x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Po obejrzeniu całości
Nie znam pierwowzoru, ale jak zrozumiałem, w visual novel zalicza się wątki Kamome, Ao, Tsumugi i Shirohy, po czym odpala się automatycznie główny wątek całej gry. W anime wygląda to kiepsko, bo trzy pierwsze nie mają między sobą i główną fabułą logicznego powiązania, poza samymi postaciami i „motylami”. Po zakończeniu wątków czas resetuje się do momentu pojawienia się Hairi na wyspie. Pomysł całkiem dobry, tylko nie zadano sobie trudu jakiegoś sensownego uzasadnienia takiej sytuacji. Ogląda się całkiem dobrze, ale po finale pojawia się rozczarowanie. Trudno mi było zrozumieć po co, w takim razie, zrobiono te początkowe odcinki.
Błyszczy tu niewątpliwie wątek Shirohy i jeszcze jednej postaci (ale nie będę spoilerować). Mimo, że znacznie lepsza, to i ta część ma niestety swoje wady. Fabuła zostawia niewiele czasu na romans (dla mnie to ok, ale niektórzy mogą być rozczarowani), a wzruszające sceny są sztucznie wydłużane i czuć, że twórcy na siłę chcą wycisnąć z widza ostatnie łzy. Czegoś takiego nie znoszę, bo wtedy zanika stopniowo immersja a rośnie irytacja. To można było zrobić lepiej, ale jak gdzieś czytałem Key tak już ma. Polecam, głównie dla elementów fantastyki, chociaż nie było to zupełnie anime jakiego się spodziewałem. Możliwe też, że czegoś nie zrozumiałem, o co łatwo w tym anime :)
Po całości
Serial muzycznie i wizualnie bez zarzutu, opiera się głównie na ukazywaniu emocji bohaterek. Dla zwiększenia siły przekazu emocje te skontrastowano z codziennym życiem w elitarnej szkole dla panienek z bogatych rodzin, co miało być chyba dodatkowo śmieszne. Poza tym pomysł ten niczego więcej do fabuły nie wnosi, a sama historia mogłaby się wydarzyć wszędzie i chyba w każdym możliwym do wyobrażenia przypadku przekaz nabrałby tylko mocy i wiarygodności. Trudno też polubić postaci o których przeszłości i motywacji do grania rocka niewiele się dowiemy lub będą to jakieś androny. Jak dla mnie, udaną warstwę wizualno‑muzyczną pociągnęła w dół miałka fabuła opierająca się głównie na rywalizacji i słabe akcenty humorystyczne.
Po obejrzeniu całości
Na minus – ubogie, sztampowe światotwórstwo, ze złą organizacją wzorowaną na Kk w roli głównej. Na dodatek szkolącą na swoje potrzeby jakichś ninja :) Fabuła niespójna i nudna, być może rozwinie się w zaplanowanym już drugim sezonie. Mimo paru wad z przyjemnością obejrzałem cały serial :)
Re: Lubię to! :)
Co do firmy to też mi się wydaje, że większy nacisk położono na te ciekawsze jej aspekty jak indywidualne projekty, kursy, możliwość awansu np. poprzez przejście do ciekawszego lub bardziej poważanego w firmie zespołu.
Najsłabszy jednak był aspekt komediowy, bo cóż śmiesznego jest w ukrywaniu związku w firmie, w której nikogo to tak naprawdę nie obchodzi (może jedynie na poziomie ploteczek w przerwie na kawę) i są tam pary chodzące ze sobą praktycznie oficjalnie. Jedyny problem mogłaby mieć chyba tylko Shizuno Hayakawa, ale nawet tego wyraźnie nie zaznaczono. Dla porównania, w komedii z poprzedniego sezonu Kekkon suru tte, Hontou desu ka, bohaterowie próbują przekonać przełożoną i współpracowników, że są w związku, aby nie delegowano ich do nowej filii na Alasce – na tym da się już coś zbudować (aczkolwiek wyszło przeciętnie) :)
Trudno ocenić
Nudny romans bez żadnej fabuły w tle – 5/10
Równie nudna komedia, temat przewodni słabo wykorzystany, to już Kekkon suru tte, Hontou desu ka było śmieszniejsze – 5/10
Bohaterowie równie nudni, dużo lepsza była para drugoplanowa Hayakawa i Somei i za to tylko 7/10.
Technicznie, jak na tego typu produkcję, było zadowalająco – 6/10.
I tak wyszło mi średnio 6/10 :)
Re: 12
Re: Horror
Na MAL‑u seria dostała 6,8 więc jeszcze nieźle, warto jednak spojrzeć na recenzje, bo tu na 25 mamy zaledwie 4 rekomendacje. Myślę, że to anime jeszcze parę lat temu byłoby całkiem znośne, ale obecnie jest arcybanalne, choć niektórzy cenią sobie mangę i uważają ten serial za zaledwie jej reklamę.
Jest to też ostatnio popularny temat wielu kursów on‑line.
Ja serię porzuciłem – bez oceniania jej, bo zdaję sobie sprawę z różnej tolerancji widzów na ten aspekt światotwórstwa, jednak podoba mi się, że ta kwestia została poruszona w recenzji :)
Re: 9/10
Po 12
To JEST dramat obyczajowy z elementami fantastyki.
W każdym odcinku ktoś płacze i im dalej tym bardziej i więcej.
Mimo, iż nie jestem fanem tego gatunku i obejrzałem omyłkowo, to jednak obejrzałem całość, co jest wystarczająco wymowne.
Dla mnie 7/10, wielbiciele dramatów mogą sobie dodać +2 :)
Re: 5+/10
Re: Dlaczego liczby potrzebują kontekstu
Pamiętam takie dyskusje z BGG, gdzie podobnie ocenia się gry. W praktyce okazało się, że 5/10 dla sporej części graczy stało się granicą skali i synonimem gry, której nie warto kupować. I pomimo jasno opisanej skali dla części użytkowników był to środek skali, a dla innych jej koniec. Nie wiem dlaczego, ale większość dużych portali tematycznych przyjmowała początkowo skalę dziesięciostopniową, często potem krytykowaną jako niepraktyczną z psychologicznego punktu widzenia. Późniejsze portale, blogi, vlogi itp. raczej już stosowały mniejsze zakresy ocen, zwykle 1‑5, albo podobne tylko bardziej opisowe. Dużo recenzentów stosuje obecnie zasadę polecam – nie polecam. Szkoda, że nie da się tego zmienić, ale wolałbym taką właśnie skalę. Wtedy autor recenzji napisałby po prostu Giji Harem – polecam :D
10/10