec przybyszów z Polski.
    Oderwij się na chwilę od historii Japonii i poczytaj trochę o historii innych państw, czy chociaż rozejrzyj się po własnym podwórku, wiele „japońskich” rzeczy wyda Ci się dziwnie znajomych. To naprawdę nie są kosmici i mamy więcej wspólnego z nimi niż sądzisz.

    Może nie studiowałam japonistyki, jak Ty. Ale chyba lepiej bym się odnalazła w labiryncie zasad świata wstydu, niż w świecie bezwstydu i braku zasad, gdzie każdy z każdym przy wszystkich. Fałszywa swoboda bywa czasem większą niewolą niż ciasny gorset.
  • Avatar
    lasagna777 14.03.2015 13:53
    Re: XD
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Żartujesz? Dziewczynka grająca Satoko jest prześliczna.
  • Avatar
    lasagna777 14.03.2015 11:48
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Mam wrażenie, że cały czas traktujesz japońską kwestię „twarzy” w kategoriach europejskich.

    A ja mam wrażenie, że to tylko Twoje wrażenie. Nie byłeś przy tych sytuacjach obecny. Mówię o uczuciach, które bardzo łatwo urazić, o nieufności, tematach tabu itd. Miewałam do czynienia z zamkniętymi w sobie ludźmi, z którymi rozmowa jest jak pole minowe: nigdy nie wiesz, czy właśnie strzeliłeś gafę, bo ta osoba ci tego nie powie wprost, ale będzie żywić do ciebie urazę… Powiedzmy, że to była mała namiastka tego, co może mnie czekać w Japonii.
    I nie ma to nic wspólnego z empatią i grzecznością. Empatyczny, grzeczny Europejczyk w jak najlepszej wierze podaruje Chińczykowi pięknego, drogiego Rolexa, podczas gdy w Chinach podarowanie komuś zegarka oznacza spodziewanie się jego rychłej śmierci…

    przekonanie o własnej wyższości połączony z kompleksem niższości i nietolerancją

    Teraz mam wrażenie, że żyjesz w Polsce i mówisz o naszych rodakach.
    Rasizm nie jest odpowiedzią, ale nie jest nią też poprawność polityczna czy ujednolicanie wszystkich na jedną modłę. Pytanie zasadnicze: byłeś kiedykolwiek prześladowany w Japonii za to, że jesteś Polakiem? Możesz o tym napisać?

    Mówiąc o tym, że lepiej, aby pozostali sobą, a nie udawali kogo innego, mam na myśli, że powinni pozostać tymi „obcymi” o „dziwacznych” wartościach i „drewnianej” ekspresji niż nawrócili się na jedynie słuszną kulturę, która jest lepsza, bo nasza…
  • Avatar
    lasagna777 14.03.2015 01:22
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Ad 1: Nigdy nie próbowałeś zachować twarzy? Ja tak, i jest to trudna sztuka wybrnięcia ze złej sytuacji w najmniej zły sposób. Miałam do czynienia z osobami równie enigmatycznie „okazującymi” emocje, co Azjaci, tak więc poruszałam się po wyjątkowo grząskim gruncie. Jednak wolałam to niż otwarte postawienie sprawy i zranienie takiej osoby, z brakiem jakiejkolwiek szansy na poprawę relacji. A spotkałam się z tym zarówno w relacji szef­‑pracownik, jak i w uczuciach.

    Ad 2: Wiem, że Japończycy nie są doskonali! Pisałam, że akceptuję ich takimi jacy są, łącznie z wadami – czytaj uważnie. Każdy naród ma swoje fobie i kompleksy. Tylko, że o ile jedne odpały i dziwactwa jestem w stanie strawić, o tyle inne drażnią mnie niewymownie. Na studiach mieliśmy również stypendystów z innych krajów, m.in. Amerykanów i Chińczyków. Zgadnij, która grupa robiła wiochę, a która miała klasę… Stąd moje sympatie i antypatie.

    Ad 3: Rasizm jest obecny w praktycznie każdym kraju, także tych przepraszających za drugą wojnę (Niemcy, Norwegia). A nasila go, wbrew pozorom, coraz większy napływ uchodźców. Powiedzmy, że łatwiej europejskim policjantom rozwiązać sprawę zabójstwa białego przez białego niż zabójstwa w środowisku zamieszkałym przez mniejszość, np. Cyganów, Turków, Arabów itd. Nagle się okazuje, że to przecież „ich sprawy, które rozstrzygają według swoich praw”, bez oglądania się na prawo panujące w kraju gospodarzy. A spróbuj obecnie oskarżyć np. czarnego o zabójstwo białego…
    (W USA jest ten sam problem, czytałam parę lat temu o Polce pobitej metalowym prętem przez czarnego narkomana, ze skutkiem trwałego inwalidztwa. Ława przysięgłych w tamtym mieście składała się wyłącznie z czarnych i został uniewinniony…)
    Takie politycznie poprawne historie powodują narastanie wzburzenia wśród białej większości i potem czyta się o różnych Breivikach… Problem jest zauważalny, poruszany m.in. w skadynawskich kryminałach, oczywiście zawsze sprawcą okazuje się biały ultraprawicowy nacjonalista…
    Stąd wypowiedź o imigrantach.

    Ad 4: O starzeniu się populacji Japonii wiem. Jednak problem ten dotyczy większości rozwiniętych krajów, także Europy. Nawet pojawia się w Polsce, choć z jej rozwojem jest różnie… Powiedzmy, że wolałabym być emerytką japońską niż polską…

    Ad 5: O epoce Meiji i otwarciu się na świat czytałam. Jednak nie wszystko, co przychodzi z Zachodu, to technologia. Japończycy wiele rzeczy przejmują od innych (sami przyznają, że są narodem naśladowców), a owe wzorce niekoniecznie muszą być dobre. Po prostu wolałabym, żeby pozostali sobą, a nie udawali kogoś, kim nie są. Co z tego, że wyzbędą się swoich wad, jeżeli przejmą cudze…
  • Avatar
    lasagna777 13.03.2015 19:36
    Re: Nawet
    Komentarz do recenzji "Vampire Princess Miyu [1997]"
    Dokładnie. Muzyka jest jednostajna i po pewnym czasie nuży, a grafika przez większość scen trąci myszką, z paroma wyjątkami, kiedy wręcz woła o pomstę do nieba… Parę razy miałam ochotę zarzucić oglądanie właśnie z powodu owej archaicznej grafiki i muzyki, ale powstrzymywała mnie właśnie ciekawa fabuła. W pierwszych odcinkach podobał mi się również morał: uważaj, czego sobie życzysz, bo czasem życzenia się spełniają…

    Choć nie porównywałabym VPM do SM, bo z Miyu taka magical girl jak z Enmy Ai.  kliknij: ukryte  Chociaż Ai jakby sympatyczniejsza, bo Miyu lubiła od czasu do czasu strzelić focha, co irytowało mnie bardziej niż pozorny brak uczuć Ai. W OAV Miyu była bardziej ludzka.
  • Avatar
    lasagna777 13.03.2015 17:40
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Takamara, mnie akurat film przekonał. Może dlatego, że też wolę słodkie Azjatki o niewinnych buziach niż wulgarne klony Pameli Anderson… Choć na niektórych zdjęciach japońskie modelki miały oczy podmalowane tuszem do rzęs, co optycznie je powiększało (podobnie „powiększyła” sobie oczy Lady Zgaga w jednym teledysku). Jednak pozostałe zdjęcia wyglądały wiarygodnie.

    Zgadzam się co do artysty. O ile style rysowania pokazane w filmiku zachowują japońskie proporcje, o tyle nie przekonują mnie udziwnione postaci z Uteny, Paradise Kiss czy mang pani Takeuchi.
  • Avatar
    lasagna777 13.03.2015 17:05
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Daerian, a ja obawiam się, że Ty masz jeszcze bardziej powierzchowną wiedzę na temat mojej wiedzy… Jak ja uwielbiam takie osoby, które kompletnie nic o mnie nie wiedząc, próbują mnie sądzić…

    Skoro „grzeczność Japończyka wcale nie jest taka dobra, bo to tylko pozory”, to kto tu ma prozachodnie uprzedzenia i powinien je zmienić? Mnie te „próby zachowania twarzy” ani insza „obcość” jakoś nie przeszkadzają, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie…

    Podobnie jak nie miałam problemów z rozróżnianiem „identycznych” twarzy Japonek, przecież miały zupełnie inne rysy twarzy, inne fryzury i inne stroje (mundurki zostały ujednolicone dopiero w Chikai)... Jak ktoś ma problem z rozróżnianiem Japończyków, powinien sięgnąć po jakiś film koreański…

    Co do zalewu chamstwa pod wpływem Europejczyków i Amerykanów, to niby skąd się wzięły kogals? Takie farbowane blondyny po solarce, wulgarne i krzykliwe, mają opinię panien lekkiego prowadzenia się, takich ichnich galerianek… Przypominam, że rdzennie japoński (i chiński) kanon urody kobiecej obejmuje mlecznobiałą cerę…

    Izolacjonizm jest zły? No to popatrz na państwa, które nawpuszczały sobie wszelkich możliwych imigrantów (Niemcy, Francja, Norwegia), a teraz borykają się z: terroryzmem, „morderstwami honorowymi”, niepłaceniem podatków, szarą strefą itd. Ponadto otwieranie granic bez rozsądku skutkuje często przywleczeniem chorób z zupełnie innej strefy geograficznej… Aż tak źle Japończycy wyszli na tym, że tego nie mają?

    Wolę, żeby pozostali sobą, ze swoimi zaletami (powściągliwość, dyskrecja, pracowitość, honor, szacunek dla starych ludzi, rodziców, lekarzy, nauczycieli), a choćby i wadami, niż wtopili się w jeden wielki tygiel multi­‑kulti, jak wiele innych narodów… [link][link][/link]
  • Avatar
    lasagna777 12.03.2015 10:17
    Re: nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Ale wygląda to sztucznie – vide Pretty Guardian Sailor Moon. W filmach aktorskich Higurashi twórcom chodziło o oddanie klimatu japońskiej wioski – „wsi spokojna, wsi wesoła”, której mieszkańcy żyją ubogo, ale szczęśliwie, wszyscy się znają i w razie zagrożenia stają jeden za wszystkich, wszyscy za jednego… I w tej arkadyjskiej, idealnej wiosce dochodzi do zbrodni… Właśnie to było najważniejsze, zarówno w anime, jak i w filmie, a nie kolor włosów. Zresztą, spójrz na datę: akcja dzieje się w 1983. Kto wtedy nosił kolorowe włosy, i to jeszcze na wsi? W anime kolor włosów miał znaczenie raczej symboliczne niż realistyczne.

    Zgadzam się, że Japończycy mają kompleksy na punkcie tęczowych włosów i oczu, stąd postaci z anime wyglądają nienaturalnie.

    styl rysowania oddaje twarze azjatyckie


    Japończycy jeszcze nie mają oczu na pół twarzy ani szpiczastych podbródków… Wielkie oczy zaczęli rysować pod wpływem Disneya. Twarze azjatyckie dobrze oddają drzeworyty japońskich artystów – twarze owalne, oczy skośne, usta małe i pełne.

    Co do powolnej zmiany zachowania, jest to ogromny minus. Japończycy przez wieki byli społeczeństwem zamkniętym, dzięki czemu przez długi czas zachowali swój takt i grzeczność. Niestety, zalewani są przez tandetę z Ameryki, co skutkuje wzrostem chamstwa, nawet u nich… A szkoda, bo te zmiany niszczą to, co w nich najcenniejsze, czyli ową ostoję grzeczności w naszych zepsutych czasach…
  • Avatar
    A
    lasagna777 10.03.2015 19:21
    wymaga znajomości
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni Chikai"
    O ile pierwszy film można było zrozumieć bez oglądania anime (ja rozpoczęłam przygodę z Higurashi od live action), o tyle druga część jest w pełni zrozumiała jedynie dla tych, którzy widzieli serial i wszystkie alternatywne zakończenia. Podobnie jak w pierwszym filmie, pewne szczegóły fabularne zostały zmienione i uproszczone, jednak nie w sposób rażący (np. zastąpienie mafiosa gliniarzem nie wpłynęło na rozwój akcji). Wadą Chikai jest to, że nie wyjaśnia tajemnic nieznanych osobom, które nie oglądały anime. Jednak warto polecić tym fanom, dla których ważniejszy jest demon Oyashiro niż kolor włosów bohaterów…
  • Avatar
    A
    lasagna777 10.03.2015 19:08
    nie najgorszy
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Recenzja zbyt surowa. Wiadomo, że oglądana przez pryzmat anime wersja aktorska zawsze będzie gorsza. Jednak twórcy zrobili kawał naprawdę dobrej roboty. Wiadomo, że japońscy aktorzy nigdy nie będą wrzeszczeć i wymachiwać łapami, tak jak to robią ich biali koledzy z Holyłódź. Jeśli jeszcze ktoś nie zauważył, japońscy aktorzy grają Japończyków – ludzi powściągliwych, czarnowłosych, czarnookich i podobnych do siebie. Natomiast postaci mangowe są wrzaskliwe, temperamentne i mają oczy i włosy we wszystkich kolorach tęczy… innymi słowy, postaci animowane wyglądają i zachowują się jak nie­‑Japończycy. Ja tam nie miałam problemu z przestawieniem się z poziomu rysunkowego (czyli nierealnego) na realny.

    Kolorowe peruki? Dziwaczne fryzury? To dopiero byłaby porażka, byłoby to tak naturalne jak w aktorskiej wersji Sailor Moon. Dopiero mieliby niektórzy powód do wylewania pomyj na film.

    Jedyne, co mi przeszkadzało w Keiichim, to jego chwilami gamoniowate miny. Natomiast nie czepiam się lekkiego spłycenia fabuły, bo trudno streścić coś, co ma strukturę ruskiej Matrioszki i kostki Rubika w jednym. Przynajmniej te zmiany były zgrabne i strawne – wolę to niż hiperpoprawne trzymanie się fabuły co do joty, jak w remake'u Lśnienia Kinga – co z tego, że wierne, jak nudne i przydługie.
  • Avatar
    A
    lasagna777 6.03.2015 22:43
    ciężkie
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni"
    Ciężko ocenić coś takiego. Z jednej strony widz ma wrażenie, że odpowiedź na pytanie „Co zdarzyło się latem?” to otwieranie pudełka znajdującego się wewnątrz poprzedniego. Każda opowieść rzuca coraz więcej światła na mrok skrywający tajemnicę, potem tych świateł jest zbyt wiele, wersje nie do końca pasują, w końcu zaczynają przeczyć jedne drugim… po to, abyśmy w końcu dowiedzieli się, że  kliknij: ukryte 

    Jedyną wadą serii jest jej długość, po pewnym czasie monotonne powtarzanie fabuły zaczyna męczyć, a coraz większe nieścisłości w fabule wprowadzają chaos i zamieszanie. Jednak cała reszta bez zarzutu – paranoiczny klimat, końska dawka krwi i przemocy, a przede wszystkim wspaniale wykreowane postaci demonicznych/słodkich/niepotrzebne skreślić/ lolitek. Moje faworytki to „duże dziecko” Rena i „kotek” Rika (Mii i Nipaa) – obie nie dość że kawaii, to jeszcze moe.
  • Avatar
    lasagna777 4.03.2015 20:34
    Re: Gorszego anime nie widziałem
    Komentarz do recenzji "Jigoku Shoujo Mitsuganae"
    No cóż… Hell Girl, jeśli nie oglądałeś poprzednich serii, nie robi pewnych rzeczy ponieważ chce, tylko ponieważ musi. To jest jej pokuta, wysyłać ludzi do Piekła, i musi być posłuszna, inaczej sama tam trafi. Jej podwładni są od niej słabsi, bo zaistnieli dzięki niej i są od niej zależni – tak jak odgałęzienie z zasady jest słabsze od głównego konara.

    Gorsze anime widziałam, i to nie raz.

    Zgadzam się tylko co do zakończenia –  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    lasagna777 3.03.2015 23:20
    Re: Nie najgorsze...
    Komentarz do recenzji "Jigoku Shoujo Mitsuganae"
    Daj spokój. To właśnie obecność Yuzuki ratowała niektóre odcinki, które wiały nudą. A to dlatego, że jest słodką, śliczną Japoneczką o delikatnym głosiku, której do twarzy zarówno w mundurku, jak i w kimonie. Radość dla oka i ucha. A i mniej irytowała mnie  kliknij: ukryte ... Choć też nie podobało mi się zakończenie, bo  kliknij: ukryte .