x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Fabuła i Postacie :)
Re: Fabuła i Postacie :)
Re: Fabuła i Postacie :)
Re: Junjou Romantica
Trudno się z tym nie zgodzić. Swój zarzut kierowałam wyłącznie do postaci Kany, w pewnym sensie jako przeciwwagę dla krytyki Murano. Moim zdaniem Kana była w tej fabule tylko narzędziem i może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jej działaniami nie kieruje żadna logika, a jedynie wymogi fabuły.
Re: ach te niestałe kobiety!
No właśnie o to chodziło, trochę za dużo tu postaci, które istnieją tylko po to, żeby spełniać w fabule określone zadanie i zniknąć. Kana przyszła, zrobiła co do niej należało, pchnęła akcję do przodu i poszła, bo już nie była potrzebna. Inną taką postacią jest ten chłop z pasożytem w szczęce (nie pamiętam imienia), kliknij: ukryte który był wprowadzony tylko po to, żeby Izumi nie musiał własnoręcznie zabić matki, a potem słuch po nim zaginął.
Re: ach te niestałe kobiety!
Re: ach te niestałe kobiety!
Nie, raczej miałam na myśli to, że istnieje więcej niż jedna możliwa reakcja na taką sytuację i jest ona zależna w dużej mierze od charakteru. Jedna osoba będzie mieć traumę do końca życia, a druga otrząśnie się po paru dniach. Nie ma reguły.
Ja wiem czy ona nie zareagowała… kliknij: ukryte Przecież w trakcie tego wyła jak opętana i nawet nie mogła się sama utrzymać na nogach. A potem też nie sprawia wrażenia specjalnie radosnej. No i była wtedy w szoku, może nie pamięta dokładnie co się działo, czy coś. A może jest tym typem osoby, która tłumi w sobie emocje, nie wnikam w takie szczegóły. No i jednak cały czas się niepokoi, bo bliska jej osoba w krótkim czasie dosyć drastycznie się zmieniła, a ona nie rozumie dlaczego, a z drugiej strony chyba boi się dowiedzieć. Nie widzę w tym nic jakiegoś strasznie dziwnego. Ona przynajmniej tego Shinichiego zna od lat, kliknij: ukryte a nie tak jak tamte dwie obywatelki, zapałały miłością gorącą jak wiadro wrzątku po dwóch dniach znajomości :D.
Mało ważne, przynajmniej (jak do tej pory) nie zachowała się jak kretynka tylko po to, żeby fabuła szła do przodu, więc póki co nie dała mi jeszcze powodu, żeby ją znielubić.
Kto ci wmówił takie smutne rzeczy, że każda postać musi być inteligentna? ;)
Re: Dziwna filozofia
Cóż. Matka Arimy to klasyczny przykład przerostu ambicji i posługiwania się dzieckiem do spełnienia własnych niezrealizowanych marzeń. To, niestety, nie jest wcale jakiś bardzo odosobniony przypadek. kliknij: ukryte Była rygorystyczna i tresowała swojego syna, tworząc z niego robota do wygrywania konkursów, zupełnie zaniedbując takie drobiazgi jak wpojenie mu miłości do muzyki i fortepianu. Ważne było tylko to, żeby zagrał wszystkie nuty jak od linijki, jego osobowość nie miała żadnego znaczenia. To akurat zauważają praktycznie wszystkie postaci i to z tego szydzą nazywając Arimę marionetką mamusi itp. kliknij: ukryte Niekoniecznie musieli sobie zdawać sprawę z tego, że ten terror doskonałości przybiera rozmiary zwykłej przemocy domowej – np. taka Tsubaki widziała u Arimy siniaki, ale znając jego niezdarność i sama będąc dzieckiem, nie miała żadnych podstaw, by nie wierzyć w jego wyjaśnienia. Natomiast nie zauważyłam, żeby ktoś pochwalał jej publiczny wybuch, być może nikt nie zdążył na to zareagować, bo w końcu zaraz potem umarła. Bardziej mnie zastanawia, co w tym czasie robił jego ojciec, w sumie niewiele o nim wiadomo.
A co do samego Arimy. To była mimo wszystko jego matka i myślę, że na jakiś tam swój sposób jednak ją kochał i chciał ją zadowolić. kliknij: ukryte W końcu, to matka powiedziała, że „jego osiągnięcia są dla niej najlepszym lekarstwem”. I być może właśnie wyrzuty sumienia związane z tym, że zawiódł, bądź co bądź, najbliższą sobie osobę i nie zdołał zapobiec jej śmierci, no i też to jakie były jego ostatnie słowa skierowane do matki, wywołały w nim tą blokadę, którą po dzięciecemu odebrał jako „karę”.
Zaś wątek Kaori budzi mój niepokój. Skoro zbudowano już taką solidną traumę wokół Arimy, to wątek kliknij: ukryte jej choroby można było sobie spokojnie odpuścić. No, chyba, że twórcy mają zamiar zadusić widza dramatem. Obawiam się, że historia może zatoczyć koło, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo to już byłaby gruba przesada. Kategorycznie żądam happy endu w tej serii! ^^
Część może być zwyczajnie słabo rozreklamowana albo trudno dostępna w Polsce. To że coś jest mało znane, nie oznacza z automatu, że to albo gniot albo arcydzieło, to zbyt duże uproszczenie.
PS. Czy tylko ja uważam Murano za znacznie lepszą (w sensie: znacznie mniej irytującą) postać od Kany (która notabene wydaje mi się kolejną chodzącą deus ex machiną w tym anime, kliknij: ukryte usuniętą gdy przestała być już potrzebna)?
Ale tak poza tym, to zaskakująco dobrze mi się to ogląda i z ciekawością czekam na to, co będzie dalej.
PS.
Żeby ona poszła w JAKIMŚ kierunku… Ona się rozproszyła w tyle miejsc, że praktycznie nic z niej nie zostało, ot co.
(Oprócz Sousuke. Sosuke jest dziwny. Ale widocznie trzeba było czymś zrekompensować normalność Rina xP)
Re: O recenzowaniu słów kilka...
Nie chciałabym dolewać oliwy do ognia, ale to się, niestety, zdarza. Dajmy na to, w recenzji do anime Hyouka, recenzent w podsumowaniu pisał coś o „fanatycznych wyznawcach KyoAni” jako jedynej grupie, której może to przypaść do gustu. Możesz się ze mną nie zgadzać, ale moim zdaniem to już podpada pod obrażanie widzów, którym to anime się podobało.
Po recenzji głównej widać, że się dało, choć pewnie było to nieco trudniejsze.
Re: Czy to nowy trend....
Chodziło mi tylko o to, że opinia jednostki nie jest wyznacznikiem jakości utworu, ale widzę, że nie chcesz tego zrozumieć, a ja nie mam ochoty w kółko powtarzać tego samego.
Źle powiedziałam. Ma prawo twierdzić, ale nie będzie mieć racji, nie zabronię nikomu być ignorantem.
Niniejszym kończę swój udział w tej dyskusji, bo powiedziałam już wszystko, co miałam do powiedzenia w tej kwestii. Dalsze posty byłyby tylko powtarzaniem w kółko tego samego innymi słowami.
Obiektywne jest stwierdzenie, że kwadrat ma wszystkie boki równe i kąty proste. Subiektywne jest stwierdzenie, że bardziej by mi się podobał, gdyby jeden bok miał dłuższy i był pochylony o 30 stopni w prawo. Ale to, że mi się nie podoba, nie znaczy, że jest złym kwadratem :)
Możesz napisać, że muzyka/fabuła/bohaterowie ci się nie podobali. Ale jeśli piszesz, że muzyka/fabuła/bohaterowie byli źli, to powinieneś to umotywować inaczej niż „bo mi się nie podobali”, bo pisząc, że coś jest złe/źle wykonane – stwierdzasz fakty, które z definicji powinny być prawdziwe dla wszystkich. Nie możesz się w tym momencie zasłaniać swoim gustem.
PS. A ściany są fascynujące. Chociaż ja wolę patrzeć niż z nimi rozmawiać :)
I ze wszystkim tak jest. Mogę wielbić jakieś anime, zdając sobie jednocześnie sprawę z jego wad i mogę jakiegoś nie lubić, dostrzegając jego zalety.
Jest subtelna różnica pomiędzy „to jest słabe” a „to mi się nie podoba”.
I dzięki za zaznaczenie ironii, jest subtelna jak wystrzał z pancernika.
I od razu podkreślam, żeby nie było nieporozumień – nie oglądałam tego anime. Nie mam nic przeciw negatywnym opiniom dla czegokolwiek, o ile są sensownie umotywowane.
Gościu, zdecydowanie za dużo spoilerujesz w recenzji. Co prawa Clannada nie oglądałam, ale widziałam Kanon, więc jeśli oba są zbudowane na podobnym schemacie (a obstawiam, że są), to wszystkie tajemnice odnośnie bohaterów są odkrywane stopniowo. Skoro seria skupia się na rozwiązywaniu problemów bohaterek, to zdradzanie w recenzji po kolei na czym owe problemy polegają, jest raczej nie na miejscu. Dla porównania polecam przeczytać recenzję główną.