Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Nanami

  • Avatar
    A
    Nanami 26.12.2015 21:04
    2 sezon koniec!
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph: Nagoya Kessen Hen"
    Iii kolejny sezon za nami.
    I niby się tak dużo dzieje, a w zasadzie dalej nie wiem o co chodzi. Intryga się pogłębia, trochę trupa się ściele (oczywiście głównych bohaterów to nie dotyczy, tutaj można zostać pchniętym mieczem w brzuch i żyć, ba! biegać, choć trochę wolniej, walczyć, uciekać i tak dalej). Pojawiają się kolejni konspiratorzy, szkoda tylko, że poza enigmatycznymi tekstami nic a nic nie wiadomo ani o konstrukcji świata, ani o celach tych spisków, a każdy chyba ma trochę inny cel – o co chodzi?… Niestety nie dane w tym sezonie nam będzie poznanie.
    Zyskujemy za to puszyste sceny kiedy Mika wreszcie spotyka Yu, fanserwis dla yaoistek pierwsza klasa.
    Czemu więc daję aż 7/10? Bo nadal mnie bawi ta seria. Jest głupiutka, dziurawa, dosyć przewidywalna. Ale mimo tego kilka charyzmatycznych postaci przykuwa do ekranu. Ot taki fajny odmóżdzacz. Szkoda tylko, że aż tak mocno jest reklamą mangi, bo kto wie, czy kolejny sezon będzie, a ewidentnie do końca jeszcze szmat materiału.
  • Avatar
    A
    Nanami 19.12.2015 20:23
    Iii zakończenie serii
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    W zasadzie nie planowałam oglądać tej serii, w ogóle nie jest znane mi to uniwersum ani legenda ani nic. To był taki pierwszy styk z tym tytułem, a zaintrygowała mnie po prostu medyczna otoczka i charakterny główny bohater.
    I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona. Ciekawe wątki, ciekawe dylematy, ciekawy sposób przedstawienia myślenia i… dorastania głównego bohatera. Główny bohater jest na pewno mocną stroną – zdeterminowany, nie bojący się podejmować wyzwań, trochę zamieszany w podziemia medyczne, ale jednocześnie stawiający pytania i myślący (i jako żem kobieta, nie przeszkadzał mi fanserwis, że biegał pół odcinka z nagą klatą ;)). Postaci towarzyszące może nie miały szansy aż tak być rozwinięte, ale łatwo wyczuwalne było, że są głównie po to, by pokazać jak pod ich wpływem i wydarzeń dojrzewa podejście Hazamy jako lekarza. Dodatkowo ja lubię medyczne klimaty, więc ta medyczna otoczka mi bardzo przypasowała.
    Nie była to seria aż tak wciągająca i pasjonująca, by dać super wysoką ocenę, ale cały sezon trzymała dobry poziom i pokazywała ciekawe wątki. Animacja i kreska też w porządku, choć wiadomo, czasem te spiczaste nosy czy dziwne czupryny ujmowały „poważnego” klimatu serii, ale to rozumiem cecha charakterystyczna Tezuki, więc mogę przymknąć oko.
    Jak dla mnie 7/10.
  • Avatar
    Nanami 2.12.2015 18:57
    Re: Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Weź się za mangę, anime to przy nim pikuś :)
  • Avatar
    A
    Nanami 2.11.2015 20:43
    Komentarz do recenzji "Mushishi Zoku Shou Tokubetsu Hen: Suzu no Shizuku"
    Dobre. Bardzo dobre. Takie jak cale Mushishi. Ale dopiero teraz przeczytalam, ze to miało być podsumowanie… W życiu bym sama na to nie wpadła.
  • Avatar
    A
    Nanami 21.10.2015 22:19
    Komentarz do recenzji "K: Missing Kings"
    Jak dobrze, że nieświadomie odłożyłam sobie ten film aż do teraz, jak już jest 2 sezon~ W ogóle to zapomniało mi się o nim… i zaczęłam od razu drugi sezon, niewiele pamiętając z pierwszego obejrzanego lata temu. I strasznie mi się nic nie kleiło w tym początku drugiego sezonu –  kliknij: ukryte 
    A tu proszę, na te wszystkie pytania odpowiada mi właśnie ten film. I dobrze! Ciesze się, że poczekałam.
    Ta seria nabiera kolorów dopiero w całości, pocięcie jej na kawałki strasznie psuje zabawę… Po ponownym obejrzeniu pierwszej serii podniosłam jej ocenę o oczko. Film jako bezpośrednia kontynuacja świetnie się sprawdza (choć możnaby pomyśleć, że to będzie głupi filler o szukaniu zaginionych królów – nie jest to filler na szczęście). I gładko wprowadza w trzeci sezon… Mrrrrrr.
  • Avatar
    Nanami 27.09.2015 23:53
    Re: pytanie
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Ja to rozumiem tak: współczesna seria TV bazuje pośrednio na nowelce. Bezpośrednio na mandze Arakawy, która bezpośrednio bazuje na na nowelce. Czyli wprawia w ruch to, co zostało narysowane, aczkolwiek fabularnie opiera się i tak na tym co jest w nowelkach.
  • Avatar
    A
    Nanami 27.09.2015 23:45
    Komentarz do recenzji "Tokyo Magnitude 8.0"
    A ja się cieszę, że pośród tłumu serii, które przez lata obejrzałam, znalazło się i takie Tokyo Magnitude. Bo to oznacza, że jednak jakieś ciekawe serie opuściłam i jest co dalej szukać.
    Historia nietuzinkowa. Nastolatka mnie niezmiernie denerwowała, ale cóż, taki wiek… trochę jej za późno nadeszła refleksja nad swoim zachowaniem i postawą wobec brata. Dzieciak jak to dzieciak, uwaga spoilery –  kliknij: ukryte 
    Strasznie polubiłam Mari – przypomina mi niezmiernie Balsę z Seirei no Moribito, wyglądem zresztą też. Taka współczesna wersja.  kliknij: ukryte .
    Nie powiem, wzruszyłam się momentami. Ostatnie odcinki ściskały mnie za gardło, a sceny rodzinne spowodowały, że aż uroniłam łzę. Nastrój niepewności się udzielił też. Może i można to było trochę lepiej rozegrać, ale całokształt tego anime nie jest ani odrobinę zły. Nie żałuję czasu poświęconego na jego obejrzenie, z pewnością budzi te anime też pytania – co ja bym zrobiła w obliczu podobnej katastrofy, jakby to było, gdyby mój własny dom był daleko i mógł być już kupką gruzu, nikt nie czekałby na mnie w nim? Dołujące.
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Nanami 27.09.2015 18:57
    Re: Jednak nie tym razem
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    Mnie osobiście właśnie najbardziej zaskoczyło, że spodziewałam się czarów­‑marów do przywołania tej mgły, bo w końcu to fantasy i mieli prawo wyciągnąć coś z rękawa, a tu się okazało, że owszem, były, ale całość opierała się na PRAWACH FIZYKI. Tego się nie spodziewałam ;)
  • Avatar
    Nanami 27.09.2015 13:39
    Re: pytanie
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Ekhm. Wszystko leci na bazie oryginalnej POWIEŚCI.
    1986 – startuje seria książek
    1991 – stworzono OAV (pierwszy sezon anime nie dogonił)
    1991­‑1996 pierwsza manga dogoniła nowelki, ma oryginalne zakończenie (13 tomów)
    2013 startuje druga wersja mangi ilustrowana przez Arakawę (3 tomy obecnie) bazująca na powieści
    2015 startuje nowe anime z projektami postaci Arakawy
  • Avatar
    A
    Nanami 25.09.2015 22:03
    Komentarz do recenzji "Prison School"
    Hm… sam fakt, że obejrzałam do końca, całkiem nieźle się bawiąc, coś już świadczy. Aczkolwiek gdyby ktoś zapytał mnie dlaczego to miałabym pewnie zagwozdkę.
    Twórcy mieli pomysł, całkiem oryginalny i udało im się go ambitnie zrealizować. W żadne sposób nie da się powiedzieć, by to anime było złe, lecz w naturze tego pomysłu było przerysowanie elementów ecchi i ponabijanie się z nich, więc jest tak obrzydliwie, że siłą rzeczy nie jest to dla szerszej publiki. O tak, to anime uwielbia dziwności i obrzydliwości. Trzeba się więc spodziewać molestowania seksualnego – w obie strony! Fetyszów, masochizmu, sikania na siebie, siusiaków, ogromnych cycków, obfitych… wydzielin wszelakich. Dyskusje są tu na poziomie dywagowania nad wyższością damskich tyłków nad cyckami (dosłownie) w bardzo serio stylu. Można i by chłopców posądzić o ciągoty, panie wcale nie lepsze. Dyrektor miał świetną kreację – dorosły, poważny, wzbudzający szacunek (i nadużywający kładzenia nacisku na ostatni wyraz zdania ;))... a wewnątrz mały chłopiec kochający swoją kolekcję świeszczyków i cycatą podkładkę pod mysz.
    No i ostatni odcinek, ciekawa byłam czy dadzą radę jeszcze wcisnąć jakąś wisienkę na torbie, czy bez zaskoczenia. Otóż wisienki może nie, ale kropka nad i była  kliknij: ukryte 
    Jako żem dziewczyna, to na pewno dużo elementów nie mogło u mnie zaplusować, ale ostatecznie anime oceniam na mocne 6/10.
  • Avatar
    A
    Nanami 19.09.2015 22:29
    Iii koniec.
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    A mi się podobało!
    Również spodziewałam się przygód szóstki, która łupie tyłek demonom i królowi. A wyszedł z tego ogromny przystanek, gdy wpadli w pułapkę… na początku niezbyt byłam zachwycona, ale dałam się wciągnąć w tą zgadywankę „to kto jest siódmym?!”. Bo właściwie każdy mógł, łącznie z głównym bohaterem, a kolejne fragmenty były mozolnie przemycane. Co mi przeszkadzało – dużo gadania, dużo głupich decyzji, Chamot, owczy pęd, troszkę zabrakło argumentacji co im się tak śpieszy i czemu akurat na Adleta padło. Ja akurat uważam też, że fakt iż nikogo specjalnie się nie lubi jest dobry w przypadku takiej zagadki, bo nikogo się nie faworyzuje. Trochę zabrakło też mi sensownej argumentacji motywacji Siódmego.
    Jedyne czego mi żal, to że kto wie czy będzie kolejny sezon… oby był, bo chcę zobaczyć jak rozwiążą kwestię  kliknij: ukryte  i w ogóle.
  • Avatar
    Nanami 14.09.2015 18:59
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    O, dzięki Wam właśnie sobie uzmysłowiłam sobie co mnie tak bardzo kole w serii TV… a co sprawia, że tak uwielbiam OAV­‑ke. Tam Arslan był też młody, niedoświadczony. Ale miał zdecydowanie więcej charakteru, a i plot armor nie tak oczywisty był.
  • Avatar
    A
    Nanami 29.07.2015 21:32
    Komentarz do recenzji "Seiken Tsukai no World Break"
    W zasadzie to nie wiem czemu to obejrzałam. Pomysł na anime był nienajgorszy – lubię reinkarnacje i ciekawe przeszłości. Ale na tym by się skończyły potencjalne zalety… potem w trakcie seansu trzymałam się neutralnej oceny 5, która to w ostatnich odcinkach leciała na łeb na szyję… na zasadzie – okej, narazie ocena 3, jeśli ktoś zginie, to dam oczko więcej. O, no to niech ma 4. A, jednak nie… uh… 3. Znów macają głównego bohatera – 2. O NIE DENERWUJĄCY BACHOR -10.
    Em, zero zalet?
    I ten główny bohater koszący wszystkich lotem prostopadłym.
  • Avatar
    A
    Nanami 11.07.2015 17:29
    Skończyło się w momencie, w którym zaczęło być ciekawie...
    Komentarz do recenzji "Guin Saga"
    Już od dawna przymierzałam się do obejrzenia tego, ale zawsze były ciekawsze serie… aż w końcu udało się mi zrealizować.
    I co?
    Ano pierwsza połowa serii jest nudna. W zasadzie trudno tu powiedzieć kto jest głównym bohaterem… Guin niby jest tytułowym, ale rzadko w ogóle mamy okazję poznać jego myśli, cóż zresztą możnaby poznać, skoro nic nie pamięta? Młody książę wpada w skrajności – najpierw jest wkurzającą beksą, a potem małym wkurzającym bezlitosnym skurczybykiem, z ogromnymi zadatkami na króla­‑tyrana. Księżniczka niby ma charakter tylko wzdycha do facetów i klei się to do jednego, to do drugiego. Małpce też kibicowałam, by wpadła w końcu do tej rozpadliny na dobre. Najemnik ma absurdalne ambicje i jest na dodatek pedo. Potem zaczęło być trochę lepiej, bo przynajmniej Aldo Nalis przykuł moją uwagę, bo zwyczajnie lubię knujów.
    I zasadniczo kilka ostatnich odcinków zaczęło być ciekawych, coś się wreszcie zaczęło dziać! Coś w końcu drgnęło i zaczęłam być ciekawa, co będzie dalej! I co? Dopadł mnie koniec ostatniego odcinka. No cóż, taki „urok” ekranizowania samego początku wielgaśnej powieści… to tylko wstęp do ogółu. A ciekawa jestem jak ostatecznie to się skończy. No i nic. Z anime się tego nie dowiem.
    Jako fanka Finali muszę przyznać, że Nobatsu stać na więcej, poza tym to ciekawe wrażenie – słyszeć anime typowo do gier, np. typowe battle theme, w anime :D
    Generalnie podsumowuję serie na 6/10. Zastanawiałam się nad 7­‑mką ale strasznie długo się nic nie działo, więc nie zasługuje… choć zła nie jest. Jej bolączką jednak jest to, że to tylko początek sagi i nie odpowiada na żadne pytania, kontynuacji nie będzie, jest wabikiem na resztę sagi – ale pewnie jest osiągalna tylko dla Japończyków.
  • Avatar
    Nanami 28.06.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2015]"
    O, dokładnie takie same wrażenia. Moja ocena wahała się gdzieś bardziej w stronę mocnej siódemki, ale po odcinku­‑epilogu jednak jest zasłużona ósemka.
    Shiro irytujący jak zawsze (za to Archera uwielbiam). Rin jednak w tym odcinku była taka urocza! Wcześniej no była taka trochę jeszcze nastolatkowa, a tutaj już nie, oj nie. I ten Londyn pokazany przez studio ufotable!! Po prostu MRRRRRRR. I ta muzyka.
    No a z wcześniejszych, to walka Shiro z Gilgameshem. Jak skurczybyka kocham­‑nienawidzę, tak ta walka była po prostu genialna.
  • Avatar
    A
    Nanami 26.06.2015 21:08
    Miłe zaskoczenie
    Komentarz do recenzji "Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth"
    Prawie czarny koń sezonu :)
    Co tu duż mówić, sugerując się tytułem o wyrywaniu dziewcząt w jaskiniach, spodziewałam się prostackiej haremówki z minimalnymi elementami fantasy dla niepoznaki i pań z wielkimi balonami, rzucającymi się na ciamajdowatego głównego bohatera… A tutaj dostałam całkiem ciekawego głównego bohatera, dobrą akcję i masę przygód! A wręcz nie mogłam się doczekać co będzie dalej w pewnym momencie. Wprawdzie są i kobitki, wyraźnie walczące o względy głównego bohatera, chojnie obdarzone przez naturę, lecz to tylko dodatek do głównego wątku, na całe szczęście.
    Koniec końców, bardzo przyjemna w odbiorze seria.
    No i taaaaak, Eren jako ostatni boss, ahahhahaha!
    Najbardziej mnie w całej serii jednak zaskoczyło levelowanie… przyzwyczaiłam się jakoś, że levele same szybko wskakują. Jakież było moje zdziwienie, kiedy awans o jeden poziom to ogromne osiągnięcie w tym anime. Wow.
    Ode mnie solidne i porządne 7/10.
  • Avatar
    Nanami 18.05.2015 19:40
    Re: Odkopane z odmętów
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki"
    A czasem Etoile póki co w nowej serii TV nie jest mocno kreowana na chłopca? :D
    I taaak, po tym pierwszym odcinku przeżyłam mały szok, bo nagle coś mi strasznie nie pasowało w wyglądzie postaci. Urzekł mnie blond Arslan z biżurerią we włosach, a potem mu glonami włosy chyba porosły i się zrobiły niebieskawe… Troszkę szkoda, ale dało się przetrawić.
  • Avatar
    Nanami 17.05.2015 21:47
    Re: Odkopane z odmętów
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki"
    O, a ja właśnie przeżyłam największy szok fabularny po 1 odcinku! Gdy odpaliłam drugi i zaczęłam mrugać ze zdziwienia, jeszcze raz odpaliłam końcówkę 1 odcinka, by na pewno się upewnić, że nic tam dalej nie pominęłam. Bo przeskok z akcji na akcję był ogromny i kompletnie straciłam wątek… a potem po prostu coraz częściej takie rzeczy mają miejsce, więc już przywykłam. Tyyyyyyle ciekawych wątków, zaczętych, a bez żadnej puenty! Smuteczek.
    I racja, „stary” Arslan miał więcej kręgosłupa. W niektórych scenach OAV­‑ki wyglądał czasem niezwykle dziewczęco, ale zawsze to było na zasadzie niezwykle niewieściego, pięknego młodzieńca. Nie, że zniewieściałego. Pewnie głównie przez ozdoby we włosach. Natomiast w nowej wersji jest po prostu moe, jąkanie się i te wielkie sarnie oczęta… eh.
    Fakt, postaci też tyyyle było, że czasem nawet nie wiedziałam kto zginął i po której stronie barykady stał, ale co tam.
    I zastanawiam się jak nowe anime podejdzie do kwestii płci Etoile… heh.
    Poza tym relacja Arslana z niektórymi jest diametralnie różna, choćby z gierkiem Narsesa. Ciekawe!
    Sam OST jakoś mi nie zapadł w pamięć, choć umilał mi oglądanie OAV­‑ki.
  • Avatar
    A
    Nanami 17.05.2015 18:41
    Odkopane z odmętów
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki"
    Jako, że właśnie mamy sezon, w którym Arslan Senki doczekało się kompletnie nowej oprawy, postanowiłam zerknąć na OAV­‑kę, by móc sobie dowolnie porównywać obie. Oraz zaspoilerować się…
    W recenzji jedną ze wskazanych wad była grafika. A ja się tutaj kompletnie nie zgodzę, mimo że minęła dekada… Ja uwielbiam stare projekty Madhouse. Z ogromną przyjemnością patrzyłam więc na „stare” projekty postaci, bez zawahania przyznając, że wolę te, niż te z 2015 roku, gdzie Arslan jest po prostu moe, a reszta jakaś taka krzywa. Stara wersja ma też przepiękne tła, choć oszczędne. Animacja wiadomo, nie ma co porównywać… konie skaczą jak kozice po skałach… krew wygląda jak rozcieńczone wino… Ale co tam, nie przeszkadzało mi to wybitnie.
    Co najbardziej było problematyczne to ewidentne skompresowanie fabuły, zwłaszcza jak teraz seria TV ma bardzo powolne tempo rozwoju. Seria TV idzie bardzo powoli i zdaje się, że załatuje dziury fabularne, przez co dobrze uzupełnia OAV. Bo w OAV najbardziej dla mnie dezorientujące były nagłe przeskoki z jednego wątku na drugi, wrzucanie w środek akcji zupełnie oderwany od tego, co właśnie pokazywali.
    No i zakończenie… a właściwie jego brak… Widzowi zdaje się, że OAV dobrze buduje scenariusz do ostatecznej rozgrywki o odbicie stolicy a tu… ups.  kliknij: ukryte 
    Strasznie byłam też ciekawa jak to w końcu z tym pochodzeniem Arslana. Ale nie dowiedziałam się tego z OAV.
    W ostatecznym rozrachunku bardzo dobrze się bawiłam, więc daję 8/10.
  • Avatar
    Nanami 31.03.2015 20:46
    Re: odcinek 24 i całość
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Manga ma aktualnie 103 rozdziały, anime obejmuje do około 47 rozdział (przyśpieszyli końcówkę i tu sporo przycięli scen). Na dniach wychodzi 104 rozdział, nie wiadomo ile docelowo będzie mieć manga, ale podobno nie będzie to tasiemiec i powinna być już za półmetkiem.
    I… romansu tu zbyt nie ma nadal, więc to kwestia otwarta z kim skończy Yona.
    Aczkolwiek Yona powoli chyba staje się bardziej świadoma tego i owego.
    Ja osobiście obstawiam, że biorąc pod uwagę ilość scen i interakcji i jakie to są interakcje, będzie to oczywiście Hak. No, chyba że coś mu się stanie po drodze.
  • Avatar
    Nanami 31.03.2015 20:35
    Komentarz do recenzji "Cross Ange: Tenshi to Ryuu no Rondo"
    Ah, zapomniałabym. Przez cały czas głowiłam się czemu to anime nazywa się „Cross Ange”... i w jednym z ostatnich odcinków, w domówieniach odreżyserskich padło, że: Cross = wymowa japońska Kurosu = skrót od Kurou suru = cierpiąca męki. Aha, okej. :D
  • Avatar
    A
    Nanami 29.03.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Cross Ange: Tenshi to Ryuu no Rondo"
    Sunrise udało się stworzyć jedną z nielicznych serii, którą strasznie trudno ocenić. Bo ja przez cały sezon dawałam jej 10/10, ale raczej pół­‑serio pół­‑żartem, a teraz po ostatnim odcinku po prostu nie wiem.
    A jeszcze trudniej chyba grupę docelową określić haha.
    Plus za nieprzewidywalność. Plus za mnóstwo wyśmianych motywów. Plus za odwagę. Plus za wyłowywanie skrajnych emocji – od zażenowania, przez obrzydzenie, do wybuchów niepochamowanego śmiechu. Albo wszystko naraz :)
  • Avatar
    A
    Nanami 28.03.2015 21:00
    I koniec sezonu
    Komentarz do recenzji "Log Horizon 2"
    Dawno mi się nie zdarzyło, żebym zwyczajnie praktycznie całe odcinki przeskakiwała… gdy nadszedł czas wyruszenia domowego przedszkola w trasę, to niestety pomimo najlepszych chęci nie dałam rady tego obejrzeć. Ja rozumiem, że oni pewnie też potrzebowali trochę czasu ekranowego, żeby pokazać jak dorastają, jak z „dziecinnego” punktu widzenia wygląda ten świat… ale zwyczajnie zanudziło mnie to na śmierć, więc przewijałam. Jak jeszcze lubiłam ich w tamtym sezonie, tak jako materiału głównego na cały arc już nie.
    Mam też wrażenie, że tyle postaci wpakowali i próbowali nadać im głębi, że już sami się pogubili w tym. I niestety wyszło tak, że części z nich w ogóle nie pamiętam, a jak mieli jakieś charaktery, to już kompletnie zapomniałam, więc nie mogę powiedzieć czy ewoluowali czy nie czy cokolwiek. Takiego Crusty'ego na przykład, bardzo polubiłam (więc o nim nie zapomniałam), ale wpakoali go w mroczne kłopoty, wysłali kto wie gdzie i na cały sezon sobie zniknął.
    Kreska zdecydowanie gorsza. Fabuła… po prostu za dużo się dzieje i przez to nic się ze sobą nie klei. Tu jakaś wojna, tam jakiś księżyć, tu jakieś zmiany, tam jakiś rajd ciągnący się przez kilka odcinków, tudzież cały odcinek o bohaterach na chińskim serwerze. No kurczę no.
    Było parę dobrych odcinków, przynajmniej końcówka była ciekawa, no bo Shiro wrócił do roli głównego bohatera i wreszcie jakiś jasny cel pokazali i coś konkretnego się działo. Ale tu koniec sezonu i znów cliffhanger…
    Dlatego też w poprzednim sezonie było mocne 7/10 tak teraz 5/10. Ale na kolejny sezon, o ile powstanie i będę cokolwiek pamiętać z tego sezonu, to zerknę.
  • Avatar
    A
    Nanami 24.01.2015 14:04
    Komentarz do recenzji "Saiunkoku Monogatari Second Series"
    Po wielu latach postanowiłam jeszcze raz sięgnąć po to anime, wykorzystując luksus, że nie muszę już czekać na nowe odcinki ani tłumaczenie (ostatecznie drugą połowę drugiego sezonu oglądałam w oryginale, więc sporo z fabuły mi umknęło…). Naprawdę miło było wrócić do tej serii.
    Serię maratonowałam sobie wesoło i nawet specjalnie nudnawo nie było. Było wręcz wesoło, bo okazało się ostatecznie, że prawie nic z serii nie pamiętam! Poza główną bohaterką. Gdy więc pojawiała się jakaś nowa postać, to mi świtało gdzieś w głowie kim był i co go czeka i czy warto ufać tej postaci, ale poza bardzo ogólnymi odczuciami ostatecznie nie udawało mi się za wiele pamiętać, co dało ciekawy efekt.
    W moim prywatnym odczuciu drugi sezon jest o pełną gwiazdkę lepszy niż pierwszy sezon. I tak boli, że nie ma trzeciego sezonu… choć zaspoilerowałam się troszkę z nowel i zaczęłam się zastanawiać, czy to nie lepiej, że zostawili nas „przy nadziei” i z raczej optymistycznym zakończeniem. Aczkolwiek ciekawa jestem strasznie jaki limit czasu dał Ryuuki i ten pstryczek w nos od twórcow anime był irytujący.
    Drugi sezon obfituje w ciekawe postaci. Moim ulubieńcem jest Tantan­‑kun, który spełnia świetną rolę ze swoimi „przyziemnymi” komentarzami, który pokazuje Shuurei zupełnie inne podejście do wielu spraw – a nie jak do tej pory, że wszyscy panowie ją chołubią i jej nadskakują.
    Chcąc niechcąc strasznie odczułam tym razem pewne niedoskonałości świata przedstawionego (na które cierpi sporo anime tego typu). Saiunkoku chyba jest jedynym państwem na mapie, bo pomimo chwiejnej sytuacji politycznej nigdy nie istnieje grożba najazdu z zewnątrz, groźbą są zawsze intrygi wewnętrzne. Poznajemy tez na dobrą sprawę jedynie stolice, kawałek prowincji Sa i Ran. Malutko, zwłaszcza że ogólnie mamy aż 7 wielkich rodów, ogromne ilości pomniejszych, niezliczoną ilość legend a także dziwne wątki mistyczne… no ale tak to jest, pewnie w nowelkach powoli więcej tego świata się odkrywa. Szkoda, wielka szkoda!
    A jakie ogromne plusy tym razem odczułam? Na pewno dwie perspektywy: odległości i upływającego czasu. Odległości – królestwo Saiunkoku jest ogromne (podróże trwające kilka miesięcy) i co za tym idzie – upływający czas. Shuurei zaczyna jako głupiutka 16­‑latka, myślę że pod koniec serii ma około 19 lat. I jej rozwój jest jednak tak rozplanowany, że tego aż tak się nie odczuwa, ale jest on kompatybilny z jej dojrzewaniem (i innych postaci).
    Mogłabym pisać jeszcze długo i długo… po prostu pozostaje głód poznania reszty dobrej historii. Ale raczej się nigdy nie doczekamy kolejnych sezonów… a szkoda.
  • Avatar
    A
    Nanami 19.01.2015 13:32
    Komentarz do recenzji "Outlaw Star"
    Ocenianie czegoś, co powstało nota bene 17 lat temu, to naprawdę ciekawe doświadczenie – zwłaszcza jak można sobie porównywać do współczesnych serii, które podryfowały w zupełnie innym kierunku. Mnie z kolei zachęciła marka „Sunrise” oraz ending wykonany przez Akino Arai, który znam i lubuję od lat, aczkolwiek przypadkiem natykałam się, że jest to OST z Outlaw Stara… i tak jakoś wyszło.
    Konstrukcją seria mi minimalnie przypomina Cowboy Bebop, aczkolwiek daleko jej do tej klasy. Ale te niby luźne odcinki, czasem wstawki przygodowe, problemy z jedzeniem, a te właściwe fabularne poprzeplatane tu i ówdzie, by zasadniczo wyjść na koniec… odrobinę to podobne.
    Seria sama w sobie od razu widać, że nie stawia za cel bycie ambitną. To kawał dobrej, starej przygodówki, jaką trudno znaleźć współcześnie. Bohaterzy są sympatyczni, ale jakoś szczególnie się do nich nie przywiązuje. Nie jest to też seria, którą się maratonuje, bo się nie można odkleić… ale dzięki temu można sobie powolutku zapuszczać po odcinku i mieć co oglądać na dłużej. Fabuła też nie jest tak skomplikowana, by nie pamiętać po kilku dniach co było w poprzednim odcinku i czy coś ważnego. Jest też tutaj kilka „starych elementów”, których obecność jest odświeżająca dla mnie, osoby przywykłej siłą rzeczy do nowszych serii (aczkolwiek czasem po starsze sięgam). Na przykład nagłe wystrzały z rewolweru i zmieniamy scenerię albo mamy mały przeskok fabularny. Albo panele z nazwami odcinka. Albo panel na koniec odcinka… Albo stary „zboczony” humor. Dla mnie było to ciekawe urozmaicenie.
    No i zakończenie… jest po prostu dobre. Co w nowszych anime wcale nie jest takie oczywiste.
    Za kawał przyzwoitej rozrywki, nawet po tych 17 latach, seria ma ode mnie dobre 7/10. Nie stanie się klasyką, być może będzie trochę zakuorzone i zapomniane, ale jako dobra rozrywka broni się dobrze przed upływem czasu.