Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Easnadh

  • Avatar
    Easnadh 11.06.2016 16:56
    Komentarz do recenzji "Kumamiko: Girl Meets Bear"
    Bo Tanuki nie jest prowadzone przez roboty, które wiedzą wszystko. Ale skoro ty wiesz, myślę, że Redakcja będzie wdzięczna za dodanie ogryzka.
  • Avatar
    A
    Easnadh 10.06.2016 19:23
    Beznadzieja...
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Ilość facepalmów, które zrobiłam podczas odcinka nr 9, była rekordowa. Naprawdę nie kojarzę anime (wliczając w to wszelkie sztampowe adaptacje otome game), które aż tak dobijałoby mnie swoim debilizmem. I nieoryginalnością.
    Co innego szit, o którym od początku wiemy, że będzie szitem, ale „Kabaneri” zapowiadało się nieźle – i właśnie dlatego te wszystkie bzdury i banały wydają się tak jaskrawe. Twórcy chyba naprawdę mają nas za bandę idiotów.
  • Avatar
    Easnadh 5.06.2016 05:47
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Jester napisał(a):
     kliknij: ukryte 
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Easnadh 30.05.2016 05:29
    Komentarz do recenzji "Boku no Hero Academia"
    Ryuki napisał(a):
    Nie oglądałam jeszcze 9 odcinka ale chodziło mi o to: [link]
    Właśnie o tę scenę mi chodziło.

    Naprawdę nie wiem, co w niej takiego cudownego. Ani w anime, ani tutaj. Jest zwyczajnie… słaba. Na dodatek marginalna, co jeszcze bardziej osłabia jej wydźwięk. Teoretycznie wiem, że jest to moment, kiedy ofiara patrzy, jak jego dręczyciel sam staje się ofiarą (chociaż w lżejszej formie) i wiem, że to powinno wzbudzić w niej spore emocje – ale w żadnej z wersji tych emocji nie odczułam. Może to wynikać z charakteru Midoryi, który jest takim cholernym goody two­‑shoes, a normalny człowiek poczułby chyba trochę więcej satysfakcji i nie okazałby jej poprzes trzęsienie się ze strachu.
  • Avatar
    A
    Easnadh 29.05.2016 21:22
    Komentarz do recenzji "Boku no Hero Academia"
    Może wyjdę na debilkę kompletnie pozbawioną gustu…

    ...ale naprawdę nie wiem, co takiego super!!! miało niby być w tym anime. W połowie 9. odcinka zwyczajnie go wyłączyłam, bo nudziłam się już śmiertelnie. Ani to zajmujące (to znaczy – zajmujące tak samo jak każdy tasiemcowy shounen „od zera do bohatera”, czyli raczej tylko dla fanów motywu), ani zabawne (w momentach, które teoretycznie miały być zabawne), bohaterów też ma jakichś takich płaskich w większości (Midorima się broni, bo naprawdę potrafi wywołać w widzu emocje, jego mentor i idol w jednym też daje radę, bo jest troszku nietypowy, ale to wyjątki). MEH.

    A nie chce mi się oglądać tego anime tylko po to, żeby posłuchać sobie głosu Suwabe Junichiego.

    A, i jeszcze jedno, odniosę się do odpowiedzi do komentarza Ao desu poniżej:
    Ryuki napisał(a):
    Mina Midoriyi kiedy osoba która mu dokuczała została centrum żartów w autobusie – bezcenne^^
    Tak to zareklamowałaś, że czekałam na ten fragment…
    [link]
    ...czekam za tę bezcenność, czekam, czekam, i phrrrr!, nic. Zero efektu. MEH po raz drugi.
  • Avatar
    Easnadh 22.05.2016 17:36
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Nanami napisał(a):
    Teraz czekam na męskie odruchy zrywania z siebie odzienia w tarapatach

    Ummm, muszą być ABS­‑y? A nie może być takie coś:
    Ayame: Och nie, kabane nadciągają! Pomocy!
    Ikoma: *fanserwiśnie ściąga skarpetkę*: No to bierzemy się do roboty! AAAAAAARGH…!!!
    *kabane padają porażone smrodem*
  • Avatar
    Easnadh 22.05.2016 11:45
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Nie do końca fanserwiśnie. Ale nie sądzę, żeby koleżanka kiedykolwiek miała ciężar w ręce, więc…
    A co ma jedno do drugiego?

    Rozumiem, że ta dźwignia ciężko chodziła, ale to była tylko jedna dźwignia, nie trzeba było się do niej rozbrać. Gdyby miała ich pociągnąć ze 30, to spoko, wtedy wiadomo, że pewnie by się zgrzała, poza tym bez kurtki miałaby większą sobodę ruchów.

    Inna rzecz, że możliwe, że akurat w tym momencie dosięgnął ją większy stres, spociła się i uznała, że jest za gorąco – nieco później ociera sobie zresztą kark chusteczką. Tyle że zrealizowano to w ten, a nie inny sposób, więc wyglądało to dość komicznie: „Aby pociągnąć tę wajchę, muszę się rozebrać! Moon Crisis Make Up!!!”. Coś jak rozwiązywanie wstążeczki przez Mumei, zanim pójdzie na całość (swoją drogą, chciałabym, żeby wyjaśnili w końcu myk z tą wstążeczką).
  • Avatar
    Easnadh 21.05.2016 23:15
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Nanami napisał(a):
    Do których można się dostać jedynie koleją.
    No chyba że akurat pociąg się wykolei, potknąwszy się na główce od szpilki, zrobi hop!, przewrót w przód i legnie na pleckach w środku miasta, sypiąc zombiakami xD

    Wniosek jest jeden:
    OMG OMG OMG NIGDZIE NIE JESTEŚMY BEZPIECZNI! HALP!!!
  • Avatar
    Easnadh 21.05.2016 21:52
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Aaaaa, sorry, jakoś tak metaforycznie odczytałam to „ciśnienie” . Mea culpa.

    Tym niemniej – ktoś wie, dokąd oni jadą?
  • Avatar
    Easnadh 21.05.2016 21:50
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    The Beatle napisał(a):
    Ciśnienie miało wzrosnąć i wzrosło.
    Nie wiem, gdzie wzrosło. Chyba na tym mierniku po pociągnięciu za wajchę przez ładnie umięśnioną panią mechanik i odblokowaniu tego czegoś, co się zablokowało.
    Bo u mnie, jako u widza, na pewno nie. Zerkając na definicję hasła „suspens” w Słowniku Języka Polskiego PWN muszę z żalem stwierdzić, że wstrzymanie biegu akcji w anime ani nie wzmożyło u mnie napięcia, ani nie zaskoczyło niespodziewanym zwrotem akcji (a był jakiś, tak na marginesie?).

    Pomysł oraz wykonanie motywu z Jednym Wielkim Kabane, Który Położy Kres Wszystkim Innym Kab… to znaczy – Który Pochałania Inne Kabane był… nudny. Zlepek kabane biegł sobie, biegł, biegł, pociąg sobie jechał, jechał, jechał, po czym Mumei jak zwykle zrobiła dwa salta, wystrzeliła z pistoletu i koniec. Ziewałam, serio. Nie wiem, czemu to miało służyć poza pokazaniu Nakama Power i klimatycznej scenki z wypluciem Mumei z wnętrza Potwora Tygodnia. W efekcie ten zupełnie bezużyteczny, bo totalnie nie­‑kabane­‑odporny pociąg dalej sobie jedzie, jedzie, jedzie, tak jak tydzień temu. I dwa tygodnie temu. Na wszystkich bogów z Anoią na czele, jak bardzo w tym anime nic się nie dzieje… Flashbacki Mumei to jedyne dobre kawałki.


    A tak w ogóle to dokąd oni jadą?
  • Avatar
    Easnadh 4.05.2016 19:43
    Re: Kto to pisał i jak śmie nazyać się Polakiem?!
    Komentarz do recenzji "Uragiri wa Boku no Namae o Shitteiru"
    Everenn-dono napisał(a):
    „porzucony w niemowlęctwie” No co to ma być?! Pisze się np.: 'Gdy był niemowlęciem został porzucony'- I tak poza tym… serio?

    Hm… To raczej u ciebie jest coś na bakier z polszczyzną. To normalne słowo jest (żeby nie było – SJP PWN). Pierwszy raz się z nim spotykasz? Żal mi cię… Bo i z interpunkcją u ciebie nie za dobrze, w twoim zdaniu przed „został” powinien być przecinek. A poza tym w języku polskim nie używamy pojedynczych górnych cudzysłowów.

    Szach i mat.
  • Avatar
    Easnadh 26.04.2016 21:50
    Komentarz do recenzji "Millennium Actress"
    Eeee, serio? Pierwszy raz się spotykam z podejściem, że Bebop jest taki zachodni i tak dalej, nigdy nie patrzyłam na to anime w ten sposób. I tak po prawdzie niewiele mnie to obchodzi. W sumie nigdy mnie to nie obchodziło, możliwe że dlatego właśnie nigdy nie spotkałam się z takimi opiniami, jako że ich nie szukałam. Bo ja nigdy nie potrzebowałam opinii innych ludzi, żeby lubić Bebopa. Odcinek 18 jest chyba kwintesencją tego, czym Bebop mnie tak ujął jako całość: nastrojem, idealnie wyważoną mieszanką humoru, melancholii i tęsknoty, złożonymi postaciami i genialną muzyką. Kreska jest dobra. Seiyuu świetni. Fabuła może i w większości jest epizodyczna, ale jest pewien wątek który, ukryty pod warstwami, ciągnie się przez całą serię, spajając ją w całość. Nie wiem, które z tych elementów są „zachodnie”, a które „wschodnie”. A zresztą… czy to ma jakiekolwiek znaczenie, jeśli przyjemnie się ogląda?

    Bebop nie powinien istnieć tylko dlatego, że jest inny, co tobie się nie podoba i uważasz, że to złe, bo swoim istnieniem psuje interesy całej reszty? Mój Boże.

    Eas, wycięto, i ty wiesz czemu.
    IKa
  • Avatar
    Easnadh 26.04.2016 16:36
    Komentarz do recenzji "Millennium Actress"
    <brak słów>

    Masakrowanie Bebopa tylko i wyłącznie w ramach popisu bucery byłoby nawet poniżej twojego poziomu, Slova.

    Mój oficjalny apel do Redakcji: Błagam, nie pozwólcie mu na to. Błagam.
  • Avatar
    A
    Easnadh 23.04.2016 21:07
    3 odcinki zmarnowanej szansy - DROP
    Komentarz do recenzji "Kiznaiver"
    Generalnie pomysł na fabułę był ciekawy… tylko coś nie wyszło. Bardzo.

    Twórcy bardzo nieumiejętnie starają się połączyć elementy komediowe z cięższymi klimatami – ale mnie ani w tym odcinku, ani w dwóch poprzednich absolutnie nic nie rozśmieszyło, a mhroczne tajemnice i tajemnicze postaci są podawane w zbyt nachalny, łopatologiczny sposób. Dla porówania – w tym sezonie „Bungou Stray Dogs” robi to o wiele zgrabniej.

    Możliwe, że część winy ponoszą też postaci. Przed seansem, przeczytawszy tylko opis, myślałam, że to śnięty jak zdechła ryba Kacchon będzie największą bolączką, a tymczasem z odcinka na odcinek chłopak robi się coraz znośniejszy – a może po prostu cała reszta bohaterów jest tak beznadziejna, że na ich tle wypada najlepiej. Nico jest irytująca, ale myślałam, że nikt nie będzie bardziej denerwujący, płaski, beznadziejny i sztampowy niż Wszechwiedząca Sonozaki. Cóż, myliłam się. Hisomu przebił ich wszystkich. Końcówka 3. odcinka sprawiła, że poczułam się zażenowana miernością tego chwytu, miernością tego anime oraz faktem, że je oglądam – twórcy w poszukiwaniu oryginalności i zrobienia czegoś szalonego zrobili o krok za daleko i przekroczyli cienką linię dobrego smaku.
  • Avatar
    Easnadh 18.04.2016 19:44
    Re: nuda... nic się nie dzieje... brak akcji jest...
    Komentarz do recenzji "Flying Witch"
    Nie wierzę w to, co piszę, ale… chyba muszę się zgodzić z Jot Treflem. Przynajmniej z tą częścią opisującą fabułę drugiego odcinka.

    Z tym duchem wiosny przypomniało mi się „Natsume Yuujinchou” i zrobiło mi wielkie nadzieje. Tylko że w „Natsume” pojawienie się jakiejś postaci zawsze czymś jednak skutkowało. Tutaj… to coś przyszło, wygadało się i poszło. I tyle.
    Druga połowa odcinka była chyba jeszcze gorsza (bo duch wiosny był przynajmniej uroczy). To było po prostu, no, gotowanie. I nic więcej. Podane w najzwyczajniejszej ze zwyczajnych form, żadne „Shokugeki no Souma”. Równie dobrze mogłabym wyjść z pokoju i obserwować, jak moja współlokatorka gotuje obiad – i nawet może zyskałabym na tym więcej niż na seansie „Flying Witch”, bo może coś bym podjadła przy okazji. W monitor raczej się nie wgryzę.
    Fragmentu z puddingiem już nie widziałam, bo wyłączyłam odcinek. Dalsze oglądanie nie miało sensu.

    Okruchy życia okruchami życia, ale to było po prostu nudne, do bólu zwyczajne i całkowicie o niczym. Szkoda. Spodziewałam się jednak czegoś ciut lepszego.
  • Avatar
    Easnadh 18.04.2016 10:24
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Dżizas, to jest jakaś twoja misja na ten sezon – bronić Kabaneri niczym Rejtan? Tak, w tym anime męczą nas różnymi rzeczami, bardziej bezsensownymi niż te klapki, ale to nie znaczy, że ich też nie można się czepnąć – bo też są bez sensu. Jeśli istnieją duże wady, nie znaczy, że należy ignorować mniejsze.

    Co do twojej profesji – sorry, ale nie wiedziałam, że trolling jest już pełnoprawnym zawodem, więc strzeliłam to, co wiedziałam. Nie jestem tobą zainteresowana na tyle, żeby być na bieżąco.
  • Avatar
    Easnadh 18.04.2016 05:54
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    A ja ci już tłumaczyłam, że nawet z palcami na ziemi te łyżwobuty nadal nie mają sensu i niemożliwością byłoby chodzenie na nich, a już tym bardziej skikanie po dachach.

    Zadziwia mnie twoje oddanie obronie tych idiotycznych klapków – pokończyły ci się tematy na trollowanie? Czy też, jak pisałam uprzednio, a ty mi nie odpowiedziałeś, masz doświadczenie w tym temacie, bo skonstruowałeś sobie takowe i na własnej skórze doświadczyłeś, że owszem, da się w tym chodzić, a nawet biegać po lesie i ścinać drzewa?
  • Avatar
    Easnadh 16.04.2016 09:44
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Maxromem napisał(a):
    Tylko on jeden wpadł na pomysł zablokowania przepływu krwi aby zatrzymać wirus (pomijając absurd tego rozwiązania). Nikt inny nawet nie wpadł na to, żeby szybko odciąć ugryzioną kończynę.
    A mnie w związku z tym ciekawi jeszcze jedna rzecz. W pierwszym odcinku główny bohater zasłania sobą kolesia podejrzanego o bycie Kabane, wrzeszcząc, że zwyczajowo takie jednostki są zamykane i obserwowane przez 3 dni (pomjam fakt, że na tak jawne łamanie prawa zdecydowanie powinien zareagować ten ojciec Ayame, a nie jakiś random mechanik). Znaczy się zamiana w steampunkowego zombie nie następuje od razu, tak?
    Niecałe 10 minut później Ikomie ręka, tors i szyja fioletowieją w zastraszającym tempie (i wydaje mi się, że inne ludziki też przemieniają się w miarę szybko, jak na przykład pewna ważna osobistość w odcinku drugim). Czyli… po co te 3 dni? Wtedy nawet teoria o zatrzymywaniu wirusa ma jakiś nieco większy sens, bo jeśli teoretycznie dociera on do mózgu w tym czasie, to spokojnie można odciąć zakażony kawałek ciała. Natomiast jeśli ten wirus faktycznie mknie do mózgu jak błyskawica, to Ikomie właściwie nic nie powinno już pomóc. Ale nie jestem lekarzem, więc może się mylę.
  • Avatar
    A
    Easnadh 14.04.2016 20:14
    Komentarz do recenzji "Bungou Stray Dogs"
    Potrzebowałam w tym sezonie właśnie takiego anime. Jest zabawnie i ciekawie, a może być lepiej, jeśli fabuła zostanie dobrze poprowadzona i sprawy, którymi zajmować się będą bohaterowie, będą potrafiły wciągnąć. Jednocześnie widać, że nikt tu nie chciał stworzyć anime pretendującego to miana „Dzieua Sezonu” (a wydaje mi się, że pod względem klimatu podobne może być „Kiznaiver”, ale tam twórcy chyba postanowili jednak stworzyć „Dzieuo”, upychając do fabuły irytującą przemądrzałą pannicę lubiącą w natchnionym tonie moralizować i spychać ludzi ze schodów – „och, tak, to będzie takie mroczne i guembokie, widzowie to pokochają!”), tylko po prostu fajne anime, które przyjemnie się ogląda. Postaci wydają się sympatyczne, główny bohater jest jakiś taki uroczo zamotany, ale nie jest ani niedojdą, ani irytującym lekkoduchem (przed emisją z powodu designu skojarzył mi się z Shiro z „K”, brrrr…). Na dodatek kreska i animacja są całkiem ładne, więcej nie wymagam.

    A jeśli w przyszłości pojawią się wady, wybaczę wszystkie, bo duet Miyano Mamoru & Hosoya Yoshihasa (w rolach wręcz stworzonych dla posiadanych przez nich głosów) to strzał w dziesiątkę, mogę oglądać tę serię tylko i wyłącznie dla nich, bo ich interakcje są cudowne xD
  • Avatar
    Easnadh 13.04.2016 22:53
    Re: Pytanko.
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Można. Tylko zastanawiam się, czego oczekujesz od męskich bohaterów anime, którego akcja dzieje się w latach 60. XX wieku, kiedy normy zachowania były troszkę inne niż obecnie?
  • Avatar
    Easnadh 13.04.2016 22:32
    Re: Pytanko.
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Seksu nie będzie. Przykro mi :<
  • Avatar
    Easnadh 11.04.2016 21:19
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Slova napisał(a):
    Także nic nadzwyczajnego, chodzenie w tym odpowiada chodzeniu w szpilkach.
    Wiem, że w tym momencie karmię trolla, ale niestety ten błąd doprowadza mnie do białej gorączki i nie potrafię się powstrzymać: „także” piszemy łącznie w znaczeniu „oraz”. Jeśli chodziło ci o znaczenie „tak więc”, to sorry, ale powinieneś zapisać to „tak że”, chociaż moim zdaniem lepiej i tak byłoby „tak więc”.

    A poza tym, Slova, jakie masz doświadczenie w chodzeniu w szpilkach?
    Serio pytam. Bo muszę ci powiedzieć, że obcas dowolnej szpilki stwarza o wiele większe oparcie (chociaż nadal w porównaniu z normalnym butem jest ono śmiesznie małe) niż to coś, na czym popyla Mumei. W 21:14 widać wyraźnie, że ten „obcas” przynajmniej na pięcie ma kształt łyżwy – i pewnie jest tak samo stabilny… A łyżwa ma przynajmniej poziomą podeszwę. W połączeniu z podeszwą, gdzie ma miejsce spad stopy, naprawdę życzę z całego serca powodzenia komuś, kto ma zamiar w tym chodzić. I to przez dłuższy czas. Gibanie się na wszystkie strony i potencjalne wywrotki to nic w porównaniu z bólem stóp pod koniec dnia/następnego dnia.
  • Avatar
    A
    Easnadh 10.04.2016 13:48
    Anime jest bez życia, podobnie jak protagonista
    Komentarz do recenzji "Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge"
    Yonkoma wyłazi z tego każdą możliwą szparą… I nie twierdzę przy tym, że yonkomy są złe czy też ich adaptacje to zły pomysł – twórcom takiego „Nozakiego” udało się króciutkie rozdzialiki połączyć w bardzo spójną i płynną całość, na dodatek każdy odcinek był autentycznie śmieszny. Natomiast w „Tanace­‑kun” domyślny czwarty panel (który baaaardzo łatwo można wyczuć), czyli to, co miało być śmieszną pointą, jest… yyy… nieśmieszne. Jeśli nie śmieszne, to przynajmniej zabawne, a jeśli nie zabawne, to przynajmniej zaskakujące, a jeśli nie zaskakujące, to chociażby, błagam!, ciekawe. Nope. Niczego takiego w „Tanaka­‑kun wa Itsumo Kedagure” nie stwierdzono. Szkoda, bo opening (a później ending) zwiastował coś całkiem uroczego, no a poza tym w obsadzie jest Hosoya Yoshimasa… Ale oglądając to chyba zanudziłabym się na śmierć.

    A w ogóle – jaki to anime musi mieć marny budżecik… Chyba wydali wszystko na Hosoyę :<
  • Avatar
    Easnadh 8.04.2016 21:15
    Re: pytanie
    Komentarz do recenzji "Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu"
    Wiem, ża napisałaś to wszystko z premedytacją, po prostu w tym miejscu rozmija nam się chyba recenzenckie podejście or smth. Bo ja jestem tradycjonalistką i zwykle wolę, gdy recka mówi wprost to siamto i owamto jest dobre, a tamto do rzyci – z kolei twój wstęp, dobór słów, ma wydźwięk bardzo negatywny, chociaż między wierszami da się wyczytać, że anime ci się podobało. No a na dodatek nieszczególnie lubię prowokować. I zdziwiłabys się, czego ludzie czasem nie widzą… Gwiazdki na głównej to przy tym pikuś. A dla mnie, jako recenzenta i, przede wsystkim, potencjalnego czytelnika, ocena powinna być przejrzysta. No ale, jak mówiłam, po prostu mamy inne podejście chyba.
  • Avatar
    Easnadh 8.04.2016 19:14
    Komentarz do recenzji "Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu"
    jolekp napisał(a):
    Dla mnie dużo bardziej OOC była scena  kliknij: ukryte  z przedostatniego odcinka. Taki „zwierzęcy” gest tak bardzo nie pasował mi do raczej stonowanego i dystyngowanego Bona (i do charakteru całej serii w ogóle), że przez dłuższą chwilę byłam poważnie wybita z rytmu.
    A ja byłam tym fragmentem zachwycona!

    Owszem, Kiku był dystyngowany (ale to raczej kwestia wychowania niż jego naturalnego charakteru), skryty (jak to napisałam poprzednio), dość pragmatyczny, ale nie stonowany, wcale nie stonowany – użyłabym tu raczej słowa „powściągliwy”. Przez cały seans anime miałam wrażenie, że pod spodem, pod bardzo grubą i twardą warstwą oschłości i dystansu oraz samodyscypliny w Kiku wręcz buzują emocje, jak lawa w wulkanie, o którym wszyscy myślą, że jest już nieczynny, ale wewnątrz aż kipi. Tylko on sam sobie narzucił pewne wzorce zachowań, przez co musiał swoje uczucia ujarzmić. Lęk przed odrzuceniem, gorączkowe poszukiwanie własnego rakugo, podziw wymieszany z zazdrością o talent Sukeroku – tak nie zachowują się osoby „stonowane”. A to, o czym wspomniałaś, że dla ciebie było OOC, to właśnie był ten moment, kiedy coś w Kiku powiedziało „dość!, nie mam już dłużej siły tak cały czas się powstrzymywać!, to już tyle lat, wystarczy!”, coś w nim pękło – ta skorupa w wulkanie pękła na chwilę i na wierzch wylazł fragment natury Kiku. Może to tylko moje odczucie, ale widać to wzystko też w tym, jak dobrze radził on sobie w „swoim” rakugo (które, o ile dobrze pamiętam, obejmowało chyba miłosne historyjki) – nieważne, jak bardzo pasujący miałby do tego głos, bez emocji przekazywanych tym głosem nie zachwycałby widzów. Czyli miał te emocje, gdzieś one w nim drzemały.