Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Easnadh

  • Avatar
    Easnadh 2.11.2012 20:22
    Komentarz do recenzji "Gakuen Heaven"
    Katsuko napisał(a):
    Po obejrzeniu obu sezonów Junjou Romantica szukałam jakiegoś anime w podobnym stylu.
    Czyli już na samym początku popełniłaś błąd. To, że zarówno w Junjou Romantica, jak i Gakuen Heaven nie ma hardkorowych scen seksu, nie znaczy, że są w podobnym stylu. Bazą JR jest, bądź co bądź manga, a GH zwyczajna gra randkowa, więc siłą rzeczy bliżej mu do szablonowych anime na podstawie otome game, jak Hakuouki czy Hiiro no Kakera (chociaż ja akurat uważam GH za anime nieoryginalne, ale w uroczy sposób). Na przyszłość zalecam ostrożność i przesianie informacji oraz opinii przez sitko :)
  • Avatar
    Easnadh 30.07.2012 19:48
    Re: Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket"
    Yori napisał(a):
    Autor(ka?) zdaje się nie zauważać,że oprócz Kuroko i Kagamiego ma na głowie jeszcze pozostałych zawodników,którzy podczas gry pojawiają się tak rzadko,że zdarzało mi się o nich zapomnieć,a podczas najważniejszych momentów magicznie znikają.
    Z tym się nie zgadzam. Ostatnio obejrzałam dostępne odcinki po raz drugi, jednym ciągiem, razem z koleżanką, i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że biorąc pod uwagę naturę shounenów i serii sportowych, Kuro no Basuke zaskakująco dużo czasu poświęca na pokazanie innych graczy. Wystarczy tu przypomnieć odcinki z meczem Seirin vs Seihou, gdzie bardzo duży nacisk kładziony był na to, że jak ważny dla senpaiów był mecz z drużyną, która rok wcześniej ich zmiażdżyła; w drugiej połowie meczu Riko wycofała nawet z boiska Kuroko i Kagamiego. W najnowszych odcinkach, zanim pojawił się Aomine, z którym w drużynie Seirin naprawdę może mierzyć się tylko Kagami, też często pokazywano innych graczy i generalnie przez całą serię podkreślana jest ważność ich umiejętności (np. kiedy przed meczem z Shinkyo Mitobe uczył Kagamiego jakiejś tam techniki) oraz ważność tego, że – w przeciwieństwie do Generacji Cudów – Seirin gra jako zespół, a nie osobne jednostki.
  • Avatar
    Easnadh 24.05.2012 23:56
    Re: Odcinek 7.
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Hitori Okami napisał(a):
    PS Na podstawie daty śmierci Johna Coltrane'a można ustalić, że akcja zaczyna się na wiosnę '66 ^^
    No co ty? Myanimelist or wikipeia, anyone?

    A pewnie i tak znowu mi się oberwie, że jestem taka mądra, bo czytałam mangę…
  • Avatar
    Easnadh 19.05.2012 09:09
    Re: <facepalm>
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    hitsujin napisał(a):
    choć to może tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że właśnie te bajki o Yurice były punktem przełomowym w ich relacjach.
    Nie. Pomijając to, że rozmowa o Yurice wprowadziła Sentarou w dobry nastrój i doprowadziła do wciśnięcia mu płyty Beatlesów, przełom miał miejsce w momencie, kiedy Matsuoka powiedział mu o swojej sytuacji rodzinnej. Do tego czasu Sen nie chciał przesłuchiwać płyty i zwyczajnie olewał argumenty o byciu sławnym itd. To akurat jest pokazane w anime, nie wnioskuję tego na podstawie mangi.

    Zresztą, tylko w jednym miejscu napisałam, że moja przewaga wynika z tego, że przeczytałam mangę (okej, w dwóch, jeśli policzymy spoiler). Reszta mojej wypowiedzi bazuje na odnoszeniu się do realiów tamtych czasów oraz do ogólnego nie szufladkowania postaci.

    I generalnie – tak, tempo w anime jest zdecydowanie za szybkie, co jest przykre, bo nie to dobra seria, a ma mało odcinków, podczas gdy jakiś randomalny czterdziestotysięczny z kolei tytuł ecchi ma ich 24…
  • Avatar
    Easnadh 19.05.2012 08:09
    <facepalm>
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Rany. Sorry, ale nie dość, że nie potraficie oglądać, to czytać ze zrozumieniem też nie. Gdzie ja napisałam, że Matsuoka wciskał Sentarou kit o byciu biednym? I co, specjalnie sobie naszył łatę z imieniem, żeby kit był wiarygodniejszy? Nie, jak na razie, po przeczytaniu 5 tomów mangi, nic nie zadało kłamu stwierdzeniu Matsuoki, że jest biedny i ma liczną rodzinę. Ma kolorowe koszule. A Sentarou ma koszulę w paski, i co z tego?

    Plus jego motywy nie są z gruntu złe. Powtarzam, nie szufladkujcie. Tak, on miał być w zamierzeniu postacią irytującą, ale słowo „irytujący” nie jest synonimem do „evil lorda”. Matsuoka chce zostać gwiazdą, a do zespołu potrzebuje perkusisty. Sen jest najlepszy. Są lata 60­‑te, coraz więcej młodych ludzi uważa, że era jazzu już minęła, więc podejście Matsuoki nie powinno aż tak dziwić – po co tak dobry perkusista jak Sentarou ma się marnować? Poza tym przypominam, że Sen i Kaoru nie tworzą żadnego oficjalnego zespołu w szkole, ich jazz­‑band jest pozaszkolny i w sumie niewiele osób w szkole nawet wie, że Kaoru potrafi grać na pianinie (chociaż Mastuoka może wiedzieć, bo mogła mu o tym powiedzieć Yurika).

    A co do Justina Bibera… <facepalm> Radzę poszukać zdjęć Beatlesów, oni mieli wtedy takie fryzury (wikipedia twierdzi, że to akurat zdjęcia z roku '64).
  • Avatar
    Easnadh 18.05.2012 23:48
    bullshit
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    hitsujin napisał(a):
    ani Sentaro, ani Kaoru z założenia go nie lubią. tego pierwszego udaje się skubańcowi przekabacić przy pomocy słodkich słówek (kto by się nie dał…)
    Niedokładnie oglądaliście, oboje. Sen zdecydował się przyłączyć do rock­‑bandu w momencie, w którym Matsuoka opowiedział mu o swojej licznej i niebyt bogatej rodzinie oraz że zostając gwiazdą nie dość, że pokaże im, że do czegoś się nadaje, to jeszcze im pomoże materialnie. Sen też ma liczną rodzinę, a jego sytuacja rodzinna jako taka jest generalnie bardzo skomplikowana, więc po prostu postawił się na miejscu Matsuoki i wykazał zrozumienie.

    Wasze zarzuty przeciwko SnA wynikają w zasadzie z 1) dość szybkiego tempa wydarzeń w anime, a więc pomijania pewnych dość istotnych fragmentów obecnych w mandze; 2) szufladkowania – to, że Yamaoka był przywódcą szkolnych chuliganów, a Maruo był gruby i niezbyt popularny, nie znaczy, że nie mogli grać na gitarze. Rany, co z wam, ludzie? To właśnie w SnA jest takie realistyczne i ludzkie, że każda postać ma nie tylko jedną stronę.

    By the way, w tamtych czasach w Japonii rock dopiero robił się popularny, i nie tylko jego szybki, rozrywkowy rytm, ale także piszczące fanki nieco degustowały Japończyków. Zarzut „gdyby od początku w szkole istniał rock­‑band” nie trzyma się kupy, bo rock­‑bandy nie były wtedy jeszcze powszechne i popularne, a zresztą SnA to nie kolejny tytuł o dwóch grupach przekrzykujących się gówniarzy z przerostem ambicji, którzy myślą, że potrafią śpiewać i wybijają sobie nawzajem zęby. Jeśli tego chcieliście – bardzo źle trafiliście.

    A na koniec –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Easnadh 5.05.2012 10:39
    Re: Do zapomnienia!...
    Komentarz do recenzji "Okane ga Nai"
    Ojej, dziękuję! :)

    Pochwalę się przy okazji, że nie tylko wytrwałam, a nawet obejrzałam Okane ga Nai dwa razy :D Jak przyszło do pisania recenzji, to okazało się, że mój mózg zastrajkował i wyrzucił jakiekolwiek wspomnienia z pierwszego seansu (poza wspomnieniem szoku, gdy koleżanka na moje: „Skąd ja znam ten głos…?” odpowiedziała: „To Jun Fukuyama”).
  • Avatar
    R
    Easnadh 24.04.2012 11:11
    pikseloza
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    A ja mam takie małe pytanie: kto zmniejszał zrzutki? Łojezusiemaryjo, straszna pikseloza.

    Owszem, anime jak na razie jest nudne, ale oprawa graficzna i animacja to cudeńko i kaleczące je zpikselowane zrzutki akurat działają jednak trochę na niekorzyść.

    I tak, wiem, post, jako nic nie wnoszący, jest do usunięcia. Po prostu byłam ciekawa…
  • Avatar
    A
    Easnadh 22.04.2012 08:54
    Doki Doki... NOPE.
    Komentarz do recenzji "Uta no Prince-sama: Maji Love 1000%"
    moshi_moshi napisał(a):
    Przy czym to też nie jest coś, co ma szansę zdobyć listy przebojów
    Stali bywalcy sekcji utattemita na stronie Nico Nico Douga z pewnością by się z tobą w tym punkcie nie zgodzili, moshi xD Na przykład ja~~ Przez dłuższy czas „Maji LOVE 1000%" siedziało twardo w cotygodniowych rankingach i zostało zaśpiewane chyba na każdy z możliwych sposobów, nawet od tyłu czy po wrzuceniu tekstu do google translatora jap->ang->jap (to akurat było maji zabawne).

    Recenzja oddaje wszystkie moje odczucia co do tej kupki nieszczęścia, tyle że mnie oczy Haruki przypominały bardziej wnętrze pomidora przekrojonego na pół. A na serio: pierwsze odcinki jeszcze dawały radę – póki każdy był poświęcony osobnemu panu. Dalej fabuła opierała się głównie na „Jak tu wyrwac Harukę?”, „A nie, bo to ja ją wyrwę!” oraz „Ojej, Haruka napisała kolejną piosenkę, jest maji kakkoii!”. Motyw z wycieczką i konkursem były gwoździami do trumny, a pojawienie się Cecila to już kaplica (no bo skoro wątek nadprzyrodzony nie został pociągnięty dalej, na szczęście, to po co go w ogóle zaczynać?). Pomimo całej tej tęczy barw na ekranie (akurat strona techniczna anime to bardzo mocna strona, z odcinka na odcinek byłam coraz bardziej zdziwiona tym, że animacja cały czas trzyma poziom, zdarzył się tylko jeden krzywy odcinek), fabularnie anime prezentowało się wyjątkowo bezbarwnie, mdło, nieoryginalnie i bez życia. Tak, to ekranizacja otome game, więc czegóż się spodziewać, ale jak już wspomniała moshi, jak wiele na lepsze zmieniłoby upchnięcie Haruki gdzieś w piwnicy i postawienie w centrum żywej, radosnej Tomochiki?

    Już po tytule patrząc, UtaPri powinno być anime o muzyce. ...........Ekhem, dobra, może i nie do końca, ale muzyka jest ważna. No i fakt, śpiewają. Ale jak! Te wszystkie popowe pioseneczki były tak straszliwie mdłe… A już totalnie załamałam się przy „Amazing Grace” zaśpiewanym przez Tokiyę – to, co Miyano Mamoru wyczyniał ze swoim głosem śpiewając utwór, który jest piękny sam w sobie, więc powinien być wykonywany z prostotą, utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nie, ten pan nie umie śpiewać, weźcie go zakneblujcie (kto nie wierzy, niech sobie obejrzy Skip Beat!). Przy okazji zakneblować możecie też Shou, postać skądinąd zabawną, pełną życia i ogólnie jedną z najlepszych w serii, ale śpiewać zdecydowanie nieumiejącą. Tak naprawdę jedyną godną uwagi piosenką było no, powiedzmy, że rockowe w porównaniu z resztą pioseneczek „Gemini Syndrome” zaśpiewane przez Natsukiego… czy też Satsukiego – seiyuu spisał się na medal, dosłownie czułam intensywność jego głosu i treści śpiewanej przez niego piosenki.

    A tak w ogóle to dyrektor Shining Saotome (Norio Wakamoto! Norio Wakamoto!) powinien dostać w recenzji osobny akapit. Czemu nie dostał? xD Maji RRRRRRRRRRRRRRRRRRRABU 1000% ~!!

    Druga seria? Serio?
    /patrzy na MAL
    Serio. Kurczę, jak pociągną w nim wątek Cecila, a na dodatek zgodnie ze scenariuszem jego ścieżki w grze i dostaniemy muzy, szatana i cholera wie co jeszcze, to chyba będę potrzebowała terapii.
  • Avatar
    R
    Easnadh 26.03.2012 07:00
    Siostra? ∑(O_O;)
    Komentarz do recenzji "Black★Rock Shooter"
    Od kiedy to Kagari jest siostrą Yomi?
  • Avatar
    Easnadh 9.03.2012 09:46
    orz
    Komentarz do recenzji "Black★Rock Shooter [2010]"
    Jakie 6 odcinków?
    Tutaj są komentarze do trwającej niemal godzinę OAVki, seria TV na Tanuku jest tu (wierzyć mi się nie chce, jak trudno jest czasem ludziom czytać ze zrozumieniem/poszukać czegokolwiek, co w tym przypadku zajmuje kilka sekund).
  • Avatar
    Easnadh 4.03.2012 09:20
    Komentarz do recenzji "Black★Rock Shooter"
     kliknij: ukryte  A jeśli przy 3 odcinku nie wiesz, co się dzieje, to dalej będzie jeszcze gorzej, bo ja przy 3 jeszcze ogarniałam sytuację (powiedzmy), ale przy 5 przestałam OTL
  • Avatar
    Easnadh 10.02.2012 08:25
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Vannet napisał(a):
    trochę ciamajdowaty ( kliknij: ukryte ).
    A to akurat nie świadczy o jego ciamajdowatości, tylko o tym, że jest dzieckiem pochodzącym z arystokracji, bo takie dzieci były ubierane przez służących (żeby daleko nie szukać – świetnie zostało to pokazane przez Frances Hodgson Burnett w „Tajemniczym ogrodzie”, gdzie Mary zwyczajnie nie potrafi się ubrać, tylko stoi jak lalka i po kolei wyciąga odpowiednie kończyny, dając się ubrać Marcie).
  • Avatar
    Easnadh 4.02.2012 16:43
    Re: <brak słów>
    Komentarz do recenzji "Black★Rock Shooter"
    A poza tym może o tym nie wiesz, Grisz, ale od czasu pojawienia się pierwszej wersji Miku wyszło coś takiego jak Append, gdzie dopracowano jej głos.
  • Avatar
    Easnadh 4.02.2012 11:38
    <brak słów>
    Komentarz do recenzji "Black★Rock Shooter"
    Grisznak, błagam cię, nie wypowiadaj się na temat, o którym nie masz pojęcia. Najpierw była piosenka. Nie wiem, jakie procesy zaszły w głowach twórców anime, ale najwidoczniej doszli do wniosku, że design Miku i, być może, tekst piosenki są dobrym punktem wyjściowym do zrobienia OAVki i serii TV.

    A tak na marginesie: brzmienie Vocaloida w znacznej mierze zależy od umiejętności VocaloP (Vocaloid Producer), który się nim posługuje. Przy odpowiednich umiejętnościach Miku potrafi brzmieć bardzo ludzko. A zawężenie całego repertuaru Miku do piosenki „z porem” jest naprawdę żenujące. Zamiast bełkotać takie bzdury, lepiej zapoznałbyś się z utworami takiego wowaki, Hachiego czy keeno, żebyś wiedział, o czym mówisz, bo jak na razie dowodzisz tylko swojej ignorancji.
  • Avatar
    Easnadh 9.01.2012 17:34
    Re: Komedia
    Komentarz do recenzji "Bible Black"
    A i pisał z deka o czym innym.
  • Avatar
    Easnadh 29.11.2011 19:28
    Re: odpowiem: gusta są różne, to najprawdziwsza prawda...
    Komentarz do recenzji "Tiger & Bunny"
    1) Prosiłabym o ukrycie spoilera.

    2) No sorry, a jaka jest wg ciebie prawidłowa reakcja na  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Easnadh 16.06.2011 09:14
    Re: piękna sceneria
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke"
    DuchDucha napisał(a):
    Kilka potencjalnie obiecujących wątków nie było rozwijanych np pies. To powoduje niedosyt.
    Pamiętam, że poruszyłeś kwestię tego psa w komentarzach pod recenzją drugiej serii. Przyznam, że trochę mnie to rozbawiło, ale i strasznie zaciekawiło. Bo tak właściwie to ja nie wiem, co niby z tym psem można było dalej robić. Porzucony piesek, znaleziony przez Sawako, przygarnięty przez Kazehayę. Koniec. Dzięki temu pokazano wrażliwość Sawako i dobre serce Kazehayi. Biorąc pod uwagę, jakim typem mangi jest KnT, naprawdę nie wiem, gdzie tego psa dalej wcisnąć, żeby pasował. Mangaczka zapewne też nie.
  • Avatar
    Easnadh 14.05.2011 18:52
    Re: Frtyki i inne tego typu rzeczy
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Owszem, patrząc na oś czasową Alojzy na fish and chips mógł się załapać i nie ma tutaj żadnego błędu. A samo wyskoczenie z tymi nieszczęsnymi frytkami to albo kolejny totalnie z odwłoka wyciągnięty pomysł scenarzysty (wersja pesymistyczna), albo scenarzysta pomyślał, w miarę swoich japońskich możliwości zagłębił się w umysł dzieciaka wyrastającego na angielskich ulicach w epoce wiktoriańskiej i stwierdził, że tak, to jest właśnie to, co taki plebejusz z rynsztoka mógłby jeść i co pięknie odróżniałoby go od takiego arystokraty do szpiku kości jak Ciel (wersja optymistyczna).
  • Avatar
    Easnadh 16.03.2011 21:52
    Re: Kurosz po raz drugi ; >
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    hakman4 napisał(a):
    W jednej scenie pokazane zostało jak bardzo kocha on koty, co u mnie uaktywnił się odruch opadania szczęki. Było dla mnie nie do pomyślenia takie zachowania tego bohatera jakiego pamiętam z pierwszej serii.
    Ale… Sebastian faktycznie KOCHA koty. I już w pierwszej serii zostało to pokazane, choć w mandze widać to o wiele lepiej: Sebastian nie ma nic przeciwko temu, by zostać pogryzionym przez tygrysicę, w szafie trzyma całe stado przygarniętych kotów, a widząc jakiegoś biednego bezpańskiego kociaka, potrafi przerwać wykonywanie rozkazu Ciela, żeby uratować zwierzątko. I osobiście twierdzę, że jest to niesamowicie urocza cecha jego charakteru.
  • Avatar
    Easnadh 30.01.2011 10:24
    Re: Rozczarowana
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Zgadzam się z tym, co napisałaś, ale jedna sprawa: spoilery się ukrywa :)
  • Avatar
    Easnadh 12.12.2010 12:23
    Re: Ujdzie.
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke"
    A w sezonie zimowym wyjdzie kontynuacja, tzn. że ostatni odcinek KnT wcale nie był taki ostatni. Licytujemy się dalej?
    Tym bardziej, że na ile znam to anime, to pewnie w pierwszym odcinku zaserwują nam powtórkę końcówki. Jak nie połowy serii. Więc nie widzę problemu.
    Swoją drogą – pod koniec odcinka nie działo się nic emocjonującego. Jak zresztą przez całe anime. Żadna strata.
  • Avatar
    Easnadh 3.10.2010 22:10
    Re: CO za ciach! recka !
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    MoniX napisał(a):
    nie patrzyli na aspekty warte uwagi jak kreska, PIĘKNY soundtrack itp…
    O soundtracku akurat napisałam. Że wykorzystano głównie utwory z pierwszej serii. Nie uważałam za potrzebne zachwycania się czymś, co nie zostało stworzone specjalnie do „Kuroshitsuji II”, ale było pójściem na łatwiznę i wykorzystaniem gotowego materiału. Bo to, że soundtrack z pierwszego Kuroszka jest dobry, uważam za oczywiste (o czym zresztą też napisałam).
    O kresce też napisałam, że trzyma poziom. Swoją drogą kreska i muzyka dostały ode mnie wysokie noty, więc trochę nie rozumiem akurat tych zarzutów.
  • Avatar
    Easnadh 25.09.2010 21:31
    Re: I czego wy się czepiacie !?
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Raz – spoilery się ukrywa. Nad polem, w którym pisze się komentarz, jest nawet taki specjalny przycisk „ukryj tekst”.
    Dwa – to, że Tobie anime bardzo się spodobało, nie znaczy, że inni ludzie nie mają prawa na nie narzekać. Ja Kuroshitsuji II uważam za koszmar (z którego jednak można się trochę zjadliwie pośmiać), ale nie oznacza to, że osoby, którym drugi sezon Kuroszka się spodobał, mam ochotę spalić na stosie. Są różne opinie i gusta i zazwyczaj staram się to rozumieć, a nie strzelać fochy czy pluć jadem. Wyrozumiałości trochę.
  • Avatar
    Easnadh 21.09.2010 11:09
    Re: Odrobina goryczy w tej słodyczy
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Yumi Mizuno napisał(a):
    Co zaś się tyczy 13 epka. Ma wyjść ponoć OVA, coś jak Szekspir po pierwszej serii..
    Do drugiego woluminu DVD ma zostać dołączony odcinek specjalny „Ciel in Wonderland”. Aż się boję myśleć…