Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Antanaru

  • Avatar
    Antanaru 10.04.2016 00:07
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Trudno to nazwać „zżynką” skoro robią to ten sam reżyser, ten sam scenarzysta i to samo studio co SnK. Nazwałbym to raczej próbą zrobienia lepszej wersji SnK bez obciążeń pochodzących z oryginału gdyby nie to, że pierwszy odcinek nie obszedł się bez paru rażących w oczy wpadek. Postaci nie wyglądają na tak denerwujące, jak w SnK (szczególnie główny bohater), ale trudno zdecydować co było durniejsze: uratowanie się protagonisty, procedura wpuszczania pociągu czy jego katapultowanie. Podejrzewam, że i tutaj będą się pojawiać niewyjaśnione głupoty „żeby się działo”.
  • Avatar
    Antanaru 4.04.2016 14:17
    Komentarz do recenzji "Kumamiko: Girl Meets Bear"
    Bestialstwo i zoofilia to trochę inne rzeczy…

    Voice Actorka
    Brrr, co za potworek językowy. To już chyba dziewica oddająca się niedźwiedziowi mniej razi.
  • Avatar
    Antanaru 2.03.2016 19:06
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Może po prostu oglądać w całości…
  • Avatar
    Antanaru 28.02.2016 20:50
    Komentarz do recenzji "Noragami Aragoto"
    Nadziałem się na taką zawyżoną ocenę już przy pierwszym sezonie. Na MAL też to miało wysokie noty i z ciekawości obejrzałem, ale schematyczne to, nudne to. Postaci boleśnie standardowe lub po prostu denerwujące, fabuła z rodzaju tak mocno wałkowanych, że aż prześwituje i z daleka widać jak to się wszystko potoczy a potencjał mitologii japońskiej po prostu zmarnowany. Mogłoby to być równie dobrze o szkolnym klubie i dzieciakach z mocami i absolutnie nic by to nie zmieniło. Naprawdę nie wiem co ludzie w tym widzę. Ot, kolejny przykład na to, że Bones kiepsko sobie radzi z adaptacjami i poza Concrete Revolutio od lat nie zrobiło nic przyzwoitego dla chłopców.
  • Avatar
    Antanaru 24.01.2016 20:11
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Chyba trochę za dużo wymagasz, to nie są jeszcze kobiety. Prawdę mówiąc to od dłuższego czasu w anime jest tyle babochłopów i zniewieściałych chłopaczków, że taka nieśmiała panienka jest swojego rodzaju powiewem świeżości. Jeśli chcesz bardziej pewnej siebie dziewczyny to masz tu łowczynię.
  • Avatar
    Antanaru 19.01.2016 23:03
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    O takiej „prostolinijności” postrzegania motywów mówiłem. Podobieństwo leż w sposobie narracji. Bez pośpiechu, z zachowaniem równowagi w przedstawianiu świata i postaci, bez wykładania wszystkich kart od razu na stół. Podobieństwo polega też na niepoprawnym zaszufladkowaniu przez wielu widzów. Rokka no Yuusha było raczej serią detektywistyczną a nie typową bezmyślną młócką jakiej ludzie oczekiwali a Grimgar nie jest zbawianiem świata przez graczy MMO. Zobaczymy czym będzie, ale to, że jeszcze nie da się tego z pewnością powiedzieć to już dużo. Większość badziewia można zaklasyfikować już po ilustracjach bez oglądania nawet kilku minut.
  • Avatar
    Antanaru 19.01.2016 21:07
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    W przeszłości ludzie robili też rzeczy poza uprawą roli i podkuwaniem koni…

    Co do wcześniejszej wypowiedzi, mało serii widziałaś skoro wcześniej nie odrzuciło cię coś w pierwszych minutach, ale to akurat nie jest taka seria. Jeśli komuś nie podobało się Rokka no Yuusha to pewnie i to mu nie przypadnie do gustu. W przeciwieństwie do większości serii nie ma tu biegu na złamanie karku żeby odklepać najbardziej otarte schematy i zrobić reklamę opowiadaniom. Nie wszystko jest też tak oczywiste żeby po kilku minutach już wiedzieć jak się wszystko dalej potoczy.

    Gdybyś zwracała uwagę zauważyłabyś, że prawdopodobnie zachowanie czarodziejki (nie wiem dlaczego piszesz o bohaterkach w liczbie mnogiej, ta druga za nic nie przepraszała) ma podstawy w jej przeszłości, której nie pamięta. Jeśli motyw gry komputerowej faktycznie ma znaczenie, to podejrzewam, że w rzeczywistości bohaterowie wyglądali inaczej. Zagadkowe są uwagi czarodziejki na temat jej wyglądu, które nijak się nie mają do rzeczywistości w Grimgarze. Podobnie w drugim odcinku przywódca grupy mówił, że czuł się jakby urodził się by na niego krzyczano. Prawdopodobnie każdego z bohaterów coś w środku gryzie. Oczywiście może się okazać, że po prostu była potrzebna panienka budząca instynkt opiekuńczy, ale biorąc pod uwagę, że seria nie wygląda na przeciętniaka to można sobie pozwolić na domniemanie niewinności.

    Mam wrażenie, że przez zalew kiepskich serii z grami komputerowymi jako motywem przewodnim ludzie zapomnieli w jaki sposób może być wykorzystywany poza „nieudacznik zostaje bohaterem, bo dużo grał na komputerze” i pierdołami w tym stylu. Grimgar przypomniał mi o .hack i wydaje mi się, że lepiej przez jego pryzmat patrzeć na ten tytuł zamiast NGNL/SAO/Accel World/Log Horizon i podobne szmiry z ostatnich lat. A jeśli ktoś nie sięga tak daleko w „przeszłość” anime to niech będzie, że „Dungeon coś tam, coś tam”, bo chociaż klimat kompletnie inny to świat był przedstawiony jako gra choć nią nie był.
  • Avatar
    Antanaru 10.01.2016 21:48
    Komentarz do recenzji "Nurse Witch Komugi-chan Magikarte"
    Tja, zauważyłem później, że gra matkę, ale kto by tam liczył postaci drugoplanowe. No chyba, że chodzi o Wakamoto, bo jego głos automatycznie staje się głównym bohaterem nawet jeśli przypada mało znaczącej postaci.
  • Avatar
    Antanaru 10.01.2016 19:41
    Komentarz do recenzji "Nurse Witch Komugi-chan Magikarte"
    Teraz dopiero sprawdziłem aktorów w nowej serii i faktycznie nie ma tam Momoi Haruko. Nie biorąc jej ponownie do tej roli twórcy strzelili sobie w obie stopy. Zastanawiałem się nad oglądaniem R, ale w takim razie szkoda marnować czas.
  • Avatar
    Antanaru 9.01.2016 16:09
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Phantasy Star Online 2 The Animation"
    Przeglądam komentarze żeby zobaczyć czy to w ogóle tykać, więc muszę spytać: co to znaczy „ofensywnie durne”?
  • Avatar
    Antanaru 8.01.2016 13:13
    Komentarz do recenzji "Musaigen no Phantom World"
    Szkoda, że ludzie nie zwracają takiej uwagi na kolejnego nijakiego bohatera, którego najbardziej wyrazistymi cechami jest bycie słabeuszem i pierdołą wykorzystywaną do marnych żartów. To jest „bohater” na skalę naszych czasów… Z całego odcinka jedynie prolog i właśnie cycki miały jakąś wartość.
  • Avatar
    Antanaru 1.01.2016 19:31
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    Byłem nieprecyzyjny. Literalny tak, ale „robić za literalnego” już nie. Podobnie nie ma nic dziwnego w „ja”, ale zaczynanie tak zdania jest naleciałością z angielskiego.
  • Avatar
    Antanaru 1.01.2016 15:52
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    „Literalnie” to koślawa kalka z angielskiego. Jeśli miałeś coś innego na myśli to trzeba było inaczej zbudować zdanie.

    Powtarzam, nie przeczę, że kwestia broni jądrowej jest istotna w tej serii, ale trudno mi się zgodzić na sprowadzenie jej tylko do tego biorąc pod uwagę ile czasu poświęcono na budowanie wszystkich sporów o „wolność”, „sprawiedliwość”, „pokój” i inne wielkie słowa. Moty Jiro jako „Little Boy” nie mógł być bardziej dosłowny, było dużo o bezdusznych naukowcach i ich eksperymentach, ale nie można zapomnieć o wszystkim co się działo przed ostatnim odcinkiem.

    Możliwe, że druga część serii pokaże, że miałeś rację, ale jak na razie kwestia bomby atomowej wydaje mi się jednym z a nie głównym wątkiem. Chyba nie powinno to dziwić biorąc pod uwagę jak wielowątkowa była nie tylko sama historia, ale i sposób narracji. Możliwe, że przez to rozbudowanie każdy może wyciągnąć z niej coś innego i się na tym skupić, ale powiedzenie, że CR jest o broni jądrowej to uproszczenie serii, której główną zaletą było to, że nie jest prosta.
  • Avatar
    Antanaru 1.01.2016 13:43
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    Dosłownie za a nie „za literalnego”.

    Traktuję to jako element postaci a nie główną oś, wokół której miałyby być budowane przedstawione konflikty. Jak napisałem wcześniej, kwestia energii atomu jest tutaj poruszana jak w wielu japońskich produkcjach, ale nie wydaje mi się, że jest to klucz do serii.
  • Avatar
    Antanaru 31.12.2015 18:26
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    Nie będę się teraz odnosił co całej dyskusji, ale jeśli chodzi o kwestię energii atomowej, to upatrywanie w niej głównego wątku czy przesłania serii wydaje się pójściem zbyt daleko. Mam wrażenie, że w Japonii trauma po rzekomym szybszym zakończeniu wojny przez ich obecnego „sojusznika” jest na tyle silna, że ten motyw wypływa prawie wszędzie. Niedawno obejrzałem japońską wersję Titanica o pancerniku Yamato i silnie zarysowanym wątkiem było tam oczekiwanie na dwóch marynarzy ich ukochanych w Hiroshimie… Atom w japońskich produkcjach jest chyba jak flaga w amerykańskich.
  • Avatar
    Antanaru 30.12.2015 20:20
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    Może coś jest w tym, że miało to pomóc w kreacji postaci, ale dla mnie to się sprawdza na znacznie prostszym, „praktycznym” poziomie – trzeba uważać. Większość serii ma konstrukcję prostą jak świński ryj i angażują w tak niewielkim stopniu, że poświęca się jedynie część uwagi na seans a w niektórych przypadkach wystarczy jej tylko na początek i koniec odcinka, bo resztę można łatwo samemu sobie dopowiedzieć.

    Natomiast CR wymaga trochę wysiłku od strony widza żeby śledzić te wszystkie wątki i stopniowo składać obraz całości. Nawiązując do twojej interpretacji pozwala to na bardziej zniuansowane rysowanie sporów, które inaczej by umykało uwadze. Nie przeczę, że seria pozwalała sobie czasem na zbyt wiele bałaganu i nonsensu tylko dlatego, że wyglądało to fajnie.

    Ostatni odcinek udowodnił, że jednak to wszystko miało jakiś sens i układankę dało się skończyć na tyle żeby wyjaśnić główny wątek czyli odejście Jiro z Biura. Wciąż obstaję przy tym, że była to jedyna interesująca w tym sezonie i pierwsza przyzwoita seria od Bones od 3 lat.
  • Avatar
    Antanaru 14.12.2015 17:57
    Re: 11 odcinek
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Trochę za późno na takie starania. Adaptacja jest słaba i silenie się na tego rodzaju zabieg po tylu odcinkach przeciętniactwa i równania w dół zupełnie nie pasowało do reszty. Mocne okrojenie wątku i brak odpowiednich podstaw dla jego wprowadzenie sprawiło, że to wszystko trąciło żałosnym artyzmem.
  • Avatar
    A
    Antanaru 16.11.2015 20:05
    Komentarz do recenzji "Concrete Revolutio: Choujin Gensou"
    Pierwsza seria od bardzo dawna, której faktycznie nie powinno się rzucać po pierwszym odcinku w przeciwieństwie do korowodu przeciętniaków w tym sezonie, które można przejrzeć na wylot po paru minutach.

    Na początku rzeczywiście może dezorientować i wydawać się chaotyczna, ale wraz z pojawianiem się kolejnych elementów układanki powoli zaczyna się z tego wyjawiać obraz całości. Zostając przy tej metaforze: kolejne elementy niekoniecznie od razu łączą się poprzednimi i mogą leżeć na środku zanim się je dopasuje do którejś z niekompletnych krawędzi. Zazwyczaj odnoszę się z niechęcią do wymuszonego i pretensjonalnego artyzmu, ale w tym przypadku taki sposób narracji faktycznie czemuś służy, a nie jest tylko tanim chwytem pozwalającym udawać, że seria jest głębsza niż w rzeczywistości.

    Owszem, trafiają się słabsze odcinki (w sumie to jeden odcinek z zespołem), ale to jedyna seria w tym sezonie, którą oglądam z ciekawości a nie z nudów. Mdli mnie od przewidywalności większości tytułów, które pojawiają się od dłuższego czasu i bezmyślnego powielania tych samych schematów bez krztyny pomysłowości. CR to przyjemna odmiana w tym morzu nijakości.
  • Avatar
    Antanaru 19.10.2015 17:12
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Nie wiń innych za własne niechlujstwo.
  • Avatar
    Antanaru 18.10.2015 21:40
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Albo piszesz z „é”, albo używasz polskiego odpowiednika i odmieniasz przez przypadki…
  • Avatar
    Antanaru 18.10.2015 21:37
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Nie jest, bo nawet nie ma czegoś takiego jak seinen w anime. Różnica między seinenem a shounenem jest widoczna tylko w druku. Są tępe i infantylne seineny tak samo, jak dobre i interesujące shouneny.

    ZnT i reszta klonów zapoczątkowało plagę najgorszego sortu tsundere w anime i mandze, więc twierdzenie, że były „ciekawe i w ogóle' jest co najmniej zaskakujące…
  • Avatar
    A
    Antanaru 18.10.2015 21:27
    Komentarz do recenzji "Kuusen Madoushi Kouhosei no Kyoukan"
    Gorsze od tej serii jest to, że po obejrzeniu kilku jesiennych serii zaczyna wyglądać na całkiem przyzwoitą.
  • Avatar
    Antanaru 2.04.2015 20:54
    Komentarz do recenzji "Ai Tenchi Muyou!"
    1. Niespecjalnie ma się to do mojej uwagi.
    2. To prawda, ale czym innym jest diabeł chrześcijański a czym innym diabły prasłowiańskie. Obstając przy określeniu „diabeł” przydałoby się jakieś uściślenie.
    3. Uwaga kompletnie ni z gruszki, ni z pietruszki. Pomijając już absurdalność sytuacji, w której nikt nikomu nie może zwracać uwagi, sam to właśnie robisz.
  • Avatar
    R
    Antanaru 1.04.2015 11:21
    Komentarz do recenzji "Ai Tenchi Muyou!"
    W języku polskim nie ma słowa „piratka”. Zresztą prędzej oznaczałoby czapkę pirata niż kobietę pirata (podobnie jak adwokatka jest teczką adwokata).

    „Oni” raczej nie jest odpowiednikiem diabła w kulturze zachodniej, bo było ich wiele i różnych (przynajmniej w Japonii) a diabeł jest jeden. Bardziej pasowałoby tu odniesienie do czartów lub biesów, ale najprościej byłoby napisać „demon”.
  • Avatar
    Antanaru 8.01.2015 16:30
    Komentarz do recenzji "Kantai Collection -KanColle-"
    drewniane pokłady startowe lotniskowców, które na niektórych zdjęciach mogłyby wyglądać żółto­‑pomarańczowo. Niestety, wszystkie przedwojenne lotniskowce miały takie
    Poza opancerzoną Taihou czy przemalowaną Zuikaku. Przez grę pomarańczowy lotniskowiec jednoznacznie kojarzy mi się z jedną z ziemniaczanych mord, czyli Hiryuu.