x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Niesamowite
Re: Odpowiedź na komentarz wielu użytkowników xD
Re: Nowy początek
Nowy początek
Znając treść, która mnie czeka, gdy nieznany jest tylko sposób narracji i wyrazu, inaczej się czeka na serię. Emocje wciąż towarzyszą, ale odczucia są inne. Czy twórcy podołają? Czy udźwigną brzemię ostatniej składowej wieloletniej opowieści?
Po obejrzeniu pierwszego odcinka myślę, że podołają. Mówi o tym m in. opening, jakże inny od poprzednich. Był dziwny, wręcz creepy, na początku nawet nie wiedziałam, czy mi się podoba. Na chwilę obecną odsłuchałam go z kilkadziesiąt razy, na przemian z lżejszym endingiem. Spodziewałam się dalszego ciągu utworów Linked Horizon albo czegoś utrzymanego w tym stylu. Twórcy dokonali doskonałego wyboru, nie spełniając moich oczekiwań. Shinzo wo sasageyo zyskuje w ostatnich rozdziałach zupełnie innego wydźwięku. Nie jest źródłem nadziei, staje się słowami pożegnania. I jak reżyser (chociaż jest ich chyba 3?) dokonuje takiego wyboru już na tym etapie, ja mu zaufam, pomimo wszelkich początkowych obaw. Czas pokaże czy popełniam błąd…
Ale został zniszczony przez zjaponizowanie tematu. Cała retrospekcja w zasadzie zniszczyła tę pozycję w moich oczach. Trudno oglądać na poważnie coś opierającego się na takim absurdzie. Gdyby twórcy nigdy nie opowiedzieli o samych początkach pozostałe, „normalne” odcinki oglądałoby mi się może bez zachwytu, ale całkiem przyjemnie :).
Po drodze zostało zastosowanych kilka nie do końca udanych zabiegów. Niekonsekwentne zabijanie postaci, przez co uleciał cały dramatyzm. Nagła zmiana tematyki z wyścigu na latanie za Złym, który faktycznie był z czterech liter. Zmiana ta nie wyszła serii na dobre. Było za mało czasu zarówno na jedno jak i na drugie. Mój emocjonalny poziom zaangażowania był niemalże znikomy. No i sam Appare był bardzo sztampową postacią jak a tego rodzaju tematykę. Naukowiec kierujący się chłodną logiką, poznający paletę emocji. Jego najbardziej osobliwą cechą są jego dziwaczne różowe włosy, co jest dosyć marnym wynikiem.
Ale, seria była sympatyczna i jej oglądanie sprawiało mi przyjemność, dla mnie takie 6‑7.
Re: 10/10
Co do reszty, już całkowicie rzeczowej, wydaje mi się, że rożnica między nami wynika z tego, m in., że nie czytałam mangi. Nie mam więc porównania. Z drugiej strony, ostatnio mam mało czasu wolnego i zaczęły do mnie przemawiać pewne skróty myślowe tak długo, jak trzymają się w ramach. Po trzecie, film mi się po prostu zaje****** podobał, i tyle.
Absolutnie się nie spodziewałam takiego rozwinięcia postaci Subaru. Świat i znane nam już wcześniej postaci dane nam było zobaczyć w nowych niespodziewanych barwach.
Rewelacja i 10.
10/10
Re: 1
Re: Sword Art Online: Alicization - War of Underworld 2 po 1 odcinku
Co do openingu, znawcą SAO jestem żadnym, ale kojarzy mi się to z pięknym i głębokim zabiegiem artystycznym, który pokazuje, że póki co Kirito jest w fazie „białej”, a potem, „jak będzie najbardziej potrzebny”, niczym Sailorka zmieni kolorki i powróci by szerzyć roz… gdzie się tylko da ;).
Kłoniec i dobrze
Co do zakończenia: kliknij: ukryte trochę szkoda Haru dla Rikuo, aczkolwiek mają oni szanse na stworzenie dobrego związku. Haru od razu mówi, co myśli, wyciąga Rikuo z jego jaskini. Staje się wiatrem dla jego egzystencji. A szczęśliwa Haru niesie w świat jeszcze więcej pozytywnej energii.
Więc jest spoko, 12 odcinków to dla mnie w sam raz, więcej bym nie chciała. Było ładnie, nastrojowo, czasem melancholijnie i wystarczy.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Rinsey
ostatnio masz flow ;D