x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odcinek 7.
A właśnie, ciekawi mnie też, że oni się tak dobrze zgrywają. Bo paniczyk z zasadzie improwizował, a Sen bez żadnego problemu się wbił, i nawet wiedział kiedy pauzę zrobić :P.
Re: Odcinek 7.
Ale na przykład u nas w auli pogłos sprzyjał, choć nagle było słychać wszelkie kiksy. Wszystko zależy od rodzaju pomieszczenia. Może japońskie sale gimnastyczne są przystosowane do koncertów? XD. W końcu nagłośnienie mieli, znaczy – gitary i mikrofon.
Hitori… Jesteśmy już za starzy Q.Q
Re: Odcinek 7.
A, to może być. W zasadzie sprawiał wrażenie jakby się ukrywał. Siedział tam w piwnicy właściwie po ciemku. Spał? Odsypiał kaca?
Ja bym chciała, żeby Kaoru był z Ritsuko. Co prawda tu też jest lekka nierówność klas, skoro już raz się przyczepiłam, ale sytuacja jest inna – jak w Weselu. Lucjan Rydel w końcu ożenił się z chłopką :P
Wniosek: facet może.
„Nie ma chemii” – Aż znowu mi przychodzi na myśl Nodame :D. Nooo i Nazo no Kanojo X: uparcie polecam, bo tam się wszystko wokół „chemii” kręci ;). Absurd kontra przyzwoity shonen. Tak mi się wydaje.
Re: Odcinek 7.
...
Kaoru Nishimi ;P
Wiesz… Chyba, że uwzględnić pogłos sali. Sufit był dość wysoko, to była sala gimnastyczna nie? To trochę się jednak niesie, nawet bez otwartego skrzydła.
Re: Odcinek 7.
:<, wolę gdybać, a potem dopiero sprawdzać na bieżąco czy dobrze gdybam.
Trochę spóźniona, ale też już obejrzałam :)
Przy scenie na scenie szczerzyłam się zadowolona i przymykałam oko na nieścisłości.
Przyjemna kompilacja utworów, chociaż brakowało mi jeszcze jakiejś trąbki :P
A końcówka sprawiła, że aż mi się wyrwało radosne 'ajwai!” ;)
(Chwilę mnie nie ma i już obgadują ;D)
San Ma nawet taką teraźniejszość ;), a podobnych przypadków znam kilka. Niemniej tez bym stawiała na to, że się rozejdzie.
kliknij: ukryte Ciekawe, co właściwie było przyczyną degrengolady Jun‑ni, a może kłopoty finansowe + kobieta? Hm, może pan student nie może się utrzymać bo jakiś babsztyl go szantażuje? Oj, już spekuluję 'pełną gębą'
I myślę, że Yurica będąc po prostu z innej sfery społecznej nie nadaje się dla Sena. Jest dla niego miła, lubi go, ale „To nie To”.
A @ Propos zbiegających się z całej szkoły uczniów: zwróciliście może uwagę, to była bardzo ładna animacja w tym momencie. Takie odniosłam wrażenie, jakby zupełnie inna płynność ruchów, jak w bajkach rosyjskich. I jak grają, Sen przy perkusji, to także zupełnie inne wrażenie niż przy zwykłych rozmowach. Czy się mylę? Przypomina mi to precyzyjne animacje gry na instrumentach w NodameC. ale tam był odczuwalny większy kontrast.
W zasadzie nie wiem jak ten dźwięk się niesie, przez chwilę myślałam, że lecą przez radiowęzeł, ale raczej nie.
Kiedyś sprawdzałam z koleżanką jak u nas na uczelni słychać. Zadziwiająco szybko się wytłumia, choć nasz instytut z drugiej strony jest zwinięty jak ślimak i może też dlatego.
No, nie ma co się czepiać, szczegół taki.
Ten mężczyzna jest tego przykładem ^^ [link]
po jakimś czasie zbiera się spory tłumek :)
kliknij: ukryte A szkoda mi trochę, że Beatelsów nie zagrali czegoś ;)
Hitsu‑sempai… kliknij: ukryte coś… Shi‑mi‑ni--shi‑te‑i-ma‑su ?
Re: <facepalm>
Matsuoka powiedział, że kliknij: ukryte jego rodzina jest biedna i ledwie wiąże koniec z końcem.
[link]
O wciskaniu kitu naturalnie sama sobie dopowiedziałam, ponieważ spekuluję i zastanawiam się nad dalszym ciągiem. Mam do tego prawo :P
Jak rzekła Histu‑sempai, mangi nie czytaliśmy. To, że nie przypadł nam do gustu jakiś bohater to nasza sprawa :P.
I mamy tez prawo zmienić nastawienie, jeśli Matsuoka nie okaże się taki zły.
Re: bullshit
Trochę się spóźniłam na najżywszą dyskusję, ale dopiero obejrzałam. Ogólnie rzecz biorąc odcinek był dosyć dynamiczny i podobał mi się. W zasadzie czuję się trochę zdezorientowana bo poza oczywistymi sprawami, znamy odczucia i myśli jedynie Kaoru, reszta (Ritsuko, Junnichi) są okryci welonem tajemnicy. Deprymuje mnie trochę to bo nie wiem czy kliknij: ukryte Ritsuko rzeczywiście kocha się w Sentaro? Ten odcinek w zasadzie na to wskazywał, ale mam pewności ^^.
Zgadzam się z Easnadh‑san. Sentaro zareagował na ten moment " kliknij: ukryte moja rodzina jest biedna i znakuję ubrania, żeby się nie pomieszały wśród licznego rodzeństwa„to jakiś kit. Ten chłopak ma kolorowe koszule i wygląda raczej na zadbanego, dobrze ubranego paniczyka, aniżeli biedaka. Chce wygryźć Kaoru‑kuna, specjalnie tak powiedział Senowi! Mówię wam ^^.
Jak pierwszy raz zobaczyłam Matsuokiego to myślałam, ze do SnA wkradły się Hetalia. -_-
Zgadzam się z tym, ze pasuje tu jak krowa do wiatraka…
Chociaż miny chłopaków: bezcenne ^^
Przede wszystkim kojarzy mi się bardziej z naszym współczesnym (jak‑mu‑tam) 'Justynem Bimbrem', aniżeli z Beatelsami.
A ten grubcio z wiosłem był zabawny :) szkoda, ze nie zagrał czegoś więcej… tylko jakieś plum‑plum tyle to i ja mogę poudawać :P.
A końcówki nie widziałam, bo mój monitor‑staruszek niedowidzi >.<
Re: Magiczna plwocina
Moim zdaniem anime jest bardzo wciągające.
Urabe Mikoto jest niezwykła. Nie jest nieśmiała, ale nie jest gadatliwa. W prostych słowach (i czynach) potrafi wytłumaczyć coś, objaśnić własne uczucia i rozwiązać problem.
Nie okazuje zbytnio emocji, choć czasem sobie na to pozwala. Nie jest to mułowata Misaki Mei (Another). W pewnych momentach jest szybka jak piorun i ma urocze momenty, w których bardziej przypomina istotę z krwi i kości (te momenty np. gdy spod strzechy włosów wyłaniają się oczy).
Akira Tsubaki mimo iż nie wyróżnia się jakoś specjalnie intelektem i wciąż trudno zobaczyć w tej dwójce parę, daje się lubić. Wszystko dzieje się w zasadzie z jego perspektywy. Znamy jego przemyślenia, sny. O tym co myśli Urabe możemy się tylko domyślać (wraz z Tsubakim ^^)
Ślina. Długo nie mogłam się przyzwyczaić, bo branie do ust śliny jest dość 'obrzydzające'. Ale po tych kilku odcinkach doceniam nietypowość pomysłu.
W opisie anime w kategorii Inne widzę 'supermoce'. Na razie dotyczy to tylko niezwykłych właściwości śliny i mam nadzieję, że tak pozostanie. Urabe nie jest kosmitką (jak mi się z początku wydawało) ma ojca (wspomniany) i oprócz tego, że jest dziwna (naprawdę dziwna) zupełnie realna z niej dziewczyna.
Akcja kręci się wokół rozmów bohaterów, rozmyślań Tsubakiego, przerw śniadaniowych i spacerów we dwoje ze i do szkoły. Zupełnie mnie to nie nuży. Dziwne relacje wytworzone przez ślinę Urabe są podstawą.
Innych bohaterów jest niewielu. Jest siostra Tsubakiego, jego przyjaciel Ueno, Oka (nie spojleruję) i epizodycznie występujący 'inni'. Niewiele postaci, niezbyt wartka akcja, ale cały czas Coś się dzieje. Z napięciem czekam kolejnych odcinków.
Mam nadzieję, że rozmawiacie w kontekście SnA.
Nun, jedyną taką 'panieńką' tutaj jest Yuriko, której się podoba przystojny studencik. Ritsuko wydaje się raczej pracowitą dziewuszką z prowincji. Sentaro w kontekście ludzi, którzy niewiele osiągnęli: ma gdzieś szkołę i wykształcenie, bo bardziej go pociąga Jazz i niezależność, przy czym nie zauważyłam by próbował zdobyć Yuri‑san za pomocą wypasionej bryki.
Zatem do brzegu moi mili. Hitori – bez dygresji.
Aha, zerknęłam do recenzji mangi. Enevi‑san pisze, że większy nacisk jest tam położony na relacje między‑bohaterskie, a muzyka ucieka nieco w kąt. Jeśli rozumiem uznaje to za zaletę, więc może akcja ładnie się rozwiąże.
Bunty studenckie… A Jun‑ni jest studentem? O_o wydawało mi się, że jest trochę starszy.
W każdym razie myślę, że jednak chodzi o jakąś kobitkę.
No i oprócz owego niezadowolonego głosu z tłumu, brak tak naprawdę jakichś elementów deprecjonujących ówczesną sytuację. Gdyby chcieli ten temat jakoś zaznaczyć, wtrąciliby już wcześniej 'zahaczki'. Klimat jest. Winyle i nieco zaniedbane zaułki miasteczka na Kiusiu… Ale Jakoś nikt nawet się nie poskarżył na sytuację społeczną… kliknij: ukryte No oprócz wątku Sentaro, ale to raczej dziecięce okrucieństwo i aktualna przez wszystkie epoki relacja społeczeństwo‑obcy.
NodameC. było ciekawe także ze względu na ewolucję bohaterki. Nodame mimo iż uzdolniona, musiała powściągnąć wodze fantazji i improwizacji, ugiąć się nieco przed zasadami gry…
Tu mamy na odwrót, bo Kaoru jest dobry w 'sztywnej' klasyce i potrzebuje nieco swobody. Dało się do odczuć dwa, może trzy razy, ale tak naprawdę umyka najlepsza część tego rodzaju problemów: czyli postęp. Paniczyk nie robi postępów, a przynajmniej nie pokazuje się tego odbiorcy. ;/
Odcinek był fajny, ale pod warunkiem, że mamy zaplecze jeszcze kilkunastu innych odcinków. Po prostu trochę marnują czas.
Pomarzyć
Ritsuko mnie zdziwiła. Jeszcze jeden podobny ep. i chyba stracę do niej sympatię.
Za bardzo się skupiają na romansowaniu a za mało na graniu. (Przeciwnie niż w Chihayafuru :P)
Nawet Sentaro był w tym epku jakiś taki trochę sztuczny.
Czuję, że się czepiam, ale skoro ustawiliśmy poprzeczkę wysoko, to Niech seria daje radę. Sanowe życzenie.
Re: Co do opisu
Szkoda mi Sentaro, zwłaszcza przy końcówce.
Rzeczywiście kombinacja uczuciowa robi się skomplikowana, zwłaszcza, że wszyscy tutaj się nawzajem raczej lubią i nie chcą nawzajem się ranić. A tu taka gmatwanina.
kliknij: ukryte mały Sen, był śliczniutki ^^.
kliknij: ukryte występ bardzo mi się podobał. 'Jun‑ni' jest ciekawą kreacją. Oprócz głównej trójki na plan wychodzą kolejne postaci, które mają swoje dość znaczne role do odegrania. Myślę, że to będzie kolejny plus tego anime. :)
Jak widać oprócz wątku chrześcijańskiego dochodzi problem ostracyzmu społecznego i konflikt… Jak to dobrze nazwać narodowościowo‑klasowy. Nie wiem. Ten okrzyk kliknij: ukryte „Dosyć mamy czarnego jazzu – to hałas, zagrajcie coś białego” wskazuje, tak mi się wydaje na pewne tendencje i problemy, jakich możemy się spodziewać w następnych odcinkach. Zgrabnie to wszystko jest wplecione moim zdaniem pomiędzy relacje bohaterów i fabułę.
Re: słodko i infantylnie
Ciąg dalszy szczęśliwego pieczenia chleba, który niesie wszystkim radość. Wdzięczni mieszkańcy dziękują za to, że pieczywo pozwala im cieszyć się rodzinnym pałaszowaniem posiłków. Bagietki i rogaliki ratują przed niebezpieczeństwem sztormu i stanowią pociechę dla zalęknionych dzieci, którym trzęsą się oczy. Następnie wszyscy dziękują sobie nawzajem, czasem się przepraszają, znów sobie dziękują i na koniec drugiego aktu zjadają wesoło chleb i bułki z rodzynkami. kurtyna. koniec.
Nawet gdy ponure niebo wróży burzę, motywująca wesoła muzyczka nie pozwala się młodym widzom zanadto bać o życie bohaterów wobec tak przerażającego zdarzenia jak nawałnica. :P
W zasadzie rządzi grafika. Szkoda, że fundusze poszły na sfinansowanie realistycznego oddania wizerunku chałek, ciastek, bagietek, bułek bułeczek i chlebów zamiast na coś na co rzeczywiście warto by patrzeć. Pejzaże są bardzo malarskie, a mieszkańcy nadmorskiego miasteczka mają indywidualne rysy i starannie zaprojektowane ubrania. (superbogate wyposażenie stroju symulującego mieszczański wygląd z odpowiedniej epoki, będący w rzeczywistości ubiorem z najdroższych materiałów z dodatkiem wstążek, chustek, falbanek i innych dupereli niezbędnych by oddać wizerunek prawdziwego mieszczucha).
Nie wiem kto pisał teksty postaci, ale wszystko jest lepsze od ich irytującego śmiechu który występuje zawsze w momentach zupełnie nie zabawnych, a potęguje moją chęć by posłać irytujące 'chichotki' w diabły.
Re: Co do opisu
hitsujin – zgadzam się. Też mam takie przeczucie, ale na razie ten wątek został dopiero napoczęty. Zastanawia mnie jaką rolę będzie odgrywał później.
Nic tylko czekać na rozwój wydarzeń
Re: Co do opisu
Re: Jazz!
Właściwie liczę na niespodzianki :)
Re: Jazz!
Przeczucie dotyczyło ogólnego klimatu, kreski (ubiorów) i jazzu. Tego typu jazz kojarzy mi się właśnie z wcześniejszą (jak dla mnie) epoką.
Re: Jazz!
Pierwsza połowa – uśmiałam się stenie XD, Sentaro był niesamowity. W drugiej siedziałam jak na szpilkach. Ach te nieporozumienia…
Już wiem, że Ending Altair szczególnie przypadł mi do gustu, początek melodii kojarzy mi się z „Dream a Little Dream of me”. Kawałki Jazzowe są również świetne ^^
Podoba mi się, że wszystko dzieje się w latach 60.
Podoba mi się klimat drobnomiasteczkowy, podobają mi się wnętrza. To w jaki sposób słońce oświetla pomieszczenia i pewien nieład. Śmieci, firanki, meble. Podobają mi się okolice i ubrania.
Czekam na kolejne odcinki z utęsknieniem.
Jazz!
Kreska
Muzyka
Oto co już mi się podoba po 1 ep.
Okularnik, Przewodnicząca i Buntownik.
Okularnik przypomina trochę Aratę z Chihayafuru. Ściąga na siebie uwagę jako wybitny uczeń i to z wielkiego miasta, wyglancowany i z pozoru zadzierający nosa.
Przewodnicząca – super miła, nie zrazi ją pański wygląd ani odpychające zachowanie ani tym bardziej… Mm a więc grasz na fortepianie? Intresting...
Buntownik – wielki, wygląda jak bosman, perkusista, bijatyki – tak, szkoła – nie, muzyka – jaaaazz. Czy tylko ja lubię go od pierwszego wejrzenia?
Rysunek postaci jest realistyczny, w różnych ujęciach różnie to wygląda, ale na mnie robi wrażenie brak wielkich oczu, kreski zamiast ust, kolorowych żelowych fryzur i szpiczastych podbródków.
Muzyka: Ten pan gra na fortepianie, a ten drugi lubi jazz… niech ktoś ma w tym anime jeszcze skrzypki i będę „totemo ureshii”.
Nawiązuje się trójkącik uczuciowy. I zespół muzyczny… A pomiędzy? Zobaczymy ;)
Re: Infantylna Index
Re: Magiczna plwocina
Gapa jestem.
Magiczna plwocina
Dołączam się do komentarzy poniżej.
Urabe bije na głowę, innych dziwnych bohaterów. Bardzo podoba mi się jej seiyuu. Głos zaskakująco niski… a może po prostu każdy moment gdy otwiera usta (nie po to by się ślinić ^^) mnie zaskakuje. Spodziewać się można takiej omdlewająco cichej ptaszyny jak Misaki Mei z „Another”. A nie. :). No i jej śmiech. Złote.
Kreska postaci nie podoba mi się tak na pierwszy rzut. Ostatnio zaczęły wychodzić anime o bardzo upiększonej kresce. Jednakże.
Z tego co się zorientowałam, (Wiki) źródłem anime jest one‑shot z 2004, a seria komiksowa powstała w 2006. Wymyślam więc, że kreska jest taka a nie inna, dla zachowania wierności źródłu….
Wbrew , Urabe nie nazwałabym ślicznej, ani nawet ładnej. Ale mam przeczucie, że tutaj panuje swego rodzaju naturalizm. Nie chodzi o to, by bohaterki były dziewojami o smukłych kształtach, pięknych biustach i słodkich usteczkach, a chłopcy przystojniakami. Myślę, że się przyzwyczaję. Zwłaszcza, że oniryczne animacje, są bardzo sugestywne i tworzą dziwny klimat.
Muzyka op i ed jest w porządku. Nie powala na kolana, ot piosenki. Obie wykonane przez Ayako Yoshitani, ta sama pani podkłada głos Urabe. Po jednym wysłuchaniu brzmią podobnie ^^.
Co z tego będzie?
Intrygujące.
Re: temat
Re: Żaden klon
W Usagi Drop humor jest wyważony, nie ma mowy o fanserwisie, problemy są przyswajalne.
kliknij: ukryte W końcu Rin w UD traci ojca‑dziadka, ale znajduje ciepło dom i rodzinę w nowym otoczeniu. Po początkowych odcinkach, jest już weselej. W „Papa” dziewczynki tracą rodziców, dom i jest im naprawdę ciężko, bo Yuuta w przeciwieństwie do Daikichiego wciąż się uczy i nie radzi sobie wyraźnie z sytuacją. W dodatku Rin jest zupełnie świadoma jej sytuacji, a mała Hina dowiaduje się o prawdzie dopiero na końcu.
Tak więc problem przedstawiany w „Papa” zasługiwał by nawet na miano bardziej dramatycznego, ale jest przedstawiony w mniej 'smaczny' sposób i dlatego przegrywa z UD. Komedia komedią, nie mam nic przeciwko. Ale trzeba się na coś zdecydować. W „Papa” tej decyzji brakuje.
P.S.
Skoro poważniejsze, to nie bardziej.
Ukryto wskazany fragment i przy okazji zamordowano niepotrzebny apostrof – po co on tam? Moderacja