x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ogółem niby anime w stylu Black Lagoon, jednak odległe od niego o całe lata świetlne. W dalszym ciągu jednak warte obejrzenia. Na dziury w scenariuszu i inne braki pwnie spoglądałbym surowszym okiem gdyby nie brak sensownej konkurencji…
Tytuł
Druga liga z aspiracjami
Re: 2 pytania do 2. zdania z "2 zdań o"
1) Adaptacja mangi zapominanej do tego stopnia, że nie ma o niej nawet wzmianki na MAL. Zdobycie egzemplarza graniczy z cudem a i bez znajomości japońskiego nawet nie ma co podchodzić, dlatego temat po prostu pominąłem. Zwłaszcza, że jeśli oryginał jest równie tragiczny co anime to i fatygować się nie warto z szukaniem.
2) Nie rozumiem czemu nie może. Nawiązuje do tradycji kina a nie anime – filmów takich jak Commando, Rambo, Zaginiony w akcji, Życzenie śmierci i dziesiątek, jeśli nie setek podobnych, które w tamtym okresie biły rekordy popularności. Efektem tego bły też mangi i anime, których autorzy nawiązywali do tej tradycji (wówczas jeszcze mody) np. City Hunter, Crying Freeman, czy właśnie Dog Soldier.
Zaś co się tyczy przekraczania granic, to Sankarea naprawdę nie jest niczym nadzwyczajnym. Owszem, jest to próba podjęcia tematu, który do tej pory byłby traktowany raczej jako czyiś dowcip niż realny pomysł na fabułę ale nic ponad to. To raczej takie wynalazki jak Queen's Blade, Seikon no Qwaser albo Manyuu Hiken‑chou powinno się dopisywać do listy tanich sensacji. I znając życie, niestety, mogę się wręcz założyć, że doczekamy się takich anime, przy których Sankarea nie będzie w ogóle warta rozważania jako „kontrowersyjna”. Queen's Blade rozpoczęło złe zjawisko wchodzenia do TV w Japonii produktów do tej pory zarezerwowanych dla półek w sklepach 18+, i paradoksalnie mimo ustawodawczych prób mierzenia się z problemem, ciągle okazuje się, że ktoś będzie chciał szokować na siłę. I choćby z powodu tej skali, Sankarea nie wydaje się w mej opinii niczym mogącym powodować tak zdecydowane reakcje.
To już kwestia odpowiedniego uzasadnienia, którego w tym aspekcie zabrakło. Przytaczasz szereg argumentów, niepozbawionych racji, ale nie odniosłeś się w sposób konkretny do tego zarzutu. Co ma świadczyć o takiej przynależności serialu, poza Twoim własnym, subiektywnym przecież punktem widzenia.
Wybacz, ale jest to argument z kosmosu. Przyporządkowywanie rozmówcy do grupy „niewymagającej” a siebie do widzów o wysublimowanym guście jest mało rozsądne i niczym nie uzasadnione. Postrzeganie „normy” zgodnie z własnym punktem widzenia jest bardzo mylące. Zauważ, że wśród komentarzy, nie tylko na Tanuki, przeważają, i to znacznie, opinie, że nietypowa tematyka serialu jest wykreowana w umiarkowany, wyważony sposób. Jak więc jest z tym „powszechnym uważaniem za coś niesmacznego”? Inną rzeczą jest dewiacja sama w sobie, ogólnie potępiana, a zupełnie inną poruszanie takiego tematu w wytworach kultury, nawet takich które z założenia mają przede wszystkim rozrywkowy charakter. Ludzie widza różnicę i nie trzeba na siłę prowadzić krucjaty, bo nie ma o co.
Po tym, co do tej pory zaserwowano, skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że Sankarea to jedynie romans z niewielką dawką dramy. Owszem, na pierwszy rzut oka ma dziwny setting i założenia, ale tak naprawdę obraca się wokół sprawdzonej formuły, powtarzalnej już od lat. Dziewczyna z dobrego domu (ale z poważnymi problemami rodzinnymi) i przeciętniak robiący za rycerza w lśniącej zbroi tylko przez to że chce jej pokazać świat, to nic nowego. A że fabułą jest zwarta i przewidywalna (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), mi przynajmniej ogląda się dobrze.
Nawiązując z kolei do owych niby kontrowersyjnych motywów – według mnie zostały zrobione z umiarem i bez przekraczania granicy dobrego smaku. Chyba, że ktoś od początku jest negatywnie nastawiony do samego ich istnienia, ale wtedy choćby i serial kręcił Kurosawa na bazie Szekspira, to i tak nie ma szans żeby się dał przekonać. Wychodzą potem takie pochopne opinie jakoby była to papka i coś tylko dla zombie maniaków. Zachęcam do przeczytania recenzji za kilka tygodni, bo nie chcę w komentarzach powtarzać wszystkich argumentów jakich zapewne użyję w tekście. Oczywiście wiele może się jeszcze zmieniać wraz z rozwojem akcji, ale pewien obraz mam już w miarę wyklarowany i z przyjemnością podzielę się swoim punktem widzenia.
Re: Aye~!
Re: Good Luck Mode: Tiger & Bunny - Over and Out!
Re: Boże...
Re: krótki komentarz do recenzji
Re: pytanko
Re: pytanko
Wrażenie pośpiechu w pisaniu tej recenzji pojawia się raczej nie dlatego, że oprawa została potraktowana zdawkowo, ale z powodu zbyt kolokwialnego i opisowego stylu (które to opisy zawierają sporo ogólników). Odrobina polemiki i mocniejszego osadzenia opinii z pewnością by się przydały. Tekst jest jednak pod względem formalnym jak najbardziej poprawny, spełniający wszelkie kryteria recenzji, może jedynie trochę „nieuczesany”.
Re: Słabizna
Re: krótki komentarz do recenzji
Cóż, to już specyfika formuły, trochę jak Opowieści z krypty, gdzie też czesto nie wiadomo było, czy to jeszcze ma być horror, czy już komedia. Między innymi dlatego Another budzi tak skrajne emocje, nie każdy z takim miksem się godzi.