Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Easnadh

  • Avatar
    Easnadh 25.02.2014 20:41
    Re: nie wiem
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket 2"
    Najnowszy odcinek kończy się mniej więcej na tym etapie, co zaczyna 146 rozdział mangi (17. tomik).
  • Avatar
    Easnadh 25.02.2014 20:33
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    jolekp napisał(a):
    W ogóle bohaterowie tego anime mają jakiś poważny problem ze zwyczajną szczerą rozmową (to niestety staje się jakąś normą w większości anime).
    Haha. Tak się składa, że to zawsze był problem w mangach i anime. Brak szczerej rozmowy w 90% przypadków jest motorem napędzającym wydarzenia. Takie życie.

    A Yukine owszem, jest denerwujący – ale on ma taki być. Musimy pamiętać, że to faktycznie dziecko. Chłopak w wieku gimnazjalnym. Wszyscy byliśmy wtedy durni. Yukine jest niestety w takim głupim wieku, że gdy dostaje faktyczną opiekę (no, powiedzmy…), ale bez jakichkolwiek nakazów, zakazów czy zasad (bo Hiyori nie jest w stanie mu ich narzucić czy wyciągnąć konsekwencji złego zachowania, do tego lata wokół niego jak typowa opiekuńcza mamusia albo żoneczka), bezwstydnie to wykorzystuje. Plus trzeba dodać, że chłopaczek umarł właściwie na początku swojego życia, szwendał się samotnie zanim Yato go nie przygarnął, chociaż w sumie teraz wcale nie jest jakoś lepiej – Yato nieszczególnie nadaje się na opiekuna dla nastolatka z problemami. Yukine nadal czuje się samotny, do tego niechciany, bo przecież jest jeszcze Nora – a w jego stanie emocjonalnym wydaje mi się, że najbardziej potrzebowałby ze strony Yato nieustannych zapewnień, że tak, jest jego shinki, Yato wybrał jego i nie chce innego, jednak nie przesadzając przy tym z nadmierną opiekuńczością i rozpieszczaniem. Innymi słowy – Yukine trzeba po prostu porządnego rodzica. Albo szoku – co dostanie. I mu przejdzie, jak każdemu nastolatkowi.

    Chociaż muszę przyznać, że anime nie podołało zadaniu pokazania tego wszystkiego. W anime Yukine faktycznie zachowuje się głupio i jakoś tak bezsensownie. Manga pokazuje więcej i jest w tym punkcie nieco głębsza.
  • Avatar
    Easnadh 15.02.2014 13:57
    Re: drogi randomie
    Komentarz do recenzji "Kyoukai no Kanata"
    O, dziękuję :) Człowiek uczy się całe życie.
  • Avatar
    Easnadh 15.02.2014 12:37
    Re: drogi randomie
    Komentarz do recenzji "Kyoukai no Kanata"
    Mnie też się wydaje, że to pleonazm, chociaż z drugiej strony, recenzja była sprawdzana co najmniej dwa razy i „pusta wydmuszka” przeszła, więc zaczynam się zastanawiać, czy to nie nadgorliwość i czy nie zgłupiałam…

    Z trzeciej strony – porównanie „puste jak wydmuszka” byłoby już okej :)
  • Avatar
    Easnadh 31.01.2014 19:03
    Re: Niegodny poprzednika
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket 2"
    Kamiyan3991 napisał(a):
    części dorobiono słabe ploty (Teppei…
    Ale że co z Teppeiem? Chodzi ci o jego kontuzję? Fakt, tani chwyt, ale generalnie jest on niezbędny dla fabuły – całe to desperackie parcie drużyny Seirin do przodu, ku wygranym za wszelką cenę, opiera się na myśli, że za rok Teppeia już z nimi nie będzie – a więc teraz albo nigdy (ładnie to było widać w najnowszym odcinku). Bo koszykówka Kuroko, w przeciwieństwie do taktyki Teikou, opiera się na współpracy, przyjaźni i radości grania w drużynie i z drużyną. A Teppei, łącznie z Hyuugą, jest jednym z dwóch niezbędnych filarów, na których team się opiera.

    Kamiyan3991 napisał(a):
    gdzie darł mordę o jakieś tam „ratowanie nakama” jakby to była walka na śmierć i życie, żywcem wyjęta z jakiegoś Poruto…
    Biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej (kolejny rok już bez Teppeia), to w sumie była walka na śmierć i życie. Zwłaszcza, że jak zostało to wyraźnie zaznaczone, po meczu z Kirisaki Daiichi skład praktycznie każdej drużyny odniósł dość poważne obrażenia. Wyobraźmy sobie, że Hanamiya i jego koleżki pozbywają się z boiska np. Izukiego. I Hyuugi, Kagamiego oraz Kuroko. Przy zastąpieniu ich zawodnikami siedzącymi na ławce, Seirin nie miałoby szans na wygraną tego meczu, a co dopiero mówić o Winter Cup.
    Poza tym – taki jest już charakter Teppeia. To taki duży, silny, misiowaty dork, „tatuś” drużyny, który ma wbudowaną funkcję opiekowania się wszystkimi. Istnieją tacy ludzie. Plus jeśli dodamy do tego jego popartą własnym doświadczeniem świadomość o tym, jakie ograniczenia czy właściwie kres hipotetycznej kariery mogłyby spotkać jego przyjaciół po zetknięciu się na boisku z Hanamiyą, nie powinien dziwić fakt, że Teppei, który i tak już miał wszystko stracone, chciał ochronić przed tym innych.

    Kamiyan3991 napisał(a):
    Akashi, czyli ten cały lider generation of miracle… 0/10, kolejny leszcz.
    Well, biorąc pod uwagę, że jego bytność w tym sezonie łącznie wynosiła jakieś 10 minut, a odzywał się przez jakieś 5, nie wiem, jak można wyprodukować na tej podstawie jakąkolwiek poprawną opinię na temat postaci. Nie wiem, czy jesteś zaznajomiony z mangą, ale Akashiego tak naprawdę poznajemy przy  kliknij: ukryte . I powiem jedno – leszczem to on nie jest. Oj nie.

    Kamiyan3991 napisał(a):
    autor nie mógł się też powstrzymać od użycia taniego motywu kliknij:  kliknij: ukryte 
    No właśnie osobiście uważam, że to nie jest aż taki tani motyw. Przede wszystkim oczywiste jest, że skoro drużyny posiadające członków Generacji Cudów są najmocniejsze, w eliminacjach do finału Winter Cup Seirin będzie się o nie co rusz potykać, więc tu nie ma co liczyć na oryginalność, ale chyba nie o to chodzi w seriach sportowych. Poza tym naprawdę sztampowym zagraniem byłoby umieszczenie meczu z Touou w samym finale, w związku z całą ta dramą Kuroko/Aomine, z końcowym happy endem obejmującym cudowne olśnieniem Aomine, że koszykówka Kuroko to jedyna prawdziwa, dająca radość wersja koszykówki, bla bla bla, wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A tu nie. Dostajemy Aomine na samym początku, niczym aperitif. Akurat tego bym się nie spodziewała.
  • Avatar
    Easnadh 16.01.2014 17:31
    Re: Nie zawiodłam się
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket"
    Gwoli wyjaśnienia – tych dwóch tytułów nie ma co porównywać, bo „Free!” nie jest serią typowo sportową. Jest tam sporo pływania, ale to bardziej seria spod znaku „okruchy życia”, co łatwo można rozpoznać – fabuła nie skupia się na kolejnych zawodach pływackich, ale interakcjach między bohaterami.
  • Avatar
    A
    Easnadh 12.01.2014 17:33
    I po odcinku nr 2...
    Komentarz do recenzji "Space Dandy"
    ...doszłam do wniosku, że nie ma dla tego anime nadziei.

    DROP.

    Oddajcie mi te 50 minut, które zmarnowałam na dwa odcinki tej beznadziei. Mogłabym je wykorzystać o niebo lepiej, np. na gapienie się w ścianę albo sufit.
  • Avatar
    A
    Easnadh 27.12.2013 12:09
    Gratka dla Japońskich fanek
    Komentarz do recenzji "K"
    Ciekawostka: anime dostało grę otome od studia Otomate: Gakuen K -Wonderful School Days-. Głównej bohaterki jeszcze nie ma, ale możemy już podziwiać panów, których będzie można podrywać. Wszystkich wciśnięto do jednego wora, a co.

    Tak się robi pieniądze, proszę państwa! xD
  • Avatar
    Easnadh 23.12.2013 09:46
    Re: "Nie podoba mi się, bo nie było zgodne z moimi oczekiwaniami" - wut?
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Yumeka napisał(a):
    Plus to, że w końcu są to wampiry, które robią to, co do wampirów należy: stale pragną krwi, są skrzywione swoją długowiecznością (medycyna trucizn, gniew, rozpusta etc.)
    Nah, te trucizny, gniew i rozpusta to wcale nie skrzywienie ze względu na nudę wynikłą z długowieczności, tylko takie ogólne skrzywienie, bo to durne postaci są, a twórcy gry mięli Wenę, bo się pewnie czegoś zdrowo naćpali. Po kolei:
    - trucizny, a więc Reiji:  kliknij: ukryte 
    - gniew, czyli Subaru:  kliknij: ukryte 
    - rozpusta (tu w sumie wlicza się większość, ale jeden z panów w szczególności), czyli Laito:  kliknij: ukryte 


    Yumeka napisał(a):
    A co do dźwięku jabłka – jasne, przecież mogli dać aktorom kawałek jakiegoś surowego mięcha, byłoby bardziej realistycznie!
    Wiesz, wiele razy byłam przy tym, jak mój pies wgryzał się w kawał mięcha i nie wydawało to praktycznie żadnego dźwięku. A czy jak żmija (kły, kły!) wgryza się w jakąś mysz czy coś w tym rodzaju, to słychać takie soczyste „chrup!”? Nie. Ssanie, owszem, tu jakieś dźwięki powinny być, ale niestety, ludzka skóra nie ma ani takiej faktury, ani grubości, żeby jakikolwiek dźwięk był potrzebny. Mogli więc sobie twórcy anime darować.
  • Avatar
    Easnadh 21.12.2013 11:43
    Re: Ile wampira w wampirze?
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Dżizas, człowieku, rozmawiamy tutaj o adaptacji gry otome, jednej z naprawdę wieeeeeeeelu na przestrzeni lat. Takie na przykład porównywanie DiaLo do „Requiem dla snu” to obraza dla tego drugiego plus jest zupełnie abstrakcyjne, nie jesteśmy przecież maturzystami wysilającymi się na oryginalność na ustną z polskiego. DiaLo, podobnie jak Hakuoki, Amnesia, BroCon, UtaPri i co tam jeszcze miało być romansem/reklamą gry. DiaLo z romansem nie wyszło, ale reklamą gry jest całkiem niezłą. Twierdzisz, że powinniśmy oceniać to, co jest, a nie to, co chcielibyśmy ujrzeć. A zatem nie powinniśmy stawiać anime żadnych wymagań, tylko zakrzyknąć unisono: „Och, jakiż to jest piękny, fabularnie dziurawy jak sito szit! Tym jest faktycznie – szitem i to jakiej jakości! Oceniam ten szit w kategorii szitowatości – 10/10”?. Serio, wolałabym dać sobie wydłubać oko niż postawić temu 10/10.

    Nie wyguglałeś celów powstania anime i założeń scenarzystów, bo są one oczywiste – kasa. Chodzi o to, żeby więcej dziewczyn kupiło grę, special CD, poduszki z podobiznami bohaterów, plakatów i całej masy różnych innych tokenów. Twórcy musieli dojść do wniosku, że się opłaca, skoro co rusz powstaje jakieś bidne romansidło z takim samym zestawem bishounenów i mdłych panienek.

    Jeszcze odnośnie zakazu zabijania i wystarczalności bohaterki jako woreczka z krwią (to bardziej jest odpowiedz do ostatniego postu tamakary, ale napiszę tutaj za jednym zamachem). W grze ma to o wiele większy sens, jako że wąpierze z DiaLo są niesamowicie zaborcze – ten, który upatrzy sobie Yui, warczy, gdy któryś z jego braci chce sobie possać dziewojkę. Dlatego jeśli wybierzesz sobie takiego Ayato, wysysa cię głównie on, a nie całe stado co 5 minut.  kliknij: ukryte  Dochodzi do tego jeszcze fakt, że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Easnadh 17.12.2013 20:29
    Re: Za wysoko.
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Zapomniałam napisać w recenzji, że cały 1 punkcik był za żyrandol xD

    Poza tym grafika była mniej więcej na poziomie „Amnesii”, a moshi dała tam 5/10.
  • Avatar
    Easnadh 12.12.2013 17:51
    Re: Na początek trzeba pomyśleć...
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Raf110 napisał(a):
    Skoro to „strata czasu” czemu oglądacie do końca?
    Kocham ten argument. Jakimś cudem zawsze pojawia się w komentarzach przy gniotach. Co najciekawsze, jak się faktycznie przerwie oglądanie jakiegoś szitu po, dajmy na to, pierwszym odcinku, to pada stwierdzenie: „Nie krytykuj, bo nie widziałaś całości!!!1111”. I tak źle, i tak niedobrze.
    Przykładowo ja wychodzę z założenia, że jeśli mam już coś skrytykować, to powinnam obejrzeć całość, aby mieć pełny obraz i czyste sumienie do krytykowania. Dałam serii szanse, nie odpuściłam, do końca miałam nadzieję – i klops.

    Raf110 napisał(a):
    A co do fabuły była, ale dla tych co nie przewijają połowy odcinka!
    A to by akurat było trudne, bo po odjęciu czasu trwania openingu i endingu zostałoby jakieś 10 minut…

    Raf110 napisał(a):
    Kreska na prawdę śliczna
    Nie zgodzę się. W grze była naprawdę (ten wyraz piszemy łącznie) śliczna kreska. Tu była zwyczajnie całkiem niezła.

    Raf110 napisał(a):
    coś co tak na prawdę jest dla trzynastolatków (czyli dzieci z burzą hormonów)
    O ile się nie mylę, w Japonii gra ma PG +15, a sequel „More, Blood” +17.
  • Avatar
    Easnadh 16.11.2013 19:32
    NOPE.
    Komentarz do recenzji "Brothers Conflict"
    Przy całej mojej sympatii do Kamiyana – NIE, jako wiewiórka on wcale nie brzmi uroczo. Wręcz przeciwnie, jest niesamowicie irytujący, bo sam wiewiór jest straszliwie wkurzającą postacią.

    Ogólna rada jest więc taka, żeby wszyscy fani Kamiyana unikali Brothers Conflict.
  • Avatar
    Easnadh 9.11.2013 19:26
    Re: Nie zamierzam oglądać,ale...
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers Recap"
    Bo to bardziej powinno brzmieć: Przypomnienie, w jakiej kolejności i przez kogo Yui była wysysana i obmacywana. I tutaj recap swoją rolę spełnia idealnie, mówię to z punktu widzenia osoby, która ma przed sobą napisanie do DiaLo recenzji ;)
  • Avatar
    Easnadh 8.10.2013 19:40
    Re: Eh...
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Ale są haremy i haremy. Jest, dajmy na to, taki harem z La Corda d'Oro i jest harem z Diabolik Lovers. Kontrast jest straszliwy. Już nawet harem w UtaPri był znośniejszy. Może mi się tylko wydaje, ale mam wrażenie, że w przypadku Diabolik Lovers największe kontrowersje budzi nie fakt istnienia haremu i rozmemłanej pannicy, bo to normalne w tego typu anime, ale stosunek wampirów do bohaterki, który jest zwyczajnie niesmaczny, żeby nie powiedzieć – chory.
  • Avatar
    Easnadh 2.10.2013 19:33
    Re: początki...
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Po co? Ojciec Yui doskonale wiedział, że wysyła córkę do zamku pełnego zboczonych wampirów, bo zna tę rodzinkę nie od dziś, więc zabieranie jej stamtąd przez niego nie miałoby sensu.
  • Avatar
    Easnadh 19.09.2013 20:36
    Re: YHYM....
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Tak, Shuu jest najnormalniejszy. I Subaru też jest znośny, pomimo tego rozwalania ścian. Resztę należałoby wrzucić do wora i utopić w wodzie święconej.
  • Avatar
    Easnadh 19.09.2013 18:24
    Re: YHYM....
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    O, możliwe. Wyrzuciłam Kanato ze swojej świadomości i nie skojarzyłam. Chociaż w sumie na jedno wychodzi, Kanato też jest całkowicie popaprany i traktuje Yui jak zapleśniałą ścierę do podłogi, ale przynajmniej w przeciwieństwie do Reijiego ma Traumę, która teoretycznie jest wytłumaczeniem jego zachowania.
  • Avatar
    Easnadh 19.09.2013 10:30
    Re: YHYM....
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Cossette-Chan napisał(a):
    Postać fioletowo włosego chłopca póki co wydaje się interesująca.
    Wierz mi – NIE JEST. Reiji jest właściwie chyba najgorszy z całej bandy, bo w przeciwieństwie do większości chłopców on nawet Traumy Z Przeszłości nie ma. Ma zwyczajnie potworny kompleks niższości, żądzę władzy i umiłowanie do praktyk masochistycznych.
  • Avatar
    Easnadh 14.09.2013 20:08
    Komentarz do recenzji "Skip Beat! [2011]"
    Machi napisał(a):
    Zastanawia mnie tylko, dlaczego w tajwańskiej dramie dwie główne role męskie obsadzono aktorami koreańskimi, których następnie dubbingowano?
    Dla przyciągnięcia widzów płci żeńskiej, oczywiście, a w związku z tym – zgarnięcia większej kasy. Obydwaj panowie należą do grupy Super Junior, niezwykle w owym czasie popularnej (ostatnio o nich ciut ucichło): Rena grał Siwon, a Shou – Donghae.
  • Avatar
    Easnadh 6.07.2013 09:49
    Komentarz do recenzji "Free!"
    Patrząc na to, kto dał 10, to chyba jednak trolling… Ale z drugiej strony, nikt nie spodziewał się po „Free!” fabuły na miarę „Juuni Kokki” i postaci wyrazistych jak w „Cowboy Bebop”. Oczekiwaliśmy natomiast biszów z gołymi klatami bez sutków, ogólnego fanserwisu dla dziewcząt i dobrej animacji od KyoAni – i właśnie to jak na razie dostaliśmy, kropka w kropkę, więc czemu z czystym sumieniem nie dać 10/10? :)
  • Avatar
    Easnadh 12.05.2013 18:57
    Re: cud miód i malina, szkoda tylko że zasypiałam
    Komentarz do recenzji "Amnesia"
    Mała poprawka: z tego co wiem, w grze wybór drzwi jest na samym początku. Dlatego później gracz skupia się na rozwoju związku tylko z jednym z chłoptasiów. Co moim zdaniem ma jednak nieco więcej sensu niż to, co pokazano nam w anime.
  • Avatar
    Easnadh 6.04.2013 09:52
    Re: Alois, Claude, oraz reszta...
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Yana Toboso brała czynny współudział w tworzeniu drugiej serii – np. to ona, razem z Minako Shibą, stworzyła postać Kłodka i jego design.
  • Avatar
    Easnadh 24.02.2013 00:17
    Komentarz do recenzji "Amnesia"
    Przede wszystkim – Kent, nie Kendo. A miał on tylko jeden odcinek, bo w Japonii jest najmniej popularną postacią z gry (czego nie rozumiem, bo on jako jedyny z całej tej bandy chłoptasiów jest normalny); w rankingach przoduje Toma, co chyba mówi wiele o preferencjach Japonek – koleś  kliknij: ukryte . Ach ta szorstka miłość.
  • Avatar
    Easnadh 8.01.2013 22:07
    Re: jak na razie 3/10 ale to pierwszy odcinek dopiero....
    Komentarz do recenzji "Amnesia"
    Bohaterka to straszliwa pierdoła, ale trochę nie rozumiem zaskoczenia – czego innego można się spodziewać po heroinie z otome game? Przecież nie charakteru…

    vin napisał(a):
    czemu oni wszyscy są poubierani jak błazny?
    Bo taki był design w grze? A anime to jej adaptacja?