Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

San-san

  • Avatar
    San-san 4.05.2015 17:24
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    takie też odniosłam wrażenie.
  • Avatar
    San-san 4.05.2015 17:20
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Wentyle obniżają dźwięk o odpowiednio 1, 2 lub 3 półtony – wciśnięte razem o 6. Wystarczy, żeby całkowicie wypełnić przerwy między kolejnymi alikwotami.


    nadal mi brakuje :/

    ... czyli pierwszy wentyl obniża dźwięk o półton,
    drugi o cały ton, a trzeci o półtora. Jak nie wcisnę żadnego to mam dajmy na to c2, jak wcisnę pierwszy to mam h, jak wcisnę tylko drugi to mam B, jak wcisnę trzeci to mam a, jak wcisnę pierwszy i trzeci to mam as, jak drugi i trzeci to mam g, jak wszystkie trzy to mam ges… a dalej? o.o
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 20:19
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    ... po obejrzeniu kilku filmików dochodzę do dwu wniosków:

    1) sougoi! co za dyscyplina… Robi na mnie wrażenie już sam fakt, że dyrygent daje znak i wszyscy faktycznie kończą grę i słuchają.
    2) nasza orkiestra była totalnie beznadziejna. >.< aż mnie się kiszki gotują na samo wspomnienie… grrr
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 20:10
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    ten filmik mnie zabił XD Japończycy są niesamowici…
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 20:07
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Czepianie w ogóle kojarzy mi się z szukaniem dziury w całym, więc z całą świadomością sama się skrytykowałam, że się czepiam.

    Zauważyłam, że początkująca tubistka nie gra jeszcze i ogólnie nie kmini. Dlatego zastanawiam się ile zajmie jej nauka i czy w końcu dołączy do zespołu. Podobało mi się jak już napisałam ćwiczenia oddechowe i tego akurat się nie czepiam. Ktoś może mieć predyspozycje do grania na dętym, a ktoś nie. Tak samo jak drobna osóbka może mieć świetny głos i dobrze operować przeponą. Ja na przykład płuca mam niezłe ale śpiewam jak zarzynane prosię i żadna wiedza tego nie poprawia ;D.

    Mieć doświadczenie z muzyką, a umieć przekazać tę wiedzę kolegom to dwie różne rzeczy. Nie trzeba być super muzykiem, żeby przekazać podstawy, ale można być znakomitym muzykiem i nie umieć przekazać nic. No truizm taki. Więc dumam sobie, jak długo ci uczniowie grają (bo może z połowa nawet swoją przygodę z muzyką zaczęła dopiero z liceum)... Wszystko się sprowadza do tego, że nie umiem sobie wyobrazić takiego klubu w rzeczywistości.
    Choć na myśl przychodzi mi górnicza orkiestra dęta…
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    nie mam siły. Wymęczyłam do końca, nawet podobał mi się ostatni – wyjaśniający odcinek. jak dla mnie to anime mogło mieć dwa – pierwszy ostatni. nie podobało mi się.

    Shigatsu jest średnio realistyczne. Poza ładną animacją ruchu dłoni to pic na wodę granie w banie efekciarstwo i gadanie. miałam poczucie, że każdy odcinek jest taki sam. W ogóle drażniło mnie to anime bo mogli zrobić fajne muzyczne shoujo z łezką w oku, a zrobili dołujący, ciężki dramat z Chopinem w tle.
    Najmniej realistyczne były pięciolatki pochłonięte słuchaniem koncertu. Nie znam takich skoncentrowanych dzieci.
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 19:51
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    prześledziłam neta w poszukiwaniach i znalazłam sporo młodych muzyków z dopasowanymi wielkością kontrabasami.
    Moje wątpliwości biorą się stąd, że z pamięci potrafię wyłowić tylko dwu kontrabasistów uczących się na tym instrumencie w naszej SM. W dodatku dziewczyna (już z II stopnia) grała z małą smyczkową, a chłopak grał w większej symfonicznej. No i właśnie dziewczyna (wysoka, szczupła) skarżyła się na palce.
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 19:48
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Jak już pisał JJ: ci pierwszoklasiści to jedna dziewczyna.

    ... jedna?? Jedna w sekcji basowej, przecież było więcej pierwszoroczniaków. Czy nie? Cała ta prezentacja grup składowych wydała mi się bardzo tłoczna. Tyle osób dopasowywało się do różnych instrumentów. Cała kolejka na trąbkę była jeśli dobrze zrozumiałam. Zwłaszcza, że brakuje jednego rocznika w większości.

    Welp, w szkole podstawowej istnieje taki przedmiot jak muzyka

    Nie widzę przeszkód żeby ktoś się prędziutko nauczył nazw literowych i solmizacyjnych. Ba! Nie widzę przeszkód jeśli ktoś jest pilny i zainteresowany, żeby załapał prędziutko nomenklaturę rytmiczną i agogiczną i innych części dzieła muz. Problem jest kiedy nutki trzeba przełożyć na palce. Wydaje mi się, że to jest dość szybkie do zapamiętania,dla pianistów zwłaszcza jeśli początkujący ma podpisane opalcowanie. Nie pamiętam jak to było ze mną, bo to było dawno, a ja w dodatku jestem bardzo przeciętnie kumata.
    Ha! teoretycznie nawet grę na smyczkowych instrumentach można opanować w 45 min jeśli każdą nutkę podpisze się nazwą struny i numerem paluszka uwzględniając jeszcze, że czwarty odpada bo można go wymienić na pustą i gramy tylko w I pozycji. To działa, pięciolatki to nawet łapią. Gorzej jeśli mamy partyturę, gdzie trzeba się zgodzić z instrumentami obok grającymi inną partię, a ja w najmniejszym stopniu nie umiem sobie wyobrazić jak waltorniści czy trębacze mając trzy wentyle umieją zagrać wszystkie dźwięki. To jest nieogarnięte dla Sana i dopraszam się opinii eksperta… JJ?

    Polska szkoła to bardzo zły przykład.

    pewnie, że zły XD jedyny jak mam.
    W zasadzie to ufam, że japońska szkoła będzie 100 razy lepsza. Z jakością instrumentów chodziło mi o to, że orkiestra, która stara się wbić na krajowe, a ma jakieś rozstrojone starocie ma o wiele mniejsze szanse. Może moja wyobraźnia trochę pohulała, ale jak patrzyłam, że wygrzebują „nieczynne” instrumenty z półek… To też wynika z mojej niewiedzy i dociekliwości. Nie wiem jak się zachowują dęte (zwłaszcza blaszane… chociaż stroiki do drewna też by mogły nieco ucierpieć) kiedy tak sobie leżą i kurzą.
    Wszystko się sprowadza do tego, że najlepiej mieć instrument w domu, albo wypożyczony na stałe i na nim grać. A jak się tak bierze starą blachę z doskoku… nie wiem. Ale podobało mi się, że pozwalają uczniom zabierać swoje instrumenty do domu.
  • Avatar
    San-san 3.05.2015 19:30
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    uff ^^. A kiedy się kończy? tzn kiedy trzecioklasiści odchodzą?
  • Avatar
    A
    San-san 2.05.2015 23:35
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Hibike ma kilka plusów:

    1+ miłą dla oka grafika (szczególnie tła)
    2+ u! instrumenty, miło. Jakie dokładne odwzorowanie wentyli i wszystkich śrubek…
    3+ ah tak! uwzględnili ważne elementy – strojenie, metronom, fałsze, potrzebę ćwiczenia oddechu, kakkoi ;).
    4+ fajne postaci. Podpisuję się pod opinią Kysz na temat Asuki (cudownie zwariowana okularnica chciałabym ją znać!). Główna bohaterka podoba mi się ze względu na swoje podejście… trochę zdystansowana? Nie jest tylko słodką moe moe dziewuszką, która chce się przyjaźnić i żeby ludzie byli dla niej mili bla bla bla… Kocham ją już za sam fakt, że nie rumieni się na widok kumpla z dzieciństwa.
    5+ fabuła też zapowiada się ciekawie. Zaryzykuję, że ma szansę być o wiele lepsze niż np. Tari Tari, gdzie w zasadzie nikt nie musiał się za wiele uczyć, od razu wszyscy byli utalentowani… No może Wien przeżył swój renesans… Tu są jakieś początki, wszystko wygląda stosunkowo realnie.

    a potem nadchodzą minusy… Może nie tyle minusy co wątpliwości:

    w1 o, pierwszoklasiści, którzy nie widzieli na oczy większości instrumentów mają grać w orkiestrze… dętej, orkiestrze dętej?! Nie znam się, ale wydaje mi się, że wydobyć porządny dźwięk na instr. dętym jest trudniej niż na smyczkowym. w2 I ciekawe jak szybko nauczą się nut :P mocno mnie to nurtuje. Czy oprócz dyrygenta, który chyba nie bardzo ma czas i ochotę biegać z licealistami, ktoś jest muzykiem? czy tylko uczniowie uczą się od dwa lata starszych uczniów… hym hym…
    w3 zawody są w marcu tak? A kiedy zaczyna się rok szkolny? nie przypadkiem też jakoś na wiosnę? Czy oni zamierzają zdążyć rozczytać nowy utwór (chociażby tylko jeden) i zgrać się w… o nie wiem… miesiąc??
    w3Midori­‑chan… wspomniała, że bolały ją palce… malutka Midori i kontrabas… słyszałam, że kontrabas znacznie wpływa również na stawy…. ciekawa jestem ile Midori ćwiczy :P [link] wygląda łatwo, ale ja nie wiem czy dała bym radę z wlazł kotek na płotek :P
    w4dziewczyny nie maja swoich instrumentów… Rozumiem drogie i itd. szkoły muz też wypożyczają. Może w Japonii jest inaczej, ale gdyby to była (nawet dość elitarna) polska szkoła, to nie wierzę, że szkolne instrumenty (zwłaszcza leżące rok w futerale) były dobrej jakości… W zasadzie wątpię czy byłyby choć znośnej jakości…

    a się czepia wredny babsztyl… jestem wymagająca jeśli chodzi o serie muzyczne, a jeśli jakaś pretenduje do bycia realistyczną, to będę się czepiać bez wyrzutów sumienia.

    co nie znaczy, że nie będę oglądać z przyjemnością. ;3

    jak na razie hibike 10 razy bardziej wzrusza mnie niż Arslan Senki gdzie przy dramatycznych krwawych scenach pozbawiania dzielnych żołdaków życia kwiczę ze szczęścia nad pokracznością świnio­‑pancerniko­‑koni. (odcinek 3 mnie zabił. Taich potworków dawno nie widziałam ;3)
  • Avatar
    A
    San-san 2.05.2015 20:47
    Komentarz do recenzji "Shinmai Maou no Testament"
    ^^ ta recenzja absurdalnie zachęca mnie do obejrzenia albo przynajmniej do zerknięcia na to anime… oh korci ;3…

    a spiegel im spiegel włączone na 6 niezależnych you tubach wymiata XD

  • Avatar
    A
    San-san 2.05.2015 19:25
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    Zaserwowałam sobie jazdę na wrotkach, zwłaszcza ze (geniusz) zaczęłam oglądać od 2 odcinka… I to w ogóle nie nadszarpnęło fabuły XD moim zdaniem można nawet sobie 1 ep podarować ;D.

    Po pierwsze muzyka: szaleję za soundtrackiem. Opening – Hello world, ending Sugar step… (boska animacja ;D) i kojarzące mi się z Baccano catch me if you can natychmiast wylądowały na mojej playliście. Poza tym świetna ścieżka z 3epizodu… Bardzo dobry soundtrack ;3 lubim.


    po drugie grafika: podobają mi się projekty postaci (nawet te wiecznie zamknięte oczy protagonisty), projekty kosmitów, tła (budynki! ah!), a najbardziej limbo, czy piekło, czy drugi wymiar czy co to jest… tam lata, tam góra z dołem się przespała i urodziły im się dziwne kierunki, tam stwory, kolory, tam drzewo! [link] piknie ;D

    po trzecie postaci: wizualna rzecz to jedno, dwa, że ciekawi i bardzo podobają mi się seiyuu zwłaszcza K.K. :D po czwartym odcinku rozumiem, że to cyrk na kółkach im więcej szalonych indywiduów tym ciekawiej i zdziwniej… zachwyt wiele.

    po czwarte fabuła…?: Czy to kulawe dziecię Idei i Potencjału? Bawi i pociąga mnie chaos, absurd i poważny humor. I będę zadowolona jeśli zostawią taką formę, bo nie dajcie bogowie dodadzą więcej dramatu i zagłębią się niepotrzebnie w szczególiki. Trzeci i czwarty odcinek ujęły mnie swoim dziwactwem, ale trochę się obawiam co z tego wyniknie. Absurdalnie i sanowo rzecz ujmując chaos jest chyba zaletą tego anime, chciałabym aby pozostał żeby nikt niepotrzebnie nie starał się wszystkiego tłumaczyć… Pobożna prośba.
  • Avatar
    San-san 2.05.2015 19:08
    Re: po 3 ep.
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    nie wyszedł mi link gomen >.<
  • Avatar
    A
    San-san 2.05.2015 19:02
    po 3 ep.
    Komentarz do recenzji "Ore Monogatari!!"
    Od razu zainteresowała mnie historia z szkolną wersją pięknej i bestii :). Grafika jest delikatna, trochę pastelowa, zwłaszcza niektóre wstawki, z jasnym słonecznym światem przebijającym przez liście. Kojarzy mi się z Ao Haru Ride, i z Chihayafuru (zwłaszcza przez wygląd Suny i Taichiego XD [link]
    (loading…) aha, bo to ten sam autor, już się nie dziwię ^^.

    W każdym razie Takeo Gouda (serek ;D) jest pocieszny, emocjonalny, brzydki, absurdalnie wielki, prostolinijny i nieco tępy. Yamato jest słodziutka, malutka, z piskliwym omdlewającym głosikiem. Suna to mruk, który wygląda na wiecznie znudzonego kolesia, który poddaje się bezwolnie entuzjastycznemu koledze bo mieszkają po sąsiedzku, a poza tym nie ma żadnym znajomych i nie chce ich mieć…

    takie jest pierwsze wrażenie trzech głównych, i jedynych jak na razie, bohaterów.

    Na szczęście niż bardziej mylnego. Takeo jest kochliwy i naiwny, ale bardzo szanuje najlepszego przyjaciela i chce aby był szczęśliwy nawet kosztem własnego szczęścia. Yamato w wątłym ciałku skrywa spore pokłady inicjatywy i samozaparcia. Jej słodka powierzchowność nie jest tylko maską. Jest szczerą miłą dziewczyną, którą nie zmylą pozory. Bałam się o jej postać najbardziej ale już po 3 odcinku utwierdzam się w sympatii do niej. Suna z pozoru beznamiętny i zblazowany jest inteligentny i spostrzegawczy. Okazuje się bardzo troszczyć o nieporadnego Takeo, również dostrzegając w nim wiele dobrych cech. Bohaterowie stanowią świetne trio, jestem bardzo ciekawa jak to się będzie fabularnie rozwijać.

    Jeśli chodzi o opening i ending to są stylistycznie dopasowane do charakteru serii, przy czym uznaję za bardzo udaną animację openingu – sam początek, małe stópki goniące duże ślady rozmiaru stopy 53 XD.

    Oczywiście zachwyty są dostosowane do typu serii. Jest to urocza opowiastka romans z elementami komediowymi, czekam z uśmiechem na dalsze odcinki!
  • Avatar
    San-san 30.04.2015 16:41
    Re: analiza jaja (na Wielkanoc)
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    hah ^^ dzięki za uznanie.

    Może tak być, że „Jajo anioła” to tylko myśl Małej. A tak naprawdę jest czymś innym XD

    "[...] I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!

    Lecz poza murem – nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!


    Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!

    Bo to był głos i tylko – głos, i nic nie było oprócz głosu![...]

    I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!

    A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?”
  • Avatar
    A
    San-san 9.04.2015 17:32
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    grafika:
    Zgadzam się z Nikodemskym, czasem elementy CG wyglądały kiepsko. Nie mam nic przeciwko umieszczaniu efektów CG do wieloludnych kadrów, podczas bitwy, kiedy bez sensu jest tworzyć każda postać z osobna, kopiowanie w CG postaci daje wymagany efekt tłumu. Natomiast niektóre ujęcie były biedne, trochę jakby cięcia w czasie i budżecie już w pierwszym epizodzie -_-

    Z kolei bardzo podobało mi się miasto, zwłaszcza ukazanie wspaniałości zamku­‑twierdzy w początkowych kadrach. Także wystrój tj elementy architektury

    Jeśli chodzi o projekty postaci to podoba mi się ich różnorodność. Podoba mi się wygląd króla Andragorasa i dziwna efemeryczna uroda królowej, podobają mi się przyboczni. Arslan ze swoimi wielkimi niebieskimi oczyma jak spodki, białymi (po dziadku?) włosami z buzią jak dziewczyna wygląda żałośnie. Po kadrach ukazanych na końcu widzę, że odrobineczkę, prawie niezauważalnie wyostrzają mu się rysy. Wydawało mi się, że będzie poważniejszy. Cóż liczę (nie znam mangi, chcę być zaskakiwana przez anime w pełni), że może przemiana psychiczna wywrze efekt na wizerunku, tak jak w Akatsuki no Yona (wzoruję się też oczywiście na anime). Yona co prawda wciąż ma sarnie oczy, niemniej jest dziewczyną, co jej bardziej pasuje, za to bardzo lubię jej wygląd w ujęciach, w których mówi serio/ wścieka się ma wtedy zwężone, wyostrzone oczy (like this: [link] ;3).

    moja największa krytyka graficzna: okropne konie. Poruszają się jak chore, ochwacone pokraki, a wyglądają często jak dziecięce przebrania na bal maskowy z wersją: dzieciak1 głowa dzieciak2 zad ;/. Co ciekawe wielbłądy i żyrafa wyglądają spoko :P.
    a tutaj jest świetny konik [link] wygląda jakby przećpał proszków na porost mięśnia.


    fabuła:
    podoba mi się klimat – tj. osadzenie akcji w takich a nie innych czasach i na „Bliskim Wschodzie”. Podoba mi się zawiązanie akcji przez narratorskie nawiązania historyczne, nie podoba mi się  kliknij: ukryte  Trochę dziwi mnie, że a) książę ma tak lichą obstawę. b)  kliknij: ukryte 

    muzyka:
    podoba mi się ending, reszta muzyki jest raczej typowa dla fantasy… Szkoda, że nie dodali trochę Wschodnich elementów.

    ponarzekałam, ale ogólnie mi się podoba i czekam na rozwój wypadków ;3
  • Avatar
    San-san 4.04.2015 23:55
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Ja nie przewijałam. Pierwszy opening pasował bardziej do klimatów i oglądałam go za każdym razem. Drugi to było jak uderzenie techniawką w twarzą >.< nawet jeśli sam w sobie nie jest zły, różnica była oszałamiająca. Nie podoba mi się.

    Ale drugi ending podoba mi się bardziej :)
  • Avatar
    San-san 4.01.2015 01:41
    Re: pytanie totalnego laika
    Komentarz do recenzji "Shigatsu wa Kimi no Uso"
    Można zagrać dokładnie każdą nutę we właściwym rytmie, z dynamiką i innymi oznaczeniami jakie są zapisane w partyturze, a będzie to wykonanie po prostu poprawne. Cała rzecz z grą Arimy wg tego co kazała mu matka polega na tym, że potrafił zagrać wszystko doskonale technicznie. Wygrywał wszystko co znalazło się w partyturze, ale w rezultacie było to bezpłciowe. Coś jak puścić sobie midi… Jak komputer.

    proszę, żeby nie być gołosłownym porównanie różnych wersji,
    zabawmy się z tym:
    1. [link]
    2. [link]
    3. [link]
    4. [link]
    5. [link]

    sam oceń jak bardzo się różnią ^^
  • Avatar
    San-san 21.12.2014 00:19
    Re: niespełna 3 minuty piękna...
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Shigatsu [...] ma miłą kreskę i jest to anime muzyczne, za co ma plus. Ale poważniejsze kino? pls mam poczucie, że robią z tego dramat na siłę. Postacie są przyjemne i ogólne dobrze się ogląda, ale patos i dramatyzm biją po oczach. Zwłaszcza, że zasadniczo jestem skrzypaczką i tematyka jest mi bliska, jestem bardziej krytyczna. Tylko czekam, że na zakończenie będą płacz i łzy i dramatyczne zapewnienia… Serio shigatsu KnU robi z igły widły. O wiele lepiej wypada Akatsuki no Yona. Ładnie rozwijająca się fabuła okraszona wstawkami komediowymi. Dzięki temu zachowana jest równowaga.

    Jeśli chodzi o Shingeki no Bahamut: kreska cudna. Bardzo mi się podoba mimika postaci i charaktery. Szał i widowiskowość wybuchów gra na niekorzyść, tak samo bieganie koniem po dachach… ale mężnie to zniosłam jak przystało na prawdziwego Sana i seans jak na razie 4­‑ch odcinków uznaję za udany. Czwórka głównych bohaterów podbiła moje serce, a zawinięta jak ślimak fabuła ciekawi. Fakt przyczepiłabym się do sposobu realizacji… Jeśli chodzi o nadprzyrodzony świat przedstawiony, jeszcze nie mam opinii. Możliwości są dwie: „wow świetny pomysł!” oraz „na mój ogon kto to wymyślił, niechże go przytulę mocno i na zawsze”.
  • Avatar
    San-san 20.12.2014 15:29
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    O.o średniowieczne konie były małe? E?

    To chyba zależy od rasy, deshoo?
  • Avatar
    San-san 20.12.2014 15:27
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    Prysł czar Ghibli­‑animacji,
    którą przywykliśmy widzieć
    dla osłody, trochę racji
    pragnę przyznać i powiedzieć,
    że trójwymiar ma zalety
    chociaż ruchy kukiełkowe,
    są toporne i niestety
    trochę sztuczne, nietypowe.
    A choć ogół urok traci
    styl i projekt tu nie rażą
    pojawiają się postaci
    z naturalną – brzydką twarzą.
    Są więc: wielkie, brzydkie nosy,
    lub brodawki świetna sprawa!
    a jak się potoczą losy
    małej Ronji, tom ciekawa.
  • Avatar
    A
    San-san 2.11.2014 15:34
    po 4 odcinku
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Wkurza mnie jedynie, że muszę czekać na kolejne odcinki tak długo >.<. Bardzo podoba mi się opening, pod względem muzycznym głównie – instrumentalne wejście i ciarki powoli mnie przechodzą.

    Ciekawych jest kilka rzeczy, anime spojleruje kilka fragmentów z przyszłości i tym samym wzmacnia ciekawość. Podoba mi się świat nie dość, że bardzo klimatyczny, to dokładny. W 4 ep. pokazana była np. mapa królestwa, co mnie bardzo cieszy, że nie umieszczono fabuły „gdzieś tam”. Niezmiernie podoba mi się charakter głównego złego i jego powiązania z głównymi bohaterami. Jest inteligentny i rozsądny po za tym nie ma twarzy typu „evil mask”. Przyjemna aparycja sprawia, że ma się wątpliwości co do jego „czerni”. Mam przeczucie, że na końcu zginie, a ja będę płakać jak bóbr.

    Podobają mi się bohaterzy, choć raczej pod względem konstrukcji, niż samej sympatii do nich. Ale już mi się podoba zmiana zachodząca w księżniczce. W pierwszych scenach robiła paskudne wrażenie, czekam więc aż ujawni się jej charakterek :).

    Klan wiatru zdobył moje serce. Mam wrażenie, że wszyscy są tam na chilloucie i nie przejmują się takimi drobiazgami jak ranga. Tu nawet przybłęda może stać się kimś ważnym (jak na załączonym obrazku ^^).

    Z zaciekawieniem będę śledzić dalszą fabułę i czekam na smoki :)
  • Avatar
    San-san 1.11.2014 21:29
    Re: *v*
    Komentarz do recenzji "Bonjour♪ Koiaji Pâtisserie"
    ... cofam podobieństwa. to anime jest tak paskudnie żałosne, że nie umywa się do YP XD
  • Avatar
    San-san 1.11.2014 19:13
    Re: *v*
    Komentarz do recenzji "Bonjour♪ Koiaji Pâtisserie"
    Ah sou… to w sumie dobrze :)

    kadry, które zobaczyłam na blogu tanuki natychmiast nasunęły mi tamtą serię. stroje są bardzo podobne, rzecz dzieje się jak widzę (po kadrach) w szkole, która jest całym zamkiem, bohaterka ma czerwone włosy i latają wokół niej jacyś bishe i to chyba trzech, robią słodkości… znaczy słodycze. Cóż wystarczyło mi na skojarzenie.
  • Avatar
    A
    San-san 1.11.2014 14:24
    *v*
    Komentarz do recenzji "Bonjour♪ Koiaji Pâtisserie"
    Jejku jej!

    Radość i zdumienie me serce wypełnia, albowiem nie zoczyłam tego tytułu wcześniej i teraz mam co oglądać na weekend! Yaaay!

    tyle jeśli chodzi o radość…

    ciekawa jestem czy jest to zremasterowana wersja Yumeiro Patissiere? Czy raczej „coś na podobieństwo”.

    Wydaje mi się, że trudno będzie pobić sympatycznych bohaterów z YP, co najwyżej grafika może być na plus. Tak więc zabieram się do oglądania i nie omieszkam stworzyć porządnego porównania, jako, że YP bardzo lubię. :)