x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Lekka komedia fantasy, cgdct i przygody
Re: wut???
Re: ogień, ptaszyska i wieże
Re: ogień, ptaszyska i wieże
Czapla, kliknij: ukryte jak się zmieniała w ludka, była po prostu obrzydliwa. Babcie wyglądały groteskowo, jak trochę ładniejsze wiedźmy z pustkowia niż „normalne” babcie. Poza tym wyglądały tak nienaturalnie, że miałam wrażenie, że będą tymi figurkami z drugiego świata. No i faktycznie, jedna zmieniła się niby w tę figurkę, ale czy one faktycznie figurkami były, czy po prostu babcia się w figurkę na chwilę zmieniła, czy o co chodziło – to nie wiadomo.
Poza tym nic się praktycznie w filmie nie wyjaśniło. kliknij: ukryte Dlaczego ciotka musiała rodzić w tamtym świecie i nikt nie mógł wchodzić do jej pokoju? Dlaczego ostatecznie wyszła z rozpadającego się świata z brzuchem, a nie z dzieckiem? To po co tam w ogóle szła, skoro nie musiała tam rodzić?! Sorry, ale będąc w ciąży, to raczej myślałabym o szpitalu, niż o szwędaniu się po lesie, wieżach i obcych światach xD
No i najbardziej mnie zmyliło to, że w którymś momencie zaczęli nazywać ciotkę „przyszłą matką chłopca”. Ja miałam takie WTF i myślałam, że to może jakieś czaso‑maso rodem z „Doktora Who” i się okaże, że ciotka, która jest w ciąży, tak naprawdę jest matką chłopca, który dopiero ma się narodzić! To by wyjaśniało to, dlaczego musiała iść urodzić do innego świata i dlaczego nikt nie mógł wchodzić do pokoju – no bo dziwne by było, jakby chłopiec zobaczył narodziny samego siebie albo mógłby powstać jakiś mezalians czasowy, gdyby załóżmy jeszcze ktoś inny to zobaczył. To by było dla mnie super rozwiązanie, no ale czegoś takiego nie było. Matką chłopca okazała się mała dziewczynka, która pochodziła z przeszłości, a ciotka była nazywana „przyszłą matką chłopca” tylko przez to, że będzie żoną jego ojca ^_^' Strasznie to było dla mnie mylące, zwłaszcza w zestawieniu z innym światem podróżami w czasie itp. No i w sumie co z prawdziwą matką chłopca się stało też nie wiadomo. Skoro niby zginęła w pożarze, ale kontrolowała ogień i mówiła, że ogień jej nie straszny, to znaczy, że przeżyła ten pożar, czy nie? A jeśli przeżyła, to gdzie jest i dlaczego porzuciła własne dziecko? Generalnie nic się nie wyjaśniło w tym filmie.
Sanzo-tachi & Hazelek
Srajw ;) XD
1 [link]
2 [link]
3 [link]
Ja lubię, ale niekoniecznie w chińskich bajkach ^^' xD
Re: :D
Re: :D
kliknij: ukryte Mi Tei Kuu było szkoda, bo to Ishida Akira ._.' I w przeciwieństwie do tych RÓŻ na łbie(XD) to w rozpuszczonych włosach był przepiękny xD Ale tak, Shou Kyo Kena też szkoda. Aż mnie szoknęło w ostatnim odcinku ;c I tak cudownie się „dogadywali” z Linem xD
:D
:D
Nie wiem, kto tu był piękniejszy, Lin, Betsu Ten Gai czy Setsu Mu Shou <3 Ach, te rzęsy… I to bawienie się w reklamę szamponu by Kichou (Kichou vel Lin Setsu A xD po mojemu Kichał po prostu)
Najpiękniejsza była ostatnia walka – głównie przez „The land is cloaked in deepest blue”, no i oczywiście same piękności. Lin kontra Betsu to uczta dla wzroku… W ogóle cała seria to uczta dla wzroku <3
Lin i Fu Kan to był naprawdę niezły duet :D W drugiej serii jeszcze im ludzie dochodzą do paczki xD albo raczej „paczki” xD Ach, Shou Kyou Ken, czemuż ty jesteś taki Shou Kyou Ken(owaty)? xD
Polecam oczywiście także film :D oraz drugą serię (nad którą obecnie jeszcze się produkuję… xD)
Re: <3
Z pierwszej serii kocham walkę Kichou z Betsu Ten Gaiem – epickie, no i to, jak Fu Kan zdradza swoją „tajemnicę” :D Te efekty, ta muzyka <3
Tak, The Land is cloaked… to punkt numer jeden, dzięki któremu kocham tę serię, te sceny walki i to wszystko <3 Jeden z najlepszych themów tego pana :D
Jak na kontynuację zaczyna się genialnie, zwłaszcza po piątym odcinku. Bo mogło być gorzej… znaczy, mogłam mieć wrażenie, że jest gorzej, nie? XD
<3
Zapowiada się nawet lepiej niż pierwsza seria! O.o
Bishounen Killer i jego harem, czyli Rudo Cudo nad cudami <3
No, wina pewnie tego, że Aarinfantasy od 10 lat nie potrafią tak starego (blisko 40‑letniego) tytułu przełożyć na angielski, ale jakby de fakto było klasykiem, to już dawno by skończyli… Od 20 odcinka do 49 będę oglądać po japońsku, ale nie będę żałować, może kiedyś doczekam się przekładu całości, a póki co… ^o^
Niech wszystkie yaoice z cyklu „pitu pitu majtki z drutu – nic się nie dzieje” i „o‑jak‑ja‑go‑kocham‑ale‑nie‑możemy‑być‑razem‑bo‑przecież‑jesteśmy‑facetami!” mogą się schować i utopić ze wstydu! BO WŁASNIE OTO NADCHODZI ERA BISHOUNEN KILLERA I JEGO HAREMU ^__________^ <3
Ale od początku. Seria jest z 1982 roku, manga ponoć wychodzi do dzisiaj i ma bagatela 98 tomów (!!!). Anime ma odcinków 49 i jest parodio‑komedią, romansem, dramatem i akcją w jednym <3
Ale to nie taka głupkowata i bezsensowna parodia jak takie „Osomatsu”. Żeby nie było – uwielbiam „Oso”, ale te części, w których chłopcy, tak naturalnie, choć w przesadzony sposób, się integrują ze sobą, cała reszta jak dla mnie mogłaby trochę spuścić z tonu xD
To parodia yaoiców, ale autentycznie urocza, autentycznie zabawna, z fabułą, akcją… i całym mnóstwem bishounenów ^_^ Czy raczej powinnam powiedzieć: DZIEWCZĄT PŁCI MĘSKIEJ, ponieważ cały harem Bancorana, w tym Maraihiego, nie da się inaczej określić XD Przy czym nie ma tu rzeczy bardzo niemożliwych – w sensie, jak ktoś umiera, to umiera, jak Patallirowi grozi śmierć, to starają się go ratować, a nie zostawiają na pastwę losu (co nie znaczy że nie zdarzają się jakieś śmieszne wybuchy czy inne niebezpieczne rzeczy, które bohaterom krzywdy wielkiej nie robią). To nie Osomatsu, żeby w jednym odcinku bohaterowie ginęli, a w następnym już żyli ^.^
Żeby nie spojlerować, ale nakreślić fabułę – pierwszy odcinek zaczyna się, jak niejaki Książę Patalliro Ósmy, książę wymyślonego kraju Malynery, przybywa do Anglii, ażeby… ekhem!!! XD ukraść (!!!) obraz z Muzeum Sztuki, w którym to niby jego ojciec – król – ukrył listy do swojej kochanki i które jakby ktoś odkrył, to byłby wielki skandal. Źródłem owych plotek, bo nawet nie „sprawdzownych informacji”, jest jego służący, śliczna jak dziewczynka, Jada (pierwszy i nieusidlony, ale i tak należący do haremu Bishounen Killera XD).
Jako że Patalliro ma na pieńku zarówno z premierem swojego kraju, jak i z niejakim „tajemniczym” Międzynarodowym Syndykatem Diamentów (który niczym się nie różni od organizacji przestępczej xD) i w związku z tym ciągle ktoś chce go zabić – załatwia sobie OCHRONIARZA w postaci pana z bliżej lub dalej nieokreślonego Biura Informacji Angielskiej (serio, nie mam pojęcia co to jest, ale kogo to obchodzi? XD), czyli Johna Bancorana Barbarossę (mogłam pochrzanić nazwisko, bo w anime mówią tylko „Bancoran” XD).
Jak się okazuje, pan Bancoran nie tylko jest piękny jak (I)BISZ, a makijażem mógłby dorównywać mojemu Kinshirou po przemianie w Dark Aurite, ale również nieźle strzela (nie, nie fochy, tylko z broni XD), pali fajki, jest „cool”... i ma przydomek „Bishounen Killer”. Dosłownie i w przenośni. Ponieważ każdy piękny chłopiec na jego widok rumieni się i z miejsca zakochuje ^_^ Jeżeli myślicie, że w tym anime uświadczycie kobiet, to się mylicie, bo… te prawdziwe owszem są, ale można policzyć je na palcach jednej ręki (choćby matka Patalliro, która jak dla mnie też jest piękna <3).
Odcinki są praktycznie epizodyczne i zamknięte – pojawia się piękny chłopiec, pada ofiarą uroku Bancorana, ktoś chce zabić Patalliro, jest akcja, trochę strzelania, trochę głupkowatego humoru Patalliro, który !UWAGA! lubuje się w grach słownych i przy takim 10‑latku to nawet ja, kochając żarty słowne, bałabym się coś powiedzieć… no i jest zakończenie odcinka.
Aha, zapomniałam wspomnieć, że mały ma 10 lat i wygląda jak małpka skrzyżowana z karłem ^o^ Czyli niezbyt pięknie XD Do tego na każdym kroku zarywa do Bancorana, mało że do niego, zarywa do wszystkiego, co ładne (Nawet do kobiet!!! XD), za co zwykle dostaje spektakularnie po łbie i na tym się kończą jego amory. (Tak mówię, żeby ktoś się nie spodziewał pedofilii czy coś, Bancoran pedofilem mimo wszystko nie jest XD) Niemniej jednak książę bywa zabawny, niezrozumiały czasami, ale i autentycznie zabawny. I ma charakter ponad tym zgrywaniem debila xD
W przeciągu tych 24 minut odcinka dzieje się bardzo dużo, ale jednocześnie nigdy nie mam wrażenia, że czegoś mi brakuje, że fabuła gna do przodu na łeb na szyję i wszystko dzieje się za szybko. Zdarzają się scenki, na których myślę „ale WTF, o co chodzi?” xD, głównie za sprawą zwariowanego humoru Patalliro, ale to w niczym nie przeszkadza ^o^ Jest czas zarówno na poznanie kolejnego dziewczęcia (płci męskiej), jak i na rozwiązanie zagadki, kto tym razem chce zabić naszego księcia i dlaczego, a także na wieczne przekomarzanki dwóch głównych bohaterów. Bancoran i Patalliro po prostu przecudnie sobie dogryzają! Kochają się jak pies z kotem xD
Fabuła jest tak fajnie skondensowana, jak we wszystkich starych szojkach, a kreska… No kreska to jest cudo dorównujące Moto Hagio i Ikedzie. Ba, dla mnie jest piękniejsza, w końcu to dziewczęta, które lubię najbardziej <3 No dobra… z profilu wyglądają jak Baby Jagi, ale kto by się tym przejmował?! xD Od przodu są tak piękni, że ja już w ogóle nie widzę tego „charakterystycznego” profilu i w ogóle mi nie przeszkadza. Zresztą nigdy mi nie przeszkadzał, kocham „starą” kreskę… Z długimi rozwianymi, falowanymi włosami, pięknymi dużymi oczami, płatkami róż i w ogóle wszędzie latającymi kwiatkami, jakby ich ktoś obsypał całą łąką… *___* W endingu się zakochałam od pierwszego wejrzenia. Coś pięknego <3
Cudo nr jeden w serii to oczywiście… Rude Cudo, Maraich ^_^ (czytaj: Maraihi, tak więc będę pisać, jak mi wygodniej xD) Piękniejszy niż niejedno dziewczę, zadziorny jak niejedno uke, pyskaty… bardziej chyba nawet niż Bancoran, bo jak go Patalliro wkurzy, to lepiej uciekać xD Pokochałam od pierwszego wejrzenia, choć nie umiałam spamiętać imienia… I tak z Maraihiego, na spółę z Patalliro w serii, stworzyliśmy milion przydomków… Mahiro, Mahiru, Masziro, Himari, MANTOHIHI (zdecydowanie mój ulubieniec XD), Maraja (Karej XD), Marycha i w ogóle inne cuda wianki na kiju, ale to bez znaczenia, bo Rude Cudo to po prostu… RUDE CUDO <3
I tak, w tej serii są sceny shounen ai. Urocze, słodkie, pełne kwiatków, różyczek i uroczej, ślicznej muzyczki *_* W życiu nie widziałam nic tak pięknego, nawet JRy i Sekaiie mogą się schować.
Na odcinku 3 szczęka mi opadła, bo nie spodziewałam się, że to naprawdę yaoi, a jednak zobaczyłam pierwszego bishounena usidlonego przez… Bishounen Killera. Cały harem Bancorana wygląda jak dziewczęta, ale nimi nie jest i jestem tak zachwycona, jakbym odkryła swój raj… No większego raju nie widziałam, bo jeszcze nie zdarzyło się, bym miała aż tyle cud (i gejów xD) w jednej serii.
Na koniec tego przydługiego komentarza chyba nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaśpiewać razem z Patalliro „Kto zabił rudzika?!”!!!
DARE GA KOROSHITA KUK ROBIN?!
DARE GA KOROSHITA KUK ROBIN?!…
DARE GA KOROSHITA KUK ROBIN…
^o^ ^o^ [Klaszcze i kłania się jak debil w rytm muzyczki, oddalając się coraz dalej i dalej, i dalej, i dalej…] xD
Nisaka-kun, Nisaka-kun, Nisaka-kun <3
Dziewczynki – będę oryginalna i powiem, że obie – były równie urocze. Dawno nie widziałam tak ślicznych z wyglądu i uroczych z charakterów dziewczynek w shojo! Za to głównego bohatera bym wywaliła przez okno XD Prawie bym się zgodziła z tym, co mawiał, że ani nie jest ciekawy, ani nie jest specjalnie piękny, ani specjalnie brzydki. Prawie, bo niestety, Nejima‑kun, muszę cię zmartwić – jesteś bardzo brzydki i bardzo nudny i do tego bezpłciowy. Do teraz się zastanawiam, co cała trójka z Nisaką na czele widziała w takim bezpłciowcu?! xD
Trochę było nudno, trochę słodko, czasem było trochę zażenowania, ale jednak nie na tyle, żeby się chować ze wstydu pod łóżko XD Ubawiłam się całkiem nieźle, a na widok Nisaki w stroju Julli już byłam przepadnięta na amen. Co ja się przy jego oczkach napiszczałam <3 Z bajki jak dla mnie wyszedł lepszy yaoiec od prawdziwych yaoiców, mimo że gej był jeden i ani z szafy nie wyszedł. Tak uroczego i pięknego stworzenia to nie widziałam w animu dawno <3 Dajcie mi drugą serię – chcę zobaczyć, jak to kochane dziecko znajduje kogoś odpowiedniego dla siebie, seme albo uke, byle nie tego kretyna, zwącego się głównym bohaterem XD
Chociaż to szojka, to chyba nie mam co na to liczyć. W którymś momencie nawet pomyślałam, że Nisaka mógłby być z Liliną (bo jest tą lepszą dziewczynką), a głównemu pozostałaby Takasaki, ale pod koniec wyszedł taki misz‑masz uczuciowy, że ja serio już nie wiem, kogo ten główny idiota powinien wybrać. No nie wiem. Niech se bierze którąkolwiek, nawet obie, byle tylko Nisaka poszedł po rozum do głowy i znalazł sobie cudnego faceta. Najlepiej seme! Ejmen <3
Re: Możliwość wydania w Polsce DVD
Re: Sanzo-tachi & Konzen-tachi <3
Sanzo-tachi & Konzen-tachi <3
Aczkolwiek fakt, też wolałabym coś innego… Mogli nam pokazać to z Reloada, jak kliknij: ukryte Goku prawie zginął, a Hakkai musiał się przemienić w youkai ;_; Wystarczyłoby „wyciąć” Hazela (choć płakałabym i ubolewała, to przynajmniej miałabym Hakkaia w postaci youkai w anime -_-), trochę pozmieniać itp., a tak z tego wynika, że raczej już im się takie rzeczy nie zmieszczą... Super że zrobili Gaidena od początku w ładnej kresce, ale… no zmieścili 8 odcinków i 4 tomy mangi w 3 (!!!) odcinkach anime. Połowę wycięli, nie było prawie humoru, nie było czasu na emocje i poznanie bohaterów ;_; No ja ich znam, ale co z tymi, co pierwszy raz oglądają tę serię? Musiałam drugi raz oglądać TO‑CZEGO‑NIE‑MA‑SENSU‑SPOJLEROWAĆ, z sercem w gardle, wiedząc co będzie… i ubolewając, jak bardzo to skrócili ;_; To bolało. Kocham ich bardzo, ale to bolało bardziej niż sama fabuła xD
Re: Reload Blast
Jak dla mnie w pierwszym odcinku nie wyjaśnili nic, w zasadzie, jak ktoś ich nie zna, to nawet się nie dowie, jak się nazywają xD W poprzednich Reloadach to przynajmniej raczyli ich przedstawić w openingach… xD Parę zdań narratora, które niewiele mówią, a ani słowa o Gyuumaou i po co właściwie jadą na ten zachód… Ekhem, do kogo xD Ale może pomału wyjaśnią, dodadzą retrospekcje? To naprawdę jest kontynuacja, nie historyjka z cyklu „pierwszy sezon był o tym”, a następne już „całkiem o czym innym”.
Aczkolwiek w poprzednich sezonach większość to były zapychacze oraz rzeczy o których nie musisz koniecznie wiedzieć. Generalnie tylko ich przeszłość + Gaiden i ogólny cel wędrówki są ważne. 80% anime to i tak były zapychacze, a teraz jedziemy zgodnie z mangą. Polecam całym sercem całą serię, łącznie z tymi badziewnymi seriami, bo Sanzo‑tachi to są ci, którzy są „wyjątkiem od reguły”, czyli główni których naprawdę idzie kochać na pierwszym miejscu <3
Sanzo-tachi fukkatsu! <3
No ale oto nadeszła ta wiekopomna chwila i trzecia seria mangowa doczekała się ekranizacji! Co z tego wyjdzie? To już jak wróżenie z fusów! Pierwszy odcinek zekranizował – z tego co sprawdziłam na szybko – 3 rozdziały mangi, a skoro w jednym tomie mieści się… 4‑5 rozdziałów? A tomów jest niby… 2? To materiał może im się skończyć za ile? 4‑5 odcinków? Biorąc pod uwagę to, co zrobili z pozostałych serii, możliwe jest wszystko. Ale też jakoś szczególnie się obawiam ;3 Poprzednie serie, choć złożone w 80% z zapychaczy – wyszły im bardzo dobrze. Historia Hazela została przerobiona w 80% tak, by z pięciu i pół tomu zrobiło się 13 odcinków i w ostateczności w anime było zupełnie co innego niż w mandze… Tak więc i tutaj szanse, że w połowie fabuła zejdzie na zupełnie inne tory jest bardziej niż… pewna XD
Zwłaszcza że historia nie jest zakończona, a chora pani Minekura pewnie jeszcze latami będzie ją kończyć. Osobiście chciałabym, by zekranizowali mangę, dodali zapychacze, walnęli jakieś swoje „zakończenie”... po czym zapowiedzieli piątą serię :D Meh, teoretycznie, nie byłoby z czego – ALE!
Z moich teorii spiskowych – nie wiem, czy ktoś zauważył, ale pod koniec openingu wielka CZERWONA plama zasłania mordkę Hakkaiowi… Może to tylko moje marzenia, może to tylko „wpadka” animatorów, ale… serio? Akurat w takim miejscu?! Osobiście podejrzewam, że to cenzura spojlerowa kliknij: ukryte i pod tą plamą mamy Hakkiego w postaci youkai <3 Gdyby jakimś cudem była to prawda, to mielibyśmy możliwości powrotu do drugiej serii mangowej – Saiyuki Reload. Wystarczyłoby przecież trochę zmienić fabułę kliknij: ukryte (wywalić Hazelka, chlip chlip…), a cała akcja z przemianą naszego najpiękniejszego youkai WRESZCIE miałaby miejsce w anime!!! Tak więc osobiście uważam, że szanse na rozciągnięcie serii jest wielkie – wszak ile jeszcze było w Reloadzie jajcarskich rozdziałów, które nie zostały ekranizowane, a których kolejność nie robi wielkiej różnicy! W poprzednich seriach kombinowali z kolejnością tak, że naprawdę i tutaj nie zrobiłoby to wielkiej różnicy. Wszak „arc” z Kami‑sama, który pierwotnie jest w pierwszej serii mangowej w anime wcisnęli dopiero w drugiej serii, że już o pojedynczych nie po kolei wciśniętych odcinkach nie wspominając. Ach, i tak się pewnie nie sprawdzi, ale poprzeczkę se sama już ustawiłam wysoko! >_<
I wreszcie… Wreszcie po trzech seriach TV mamy NORMALNĄ, piękną animację!!! Nie tak piękną może jak w Burialu, bo i tu krzywe mordki się zdarzają (a Gojo momentami brzmiał i wyglądał jak stary menel XD no cóż minęło 2(0) lat, chłopcy się zestarzeli XD), ale… kogo to obchodzi?! Gensou Maden i oba Reloady zostały tak skrzywdzone, że normalnie… Sailor Moon Crystal w wersji telewizyjnej to jest przy nich dzieło animacji, i mówi to ta, która pierwsza hejtowała tę ułomną serię XD Wreszcie nie mamy pokazu slajdów, Gojo nie ma różowych włosów, wreszcie wszyscy są BISHOUNENAMI TAK JAK POWINNI, a nie krzywymi mordkami XD
Co by nie mówić jednak źle o poprzednich seriach – animacją je skrzywdzili, i to bardzo. Ale seiyuu, muzyka i jajcarskie odcinki były przegenialne i obawiam się, że Blast nie dobije im do pięt… No dobra, wierzę, że dobije <3
Ale gdzie jest mój gitarowy (oraz pianinowy!) „For Real” i „Still Time”?! Opening i ending mi się kojarzą z Pieskami – a to zdecydowanie nie ten klimat. Do „For real” i „Still Time” im daleko, właściwie to nawet do „Wild Rocka” im daleko… No cóż, OSTekiem w nowej serii się nie popisali – w zasadzie to muzyka z trailera była genialna, teraz w pierwszym odcinku nie słyszałam nic genialnego w tle. Ale kij tam, nie można mieć wszystkiego :D Grunt, że wreszcie animację mamy taką, jaka być powinna ;3
Co do seiyuu <3 Goku brzmi dziwnie. Jak Futaba ze Starmyu, nie jak Goku xD Gojo – jak już wspomniałam – momentami seiyuu brzmiał, jakby miał za dużo fajek i wódki w życiu :D Chrypa starego dziada, ale to w dalszym ciągu ten sam Hiroaki, bo przecież słyszę <3
Za to Hakki i Sanzo brzmią tak samo – Ishida Akira i Toshihiko Seki zawsze w formie <3
Obstawiam, że będziemy mieli piękną, pełną „jajów jak beretów” serię, w której nasze kochana rodzinka będzie się kochać… ekhem, kłócić, wyzywać i próbować pozabijać ;3 Wszak już w pierwszym odcinku Hakki robił za „mamusię”, a Gojo i Goku kłócili się jak na rodzeństwo przystało ;3 Obstawiam również, że będzie dużo krwi, płaczów i dramatów T_T Po samym openingu widać, że przeszłość da o sobie znać… Szczytem marzeń byłoby, żeby pokazali Konzena i resztę, ale jakoś wątpię – za mało czasu antenowego :D Ale skoro „Gaiden” jest w openingu, znaczy, że coś będzie!
A ending to już w ogóle oczko do fanów <3 Na kilku kadrach streścili „Buriala” i przeszłość sprzed ześwirowania demonów <3 Awww, Hakki, Gojyo, z Was zawsze będzie śliczna parka <3
Naama‑chan, to też do Ciebie komentarz XD <3
Re: Po 10 epku :D
Nie wywierają najlepszego wrażenia, bo wtedy mam wrażenie, że o, nie było pomysłów na serię, nie wiem, jak to mam zakończyć, czym zaskoczyć widzów, a no to nagle zrobię to, to, to i to, kij, że nie było tego widać przez 150+ odcinków. Mam wtedy wrażenie, że autor TERAZ dopiero na to wpadł (nawet jeśli wiadomo, że to nieprawda). Najlepsze są takie serie co maleńkimi znakami dają ci do zrozumienia, że coś jest nie tak i wtedy dopiero dowalają zakończenie. W Yurim dziwne jest to, że Wiktor, taki szczery i prostolinijny, nie powiedział prosto z mostu " kliknij: ukryte Przyjechałem tak jak mnie prosiłeś!”. No cóż, zawsze można stwierdzić: bo zapomniał, bo myślał, że to oczywiste xD Ale to wszystko tak sobie można dopowiedzieć.
Re: Po 10 epku :D