x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: wtf?!
Chciałam przy okazji zauważyć, że mój komentarz jest odpowiedzią do konkretnego posta o konkretnej treści, którego autor pytał o to, co twórca anime chciał przekazać wstawiając takie wątki do swojej historii. Odpisałam, że moim zdaniem nic – poza tym, że taką miał wizję świata przedstawionego. Bo szczerze mówiąc śmieszy mnie trochę dorabianie do tego jakiejś ideologii i doszukiwanie się w tym głębi. Ot, pomysł jak każdy inny. Nie wiem na jakiej podstawie wyciągnąłeś tą całą resztę o moich rzekomych problemach.
Co do dyskusji – to przyznaję się bez bicia, że za bardzo tego nie śledzę, ale po przejrzeniu komentarzy z tanuka (zwłaszcza tych starszych, z okresu emisji anime) można zauważyć, że wiele osób zwracało na ten aspekt anime uwagę. Poza tym, podkreśliłam, że to moja teoria spiskowa, nie przedstawiam jej jako obiektywny fakt.
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: Odcinek 5, czyli różowy ending śpiewany wraz z bandą daimonów... xD
Może ja jestem jakaś lewa albo mój mózg jest za bardzo poetycki, ale to nie jest dla mnie jakoś dziwne, że ktoś pachnie wiatrem, spotkałam się już kiedyś (myślę, że nie raz) z takim określeniem i nawet zdarzyło mi się samej go użyć. Wyobrażam sobie, że tak musiałby pachnieć Włóczykij z Muminków :).
Re: Oczekuję katastrofy epickich proporcji - i się doczekałam :D
Od początku obawiałam się samego pomysłu na wątek romansowy, ale to jest jedynie gwóźdź do trumny, bo całość jest raczej mocno durna. Postaci rzadko wykazują jakiekolwiek ludzkie zachowania, za to mają tendencję do robienia problemów z niczego i po prostu niezbyt dają się lubić. Nie wiem, czy to było zamierzone, ale z Haru wyszedł totalny oblech, którego mam ochotę zdzielić w łeb ciężkim narzędziem za każdym razem, gdy włazi w kadr. Fabuła wydaje się miejscami strasznie głupia i naiwna (ciężko mi wybaczyć zmarnowany potencjał wątku zdobywania zaufania skrzywdzonego dziecka, z tego mogło wyjść coś naprawdę ładnego, ale to jeden z najmniejszych problemów tej historii), a wydarzenia nie bardzo się z sobą lepią, jakby ich jedynym celem było maksymalne komplikowanie fabuły, bez względu na to, czy to ma sens. Również rozwój relacji między bohaterami nie został przedstawiony specjalnie wiarygodnie. Być może wyszło tak kiepsko przez przeskoki czasowe – teraz wygląda to tak, że aby zdobyć sympatię nieufnego dziecka z domniemanie ciężką przeszłością, wystarczyło dać się wylizać przez psy, robić ładne śniadanka, nagminnie naruszać przestrzeń osobistą i złożyć obietnicę. Już nawet w Shounen Maid poradzili sobie z tym tematem znacznie zgrabniej, a to tylko zwykła prosta komedyjka, a nie poważne anime dla poważnych ludzi lubiących poważne rzeczy :P.
Jestem w stanie przetrwać kiepskawą fabułę, jeśli uwielbiam postaci. Jestem też w stanie przetrwać kiepskawe postaci, jeśli fabuła jest świetna (choć to już nieco trudniej :)). Tu nie mam ani jednego, ani drugiego i brak mi nadziei na poprawę tego stanu, więc w tym momencie odpuszczam moją przygodę z tym tytułem.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
To ma sens, jeśli porównujemy realizację wątków z mangi. Natomiast całkowicie bez sensu jest zarzucać adaptacji, że nie zawiera elementu, którego w pierwowzorze nie było. To nie jest nowa wersja anime z 92 roku, więc nie ma obowiązku realizować tamtych pomysłów, nawet jeśli podobały się fanom. A tak na marginesie, ja osobiście uważam, że anime powinno bronić się samo, a znajomość pierwowzoru tylko przeszkadza w oglądaniu, bo automatycznie wprowadza element porównywania i trudniej jest się zwyczajnie dać porwać historii, kiedy ciągle ma się włączony tryb „ale w mandze było inaczej!”.
Notabene, to całkiem ciekawe, że akurat w przypadku Sailorek ludzie tak cenią inwencję twórczą w zmienianiu oryginalnych wątków, kiedy zazwyczaj jest odwrotnie i każde odstępstwo od mangowego pierwowzoru jest traktowane prawie jak obraza jakiejś świętości ;)
Re: Pierwsze wrażenie
Ale za to cały odcinek cieszyła mi się paszcza i jest tak słodko, ślicznie i uroczo, że chcę jeszcze! ^^
Yup, Superloversy mogą zgnić, wolę szotę w falbankach XD
Po drugie – rytualne samobójstwo jest elementem bardzo konkretnej kultury, więc rozpatrywanie tego z pominięciem kontekstu kulturowego jest raczej bez sensu. A analogia z teatrem jest mocno nietrafiona.
Re: pytanie
Re: Spóźniona odpowiedź
A co do dalszej części posta, to owszem, zgadzam się z większością, ale mimo wszystko uważam, że można było to wyrazić innym gestem, nawet gwałtownym, a to było zwyczajnie wulgarne. A w serii, która raczej bazowała na subtelnościach (przy pokazywaniu sfery uczuciowej zwłaszcza) było dla mnie poważnym zgrzytem, zupełnie jakby ktoś tę scenę wyciął z innego anime.
Dla mnie dużo bardziej OOC była scena kliknij: ukryte zlizywania łez z przedostatniego odcinka. Taki „zwierzęcy” gest tak bardzo nie pasował mi do raczej stonowanego i dystyngowanego Bona (i do charakteru całej serii w ogóle), że przez dłuższą chwilę byłam poważnie wybita z rytmu.
I swoją drogą, ocenianie postaci jako nieciekawych, przez pryzmat Kikuhiko, który na swój rozwój miał dziesięciokrotnie więcej czasu, wydaje mi się trochę na wyrost.
Oczekuję katastrofy epickich proporcji
Pierwszy odcinek nie był co prawda jakoś strasznie zły (choć opening to chyba będzie mnie prześladował w koszmarach), ale szczególnie dobry też nie. Wyczuwam dużo dramy, z czego, przynajmniej na razie, część wydaje się niepotrzebna. kliknij: ukryte (Bo np. to, że mały jest sierotą to za mało, musieli się jeszcze nad nim znęcać. I to nie mogło być zwykłe znęcanie, tylko wyrafinowane techniki przypalania stóp papierosami.) A tak już całkiem btw, ludzie w tej Kanadzie mają bardzo niefrasobliwe podejście do rozdawania osieroconych dzieci.
A co do bohaterów… Nie mogę się zdecydować, który z nich jest bardziej nieprzystosowany do życia w społeczeństwie. Ale już wiem, że na pewno nie polubię się z Haru. Nie wiem jaki był pomysł na jego postać, chyba miał być takim pozytywnym lekkoduchem o złotym sercu, ale wyszło z tego… Nawet nie wiem jak to nazwać, ale na wszelki wypadek trzymałabym tego gościa na długość ramienia. Co najmniej. Haru jest dziwny. I nadal nie rozumiem, po co do tego całego bajzlu wciskać jeszcze yaoi.
Tak że – mdłości nie było, ale sceptycyzm jest zachowany. Zobaczę jak się to dalej potoczy.
Jednak bardziej męczy niż raduje ;__;
Niby miewa toto jakieś przebłyski czegoś sympatycznego, ale jednak przez większość czasu dominuje nuda, monotonia i irytacja. Odcinki trwają po 10 minut, a potrafią ciągnąć się jak dziad po schodach.
A postaci… O Boże, o Jezusie, tak bezdennie mdłej zbieraniny już dawno nie widziałam. Osobowość większości z nich (a może nawet wszystkich) została zredukowana do jednej cechy charakteru. Na specjalne wyróżnienie zasługuje Mari, bo napisać tak paskudną postać to jest jednak sztuka. Jak słyszę ten jej skrzek, to mam ochotę wyłączyć dźwięk. Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby ochotę z własnej woli spędzać czas z taką zrzędliwą jędzą.
Jedynymi postaciami, które dają się lubić i nie budzą morderczych instynktów są Tsuyopon i Yukirin. Mam wrażenie, że to anime byłoby dużo lepsze, gdyby fabuła kręciła się wokół nich.
Re: Sekwel dawać!
Re: Sekwel dawać!
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: oh ah
Nie powiedziałabym. Przecież tak naprawdę Uchouten Kazoku opowiada o bardzo uniwersalnych ludzkich sprawach – kliknij: ukryte rodzinie, utracie bliskiej osoby, odpowiedzialności, poczuciu winy, roli poszczególnych członków rodziny i takich tam różnych i wiedza o tym, czym są tanuki i tengu nie jest wcale do niczego potrzebna. Ten cały folklor to w sumie tylko otoczka, dodająca blasku i humoru, ale jednak sama w sobie nie będąca najbardziej istotnym elementem. Albo może tylko tak mi się zdaje, bo moja wiedza o japońskiej kulturze kończy się na anime i „Shogunie” przeczytanym do połowy, a Uchouten Kazoku i tak ma u mnie dyszkę z gwiazdką. W każdym razie, jak ktoś się nie zna, to też może śmiało się za ten tytuł brać i coś z niego wyciągnąć.
Już zdecydowanie cięższe i bardziej hermetyczne było pod tym względem „Hoozuki no Reitetsu”, z którego właściwie nie da się czerpać pełnej radości bez głębszej znajomości tematu.
O dziewczynie wpadającej na szafy i niepotrzebnej dramie
kliknij: ukryte Może coś przeoczyłam, ale czy ktoś podał jakiś racjonalny powód, dlaczego Chiaki musiał powrócić do swojego czasu? Już pominę to, że przemilczenie tego, na czym opierała się jego motywacja (a więc po co właściwie chciał zobaczyć ten obraz), jest dla mnie mocno zbrodnicze. Cóż, podobnie jak większość komentujących, uważam ten końcowy „twist” za mocno nietrafiony, jakby ktoś koniecznie nie chciał zrobić klasycznego happy endu. Był fajny potencjał na film o dojrzewaniu i konsekwencjach własnych wyborów, a finalnie wyszła z tego kolejna opowiastka o niespełnionej miłości. Trochę szkoda.
Re: W tym szaleństwie jest metoda
Re: Opowiedz mi historię...
Re: W tym szaleństwie jest metoda
1. Osomatsu
2. Karamatsu
3. Choromatsu
4. Ichimatsu
5. Jyushimatsu
6. Todomatsu
Ale w sumie to chyba lepiej rozróżniać po kolorach :)
Re: Opowiedz mi historię...
A seria może i niszowa, ale przecież wcale nie aż tak hermetyczna, jakby się mogło wydawać. W ogóle nie czułam tego zagubienia, które miałam np. przy Hetalii albo Chihayafuru.
Re: Opowiedz mi historię...
W każdym razie teraz siedzę i cierpię, bo mi się odcinki skończyły :(.