x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: The land is cloaked in deepest blue & Ryo Fu Setsujin ^^
Koniec
Bohaterowie, zwłaszcza główna dwójka, naprawdę dająca się lubić, potrafiąca zaskoczyć fabuła, genialna muzyka, ogólnie fajny klimat. Osobiście bardzo polecam i na pewno siegnę po sequel :)
Stylistyka lat 90‑tych. Aj, nie do końca precyzyjnie się wysłowiłam. Mam na myśli stylistykę anime z lat 90‑tych :) Brak fanserwisu itd. (czyli wszystko, czym nas teraz pakują T.T)
To jest bardzo, ale to bardzo dobre. Tytułowy Ushio jest tylko dobry, ale jest doskonałym narzędziem, które wprawia w ruch ducha pozostałych bohaterów, których kreacje są już bardzo dobre. Tora to mój absolutny faworyt, ale cała reszta jak Mayuko, Asako, Nagare i wielu innych tworzy gromadkę, której długo nie zapomnę. Całkowicie naturalnie przyszło mi zżyć się z tymi bohaterami i przeżywać dosyć głęboko ich rozterki i dylematy. Emocje są żywe i prawdziwe, co dla mnie jest najważniejszą sferą.
Fabuła jest dynamiczna, przemyślana i konsekwentna, co nie zdarza się często w ostatnich czasach. Mamy tutaj domknięcie wszelkich wątków i kompletne zakończenie.
Przemiłym dodatkiem jest utrzymanie stylistyki z lat 90‑tych, jak ja za tym tęsknię! Co bym dała, aby wznowienie moich ukochanych Slayersów zrobili we właśnie takim stylu. Eeech…
Mówiąc krótko, polecam, polecam, polecam. Ode mnie 9‑ka :)
Lekkie i przyjemne :)
Podsumowując, całość jest tylko dla zagorzałych fanów, natomiast każdy umiarkowany fan jedynki niech obejrzy dwa ostatnie odcinki :D
Największe zaskoczenie sezonu
Początek był ciężki. Było to moje pierwsze zetknięcie z takim rodzajem „animacji” i chociaż doceniałam piękno lalek, jakoś nie mogłam się wczuć w przeżycia bohaterów. Brak emocji na twarzach mocno mi w tym przeszkadzał do czasu, gdy ujrzałam FABUŁĘ. Do absurdów zdolności bohaterów przyzwyczaiłam się dosyć szybko, biorąc do za część konwencji. Ale od czasu pojawienia się Screaming Phoenix Killera, stwierdziłam z rozdziawem szczęki, że to ma najprawdziwszą FABUŁĘ. I od tego momentu wsiąkłam i będę bić pokłony ku tej serii. Przyznaję, nie jest to dla każdego, ale ode mnie jest mocna 9‑ka.
Czwarty film
Moim zdaniem OP trzyma się wciąż doskonale. Żeby nie było, na arc Dressrosy narzekałam nie raz i nie dwa. Zadawałam sobie pytanie: po jaką cholerę umieszczać tam tyle postaci i pokazywać tak szczegółowo ich walki? Ale mistrz Oda odpowiedział mi na to w jednym chapterze: kliknij: ukryte gdy została powołana flota Luffy'ego. Weszliśmy na tory, gdzie 9‑ka członków załogi nie da rady obecnym przeciwnikom, jakimi są całe armie Yonkou. Po prostu musiało dojść do tego wydarzenia, a ponieważ Oda jako generałów Luffy'ego nie zaserwowałby nam pierwszego lepszego Kowalskiego z ulicy, każda z postaci musiała mieć swoją motywację, aby oddać swoje życie w ręce Luffy'ego. I chociaż naprzeklinałam się przez te dwa lata, teraz to rozumiem i doceniam.
Uważam Odę za absolutnego geniusza i mistrza planowania. U niego absolutnie nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet niedawno można było się przekonać, że drobiazg z arca Thriller Bark teraz będzie miał ogromne znaczenie. Wiele osób mówi, że ostatnio jakość spada. Na pewno dotyczy to anime, które wciąż oglądam, ew. przewijam kolejne wypełniacze, ale manga, jak już zostało wspomniane, dzieje się teraz kliknij: ukryte w Nowym Świecie, gdzie dla przeciętnych śmiertelników nie ma miejsca. Brak powiewu świeżości w większości bierze się pewnie z tego, że fani już tkwią w tej konwencji od kilkuset chapterów, przy czym trudno jest wbić czytelnika w fotel, jak to miało miejsce na początku. A Odzie to się wciąż udaje, tylko że już nie tak często.
Wielu fanów bawi się w teorię, której jestem absolutną zwolenniczką, która znalazła już swoje potwierdzenie w nowszych chapterach. A mianowicie dokładny podział fabuły na dwie połowy i pararele między nimi. Arcowi Dressrosy przypisuje się odniesienia do Alabastry. Po szczycie emocji, jaki miał miejsce przy kliknij: ukryte walce w Marine ford, ponownie jesteśmy na torze budowania napięcia, które dopiero ma nas doprowadzić do wspomnianego już „ważnego wydarzenia w historii świata”. W takiej sytuacji poczucie spadku napięcia i poziomu całkiem naturalne i mimo wszystko zaplanowane.
W żaden sposób nie widzę tu skoku na kasę, tylko perfekcjonistę, który chce opowiedzieć swoim fanom historię w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Oda od lat bije rekordy w sprzedaży, nawet nie ma czasu wydawać tych pieniędzy, bo on rysuje, rysuje i rysuje, nawet, jak był w szpitalu. Wiem, że jestem nieco zaślepiona, ale oślepia mnie geniusz twórcy tego wspaniałego świata :)
Ech... nr 2
Fajne, potencjał jest spory, ale poczekamy do października...
Rzuciło mi się na mózg? - Odcinek 12
Lepiej, lecz wciąż niedoskonale
Asteriskowi daleko do ideału, ale mimo wszystko dla kilku momentów warto rozpocząć przygodę z tą serią. Jeżeli pojawi się sezon 3, pewnie po niego sięgnę. Mocne 6.
Cudne, mistrzowskie, bravissimo!
To anime ma FABUŁĘ! Nie potrafię wskazać odcinka niepotrzebnego. To doskonały przykład na to, ile znaczy odpowiednie zaplanowanie WSZYSTKICH wydarzeń. Braaaavo po raz drugi!
Sposób narracji! Kompozycja szkatułkowa, wstęp przy pomocy króciuchnej opowiastki, już na początku seansu wywołującej u widza dreszcze. Te pytania na końcu każdego odcinka burzące wszelki spokój ducha u widza, trafiające absolutnie w samo sedno. Braaaavo po raz trzeci!
Bohaterowie, którzy żyją! Zmieniają się! Ich postawy mają całkowite uzasadnienie. Niby utarte schematy obracane o 180 stopni. Akcja biegnąca trudnym do przewidzenia szlakiem! Bravo, braaavissimo!!!
Mówiąc krótko, nie marudzić i oglądać! 10‑ka pełną gębą! Dzięki Tanuku za kolejną rewelacyjną recenzję, która mnie skłoniła do obejrzenia kolejnego arcydzieła!
Super!
Z Personą mój kontakt rozpoczął się od początku trzeciego z kolei filmu (w sierpniu ma się pojawić czwarty, ostatni), który trochę mnie zahipnotyzował. Przez 10 minut oglądałam coś, o czym nie miałam najmniejszego pojęcia! Dopiero potem dałam sobie po łapach i cofnęłam się do pierwszej części. Po obejrzeniu trzech filmów spokojnie dochodzę do wniosku, że pozycja może nie jest wybitna, ale niewątpliwie jest godna uwagi. Postacie wpadają w pewne schematy, co nie zmienia faktu, że wszystkich bez wyjątku da się lubić. Film poza świetnym światem (niektóre elementy mi się skojarzyły z Madoką)może się pochwalić wieloma ciekawymi zwrotami akcji i konsekwentnym rozwijaniem wszystkich postaci jednocześnie! Każdy dostaje swoje 5 minut. chociaż oczywiście protagonista gra pierwsze skrzypce i pod jego przemiany jest układana dynami i stylistyka całych filmów. Też mi się podoba, że film jako taki stanowi jedną całość, będąc jednocześnie częścią większej historii.
Póki co daję 8‑kę :)
Lonely feather
Re: Odcinek 1 (27)
Shingeki no Kyojin x Tokyo Ghoul