x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
czerwony
1 ep.
Ureshii! Pierwszy poemat i była „Chyhayafuru…” :)
Animacja jest urokliwa, choć przeszkadzają mi grube kontury postaci i ruchome wzory szat.
Dziwnie się patrzy na ruch postaci, bo czasem wygląda to jak przesuwanie papierowych sylwetek w teatrzyku. Zwłaszcza gdy chodzą i ujęcie jest z oddali. Potęgują to np. owalne „papierowe” chmury ;) Ale jest to dość ciekawy pomysł.
Nie mam jeszcze zdania co do elementów 'super‑deformed'. Ale chyba nie bardzo mi pasują.
Podoba mi się zwięzłość poematu i to, że pojawiają się dwie historie na odcinek.
Postać narratora wydaje się sympatyczna – akurat do niej bardziej pasują deformacje.
Podoba mi się na pierwszy rzut ucha opening. Ending miałam ochotę natychmiast wyłączyć, ale cierpliwie odsłuchałam do końca… Może po piątym razie się przyzwyczaję ;P.
Z ciekawością czekam kolejnych odcinków.
Tu i tam
Chyba naprawdę lubię serie gdzie nic się nie dzieje.
Fabuła to 12 minutowe w zasadzie epizody. Grupka przyjaciół w cukierni, na Nowy rok, w walentynki, na wakacjach, w salonie gier, w szkole, na pikniku. Gadają również o bzdurach. Chodzi o gierki językowe i relacje pomiędzy nimi.
Faktycznie słodkie jak lukier, ale miało w sobie to coś: jak ulubione lody, po których jeszcze wylizuje się pucharek… Ćśś to moje osobiste inklinacje…
Grafika – jest celowo uproszczona. Trochę wkurzały mnie rastrowane postaci trzecio‑planowe. Ale z czasem uznałam za pomysłowe nawet przerywniki ze strzałeczkami. Tak! Nawet strzałki mi się podobały.
Przeszkadzały mi wypustki Miniwy na włosach, włosy siostry Sakakiego i wygląd nauczycielki… Poza tym – co za ulga! Mayoi nie ma mysich uszu. To tylko koczki.
Muzyka – opening i ending bardzo miłe. W styl serii i mimo iż po dwóch razach odsłuchania op. byłam zniesmaczona, to teraz potrafię słuchać go na poprawę humoru jako zapętloną melodię ;D
Postaci: Mayoi, Hime i Sakaki przyjazne tło. Nawet nadgorliwa Mayoi mi nie przeszkadzała. Sakaki czasem wykazywał rozsądek co było na duży plus. Hime cudownie naiwna. Lubię ich.
Epizodyczna trójka których imion nie zapamiętałam (czarnowłosy, blondyna i zielonowłosa) czyli tło nr.2 również dość sympatyczne.
Io i Tsumiki. Urocza para <noseblead> ... To ja tyle
Re: Zespół zgrany ;P
( kliknij: ukryte A Ricchan została durno‑stójką, czyli tym czym była cały czas >_<)
Re: Zespół zgrany ;P
Ale mam taki jakiś niesmak, że ;<
smutno mi.
Nawet My Favorite Things już mi się tak nie wkręca.
Re: Zespół zgrany ;P
Czuję niedosyt, bo było mi bardziej smutno. Nie odczuwałam jakiejś specjalnej satysfakcji z happy endu.
Motyw z Sentaro podobał mi się. kliknij: ukryte perkusja w kościele xD cudnie!
No i Paniczykowi kliknij: ukryte dobrze było w długich włosach.
Ale to z Ricchan spalili ;<
Yurika trochę uratowała sytuację, ale…
;( Jakoś…
nie.
Re: Odcinek 11
Popieram ^^ wysłuchałam tego jeszcze kilka razy. Ona ma taki uroczy delikatny głosik ;D
Wiecie… Ja jestem nieodporna na kicz ^^
Gdybyście widzieli moją minę i pisk jaki wydałam gdy kliknij: ukryte Sen miał wypadek.
Ale całe napięcie ze mnie spadło, gdy powiedzieli, że to kliknij: ukryte Sachiko. Myślę, że jakby jej tam nie wcisnęli, tylko:
kliknij: ukryte a) pozwolili mu zginąć, albo
b) połamali mu ręce/ palce żeby nie mógł więcej grać… Było by lepiej
Rozpaczałabym, ale to by było dobre. :P
A tak, czuję się zawiedziona, że zamiast robić przyjemną serię nawarstwili tragedie ;<.
Ma być piękne, wzruszające kiczowate, radosne zakończenie!!! Musi być! ;p
(P.S. dlaczego komentujemy ep. 11 pomiędzy 7, a 8?)
Hmm
Fabuła jest (Jakaś) w pierwszym i ostatnim odcinku. Poza tym (czyli od 2 do 10 odc.) coś na podobieństwo uroczych, czasem dowcipnych, licealnych walk w kisielu.
Nie będę się rozwodzić nad wadami, to widać na pierwszy rzut oka. No dobrze, na drugi. Ale kilka elementów zasługuje na pochwałę:
3. Ciekawa postać przewodniczącej. Gdyby wyrzucić bibliotekareczkę (może być wersja kampferowa) i psiapsiółę z dzieciństwa: seria nabrała by rumieńców.
2. pomysł z Kampferami czyli:
-walczą dziewczyny między sobą i mogą to być tylko baby. Z nikim innym walczyć nie muszą. Jakoś… Wydawało mi się to dość logicznie i hm. prawdopodobnie przedstawione.
-Moderator – to jest ciekawy plan (choć odpuszczony i wykorzystany w 1/3). Pluszaki jako posłańcy są raczej denne i irytujące.
-podział na drużyny ale możliwość buntu: przymus walki z jednoczesnym „hm, a może jednak trzymajmy się razem?”
1. Pierwsze miejsce ma dla mnie postać Kaede Sakury. Jest ona tak zaskakująca i… Nie mogę napisać jaka bo będzie spojler ;P
Po prostu nie spodziewałam się, że znajdę tutaj coś tak. Hm nietypowego. Tak jest!
A i jeszcze Natsuru w wersji damskiej – również sympatyczna
postać. Trochę ciapowata chwilami, żal. Nie lubię takich postaci, które dają sobą pomiatać, z drugiej strony jest w dużej mierze urocza.
Tyle. Seria dostało u mnie mocne 5/10
Re: Odcinek 10.
Ale, gomenasai Ippiki kun, hitsu‑sempai, chyba przechodzę bardziej na stronę Draczeksa. ;)
Mam pewien niedosyt, choć uważam, że twórcy nie marnują w żadnym odcinku czasu. Mało tego, ilość drobnych sytuacyjek i wątków jest bardzo rozbudowana i w zasadzie jestem pod wrażeniem, że zmieścili to w tak krótkim czasie antenowym.
Mimo to, najbardziej z zasady lubię serie 26/28 odcinkowe. Jest wtedy czas na fabułę i poznanie bohatera. Choć serie ogólnie maja tendencje do wciskania jakichś fanserwiśnych fragmentów, albo takich, które absolutnie żadnej wartości fabularnej czy obyczajowej nie mają. W SnA, tak myślę, nie ma rzeczy niepotrzebnych. Nie znajdziemy tutaj najazdy na biusty, ani godzin rozterek monologowych, ani przydługich monologów/dialogów. Tu pada czasem tylko kilka słów… Myślę, że realizm potocznej, zwykłej rozmowy jest zachowany (+ inwencja tłumacza, który kolokwializuje wypowiedzi, czy doprawia do nich elementy gwarowe ^^).
Najwięcej pretensji mam do zbyt małej obecności muzyki. To na co Draczeks zwrócił uwagę: że Sen i Kaoru nie mają ambicji bycia słynnym zespołem, po prostu grają dla przyjemności, ma swoją dużą zaletę i doceniam pod tym względem pomysł. Ale i tak za mało ;<. Najbardziej rzucił mi się na uszy Moanin zespołu Art and Blakey (czy ja to dobrze piszę? O_O jest późno…). Był też jakiś utwór, który Kaoru polecił kliknij: ukryte matce. No i ten kawałek dla Ritsuko. Nic więcej nie zapamiętałam z jazzu. Reszta to były improwizacje. 3 utwory na 13 odcinków to trochę maławo :P.
Ale jestem bardzo optymistycznie nastawiona. Mamy trochę wygórowane pretensje do poziomu SnA. Nie mamy po pierwsze zbyt wiele serii do porównania. Jazzowości jak już wspomniała Hitsujin raczej się w anime nie spotyka. Porównujemy tylko z Nodame C. Ale to był pod wieloma względami inny typ. Przede wszystkim bardziej komediowy.
Uważam, że SnA nie mamy z czym porównywać. Może dlatego taka krytyka. Bo seria musi się wobec tego bronić sama wobec siebie.
Re: Odcinek 10.
No na początku ucieknie, ale wróci ;). Wydaje mi się, że jest to taki standard historii. Bohater najpierw tchórzy i ślad po nim ginie. Przyjaciele czują się zawiedzeni i albo go gonią, albo sam przychodzi w kulminacyjnym momencie np. powstrzymując ojca przed uderzeniem młodszej siostry. Złapie go za nadgarstek, spokojnie powie jakieś epickie słowa i przegna drania. Wtedy rodzina i przyjaciele rzucają się na niego wołając: „Wróciłeś, wróciłeś!!”; „Taa. Nie mogłem was przecież zostawić samych”. I jeszcze powinny pojawić się słowa w stylu: „ni emożna uciekać przed tym czego się boimy tylko stawić temu czoło…” Tadaa! I w ten sposób Jest wątek zamknięty pod tytułem: Trudne dzieciństwo Sena. Kaoru powodowany jego bohaterstwem bierze się w garść i popycha akcję z Ricchan. No i wygrana konkursu. Powinna jeszcze być scena taka: „On nie przyjdzie.”; „Nie prawda, zjawi się tu. Wiem to”; „Hej Kaoru‑kun, gdzie twój przyjaciel, czyżby strach go obleciał?” i w ostatniej chwili wpada Sen wołając „Bo! Będziesz tak stał, czy gramy wreszcie”. Wygrywają i wszystko kończy się szczęśliwie. A Jun‑ni może sobie robić co chce. ^^
Re: Odcinek 10.
kliknij: ukryte zwłaszcza to jak wypuścił swoją ukochaną gołębicę.
Kaoru w ogóle jest bardzo dramatyczny, ale to taki typ. Sen dramatyczny nie jest, raczej stara się wszystko zbywać śmiechem. Ritsuko jest cicha, ale jej kwestia kliknij: ukryte jak wychodziła z pokoju Paniczyka uważam świadczy o jej dojrzałości i sile. A Kaoru jak to Kaoru. Przesadyzm i histeryczne zachowanie to są jego cechy naturalne :P tak myślę.
Ogólnie po waszych komentarzach spodziewałam się czegoś gorszego. Ale jestem pozytywnie rozczarowana. Podobał mi się ten odcinek. Moment jak wybierali wspólnie z Senem kliknij: ukryte płytę Moanin , reakcja natychmiastowa, mina Ritsuko – bezcenna ^^.
Myślę, że w tych trzech odcinkach: kliknij: ukryte Ricchan zejdzie się z Paniczykiem; Sen oprze się ojcu, który a) jednak okaże się pijakiem, ale Sen nie będzie już małym zahukanym chłopcem, b) okaże się, że istotnie się zmienił; wygrają festiwal, Jun‑ni prześle kartkę, że wraca na studia i Yurika idzie na tę samą uczelnię co on. O. Marzenie ;D
Re: Odcinek 9
Motyw z włóczką kliknij: ukryte myszkująca w śmietniku Yurika XD Bezcenne!
Wyzwanie, również było ciekawe.
Przeczytałam ten jeden spojler dotyczący kliknij: ukryte ich wspólnej ucieczki – Juna‑ni i Yuriki, ale i tak uwierzyłam, że jednak ją zostawi. Piękne ^^.
No i końcówka napawa optymizmem. Chwileczkę, jeszcze tylko 3 odcinki nam zostały…
Ale mimo wszystko chyba fabule uda się całkiem zgrabnie zamknąć w tej dwunastce :). Jest nadzieja!
Re: w sieci
Co do drugiego – czy w takim razie, to bibliotekarz kliknij: ukryte nie powinien być przejęty przez pajęczątkę?
Re: Odcinek 8
To prawda, zresztą sam tak mówił, ale nie sądzę, by myślał bardzo racjonalnie w chwili gniewu ^^. Raczej to była ucieczka niż ustępstwo :P. kliknij: ukryte Przecież obraził się na Sena. W przeciwnym razie nie unikałby go, tylko by udawał, że nic się nie stało. Kolegowałby się z nim, rzucając zdawkowe 'cześć', ale nie dopuszczał bliżej.
P.S.
kliknij: ukryte
Fakt, ale to raczej spisałabym na karb dziwności i aspołeczności Urabe niż upośledzeniu emocjonalnym Tsubakiego.
W zasadzie do 8 odcinka nawet przytulić się nie dała grożąc nożyczkami.
Urabe jest ekstramalnie nierozmowna, ale mimo to są coraz bliżej siebie mimo iż nic wielkiego w zasadzie się nie dzieje.
Może po prostu robi na mnie wrażenie odwrócenie priorytetów.
Dla zupełnego przeciwieństwa: Clannad. Tomoya i Nagisa (oprócz pocałunku na koniec 1 serii i niewyobrażalnym dla mnie płodzeniu dziecięcia w drugiej) mieli ze sobą kontakt raczej mentalny i szczerze mówiąc mimo całej mojej miłości dla Clannada, nie ogarniam w jaki sposób się w sobie zakochali >_<. Wiele serii bazuje na rodzącym się uczuciu, ale mimo, że ogląda je się często z przyjemnością, są przez platoniczność związku, jakieś takie nierealne. NnK jest tak inne, że sam ten kontrast mnie urzeka.
Re: Odcinek 8
Podhalański ^^
6.ep. > kliknij: ukryte To akurat wydaje mi się przykładem upartości. Zabrali mi przyjaciela, to do nikogo już nie będę się odzywał, foch z przytupem :P. Mało kto z dorosłych się tak zachowuje, istotnie. Tak zachowują się dzieci. Deshoo?
Odsunięciem się w cień była wyłącznie sytuacja oddania Ricchan Senowi. No ale wszystko przed Kaoru. Na plus także jest to, że jako pierwszy wyciągnął rękę na zgodę.
P.S. kliknij: ukryte
Cielesność w tym anime to dla mnie akurat jego duży atut. Mimo wszystko nie jest to ecchi, nie chodzi też o fanserwis.
Tsubaki jest facetem, niech Hitori się wypowie jako przedstawiciel, czy nie jest tak, że facet myśli o dziewczynie równie często w sferze cielesności, czy może da się ją zupełnie pominąć?
Z tego co wiem, u chłopców i mężczyzn ten temat czasem urasta do problemu nadrzędnego. Ich popęd jest inny niż popęd dziewcząt, mniej nad nim panują. Tsubaki zaś ma dużo siły woli, jest uległy wobec Urabe i szanuje jej zdanie. Czy nie tak było gdy stwierdził, że pierwszego pocałunku nie należy marnować ot tak?
Obejrzałaś 8 odcinków?
Re: Odcinek 8
Też mam taką nadzieję ^^
p.s. >> Cóż, w rzeczy samej jest dziwna. Ale interesująca i mimo wszystko bardzo spójna. Waham się przed ostateczną opinią, aż nie ujrzę końca.
Re: Odcinek 8
Bogowie O_O czuję się niegodna waszej dyskusji ;D…
Demo… Z tym oświeceniem, jak to jeden z profesorów na mojej uczelni kiedyś nam opowiadał, to jest tak, że szczytne jego idee nie zostały do końca wprowadzone. (Jak to w historii często już bywało) Ba, twierdził, że ta myśl oświeceniowa trwa nadal… Albo raczej myśl, że się ją realizuje, a tak naprawdę prawdziwie oświeceniowe myślenie pozostaje wciąż w sferze planowania :P
kliknij: ukryte ten ostatni poświęca się dla przyjaciół i myśli, że nikt go nie kocha… Taki trochę emowaty jest ^^, jednocześnie to jego wada i zaleta (zaleta, jako budowy postaci), że jest trochę obrażalski i taki trochę cierpiący. Sen, mimo rewelacji z kliknij: ukryte Yuriką nie jest typem, który długo byłby się męczył z jakimś problemem (tak mi się wydaje). A Kaoru tak to w dwójnasób przeżywa… Nie wiem czy dobrze wyrażam to co mam na myśli, bo w gruncie rzeczy lubię Kaoru. Jego dzielne: kliknij: ukryte „To wcale tak bardzo nie boli”, no ale jednak jest bardziej 'miętki' niż Sen xD.
Re: Odcinek 8
Podobał mi się ten odcinek. Czuję, że moje potrzeby odbiorcze zostały odpowiednio zaspokojone.
Sytuacja w gruncie rzeczy się już powoli klaruje i chyba zwraca w kierunku pierwotnego trójkąta, przy czym zauważcie mimo iż Risuko wspomina, kliknij: ukryte że ma już swojego wybranka, nie jest powiedziane to wprost i nie możemy być na 100% pewni, że to Sentaro. I jej rodzące się uczucie do Nishimi‑kuna… szalik.
Sceny KaoruxSen, są takie trochę ajwai, Kaoru się często rumieni xD. No i moment: kliknij: ukryte odliczam od 5 i uciekamy do Niej. urocze!
Hitsu‑sempai – miałaś rację w stos. do Jun‑nicciego. Punkt dla Ciebie ;). Yurika ma silną wolę i rzeczywiście pokazała charakter, ale jakoś nie sprawiła, że lubię ją bardziej. O dziwo większą sympatią darzę, dziewczęcą i raczej prostą Ricchan (prostą. nie prostacką!)
Końcowa scena była jak stempel. W dodatku c.d.n. szczególnie mnie wzburzyło ;), co dalej, co dalej…
Raczej kliknij: ukryte wyrzucenie z domu, nie napawa optymizmem. Stracił wsparcie i pogubił się w tym co słuszne, a co rani ludzi. Chciaż… Czy te 'wypadki' lat 60. były istotnie aż tak drastyczne?
Re: Magiczna plwocina
Prawda ^^, Tak samo w 8ep. kliknij: ukryte Płaczącego oka przez dotykanie ucha, Urabe bywa absurdalna i surrealistyczna ;D.
Ale takie supermoce są i tak minimum, to drobiazg w porównaniu z tym co bywa w anime. I mam nadzieję, że nic więcej się z tego nie zrobi, że nie przesadzą. Na razie jestem na 9/10, jeśli zaskoczą mnie porządnym zakończeniem, kto wie, może pokuszę się na absurdalne 10? ;3
Re: Magiczna plwocina
Kolejna rzecz jaka mi się podoba, a nawet dwie:
a) Fabuła ściśle obraca się wokół relacji zakochanych. Epizod plaża, czy wizyta w domu to tylko pretekst. Nie ma tu przygody, ani porywającej akcji. Mimo to, wcale mnie nie nudzi. Nawet to, że ciągle odnoszę wrażenie, że odbiorcami powinna być męska młodzież. Ale nie czuję się tak odsunięta (jako dziewczyna) jak w przypadku dajmy na to męskiego kina akcji. Po prostu mam okazję popatrzeć „z drugiej perspektywy” ;).
b) Postęp. Nie ma nic bardziej denerwującego w seriach romantycznych (choć nie wiem czy tę akurat bym taką nazwała xD) od relacji dwojga ludzi, która utknęła w punkcie bez wyjścia. Tutaj sytuacja rozwija się puzel po puzlu z odcinka na odcinek. Urabe robi się z każdą chwilą bardziej ludzka i otwiera się ogólnie na innych ludzi (Oka, klub sportowy).
Tsubaki też mnie w zasadzie zaskakuje pozytywnie. Jest wzorowo przeciętnym chłopcem, ale ma swoje zasady. Czasem nad sobą nie panuje, ale wyraźnie szanuje zdanie i uczucia swojej dziewczyny. I życzę dziewczętom, by partnerzy zachowywali się tak przyzwoicie jak ten animowany jegomość :).
Ogólnie seria dotyka (jakkolwiek to nie brzmi ^^) problematyki cielesności i jest to pokazane prosto i ładnie.
Pod koniec każdego odcinka, po endingu, pokazana jest zajawka następnego. I z niecierpliwością czekam na kolejny ;D, na Tajemniczą Stylizację Urabe.
Re: w sieci
Mmmm… Nie rozumiem tego zdania.
w sieci
Dziewczynka‑pająk jest rzeczywiście jednocześnie słodka i straszna. Niby nic się nie dzieje, ale napięcie trochę trzyma. Szkoda, że takie krótkie. Mogłoby mieć pełną godzinę.
Podobała mi się ścieżka dźwiękowa, nieprzeszkadzająca, instrumentalna z endingiem zatrważająco pogodnym, w pastelowych kolorkach.
Kreska również jest udana, chociaż jak uważam, niepotrzebnie pokazano kilka scen w trybie super‑deformed. Jak na tak krótką opowiastkę, zbędne, a w dodatku nieładne.
Nie bardzo rozumiem ideę kilku końcowych elementów
kliknij: ukryte np. czemu pająk siedział w wodzie? :P. No, nartnik to nie był.
Budynek chwiał się i ściągało go do wody jak rozumiem przez to, że dziewczyna przywiązała pajęczynę do słupa. Tak to trochę dziwacznie wyglądało. No i rozumiem, że pajęcza nić jest superwytrzymała, ale to była nieco przesada. W dodatku pajęczyca w każdej chwili mogła przeciąć przecież nić, po co ciągnęła budynek za sobą? :P Nie bardzo tez rozumiem czemu pajęcza dziewuszka wcieliła się w skórę dziewczyny. Nie lepiej jej było zostać z mamą? Rozumiem, że na potrzebę horroru to robi wrażenie, ale czy to jej było potrzebne? Wolała zostać z bibliotekarzem? Ot wielka ludzko‑pajęcza miłość? Nie wydaje mi się >.<.
Ciekawy był moment z postacią podającą herbatę. Ale jak dla mnie gmatwa więcej niż wyjaśnia i ta scena nie była potrzebna.
Ogólnie anime bardzo przy… No niezupełnie przyjemne, ale ciekawe. Szkoda tylko, że zostawia po sobie tyle pytań :P
Re: Odcinek 7.
Może Jun‑ni to była galaretka z owocami i bita śmietaną, a Sen to ciasto drożdżowe z rodzynkami ;D
Re: Odcinek 7.
Re: Odcinek 7.
Tak, zgadzam się. To bez wątpienia było powodem.
Ale chodziło mi o Jej reakcję. Później zresztą miała poczucie winy :P i raczej się do siebie nie garnęli.
Re: Odcinek 7.
^^' eh… Trędowatej też się nie udało. Ale, Wyspiański akurat opisał wydarzenie prawdziwe ;).
Chociaż, prawda, jak był czas „chłopomanii” to mezalians był na topie ;D
Tak, tak. I nie zrażaj się śliną. Da się przyzwyczaić ^^ i poza tym działa pięknie ;)
No, ale chyba już się zorientował, że coś ona 'nie bardzo' :P
W przeciwnym razie by kliknij: ukryte nie uderzył Juna‑ni.