Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Orzi

  • Avatar
    A
    Orzi 1.12.2010 12:48
    Łolaboga...
    Komentarz do recenzji "FLCL"
    Ciężko mi to anime oceniać. Z jednej strony niesztampowe, oryginalne, niepowtarzalne, co bardzo w tym gatunku cenię, z drugiej po jakimś czasie tej zwariowanej jazdy człowiek zaczyna odczuwać zmęczenie, a po kilku tygodniach od obejrzenia niewiele z niego pamięta. Mnóstwo gagów odwołań do kultury, w większości świetnych i absurdalnych, jednak ich wielkie nagromadzenie męczy. Postaci mają ciekawe charaktery, są sympatyczne, jednakże wylatują z pamięci równie szybko, co zdobywają przychylność widza. Najlepiej wspominam Seyiu, szczególnie panie, mające głosy niestandardowe dla anime, a jednocześnie świetnie dobrane. Mimo wszystko daję ósemkę, właśnie za oryginalność i absurd.
  • Avatar
    A
    Orzi 1.12.2010 12:38
    Hat-trick!
    Komentarz do recenzji "Giant Killing"
    Świetna rzecz. Do tej pory z anime tego typu oglądałem, szczenięciem jeszcze będąc, Kapitana Tsubasę na poprzedniku TV4 zwanym Nasza TV, z którego niewiele pamiętam poza absolutnie sprzecznymi z logiką zmianami toru lotu piłki. Giant Killing jest inne. Pobieżnie interesuję się piłką (zastrzegam jednak, że jedynie jako widz i niedzielny kopacz z kolegami, więc o wewnętrznym działaniu klubu i atmosferze w szatni wiem tylko z podań i legend) i odnoszę wrażenie, że to anime podchodzi do całego tego biznesu bardzo realistycznie. Mecze są skrócone do najważniejszych akcji (czasem rozciągniętych niebotycznie przemyśleniami bohaterów, no ale…), jednak brak w nim jakichś nierealnych przepisów akrobatycznych. Każdy piłkarz ma swoje wady i zalety, każdemu zdarza się lepszy i gorszy dzień – jak w życiu. Drużyna także nie wygrywa każdego meczu w dramatycznych okolicznościach – owszem, zdarzają się takie przypadki, ale większość spotkań to niewymuszone zwycięstwa czy porażki. Bardzo mi się to podoba, brak absurdów potrafi zaciekawić i nie pozwala oderwać się od monitora. Charaktery postaci może są deczko sztampowe, ale wzbudzają sympatię u widza i postawione są w nieczęsto spotykanej w anime sytuacji zawodników klubu piłkarskiego, co trochę je odświeża. Moim faworytem jest utalentowany lekkoduch – Gino. Lubię także Yuri i Tatsumiego, dającego fajną perspektywę niesztampowej postaci typu, jaki bardzo lubię (może to dziwne skojarzenie, ale postawiłbym go w jednym rzędzie z Xellosem ze Slayersów czy Izayą z DRRR!!) w zupełnie nietypowej dla tego typu roli. Grafika specyficzna, czasem aż za bardzo inspirowana mangą (cieniowanie, arrrr…), ale nie odrzuca od ekranu. Muzyka, w szczególności opening, jest bardzo fajna i dopasowana do tematu. Ogólnie się chyba zbyt miękki ostatnio robię, ale seria wciągnęła mnie i generalnie niewiele mam jej do zarzucenia, także 9/10.
  • Avatar
    A
    Orzi 1.12.2010 12:16
    Od umiarkowanego zaciekawienia do zachwytu...
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    ...obecnie jestem na 17 odcinku anime i muszę przyznać, że od początkowego uznawania serii za „solidnego przeciętniaka” od kilku odcinków,  kliknij: ukryte , zaczynam uważać serię za genialną. Zacznę nietypowo od rzeczy niby najmniej ważnej, a do tego krytykowanej w tym anime – od kreski. Moim zdaniem jest wspaniała, groteskowe projekty postaci, szczególnie fryzury albo portrety na pojawiających się od czasu do czasu przerywnikach wbijają w fotel i podkreślają klimat tego anime, jednocześnie mroczny, a jednocześnie miejscami groteskowy, przesadzony i ocierający się o kicz  kliknij: ukryte . Fabuła niby sztampowa i dość oklepana, ale zabieg z podzieleniem jej na kilka segmentów –  kliknij: ukryte  nadaje jej świeże oblicze. Postacie są ciekawe w tym, że mimo zupełnej niesympatyczności większości z nich każdy jest w tym anime potrzebny – i głupiutka Megumi, i chłodny Yuki, i bezwzględny Ozaki… Ale najlepszym motywem jest dla mnie to, że  kliknij: ukryte . Świetna sprawa, zaczynająca mi przypominać troche moje ukochane Higurashi no Naku Koro ni. Gorąco polecam!
  • Avatar
    Orzi 9.11.2010 00:42
    Re: Gdyby w "Darker than BLACK" spieprzyć wszystkie zalety, otrzymalibyśmy to...
    Komentarz do recenzji "Witch Hunter Robin"
    No mam, mam, ale nie zwykłem wielbić czegoś tylko dlatego, że było „pierwsze”. Zwykłem lubić rzeczy, które po prostu mi się podobają, a wiek tutaj nie ma żadnego znaczenia.

    Co zaś do zarzutów o to, że nazwałem CB „stareńkim” – cóż, żadnym koneserem anime nie jestem, milionów serii na koncie nie mam, a w porównaniu do większości rzeczy jakie zdarzyło mi się obejrzeć CB jest stare. Wiem oczywiście, że istnieją tytuły starsze od moich rodziców, ale nie oglądałem ich jeszcze i w moich słowach odniosłem się do serii, które oglądałem, cóż…
  • Avatar
    A
    Orzi 29.10.2010 15:47
    Gdyby w "Darker than BLACK" spieprzyć wszystkie zalety, otrzymalibyśmy to...
    Komentarz do recenzji "Witch Hunter Robin"
    Serię obejrzałem po polecance koleżanki, jako jedno z jej ulubionych anime. Z wielkim trudem obejrzałem i cóż mogę powiedzieć… Nie wiem z jakiego powodu biorą się te wszystkie ochy i achy. Seria w swej konstrukcji stanowi wręcz lustrzane odbicie jednego z moich ulubionych anime: „Darker than BLACK”, jednakże wszystko co w Bramie Piekieł przyciągało i potrafiło zaciekawić, tu jest dokumentnie spieprzone. Jakikolwiek charakter mają tylko postacie drugoplanowe, główni bohaterowie potrafią tylko chodzić w kółko i powtarzać pojedyncze słowa, najczęściej nazwy przedmiotu, który właśnie zobaczyli. Historyjki z łapaniem Witchów są do bólu nudne, przewidywalne i oklepane, a same moce nudne i standardowe. Główny wątek fabularny kończy się, zanim naprawdę się rozkręci (a rozkręca się 15 odcinków, akcja się dłuuuuuży niemiłosiernie), walki są nudne i jednostronne, humoru nie stwierdzono. Za zaletę należy uznać ciekawy koncept ludzi obdarzonych mocami (z tym że DTB został zrealizowany parokrotnie lepiej), mroczny klimat i technikalia, które są jednak najmniej ważnym elementem anime. Początkowo miałem zamiar dać tej serii czwórkę, ale po przeanalizowaniu, co mi się NAPRAWDĘ w WHR podobało stwierdziłem, że niczego takiego nie ma. 3/10, a jeśli chcecie obejrzeć dobre anime noir, polecam stareńkiego Cowboya Bebopa.
  • Avatar
    A
    Orzi 24.07.2010 19:48
    Niewielkie rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Durarara!!"
    Powiem krótko – jestem lekko rozczarowany tą serią. Oczekiwałem niczym w Baccano niesamowitego tempa akcji, zakręconej fabuły i galerii barwnych postaci. Zamiast tego dostałem strasznie nierówne tempo (czasem pędzące na łeb na szyję przed siebie, czasem zamulanie przez kilka odcinków), fabułę dużo prostszą niż w poprzedniczce (aczkolwiek wyposażoną w kilka przyjemnych zwrotów akcji) i galerię wspaniałych bohaterów z jednym zastrzeżeniem… TAK WKURZAJĄCEGO PAIRINGU GŁÓWNYCH BOHATERÓW NIE WIDZIAŁEM NIGDZIE!!! Konieczność obserwowania wewnętrznych rozterek zamulonej parki Anri x Mikado doprowadzała mnie zawsze do szewskiej pasji. Mimo to nie jest to złe anime, mamy świetnie przedstawiony świat czy oryginalny sposób prowadzenia fabuły, tylko że w Baccano! było to zrealizowane kilkakrotnie lepiej… Ostatecznie postanowiłem wystawić DRRR 7/10. Trochę z sentymentu, ale najbardziej zaplusowały genialne postacie (Izaya! Shizuo!). No, to by było na tyle.
  • Avatar
    Orzi 8.06.2010 10:01
    Komentarz do recenzji "Ookamikakushi"
    Ja uważam, że recenzja nie jest zła. Oczywiście, wirtuozerią pióra na miarę mistrzów nie jest, ale jak na debiut jest jak najbardziej w porządku. Zawiera wszystko, co powinno się w niej znaleźć i jest rzetelna. Co do tego, że oceny nie zgadzają się z powszechną opinią – od opinii powszechnej są IMO przekroje przez oceny całej redakcji i użytkowników portalu, które akurat w tym przypadku są raczej jednogłośne.
  • Avatar
    A
    Orzi 3.06.2010 22:10
    Wytłumaczy mi ktoś?
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni"
    Cóż… Robię sobie właśnie rewatch wszystkich serii anime o Higurashi. Smakuję smaczki stopniowo podawane w kolejnych odcinkach, tym razem ze świadomością, co się w tym przeklętym miasteczku dzieje i kto stoi za tą intrygą. Aż dochodzę do pewnego momentu, którego nawet znajomość wszystkich serii anime nie pozwala mi logicznie wytłumaczyć…

    (pytanie ukryte w spoilerze)

     kliknij: ukryte  Pomoże mi jakaś dobra dusza z tymi pytaniami?
  • Avatar
    A
    Orzi 26.05.2010 10:45
    9/10 na ciepło
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Obejrzałem wczoraj i cóż rzec mogę… Rozumiem ogólny hejt skierowany w stronę tego tytułu. Z częścią pierwszą Bramy Piekieł ten tytuł wspólnych ma bohaterów i świat, klimat natomiast i przedstawienie akcji jest całkiem inne. Czy gorsze? Pewnie ściągnę teraz na siebie gromy, ale mi się „Klejnot Meteoru” oglądało przyjemniej niż „Czarnego Kontraktora”. Sympatyczni bohaterowie i ciekawa akcja bez dłużyzn trzymająca widza w napięciu od początku do końca zadecydowały o tym, że na gorąco wystawiam taką, a nie inną ocenę. Pewnie za kilka dni, na chłodno, bardziej zaczną mi przeszkadzać wady tego anime (jak beznadziejna moc głównej bohaterki, czy na moje oko trochę za dużo fanserwisu), ale nie zmienia to faktu, że mało którą serię śledziłem z takim zapałem i emocjami. Recenzja alternatywna wybitnie konieczna, jeśli się nie pojawi w najbliższym czasie, to sam spróbuję skrobnąć :D .

    PS: Nie wiem, może ja jestem jakoś ponadprzeciętnie inteligentny (joke ofc :D), ale zawsze, kiedy w recenzji jakiejś serii jest napisane „poplątana akcja trudna do ogarnięcia”, albo „przekomplikowane zakończenie”, nie mam większych trudności z tego ogarnięciem. Ba, nawet bardziej mi się podoba to niż proste „To jest zły, zły umarł, świat został ocalony” ^^'
  • Avatar
    Orzi 24.05.2010 00:25
    Re: darker and darker
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Więc czekamy. Sam jeszcze nie oglądałem sezonu drugiego, ale chętnie zobaczyłbym inne spojrzenie recenzenta przed zabraniem się za seans.
  • Avatar
    Orzi 14.05.2010 12:23
    Re: nie pisz wiecej recenzji!
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni Rei"
    Popieram – sam nie uważam serii za aż tak tragiczną, i uważam, że zdradzanie ludziom całej fabuły w recenzji może zepsuć zabawę (tak, zabawę – komuś może się Rei podobać). Co z tego, że to wszystko ładnie i sprawnie napisane, jak sam tekst jest jednym wielkim spoilerem?
  • Avatar
    A
    Orzi 21.03.2010 12:08
    9/10
    Komentarz do recenzji "Cowboy Bebop"
    Jedna z pierwszych serii jakie oglądałem, która, może nie z miejsca, ale zawsze, stała się jedną z moich ulubionych. Może to dlatego, że pierwsze odcinki były po prostu nudniejsze/słabsze od kolejnych, może dlatego, że potrzebowałem czasu, aby wciągnąć się w ten specyficzny klimat „lat 70­‑tych w kosmosie”? Nie wiem, wiem za to, że gdzieś od momentu pojawienia się Ed trudno było mi się oderwać od monitora. Świetny klimat, dobra gra konwencjami (od komedii, ale imo sporo inteligentniejszej i lepszej niż to w większości komediowych anime bywa, aż po dramat w konwencji noir), wyraziści bohaterowie, no i ta muzyka, idealnie podkreślająca klimat. Wprawdzie można było przeznaczyć kilka odcinków więcej na rozwinięcie wątku głównego, ale i tak nie było źle :) . Poleciłbym, gdyby nie to, że to taka klasyka, którą chyba już wszyscy widzieli xd
  • Avatar
    A
    Orzi 2.03.2010 02:05
    Nie takie złe...
    Komentarz do recenzji "Slayers Premium"
    ...jak wszyscy piszą, a przynajmniej pierwsze dziesięć minut filmu. Kłótnia Liny i Gourry'ego przy stole, skutki choroby… Wydestylowana esencja Slayersów, yummy! Dopiero później, od pojawienia się duetu Zel/Ame zaczęło się robić… Dziwnie. Przerysowano ich i wepchnięto na siłę, ku uciesze gawiedzi (podobnie ma się sprawa z Xellem i Nagą). Ogólnie wydaje mi się, że miała być to parodia całej serii, jednakże nie wyszło zbytnio. Finał historii był beznadziejny, a sam film przypominał trochę cienkiego youtubepopa, no ale… Za te pierwsze minuty niech będzie 5/10. Bawiłem się lepiej, niż przy Great.
  • Avatar
    Orzi 2.03.2010 00:10
    Re: nie takie znowu złe...
    Komentarz do recenzji "Slayers Great"
    No fakt, pewne analogie do odcinku z kulkami są, ale w porównaniu do tego filmu tamten odcinek może wydawać się świetny (może dlatego, że przedstawia więcej akcji zamkniętej w trzykrotnie krótszym czasie? Jest po prostu intensywniejszy). Krytykowane wszem i wobec Revolution nawet mi się podobało w przeciwieństwie do tej kinówki, gdzie przez całe 60 minut trwania filmu się wynudziłem. Akcja się ślimaczy, humor stoi w większości na poziomie poniżej standardu wyznaczonego przez serię (choćby niezmierni irytujące „ja to mam pecha!”), cała intryga niczym nie zaskakuje, jest oklepana. Podsumowując – ze wszystkiego, co oglądałem z serii Slayers ten film jest zdecydowanie najgorszy. 3/10, aż tyle za bardzo dobre przedstawienie charakterów Liny i Nagi.