x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Po ciekawym początku i szansach na wciągającą fabułę w związku z pojawieniem się kliknij: ukryte GulusGammamona po śmierci Bokomona dostaliśmy zupełne nic, w postaci jakichś epizodycznych bzdetów rodem ze Scooby Doo, prostackie baitowanie fabuły, równie nieudolne baitowanie rozwoju postaci i ewolucji innych stworów niż Gammamon. kliknij: ukryte To, jak traktowali SymbaAngoramona to jakaś tragedia, on się powinien pojawić w odcinku z Vamdemonem albo Digitamamonem, bo oba
„były jego” i Ruli, tymczasem Hiro i ten jego irytujący triceratops zawsze na pierwszym miejscu. Praktycznie jak Taichi i Agumon z rebootu.
Faction jako opening świetne, evolution song już bez rewelacji, a endingi, poza Monster Disco, zupełnie nijakie.
Zła passa Digimonów trwa gdzieś od drugiego sezonu Xros Warsów (z drobną przerwą na Appmony, które nie były jakieś wybitne, ale ostatecznie dało się w miarę oglądać oraz Kizuną) i niestety nic nie wskazuje na to, aby miało być lepiej.
Re: Tego się nie da oglądać
Re: Ciężki temat
Cieszę się, że twórcy przypomnieli sobie, że ktoś taki jak Wallace istnieje, i że ma Terriermona z Lopmonem.
Choć w niektórych momentach najwyraźniej sami nie wiedzieli, co robią i nie mogli się zdecydować, co z wydarzeniami z Tri. kliknij: ukryte Ten Gennai wbijający do mieszkania Taichiego jak nigdy nic i urządzający sobie pogaduszki, choć wcześniej chciał ich wszystkich zabić xD No i ta Meiko z Meicoomonem.
Odcinek 4
Re: Digimon Adventure: po 1 odcinku
Zwłaszcza bzdetny opening zaczynający się od słów „Bronią nas, bronią przyrody, kiedy jest zagrożona” i z równie bzdetnym zakończeniem „chcemy mieć słońcę, chcemy mieć wodę, chcemy mieć las zielony” (czy jakoś tak).
No właśnie bohaterowie nie potrafią zrobić nic, a zwłaszcza użyć mózgu. Szaleje „Digimon Kaiser” ze złym Imperialdramonem i zamiast lecieć sprawdzać co u Kena, Daisuke, Miyako i Ioriego i może troche zaniepokoić się tym faktem, to oni zajmują się jakąś nową laską i jej digi‑koteczkiem. Kij z tym, że ze wspomnianą wcześniej czwórką kilka razy uratowali świat.
Kontrowersyjny, to był Frontier. Do tej pory wszyscy płaczą, że designy postaci świetne i muzyka też, ale nie była partnerów bla bla bla…
Appmony może wybitne nie były, wciągnęły mnie dopiero gdzieś od 12 odcinka, ale generlnie mi się podobały (pomimo gorszych momentów).
Osobiście nie trawię Tri i trochę trzecich Xros Warsów (tu za zmarnowanie pomysłu na podróże w czasie i legendarnych herosów).
Re: Odcinek 3
Odcinek 3
Odcinek trzeci pozwala na snucie teorii.
Ciemna mroczna kula zawieszona w przestrzeni, kliknij: ukryte z której spadło jajo następnego wroga (podobny do Shademona z mangi Xros Wars, choć mogę się mylić), przywodzi na myśl Dark Area, w której w Frontier siedział Lucemon i która jest siedliskiem wszelkiego zła. Byłoby świetnie, gdyby wrogami w tej serii byli Seven Great Demon Lords.
Sugerując się opisami następnych odcinków z japońskiej prasy, śmiało można stwierdzić kliknij: ukryte , że dzieciaki zostaną w Digital World na dłużej. Ponieważ przy przenosinach było sześć świateł, każde odpowiadające kolorowi jednego herbu (choć w przypadku Mimi był to bardziej morski), Takeru i Hikari na szczęście mamy z głowy na jakiś czas.
Re: Odcinek 2
Przy okazji ostatnich X‑Antibody uzupełnili brakujące wersje X u wszystkich Royal Knights (oprócz Alphamona, bo on ma X‑Antibody „od urodzenia”), dodali też Seven Demon Lordom i całej masie innych Digi. Niestety, niektóre nie zachwycają.
Odcinek 2
Odcinek 1
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, ale mam kilka uwag. Jeśli chodzi o opening, to Tanimoto Takayoshi stanął na wysokości zadania. Może nie jest to utwór na miarę Butter‑fly czy Fire!!, ale wpada w ucho, jest dość energiczny, odświeżający i bliżej mu do openingów z Appmonów, niż Digimonów. Spodobało mi się również nawiązanie do animacji openingu z klasycznego Digimon Adventure. Opening jest świetnie zanimowany, ta dynamika walk! Ma jednak stanowczo jedną wadę – za dużo Taichiego i Agumona. Przesadą jest skupianie się tylko na nich oraz prezentowanie form Agumona od Botamona do samego Omegamona. Serial, póki co nazywa się jeszcze Digimon Adventure, a nie „Radosne przygody Taichiego”. Mam nadzieję, że reszta ekipy też dostanie własne openingi, albo przynajmniej endingi, tak jak Yamato, z którego zamierzają chyba zrobić totalnego samotnika, odludka i badassa. Choć w tej całej prezentacji Agumona świetnie wypadł pomysł na animację ewolucji z Greymona w MetalGreymona.
Animacja reszty odcinka również jest bardzo dobra, choć mogliby dorzucić parę klatek więcej. Koushiro jest podejrzanie niski, wydaje mi się, że akurat w przypadku jego projektu trochę przesadzono, bo on był niski, ale nie miał wzrostu porównywalnego do Takeru. Agumon jest świetnie narysowany i zanimowany, bardzo płynnie się porusza i nie jest tak szkaradny jak w tym przeklętym Tri.
Odcinek zaskakuje rozmachem. Twórcom Digimonów od dawna (chyba od Frontiera albo Savers) nie udało się wpakować do jednego epizodu takiej ilości akcji! Cieszy, że Taichi nie stoi jak kołek, tylko dzielnie walczy u boku Agumona. Niestety głos chłopca średnio mi do niego pasuje. Pomysł z dawaniem dzieciarni herbów już na starcie nadal mnie intryguje. Spodobał mi się moment, gdy na tablecie Koushirou wyskoczył napis „The Chosen One”.
Na obecną chwilę to chyba tyle. Ponieważ drugi odcinek ma tytuł War Game, spodziewam się czegoś na miarę drugiej kinówki.
Wyszło kilka mang od Marvela tworzonych przez Japończyków i na rynku japońskim, ale je można policzyć na palcach jednej ręki (dwie ze Spider‑Manem oraz po jednej z Hulkiem i X‑Menami).
Był jeszcze taki potworek jak imprint Marvela zwany Mangaverse, ale komiksy powstające w jego ramach tworzono w USA przez Amerykanów. Z mangą miały jedynie tyle wspólnego, co „polskie mangi”, czyli styl rysunków mający imitować ten znany z japońskich komiksów.
Re: Koniec
Ten Beelzeebumon z Hacker's Memory to w ogóle dziwna sprawa, bo skoro akcja rozgrywa się w tym samym świecie, co w podstawowym Cyber Sleuth, to wychodzi na to, że jest to ten sam Beelzebumon, którego muszą załatwić Ami/Takumi aby uwolnić Dianamon. Chyba, że jest tam więcej Beelzebumonów.
W Xross Warsach Digi Memory powstały od Digimonów, które pomogły ocalić DW – racja. Nie pamiętam tylko, czy niezależnie od swoich charakterów czy też nie. Z drugiej strony, skoro jesteś zły i dążysz do zniszczenia DW, to nie pomagasz go też ratować.
W Digimon Savers: Another Mission grałem lata temu i już nie pamiętam szczegółów zbytnio, ale chyba za wyjątkiem Lilithmon, która była wpisana w Renamon Yumy to wszyscy pozostali DL byli źli i porywali dzieci, a pokonanie ich było wymogiem do odblokowania ewolucji u swoich partnerów/
Re: Koniec
Jeśli za pozytywny rozwój postaci i relacji uważasz fakt, iż Agumona przerobiono na bezmózgiego zwierza, który myśli o jedzeniu w każdej (nawet najmniej odpowiedniej porze), to chyba inaczej interpretujemy rozwój postaci i relacje.
Może w poprzednich seriach Agumon lubił jedzenie, ale jego egzystencja nie skupiała się jedynie na tym i Agumon był w stanie nawet samodzielnie obmyślić i zrealizować plan ucieczki z bazy Digimon Kaisera.
Bohaterowie może dorośli, ale tu też bym polemizował. Twórcy wyraźnie nie przemyśleli niektórych kwestii – choćby genialny Koushirou, który potrafi tworzyć wirtualne przestrzenie, pomaga jakiemuś typowi z USA za pieniądze, w wyniku czego stać go na własny apartament, a dalej siedzi w liceum.
Tylko Beelzebumon z Xros Wars to nieco inny przypadek, bo według oficjalnych źródeł jest on osobny gatunkiem digimona i z tego powodu nie należy do Seven Great Demon Lordów. Nie wiem jak to dobrze do końca wytłumaczyć, to jest coś na zasadzie Pulse'a i Minuna z Pokemonów. W Xross Warsach jeszcze Leviamon był po dobrej stronie.
Odcinek 1
Confession