Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Tassadar

  • Avatar
    A
    Tassadar 27.10.2013 11:06
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Początkowo planowałem nawet napisać, żeby dalsze odcinki potraktować jako materiał bonusowy i je zlekceważyć.


    To chyba istota problemu. Zastanawiałem się, skąd tak wyraźna rozbieżność między moim postrzeganiem ostatniego wątku, a większością opinii, jakie się na jego temat pojawiają. Gdyby Railgun był emitowany w jednym bloku jako tasiemcowa sera licząca 100+ odcinków, to na nieco ponad 2 godziny fillerów nikt by uwagi nie zwrócił, choćby Miska z reszta ekipy zajmowały się w nich wyłącznie zbijaniem bąków. Sprawy się komplikują, gdy stanowią one ponad 1/4 czasu ekranowego, a tym bardziej, gdy pojawiają się po rzeczywiście najlepszym wątku z uniwersum.

    Fillery maja jednak jedną zasadniczą zaletę – dają więcej czasu postaciom, które w normalnych okolicznościach za wiele go nie otrzymują. Są ukłonem w stronę fanów bohaterów drugoplanowych, choć podstałym z mniej szlachetnych pobudek (ramówka telewizyjna, konieczność wyczekania postępów w powstawaniu pierwowzoru etc.). Tak też radzę je traktować, choć wiadomo, że nie każdy będzie w stanie znieść mniej przemyślaną fabułę.
  • Avatar
    Tassadar 24.10.2013 23:53
    Re: Golden Time a NANA
    Komentarz do recenzji "Golden Time"
    W czwartym odcinku pojawia się Nana Osaki. Bardziej ukłon w stronę serialu i mangi, niż jakiekolwiek powiązanie. Jeśli coś się za tym jeszcze kryje, to raczej nie zostało otwarcie powiedziane.
  • Avatar
    Tassadar 18.10.2013 22:36
    Re: Spoiler
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Wszystko a to wskazuje. On nie jest skuteczny dlatego, że ma dosłownie i w przenośni wyższy poziom od swoich przeciwników, ale dlatego że planuje, przewiduje i szybko reaguje na zmieniającą się sytuację. Do tego swój sukces opiera na znajomości systemu i współpracy z innymi członkami drużyny, którzy też doskonale wiedzą, co do nich należy.

    Kirito niestety dużo stracił w adaptacji, bo wbrew pozorom też był niegłupim bohaterem. Niestety styl w jakim podjęto się ekranizacji zakładał przede wszystkim efekciarstwo i kreowanie wszechstronnie uzdolnionego herosa, przez co jego charakter został bardzo spłycony.
  • Avatar
    Tassadar 15.10.2013 22:41
    Re: Ok.
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Po -1 za każdy z openingów.

    A serio, to pomijając kakofoniczne openingi, BGM­‑y powtarzają się zbyt często, o czym wspomniałem w recenzji.
  • Avatar
    Tassadar 14.10.2013 17:53
    Re: Choć życie tytana łatwe nie jest, to o wygląd trzeba dbać.
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Wybór Freddiego Tytana do miniaturki nie był przypadkowy ;)
  • Avatar
    Tassadar 13.10.2013 23:38
    Komentarz do recenzji "Walkure Romanze"
    Drugi odcinek pokazał, że w tym szaleństwie jest metoda! Komediowe dwuznaczności były przednie, z mistyczną lancą na czele – co prawda w nieco innej formie niż wróżyłeś. Jak tak dalej pójdzie, wszystkie elementy, które normalnie uznałbym za istotne wady, mają szansę stworzyć pierwszorzędną komedię. Problem w tym, że wciąż nie wiem, czy jest to zamierzone, czy stanowi po prostu wypadek przy pracy…

    Co więcej, koń wyrasta na jednego z większych trolli w dziejach.
  • Avatar
    Tassadar 13.10.2013 14:26
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Nu!Nu! W recenzji wspominasz o słabym punkcie tytanów o którym dowiadujemy się po kliku odcinkach


    Tego bym spojlerem nie nazwał, bo nie jest to informacja przed widownią ukryta, a jedynie odłożona w czasie, z braku okazji do jej przedstawienia. Nie ujawnia też niczego nadzwyczajnego, kiedy się o niej dowiadujemy i dopiero w kontekście późniejszych wydarzeń wyjaśnia się jej powód.

    Tak jak w tym akapicie i następnym autor nie wyjaśnia czemu zaliczył serie do gatunku shounen.


    Proponują dokładniej przeczytać kolejny akapit. Podstawowe trzy powody są w nim ujęte. Faktycznie, nie odniosłem ich wprost do tego stwierdzenia, ale pozostawiłem je domyślności czytelnika, który nawet zaczynając przygodę z anime mniej więcej orientuje się, z czym związane są serie shounen.
  • Avatar
    Tassadar 12.10.2013 23:04
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Przeczytałem spojler, nie zrobiło na mnie wrażenia ;) To czy  kliknij: ukryte  ma tutaj marginalne znaczenie. Najważniejsze jest to jak bohaterowie się odnajdują w tej rzeczywistości i jakie oferuje ona możliwości w kreowaniu świata pod przygodę. Oba aspekty zdecydowanie na plus.
  • Avatar
    A
    Tassadar 12.10.2013 21:46
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    40 lat anime upłynęło, żeby ktoś się w końcu zorientował, że w świecie fantasy w podróży można  kliknij: ukryte , i co więcej, pokazać to jako naprawdę emocjonujące przeżycie dla bohaterów (Kemono no Souja Erin i Juuni Kokki i kilka innych anime miało  kliknij: ukryte , ale nie podchodziło do sprawy w ten sposób).

    Jaki to ma bardziej całościowy sens? Anime opowiadające o świecie z gry MMO zapowiada się na lepsze fantasy niż 90% przedstawicieli gatunku. Shame on you, Nippon…
  • Avatar
    Tassadar 11.10.2013 19:43
    Komentarz do recenzji "Samurai Flamenco"
    Akurat o Heromanie jeszcze pamiętam, ale to nie było zbyt udane anime. Jego realna wartość objawiała się tym, że po latach posuchy ponownie zwróciło uwagę japońskich twórców na bardziej zachodnie podejście do historii o superbohaterach. Tiger and Bunny pokazało z kolei, że to się może udać i sprzedać.
  • Avatar
    A
    Tassadar 10.10.2013 20:50
    Komentarz do recenzji "Samurai Flamenco"
    Japończycy mają ostatnio szczęście do serii o superbohaterach. Najpierw Tiger and Bunny, teraz to. Od pierwszego odcinka widać nacisk porządny bromance (bez głupich podtekstów, choć twórcy pozwolili sobie z tego nawet zażartować). Jeśli fabuła dopisze, Samurai Flamenco może się okazać czarnym koniem tego sezonu.
  • Avatar
    A
    Tassadar 10.10.2013 20:41
    Komentarz do recenzji "Galilei Donna"
    Przypominał mi się seans Nadii. Odrobina klimatu typowego dla powieści Verne'a się tu zachowała, mimo mechów i innych wynalazków typowych dla anime. Ekstrawagancki pomysł ma szansę się sprawdzić, bo wprowadzenie do historii było pookładane i dobrze wyreżyserowane. Bohaterki także wiarygodne, choć nie obyło się bez kilku zbędnych linii dialogowych w wykonaniu Kazuki. Czarny charakter pierwsza klasa, no i rzeczywiście czuć, że jest Włochem.

    Niepokoi mnie jedynie liczba odcinków – zaledwie jedenaście. To jak na anime przygodowe mało, ale ponieważ mamy do czynienia z oryginalnym scenariuszem, istnieje szansa, że został on przyzwoicie rozpisany.
  • Avatar
    A
    Tassadar 6.10.2013 19:44
    Komentarz do recenzji "Walkure Romanze"
    Anime sezonu. Doskonały przykład tytułu, który jest tak zły, że aż dobry.

    Tony fanserwisu (bez golizny) – są.
    Przyszły haremik urozmaicony yuri dla ubogich – jest.
    Fabuła z recyklingu – owszem.
    Małomówny main z traumatyczną przeszłością – a jakże!
    Nierozgarnięta bohaterka z różowymi włosami – klasa sama w sobie. Wystarczy zobaczyć jazdę konną w ww jej wykonaniu podczas openingu. I do tego jej seiyuu, Ai Shimizu, która miała chyba największy ubaw w życiu podkładając głos do tego anime.
    Boob armor – we wszystkich formach i kształtach.
    Zero poszanowania dla logiki – oczywiście.

    OK, teraz już na serio. Jeśli najciekawszym bohaterem anime jest KOŃ, to resztę możecie już sobie sami dopowiedzieć.
  • Avatar
    A
    Tassadar 5.10.2013 23:11
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Start zdecydowanie mniej dramatyczny niż w SAO, ale biorąc pod uwagę przygodowo­‑komediowy charakter tego anime to nie powinno dziwić. Od początku bardzo sympatyczna atmosfera i nienachalne wprowadzanie do świata. Do tego klasyczne trio bohaterów – 1) opanowany i rozsądny MC (oby jak najwięcej ruszał łepetyną, jak najmniej rzucał zaklęcia), 2) jego lekko błaznujący, ale szczery przyjaciel, 3) podkochująca się w MC dziewczyna (drużynowy badass). Jeśli pozostałe odcinki będą w takim stylu powinno wystarczyć może nie na hit, ale na solidną rozrywkę na pewno. Jeśli zaś bohater będzie naprawdę rozsądny dobrze się uzupełniał z drużyną, to i hitu nie wykluczam.
  • Avatar
    Tassadar 5.10.2013 13:19
    Komentarz do recenzji "Outbreak Company"
    Chodzi mi o szeroko pojęte eksportowanie kultury zamiast wywołanie natychmiastowego konfliktu. Jak słusznie zauważyłeś, jest to komedia, więc anime, mangi i gry komputerowe pasują do koncepcji.

    Gdyby robili to na serio, wówczas mainem nie zostałby otaku, ale doświadczony dyplomata nawiązujący polityczne relacje, tudzież członek pomocy humanitarnej, naukowiec, pedagog. Biorąc pod uwagę jak moralizatorscy potrafią być pod tym względem niektórzy twórcy m&a, wcale nie jestem przekonany, czy bym wolał taką wersję. Może jednak zostawmy to autorom książek.
  • Avatar
    A
    Tassadar 5.10.2013 11:17
    Komentarz do recenzji "Outbreak Company"
    Całkiem sensownie zilustrowano zetknięcie dwóch całkowicie kultur, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, co Japończycy mają do zaoferowania drugiej stronie. Główny bohater, mimo swoich otakowych wybuchów jest dość bystry, to też się rzadko zdarza.

    Niestety, jak tylko przedstawili władczynię królestwa, moje oczekiwania związane z tym anime gwałtownie spadły. Mam wrażenie, że pociągnie to za sobą starsze niż świat schematy i nieśmieszne gagi. Będzie potrzeba naprawdę potężnej dawki kreatywności, by z zrobić z tego wątku coś znośnego, bez koncentrowania się na kolejnej jednowymiarowej podróbce tsundere.

    PS. Gość który stwierdził, że niemal zagłuszające dialogi „Dadadada” jest dobrą ścieżką dźwiękową powinien zostać solidnie obsobaczony.
  • Avatar
    Tassadar 4.10.2013 23:43
    Re: Jak ja kocham romanse!
    Komentarz do recenzji "Golden Time"
    Główna bohaterka jak na razie spełnia swoją rolę znakomicie – irytuje pod niebiosa i powoduje, że trudno szczerze nie współczuć Mitsuo. Boję się tylko tego, że autorzy uznają za stosowne wywlec na światło dzienne jej Tragiczną Przeszłość, usprawiedliwią w oczach widza i dobiją happy endem.
  • Avatar
    A
    Tassadar 4.10.2013 23:39
    Komentarz do recenzji "Strike the Blood"
    Początek to całkowity chaos, jakby autorzy nie do końca byli pewni sposobu, w jaki chcą wprowadzić widza w realia. Na dodatek schemat goni schemat, dialogi drętwe jak rzadko kiedy, a humor nie dopisuje. Na plus dynamika scen walk i zastosowane efekty komputerowe, choć już na przykład przejeżdżające przed restauracją samochody byłby koszmarnie animowane, niczym przesuwające się kukiełki w teatrzyku cieni.
  • Avatar
    A
    Tassadar 4.10.2013 23:33
    Komentarz do recenzji "Nagi no Asukara"
    Gdyby zastąpić podwodną krainę innym miasteczkiem nikt by pewnie nie zauważył większej różnicy. Liczą się odmienności kulturowe i strach przed nieznanym – to czy obcy pochodzą z głębin, Księżyca, czy zza przełęczy jest już mało istotne. Nietypowy świat daje przynajmniej możliwość urozmaicenia atmosfery, a przynajmniej powinien dawać, bo niestety niespecjalnie mnie przekonywał. Rozumiem, że w imię konwencji i metafory można realizm naginać do woli i o to pretensji nie mam (nawet jeśli podwodny tubylec miałby przygotować zupę w garnku i herbatę w imbryku…). Rzec z w tym, że „podwodny świat” zupełnie na taki nie wygląda, bo rysownicy postanowili (chyba świadomi kosztów) niemal zupełnie olać to, jak powinny się zachowywać pod wodą włosy, ubrania, przedmioty. Co więcej, do tematu nie podchodzą uczciwe – fryzura dziewczęcia zanurzonego w wannie miota się na wszystkie strony, ale już w oceanie jest nienagannie ułożona. Podobne problemy są choćby z przejrzystością wody, efektami świetlnymi i takimi szczegółami jak to, że z 50+ metrów pod powierzchnią oceanu dokładnie widać wszystkie chmury… Ten brak konsekwencji między poszczególnymi scenami mocno dawał mi się we znaki.

    Anime jak dotąd, poza nietypowym pomysłem na świat, zanosi się raczej na kolejny dość oklepany romans. Może coś z tego wyjść znośnego, ale cudów bym się nie spodziewał.
  • Avatar
    A
    Tassadar 3.10.2013 22:25
    Komentarz do recenzji "Kill La Kill"
    Pierwszy odcinek był prawdziwą eksplozją szalonej akcji, jeszcze bardziej zwariowanego świata, pokręconych postaci i obłędnej animacji. Do tego genialny styl, świetna gra seiyuu (przede wszystkim Ryouka Yuzuki i Ami Koshimizu). Jazda bez trzymanki i bez hamulców prosto ku krainie 10/10, o ile tego nie zepsują.
  • Avatar
    Tassadar 30.09.2013 19:08
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Przywróciłeś mi odrobinę wiary w dalszy ciąg Indexu, dzięki. Może Kamachi jednak wie co robi :)
    W sumie do wydarzeń z Railguna podchodziłem zawsze nieco bardziej rozrywkowo przez świadomość, że postacie ze spin­‑offu nie są fabularnie zagrożone i szczerze powiedziawszy przyjemniej mi się to oglądało.
  • Avatar
    Tassadar 30.09.2013 18:48
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Tego nie neguję, takie np. Saten czy Uiharu zdecydowanie nie zastanawiają się mocno nad możliwymi konsekwencjami, choć pakują się w zamieszanie dobrowolnie. Nikt też nie każe ekipie walczyć z Acceleratorem albo Mugino (swoją drogą, genialna postać ^_^), można wykorzystać ich pomoc w celach logistycznych (Kuroko), zbierania informacji (Uiharu), organizowania R&R (Saten), dostarczenia sprzętu (Mitsuko) itd. To by się dało zrobić, gdyby autor zamiast podnosić power level głównych knujów i robić z nich super saiyanów postawił na przeciwników przede wszystkim przebiegłych, mających haka na bohaterów, albo posiadających zdolności działające bardziej subtelnie. Taka właśnie była  kliknij: ukryte  (pomijając ową nieszczęsną  kliknij: ukryte  w imię widowiskowego finału). Zasłyszałem kilka spojlerów dotyczących light novel i jeśli rzeczywiście akcja idzie stronę ciągłych power­‑upów, to jednak wolę „niepasujące” rozwiązania.
  • Avatar
    Tassadar 30.09.2013 16:39
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Do Index rzeczywiście nie pasuje, tam ToMAN sam jeden rozwiązuje problemy przy minimalnym udziale reszty. Railgun w obu sezonach wydawał mi się bardziej nastawiony na podkreślenie przyjaźni i współpracy, czego zwieńczeniem było zakończenie drugiej serii. Zauważ, że Misaka usiłuje wszystko robić sama, mimo zapewnień Kuroko i reszty, że chętnie przyjdą jej z rzeczywistą pomocą, nie tylko moralnym wsparciem. Niestety, Misaka jest wyjątkowo uparta i nie chce ich mieszać do „swoich” spraw. Przez połowę anime miałem ochotę krzyknąć jej do ucha coś w stylu „Weź się ogarnij dziewczyno i w końcu ich poproś o wsparcie zamiast się zamęczać!” Mam wrażenie, że scenarzyści dostrzegli ten problem i dopisali historię będącą naturalnym zwieńczeniem poprzednich, ilustrującym jak Misaka dojrzała wreszcie do tego, by polegać na przyjaciołach.
  • Avatar
    Tassadar 30.09.2013 14:42
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Co w takim razie dobrze świadczy o scenarzystach. Nie odniosłem wrażenia, że końcowa historia z tego anime jest zauważalnie gorsza od pozostałych wątków.
  • Avatar
    Tassadar 30.09.2013 09:16
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun S"
    Możesz rozwinąć myśl? Niestety nie mam pojęcia, o co ci dokładnie chodzi.