Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Tassadar

  • Avatar
    Tassadar 18.11.2012 14:59
    Re: ??
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    Przed seansem byłem bardzo optymistycznie nastawiony licząc na lekką, przyjemną serię, że zacytuję tekst recenzji – „K­‑ON! z Baker Street”. Dostałem zaś anime, w którym znalazło się wszystko co tylko możliwe, ale poza rysownikami nikomu najwyraźniej nie sprawdzano efektów pracy. W efekcie ani to okruchy życia, ani kryminał, ani romans, ani też komedia. Nijaka mieszanka, przed którą wolałem lojalnie ostrzec, i każdy ma święte prawo się z tym zgodzić bądź też nie. Obiektywizm jest ważny, ale nie wolno go stawiać wyżej niż własnych przemyśleń, gdyż odbiera to zarówno recenzentowi jak i jego tekstom całą wiarygodność.

    Co zaś się tyczy powstania innej, pochlebnej recenzji czyjegoś autorstwa – takie coś może powstać w każdej chwili, jeśli tylko członek redakcji lub czytelnik poczuje się wystarczająco zmotywowany. Niewykonalne jest niestety jednoczesne umieszczenie kilku tekstów, a zresztą nawet gdyby opublikować 3 skrajne rożne (dajmy na to wybitnie pozytywną, neutralną i krytyczną), to widz nie znający tytułu i tak nie będzie miał możliwości zadecydowania która jest bliższa jego postrzeganiu anime, zanim sam go nie obejrzy.
  • Avatar
    Tassadar 18.11.2012 14:41
    Re: Fascynujące
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    To dość pochopna interpretacja, bo nie twierdzę, że wskazówek nie ma. Pisałem o braku możliwość wykazania się własną interpretacją wskazówek – są one albo tak bezczelnie proste jak w pierwszym odcinku (zamknięcie w sali), że nie wymagają żadnego wysiłku, albo też zrobione całkowicie wbrew kanonicznym rozwiązaniom, co mimo dobrych chęci nie wyszło serialowi na zdrowie.

    Co zaś się tyczy miłośników KyoAni – sam bardzo lubię ich tytuły, ale nie do tego stopnia, by wybaczać chybione pomysły jakie prezentuje Hyouka i opisywanie ich jako atutów.
  • Avatar
    A
    Tassadar 4.11.2012 22:05
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Slova napisał(a):
    Plus masę dziur w fabule wynikłych z tego, że autorzy nieumiejętnie pocięli materiał źródłowy.


    I tym jednym zdaniem można podsumować przyczynę tak skrajnych opinii na temat SAO. Reżyseria jest chwilami zatrważająco słaba, a scenariusz spłycony, uproszczony i wielokrotnie nijak się mający do do tego, co stanowi istotę jakości light novel. Wiele zarzutów w ogóle by się nie pojawiło, albo też w znacznie mniejszym natężeniu, gdyby SAO było adaptacją kompletną. Niestety, to sztandarowy przykład anime zrobionego na szybko i po łebkach. Niektórym to co pozostało wystarczy, innym nie ale rzecz w tym, że spośród osób narzekających nikogo nie udobrucha fakt, że książki są lepsze – oceniają końcowy produkt, ich zdaniem wybrakowany. Nieważne, czy oryginał czytali, czy też nie. Przyczyny można sobie zanalizować na spokojnie jakiś czas po obejrzeniu całości. Przy oglądaniu ważniejsze jest to, że wady są widoczne.

    Osobiście ubolewam, ze tak się to kończy, bo chciałbym widzieć SAO takim jakim mogło i powinno być. Pozostaje serią przyzwoitą, mającą swoje momenty, ale też z masą zmarnowanego potencjału. I choć będę pewnie dobrze je w ostatecznym rozrachunku wspominał, to żal pozostaje.
  • Avatar
    Tassadar 25.10.2012 22:13
    Komentarz do recenzji "School Days ONA"
    Mea culpa, źle zrozumiałem kontekst zapytania powyżej.

    Szybki rzut okiem na dostępne informacje, wypowiedzi widzów/graczy i zestawienia zrzutek z obu produkcji pokazuje, że nie są to te same filmiki. ONA ma pewne fabularne elementy wspólne z treścią video z gry, ale tylko tyle.
  • Avatar
    Tassadar 25.10.2012 21:19
    Komentarz do recenzji "School Days ONA"
    lyynka napisał(a):
    Muszę się ze skruchą przyznać, że mimo iż to anime powstało wcześniej niż seria telewizyjna, nie byłam w stanie ocenić tego odcinka, nie patrząc przez pryzmat School Days
  • Avatar
    Tassadar 16.10.2012 20:12
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    Realia świata są jakimś wytłumaczeniem, ale tak po prawdzie dość naciąganym w tym przypadku (wspominają Rommla więc II WŚ chyba jednak była). Nie ma to jakiegoś istotnego znaczenia, ale jednak jestem trochę rozczarowany, bo akurat na punkcie sprzętu wojskowego z tamtych czasów miałem kiedyś fioła :) Jeśli to jednostkowa wpadka, to do przeżycia, ale oby się nie powtarzało coś takiego.
  • Avatar
    A
    Tassadar 16.10.2012 15:57
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    Nadzieje na wierność realiom historycznym i technicznym upadły. Nie żebym się spodziewał braku jakichkolwiek uchybień merytorycznych od serii rozrywkowej, ale niszczyciel czołgów StuG w Wojnie Zimowej? To już ewidentne przekłamanie (dla zainteresowanych – koniec wojny 1940, a pierwsze StuG w fińskiej armii to 1943), skoro już celują w militarnych otaku to wypadałoby odrobić zadanie domowe.
  • Avatar
    Tassadar 15.10.2012 19:19
    Re: Z pustego i Salomon nie naleje
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Ani na moment nie przeszło mi przez głowę, że zgodzisz się z moimi argumentami w tej materii, za wiele już mieliśmy podobnych dyskusji ;) Tak, wiele rzeczy jest przeniesionych żywcem z mangi, ale zrobić to dobrze też trzeba umieć. Ba, ja wręcz wychwalam za to ekipę od Binbougami, bo ilekroć przypomnę sobie autorskie pomysły na „ulepszenie” względem mangi takich anime jak np. Samurai Deeper Kyo albo Saiyuki, to mnie krew zalewa. Jeśli autorzy uznali, że to co mają jest wystarczające i nie warto na siłę kombinować, to brawa za pokorę i zdecydowanie.
  • Avatar
    Tassadar 15.10.2012 18:56
    Re: Z pustego i Salomon nie naleje
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Hmm.. O SKET Dance też można napisać, ze styl humoru jest do Gintamy podobny, ale tu już akurat bez chwili zastanowienia dopisałbym, że wyjątkowo ubogi krewniak. Dlatego recenzowanie komedii jest dość niewdzięczne, bo coś mającego śmieszyć oceniamy zazwyczaj w wyjątkowo subiektywnej skali. To, co dla mnie nie stanowiło zauważalnej różnicy, dla Ciebie już tak – grunt, że każdy czytelnik może na własnej skórze to sprawdzić i jak po komentarzach widać, poglądy będą rożne (właśnie widzę, że parę osób też poruszyło ten temat niżej, nawet przed publikacją recenzji).
  • Avatar
    Tassadar 15.10.2012 15:11
    Re: Z pustego i Salomon nie naleje
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Sposób realizacji, a nie pomysły, czy indywidualnie rozumiany „poziom”. Wiadomo, że treść przeniesiona jest z pierwowzoru, ale sposób adaptacji zależy już od reżysera i scenarzystów. Gintamę, Binbougami ga!, Danshi Koukousei no Nichijou, czy też nową Ixion Sagę charakteryzuje pewien wspólny mianownik w postaci zbliżonego podejścia do kreowania otoczki humorystycznej, ale każdorazowo efekt jest inny, bo inna jest treść. Naprawdę, polecam jeszcze raz przeczytać w jakim kontekście powołuję się w recenzji na Gintamę, zamiast wyciągać pochopne wnioski.
  • Avatar
    Tassadar 14.10.2012 12:04
    Re: 10 za postacie to gruba przesada
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Nie ukrywam, że byłem dla Binbougami ga! łaskawszy niż początkowo zakładałem i bez żalu mógłbym pokusić się o bardziej krytyczne spojrzenie. Ocenianie komedii jest jednak o tyle „niewdzięcznym” zadaniem, że w ostateczności decydujące zdanie jak rzadko kiedy, ma indywidualny gust i preferowany styl humoru. Oba w tym konkretnym przypadku bardzo mi odpowiadały, a na przykład w przywoływanym prze ciebie Danshi Koukousei no Nichijou zdecydowanie mniej (co nie zmienia faktu, że oba anime są jak najbardziej udanymi seriami).

    W kwestii postaci, nie przeszkadzały mi zupełnie pewne charakterologiczne uproszczenia i teoretycznie wykluczające się zachowania, bo jeśli służą komedii (jak choćby materialistyczne zapędy Keity) są dla mnie jak najbardziej do przyjęcia. Zresztą, jak się zapewne domyślasz, tak wysoka ocena za postaci jest ukłonem w stronę Momiji. Należało się.

  • Avatar
    Tassadar 14.10.2012 11:47
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Porównanie, jak zresztą wyraźnie ująłem to w tekście, wynika z porównania listy płac obu anime. Począwszy od reżysera, poprzez scenarzystów i animatorów – jest tu sporo osób które pracowały przy obu serialach i podobieństwa w kreowaniu humoru da się znaleźć, co nie oznacza, że wszystkie gagi są w obu przypadkach oparte na identycznych zasadach.
  • Avatar
    Tassadar 9.10.2012 23:16
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    Użyłem tego słowa jako komplementu. Zresztą, jak dla mnie, licealistki prowadzące czołgi to nic przesadnie mądrego. Zwłaszcza, że fabularnie to stuprocentowo ograny schemat, którego ratują (na razie skutecznie) właśnie owe wszechobecne opary absurdu. Kiedy nauczysz się jeździć czołgiem, będziesz lepszą żoną, matką i kobietą sukcesu! Atmosfera przez cały odcinek miażdżyła ale to mi wypaliło dziurę w czaszce…

    PS. O „głupotkach” typowo technicznych dotyczących realizacji walk czołgowych możemy sobie podyskutować gdzie indziej coby tu nie spamować, ale coś mi się wydaje, że pościg 5 maszyn za przeciwnikiem ewidentnie wciągającym ich w pułapkę to już norma. Tak samo jak strzelanie podczas jazdy, owszem możliwe, ale jakby ścigający się w wąwozie zatrzymali (ściany, płaski, prosty teren) toby zrobili z celu złom w kilka sekund. O celowości marnowania w ten sposób amunicji nie wspomnę (niby to mały kaliber i ze sto pestek się mieści, ale w dalszym ciągu wątpliwe). Że się realizmu czepiam? Skoro byli na tyle dokładni, żeby dokładnie odwzorowywać zróżnicowane modele i dodawać takie smaczki jak rozpisanie w wizjerze Churchilla armaty jako 6 funtowej zamiast walenia na ślepo kalibru, to byłoby miło, gdyby się tego do końca trzymali. Ostatnie czepialstwo – nie wiem jakie tam w te Matildy wpakowali śliniki, ale niezłego dostały przyspieszenia jak na maszynę która w terenie nawet 20km/h nie wyrabiała.
  • Avatar
    A
    Tassadar 9.10.2012 18:06
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    Jeszcze głupsze niż mogłem się w swoich najśmielszych marzeniach spodziewać i jeśli ten poziom się utrzyma, zapowiada się pierwszorzędna zabawa. Nie wiem co bardziej śmieszy – wściekle różowy M3, teksty propagandowe ze szkolnego filmiku, atmosfera podbudowywana wojskowymi marszami, czy też może klimat parodii szkolnych anime sportowych.
  • Avatar
    Tassadar 7.10.2012 13:17
    Re: Słabe, ale
    Komentarz do recenzji "Sengoku Collection"
    Rzeczywiście, coś takiego ma miejsce, i zastanawiałem się czy o tym nie wspomnieć. Ostatecznie tego nie zrobiłem, ponieważ nie ma to żadnego znaczenia dla odbioru całego anime, i pozostaje tylko ciekawostką. W każdym odcinku nawiązanie jest, ale rozmywa się do tego stopnia, że nie sposób przywiązywać do niego wagi. Na jednym z blogów poświęconych anime czytałem nie tak dawno bardzo ciekawy artykuł na ten temat, gdzie autor podszedł do Sengoku Collection jako do swoistej antologii i wysnuł kilka interesujących (choć według mnie naciąganych) wniosków. W ostateczności żaden z nich nie ma realnego przełożenia na to, co czuje widz oglądając to anime.

    Tym niemniej, argument o dopisaniu tej informacji, choćby tylko dla uwzględnienia faktu, jest jak najbardziej sensowny i takowy wpis zostanie dodany. Jako autor recenzji serdecznie dziękuję za poruszenie tego tematu.
  • Avatar
    Tassadar 24.09.2012 18:53
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Nawet te elementy są wątpliwe, bo zwykle w anime (pomijając obyczajówki i część komedii) co drugi bohater ma jakieś nadprzyrodzone kosmiczne umiejętności. Wyrazistość i wpasowanie w realia to już stuprocentowa zasługa autorów, ale w dalszym ciągu uważam, że ewentualne podobieństwo gatunkowe jest przypadkowe. Raz na ruski rok trafiła się nietuzinkowo obsadzona przygodówka i stąd zaskoczenie prowadzące do drobnej nadinterpretacji faktów.
  • Avatar
    Tassadar 24.09.2012 18:00
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Rzeczywiście dobra seria, ale raczej jako przygodowe fantasy bawiące się historią i stylem typowym dla haremówek. Heroic fantasy bym się tu nie doszukiwał (po to, że jakieś elementy wspólne z encyklopedyczną definicją występują jeszcze o niczym nie świadczy).
  • Avatar
    Tassadar 30.08.2012 22:48
    Re: :x
    Komentarz do recenzji "Highschool of the Dead"
    Ciekawy wgląd w opinie o anime daje szybkie przejrzenie komentarzy i pobieżne choćby zliczenie proporcji pozytywnych/negatywnych względem płci, które to wypada tak, jak można się spodziewać. HotD to tytuł na pewno nie dla każdego, gdyby twórcy chcieli poszerzyć docelową widownię poszli by pewnie na kompromis. Jak dla mnie styl rysunku, choć w oczywisty sposób chwilami groteskowy i kiczowaty, stanowi nieodłączny element konwencji.
  • Avatar
    Tassadar 19.08.2012 12:17
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Jeśli liczysz na szaloną akcję to będzie już tylko lepiej. Główny wątek obfituje w potencjalnie bardzo widowiskowe potyczki i pozostaje mieć nadzieję, że uda się je zrealizować jak należy.
  • Avatar
    Tassadar 19.08.2012 12:13
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Niech żyją uprzedzenia i wywołane nimi rozczarowania ;) A tak serio, to SAO od początku nie było w zamyśle serią nastawioną na klasyczny grind rodem z MMO. Teraz pytanie brzmi, czy chce ci się jeszcze czekać na główny wątek (który powinien ruszyć od 8 odcinka i poza może 1 wstawką być już nieprzerwany), w którym nawet wycinanie ważnych partii materiału nie powinno przeszkadzać (a przez które to zagadki rzeczywiście wyglądają na marne). Uprzedzam jednak, że jak to nazwałeś „miłostki i dramy” jeszcze będą i przy takim nastawieniu nie wiem, czy się przekonasz do anime. Inna sprawa, że jak każdemu kto ma wątpliwości mogę jedynie rzecz: „Czytaj light novel”, bo to zupełnie inny poziom.
  • Avatar
    A
    Tassadar 19.08.2012 11:06
    Komentarz do recenzji "Panty & Stocking with Garterbelt"
    Większość rzeczy została już w recenzji napisana i się z nią w zasadzie zgadzam – humor niezły ale schematyczny i na dłuższą metę nieco nużący. Od siebie dodam tylko, że wersja z angielskim dubbingiem jest nieporównywalnie lepsza nie tylko ze względu na bardziej kwiecisty język w porównaniu do oryginału. Tłumacze dodali przynajmniej drugie tyle humorystycznych wstawek do serialu a gra aktorska jest tu pierwszorzędna, o niebo lepsza od tego co robią japońscy seiyuu. Jeśli ktoś będzie miał wybór polecam więc wydanie DVD rodem z USA.
  • Avatar
    Tassadar 18.08.2012 22:44
    Re: Anime Lata '12!
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Wszystko przez to, że chcieli naraz zrobić te nieco ponad 4 tomy… Obcinając materiał do [zainteresowani wiedzą czego] starczyło by i tak na jedną 26 odcinkową serię. A tak konieczne są niedopowiedzenia, skróty i wycięte dialogi (niestety często te świetne). Naczelnym problemem jest zwyczajnie to, że w książce, mimo epizodycznej także natury, można poznać myśli i motywacje bohaterów dokładniej, a to naprawdę dużo zmienia w kontekście wydarzeń. Na plus powinno wyjść to, że historyjki poboczne niemal się wyczerpują wraz z 7 odcinkiem i właściwa oś fabuły powinna prezentować się lepiej.
  • Avatar
    Tassadar 18.08.2012 13:45
    Re: A miało być tak pięknie
    Komentarz do recenzji "Mouretsu Pirates"
    Dzięki za wyjaśnienie tajemnicy kosmicznego ktosia, bo autentycznie zwątpiłem w twórców. I owszem, przyznam się bez bicia że w okolicach 22 odcinka oglądałem już całość tylko dlatego, że nie lubię zostawiać serii niedokończonych. Niestety anomalii grawitacyjnych magnetyczne buciki nie wyjaśniają w najmniejszym stopniu – proponuję się przyjrzeć pierwszym odcinkom na jachcie szkoleniowym.

    Przesłodzona osobowość to faktycznie problem, ale tak jak napisała w recenzji Avellana, jest to część konwencji i albo się to akceptuje, albo nie.


    To, co np. w Sora no Woto, nawet uwzględniając tamtejsze natężenie moe do mnie trafiało, tu w pewnym momencie zaczęło mnie niemożebnie irytować.

    Walki kosmiczne zaś, na czele z hakowaniem, były bardzo udane, zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę planowanie poprzedzające każdą z nich i nacisk na taktykę (bądź ucieczkę, jeśli jest to tylko możliwe, co usprawiedliwia ich nieobecność przez znaczną część serii).


    Nacisk na taktykę itp. nie zmienia faktu, że elementy te były wyprane z emocji i nudne choćby ze względu na sposób realizacji. Większość czasu ich trwania to gadające głowy z niewielkimi tylko chwilami poświęconymi na inne ujęcia. Da się to przetrawić, ale pod warunkiem, ze całość zamknie się w 1 odcinku a nie wlec się będzie niczym pojedynki z shounenowych tasiemców.

    I wreszcie nie staje się obyczajówką, przynajmniej nie do końca, jako że co chwila mamy epizody dziejące się a to na pokładzie Bentenmaru, a to kliknij: ukryte  kliknij: ukryte , itp., itd.


    Właśnie dlatego napisałem, że jedyną różnicą jest świat przedstawiony. Miejscem akcji równie dobrze mógłby być pokład USG Ishimura a i tak konwencja byłaby w 95% obyczajowa.
  • Avatar
    Tassadar 18.08.2012 12:44
    Re: Anime Lata '12!
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Tytułem sprostowanie, oryginałem na bazie którego powstało anime jest light novel a nie manga.
  • Avatar
    A
    Tassadar 18.08.2012 11:22
    A miało być tak pięknie
    Komentarz do recenzji "Mouretsu Pirates"
    Nawiązując do swych wcześniejszych wypowiedzi jaki do recenzji słów kilka:

    1) Anime mami obietnicą przygodowej fabuły i wciągającej akcji (choćby świetnie zrealizowaną strzelaniną z pierwszego odcinka), po czym ni z tego, ni z owego staje się obyczajówką, którą od setek klonów różni jedynie świat przedstawiony.

    2) Skoro już obrano taki kierunek, to można było sobie całkowicie podarować nieudolne próby „podniesienia adrenaliny” – walki kosmiczne ze szczególnym uwzględnieniem hakowania działają usypiająco i nadmierne przeciąganie ich w czasie dział na niekorzyść tytułu.

    3) Istnieje limit przesłodzenia osobowości. Niby ma być to przejaw staroświeckiego stylu, ale Mouretsu bliżej do K­‑on! niż do Harlocka. Niech by choć czarnym charakterom oszczędzili takiego losu…

    4) Ignorancja granicząca z bezczelnością jeśli chodzi o realizm w kosmosie. Ja rozumiem, że takie rzeczy jak odgłosy w próżni to standard, którego czepiać się nie wypada, ale już grawitacja, która raz działa a raz nie, w zależności od widzimisię reżysera jest czymś nagannym. Polecam także przypatrzeć się kilku scenom w którym bohaterki chodzą w kombinezonach kosmicznych po powierzchni statku – kolejna sytuacja kiedy prawa fizyki zmieniają się nawet w przeciągu 2 ujęć… Absolutnym mistrzostwem był jednak facet z odcinka 22, który stał sobie na lecącym w kosmosie statku, w próżni powiewała sobie jego peleryna i włosy (wiatr słoneczny?), mając na sobie ZWYKŁE CIUCHY (!) i maskę która jednak nie zasłaniała mu ust i nie zapewniała tlenu, bo inaczej nie mógłby w tej scenie MÓWIĆ (sic!). To już nie jest niedopatrzenie, tylko ignorancja i brak szacunku wobec widza.

    Ostateczny efekt co najwyżej przeciętny, bo choć warstw obyczajowa i strona techniczna wypadają nieźle to jednak usypianie widza nie jest czymś, co dobre anime powinno czynić…