x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Przyjmować tylko na wesoło :)
Podsumowanie serii
Dużo jednak razy zaliczałam „fejspalmy” i „rozkminy” godne Sailor Moon Crystal. Nie chce mi się tu wchodzić w szczegóły, ale niektóre dialogi były kompletnie niezrozumiałe (jakby brakowało kawałków), takie na zasadzie „domyśl się” i „ja o kozie, ty o wozie”. Aczkolwiek nie tak fatalnie jest w Crystalach, powiedziałabym, że w porównaniu to były dosyć mądre, trochę infantylne, ale jednak znośne.
Jeżeli chodzi o całość relacji – kompletnie nie ogarniałam relacji Ren‑Haru O_o Jak na początku – okej, Ren miał 7 lat, Haru mu dawał buziaki i traktował jak młodszego brata. Potem mija parę lat, Ren już jest prawie dorosły… Dochodzi do buziaków, wspólnego spania w jednym łóżku, jakichś macanek… nic niegroźnego, ale jednak rzeczy, które robią pary, a nie bracia. A mimo tego, co Haru z nim wyprawiał, Ren prawie do końca twierdził, że Haru traktuje go jak dziecko i młodszego brata. Mimo tego, co Haru wyprawiał, on sam nawet się nad tym nie zastanowił! Dorosły chłop! „Co ja wyprawiam? Przecież to mój brat! Tyle lat młodszy! Do tego chłopak… A co jeżeli on weźmie mnie na serio? Co jeżeli Ren jest gejem i się we mnie zakocha?! Co ja zrobię, w końcu nie jestem gejem!”. Żadnych rozkmin tego typu, żadnego pomyślunku o uczuciach Rena! Ba! On nawet o swoich uczuciach nie myślał! Nie pomyślał, że tymi buziakami może dzieciaka w sobie rozkochać. A z tego co zauważyłam na przestrzeni 10 odncików – Ren zaczął się w nim pomału zakochiwać. I to było troszeczkę widać. Niewiele, ale było. Po Haru nic nie było widać. W ogóle nie szło ogarnąć, czy on go traktuje jeszcze jak brata, czy już jak przyszłego narzeczonego. Ren, jako dziecko Tarzana (XD), wychowane w buszu i wśród wilków (bo nikt mi nie wmówi, że to były pieski XD), był trochę nieogarnięty ze swoimi uczuciami. Nie wiedział za bardzo, czym jest miłość, to i jego niewiedzę można zrozumieć. Haru ani trochę – dorosły facet, a sam nie wiedział, co robi. I kompletnie się tym nie przejmował. XD Oni trochę gadali ze sobą, owszem, ale dla mnie to w dalszym ciągu było za mało i przez całe anime ani razu nie zobaczyłam „rozkwitu uczucia”. Znaczy u Rena trochę, trochę więcej pod koniec, u Haru prawie zero – a najnormalniej by to wyszło, gdyby dzieciak się zakochał w przybranym bracie, jak to dzieciakom się zdarza zakochać się w kimś starszym, a Haru by mu powiedział „Przykro mi, nie jestem gejem ani pedofilem” XD (Ewentualnie samo „Nie jestem pedofilem, przyjdź, jak skończysz 20 lat” XD)
Myślałam, że może Aki i Shima trochę uratują to anime, ale się zawiodłam. Obaj byli ładniejsi od Haru, to na pewno, szłoby lubić i poważnego Shimę, i nerwowego Akiego, ale… Ale byli nudni. Za mało o nich było. Momentami niezrozumiali. O co Aki tak się denerwował, gdy Shima korepetytował gimnazjalistkę? Przecież Shima nie zamierzał jej ciągać do łóżka (wydaje mi się, że do tego by nie doszło, bo był jednak tym mądrzejszym z bliźniaków) Miałam wrażenie, że Aki jest zazdrosny o brata (o to, że ten spędza czas z kimś innym?), a tymczasem powinien się przejmować jego uczuciami. Jego albo dziewczynki, która prawie się w Shimie zakochała. Nie wiadomo, o co mu tak naprawdę chodziło xD
Poza tym bohaterki były koszmarne. Porąbane. Od baby‑stalkerki Haru, poprzez Kiyo do Haruko. Haruko bym wywaliła przez okno razem z Haru, jak już wspomniałam ._. Kiyo trochę mi nadrobiła, ale tylko tym spojlerem, o którym nie wspomnę. W dalszym ciągu jej nie lubię, ale trochę, troszeńkę mnie do tej bohaterki przekonali xD
Re: Przyjmować tylko na wesoło :)
Re: Przyjmować tylko na wesoło :)
Re: Przyjmować tylko na wesoło :)
Odcinek 10 i 11, czyli niechcemisięalechybaobowiązekwzywa? xD
Kreska mnie przeraża – w 11tym tyle było koszmarków – te zbliżenia na twarz i krzywe oczy – że myślałam, że padnę xD Wygląd doktorka (odcinek 10?) po przemianie to już w ogóle tragedia – sama animacja taka zniekształcona, że jak go pokazałam koleżance, która nie jest na bieżąco z Crystalem, to go nie poznała.
Najbardziej mi szkoda doktorka ;c W starej serii to był kochany człowiek, który kochał Hotaru, nawet jako Germatoid miał jakieś ludzkie uczucia. Te wspomnienia Hotaru i sam początek Starski i jak profesor jeździ z małą Hotaru na wózku – to było kochane i urocze. Nie wiem, co oni mu powiedzieli – no bo w końcu stracił pamięć z czasów, gdy Germatoid nim rządził, ale wcześniej powinien pamiętać, że Hotaru miała pięć lat, a nie pięć miesięcy, a oni mu dają niemowlę na ręce… ale tak czy siak nawet z takimi nielogicznościami to było urocze. W ogóle beczałam przez niego na końcówce Ski. A tutaj? Boże. Ta Naoko zrobiła z niego bezmózgiego szaleńca, który własną córkę oddał kosmitom (jej ciało), a sam przeprowadzał na niej licho wie jakie eksperymenty (pewnie ratował jej tym życie, ale tak czy siak to bardziej wyglądało jak eksperymenty szalonego naukowca niż jak desperackie próby ojca ocalenia córki). Nawet już mi go nie było szkoda, jak go Sailorki ubiły, bo on był szalony i porąbany jeszcze zanim daimon nim zawładnął -.- Ale szkoda mi tego dobrego człowieka z Ski. Z którego tutaj zrobili istnego potworka – grafiką i charakterem -.-'
To po pierwsze. Po drugie – pochrzanili coś z Kaorinajt. Przecież to nie miało sensu! To jej przejście na stronę wroga. Cała seria jest o Naczyniach dla daimonów, o Hostiach (a te to po co były, bo już nie ogarniam? xD), no i sama Mistress 9 jest dowodem na to, że daimony zamieszkują ciała ludzi. Tymczasem tutaj zrobili, że Kaorinajt SAMA przeszła na stronę wroga i POZOSTAŁA SOBĄ. Jakim cudem? A co z daimonem w jej środku? Śpi sobie?! Przecież w niej powinna być jakaś Mistress Dwa Tysiące Trzysta i pół‑JakaśTam. I to ona powinna nią rządzić. No i z tego co czytałam na netach tak było w mandze (nie, nie chce mi się sprawdzać) – daimon zawładnął Kaorinajt, ona sama z siebie nie oddała się złu. Co oni robią w tym anime, że jeszcze psują takie rzeczy, zamiast je poprawiać? O_O A co było z profesorkiem to już w ogóle nie ogarnęłam z tego odcinka. Ale też chyba „oddał się” złu. W starej serii on nie był zły, to tylko Germatoid im rządził – tutaj, jak mówiłam zrobiła z niego kompletnego świra =_=' I nawet nie raczyła usprawiedliwić tego daimonem… znaczy Naoko może raczyła, ale możliwe, że w Crystalu to też zmienili.
A co do 11go odcinka… Yyyy… Nuda. Przeciąganie na siłę. Zaś mi próbują wmówić, że sceny z Hotaru i Chibiusą mają być wzruszające… podczas gdy nie są. I powie mi ktoś jakim cudem one w tym Crystalu LATAJĄ? Rozumiem latanie, bo trzyma ich moc Plutona albo latającą Usę dzięki Srebrnemu Kryształu… ale one teraz latają sobie całkiem bez żadnego usprawiedliwienia. W poprzednich odcinkach też tak sobie o! przeleciały do mieszkania Urana i takie tam… Tylko już mi się nie chciało nad tym zastanawiać xD W starej serii też latały. Ale nie aż tyle. Ja zawsze myślałam, że one tak wysoko skaczą, a latają w finałowych walkach dzięki Srebrnemu albo swojej połączonej mocy… Tutaj se latają zawsze i wszędzie i nie widzę na to usprawiedliwienia xD Well.
A tak poza tym to pomysł ze zrobieniem Naczynia z całej Ziemi dla Pharaou 90 jest… całkiem dobry. Co prawda Ziemia to nie istota, nie ma Hostii, a więc jakim cudem może zostać Naczyniem dla duszy, ale well, pasuje to do Pharaou 90. Chyba jeden z lepszych pomysłów Naoko xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
W starym anime nie było takich debilizmów. W Sce było WIADOMO, że po wyciągnięciu kryształu człowiek jeszcze jakiś czas żyje, więc Mamoru ją tylko podtrzymywał przy życiu. A tutaj serce przestało bić, ale co tam, podtrzymamy ją przy życiu tak czy siak i ukradniemy ze szpitala – nikt nie zauważy xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
Zapomniałam! Mnie bardziej zastanawia, co oni powiedzieli lekarzom. „No to skoro umarła, zabieramy ją do domu!”. „Nie ma sprawy, bierzcie, niech wam gnije na zdrowie!”. Nie znam się, ale to chyba tak nie działa? Jakaś kostnica, cokolwiek, raczej nie pozwoliliby im tak o, wziąć trupa do domu? xD W starej serii to było logiczne, wzięli ją od razu do domu, gdzie próbowali ją ratować. Wiedzieli, że ona nie jest chora ani ranna, tylko że odebrano jej kryształ serca, a więc lekarze nic tutaj nie pomogą. Nie angażowali w to osób trzecich, które nie mają zielonego pojęcia o sprawie xD Nie, serio, co ta Naoko ma głowie, że ona takie bzdury tworzy? Gdyby zanieśli Chibiusę do szpitala to musiałby też być odcinek o tym – no dobra, chociaż scena, nie odcinek – jak czasami z filmów: czyli przebierają ją, siebie, kładą na wózek i wywożą po kryjomu ze szpitala. Albo cokolwiek, nie? xD
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
To dialogi są tak infantylne, że nie da się ich zrozumieć… Przecież cały czas o tym nawijam, że są tak infantylne i proste, że nie wiadomo, o co w nich chodzi. W 8 były deko lepsze, więcej złożonych zdań, a nie tylko prostych jak drut z jednym orzeczeniem. I przez to było wszystko trochu lepiej wyjaśnione. Teraz mnie ta Mistress 9 z tymi równoważnikami zdań zabiła. W tym anime to są prawie same równoważniki zdań… -.-' a reszty to się, widzu, domyśl.
Horibble Subs? :P Jak sama nazwa wskazuje? Ja tam oglądam głównie z CR i nie narzekam. Nie omijają niczego (może czasami? ale nie pamiętam), ale generalnie one są takie ubogie w treści po japońsku, w większości słyszę, że dokładnie tak mówią. Powinni je trochę poprawiać, ale to nie zawsze się da – tłumacz ma tłumaczyć, a nie tworzyć tekst od nowa. Może go co najwyżej trochę poprawić czy uatrakcyjnić. HS tłumaczą właśnie bardzo dosłownie. Nawet tam gdzie tego nie powinno być. Na przykład w tym odcinku było coś „Czy nasze serca nie mogą stać się jednością?”. Czyli dosłownie z japońca. Jakby nie szło przetłumaczyć normalnie czyli „Czy kiedyś się zrozumiemy?”.
Zastanówmy się… W starej serii, owszem, były schematy, zawsze ją Taxido ratował i takie tam, ale… W starej serii Sailorki znały ludzi, którzy byli atakowani i Usagi ZAWSZE mówiła co innego. W starej serii dziewczyny walczyły po jednej, po dwie, po trzy, a nie TYLKO ZAWSZE CAŁĄ PIĄTKĄ. W starej serii Sailorki czasami współpracowały, w starej serii głównymi bohaterkami były czasami pojedyncze Sailorki, które akurat znały atakowaną osobę albo w jakiś sposób były z nią powiązane. W starej serii PRZEDE WSZYSTKIM był humor podczas walk. Każda walka różniła się humorem, demonem czy osobą atakującą. Choćby w Super Sce, gdzie raz atakował Sokół, raz Tygrys, raz Ryba. Wszystko to razem sprawiało, że walki nie były nudne. Owszem, było wiadomo, że walka się dobrze skończy i że zaraz pojawi się Taxido, ale było ciekawie, bo było śmiesznie. Szło poznać za ten czas wrogów, pośmiać się z nich… albo zastanówmy się – czasami nawet szło się wzruszyć, jak choćby Chibiusa błagała Sailorki, by zaufały pegazowi. Bo nie mówię już tylko o Sce, ale ogólnie o całej serii. A tutaj co? Pięć Sailorek atakuje – nie udaje im się – Sailor Moon dostaje power upa – atakuje – biedny wróg zostaje usmażony, leży, koniec. Nic śmiesznego, nic ciekawego, nuda.
Re: Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
Nie chcę cię zasmucić, ale każda walka w tej serii tak wygląda xD
Z całą resztą się zgadam, jak najbardziej xD
Odcinek 9 - Co to miało być, czyli biedna Kaolinite xD
I jak w 8 odcinku miałam wrażenie, że animacja jest całkiem ładna (?!), znaczy tak troszkę ładna, teraz zaś stwierdzam, że chyba najlepsi rysownicy poszli na urlop. Pełno koszmarków graficznych, a ten „zły Mamoru” i jego gęba chyba mnie będzie prześladować w… no, koszmarach, sennych, nie graficznych >.<' Graficzno‑sennych? xD
Co do ogólnej fabuły – nuda i infantylizm, prostota i wszystko szybko, na łapu‑capu. Ale cała ta seria taka jest, więc Ameryki nie odkryłam xD
W temacie pożałowałam Kaolinite, bo zmieniła się w tak obleśnego Daimona, że chyba już lepsze te kupki‑daimony… Nie no, może nie lepsze, to „coś” nawet jakiś ludzki kształt miało, co nie zmienia tego, że biedaczka graficznie była namalowana strasznie i w ogóle wyglądała koszmarnie xD Takie dosłowne „Co to, kuźwa, ma być?!”. Uch.
Sceny z „klątwą” na Sailorkach przypominały to, co Nehelenia zrobiła z nimi pod koniec Super Ski… A nie, sorry, to był początek Starski xD Na upartego, jak byłam mała, mimo że opening się zmienił, zawsze uważałam ponowne pojawienie się Nehelenii za dalszy ciąg Super Ski. Chyba dopiero po latach się uświadomiłam, że chyba coś jest nie tak xD (Kij, dla mnie to i tak jest Super Ska xD). Cała ta sytuacja… Hmm. Jak się Yujieru rzuciła na Marsa, to se myślę „O, jakie yuri!”, poza tym to było mierne. Szybkie. Niewzruszające. Głupie. Jowisz gadała o jakichś różach, ale licho wie, o co chodziło (Hybrydowa herbata? To jakiś gatunek róży?!), zaś Merkury zobaczyła komputer, stwierdziła, że to sztuczna forma życia i że widziała go w książce. Co? Ja się pytam „ŻE CO?!” xD No dobra, to fantasy, to załóżmy, że w Sailorkach może być komputer będący sztuczną formą życia, ale… że czytała o tym w książce? Ja bym strzelała, że to magiczny komputer (?!) ze świata Death Bustersów (?! xD), więc skąd, u diabła, o nim w ziemskiej książce?! Dobra, ale to tylko moje założenie, jak wszystko w tym anime.
Powtarzałam sobie ostatnio Skę. Minęło z 15 lat, nie mam już tylu lat, ile miałam, do tego widziałam te odcinki miliard razy (no dobra, miliard razy to Super Skę, Skę to tylko kilka tysięcy xD) i autentycznie ryczałam, jak Haruka i Michiru straciły Talizmany, a potem na końcówce serii też, razem profesorem Tomoe, razem z Usą, nie wiem czemu, ale to przez ten OSTek, wszystko zwalam na OSTEka! xD
Nie ma w ogóle porównania z tym badziewiem, co oglądam teraz, nie wzrusza, nie jest piękne, muzyka jest do kitu… Głównie to wina muzyki, bo jakby odstawili coś tak pięknego, jak wtedy, to i sceny byłyby bardziej wzruszające. Choć te infantylne, proste jak budowa cepa dialogi i tak pewnie by zabiły magię muzyki, nawet gdyby starzy kompozytorzy ją stworzyli.
Ach, i przy okazji dowiedziałam się, o co chodzi z tymi Wiedźmami. W Sce powiedzieli, że starsi uczniowie robią w szkole Mugen za NAUCZYCIELI. Co jest w sumie głupie, ale zdarza się na przestrzeni anime. W Crystalu nie czaiłam, o co w tym biega. No bo one wyglądały na nauczycielki, ale nosiły mundurki uczennic. Po angielsku pisało, że się jedna zajmuje ogrodem botanicznym, druga, że jest odpowiedzialna za klasę naukową, ale co to wszystko znaczyło – czy są uczennicami (przewodniczącymi klas?), czy nauczycielkami, czy jeszcze czymś innym?! Wynika z tego, że są i jednym, i dryugim. Przynajmniej już coś wiem xD I to wcale nie zasługa Crystala xD
Najbardziej jednak zastanawia mnie ten „dialog”. Mistress 9 do Pharaou 90, a potem do samej siebie, czyli Hotaru.
M9 do P90 - To nie Hostia. To źródło światła strzeżonego przez gwiazdę. Srebrny Kryształ Iluzji o ogromnej sile.
M9, w myślach – Tajemnicze światło. Jakby coś w nim zamieszkiwało. Święty blask, silny i kojący.
Hotaru – To oczywiste! Chroni je czysta i piękna dusza małej dziewczynki.
Że co? Co? Co proszę?! xD Srebrny Kryształ jest źródłem światła strzeżonym przez Księżyc. I to światło jest tajemnicze, bo coś w nim mieszka, dusza Chibiusy, która je chroni… I ta dusza jest świętym blaskiem, silnym i kojącym? Czy coś źle zrozumiałam?! xD W sumie ona jej wyrwała Srebrnego łącznie z duszą, więc można założyć, że jej dusza wlazła do Srebrnego… ale co? Jak? Nie ogarniam xD Poza tym w tej serii DUSZA to miała być HOSTIA. W mandze mówili, że zabrali jej Hostię, teraz zaś mówią, że „tamashii”. No niby to jest jedno i to samo, ale skoro już dusza nazywa się tu Hostią, to już żeby się wszystko zgadzało, mogli się tego trzymać. Nie wiem, nie ogarniam, ale wyobraziłam sobie świecący Srebrny Kryształ, otoczony powłoczką z duszy Chibiusy. Jak dla mnie to Srebrny powinien ją chronić, a nie ona jego, poza tym… Yyy… Nie wiem, nie ogarniam tego xD
Ach, a poza tym Mamoru jest telepatą. Wiedział, co Haruka sobie pomyślała, gdy przytulała Usę i wcześniej też coś wiedział, gadał z Usą na odległość. Jak Usę jeszcze można zrozumieć, w końcu łączy ich miłość/magia/Srebrny/licho wie co, tak czytanie w myślach Haruki już nie za bardzo xD
A w którym tomiku to było? Ale w dalszym ciągu uważam, że Sećka jest jedna, a nie dwie, czy piętnaście. Gdyby była „poza czasem” i nie wiem, miała klony – bo jak to inaczej nazwać? – to Serenity nie musiałaby jej wskrzeszać. Wysłałaby w przeszłość jednego z jej… klonów, nie? Ja to widzę normalnie w jednej linii czasowej: Pluton wieki strzeże sobie wrót – ginie w fabule w przyszłości – odradza się w przeszłości – żyje sobie nieśmiertelna przez 20‑30 wiek, w międzyczasie jest fabuła z Ski/Crystala, w którymś momencie staje na straży wrót – Chibiusa spotyka ją w przyszłości w mangowych Starskach – żyje sobie dalej. Ot, dla niej to jedna linia czasowa, dla reszty bohaterek trochę zawiła… linia czasowa xD Po prostu przez jakiś czas Wrota musiały być bez staży. Skoro mogła zostawić na ich straży maleńką Dianę, to równie dobrze mogła je zostawić na kilkanaście lat same xD
Odcinek 8 - Martwiąca się zniszczeniami Haruka, czyli zalążek humoru xD
Głównie dlatego, że – UWAGA! UWAGA! – pierwszy raz był jakiś humor!!! Chyba pierwszy raz nie tylko w tej serii, ale i łącznie z 26‑odcinkową poprzednią…
Autentycznie się zaśmiałam, jak Haruka zaczęła martwić się rachunkami za zniszczenia i jeszcze pochwaliła, że mają sponsorów, aż Michiru się załamała. Co prawda wpierw stwierdziła, że – o mój Boże, ona się z tych zniszczeń nie wypłaci, a zaraz potem się pochwaliła, że płaci tu za czynsz milion jenów i że ją stać, bo mają sponsorów. No to w końcu czym się martwiła, skoro mają takich zacnych sponsorów? Remontu już jej nie zafundują? xD Well, nie ogarniam, ale spoko, grunt, że scenka była choć trochę zabawna, kij, że mało sensowna.
Mogę zrozumieć, że w obu seriach Serenity i Endymion nie przyznali się małej Chibiusie, że jej matka to Sailor Moon. Łatwiej jest, wydaje mi się, opowiadać o jakiejś legendarnej wojowniczce, niż dajmy na to chwalić się, jaka to twoja mama była wspaniała. Załóżmy, że skromna Serenity nie chciała się maleńkiej córce chwalić. Ale w momencie kiedy Chibiusa już wie, że Sailor Moon to jest jej matka, a gada do matki, jakby Sailor Moon była zupełnie inną osobą… nie ogarniam, a taki dialog był tutaj we wspomnieniach Chibiusy. A przecież powinna powiedzieć „Mamo, byłaś wspaniała! Byłaś wspaniałą Sailor Moon!”, a nie traktować je jak osobne byty… Ale well, może jest w tym jakaś logika, tylko w tej chwili do niej nie dotarłam xD
Jeżeli chodzi o całą rozmowę z Uranem, Neptunem i Plutonem – to, tak jak już mówiłam poniżej – fajnie, że żeśmy się wreszcie czegoś dowiedzieli. Też gadały w kółko to samo, ale przynajmniej jest to ciekawsze od tych nudnych, niewruszających i pozbawionych humoru walk. Pod koniec odcinka zaś już była litania wołania imion, ale dobra tam xD
Nie ogarniam tego, jak opowiadały o zagładzie Srebrnego Millenium. Bo najpierw było pokazane, jak stoją na swoich posterunkach – Bóg wie gdzie – stamtąd obserwują zagładę Srebrnego Millenium. Za chwilę powiedziały, że Talizmany przeniosły je w jedno miejsce, przywołały Sailor Saturn… która Kosą Śmierci rozwaliła Srebrne Millenium. E? Znaczy drugi raz rozwaliła?! xD Nie no, to chyba było na zasadzie – najpierw wspomniały o zagładzie Srebrnego Millenium, a potem cofnęły się w czasie i opowiedziały, jak DOKŁADNIE do tego doszło. Ale i tak nie ogarniam – ja myślałam, że Srebrne Millenium załatwiła Beryl i spółka… Znaczy nie, moment? CO? xD Znaczy Beryl i spółka zabili tam wszystkich, stara Królowa Serenity wysłała dusze ludzi na Ziemię do reinkarnacji… a potem Saturn rozwaliła już puste królestwo? Czy jak? =_= I przede wszystkim – DLACZEGO?! Skoro już wszyscy nie żyli i poszli do reinkarnarki, po co jeszcze ta Saturn rozwalała Księżyc?! To znaczy królestwo na nim. To skoro ona rozwaliła królestwo, a razem z Uranem, Neptunem i Plutonem była na jakiejś INNEJ, zakazanej (cokolwiek to znaczy) planecie, to… kiedy zginęły Outerki? A potem kto i jakim cudem je WSKRZESIŁ, skoro stara Serenity powinna już nie żyć?! Chyba że one nie są zreinkarnowane, ale w tym wypadku musiałyby być nieśmiertelne… A, przecież mówiły, że przebudziły się zbyt późno… I odrodziły jako ludzie! Okej, to jakim cudem, skoro nie miał już je kto wskrzesić? xD
W starej serii było wszystko jasne. Ot, Beryl i spółka pozabijali całe królestwo – stara Serenity ostatkiem sił wskrzesiła wszystkich i wysłała na Ziemię – łącznie z Outerkami, bo widać Mićkę w pierwszej serii, a przynajmniej kogoś, kto wygląda jak ona.
Ach, i przemiana w Super Sailor Moon mi się nawet podobała! Wreszcie ręce i nogi jej nie latały jak szmacianej lalce, ruchy były w porządku, a i ogólny rysunek – jej twarz i ciało – był całkiem ładny. Miałam wrażenie, że to takie połączenie starej przemiany z nową, może dlatego nie była taka zła.
Co tu się dzieje, czy ja bronię Crystala? OMG, koniec świata jest rychły xD Ale well.
A co do rozważania linii czasowych – przecież one właśnie nic nie rozważały! O_O Sećka i reszta założyły, że przyszłość istnieje, bo one zabiły Hotaru i dlatego muszą to zrobić. Usagi założyła, że skoro przyszłość istnieje, to może Saturn wcale się nie przebudził. Gdyby wiedziały o istnieniu różnych linii czasowych to właśnie by powiedziały „Musimy ją zabić, bo to, że przyszłość istnieje, nie znaczy, że my tu nie możemy teraz zginąć”. „Cokolwiek byśmy tu nie zrobiły, przyszłość Chibiusy pozostanie niezmienna, więc nie możemy stać bezczynnie”. Nic takiego nie było. Jak dla mnie to one są pewne, że jest jedna linia czasowa, która się nie zmieni xD
Poza tym w starej serii mamy coś takiego jak a) humor b) charaktery wojowniczek c) charaktery wrogów, których w większości naprawdę idzie polubić. Tak więc z całego serca polecam stare serie, a nie ten badziew na kółkach. Amen :3
Super, ale skąd ty o tym wiesz? Z mangi? Ja czegoś takiego nie zrozumiałam jak do tej pory z tej serii. Skąd wiesz, że są dwie Setsuny? Przecież ta Setsuna z przyszłości zginęła, więc czemu miałyby być dwie? To by musiała dwie wskrzesić… Ja zrozumiałam tak, jak mówiłam – że Królowa Serenity ją wskrzesiła i wysłała w przeszłość (Bóg wie czemu, a raczej skąd wiedziała, że ona tam będzie potrzebna, ale już inny temat). W przeszłości się odrodziła rok przed Sailorkami i tak sobie żyła, nieświadomo, aż się przebudziła (nie wiadomo kiedy i jakim cudem, bo tego w zasadzie nie pokazali).
To jest mętne jak woda w naszych rzekach – kolega powyżej nie czai, ja też nie czaję tego anime… Czy raczej ja to rozumiem po swojemu i ty to rozumiesz po swojemu… Każda co innego myśli i gdzie tu jest prawda? Historia powinna być tak pisana i przekazywana, żeby było wszystko jasne, a nie na zasadzie „domyśl się sam” i „wymyślaj sobie teorie”. Pewnie, że fabuła nie powinna być prosta jak budowa cepa, ale nie może być też tak, że my tu przychodzimy i głowimy się, o co w tym właściwie chodziło i każda myśli co innego.
Aha – a ze schematu „podkomendni kobiety” wyłamuje się też Mężne Trio i UPRASZAM… znaczy bardzo proszę o nich nie zapominać! xD Aha, i jeszcze profesor Tomoe, Rubeus, Demando, Saffiro, ale tych już nie liczymy, bo chodziło o tych najniższych stopniem, tak? xD No, Rubeus chyba też był „niższy stopniem”, tak jak generałowie.
Poza tym tak samo jak kolega powyżej nie czaję tej sprawy z Talizmanami – jeżeli miały sprowadzić zagładę, przebudzając Saturna, no to przecież Setsuna powinna zwiewać na drugi koniec świata z tym Talizmanem, żeby do tego nie dopuścić. A nie, ona sobie przychodzi i razem stwierdzają, że zabiją PRAWIE niewinną dziewczynę, wiedząc, że przy okazji mogą przy tym zginąć.
Jeżeli chodzi o przyszłość – przeszłość, to już w starej serii było z tym jedno wielkie czaso‑maso, jakby to powiedział Doktor Who. Ja już się wtedy zastanawiałam, dlaczego Sailorki w Kryształowym Tokio w Rce mają normalne mundurki, zamiast te ze Starsów. Wiadomo że a) Naoko mogła wtedy jeszcze ich nie wymyślić, to trudno, by scenarzyści je znali b) nawet jeśli już je wymyśliła, to przecież nie mogli nam ich spojlerować. I to są jedyne powody, dla których ich tam nie ma. Ale patrząc od strony fabularnej – może ich nie było, bo to faktycznie była inna linia czasowa?
Co do Crystala – bardzo możliwe, że jest tak jak mówisz, że podróż Chibiusy zmieniła przyszłość. W końcu gdyby nie jej hostia i Srebrny Kryształ, to możliwe, że Saturn by się w ogóle nie przebudził. Ale skąd ty o tym wiesz, to ja nie wiem – bo tego w serii nie ma i ja tego nie widzę. Well, jestem ślepa, trzeba by to jeszcze czwarty raz oglądać xD
Aczkolwiek… jeżeli to była inna linia czasowa, taka, w której Saturna w Kryształowym Tokio nie ma, to znaczy że Nowa Królowa Serenity nie przeżyła tego wszystkiego, co Usagi – czyli skąd wiedziała, że trzeba Setsunę wysłać w przeszłość, by im tam pomogła? Inaczej – bo przeżyć coś, to ona pewnie przeżyła, możliwe, że Bustersi się pojawili, tylko inaczej się to wszystko potoczyło… Ale właśnie tym bardziej w tym momencie powinna nie wysyłać Setsuny w przeszłość – wiedząc, że Setsuny nie było z Trzecim Talizmanem, wiedząc, że Saturn się nie przebudził, powinna sobie pomyśleć – no nie no, jak wyślę tam Plutona, to mogę zmienić przeszłość i jeszcze się Saturn przebudzi! Czy coś takiego.
I to się nazywa zagadki z cyklu czaso‑maso, nad którymi lepiej się w tej serii nie głowić, bo i tak nic z tego nie wyjdzie xD
Re: Odcinek 7
I jeśli walki z cyklu „rzucamy dwa trzy zaklęcia, ups, Wiedźma jest trochę silniejsza, więc odbija zaklęcie, a zaraz potem załatwia ją inna sailorka”, są lepsze… to ja pytam w którym miejscu?! xD One atakują – Wiedźma odbija zaklęcie/albo nie – atakuje sama – sailorki leżą – inna Sailorka w sekund pięć zabija Wiedźmę… Teraz tak się nie stało, ale co z tego, te dwie bliźniaczki tak samo zginą w następnym odcinku xD Generalnie prawie wszystkie tu zginęły w parę chwil xD
W starej serii Kaorinite zrzuciły z wysokości (kij że nie zginęła), Yujieru zginęła zabita przez Mimette, Mimette – nie pamiętam, ale wylądowała w tym ekranie, też chyba załatwiona przez następną wiedźmę. Pozostałych trzech nie pamiętam, bo za mało ich było… Ginęły każda w inny sposób, czy to przez Sailorki czy przez rywalizację w Domku 5 Wiedźm. Tutaj każda dostaje jednym zaklęciem i leży (i nie mów, że Cyprine tak nie skończy, bo też tak skończy za chwilę… xD)
Re: Odcinek 7
Na upartego nawet yuri nie ma, bo co to za yuri, jak Usa jest z Mamoru, a Haruka ją na siłę całuje, bo co? Bo właściwie nie wiadomo czemu. Owszem, Mamoru jest tak samo bezpłciowy (i koszmarnie narysowany) jak w starej serii, jakbym miała komuś teraz kibicować, to chyba właśnie Haruce i Usie, bo czemu nie? Pomysł nawet dobry, żeby z głównej bohaterki zrobić les! (Ale tego nie zrobię, bo, jaka by nie była w tej serii, bez związku Mamo‑chan x Usa nie byłoby mojej Chibiusy… A tego bym nie zniosła xD)
A co do kryształów serc… Niet, przez całą serię była mowa, że Talizmany są W kryształach serc. Nie że nimi są. Haruka i Mićka myślały, że odebranie talizmany równa się odebraniu kryształu i życia, bo skąd miały wiedzieć? To samo się nasuwało. Według ciebie, co? One miały tam zginąć? Mało nam śmierci ukochanych wrogów było? Tak, niech jeszcze Sailorki zabijają! A nie, sorry xD Przecież ich zabili! W Classicu i Starsce wszystkie poginęły na końcu xD Zresztą, podejrzewam, że by umarły, gdyby nie Setsuna, bo możliwe, że bez trzeciego Talizmanu kryształki by do nich nie wróciły.
I niby to, że królowa Serenity niczym Doctor Who – nie dość, że wskrzesza ludzi, to jeszcze wysyła ich w przeszłość… nie jest dziwne? Pewnie, fantastyka. Srebrny jest potężny, ja to wiem. Ale jeśli zatrzymywanie czasu, miało być zakazane, jeśli użycie mocy Srebrnego Kryształu, zwłaszcza do wskrzeszania ludzi, mogło się skończyć śmiercią Usy… to jakim cudem ta Nowa Królowa Serenity ją wskrzesiła i jeszcze wysłała w przeszłość, żeby się odrodziła? W sumie Chibiusa lata i z powrotem bez problemu, ale tu nie chodziło o podróż, tylko o odrodzenie się dziecka… teoretycznie w ciele kobiety z XX wieku… bo tak to rozumiem całą tą sytuację. W Classicu całe Srebrne Millenium się odrodziło, fakt, ale Królowa‑Matka przypłaciła do życiem. No i pamiętam xD Miliardy kuleczek z ludźmi udały się wówczas na Ziemię – a gdzieś pomiędzy nimi zielona postać wyglądająca jak Mićka. Chyba jednak scenarzyści wiedzieli, co robią xD
Nie, sorry, ale wolę wersję ze starej serii xD Gdzie Sećka po prostu zginęła w Srebrnym Millenium i odrodziła się razem ze wszystkimi Sailorkami… Chociaż nie pamiętam, jak to było z tymi Wrotami… Ale na pewno jakoś logicznej. W Crystalu Setsuna teoretycznie stała na straży tych drzwi wiekami – była nieśmiertelna? Co jadła? Co robiła w tym czasie? Czemu nie wydoroślała?! Płoniła się jak nastolatka, a nie wiekowa staruszka. Ale nad tym to już debatowałyśmy przy okazji poprzedniej serii xD
Akurat ja myślałam, że z tych Talizmanów też powstanie Graal :P Jeśli nie powstał, to nie wiem, po co im one… No, do zniszczenia Bóstwa Zniszczenia. A ta cała gadka o sprowadzeniu przez Talizmany zagłady? Zagłady kojarzącej się z zagładą świata i ludzkości? Teraz się okazuje, że owszem, mają sprowadzić zagładę, ale na Bóstwo Zagłady. Na Bractwo Śmierci? To jest takie mętne. Wyjaśnione, ale i tak ta cała gadka o zagładzie sprowadzonej przez Talizmany była zbędna. Nielogiczna. Po co to w snach Sailorek? Tam w „przepowiedniach” Kaorinight miało jakiś sens, ale sny Sailorek były chyba tylko po to, by namieszać IM – i NAM, widzom – w głowach. Nic więcej xD Niech się ludzie głową na co/kogo ta cała zagłada ma spaść i kto właściwie jest zły. Ja to wiem, bo mogę się domyślić, ale tego w serii nie ma. To znaczy teraz już jest – dajmy na to, że się wyjasniło xD ale początkowe odcinki to był chaos z cyklu – Kto na kogo/co/po co/dlaczego ma sprowadzić zagładę?!
I dlaczego w każdym odcinku ten cholerny Pharaou 90 gada to samo?! xD Ciągle i ciągle tylko „Taioron źródło życia”, „moc podobna do kryształu Taioron”, zarówno z jego ust, jak i Wiedźm. Na przestrzeni takiej małej liczby odcinków to widać jak na dłoni xD
I nie, to nie było na siłę :P Mnie po prostu wyjątkowo zirytował ten odcinek. Bo próbują mi wmówić, że ja się mam wzruszać – niech zaczną machać chorągiewką z cyklu „Teraz płakać!” – a mnie to za nic nie rusza xD Choć oglądało się nie aż tak boleśnie, nie aż tak źle… To za drugim razem i tak już się zirytowałam.
Re: Odcinek 7
I nie, absolutnie atmosfera nie jest poważniejsza. Byłaby może, gdyby muzyka była genialna i robiła atmosferę mroku i grozy. Gdyby bohaterki nie były pustymi wydmuszkami, a dialogi nie były infantylne i banalne, jak wyjęte z książeczki z obrazkami dla dzieci. Póki co, to Super Ska była mroczniejsza od tego czegoś. I tego się będę trzymać xD
Odcinek 7, czyli robienie w bambuko przez Urana i takie tam pod wpływem weny xD
Srebrny Kryształ chyba musi mieć jakiś klik… znaczy przycisk automatyczny, który reaguje na słowa „Nowa Królowa Serenity”. „Co? Mówicie o Nowej Królowej Serenity?! Nie wiem co jest grane, ale zamienię cię w księżniczkę!” <= Tak by powiedział Srebrny Kryształ, gdyby umiał mówić. Po co to było, poza tym, że ładnie wyglądało? Ale well, sama sobie odpowiedziałam – bo ładnie wyglądało! xD
Księżniczka i Srebrne Millenium odrodziły się na tym świecie – mówisz, że całe wasze królestwo to jest 8 wojowniczek, jeden facet i dwa koty? Nie no, spoko, teoretycznie wszyscy poddani się zreinkarnowali, ale raz – nic kompletnie nie wiadomo o tych „pozostałych poddanych” (w starej serii też nic nie było, prawda?), dwa – jak wy byście chciały ich odnaleźć? Normalnych ludzi chyba nie da się… przebudzić? Well, pierdoły, ale tak czy siak w pierwszej chwili dziwnie mi brzmiało, że Srebrne Millenium się odrodziło (Znaczy pałacyk i ten śliczny ogród też? xD).
Nie chciałam cię zmylić - mówi Haruka do Usy. No nie, wcale. Tylko raz do ciebie zarywałam jako facet, a raz jako babka! Jeśli tego nie można nazwać „celowym myleniem człowieka” (tudzież bardziej adekwatnie – robieniem go w bambuko) to ja nie wiem, jak to nazwać xD Ale okej, to położenie ręki na głowie i niejako przeproszenie za ten „buziak” było nawet urocze.
Uran jest jednocześnie kobietą i mężczyzną. Jako wojowniczka czerpie moc z obu płci. – Czyli… jak? Przemienia się w faceta „księżycowym ołówkiem” jak Usa? Nie, to chyba nie to. Bo w takim wypadku każda z Sailorek mogłaby w ten sposób „czerpać moc z obu płci”. Nie ogarniam, ale okej, fantastyka. W dalszym ciągu jednak wydaje mi się, że jak czerpie moc z obu płci, to jednak fizycznie ZMIENIA SIĘ w faceta. Ale tak serio – to nie jest powiedziane. Nie wiadomo, co to dokładnie znaczy wedle Naoko. Może to i jakaś metafora, licho wie. Aczkolwiek z tego jaka Haruka jako faceta jest brzydka też mi wynika, że ona po prostu zmienia se płeć jak pod… znaczy się, jak FishEye xD Jakoś magicznie, ale dosłownie xD
Skoro potrzebują Talizmanów do zniszczenia Boga Zniszczenia (czyli zrobienia w teorii czegoś dobrego), to skąd i po co te prorocze sny na temat zgubnego działania Talizmanów?! Ja się nie dziwię, że one zbaraniały z cyklu „to w końcu zbierać te Talizmany, czy nie zbierać?!”.
Tak jak zauważyła Donia, ciało Hotaru to kliknij: ukryte takie mięśnie przeplatane sztucznymi częściami. Okej, ale te mięśnie/części jej zniknęły… To skoro one znikają, po co ona się męczy cały rok z długimi rękawami i czarnymi rajstopami?! Nie ogarniam xD Ale nawet mi było trochę jej żal w tym odcinku. Tak troszkę.
Cyprine dostaje rozkaz znalezienia zbiegów ze szkoły. Hmm, atakuje Harukę jako dziewczynę i ani się nie zdziwi – „A ty nie byłaś czasem chłopakiem?!” (Nie liczę już tego, że każdy normalny bohater, jakby zobaczył dziewczynę zamiast chłopaka to wpierw by powiedział „Sory, pomyliłam cię z kimś!”). Ale za to, że one są wojowniczkami to już się zdziwiła bardzo! No nie, wiesz? Co druga dziewczyna w twojej szkole przebiera się za chłopaka, po czym wykrada (czy co ona tam zrobiła) dane i spiernicza. Nie, to wcale nie było podejrzane. Wcale a wcale. xDDD
To kliknij: ukryte zrobienie z Sailorek wrogów… Boże, te czerwone oczy wyglądały tak okropnie =-=' Poza tym – serio? W ich sercach czai się mrok i dlatego nimi zawładnęła?! kliknij: ukryte Okej, silna Wiedźma. Ale pomyśleć by można, że kto jak kto, ale wojowniczki są silniejsze duchowo od zwykłych ludzi i powinny przynajmniej się oprzeć takiej mocy… Chociaż trochę? Jedna albo dwie? No może się oprą w następnym epku. Aczkolwiek nawet nie w tym rzecz… Zmierzając do sedna.
Przypomnijmy sobie serię S. Jak Sećka uratowała Mićkę i Harukę, udowadniając im, że ofiary jednak nie były konieczne. Jak z ich serc wyszły Talizmany i z połączenia trzech powstał Święty Graal. Jak Yujieru walnęła z miotacza ognia i ścigała się w rytmie pięknej muzyki z Usą, walcząc o Święty Graal. Jak Usa dorwała w końcu tego Graala, zmieniając się w Super Sailor Moon, a potem w otoczeniu przecudnej poświaty i jeszcze cudniejszej muzyki jednym ruchem ręki… posłała Wiedźmę w diabły!
I… TO… BYŁO… PIĘKNE. Czyż nie? <3
Wersja z Crystala, pseudopatetyczne monologi Usy w oprawie pseudowyciskaczy łez zwanych dla niepoznaki ścieżką dźwiękową:
Czemu musimy ze sobą walczyć?! Bo tak naprawdę w głębi \Nserca uważamy się za wrogów?! itp. Blablabla (Eee, bo Cyprine rzuciła na was czar i zrobiła z mózgów, których zresztą nie macie, jeszcze większą papkę?! I tak serio przecież żadna z was tak nie myśli?!)
Walczymy z tych samych powodów! Połączmy nasze serca. Użyczcie mi swych mocy! – Usagi, Mamoru i Chibiusa łapią się za rączki i powstaje Święty Graal. Finito. A zaraz potem RÓŻOWY ENDING „DOMOWEGO PRZEDSZKOLA”. Pasuje jak znalazł.
No i po co im były te Talizmany, które miały sprowadzić NIE WIADOMO NA CO/KOGO ZAGŁADĘ, skoro wystarczyło złapać się rączki i Graal sam wyskakiwał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z Pottera?!
No dobra, podsumowując xD Zero emocji. Zero wzruszeń. Zero pięknej muzyki. Generalnie zero czegokolwiek. Patetyczna banalna przemowa i dwie minuty anime. No dobra, przemiana w Super Sailor Moon będzie dopiero w następnym odcinku, ale wątpię, żeby mogła mnie poruszyć w jakikolwiek sposób.
Finito. Ómieram przez to anime xD Choć jest deko lepsze niż było, to i tak ómieram przez ó zamknięte z nudy xD
Re: Przemieńcie się Czarodziejki!