x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Błąd
Szalenie zaintrygowana aotoge.
Mniej więcej do 8 odcinka było bardzo źle, nudno, topornie, akcja przegadana i przewzdychana. Później zrobiło się znośnie, a groza trzepnęła mnie z zaskoczenia nieobecna do tej pory. Ale zakończenie, kliknij: ukryte nie to landrynkowe, trafiło w mój czuły punkt, przez co nadal o nim myślę. Choć było łudząco podobne do zakończenia kliknij: ukryte Angel Beats, wykonanie trafiło do mnie o wiele bardziej. Oglądałam je chyba trzy razy i za każdym razem przeżywałam tak samo. Jednak to, co ostatecznie zwieńczyło historię, choć tak idiotycznie od czapy, nie jest wykorzystywane aż tak często w fabułach. Przypomina mi się tylko jeden film, do tego bollywoodzki, w którym kliknij: ukryte w zakończeniu główny bohater kończy szczęśliwie, wbrew logice – po upadku w jakiś kanion czy inną przepaść.
Mnie się nawet podobało, śmiałam się po nim długo i głośno.
Re: Marzenia
Rany, jakie to jest złe.
Sio z tym.
Re: polecam :D
Re: Nie polecam.
Jak już pisałam gdzieśtam niżej, nie wiem, co tu jest przerysowanego. Dorośli ludzie potrafią uwziąć się na kogoś, jeśli tylko znajdą powód (a często nawet jego nie potrzebują), jeszcze bardziej dotyczy to dzieci i młodzieży. Nie obchodzą ich wyjaśnienia czy powody danej osoby, ważne, że jest z kogo mieć bekę. Plotka – podsycana czy nie – rozrasta się niesamowicie szybko i jest cholernie trudna do wyjaśnienia, im dłużej egzystuje. Ukradł ubranie koleżanki? Ciekawe, co z nim potem robił? Przebierał się (tu akurat argument, że został do tego zmuszony tylko by pogorszył sprawę)? Czy…a, nie będę pisać, bo mi skasują. =.=
W każdym razie, od początku tej serii czytam opinie, że „bez przesady z tą kradzieżą stroju”. Już nie takie „błahostki” przyczyniały się do budowania mitów na temat jakiejś osoby.
Nie trzeba być zboczeńcem, żeby stać się nim w oczach innych.
Re: Nie polecam.
Ja nie wiem, jak można nie widzieć prostej treści: nie zawsze to, czego chcesz, do czego dążysz, jest tym, co jest ci faktycznie potrzebne. Wyraźne widać to w 10 odcinku.
Re: Deterioracja
Ja też odbieram na minus zakończenie, tj. obranie własnych ścieżek przez Ame i Yuki, co wiązało się z opuszczeniem matki. To takie niewdzięczne zostawianie jej samej sobie. Nie rozumiem, dlaczego tak jak ich ojciec, oni nie potrafili dzielić dwóch światów.
Zachowanie Ame i Yukiego jest po prostu fałszywe, żadne dziecko nie zachowało by się tak po takim dzieciństwie. Jeśli by kto chciał usprawiedliwić ich tym, że u zwierząt tak jest, a oni przecież są pół‑zwierzętami to wystarczy wspomnieć ojca – kompletne przeciwieństwo:) Suma sumarum scenariusz diabli wzięli…
Scenarzysta nic nie musiał sobie wymyślać, bo zdrowe, mądre i wypełnione miłością wychowanie właśnie do tego powinno prowadzić – wykształcenia w człowieku zdolności brania odpowiedzialności za własne życie i dokonywania wyborów w zgodzie z sobą. Przyjście na świat i fakt zależności od dorosłego nie jest zaciąganiem długu, który potem trzeba spłacać wobec rodzica, nie może być więc mowy o niewdzięczności. Tu nie miało miejsca „zerwanie kontaktów” tylko podjęcie decyzji, że będzie się w żyło w pełni w jednym środowisku. Ojciec mógł w obu? No niestety, nie jesteśmy wszyscy odciśnięci z jednej foremki. Hana i tę mądrość posiadła a do tego była konsekwentna – gdy urodziła się Yuki zapowiedziała, że pozwoli jej żyć tak, jak zechce. To samo dotyczyło Ame.
Każdy ma swoje życie, matka dzieci także, i nie kończy się ono wraz z ich odejściem z domu. Opuszczenie domu rodzinnego jest świętym prawem każdego dziecka a potem brak praktyki wpadania na niedzielne obiadki i spędy rodzinne też się w tym prawie zawiera. Ludzie, którzy – z różnych względów, nie tylko ekonomicznych – żyją poza granicami kraju, w którym zostali ich rodzice, też są niewdzięczni i fałszywi? Właśnie szczęśliwe dzieciństwo daje człowiekowi siłę, żeby szukać nowego i podejmować wyzwania, budować coś od zera. Oczywiście są ludzie, którzy do późnej starości swojej i rodziców utrzymują z nimi kontakt ze względu na bogate w dobre emocje dorastanie, ale jak mówiłam – ludzie są różni.
Tak więc to nie scenariusz nawalił, tylko życzliwie proponuję komentującym klapki z oczu oddać jakiemuś koniowi. :)
No i zdecydowanie za łatwo przychodzi wam określanie, że ktoś „ma coś z głową”, jest nienormalny. Wystarczy mieć po prostu słaby charakter, być skrajnie nieśmiałym, wycofanym i biernym. Z tego co wiem, za to kaftan nie grozi.
„Krzywi rzeczywistość”? Czy wy, chłopcy, regularnie podbieracie koleżankom ciuchy? :O
Jedna tylko uwaga: nie mówiłam o żadnym „porzucaniu” pomysłu na postać, bo problemem jest brak zwykłego urozmaicenia jej.
A konkrety są takie, że jeśli ja widziałam mimozy a ty charakterne bohaterki, to człapiemy sobie każde swoją odrębną ścieżką i nie ma punktu, w którym się spotkamy.
Panienki wydały mi się przezroczyste, takie mimozy mimo tego, że zaradne. I to właśnie bohaterowie rozczarowali mnie najbardziej, bo – jak rzadko – zajrzałam do recenzji przed obejrzeniem.
No i to tłumaczenie reguł gry i zasad istnienia Little Garden – tratatatatata, jak z karabinu, kilka serii na początku i z głowy. Czułam się jak w tutorialu jakiejś gry, gdzie postać na początku oprowadza i objaśnia reguły. Tyle, że to nie jest gra, więc wplecenie wiedzy niezbędnej widzowi do zrozumienia wszystkiego w jakieś konkretne zdarzenia, byłoby po prostu ciekawsze. Zamiast tego jest nudne klepanie teorii.
Może nie zmęczyło mnie oglądanie, ale zdarzyło się, że układałam w myślach listę zakupów na następny dzień, kiedy na ekranie działa się „walka”.
Re: Arcydzieło
Re: Potworek
Dla mnie o wiele większym problemem, gdy oglądałam SM jako dziecko, było zrozumienie, o co chodzi z Seiyą.
Re: a więc
[link]
Odnosiłam się do komentarza Veona pisząc o normalności, nie chciałam rozbijać się na dwa osobne posty.