x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Po 10 epku :D
kliknij: ukryte 100% będzie jak usłyszę „kocham cię” albo będzie pocałunek bardziej oficjalny. Nic więcej mi nie trzeba :P
Jak dla mnie to było kliknij: ukryte subtelno‑głupie. Piękne, ale coś było nie tak xD Nie dość, że się patrzę na Yuriego jak na debila „Yuri, czy ty jesteś normalny? Obrączki w prezencie urodzinowym?!”, to jeszcze patrzę i widzę jedno, a słyszę/czytam w napisach zupełnie co innego. Gdyby Wiktor tego nie potwierdził, to do końca bym się zastanawiała „Ale co ja właśnie obejrzałam? Bo wyglądało jak symboliczny ślub, ale nim nie było! O_O”. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że to symboliczny ślub, poza dialogami. Przez wyznania miłości nie chodziło mi o nic „płomiennego”, tylko dajmy na to „Chcę do końca życia jeść z tobą katsudon”. „OD DZIŚ CERUJESZ MI SKARPETKI”. XD „Jesteś najpiękniejszym Erosem na lodzie, jakiego widziałem”. W sumie oni mogli o łyżwiarstwie gadać, ale dajmy na to o Erosie, o potrawce wieprzowej. Tymczasem oni sobie obiecali złoto? Po co im to złoto, jak im już nie jest potrzebne? Oni wygrali już SIEBIE <3 Dajcie Juraśce to złoto, zasłużył. W sumie Yuri chyba już nie wygra – z szóstego miejsca miałby wskoczyć na pierwsze? No ale nie zdziwiłabym się jakiegoś nagłe łyżwiarskiego power upa/geniuszu i jednak pierwszego miejsca dla Yuriego. Jak dla mnie jest najlepszy, ale ja oceniam po a) muzyce, b) stroju c) ogólnym wyglądzie Yuriego, po tym, że tańczy dla Wiktora i nawet po drodze do niego „zarywa”, poza tym nie odróżniam tych skoków i dla mnie wszystkie występy są takie same, tak więc sędzia byłby ze mnie marny XD Wygra kto wygra, będzie dobrze (no może poza JJ, tylko nie on XD), byle był happy end poza tym.
Poza tym oni się przecież nie pocałowali O.o Gdyby to zrobili, nie miałabym wątów, bo to własnie by było, że czyny mówią więcej niż słowa.
Sceny na przyjęciu mi się niezbyt podobały. Znaczy pomysł dobry, zaskakujący, ale… Wiktor pojechał do niego, bo zobaczył jego wspaniały występ na necie, tak było na początku. Teraz NAGLE się okazuje, że 1) znają się już od dawna 2) Wiktor wcale nie przyjechał z głupa do Hasetsu, Yuri go osobiście zaprosił 3) Yuri do niego zarywał i błagał, żeby był jego trenerem. To, oczywiście, wyjaśnia to całe zarywanie Chrisa do Yuriego, nazywanie Yuriego ukrytym zboczkiem, wydobywanie z Yuriego Erosa – w końcu Wiktor na własne oczy widział tego Erosa, on wiedział, że Yuri go w sobie ma O_O No i to było dobrze pomyślane. Ale ogólnie ukrywali to do samego końca, czemu Wiktor nic nie powiedział? „Przyjechałem do ciebie, tak jak mnie prosiłeś!”. Yurio od razu się darł, że „zapomniałeś o mojej obietnicy”. Pewnie, że Yuri tego nie pamiętał, a Wiktor może nie chciał go zawstydzać, ale wszystko jedno, nie lubię, jak w animcach w ogóle nie widać, że coś tak ważnego miało miejsce, a potem nagle z głupa się okazuje to to to i tamto. Ale well, i tak jest dobrze, pięknie i wspaniale, seria mi się bardzo podoba, więc nie wiem, po co te sarkazmy :D
Re: Po 10 epku :D
Ależ jak najbardziej życzę im „happy endu” ;3 Rozwód i sprawa w sądzie też by była ciekawa, ale wolę jednak „i żyli długo i szczęśliwe” XD Dramaty lubię, ale tylko pod warunkiem, że w końcu też mają happy end. A Juraćkę tak, niech sobie adoptują <3 Najlepszy sposób, żeby byli wszyscy razem XD
Po 10 epku :D
Po nudnym początku – było nie było cały początek Wiktor tylko „streszcza” historię i przedstawia bohaterów – zdarzyło się coś tak pięknego *_* Mimo spojlerów na netach, i tak nie mogłam w to uwierzyć, póki nie zobaczyłam O.o Co najbardziej mnie rozwaliło – kliknij: ukryte kto, u diabła, kupuje ZŁOTE OBRĄCZKI, NA RATY!!! przyjacielowi na urodziny? O.o Nie, to wcale nie były oświadczyny, wcale xD Chwała Bogu, że Wiktor potem potwierdził, że to zaręczyny, bo inaczej chyba zwątpiłabym w zdrowy rozsądek ich obu (Yuri, serio? To był TYLKO prezent urodzinowy? Też chcę takie prezenty w takim razie XD). Poza tym sama scena… Mam wrażenie, że z jednej strony próbują nam ocenzurować tę serię, z drugiej wcale nie ukrywają, co ich łączy. Wymienili się obrączkami, a pierdzielili takie głupoty, że myślałam, że ktoś podmienił głosy. Zamiast wyznawać sobie miłość, to ja nie wiem, o czym oni gadali, bo tak jakby mi umknęło XD No serio, niech to ktoś zdubbinguje jeszcze raz ;_; xD Przecież jakby puścić komuś tę scenę – sam głos, dajmy na to, że ktoś rozumie japoński – no to powie, że siedzą/stoją i rozmawiają o normalnych rzeczach w kawiarni. Zaś jak komuś puścić sam obraz bez głosu/napisów no to powie, że oświadczyny i właśnie sobie miłość wyznają. Po co ta cenzura w tym miejscu? Skoro już w następnych minutach i Phichit, i Wiktor potwierdzili, że to był pseudoślub (bez księdza, ale za to przy kościele xD). No cóż, to i tak było przepiękne i miło, że wreszcie jest jakaś seria (nie nazwana szumnie yaoi) z prawdziwymi gejami, a nie tylko, że nas szczują, podkładają pod nos aluzje, każą się jarać, a potem… i tak nic z tego nie ma. Mam nadzieję, że Yuri on Ice przetarło szlaki i wreszcie będzie więcej takich anime. Nie coś, co od początku wiesz, że jest yaoicem, i do tego zmierza. I tylko na tym polega. Ale właśnie coś jak w życiu – w serialach już jest tego pełno, w anime wciąż sztywno trzymają się reguł (nie zawsze, ale wiadomo…) Chcę po prostu coś oglądać i nagle powiedzieć „o, geje. O, lesbijki… o, hetero? XD Ale fajnie!”. XD Tacy ludzie istnieją naprawdę, więc niech i w anime się normalnie pojawiają. Bez względu na widza czy gatunek animca… Ach, marzenia. Do tego chyba jeszcze daleko ^_^
P.S. kliknij: ukryte Aczkolwiek i tak uważam, że tę cenzurę mogliby zrzucić całkiem… żeby ten wyznacznik shounen ai był 100% pewniakiem, póki co to jest takie 90‑95% xD
Re: Sama nie wiem...
Re: Zagwozdka XD
Zagwozdka XD
Nishina pyta Kae, czy jej pomoże w jej „circle”, kręgu. Chodzi o to, że ona rysuje mangi (doujiny) i sprzedaje je na konwentach.
W „Fudanshi Koukou Seikatsu” też była o tym mowa, ale tam była mowa zarówno o mangakach, jak i fanach. Ja to zrozumiałam tak, że yaoistka miała swoje grono znajomych interesujących się tym samym i ich określała jako swój krąg. Potem zaś była mowa o kręgu mangaków, o zamkniętym kręgu (?!) i w ogóle już zbaraniałam xD
Jak to nazwać po polsku? Ma to jakiś sensowny odpowiednik? xD I w ogóle o co w tym dokładnie chodzi? Bo jakoś nie ogarniam wrzucania mangaków i fanów do jednego worka xD W przypadku Nishiny nazwałabym to stoiskiem, w przypadku „Fudanshi” już nie pamiętam, ale chyba różnie. Kij, że nie mam pojęcia, w czym ona miałaby jej pomagać w tym kręgu… W sprzedawaniu mang? W rysowaniu mang? xD Niech będzie stoisko, bo pasuje, a w odcinku i tak tego nie pokazali. Ale mnie dalej męczy, co konkretnie Japońce mają przez to na myśli xD
Re: Takie tam dywagacje po 2 serii xD
Takie tam dywagacje po 2 serii xD
Albo inna wersja była taka, że bliźniaki to tak naprawdę dzieci przemienione przez kosmitów w dorosłych. W sumie tak się zachowywali, i oni, i potworki, jak dzieci, które nie chcą dorosnąć, obraziły się, bo ktoś im zabrał cukierka i z głupich powodów się mszczą. Słodcy byli, nie powiem, uwielbiam Akiego (z Dadachą na ramieniu xD), ale ich kreacja była mało przekonująca xD Myślałam, że karuzele z endingu będą miały jakieś symboliczne‑magiczne‑mistyczne znaczenie. A tymczasem kliknij: ukryte wszystko było dosłowne, bardzo dosłowne. Dzieci i karuzele, bo ważna dla nich scena wydarzyła się jak byli dziećmi w Wesołym Miasteczku. I to wszystko, zero zaskoku i oryginalności.
A w momencie gdy Yumoto zaczął berserkować, myślałam, że zmieni się w jakiegoś Dark Battle Loversa. I w ten sposób jakoś tak automatycznie wszyscy zaczęliby z nim walczyć – Veppersi też, bo nie mieliby innego wyjścia i pomału zaczęliby się przekonywać do Battle Loversów. Dajmy na to ktoś by im życie uratował. Yumoto by ich zaatakował, Atsu by się rzucił ich ratować… Kin‑chan zaś ratowałby jego i wyszłoby na to, że jeden by uratował Akiego, drugi Haru. Ewentualnie jakakolwiek inna opcja byłaby dobra, kto jest najbardziej samarytaninem? xD No dajmy na to, że Yuf i Atsu by ich uratowali. Może nawet dwa razy. Dodać do tego jeszcze jakąś rzecz/scenę i mielibyśmy lepiej umotywowane to, że bliźniaki tak nagle się „nawróciły”. Bo generalnie to było zbyt nagłe i zbyt szybkie. Oni przecież ich tak nienawidzili, że masakra. Skąd ta nagła zmiana? Magia Yumoto? Czy tylko słowa Goury? No owszem, Goura był ich idolem i w momencie, gdy „senpai ich notice”, coś mogło w nich pęknąć. Przepięknie się poryczeli xD Ale to i tak było coś za mało. Fakt, że senpai ich zauważył, nie oznaczało, że od razu mieli pokochać Yumoto i spółkę. A i gadki przekonującej ich do zmiany było za mało. A wystarczyłaby jedna mała scena, w której Battle Loversi są dla nich dobrzy. Mili. Ratują ich. Mówią im, żę są wspaniali i pięknie śpiewają. Ignorowali ich przecież przez półtora miesiąca, mieli ich krótko mówiąc gdzieś – na jakiej podstawie oni się tak łatwo nawrócili? Sam ten ignor jak dla mnie był niewybaczalny xD Ostatecznie cieszę się, że nie okazali się dziećmi, bo wolę ich dorosłych niż jako dzieci – dzięki temu może ich jeszcze zobaczymy w kolejnej serii, no ale co za problem byłby zostawić ich jako dorosłych w liceum, nie? Albo Dadacha mógłby powiedzieć, że nie, sorry, ale jak już was zmieniliśmy w dorosłych, to już odmienić nie potafimy. Blablabla, wszystko da się zrobić i wyjaśnić w takiej serii, tylko na miłość boską – więcej czasu antenowego! Jeden jedyny odcinek i byłoby git, ja myślę O.o
Już nie mówię, że za dużo infantylnego Yumoto i nieciekawego Goury, a za mało całej reszty. Battle Loversi zeszli na dalszy plan, a samorządu perfidnie się pozbyli. Czemu? Mało czasu antenowego? Starczyłoby. Zmieściliby się wszyscy! I byłoby genialnie. Już sobie wyobrażam te sceny, jak Atsushi i reszta robią wszystko, byle tylko samorząd nie zauważył biegających po szkole potworków xD Powiedzieliby, że samorząd już dość przeżył z Zundarem i kosmitami i chcą im oszczędzić dalszych przykrości. Bracia Beppu się tak cudnie panoszyli po szkole, że przecież Kin‑chan by… nerwicy xD dostał, jakby zobaczył, co oni zrobili z jego szkołą. I z jednej strony mielibyśmy co chwilę scysje samorząd kontra nowi idole, z drugiej Battle Loversi walczący z potworkami i pół serii odwracający uwagę samorządu, żeby tylko się nie kapli, że coś jest nie tak xD Tym sposobem samorząd i tak mógłby ich na końcu uratować. Ze scenariuszem wyjazdu samorządu za granicę te można byc coś lepszego wymyślić. Mogliby wyjechać, owszem, dajmy na to na pół serii, a w którymś momencie Yufuin by zadzwonił do Kinshirou i powiedział, że nie dają rady z tymi nowymi wrogami i że „Atsushi cię potrzebuje”. Poza odcinkiem z kartką świąteczną i wspominaniem, że samorząd czytał bajki dzieciom miałam wrażenie, że kompletnie o nich zapomnieli. Atsushi w ogóle o nim nie mówił, ani nie tęsknił. Resztę to można zrozumieć, nie byli z nimi tak zżyci, ale jednak Atsu się z nim pogodził i wciąż uważał Kina za przyjaciela. Dziwne, że o nim nie pamiętał.
Tak czy siak serię kocham, ale dużo rzeczy bym wymyśliła inaczej xD Chyba czas zacząć pisać fiki. Kiedy mi coś wyjdzie?! xD
Albo nie, wiem! *_* Mógłby być księciem tego kraju! Księciem, który się zbuntował i poszedł se w świat robić, co chce <3 To też bym była zadowolona. Tak, za mało mi jeszcze xD
The land is cloaked in deepest blue & Ryo Fu Setsujin ^^
The shadow of eagles across the moon
Endure the pain, it's easy now
In words can I say it?”.
To tak w rytmie najpiękniejszego main themu napiszę komentarz <3
Seria była boska. Nie tak totalnie boska, miała swoje dłużyzny – jak gadali, to nie wszystko rozumiałam, trochę przynudzali, zaś z walk… no też nie zawsze ogarniałam, co się dzieje ^_^ Taki przerost formy nad treścią. Ale… ALE! *_* Mimo że nie ogarniałam, oglądało się ekscytująco i z zapartym tchem. Wszystko głównie dzięki przeboskiej muzyce dorównującej w skali epickości Tytanom i innym tego typu. Main Theme „ThunderBOLTfantasy” i jego żeńska wersja „Darkest” to po prostu coś tak pięknego, że aż ciary przechodzą i puszczone w odpowiednich momentach… Ach, aż żałuję, że refren w ciągu tak długiego utworu jest tylko raz <3 Opening też mnie ujął od pierwszego usłyszenia, T.M. Revolution w swej najlepszej, najszybciej odsłonie, przy takim openingu aż chce się oglądać dalej… czy raczej cofać, by słuchać i oglądać go jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.
Po drugie – Ryo Fu Setsujin, Enigmatyczny Wicher. Uwielbiam ten jego przydomek i podoba mi się bardziej niż imię, więc już tak na tego Li Setsu A mówię xD Zresztą Shinra Kokotsu (Kości Stworzenia) też najlepiej mi się podoba, nie dziwię się, że mieli przydomki xD Setsujin – no coś pięknego, co się pojawił na ekranie to nie umiałam od niego oderwać wzroku – TAKĄ lalę to bym chciała mieć, choć nie zbieram takich kolekcjonerskich cudów i w ogóle nie byłoby mnie stać xD Strasznie mi szkoda, że nie okazał się być demonem. Ba, myślałam nawet, że może będzie bratem (przyrodnim? przyszywanym? xD) Betsu Ten Gaia, to by było piękne. Ale jeszcze nie tracę nadziei, zapowiedzieli na koniec drugą serię, więc może… może? *_* Setsujin zasługuje zdecydowanie by mieć rangę co najmniej demona, a najlepiej to boga (anioła? xD) niż zwykłego… ekhem… wiadomo kogo, spojler. Choć nie do końca jego zachowanie ogarniałam, to miałam w którymś momencie wrażenie… Xellos? XELLOS, to ty? xD Normalnie taki niezły manipulant i intrygant jak Xellos. kliknij: ukryte To pewnie temu miałam wrażenie, że powinien być Mazoku xD pasowałoby jak ulał.
Shou Fu Kan – o, jak ja go polubiłam ^_^ Jak na głównego bohatera był świetny. Zabawny, szczery, facepalmy zaliczał i w ogóle jakiś taki… no wyjątkowo udany główny bohater, bo zwykle żadnego nie trawię. Nie umiem powiedzieć czemu, ale z niego i Ryo Fu Setsujina jest fajna para – kliknij: ukryte bardzo się cieszę, że Xell… tfu tfu xD Setsu poleciał za nim na koniec. Pewnie w drugiej serii zobaczymy ich już podróżujących ładnie razem ^_^
Czy mi się wydaje, ale Ken i dziewoja Go In Shi kliknij: ukryte zostali… razem? xD Nawet coś o dziecku przebąkiwali xD Nawet to było trochę widać, więc jestem skłonna uwierzyć.
Betsu Ten Gai, Shinra Kokotsu, jakiś ty był piękny! T_T kliknij: ukryte Czemuś musial tak skończyć?! Może nic mu nie będzie, w końcu to demon. Albo ktoś go wskrzesi. Jestem bardzo za xD
Najgorsze w tym wszystkim były te chińskie nazwy, których ani przeczytać, ani zapamiętać, ani powtórzyć, bo po japońsku mówili zupełnie inaczej. Well, dla mnie nazywają się po japońsku i tego będę się trzymać. Taka rzecz, która z początku mnie odstraszyła. Walki piękne i zjawiskowe, normalnie nie lubię takich rzeczy, ale tutaj aż zaciskałam zęby, żeby tylko nikomu nic się nie stało xD kliknij: ukryte (czytaj: Setsujinowi na końcu, ale po drodze chyba też xD).
Czekam na drugą serię, mam nadzieję, że tym razem będzie równie pięknie i zjawiskowo, ale trochę jeszcze popracują nad fabułą ^_^ Byłoby idealnie <3
Nie mam pojęcia, co się stało z demonicą, za to wiem, co się stało kliknij: ukryte z Betsu Ten Gaiem i nie podoba mi się to ;_; XD Jak to tak, druga seria bez najpiękniejszego złego świata? Będzie druga seria, więc mam nadzieję, że jakoś przeżył. W końcu demon, nie? ;_; Za to Ryo Fu Setsujin (uwielbiam ten jego przydomek xD), znaczy się Lin Setsu, był przeboski <3 I dalej jestem zawiedziona, że nie jest demonem (lub czymś jeszcze lepszym) i dalej mam nadzieję, że jeszcze się okaże nie być zwykłym śmiertelnikiem kliknij: ukryte (ja bym mu dała łatkę boga, ale okej, to się wytnie xD Jak dla mnie mógłby być nawet majinem, tylko trochę ładniejszą wersją niż ta potworzyca XD).
Re: Przed obejrzeniem
Re: Przed obejrzeniem
Odcinek 2, czyli STAR The Vepper, uroczy Dadacha i jeszcze urokliwszy Aki <3
Za to umiejętności rysowników sprawiły, że padłam ze śmiechu xD Przecudowny jest ten rysunek splecionych wszystkim czym możliwe bliźniaków… rękami, nogami, głowami… Znaczy mówię serio, podoba mi się bardzo xD Tylko w pierwszej chwili się zastanawiałam, która ręka i noga jest czyja…. i jakim cudem oni się scalili?! xD I jakim cudem Haru się tak… rozkraczył? Co oni mu zrobili z tą nogą?! xD Serio, kilka chwil mi zajęło, nim doszłam do wniosku, że to „coś” za Akim, wyglądające bardziej jak poduszka, jest nogą Haru. Chyba O.o xD Ciężko stwierdzić, bo to bardzo nienaturalna noga xD Ale i tak mi się podoba, to było urocze ^~^ Nie jestem za żadnymi twincestami, ale za tymi dwoma chyba będę <3
W ogóle. Aki, Aki, Aki, Aki <3 Już kocham dziada. Za to, że z uśmiechem na gębie (uroczym jak diabli) kliknij: ukryte potrafił powiedzieć Loversom, że ich zabije XD
Najsłodziachniejszą sceną w odcinku był zdecydowanie Dadacha kliknij: ukryte lądujący Akiemu na ramieniu… i Aki, który go pogłaskał po szyjce. Och, to rozanielenie na pyszczku wiewióra *_* No wreszcie jakiś zwierzak, który jest naprawdę uroczy! W tym momencie Dadacha zachował się jak uroczy zwierzak, a nie mówiący tubalnym głosem kosmita xD Nie wiem, kto był bardziej uroczy w tej scenie, człowiek czy wiewiór, ale Aki, Aki, Aki, Księżycu ty mój <3
W ogóle byłam pewna, że Księżycem będzie Haru, a Słońcem Aki, jakoś by tak lepiej Słońce pasowało do pogodniejszego – na pozór – Akiego niż Haru. Może jednak wyjdzie, że Aki – czyli Melty Luna – jest nawet gorszy w usposobieniu niż brat, tylko tak udaje tego lepszego? W sumie się zdarzają takie typy w anime xD
W ogóle da się ich odróżniać. Aki ma kokardkę pod szyję, Haru krawat. Poza tym Haru ma bardziej zaciekłą minę, Aki jest ten „uśmiechnięty”. No i Aki ma bardziej różowy kolor oczu, a Haru bardziej czerwony, choć do końca nie wiem, czy to tak celowo, czy po prostu… „kredki im się czasem mylą” XD
A zauważyliście, że bliźniaki były miłe TYLKO dla jednej osoby? kliknij: ukryte Tylko dla Goury‑anchan O.o W pierwszej chwili myślałam, że to dlatego, że nie wiedzą, że to brat Yumoto. Ale czemu mieliby nie wiedzieć – skoro potwór wiedział, kim są Battle Loversi, to oni też powinni wszystko wiedzieć. Wredni dla wszystkich, z tych ich wyznawców to myślałam, że padnę (BEPPU APES XDDDD)... A dla Goury milusi i uśmiechają się tak szczerze, jak do nikogo. Normalnie – inni ludzie. Myślałam, że może ktoś ich podmienił – kosmici, dosłownie lub w przenośni xD Bardziej nawet dosłownie, tylko licho wie, która wersja to byłaby ta podmieniona xD Dlatego stwierdziłam, że może oni znają Gourę? Z czasów, gdy był Battle Loversem? Albo nawet nie jako Battle Loversa? Może mali byli, dlatego teraz Goura ich nie poznał/nie pamięta? I w jakiś sposób obrażeni na Yumoto, teraz wrócili, żeby się mścić? xD No well, może za dużo w tym widzę xD
Co mnie jeszcze zabiło… Aha. Czemu oni nie chcieli usłyszeć z ust Atsu czegoś takiego jak „love hotel”?! xD kliknij: ukryte To wszyscy mogli powiedzieć to słowo, ale Atsu już nie?! xD Skojarzyło mi się tak, że może… wiedzą, że Atsu jest zakochany w Kinie i jakoś tak automatycznie im się oni skojarzyli w love hotelu? xDDDD To pewnie nie to, ale well, nic innego nie wymyśliłam XD
Yufuin‑senpai jak zwykle prorok. kliknij: ukryte Skąd on wiedział, że od 7 minut i 30 sekund w odcinku nie pojawili się główni bohaterowie?! xD No, jeszcze się załapaliście chłopcy, bo Yuf stwierdził, że do 8 minut i 30 sekund jak się pojawiają główni, to są jeszcze głównymi. To takie jakby twórcy chcieli nam usprawiedliwić fakt, że przez pół odcinka mamy tylko bliźniaków i postaci drugoplanowe zamiast głównych xD
Ale za samorządem to będę płakać T_T Już lubię te cholery, Veppersów, ale… Ale no, Kin‑chan. Akoya. Arima. Nie zasłużyli na bycie postaciami mniej niż pobocznymi. Chlip. KIN‑chan, wracajcie!!! Szybko! Nie pod koniec serii ;_; ...
Re: Odcinek 1, czyli Kich-nan, klepsydry i wiewiórki xD
Ahahahaha xD kliknij: ukryte Szarpałbym cię jak Reksio szynkę, ómieram xD (przez ó zamknięte xD) Jestem bardzo za :D I tak, też się przekręcę przy takich tekstach xD Ale raczej nie mamy co liczyć na yaoi. Z doświadczenia wiem, że serie które od początku nie są tagowe jako yaoi, nigdy takich dosłownych wyznań nie mają O.o Chociaż… w Starmyu było. Na upartego. To było kliknij: ukryte bardziej „kocham cię” przyjacielskie, ale… ale było! Ale, ale, ale… Ale ile radochy xD Więc może możemy mieć nadzieję? <3
No ja się zapiszczałam na tej scenie w łaźni, bo to było kawaii, dosłownie <3 XD
Re: Odcinek 1, czyli Kich-nan, klepsydry i wiewiórki xD
Yumoto nie urósł – mówię ci, że wina kreski. Zrobili ich kanciastych, krzywych, większych i jakichś takich deczko napakowanych – na co się w życiu nie zgodzę, bo wszyscy tam byli uroczymi dziewczętami płci męskiej i tylko tak ich widzę xD Boże, byle Kin‑chan na tę „chorobę” nie zapadł xD
Jezus Maria, też ich szipujesz?! *_* Nie no, ja bym umarła ze szczęścia, jakby twórcy poszli po rozum do głowy i zrobili z nich naprawdę gejów. Szipuję Kina z Arimą, fakt, ale jak mam do wyboru Kin x Atsu a zero yaoi, to oczywiście wybieram Kina i Atsu. Niech moje ukesiątko wreszcie będzie szczęśliwe <3 XD kliknij: ukryte Serio to tak wyglądało? Z tym napięciem w łaźni? O.O Myślałam, że to tylko ja tak widzę xD
Re: Odcinek 1, czyli Kich-nan, klepsydry i wiewiórki xD
Mi się podoba, oczywiście, jest tysiąc razy lepiej niż Crystale w obu trzech (? XD) seriach… ale niestety gorzej niż w pierwszej serii Binanów. A szkoda. Mogło być cudownie. Ale chyba urokliwą fabułą nadrobią tę kreskę <3
Odcinek 1, czyli Kich-nan, klepsydry i wiewiórki xD
Auu, 1 odcinek 2 serii ma zdecydowanie więcej sensu niż 1 odcinek 1 serii. Też fandzolą głupoty, ale jakież sensowne głupoty! ^_^ Nie zaczęli już tak hermetycznie, jak tym nawijaniem o chikuwabu i innych niezrozumiałych (dla nieJapońca) rzeczach! „Rozkmina” w łaźniach pierwsza klasa – czego tam nie było! kliknij: ukryte Czas, zegarki, klepsydry… wsadzanie nie powiem czego w co… znaczy tego no, lewatywy xDDDDDD Fanserwis goni fanserwis, w tym odcinku nie dość, że słodko tak, że aż Ryuu stwierdził, że chyba jest w jakimś słodkim piekle, to jeszcze panowie chyba przez prawie cały odcinek latali na golasa. No dobra, pół nago, zawsze to z ręcznikami xD Oj tak, rozmowa Atsushiego i Kich‑nana… znaczy sięęęę – Kina‑chan xD po prostu przeurocza. Zresztą jak cały Kin‑chan, który de fakto zamieniał się co chwilę w jakiegoś pomidora czy innego warzywa xD
Relacje – miłość między nimi – jest najpiękniejsza w tej serii. Tak mi szkoda, że seria nie może mieć tyle odcinków, co normalne maho shojki – tak z 50, albo chociaż 24 na sezon. Wtedy byłby czas na wszystko – i na te głupkowate walki i uganianie się za potworkami, i na ich cudowne, wspaniałe relacje.
Tak mi szkoda, że nie mogą zekranizować mangi! Manga o naszym kochanym samorządzie jest przewspaniała – nie ma żadnych przemian (to akurat szkoda, ale normalne – ciężko by było TAKIE COŚ narysować w mandze xD), żadnych walk, żadnych głupich potworków – są tylko oni i ich relacje. Przeuroczy Kinshirou i przecudowni Akoya i Arima. Urok + humor na poziomie! xD Jakbym nie życzyła szczęścia Kinshirowi, jakbym nie widziała, jak bardzo kocha Atsu… to i tak zawsze całym sercem będę za Arimą >.< Bo w mandze widać, jak bardzo Arima kocha Kinshirou i że wszystko co robił – uczestniczenie w tej farsie z Zundarem na czele – robił tylko dla niego. W ogóle w mandze widać, że Akoya i Arima obaj nie biorą tej całej sprawy z podbojem świata na poważnie – ot, po prostu pomagają przyjacielowi i razem z nim się dobrze bawią. I jak to powiedział Arima: „Bez nas Kinshirou się zgubi”. kliknij: ukryte „Znaczy ma słabą orientację terenową?” <= Akoya xD No nie, Akoyuś, raczej Arima miał na myśli metaforyczne zgubienie się <3 Ostatni rozdział to już w ogóle jest mistrz – dzieje się już po „wielkiej bitwie” w 12 odcinku i Kinshirou pisze list, by zaprosić Atsu na rand… yy, znaczy się… na „wspólne wracanie do domu”! Coś pięknego <3 A RESZTA ICH SZIPUJE JAK RASOWE YAOISTKI! ^_^ Noż kocham <3
I od tego momentu zaczęłam nową serię! Wiedząc, jak wspanialej mogłoby być, wiedząc, że jak chcą, to potrafią stworzyć coś cudnego między bohaterami… oni mi zaczynają od wylotu samorządu za granicę! T_T Specjalnie to zrobili, pewnie by zwiększyć dramę… i zmieścić się w czasie antenowym =_=' No bo tak – w końcu mają piątkę protagonistów i dwójkę nowych wrogów, dla samorządu już miejsca nie starczyło… Modlę się, by szybko wrócili – w końcu Yumoto im machał wombatem (tak, MACHAŁ WOMBATEM, nie pomyliłam się XD), to może się kapną, że skoro wombat wrócił, znaczy, że dzieje się coś złego? Chyba nie zostawią przyjaciół na pastwę nowych wrogów?! xD O nowych wrogach nic nie wiadomo, poza tym, że mają śmieszne stroje (już nie takie poważne jak Caerula Adamas, a bardziej jak połączenie Caerulkowych z korkadkami od Battle Loversów xD) i zieloną wiewiórkę za szefa xD Nie wiem, jak ja ich będę odróżniać, chyba trza będzie po seiyuu xD
Za to coś niedobrego stało się z kreską. Wiedziałam, że zmiana studia to będzie błąd… Kreska stała się jakaś taka kanciasta i krzywa. W pierwszej serii też nie była idealna, ale robiąc screeny, nie widziałam aż tak dużo dziwnych twarzy, krzywych rąk i nóg… Zwłaszcza to w przemianach widać, które były przecudowne, a teraz kreską straszą prawie jak Crystal (zwłaszcza te zbliżenia z perspektywy na ręce i nogi w przemianach i przemowach… Takie rzeczy to powinny być zabronione, bo po prostu nie umieją tego rysować O.o) Czyżby ktoś z Crystala maczał w nich palce?! SKANDAL! xDDDD Nie no, aż tak źle nie jest. Kolorki, światła, brokaty, błyski, ruchy – wszystko jest wspaniale. Mur u Io mnie zachwycił – najpierw gejowska tęcza, teraz gejowski… mur! xD Du… znaczy sięęęę, przemiana Yumoto mnie zabiła. Jak Usagi! No stara dobra Sailor Moon! Te pozy, te ruchy… te piórka, te skrzydełka… nie wiem, czy to bardziej mi się kojarzy z Super Sailor Moon czy Eternal Sailor Moon, ale jest „ruchowo i pozowo” bardzo podobnie! I w sumie tak powinny wyglądać przemiany w nowej Sailor Moon, a nie te koszmarki z Crystala, gdzie Usa lata jak ta bezwładna szmaciana lalka -.-' Seria – parodia – a z tak ważnymi rzeczami jak przemiany poradziła sobie miliard razy lepiej niż Crystale, i to nie tylko dlatego, że nie ma komputerówy, tylko właśnie dlatego, że ruchy i pozy są cudowne.
Muzyka w przemianach też jest gorsza – niby podobny ten „Love Mejking”, ale już nie tak cudowny jak stary… i słabo go słychać, albo ja głucha jestem O.o Ale jak słabo słychać, to i ciężko się muzyką rozkoszować, poznać ją i w ogóle. Opening mi się podoba, nie tak bardzo jak pierwszy, ale też ma ten power w refrenie *_* Ending już słyszałam i niestety, nie będzie tak piękny (słodziachny?) jak ending Kinshirou i spółki. Ale może się jeszcze przekonam, trzeba posłuchać z 10 razy i przede wszystkim – zobaczyć animację mu towarzyszącą!
Nie wiem, jak ja przeżyję ten tydzień do następnego odcinka. Czytałam na tumbrlach, że ponoć Binany też puścili gdzieś w całości, naraz 12 odcinków… Nigdzie ich nie ma, ale ponoć były, ktoś już widział serię w całości!!! xD Z jednej strony wolę przedłużyć sobie tę przyjemność, czekając na każdy odcinek, z drugiej chciałabym już mieć wszystkie! I tak źle, i tak niedobrze xD
Byle spojlerów nikt nie walił po netach xD
Re: Broń nas panie Boże przed następną serią jak najdłużej xD
Broń nas panie Boże przed następną serią jak najdłużej xD
I całkiem ładna „mini przemiana” Sailor Saturn. W całej serii Hotarcię rysowali chyba najładniej. Tak to koszmarki wizualne mieli wszyscy, od dziewcząt, po koty i Mamorka, pseudo bisha.
Odcinek 11 to chyba osiągnął apogeum krzywej kreski – i to zauważali nawet ludzie, którzy do tej pory chwalili tę serię ._.'
Odcinek 12 – zabiło mnie trochę, jak Usa wpadła do tej mazi/błocka/cokolwiek to było, a one na to: „zniknęła”. Aha. Jak ktoś tonie w wodzie, to też mówicie, że „zniknęła”? Jak dla mnie to ona zatonęła w tym czymś, a nie „zniknęła”, ale niech wam będzie, Japońce, że to taka przenośnia była.
A jak „zapaliło się” światło Księżyca to to wyglądało dosłownie jak… BÓG CHCE DO WAS PRZEMÓWIĆ!!! xD Ómarłam przez ó zamknięte xD
O czym Hotaru tam gadała, to nie mam pojęcia, ale i tak całkiem nieźle jej „wejście smoka” wyglądało.
Apogeum „nie mam zielonego pojęcia, co się dzieje” osiągnął jednak odcinek 12.
Ty przebrzydłe stworzenie! Intruzie! Wróć do nicości! I skaż ten świat na zagładę! – powiedziała Sailor Saturn… po czym poszła i uratowała świat. Co? ._. To po co była ta cała gadka o niszczeniu świata, skoro mogła go uratować?! Ponoć w mandze tak nie było, więc co wy robicie scenarzyści, że jeszcze bardziej psujecie tę serię?! xD Ja w ogóle nie wiem, co to miało być. Puściła w ruch Kosę Śmierci, miał być definitywny koniec świata – końca świata nie było. Sailor Moon zaczęła świecić, wyszła z błocka, usłyszała jakieś bzdury od Saturna i… w sumie nic nie zrobiła. Znaczy no, „wskrzesiła miasto”. Dobre i to, ale w pozbyciu się Pharaou 90 to ona nic nie pomogła. Poza tym – serio, Usa Mesjaszem? Przecież to nie ma sensu ._. Tak sobie Naoko wymyśliła, ale chwała Bogu, że to zmienili, przecież to Saturn PONOĆ miała być wojowniczką zniszczenia i odrodzenia. A więc skoro i odrodzenia, to ona powinna być Mesjaszem, nie? Tak samo się nasuwa. A nie Usa. Czemu ona? Bo jest główną bohaterką? Zawsze główna bohaterka musi być najlepsza? W starej serii cieszyłam się, że to nie ona była Mesjaszką, bo to by było… po prostu zbyt oczywiste i przewidywalne. Dalej! Hotaru przyznaje się, że jest wojowniczką zniszczenia i odrodzenia i jednocześnie stwierdza, że Usagi przynosi nadzieję i odrodzenie. Aha =_= Czyli że co? Obie są Mesjaszami/wojowniczkami odrodzenia? Boże, to jest takie pogmatwane i grubymi nićmi szyte xD
I co to była za kulka, która zleciała Usie do rąk z nieba? Jak dla mnie to powinna być Hotaru, ale nią nie była. Dlaczego Uran, Neptun i Pluton ani nie raczyły wyjaśnić dziewczynom, że mają na rękach Hotaru – co, one same się miały tego domyślić?
Haruka, Sećka i Mićka to w ogóle ciekawe przypadki kobiecego niezdecydowania – najpierw pół serii wołają, że Saturna trzeba zabić, potem jak de fakto Hotaru chce się poświęcić dla świata, one się nagle nią przejmują, a Pluton nawet się popłakała. Co, serio? xD Ja bym się na ich miejscu cieszyła. Gdyby chociaż było jedno zdanie z cyklu „Tak naprawdę nie chciałyśmy cię zabijać, bo jesteś jedną z nas, ale nie miałyśmy innego wyjścia”! Cokolwiek. Bo sama łza i nagłe wołanie z niby to przejęciem „Saturnie!” to przecież za mało -.-'
Co mnie jeszcze zabiło w 13 odcinku – Pharaou 90 mówi coś w rodzaju:
Dajcie mi chociaż wrócić do mojej rodzinnej galaktyki. Do mojej ojczyzny śmierci, zmienionej w cmentarz grawitacji pochłaniający nawet całkowitą ciemność, do Galaktyki Tau!
– Aha? =_= Sam sobie tak ochrzciłeś swoją galaktykę? Wiedziałam, że jesteś świr, ale nie wiedziałam, że aż taki. Nie, serio! O czym on chrzanił?! xD
Generalnie wszystko szybko, na łapu‑capu, Haruka, Michiru i Sećka ledwie się pożegnały i już musiały zniknąć, bo po co zostawać dłużej, skoro mają mieszkania w tej samej dzielnicy i spokojnie mogłyby tutaj wychowywać dziecko, nie? xD
Przez całą natomiast serię męczyła mnie jedna rzecz, tylko nie chciało mi się/skleroza nie boli* – niepotrzebne skreślić – o tym wspominać. Mianowicie koty w centrum dowodzenia obserwujące wszystko, co robią Sailorki. JAKIM CUDEM I SKĄD ONI TEN OBRAZ BRALI?! xD Najlogiczniejsze wyjaśnienie, jakie ja tu widzę jest takie, że…!!! xD
Pożyczyli se latające mini kamerki od kosmitów z „Binan Koukou” i owe kamerki wszędzie latały za Sailorkami i je nagrywały!!! Stąd ten obraz. xDDDDDDDDD
Nie no, ale serio, skąd? Podłączyli się do wszystkich kamer w mieście? Ale nawet jeśli, to jakim cudem kamery zawsze były akurat tam, gdzie walczą Sailorki? Na dachach i budynkach wysokości nie wiem, kilkunastu pięter?! Nawet gdyby jakieś kamery były tak wysoko, nie wiem, jak mają w Japonii, to przecież… jacyś cywili powinni je też pilnować, prawda? To co, nikt się nie zainteresował tym, że jakieś dziewoje w kusych spódniczkach latają, skaczą po dachach, wymachują różdżkami i w ogóle walczą z jakimi dziwnymi kupami? xD Nie ogarniam. Nawet jeśli to jakieś magiczne było, dajmy na to te latające kamerki wielkości muchy, to i tak powinno to być jakoś wyjaśnione. W starej serii nie było takich bzdur xD
Ostatni odcinek skończył się „zapowiedzią” następnej serii. kliknij: ukryte W sensie było zaćmienie słońca, a Usa i Chibiusa usłyszały coś dziwnego, odwróciły się… koniec. Tak więc ewidentnie będzie Super Ska. I chroń nas, panie Boże, przed nią jak najdłużej =_= Tak najlepiej ze trzy lata, tylko za ten czas dopracujcie może fabułę, dialogi i kreskę, to może wreszcie coś znośnego z tego wyjdzie. Nie wiem, czy będę bardziej płakać nad tą serią, czy z wielką masochistyczną (?!) przyjemnością się nad nią znęcać. A poznęcać się pewnie poznęcam ^_^ Bo Super Ska jest moją najukochańszą, najcudowniejszą serią z najwspanialszymi wrogami… a oni mi ją… cudownie… wspaniale… dobitnie… schrzanią na całego ^_^ Zwłaszcza że ostatnio zamiast poprawiać materiał źródłowy, to jeszcze bardziej go psuli czy też cenzurowali jakimiś sukienkami tam, gdzie Hotaru i Chibiusa powinny latać nago. Nie powiem, wyglądały ładnie, ale jednak bardziej nagość mi w tym momencie pasowała, no bo… po prostu tak pasowała? Ale nie, bo po co, to przecież bajka dla 12‑latek, a one nigdy nie widziały własnego ciała xD Dobra tam, to akurat najmniejszy problem xD
To chyba już tyle, odmeldowuję się, kłaniam i żegnam… i wyrzucam tę serię z pamięci. Dobranoc xD
Re: Przyjmować tylko na wesoło :)