x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
To było takie kjut (◠‿◠✿)
To było takie urocze, puchate, naiwne i wesołe, że cały odcinek przesiedziałam z bananem na twarzy, a fragment z odgłosem zarzynanego prosiaka przewijałam z 5 razy xD
Tylko tyle mogę powiedzieć, nie spoilerując. To ciekawe „założenie fabularne” stoi na nóżkach cieniutkich i łamliwych jak patyczki, z tego, co wiem.
Oglądam to dla FABUŁY! (...i seiyuu...)
Ale… długość odcinka jest w sam raz… I żal mi strasznie głównej bohaterki, która jest całkiem sympatyczna – ciekawe, jak sobie z tym wszystkim poradzi… No a przede wszystkim grupa seiyuu idoli gwarantuje całkiem niezłą zabawę, bo akurat ci panowie uwielbiają się bawić swoimi rolami. MAJI 1000% eroi OnoD, FukuJun uroczy jak zawsze, gdy mówi tym niefrasobliwym tonem, no i tak bardzo wczuwający się, uwielbiany przez wszystkich Sugita Tomokazu, którego nie słyszałam od dawna… (czwartego seiyuu pomijam z premedytacją, nie mój typ). Zdecydowanie będę oglądać.
Re: dlaczego dycha
Jak już bawimy się w cytowanie wikipedii, dosłowny cytat z SSwU Wiki: „Age: Present 16 years old (in anime he is 15 years old)".
A Nike w anime miała 17. O co więc ci chodzi?
Re: dobra seria, niepokojące refleksje
co ty chrzanisz?
Nawet niespecjalnie chce mi się z tobą dyskutować, bo znam twój sposób dyskusji: zaraz wyciągniesz jakieś 10 przykładów z własnej praktyki lekarskiej – i nie zauważysz przy tym, że robisz wielgachną nadinterpretację (zwłaszcza w tym konkretnym przypadku, tego wszystkiego w książce zwyczajnie nie ma!). Przypominam, że Freud już dawno jest nieaktualny, tylko poloniści na studiach nadal lubią się bawić jego teoriami analizując teksty (się nie dziwię, to dobra zabawa jest).
A tak w ogóle, to patrząc na datę wydania książki i światopogląd bohaterki, „Tajemniczy opiekun” to nie epoka wiktoriańska, tylko już edwardiańska.
Re: hah? ;D
...chociaż nieszczególnie sobie przypominam, żebym jakoś bardzo zachęcała do tego anime xD
Re: errata do recenzji
Boże, jak dobrze, że już tego nie oglądam, ktoś tu miał zdecydowanie coś nie tak z główką :|
Swoją droga, Arslana porzuciłam i dałam mu 4/10 (możliwe, że gdybym oglądała dalej, byłoby niżej), więc poziom subiektywizmu (nie wiedziałam, że istnieje takie coś w ogóle) mam chyba podobny do recenzenta. Co prawda mam zwyczaj złagodzania swojej oceny, ale ostatnio coś chyba przestaje mi na tym zależeć.
Re: Jeśli mnie pamięć nie myli
Odcinek 3: Głupie pytania, głupie odpowiedzi i armia kukieł
kliknij: ukryte 1. Dialog:
- Ktoś odciął jej ręce i nogi.
- KTO?!
- Morderca.
- No co ty, Sherlocku? – mrukęła z niedowierzaniem Easnadh, robiąc facepalma.
2. Skojarzenia senseia
- Czerwony odnosi się do koloru: czerwień. Komunizm. Krew.
Komunizm? Serio? Prawie oplułam się herbatą ze śmiechu na to skojarzenie genialnego senseia. Skąd mu się akurat w tej konkretnej sytuacji ten nieszczęsny komunizm wziął? Bardziej prawdopodobne by było, jakby mu się w myślach zaplątała taka czerwona pajęcza lilia, lycoris radiata.
3. Guemboki detektywistyczny monolog Nishinosono
- Dalej: suknia ślubna. To musi mieć jakieś znaczenie. Musi.
- No co ty, Sherlocku? – westchnęła ponownie Easnadh, robiąc double facepalma.
4. Przepis na wieczną młodość
- To jej młodsza siostra?
- Miki‑san. Wygląda doroślej niż doktor Magata, prawda? No ale doktor Magata nie opuszczała pokoju przez 15 lat, więc mogła wyglądać młodziej niż w rzeczywistości.
Chwila! To serio tak działa?! Genialne! Ktoś powinien to opatentować i trzepać grubą kasę na tym sposobie na wiecznie młody wygląd. Ja sama od dziś przestaję wychodzić z mieszkania.
Na dodatek wady bohaterów, lekko zarysowujące się w pierwszym odcinku (myślałam wtedy, że nie będzie tak źle…) z każdym kolejnym epkiem się pogłębiają: sensei jest coraz bardziej bezbarwny (serio, jak można się w kiś takim zaurzyć? Na jakiej podstawie?), a Nishinosono irytująca – zarówno z powodu pelnego wyższości podejścia „wszyscy‑dorośli‑są‑głupsi‑ode‑mnie”, jak i namolnego, mało subtelnego i cholernie drętwego zalecania się do senseia. Myślę, że z większym powodzeniem mogłaby zacząć podrywać kamienny posąg z Rapa Nui. Chociaż on też pewnie by ją olał, tak przekonująco ta pannica flirtuje. Zresztą jak na razie wszystkie postaci w tym anime okazały się plotącymi banały i androny mniej lub bardziej wypchanymi kukłami. I jakoś zupełnie nie porusza mnie ich tragiczna sytuacja kliknij: ukryte bycia uwięzionym w budynku wraz z mordercą. A wg twórców chyba powinnam się przejąć, poczuć jakieś napięcie, nie? No ups.
Końcówki odcinka już nie skomentuję, bo ta narracja i ogólnie ten konkretny wątek miały być chyba guembokie i przełamujące tabu, blablabla, a ja tak po prawdzie nie wiedziałam, czy mam śmiechnąć, czy skrzywić się z niesmakiem.
Re: ocena
Panie Sfrustrowany Nieomylny, recenzję najprawdopodobniej będzie pisał Altramentes, którego wrażenia z pierwszych trzech odcinków są więcej niż entuzjastyczne.
Tak więc Ame‑iro nie jest ani jednym, ani drugim, sorry, prawdopodobnie zniszczyłam ci dzieciństwo. Ale zgadzam się z jednym: na pewno jest szitownym anime o niczym.
W każdym bądź razie – zapowiada się naprawdę ciekawie. Każde inne anime uznałabym po takim odcinku za przegadane, a tutaj czas minął mi jak z bicza strzelił. Właściwie nie wiadomo, dokąd to wszystko zaprowadzi, ale na razie jest obiecująco. Poza tym anime ma bardzo przyjemny opening i ending, a preludium do suity nr 1 na wiolonczelę na początku odcinka od razu mnie kupiło – uwielbiam ten utwór. Grafika też trzyma niezły poziom, chociaż to komputerowe autko prawie mnie zabiło – jak na animację komputerową wyglądało bardzo dobrze, ale i tak strasznie wyróżniało się na tle reszty. Dodatkowo głos senseia jest jakiś taki straszliwie płaski i mechaniczny, i jak na razie zupełnie nie pasuje mi do wygląu postaci, ale z czasem pewnie się przyzwyczaję, chociaż jako fetyszystkę seiyuu strasznie mnie to uwiera na chwilę obecną.
Re: Że co?
I nie sądzę, żeby to było zwykłe jechanie po sławie innych anime. Raczej pokazanie, że wystarczy wepchnąć któryś z tych elementów, żeby anime zyskało oglądalność i można było zarobić na nim pieniądze. No bo sorry, UtaPri3 był tragiczne, nudne jak flaki z olejem, o wiele gorsze niż pierwsza część i co? Natrzaskali kasy aż miło. Shingeki no Kyojin to już w ogóle maszynka do pieniędzy, twórcy wyciskają z tytułu tyle ile mogą: 2 sezony anime, OAVki, beznadziejne live action, tegosezonowa parodia z bohaterami w szkole… Może zrobią jeszcze papier toaletowy z tytanami i będzie cacy. I tak dalej, i tak dalej…
Wysoko sobie ustawili poprzeczkę. Ciekawe, co będzie za tydzień?
Re: Daj spoilera~!
No i się skończyło
Niestety, końcowa ocena to 6/10. Ogólnie anime zasługiwałoby na mocne 7/10 (pomijając Yui – razem z nią to takie zwyczajne 7/10, bo ni cholera nie mogłam jej znieść), ale 2 ostatnie odcinki ( kliknij: ukryte najpierw drama, potem wyciskacz łez i sielanka) okazały się dla mnie na tyle wymuszone i naiwne, że musiałam odjąć jedno oczko – zwłaszcza że znam pierwowzór. No ale twórcy musieli wepchać swoje łapy tam, gdzie nie trzeba oraz dodać od siebie ten jeden nieszczęsny, „genialny” pomysł niepotrzebnie i nachalnie podkręcający dramatyzm ( kliknij: ukryte zwyczajnie nie podoba mi się motyw „czujących” i myślących, nawet szczątkowo, zombie), żeby ładnie zakończyć serię – tylko co z tego i po co, skoro od razu zostawili sobie otwartą furtkę do nakręcenia drugiego sezonu?
Re: Smutek, apatia i ból
W mandze napięcie jest nieco bardziej dozowane. kliknij: ukryte Owszem, dziewczyny postanawiają opuścić szkołę, ale nie dlatego, że zombie sforsowały barierę, a także rozpanoszyły się w schronie w piwnicy i bohaterki nie mają już gdzie się ukryć. Nope, w mandze schron nadal jest bezpieczny, zapasów mają na tyle dużo, że mogłyby tam spokojnie przeżyć jakiś czas, ale zwyczajnie postanawiają iść do przodu, spróbować poszukać innych ocalałych, a także być może dotrzeć do ludzi odpowiedzialnych za to wszystko. Motyw z zombie które nagle zrobiły się kumate i na tyle zdesperowane, żeby zniszczyć bariery, rozśmieszył mnie do łez. Deszcz im przeszkadzał – twórcy tak na serio? To czemu nie przeszkaszają im te zwisające, okrwawione szmaty, które mają na sobie zamiast ubrań? Jakoś bardziej przemówiło do mnie i zdołowało to, że w mandze dziewczyny były tak blisko ratunku (helikopter przelatujący nad szkołą) niż te hordy głodnych zombie, burza i brak prądu.