Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Eire

  • Avatar
    Eire 9.09.2011 18:59
    Re: Arcydzieło...
    Komentarz do recenzji "Monster"
    Uteny nie poleciłabym jako shoujo- jest zbyt nietypowa, a osoba spodziewająca się jakiegokolwiek związku z kanonami gatunku może się naciąć. W tej kategorii stawiałabym na Lady Oscar i Glass Mask 2005+manga, ewentualnie Oniisama E
    Jeśli chodzi o polecenie „najlepszych” to zawsze mam dwa problemy. Pierwszy natury ogólnej- są to dzieła najlepsze w pewnej kategorii i nie każdemu muszą się przypaść do gustu. Nastawienie się na obejrzenie „czegoś cudownego” zazwyczaj psuje cały efekt. Na najlepsze anime powinno się wpadać przypadkiem, mając świadomość o czym to jest, ale bez nadmiernych oczekiwań.
    Drugi problem to natura ścisła- wiele z moich ulubionych pozycji jest dość stara, co widać zwłaszcza w sposobach animacji. Mnie to nie przeszkadza, ale dla wielu jest ważne.
    Takie Crest of the Stars- świetne postacie i świat, ale grafika dość brzydka, a poza tym nie każdy lubi SF. Queen Millennia jest ogólnie specyficzna. Od Mononoke ludzie uciekają z krzykiem.
    Tak więc fajnie byłoby znać jakieś dokładniejsze wskazówki, zanim coś się poleci:)
  • Avatar
    Eire 24.08.2011 18:38
    Uczył Marcin Marcina, a sam mądry jak trzcina
    Komentarz do recenzji "Dragon Ball Z"
    A już się zastanawiałam, czy w nowej recenzji nie wyciąć fragmentu wyjaśniającego kwestie „cenzury”, ale widzę, że głupie ploty rodem z Kawaii trzymają się mocno.

    Wersja z RTL7 nie ma z wydaniami Amerykańskimi nic wspólnego. Puszczono u nas wersję francuską z polskim lektorem, w której wycięto może kilkanaście minut. W wersji wydanej USA cięcia ostatecznie wywaliły prawie dwadzieścia odcinków. Zmieniono ścieżkę dźwiękową, wprowadzono celowe zmiany w skrypcie. Sio mi na Daizex się doedukować a nie pisać co się komuś kojarzy.

    Co do angielskiedo dubbingu- który macie na myśli? Zapewne Funimation, ale był też Ocean, a w UK Big Green.
  • Avatar
    Eire 18.08.2011 22:16
    Re: Perełka
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    A jaki udział w historii anime ma Elfen Lied? Pytam serio.
  • Avatar
    Eire 24.07.2011 17:01
    Galatea wiecznie żywa?
    Komentarz do recenzji "Glass no Kamen [2005]"
    Nowa opinia pilnie poszukiwana.
    Nie wykluczam, że M i M będą razem w przyszłości. Cieszę się jednak, że wybrano tu raczej drogę „Tajemniczego Opiekuna” niż obleśne „Dean Priest i Emilia ze Srebrnego Nowiu”. Masumi postępuje mądrze i taktownie, nie przekraczając pewnych granic.
  • Avatar
    Eire 21.07.2011 11:03
    Re: Spotkali się w środę o piątej na Tanuki...
    Komentarz do recenzji "Great Teacher Onizuka"
    Mangę i anime jak najbardzj można porównywac jak książkę i film pod względm fabuły i knstrukcji postaci- te elementy oba powinny posiadć.
    Jesli chodzi o grafikę to można przyjąć pewne kryteria. Ja sama sporo nauczyłam się wiele z tych artykułów. Większość tytułów, które recenzuję kreskę ma bowiem koszmarną- zdeformowany, tasiemcowaty Matsumoto, biednie wyglądające WMT (zwłaszcza Droga do Zielonego Wzgórza- hospody pomiłuj!). Zazwyczaj pisze o tym i ocenę za grafikę daję niską, ale nie przeszkadza mi to dać wysokiej oceny całości- bo grafika nie jest dla mnie priorytetem, a tolernacje mam dużą. I niespecjalnie martwię się o tym, że jakaś biedna duszyczka zostanie niecnie zwiedziona przez zielone gwiazdki i dozna straszliwego szoku na widok eądrujących oczu Tesudo czy „rąbanej” facjaty Kozety. Pisało, było czytać.
  • Avatar
    Eire 20.07.2011 11:29
    Re: Hmm... bardzo logiczne:D
    Komentarz do recenzji "Great Teacher Onizuka"
    Najlepszy dowód na to, że powinno sie czytać recenzje a nie patrzeć na cyferki.
  • Avatar
    Eire 17.07.2011 19:06
    Re: Same wady?
    Komentarz do recenzji "Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai"
    Rok się jeszcze nie skończył, a Natsume Yuujinchou San to poważna konkurencja. Japończykom wciąż zdarza się rzucić coś fajnego, tak, że nie musimy brać wszystkiego jak leci. Zresztą jeśli nawet

    Za kilka sezonów może się okazać że 100% wydanych tytułów będą stanowić wcześniej wspomniane power girls, mechy oraz coraz popularniejsze serie, którym głównym „argumentem” są skąpo ubrane lolitki, a Ano Hi Mita było jednym z najbardziej wartościowych dzieł które było dane nam zaznać.

    Wtedy dokończę spokojnie Tezukę i zabiorę się za hodowlę marchewek naciowych.

    A tak na serio- w którym miejscu seria została „zjechana”?
  • Avatar
    Eire 6.07.2011 21:23
    Re: Słowo do recenzji
    Komentarz do recenzji "Ghost in the Shell 2.0"
    To nie oceniaj. Napisz komentarz.
  • Avatar
    Eire 6.07.2011 20:53
    Re: Słowo do recenzji
    Komentarz do recenzji "Ghost in the Shell 2.0"
    A ja cyferki daję na ostatnią chwilę, bo przypominam sobie o nich jak wklejam załącznik do wysłania. Nie po to produkuję kilka stron pisma, żeby mi ktoś na cyferkach jechał.
    Nie jestem wróżką, piszę w swoim imieniu i kompletnie nie czuję potrzeby zgadywania „co czytelnicy mają na myśli”. Pisząc recenzję zazwyczaj zwracam uwagę na to, co innych ludzi może drażnić, ale nie jestem jasnowidzem i wszystkiego nie uwzględnię.

    Uważam, ze wystarczająco dobrze wykładam swoje opinie i osoba inteligenta powinna odczytać, czy zwróci uwagę na te same elementy. Przykładowo, w większości recenzowanych przeze mnie pozycji kreska jest dość ciężkostrawna, ale ogólnej oceny to nie zmienia. To jednak dość oczywisty przykład- obecnie zamierzam napisać recenzję Team Medical Dragon i prawdopodobnie ocenię wysoko, bo świetnie opisuje bolączki japońskiego szpitalnictwa. I nie obniżę jej dlatego, że 99% czytelników opisane tam problemy guzik obchodzą.
  • Avatar
    Eire 4.07.2011 18:58
    Re: Kozety tyle ile ustawa przewiduje
    Komentarz do recenzji "Les Misérables: Shoujo Cosette"
    A którą wersję miałeś?
  • Avatar
    Eire 4.07.2011 17:39
    Re: Kozety tyle ile ustawa przewiduje
    Komentarz do recenzji "Les Misérables: Shoujo Cosette"
    Szacunek. Ja męczyłam to coś zdecydowanie za długo, w przerwach zabawiając się wizualizacją tego, co zrobię z postaciami jak je kiedyś dorwę.
  • Avatar
    Eire 4.07.2011 16:05
    Kozety tyle ile ustawa przewiduje
    Komentarz do recenzji "Les Misérables: Shoujo Cosette"
    Brak komentarzy i ocen jest w sumie normalny. Etykietka „dla dzieci” nie pomaga niestety w zdobyciu fanów. Anime dopiero niedawno doczekała się subów, a kilkumiesięczne przerwy między odcinkami bardzo przeszkadzają w oglądaniu serii, której największą zaletą jest dość pogmatwana fabuła.
  • Avatar
    Eire 2.07.2011 21:51
    Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
    Komentarz do recenzji "W krainie bogów"
    Król Lew jest trudno dostępny na terenie PL, więc trzymam go dla siebie.
    O pytania jeszcze nikomu łba nie ukręciłam i choć zdarzały się dziwaczne, to takowych nie zanotowałam. Ale w końcu nad Małą Syrenką też pies z kulawą nogą się nie użalił, takoż nad nimfą zatłuczoną kamieniami przez zazdrosne wiejskie baby (opowiadałam mając 7 lat, miny komisji bezcenne).
  • Avatar
    Eire 2.07.2011 20:27
    Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
    Komentarz do recenzji "W krainie bogów"
    A ile znasz dzieci, które zapytały, tudzież odczuły dyskomfort? Bo ja nie widziałam nigdy, a moje filmy widziało więcej szczawiu, niż pomieści średnie przedszkole. Co najwyżej któreś bało się Totoro.
  • Avatar
    Eire 23.06.2011 13:03
    Czegóż chcesz?
    Komentarz do recenzji "Glass no Kamen [2005]"
    Artystka stoi ponad normalnością, nie dla niej normy zwykłych śmiertelników.

    Co do romansu- przyznasz, że ten wątek daleki jest od standardowego ujęcia i bardzo dobrze. Każdy krok w tym kierunku byłby dość niesmaczny.
  • Avatar
    Eire 12.06.2011 12:01
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Ostatni tom mangi to praktycznie historia Marii Antoniny- sam proces jest, choć pewne szczegóły nie zostały pokazane (i dobrze). O ile pamiętam Rosalie też się tam pojawia. W ogóle w mandze więcej było królowej niż Oscar.
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 23:22
    Re: Całkiem niezłe.
    Komentarz do recenzji "Ania z Zielonego Wzgórza"
    W tej scenie z walerianą ujęło mnie, że Ania nosi całkiem współczesną maseczkę. Widać twórcom nie mieściło się w głowie, ze w XIX wieku z katarem można było iść ciasto robić.
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 14:28
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Maria Teresa była wcieleniem obowiązku, ale kochała dzieci, więc ciała im zapewnić to, co sama wywalczyła z wielkim trudem- władzę w stabilnym państwie. Kto mógł przypuszczać, że wielka absolutna monarchia za kilkanaście lat posypie się jak domek z kart?

    Maria Teresa zawsze jawiła mi się jako osoba, która nie toleruje u innych słabości i nie może zrozumieć, że krew z jej krwi to nie są wymienne Marie v 2.0, a inne dwory to nie Wiedeń. Antonina doświadczyła tego chyba najbardziej- edukację jej zaniedbano, bo jakiś czas nie wiedziano co z tym fantem zrobić. Parę zgonów, przemiksowania w polityce i nagle wszyscy oczekują, że Antosia wskoczy w skórę matki, że będzie rozsądna, sprytna, miła, oraz empatyczna, by rozszyfrować i podporządkować sobie każdego. A to tylko przestraszona nastolatka, rzucona w obcy świat, mająca żyć z człowiekiem, z którym ledwie może się dogadać. Ambasador wyraża niezadowolenie, dwór plotkuje, metresa kopie dołki, a rady matki nijak nie pomagają (weź się przytulaj do faceta śpiącego w innej komnacie). Otwarta szkatuła kusi, by chwilowo poprawić sobie humor i zagłuszyć strach. O ile pewnych rzeczy nie jest bowiem świadoma do końca, to inne dadzą jej odczuć odpowiednio boleśnie.

    W filmie Coppoli jest fajna scena, kiedy Antosia gratuluje Orleańskiemu narodzin syna. Zachwyca się nad kołyską, po czym biegnie po pałacu by znaleźć sobie miejsce, gdzie może się ze złości popłakać. Zaraz przyjdzie odpowiednia pogadanka, a po niej list od matki. Dziewczyna nie ma jeszcze 20 lat.

    Taka sytuacja wymagałaby tytana.

  • Avatar
    Eire 28.05.2011 14:13
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Względnie… ludzie, którym jest dobrze mają na głowie inne sprawy niż obalanie rządu. Może sytuacja nie była aż tak tragiczna jak w wojennej Rosji, ale w każdej biografii czytam, że społeczeństwo biedniało, co skutecznie wykorzystali przeciwnicy monarchii np. rozdmuchując Aferę Naszyjnikową czy plotki o wydatkach M&L.
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 12:15
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Za bardzo sobie nie poczytasz, bo angielska skanlacja jest mocno niekompletna, a niemieckie wydanie wyprzedane i trzeba polować na używane.

    Omawianego aspektu nie było chyba ani w jednym ani w drugim. W rzeczywistości zaś listowne awantury okazały się mało istotne fabularnie, a osobista wizyta owocna była w jednym aspekcie. (Po dalsze informacje odsyłam do świetnej biografii Maria Antonina- podróż przez życie. Wizerunek Marysi nie do końca łapiącej co się dookoła dzieje jest jak najbardziej wierny historii.
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 10:57
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Różany Oblubieńcze, a czy w serii te połajanki miały miejsce? Ty wiesz i ja wiem o epistolarnych tyradach i pytaniach o generałową zakończonych osobistym ochrzanem, ale w anime widzimy tylko jak Maria Teresa rozmawia z synem o nieodpowiedzialnej córce lekceważącej obowiązki jej przynależne.

    Nie twierdzę, że Ludwikowie to złe osoby były, mieli po prostu koszmarnego pecha i wtedy trzeba było naprawdę inteligentnej osoby, by ogarnąć to, co wydaje się nam dzisiaj oczywiste. Można spekulować co by się działo, gdyby na tronie były inne osoby, ale jak mamy cokolwiek przewidywać, skoro skutki nagłych wypadków (wypadek królowej Bony, zapalenie płuc najmłodszego potomka polskich Wazów, fakt, że Ludwik nie zabił się spadając z drabiny).

    Swoją drogą ciekawe, że przywołałeś Mikołaja II- jego żona fascynowała się postacią Maryśki, a jej postawa pokazywała, że dużo o niej wiedząc, nic się nie nauczyła. Ironia losu?
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 10:47
    Komentarz do recenzji "Ania z Zielonego Wzgórza"
    Zawsze do usług
    Tutaj jest więcej ciekawostek.
    Rozprawa o tłumaczeniach, czyli czemu Rilla z Emilką spuchła, a Błękitny Zamek zesztywniał
    Ogólnie polecam całe forum.

    Jako dziecko wszystkie części Ani połknęłam za jednym zamachem, nie widząc wielu rzeczy, które zastanawiają mnie dzisiaj- bardziej skupiałam się na przygodach dzieci, dorośli to w ogóle były dla mnie mistyczne kreatury, więc nie raziły mnie niekonsekwencje w ich budowie.
    Chociaż zawsze dziwiła mnie jedna rzecz- niemal całkowity brak obecności matek. matka jeśli jest to jest taka delikatna i odległa, że równie dobrze może jej nie być. Dzieci Ani z problemami lecą do Zuzanny, z matką Pat obchodzi się jak z jajkiem, matka Janki ze Wzgórza Latarni to duże dziecko, któremu nawet ciuchy kupuje babcia. Są deklaracje miłości, ale nie czuć ich obecności, wsparcia, pomocy. Może to dlatego, że LMM matki nie pamiętała?

    LMM to dla mnie ciastko z dzieciństwa, do którego lubię wracać, ale smak mi się nieco zmienił- jako dziecko nie lubiłam Rilli i Emilki, teraz te książki cenię bardziej niż resztę cyklu. Nadal bajkowe, mają jednak w sobie coś niepokojącego, co każe na długo skupić uwagę. Mam też „Białą Magię”- aż trudno uwierzyć, że to ta sama LMM. Czekam też na nowy zbiór opowiadań w którym ponoć dała bohaterom do wiwatu.
  • Avatar
    Eire 28.05.2011 10:10
    Komentarz do recenzji "Ania z Zielonego Wzgórza"
    Nie, skąd:)
    O ile zresztą pamiętam serię emitowano u nas z angielskim dubbingiem i lektorem.
  • Avatar
    Eire 27.05.2011 22:04
    Komentarz do recenzji "Ania z Zielonego Wzgórza"
    Zauważ, że „Tęcza” opowiada o dzieciach, a „Rilla” to sytuacja nietypowa, bo wojenna. Najsłabsze tomy opowiadają o Ani dorosłej, w spokojnym domu. Naiwne, nudne i przesłodzone. W pamiętnikach Montgomery uskarżała się, że nie może pisać o dorastających dziewczętach i ich dramatach wprost, ale musi opisywać przerośnięte dzieciaki. Przy Ani nie odważyła się też na eksperymenty przy dorosłym wizerunku, żywcem wziętym z lukrowanego obrazka.
    Wodze talentu LMM puściła dopiero w Emilce.
  • Avatar
    Eire 27.05.2011 21:48
    Komentarz do recenzji "Ania z Zielonego Wzgórza"
    „Szumiące Topole” i „Złoty Brzeg” zostały wydane jako ostatnie.
    Montgomery do pisania kolejnych tomów Ani została zmuszona przez drakońską umowę z wydawcą. W miarę pisania coraz bardziej traciła do Ani serce, co odbiło się na jakości książek- już w „Wymarzonym Domu” pojawia się recykling pomysłów, a dwa wymienione to w sumie przerobione opowiadania. Ania traci rozbieg, z wyemancypowanej dziewczyny przeistacza się w domowego anioła Dla dociekliwych- seria artykułów o LMM i jej książkach