Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

jolekp

  • Avatar
    jolekp 3.05.2014 14:44
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!!"
    Ja po prostu odczuwam straszny dyskomfort, jeśli nie mam na nosie okularów choćby przez kwadrans, a soczewek nie noszę. Zgadzam się, że to w dużej mierze kwestia osobistych preferencji, ale dla mnie widok sportowca w okularach nie jest specjalnie szokujący (a już zwłaszcza jeśli mówimy o szkolnym klubie sportowym). Natomiast dziwi mnie, że ktoś może uważać to za wadę anime samego w sobie.
  • Avatar
    jolekp 3.05.2014 13:05
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!!"
    Noszę od ponad 15 lat okulary o dużej sile rażenia (około -8 dioptrii) i całe życie ćwiczyłam na wfie w okularach i nie widziałam w tym problemu (czasem zdarzyło się, że oprawki wgniotły się człowiekowi w nos, ale poważniejszych problemów nie było). Problemem byłaby raczej próba zrobienia tego bez nich, bo mogłabym się zorientować, że piłka do mnie leci w momencie przyjęcia ciosu na twarz :). Wszystko się da robić w okularach, nawet przewroty w tył i w przód, jedyny problem mógłby być z pływaniem. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie osoby z dużą wadą wzroku grającej bez okularów (wyczynowi sportowcy mają chyba takie specjalnie mocowane, coby im nie spadały).
    Co do samego anime, to żałuje, że zaczęłam je oglądać. Bo czekanie na kolejne odcinki jest jak tortura :). Jest w nim wszystko to, co podoba mi się w seriach sportowych i mam nadzieję, że taki poziom się utrzyma i nie wprowadzą nagle jakichś supermocy.
  • Avatar
    jolekp 1.05.2014 21:50
    Re: Fenomenalne
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi Reverse"
    „Monster” to przede wszystkim inny gatunek, więc nie bardzo jest sens to porównywać. Ja nigdy nie sugeruję się przy ocenianiu innymi anime. Bo niby czemu nie mogę dać jakiejś durnej odmóżdżającej komedii takiej samej oceny jak czemuś ambitnemu, jeśli przyjemność z oglądania obu była porównywalna :).
  • Avatar
    A
    jolekp 29.04.2014 13:48
    Komentarz do recenzji "Isshuukan Friends"
    Najwłaściwszym słowem opisującym to anime będzie prawdopodobnie „milutkie”. Takie właśnie mam odczucia po pierwszych trzech odcinkach – zapowiada się bardzo sympatyczne anime w sam raz na odprężenie po ciężkim dniu. Nie będzie to pewnie żaden „hit sezonu” – ale ja tam lubię takie spokojne serie, w których niby nic się nie dzieje. Graficznie też jest bardzo ładne, pomijając to, że postaci są praktycznie cały czas zarumienione ;). W każdym razie, jak dotąd jestem bardzo pozytywnie nastawiona. Mam tylko nadzieję, że twórcy nie zaserwują nam jakiejś potężnej dramy związanej z przypadłością Kaori (a po trzecim odcinku wydaje mi się, że niestety na to się zanosi).
  • Avatar
    A
    jolekp 29.04.2014 13:29
    Komentarz do recenzji "Fruits Basket"
    Mój główny problem z seriami shoujo polega na tym, że są one przeznaczone dla odbiorcy mniej więcej dekadę ode mnie młodszego. Zatem wszelkie problemy bohaterów są mi najczęściej zbyt odległe, bym mogła się nimi przejąć i zainteresować (co nie znaczy, że nie zdarzają się od tej reguły wyjątki). I nie inaczej też było z Fruits Basket, które przepełnione jest wręcz taką nastoletnią naiwnością, dużą dozą dramatyzmu i momentami przesadną słodyczą. A jednocześnie jest w nim coś tak uroczego i zabawnego, że bez przymusu włączałam kolejne odcinki. Jestem prawie pewna, że seria bardziej by do mnie przemawiała, gdybym obejrzała ją 10 lat temu, ale i tak była bardzo przyjemną odskocznią od rzeczywistości.
  • Avatar
    jolekp 28.04.2014 00:16
    Komentarz do recenzji "Nisekoi"
    Dopiero zaczyna być denerwujące? Cierpliwy człowiek z ciebie, ja wymiękłam po 6 odcinkach ^^
  • Avatar
    A
    jolekp 22.04.2014 14:02
    Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
    Komentarz do recenzji "Nagi no Asukara"
    Nie wystawiłam oceny, gdyż darowałam sobie oglądanie w okolicach 10 odcinka. Jakiś czas temu stwierdziłam, że nie warto marnować czasu na męczenie się z seriami, które mnie nudzą. A przy Nagi no Asukara nie trzymało mnie nic. Fabuła mnie nudziła, postaci były mi doskonale obojętne, świat przedstawiony mnie nie urzekł i jakoś nie potrafiłam się przejąć sytuacją bohaterów. Być może później coś się tam zmienia, ale zupełnie nie mam ochoty tego sprawdzać :).
    Podczas oglądania nie mogłam się oprzeć uczuciu, że to wszystko jest strasznie podobne do AnoHany. Prawie taki sam zestaw bohaterów, ten sam irytujący łańcuch romantyczny, a Manaka wyglądała jak Menma ze zmienionym kolorem włosów i w innej sukience. AnoHana miała jednak tą przewagę, że tam dramat był bardziej namacalny, rzeczywisty, a do tego była ponad dwukrotnie krótsza, więc nie zdążyła sobą zmęczyć.
    Nagi no Asukara w ogóle mnie do siebie nie przekonało, ale nie miałam co do niego specjalnych oczekiwań, więc nie jestem też jakoś szczególnie rozczarowana. Ot, kolejna przeciętna rzecz do szybkiego zapomnienia.
  • Avatar
    jolekp 16.04.2014 20:04
    Re: Coraz dziwniejsze(gorsze ?)
    Komentarz do recenzji "Yowamushi Pedal"
    A Giant Killing? 100% fabuły to albo mecze albo treningi, zero jakiejkolwiek obyczajówki, zero super­‑mocy, a nie powiedziałabym, że można na tym zasnąć, choć za piłką nożną „na żywo” nie przepadam. Tak że, da się :)
  • Avatar
    jolekp 11.04.2014 14:05
    uzupełnienie
    Komentarz do recenzji "Kaiji"
    No cóż. Po obejrzeniu całości zaczynam rozumieć rozczarowanie recenzenta. Co nie znaczy, że w pełni podzielam jego zdanie :).
    Anime w ogólnym ujęciu jest dobre, a momentami nawet bardzo dobre. Głównym problemem jest to, że poziom poszczególnych rozgrywek był bardzo nierówny. Pierwsza gra była genialna w swojej prostocie, miała dobrze rozplanowane tempo, które z jednej strony pozwalało wszystko dobrze zrozumieć, a z drugiej nie ślimaczyło się, więc nie było kiedy się znudzić. A przy tym naprawdę trzymała w napięciu. We wszystkich pozostałych już mi czegoś zabrakło.
    Jeśli chodzi o drugą grę – to jej największym mankamentem jest całkowite odarcie z dramaturgii.  kliknij: ukryte 
    Stosunkowo najgorzej oglądało mi się chyba rozgrywkę z kartą E. Głównie z tego względu, że była to zwykła zabawa w przewidywanie, a tego nie lubię.  kliknij: ukryte  Ale było też kilka momentów, które potrafiły chwycić za gardło.
    Zabawa w loterię to już w ogóle było dla mnie wielkie rozczarowanie. Przede wszystkim dlatego, że nie rozumiem po co właściwie do niej doszło.  kliknij: ukryte 
    Podsumowując – anime rozpoczyna mocnym uderzeniem, a potem nieco się uspokaja, pozostając na mniej więcej równym poziomie przez resztę czasu. Więc jeśli komuś bardzo spodobał się początek i nastawi się, że dalej będzie tak samo, to faktycznie może się trochę rozczarować. Ale nie powiedziałabym, że ta seria jest nudna. Ja się nie nudziłam. Moim zdaniem jest dobra. To dużo i mało jednocześnie, bo miała zadatki na bardzo dobrą, ale chyba twórcom zabrakło trochę pomysłów  kliknij: ukryte  a chyba nie do końca o to chodzi w serii o hazardzie.
    Pomijając już samą fabułę – podobało mi się to, że seria pokazywała dużo prawdy o ludzkiej naturze i to o tej jej stronach, o których zazwyczaj woli się nie pamiętać. Inna sprawa, że robi to w sposób bardzo dramatyczny, co podkreśla dodatkowo dosyć patetyczny narrator. Cała seria rysowana jest bardzo grubą kreską – dosłownie i w przenośni. To czy taka konwencja się spodoba, to już zależy od widza.
    Natomiast jeśli chodzi o bohaterów to w pewnym sensie, są dla mnie oni fenomenem. Jest to chyba pierwsza seria z jaką się spotykam, w której żadnego bohatera nie można obdarzyć sympatią. Wszyscy prezentują taki typ człowieka, którego nie chce się spotykać w codziennym życiu. Naturalnie, kibicowałam Kaijiemu, ale nie mogę powiedzieć, żebym lubiła tego bohatera. Podobał mi się jednak sposób w jaki się rozwijał, przeżywane doświadczenia miały na niego wpływ i wyleczyły go w pewnym stopniu z naiwności, ale nie pozbawiły go przy tym człowieczeństwa.
    Podsumowując, „Kaiji” to dobre anime i raczej nie będę żałować spędzonego przy nim czasu. Pozostaje mi tylko sięgnąć po drugi sezon i mieć nadzieję, że tym razem zakończenie w pełni mnie usatysfakcjonuje.
  • Avatar
    A
    jolekp 8.04.2014 22:48
    Komentarz do recenzji "Kaiji"
    Na razie jestem po 8 odcinkach i jest nieźle. Dawno nic mnie tak nie trzymało w napięciu (gdyby nie to, że nie mam paznokci, to obgryzłabym je do szczętu). Za każdym razem byłam zdziwiona, że minęło już to 20 minut i jak w hipnozie włączałam kolejne odcinki. Nie wiem jak anime prezentuje się dalej, ale jak dotąd nie było kiedy się nudzić.
    Fajny pomysł na grę hazardową – niby taka zupełnie prosta, zwyczajna, zdawałoby się, że opiera się tylko na szczęściu, że nie ma jak tu wymyślić jakiejś strategii czy oszukiwać, a tu taka niespodzianka :). Podoba mi się też to, że te strategie nie są wzięte z kosmosu, tylko mają logiczne podstawy. Nie są to zagrywki typu „przewidziałem, że przewidzisz, że to zrobię, więc zrobiłem dokładnie odwrotnie”, ale coś na co mogłaby wpaść w sprzyjających okolicznościach dostatecznie inteligentna osoba.
    Jak dotąd jestem jak najbardziej zadowolona i mam nadzieję, że dalszy ciąg również mnie nie zawiedzie.
  • Avatar
    jolekp 8.04.2014 19:17
    Komentarz do recenzji "Free!"
    Owszem, sportowe anime mogą być fajne. A najfajniejsze jest w nich to, że można je oglądać nie lubiąc danej dyscypliny, a nawet nie znając jej zasad, a i tak ma się niezłą frajdę. Sportowe anime to nie to samo co mecz czy olimpiada – to są zupełnie inne emocje (więc to, że nie lubisz sportu, nie znaczy, że anime o takiej tematyce nie może ci się spodobać). Problem w tym, że Free zupełnie nie jest sportowym anime i nawet nie próbuje takiego udawać. To są szkolne okruchy życia z dużą dawką dramy (moim zdaniem zupełnie niepotrzebnej), a pływanie to tylko pretekst do pokazywania nagich chłopięcych torsów. Fanserwis to klucz do sukcesu :)
  • Avatar
    A
    jolekp 20.03.2014 14:50
    Dobre, ale mogło by być lepsze
    Komentarz do recenzji "Natsuyuki Rendez-vous"
    Przede wszystkim, seria kompletnie zawodzi jako romans, z tego prostego względu, że rozwój relacji pomiędzy bohaterami (czyli to, co de facto, powinno być najistotniejsze w romansie) został absolutnie zmarginalizowany. Przez te kilka odcinków relacja pomiędzy nimi nie drgnęła nawet o milimetr względem początku, więc kiedy padają w końcu miłosne wyznania, ja tym państwu (a szczególnie tej pani) absolutnie nie wierzę. Mam wrażenie, że ta para się kocha tylko dlatego, że tak kazał im scenariusz (a już zwłaszcza dotyczy to Rokki). Trochę szkoda, bo bardzo rzadko można w anime spotkać romans z dorosłymi bohaterami.
    Kolejnym minusem tego anime jest postać Shimao, czyli najbardziej skopanego bohatera, jakiego dane mi było ostatnio oglądać. I nie chodzi mi tu wcale o to, że nie da się go polubić (ludzie często nazywają „kiepskimi” bohaterami postaci, których nie lubią lub które ich irytują). Dla mnie kiepski bohater to taki, który nie zachowuje się zgodnie ze swoim charakterem albo którego charakter jest wewnętrznie zupełnie niespójny (posiada cechy, które się wzajemnie wykluczają). I Shimao jest podręcznikowym przykładem takiego bohatera. Jego cechy i zachowania jako „ducha” stanowią dokładne zaprzeczenie jego obrazu jako żywej osoby, który poznajemy w retrospekcjach i nie ma dla tego faktu żadnego przekonującego uzasadnienia.  kliknij: ukryte 
    Mimo wszystko, dosyć przyjemnie się to wszystko oglądało. Bardzo podobał mi się taki lekko nostalgiczny klimat i opening, który ładnie wprowadza w odpowiedni nastrój. Jeśli potraktować serię jako okruchy życia doprawione porcją dramatu, a nie jako romans, to można wyjść z seansu całkiem usatysfakcjonowanym.
  • Avatar
    A
    jolekp 16.03.2014 09:03
    Darujcie sobie anime - czytajcie mangę :)
    Komentarz do recenzji "Aku no Hana"
    Po przeczytaniu mangi moje zdanie o tym anime drastycznie się zmieniło.

    Rzadko się spotyka tak marną adaptację pierwowzoru. Największym problemem tego anime jest bardzo złe rozplanowanie tempa wydarzeń. Dla przykładu – pierwszy odcinek to mniej niż połowa pierwszego rozdziału, że pominę już w tym momencie takie ciekawostki, jak 10­‑minutowy spacer przez miasto. To sprawia, że najciekawsze i najbardziej emocjonujące wydarzenia z tej części mangi zostały upchnięte do kilkuminutowego pokazu slajdów na końcu ostatniego odcinka. Tu nie można mówić nawet o urwanym zakończeniu – pokazane wydarzenia nie dotrwały nawet do punktu kulminacyjnego. To boli tym bardziej, że materiał z pierwszej części mangi naprawdę dało się pokazać w serii 13­‑odcinkowej, zakończyć go porządnie i z przytupem, gdyby tylko ktoś z sensem podszedł do tematu. Jeśli to miała być reklama mangi, to raczej bardzo nieudolna, gdyż moim zdaniem raczej zniechęca do poznania pierwowzoru.

    I w ten właśnie sposób stworzono anime dla nikogo. Fanom mangi raczej nie spodoba się sposób pokazania tej historii, wypłaszczenie postaci (zwłaszcza Takao został moim zdaniem skrzywdzony przez anime) i pewnie będą mieć duży problem z zaakceptowaniem grafiki, tak odmiennej od tej znanej z mangi. Ci, którzy mangi nie znają, nawet jeśli zaciekawi ich historia, zostaną rozczarowani zupełnym brakiem konkluzji.

    Tak więc: jeśli znasz mangę – daruj sobie anime i spokojnie czekaj na następne rozdziały. Jeśli nie znasz mangi, a myślisz że historia mogła by ci się spodobać – daruj sobie anime i od razu sięgaj po mangę :).
  • Avatar
    jolekp 11.03.2014 15:44
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Podzielam Twoje zdanie. Podchodziłam do tej serii trzy razy, bo to ponoć jeden z lepszych w kategorii shoujo i ani razu nie udało mi się wytrwać do końca pierwszego odcinka. Nie wiem co ludzie w tym widzą, ale chyba będę musiała przeżyć bez tej wiedzy, bo do kolejnej próby już się nie zmuszę :)
  • Avatar
    A
    jolekp 6.03.2014 00:45
    są jakieś granice brawury...
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket 2"
    Kiedy lekko ponad rok temu oglądałam pierwszy sezon „Kuroko no Basket” było to moje pierwsze anime sportowe (i w ogóle jedno z pierwszych) i pamiętam jak bardzo mi się ono wtedy podobało (i jak bardzo byłam tym faktem zdziwiona ;) ). Niesamowicie mnie wciągnęło (do tego stopnia, że obejrzałam całość w dwa dni) i nie mogłam się doczekać dalszego ciągu. A tu taki klops…
    I teraz zwyczajnie nie wiem – czy pierwszy sezon też był taki kijowy, a ja, nie mając porównania tego nie dostrzegałam, czy przez to, że w międzyczasie obejrzałam kilka innych serii sportowych zwiększyły mi się wymagania, czy naprawdę przy produkcji drugiego sezonu stało się coś niedobrego. Tego co oni tam czynią, nie można nazywać koszykówką, toż to są jakieś cuda na kiju. Aomine przy wyskoku robi beczkę i dwa korkociągi, Kuroko się teleportuje, pojawia się i znika, zawodnicy poruszają się z prędkością światła, rzucają z końca boiska, tyłem, zza pleców, lewą ręką i na leżąco i zawsze przy tym trafiają. Każda kolejna „super­‑umiejętność” wzbudza już we mnie tylko śmiech politowania. Tym co mnie dodatkowo dobiło jest to, że każda technika ma jakąś unikalną, dziwnie brzmiącą nazwę, wykrzykiwaną przez zawodnika, który ją stosuje. To już autentycznie przypominało rzucanie zaklęć.
    W dodatku wszystko jest jakoś tak niesamowicie i bez potrzeby przeciągnięte. Zdarzało mi się oglądać anime z meczami rozgrywanymi w czasie rzeczywistym, a mimo to nie nudzić się, ale to co dzieje się w KnB 2 już dawno przekroczyło wszelkie granice.
    mecz z Touou ciągnął się (to jest najwłaściwsze w tym przypadku słowo) przez 6 odcinków, to już mniej więcej w połowie zmnieniło się w oczekiwanie „kiedy to się wreszcie skończy”.
    Do końca zostało jeszcze 5 odcinków, więc jakoś przez to przebrnę, ale ewentualnego trzeciego sezonu już nie ruszę. Raczej nikomu tego nie polecam – jest wiele innych serii sportowych, które potrafią być świetną rozrywką nie rezygnując przy tym z realizmu i nie stając się parodią samych siebie.
  • Avatar
    A
    jolekp 5.03.2014 23:57
    Komentarz do recenzji "Over Drive"
    Dawno żadne zakończenie anime mnie tak nie zdenerwowało. Serio, Japończycy mają chyba z tym jakiś problem –  kliknij: ukryte  A… Złość.
    Inna rzecz, która mi przeszkadzała, to totalnie nietrafione „przerywniki” wstawiane w najbardziej emocjonujących momentach. W chwilach, gdy naprawdę bardzo chcemy zobaczyć „co dalej?”, twórcy raczą nas przedłużającymi się retrospekcjami na temat postaci drugo-, czy nawet trzecioplanowych, które tak właściwie nikogo nie obchodzą. A już totalnym przegięciem był zdaje się odcinek 24,  kliknij: ukryte  Moim zdaniem, tych rozpraszaczy było stanowczo za dużo i były zupełnie niepotrzebne, sprawiały wręcz wrażenie, że służą tylko przedłużaniu serii na siłę.
    Ale tak poza tym, to Over Drive jest naprawdę zacną serią sportową. Choć muszę przyznać, że trochę mi zajęło, żeby przyzwyczaić się do głównego bohatera – jeśli jest jakaś postać w anime, którą z czystym sumieniem można nazwać frajerem, to jest nią właśnie Mikoto. Ale trzeba też mu przyznać, że swoją determinacją potrafi zaimponować. Pomimo tego, że na co dzień raczej nie jestem fanką kolarstwa szosowego, to oglądało mi się bardzo dobrze – wciągająco i z zaangażowaniem, a także trzymając w napięciu. Myślę, że dla fanów serii sportowych jest to pozycja jak najbardziej godna polecenia.
  • Avatar
    jolekp 25.02.2014 20:41
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Haha. Tak się składa, że to zawsze był problem w mangach i anime. Brak szczerej rozmowy w 90% przypadków jest motorem napędzającym wydarzenia. Takie życie.

    Tak, wiem. Ale chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję i zawsze mnie to będzie irytowało.
    Zgadzam się w 100% z tym co napisałeś o Yukine i dlatego nie o nim pisałam w moim komentarzu. Bo o ile jego jestem jeszcze jakoś w stanie zrozumieć, to Hiyori już jakoś nie. Mangi nie znam i nie poznam :), ale miło słyszeć, że cała sytuacja się w końcu jakoś wyklaruje.
  • Avatar
    jolekp 25.02.2014 20:17
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Dokładniej mówiąc w postaci Hiyori denerwuje mnie jej absolutna bierność. Jest świadoma tego, do czego doprowadzi sytuacja pomiędzy Yato a Yukine już od kilku odcinków i kompletnie nic z tym nie robi (poza zamartwianiem się, oczywiście), w nadziei, że problem rozwiąże się sam. W ogóle bohaterowie tego anime mają jakiś poważny problem ze zwyczajną szczerą rozmową (to niestety staje się jakąś normą w większości anime).
  • Avatar
    A
    jolekp 25.02.2014 19:28
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Czy tylko ja z odcinka na odcinek coraz mniej lubię Hiyori? O ile na początku wydawała się jeszcze w miarę sensowną bohaterką, tak wraz z upływem czasu jej niezdecydowanie wydaje się zwykłym odwracaniem wzroku od problemu z nadzieją, że „jakoś to będzie”. Naprawdę, zaczynam się coraz bardziej utwierdzać w mojej niechęci do żeńskich bohaterek. W ogóle cała seria zaczyna mi się jakoś coraz mniej podobać i oglądam to już tylko z sympatii dla postaci Yato. Szkoda.
  • Avatar
    jolekp 10.10.2013 23:41
    Re: fullmetalbadziewist
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik: misja braci"
    Zależy co rozumiesz przez „finałową walkę” – jeśli walkę Eda z „głównym złym” to możliwe, że rzeczywiście nie trwała ona aż tak długo, ale cała bitwa na pewno ciągnęła się przez kilkanaście odcinków, ale nie chce mi się nawet dokładnie sprawdzać przez ile konkretnie.
  • Avatar
    jolekp 10.10.2013 21:21
    Re: fullmetalbadziewist
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik: misja braci"
    No w sumie finałowa walka z Fullmetala też zajmowała gdzieś około tyle :)
  • Avatar
    jolekp 5.09.2013 20:13
    Komentarz do recenzji "Rainbow: Nisha Rokubou no Shichinin"
    Np. mnie to zaskoczyło, bo  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    jolekp 26.08.2013 20:07
    Komentarz do recenzji "No.6"
    To, zdaje się, było anime na podstawie zakończonej powieści. Z tym, że powieść składała się bodaj z 8 czy 9 tomów po 200 stron każdy, a na anime przewidziano 11 odcinków. I to wszystko wyjaśnia :)
  • Avatar
    jolekp 18.05.2013 21:33
    Re: - Anime
    Komentarz do recenzji "Chihayafuru"
    Mam wrażenie, że wymyśliłaś sobie, że Arata jest taki wspaniały „bo tak”, a Taichi jest „be” z założenia i próbujesz naginać fakty pod tą tezę.
    Co świadczy o tym, że Taichi jest „rozkapryszoną ciepłą kluchą” albo mazgajem, który oczekuje od wszystkich współczucia (może przykład jakiejś konkretnej sceny, z której to wynika – chodzi tylko o anime, mangi nie czytałam i nie zamierzam)? Z tego co pamiętam, to on łaził na te wszystkie zawody w tajemnicy przed wszystkimi i nie żalił się przed nikim z porażek. To, że inni mu potem współczuli to już nie jego wina.
    Co do zerwania przez telefon – z tym zarzutem, owszem, zgadzam się, aczkolwiek trzeba mieć na uwadze, że on ma ok. 16 lat – to jeszcze nie jest facet, ale chłopiec i zwyczajnie brak mu dojrzałości.
    Cały czas mam wrażenie, że to właśnie dla niego jest potencjalną zdobyczą, której trzeba pilnować i odganiać adoratorów, kręcąc się wokół jej nóg, jak pies

    Czy to na prawdę takie dziwne, że chce być blisko osoby, którą kocha i że jest zazdrosny? To chyba ludzkie.
  • Avatar
    jolekp 29.04.2013 10:15
    Re: Potworek
    Komentarz do recenzji "Aku no Hana"
    To, że „nie da się patrzeć” to jest jedynie twoje subiektywne odczucie. Ty nie możesz patrzeć – ja patrzę i nawet czerpię z tego przyjemność.