Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

San-san

  • Avatar
    A
    San-san 29.07.2021 09:04
    Grzeczna dziewczynka w korporacji
    Komentarz do recenzji "Aggressive Retsuko [2020]"
    Wciągnęłam od razu 3 sezony Retsuko.
    Uważam, że stanowią spójną całość i tak były planowane.
    Nie wiem czy ktoś się ze mną zgodzi, ale oglądając Aggretsuko miałam z tył głowy Shirobako. Niby te anime różnią się wszystkim, a jednak dla mnie są jak siostry i to w pozytywnym znaczeniu. Obie serie pokazują pewne problemy pracy w firmie i w życiu generalnie.

    W Aggretsuko trudy „życia” (właśnie życia, nie samej pracy) w korporacji przechodzą później na plan dalszy i jak to w życiu ewoluują. Nie powiem w którym momencie to się stało, bo nie zważałam na zmianę sezonu, oglądałam ciągiem.
    Myśląc o pracy biurowej, czy w ogóle o pracy o podobnej strukturze, gdzie mamy jakąś hierarchię pracowniczą i współpracowników do głowy przychodzi początkowo kwestie: „Dużo pracy”, „zostawanie po godzinach”, „Trudny szef”, „Kompetencja i trudność przydzielonych zadań”. Młodzi studenci podejmują pracę świadomi tego, ale z czasem pojawia się coraz więcej niuansów. Bo przecież w takiej firmie jak w omawianej serii pracuje masa osób (wygląd zwierzęcy nie ma przecież znaczenia, to są całkiem realistyczni ludzie). Oprócz różnych funkcji, te osoby mają różne charaktery, każdy ma swój temperament, jakieś swoje kłopoty, sympatie i animozje. Aby dobrze żyć trzeba się umieć z tymi ludźmi dogadać, porozumieć. Czy to jest szorstki prostacki szef, czy jego przydupas, czy biurowa plotkara, czy wkurzająca laska, która umie się lepiej ustawić bo jest słodka, czy wyniosła starsza koleżanka, która wytyka nam błędy, a może podwładny oskarżający nas o mobbing? Jakby wielogodzinna ciężka praca nie była wystarczająca.

    Wspaniałe było to, że Retsuko, dzięki dobrym radom i pomocy przyjaciół udaje się w końcu po kolei rozwiązać problemy. Czasem o dziwo wystarczyła zmiana własnego nastawienia, albo próba spojrzenia na sytuację z innej perspektywy. Nie zawsze trzeba rzucać wypowiedzeniem, kłócić się na drodze sądowej, czy uciekać się do podstępów. Może jest to też japońska pochwała pilnej pracy biurowej, ale ja doceniam fakt, iż wiele spraw się wyjaśnia, gdy Retsuko szczerze serdecznym growlem wygarnia światu swoje niepokoje.

    Kolejnym elementem, o którym już wspomniałam są postaci, będące zwierzęcą metaforą różnych ludzkich cech. Panda jest milutka, prosiak jest prostacki, kot jest beztroski, sarenka jest urocza, ptak sekretarz (Sagittarius serpentarius) jest sekretarką XD, osioł ziewa… Ale nie dajcie się pozorom to pełnowymiarowe, ciekawe postaci. Oprócz Retsuko, która jest główną bohaterką, poznajemy wiele innych postaci, drugo i trzecioplanowych. Ich działania i relacje wydały mi się bardzo realistyczne i normalne. Może z wyjątkiem Tadano, który jest wyjątkowy… No i kieszonkowy książę… ale to humorystyczna postać.

    Ponadto ciekawie było zobaczyć drugą stronę każdej postaci. Nie będę zdradzać szczegółów, ale to kolejne dobre przesłanie by niekoniecznie oceniać po pozorach i powierzchowności znanej na co dzień. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że nawet osoby, na które w duchu patrzyliśmy nieco z góry okazują się w pewnych kwestiach godne podziwu.

    Retsuko jest na swój sposób wzorem przeciętniaka z wielu serii anime. „Pracownica biurowa taka jak Ty”. Ale pozytywne jest to, że się uczy. Umie przezwyciężyć swoją bierność, zmienić nastawienie i gdy przyjaciele w końcu mówią: „Skoro tak Ci źle to zmień coś w swoim życiu” robi to, choć los i przypadek też mają w tym swój udział. Ale sądzę, że jej postępowanie jest zrozumiałe. Sama czułam się podobnie w wielu przedstawianych sytuacjach.
    Z czasem fabuła zaczyna fikać koziołki, ale przez to seans nie jest nużący. Trudno było się powstrzymać by nie kliknąć „Następny odcinek”. Nie obraziłabym się za jeszcze jeden sezon.

    Wektorowa grafika o grubym konturze jest prosta, ale zupełnie wystarczająca. Świetnie oddaje wszystkie potrzebne detale. Retsuko ma bardzo dynamiczną mimikę, niektóre postaci zaś bardzo oszczędną (np. Washimi­‑san) ale i tak graficy oddali wszelkie emocje. Podoba mi się też to, że postaci noszą różne stroje.

    Muzyka jest niemal taka sama przez wszystkie serie. Metalowe intro i ending (z małymi zmianami w 3 sezonie), oraz kilka prostych tematów, które pojawiają się w środku trwania odcinka.

    Muzyka i grafika są proste – dopasowane do serii, gdzie na pierwszy plan wysuwają się relacje bohaterów i odczucia Retsuko.

    Bardzo udana seria
    8,5/10
  • Avatar
    San-san 20.08.2020 22:59
    Re: Człowiek czynu ;)
    Komentarz do recenzji "Otome Game no Hametsu Flag Shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta..."
    Na mój ogon! Wiem już.

    Myślę, że jestem trochę podobna do Katariny. Mam w sobie równie dużo delikatności i zamiłowania do porządnego zachowania się. Lubię się babrać w ziemi znacznie bardziej niż nosić sukienki. Tworzę genialne plany B gdyby czekała mnie zagłada. Jestem raczej pogodna i skłonna do zabawy. I wreszcie jestem także bardzo tępa jeśli chodzi o życie miłosne. Znaczy myślę, że się przez lata wyrobiłam, ale byłam poważnie głupiutka, naiwna oraz bardzo, bardzo krótkowzroczna. Ale nie AŻ tak jak Katarina. Uważam, że nawet jak na fikcję animacyjną to przesada. Co innego gdyby Katarina wiedziała co się święci ale trzymała celowo wszystkich na dystans. Bo jest np. osobą która lubi czytać o romansach ale niespecjalnie się w nie angażować. O! to by było ciekawe. W zasadzie jakby założyć, że ma o 7 lat więcej niż wszyscy inni, bo raz dożyła 17stki i później się ocknęła mając dajmy na to 10. To mogłaby patrzeć na wszystkich trochę z pobłażaniem i siostrzaną opiekuńczością ale nie być zainteresowaną związkiem czy romansem. Ale nie. Katarina musi być najwyraźniej zatrzymana w rozwoju…
    Może niepotrzebnie się frustruję. Ale tu niewiele brakuje do bardzo dobrej postaci. A tak, to jest tylko spoko.
  • Avatar
    San-san 20.08.2020 22:48
    Re: Człowiek czynu ;)
    Komentarz do recenzji "Otome Game no Hametsu Flag Shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta..."
    - Katarina: Zamknięte drzwi? hehe. *bierze topór* Już nie…

    Zgadzam się z tamakarą – głupota Katariny wychodzi dość uroczo, bo jak można nie lubić takiej bohaterki? Mój Borze – przecież kochają ją wszyscy. WSZYSCY. Ale właśnie – są granice. I ja się mogą zaśmiać, raz, dwa razy z tego samego dowcipu. (Ba! Z niektórych śmieję się całe życie! Przedstawcie sobie: Idą 3 żółwiki przez pustynię… ekhm… może innym razem.) Ale w kółko maglowane ślepowidzenie Katariny pod koniec jest już męczące.
    I ja wcale nie wymagam aby postać była inteligenta. Niech będzie i głupiutka, tylko Katarina nie jest i nie powinna być aż TAK głupia. A jest. No to się kłóci z jej character designem.


  • Avatar
    A
    San-san 14.08.2020 11:02
    Komentarz do recenzji "Otome Game no Hametsu Flag Shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta..."
    Wesolutkie, sympatyczne anime. Zgadzam się, że trudno nie darzyć Katariny sympatią, podobnie pozostałych postaci. W zasadzie nie ma dłużyzn, wszystko zostało zaplanowane i przeprowadzone dość zgrabnie, choć to właśnie scenariusz jest tym co mnie najbardziej rozbraja. Oglądało mi się przyjemnie, seria jest odprężająca i niewymagająca. Ale co mi przeszkadzało:
    1) Katarina jest naprawdę głupia. Wszystkie postaci to przyznają. Ale aż tak? Po pewnym czasie to przestaje być zabawne, a ma się ochotę wsadzić Katarinę łbem do dołu na grządce kapusty. Z drugiej strony tylko jej głupota i prostolinijność ją ratują przed zagładą. Heh.
    2) Wszyscy drugoplanowcy są sympatyczni mają swoją rolę i najważniejsze cechy, każdy się jakoś wyróżnia od siebie nawzajem, ale zarazem mówią tym samym głosem. Ja wiem, że to tak miało być, bo inaczej ktoś by został pominięty, albo za dużo byłoby zamieszania i zmarnowanego czasu antenowego. Ale momenty w których postaci pojawiają się jedna po drugiej, czy jednocześnie i mówią tę samą kwestię 8 razy… Eh po kilku odcinkach to również zaczyna nużyć.
    3) Gdy pojawia się czarny charakter metodą jest stwierdzenie: wszystko jest dobrze zostańmy przyjaciółmi. I choć to jest typowe w wielu animcach, to tutaj przebiega maksymalnie ekspresowo, kompaktowo i skrótowo. "- Aghhhhr jestem taki zły, – nie, wcale nie – Mylisz się jestem bardzo zły zginiesz!,  – Nie, nie prawda. Choć zostańmy przyjaciółmi. – No dobra. – Yaaay.” Tak wygląda cała akcja. Dosłownie. Przysięgam.
    4) Plan Katariny był genialny i prosty i to było naprawdę miłe w odbiorze. Później natomiast Katarina idzie jakby w zaparte ślepa na efekt swoich działań. W zasadzie cała fabuła skończyła się w dzieciństwie, gdy  kliknij: ukryte . I ok, to mi pasowało zwłaszcza wobec tego co sama jako narratorka opowiadała o pierwowzorach przyjaciół. A potem już w zasadzie nie miałoby znaczenia czy Maria w kimś się zakocha, czy nie… Od tego momentu widać, że autorzy nie mają już pomysłu co dalej.
  • Avatar
    A
    San-san 15.06.2020 09:21
    po 11. ep.
    Komentarz do recenzji "Arte"
    I zbliżamy się do końca.
    Nie negując wcześniejszych uwag na plus, pod koniec fabuły nie sposób dostrzec też wad.

    grafika:
    Gdy zaglądamy malarzom przez ramię, można ujrzeć sporo szkiców. Niektóre są całkiem udane, a przede wszystkim ukazują klasyczny styl rysunku. Postacie­‑figury nie mają nic z animowanej/rysunkowej/japońskiej estetyki. To jest dobre. Także część gotowych dzieł wygląda „legitymacyjnie”. Niemniej im dalej w las tym większy pośpiech i niedbałość. Szkice albo widzimy tylko umowne, „przepiękny” szkic biżuterii wydał mi się raczej niechlujny. Lecz prawdziwie fatalne rzeczy dzieją się w animacji postaci. Arte zmieniają się rysy twarzy, niektóre ujęcia wypaczają wszelkie proporcje. Pojawia się sporo martwych kadrów. Jest mnóstwo scen zatrzymanych albo takich, gdzie jedna postać się trochę porusza, a reszta zastyga nienaturalnie.

    fabuła:
    W zasadzie nie dzieje się nic zaskakującego. Sądzę, że od początku możemy przewidzieć losy bohaterki. Śmiem twierdzić, że zakończenie jest oczywiste. Ale i poszczególne epizody nie mają w sobie jakichś szalonych zwrotów akcji. Można by jedynie wyciągnąć wniosek, że nie dzieje się także nic bardzo niemożliwego ani absurdalnego.

    postaci:
    Większość dobrze dopasowuje się do poziomu fabuły. Nie mamy tutaj budzących respekt czarnych charakterów, nie ma powalających złożonych osobowości. Prawie wszyscy są albo mili, albo nieco gburowaci. Gburowatość nie niesie za sobą nic poważniejszego.
    Ciekawą postacią jest może jedynie Yuri Falier, który potrafi być intrygujący. Po jego wyglądzie spodziewamy się amanta, bawidamka i lekkoducha szastającego kasą. Z kolei odkrywamy cechy które zaskakują. W dodatku nie jest ciepłą bułą. Dla rodziny będzie bardzo troskliwy, ale Arte potrafi rzec co naprawdę o niej myśli. A za uprzejmym uśmiechem kryje się zarówno intelekt, jak i pewna nieszablonowość. Reszta postaci jest nijaka. Nawet jak ktoś nie lubił Arte, to z czasem się oczywiście do niej przekonuje, jakżeby inaczej. Przyjaciele są słodcy jak miód.

    postać główna:
    Arte po czasie zaczyna jednak męczyć, a przede wszystkim jej rozterki. Na początku dostajemy dzielą dziewczynę, która nie daje się zgnębić przeciwnościom. Następnie gdy sprawy się uładzają i klarują, Arte wymyśla sobie problemy. I jej wewnętrzne przemyślenia do niczego nie prowadzą. Trwa w transie póki ktoś jej nie szturchnie i nie powie „ogarnij się”. No słabe.
    Wolałabym już aby pociągnięto konflikt artystycznego świata i kobiety jako artystki. Gdy ludzie wokół zaczynają to akceptować to seria trochę traci sens.

    Po obejrzeniu prawie całości skłaniam się raczej ku ocenie 6/10.
    Można obejrzeć, nie jest bardzo złe, nie jest także ani zabawne, ani przesadnie wciągające. Ot historyjka.
  • Avatar
    A
    San-san 12.05.2020 09:37
    San - na TAK!
    Komentarz do recenzji "Ishuzoku Reviewers"
    Recenzja mnie zachęciła do zerknięcia na tę serię i nie zawiodłam się. Ishuzoku Reviewers jest super! XD Jest tym właśnie czym miało być więc uważam stanowi ideał w swoim gatunku. Zawsze to doceniam. Jeśli horror jest straszny, komedia zabawna, dramat wyciska hektolitry łez a sensacja wciąga, to zostaje osiągnięty główny cel stworzenia danego anime/filmu/serialu itp. Tutaj celem było zrobienie komediowego soft porno i tym właśnie jest. Seria niczego nie udaje, a poza tym jest pozbawiona masy denerwujących rzeczy.

    Sam świat jest naprawdę wspaniały. Różne rasy żyją ze sobą we wzajemnej tolerancji, bohaterowie to zestawienie przeróżnych przedstawicieli występujących w tym świecie gatunków i każdy ma prawo mieć własny gust i własne widzimisię. Wspaniałe. I jeszcze każdy może z każdym na różne sposoby, a sukkuzany są objęte prawem pracy. Nawet  kliknij: ukryte .

    Scenki i żarty bawiły mnie, bohaterowie byli sympatyczni, a typy kurtyzan bardzo pomysłowe. Fakt,  kliknij: ukryte . Świetne! I to, że reptilianki też mogą się podobać.

    Podobało mi się także, że Stunk i Zel w zasadzie są „starymi wyjadaczami” a nie napalonymi gówniarzami. A w ich szczerości jest godność. I przez to byli bardziej realistyczni.

    A same sceny zbliżeń były także zupełnie w porządku. Bawiły mnie okrzyki dopasowane do gatunku (najlepsza była wyobrażona przez Stunka wersja androidki XD, drugie miejsce mykonidka „ach, ach, moje zarodniki!!!”). Zabawne były erotyczne nawiązania i metafory – jak butelka majonezu. A urocze, mimo że naciągane wydało mi się to, że same sukkuzany również doświadczały rozkoszy nawet częściej niż sami klienci.

    Uważam, że jak na tak zawężony temat autorzy wspięli się na wyżyny pomysłowości i każdy kolejny odcinek był ciekawy i przedstawiał coś nowego.

    Jeszcze mi zostały ze 3 odcinki do końca i strasznie chcę zobaczyć burdel w niebie ;D
  • Avatar
    A
    San-san 29.04.2020 12:05
    po 4 ep.
    Komentarz do recenzji "Arte"
    Może jestem wyjątkowo wyposzczona… A może to tylko upodobanie do tematu, jakim jest rysowanie? Nie ważne, że seria odrobinę balansuje na linii realizmu i bezsensu. No bo przecież. przykłady:
    ... na wszelki wypadek ukrywam, choć to niewielki spoiler

     kliknij: ukryte 

    Znalazłoby się i więcej takich elementów, ale nie w tym rzecz.
    Jest też sporo pozytywnych cech. Kilka ciekawostek dotyczących ówczesnego życia rzucanych przez narratora.
    Zbiór narzędzi i technik malarskich. Odrobina realistycznej makabry jak s kliknij: ukryte . To mi się spodobało, bo stanowi kontrast do bohaterki.

    Czy bohaterka jest zła? Nie do końca. To co się może nie podobać jest oczywiste. Za to podoba mi się w niej:

    1) Umiejętności (paradoksalnie). Nie jest bezużyteczną gułą. Zaradna, pracowita, zdolna i wszechstronna (tu płócienko, tam chlebek).
    2) Zrozumienie swojego celu. To, że chce swój sukces zawdzięczać głównie sobie, a nie pomocy innych.
    3) ganbaryzm.
    Bo ja uwielbiam jak postać jest tak zmotywowana i haruje po nocach i robi rzeczy heroiczne i niemożliwe. Po to oglądam anime, bo taka postawa mnie motywuje. Od razu wstępuje we mnie chęć robienia RZECZY. Bo ja jestem bardzo podatna na fikcję i nawet jeśli jest to tylko rysunkowa, naciągana historia, to podczas gdy sama muszę czemuś sprostać myśl o takiej bohaterce podnosi mnie na duchu.

    I właśnie dlatego anime mi się podoba. Czekam na następne odcinki i liczę, że nie będą gorsze. Będę usatysfakcjonowana zakończeniem otwartym i fabułą prowadzącą donikąd. Tylko taką zbitką historyjek od zera do bohatera. Na razie ode mnie 7/10. Jak mnie zaskoczą pozytywnie jakąś głębią to może dobije do 7,5 :D
  • Avatar
    San-san 7.12.2018 15:13
    Komentarz do recenzji "Citrus"
    ja czytam przed obejrzeniem anime… Liczy się?
  • Avatar
    A
    San-san 28.07.2018 18:10
    do recenzji...
    Komentarz do recenzji "Kono Sekai no Katasumi ni"
    ... " drugi ma po temu”
    ku temu

    zboczenie edytorki
  • Avatar
    A
    San-san 27.06.2018 23:23
    miodzio
    Komentarz do recenzji "Hakumei to Mikochi"
    moim zdaniem doskonałe, sielankowe, czasem zabawne.
    Dużo pięknych artów, jedzenia, hacków „how its made” i interesujących postaci ;)

    bardzo bardzo mi się podobało. Cudny, przemyślany świat, muzyczne kawałki gdzieniegdzie także w porządku, hostoryjki miłe szczegółowość postaci… Fantastyczne!! polecam!
  • Avatar
    A
    San-san 19.04.2018 23:52
    po 2 ep
    Komentarz do recenzji "Kakuriyo no Yadomeshi"
    Całkiem przyjemne.
    Zwłaszcza dlatego, że bohaterka nie wydaje się być tylko wzdychającą pannicą, ale ogarniętą, samodzielną dziewczyną, która nie tylko ma swoją dumę, ale i pewne umiejętności.

    Oni jak na razie wydaje mi się wyłącznie odpychający, niemniej seria zaczyna sie nawet ciekawie. To znaczy jak na poziom pewnych schematów i co nieuniknione historii romantyczniej – daje radę. ;)
  • Avatar
    A
    San-san 12.04.2018 22:41
    nie do końca serio
    Komentarz do recenzji "Hinamatsuri"
    Tak myślę, że ta seria jest mocno z przymróżeniem oka… To jest: jak coś wielkiego metalowego z ludzką twarzą uderzy się znienacka po zmaterializowało się w twoim pokoju to nie mówisz „udam, że to się nie stało…” stąd uznałam, że twórcy przechodzą nad realiami bardzo mocno i nie mówię o elementch sf.

    Ale relacja Hiny i Nitty może być zabawna i urocza. O to w tym chyba chodzi.
  • Avatar
    A
    San-san 12.04.2018 22:37
    uciemiężony otaku.
    Komentarz do recenzji "3D Kanojo: Real Girl"
    Główny bohater jest okropnie irytujący…

    (po 1 odcinku) Główna bohaterka jest lepsza bo jest stanowcza, spokojna i wyluzowana. Ale mam wrażenie, że jej problemy są trochę wytworzone przez nią samą… zwłaszcza, że naprawdę zachowuje się odrobinę jak puszczalska.

    Seria ma nadal pewien potencjał, ale chyba bardzo łatwo będzie go zaprzepaścić… kolejny ep. powinien rozjaśnić trochę, którą drogą się skierują.
  • Avatar
    R
    San-san 12.04.2018 22:28
    tak!
    Komentarz do recenzji "Kujira no Kora wa Sajou ni Utau"
    Enevi­‑san

    pięknie to ujęłaś! Takie właśnie mam odczucia w stosunku do tej serii. Piękna oprawa, ciekawy zachęcający świat i jakiś okropny galimatias, który z tego zrobiono. Absurdalne, wytrącające ze spójności kontrasty; duża ilość bohaterów, którzy pojawiają się w jakichś losowych miejscach: np. przy końcu; dziwne zachowania postaci; kulejąca struktura wymyślonego świata.

    Świetna seria* pozostawiająca po sobie piasek w zębach :<

    *potencjalnie…a nie.
  • Avatar
    A
    San-san 10.04.2018 22:32
    Komentarz do recenzji "Gakuen Babysitters"
    Cudowne, miłe, przyjemne, zabawne i wiele superlatywów.

    Główny bohater jest przyjacielski, odpowiedzialny, miły, nie jest fajtłapą, jest otwarty, nie ma żadnych problemów w kontaktach z ludźmi. Tragedię po śmierci rodziców przeżywa troszeczkę, ale jest w zasadzie bardzo pogodny i wprost mówi kolegom z klasy „spokojnie, to nie jest jakiś drażliwy temat”... Chłopak byłby niemal Gary Stu ale są również i gagi na temat tego, że jest taki dobry i opiekuńczy, że to aż nieprawdopodobne.

    Dzieci są różne, mają zabawne charakterki, a przy tym są całkiem prawdziwe w swoich zachowaniach a przy tym urocze.

    Bohaterowie drugoplanowi mają swoje pięć minut i stanowią bogatą gamę różnorodności… może wręcz za dużą, ale jakby było mniej to ktoś by się przyczepił, że za mało.

    Odcinki są krótkie i proste. Nieskomplikowane, bardzo często o wzajemnej trosce i potrzebie bliskości.

    Seria oferuje chyba dokładnie to, co było założone. Z cukrem na zębach przeleciałam przez wszystkie epizody. Mało!!! Więcy!
  • Avatar
    A
    San-san 10.04.2018 21:51
    Komentarz do recenzji "Violet Evergarden"
    Seria ma różne błędy, nie da się ukryć. I faktycznie jest mocno poszatkowanie i naciągane i w ogóle… Ale mnie fabuła tu mniej obchodziła. Cieszyłąm się śliczną kreską, widokami, Violet, która miała na twarzy coraz więcej emocji. Ścieżka dźwiękowa jest przesuper, zwłaszcza jak sie wysłucha jej osobno. Słychać w wielu kawałkach uderzenia maszyny do pisania. Cudne.
    No i popłakałam sobie i jakoś tak okazywało się, że ostatnie odcinki poprawiły się.

    Narzekajcie, mnie się podobało :)
  • Avatar
    A
    San-san 27.03.2018 17:57
    Komentarz do recenzji "Karakai Jouzu no Takagi-san"
    Uważam, że odcinek 11 był mega uroczy.

    a poza tym wydaje mi się, że w tej serii pojawia się tendencja wzrastająca – każdy kolejny odcinek jest fajniejszy i bardziej zacieśnia więź między Takagi a Nishikatą.

    ... 12 też :) bardzo fajna końcówka. Robi się szkatułka. Dobry motyw na zakończenie serii.
  • Avatar
    A
    San-san 25.02.2018 21:55
    relaksująca trójca sezonu
    Komentarz do recenzji "Karakai Jouzu no Takagi-san"
    Wraz Yuru Camp <3 i Hakumei to Mikochi ta seria stała się moją trójką relaksacji. We wszystkich tych seriach nie ma oszałamiającej akcji tylko spora doza sielanki i nic mi więcej nie potrzeba. Nie mam poczucia dłużyzn ani nudy.

    Jeśli chodzi o bohaterów, to Takagi jest trochę przekoksana – jest naprawdę bardzo inteligentna, bo bez pudła ocenia jak postąpi Nishikata. On sam kombinuje w zasadzie nie najgorzej. Mam poczucie, że jego punkt widzenia jest zbieżny z tym, co może sobie pomyśleć widz. Np. scena na basenie w szkole Takagi wyzywa Nishikatę aby zgadł czemu nie ćwiczy. Spodziewamy się oczywiście rezultatu, ale czy można winić chłopaka, że przyszło mu do głowy, że dziewczynka kliknij: ukryte ? Mnie to też przyszło do głowy. Więc wcale nie uważam, aby Nishikata był głupi, że daje się nabierać. Uważam raczej, że Takagi jest aż za dobra. Nigdy się nie myli. To byłoby wkurzające, ale tak naprawdę mi nie przeszkadza, bo wiem, że jej motywy są trochę inne. Ona nie tyle chce się z niego ponabijać, co po prostu lubi z nim spędzać czas. Przez to staje się urocza.
    Z kolei Nishikata mimo iż wkurza się na nią (i rozumiem jego frustrację skoro zawsze przegrywa) to nadal pozostaje miły. A nawet troskliwy.

    Kreska jest ładna i bardzo mi się podoba zróżnicowanie ubrań. Takagi ma trochę za dużą głowę, ale niech tam.

    Bardzo przyjemny jest też opening :)

    Lekka, nieskomplikowana, przyjemna seria. Moim zdaniem na tak :)
    Jak na razie po 7ep 7/10 czyli najwyższa ocena jaką mogę dać serii tego typu… (no… Yuru Camp dostanie 8/10).
  • Avatar
    A
    San-san 25.02.2018 21:37
    psi!
    Komentarz do recenzji "Saiki Kusuo no Psi Nan"
    Domownicy początkowo przybiegali zaaferowani: „Co się dzieje, z czego się tak śmiejesz?”, a 20­‑stym razie dali sobie spokój, naciągając na głowy poduszki i zatykając uszy. A ja śmiałam się do rozpuku, rechotałam na całe gardło i zrywałam boki bo zacne anime mi się trafiło.

    Bodał w zeszłym roku natrafiłam na 5­‑minutowe kawałki o Saikim, ale potem przepadł mi gdzieś w odmętach internetów. Gdy odnalazłam serię skleconą w 24 odcinki wciągnęłam ją niemal na jeden chaps.

    Proszę państwa to jest komedia pełną gębą i nie należy się spodziewać po niej nie wiedzieć czego. Ale cóż za przyjemny relaks, kabaret animowany, parada pociesznych idiotów i kilka uroczych scen.

    Bardzo mi się podobało to, że było tak naprawdę niewiele scen żenujących i zawstydzających. Saiki przeważnie czuwa nad kolegami aby nie przekroczyli pewnych granic… Poza momentami gdy sam robi z nich durniów. Ale robi się prawdziwie miło, gdy zostają pokazane pozytywne cechy charakteru postaci. To, że rodzice nawet jeśli są prości i trochę się wydurniają, to pozostają kochanymi rodzicami i Saikiemu szczerze na nich zależy. To, że chłopcy o wyglądzie rzezimieszków mają gołębie serca, albo swój chłopski rozsądek. To, że nieśmiały i niepewny siebie może mieć swoje zasady, a zapatrzona w siebie dziewczyna nie jest do końca samolubna.

    Akcja jest czasem podzielona na kilka odcinków, poszczególne wątki powracają, ale panuje przyjemna różnorodność i nie męczy się w kółko Macieja tego samego tematu. Poza tym komentarze typu: „Normalny człowiek zauważyłby, że to niemożliwe, ale on przecież jest idiotą…” wprowadzają absurdalny realizm, albo realistyczny absurd :D. Mam na myśli to, że wszelkie „błędy” i problemy, które można zazwyczaj wytknąć anime, są zauważane i przechodzi się z nimi do porządku dziennego :)

    Pointy scenek są może i przewidywalne, ale mnie i tak śmieszyły, zwłaszcza gdy wybrano najbardziej proste i zabawne rozwiązanie.

    Teraz mam jeszcze drugą serię, ale będę sobie ją dozować oszczędnie niczym przysmak na deser. :*

    polecam!
  • Avatar
    San-san 14.02.2018 21:18
    Komentarz do recenzji "Yuru Camp"
    Czuję więź z Rin XD
    ja swoją pierwszą podróż samochodem po zdaniu prawka (dwa dni po odebraniu plakietki) zrobiłam ca. 300 km, jak jechałam z mamą przez całą Polskę :D – 650 km i przeszło połowę prowadziłam ja.

    Poza tym jak się wspinałam na Fuji to miałam podobną sytuacją jak w ep. 5 wlazłam, wszędzie mgła, ani żywej duszy, deszcz, pizga zimnicą niczym w kieleckiem ani nie widać widoku, ani krateru, ani żadnego schroniska… Ale potem odnalazałam drogę po grani do schronisk i tam zjadłam cieplutkie miso, kupiłam rękawiczki, niebo się rozpogodziło i schodziłam widząc przed sobą Gotembę i cały pejzaż ;D
  • Avatar
    San-san 2.02.2018 21:51
    Komentarz do recenzji "Koi to Uso"
    A ja mm poczucie, że recenzja jest bardzo „grzeczna” :)
    wiele osób ma mieszane uczucia co to „Koi to Uso” ze względu na zakończenie i cukierkowość i postawę głównego bohatera, który jest trochę ciapowaty, niezdecydowany.
    Natomiast mam poczucie, że recenzja wyciąga wszystkie plusy serii. Mnie to odpowiada, bo nie uważam, żeby postaci były nierealistyczne albo niekonsekwentne w swych działaniach, choć po prawdzie takich czystych serc ze świecą szukać :P Natomiast brakuje mi odrobinę zaznaczenia wad serii.
  • Avatar
    A
    San-san 2.02.2018 20:53
    chiyooo-kawaii!
    Komentarz do recenzji "Gakuen Babysitters"
    po 3 odcinkach:

    Super urocze i puchate. A wielkim plusem jest główny bohater, który jest całkiem odpowiedzialny i dość ogarnięty, a przy tym opanowany. Naprawdę daje się go lubić. Podoba mi się różnorodność postaci, a jednym z fajniejszych jest sekretarz przewodniczącej. Sam jest puchaty i przesympatyczny. Seria bazuje oczywiście na starych i znanych schematach ale nawet tutejsza tsundere daje się lubić. Jej postępowanie jest zrozumiałe – tzn „tsunderowatość” wynika bardziej z jej niedostosowania, z problemu nawiązywania relacji z ludźmi… (tak po prawdzie prawdziwą tsun jest tu staruszka, która wypada w tej roli dość uroczo :D)
    Główny bohater schematycznie z gatunku „Bohater taki jak ty” – nie jest ciamajdą. Ma swoje umiejętności, naturalnie nawiązuje kontakt z ludźmi (zwłaszcza z dziećmi), umie się zachować i wyrazić swoją opinię.
    Bohater, który ma grać „Typka o mrocznym usposobieniu” jest całkiem uprzejmy i nie sprawia zniechęcającego wrażenia, wręcz przeciwnie. Jest po prostu bardzo opanowany i bardzo szczery.
    Gość, który jest typem „księcia” ma przyjaciela, który wytyka mu, że zachowuje się jak pedofil… ogólnie cała parada dość ładnie zarysowanych charakterów. Mamuśki są zróżnicowane i łatwo je rozpoznać, a Usaida – etatowy opiekun… ok. tego gościa bym palnęła czasem gazetą za opierdzielanie się na służbie. Mimo to czego by mu nie zarzucić nie jest głupi ;)

    Polecam tym, którym robiło się ciepło na sercu przy „Usagi Drop”. Albo „Amaama Imaizuma” :D
  • Avatar
    A
    San-san 25.01.2018 21:42
    Komentarz do recenzji "Violet Evergarden"
    Bardzo mi się podoba.

    Uważam, że grafika jest śliczna co ujmuje mnie najbardziej i to jaki klimat to tworzy na spółkę z czasem i miejscem akcji.

    Mam słabość do postaci jak Violet. Jak 13 z słynnego ostatnio serialu „Stranger Things”. Podoba mi się jej sposób myślenia, ej działania i uwielbienie dla Gilberta.

    Oba odcinki jak na razie podobały mi się. Dostałam to, czego oczekiwałam.
    Choć może trochę przeszkadza mi to, że mówią o Violet, że jest androidem, a ciało ma w pełni ludzkie. Trochę mi się miesza. Raczej przypomina idealnie wytresowanego żołnierza.
  • Avatar
    A
    San-san 8.01.2018 22:21
    inaczej?
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou"
    Od lat omijałam łukiem tę serię zwłaszcza, że jakoś w pamieci zapadło mi jako nudne, choć jak mi się zdaje nie obejrzałam wcześniej ani kawałka… Skąd ten pomysł?

    Teraz mam poczucie, że odbieram to anime trochę inaczej, również od powszechnych opinii.

    Fabuła jest leniwa mimo, że dzieje się całkiem sporo. Może to poczucie wynika z usunięcia zbędnej awanturniczości. Mam na myśli to, że mimo przemieniającej się Horo to wydarzenia są dość realistyczne. Relacje z ludźmi przede wszystkim. Ładnie to widać na tle handlowym. Ale przede wszystkim wydaje mi się, że bohaterowie są rozsądni, potrafią przemyśleć różne pomysły i potrafią w obliczu potrzeby działać racjonalnie a nie tylko emocjonalnie. Na przykład, kliknij: ukryte .

    Przyznam, iż nie kumam wszystkiego w 100% jak na przykład specyfiki zysku gdy kupujesz coś za dwa srebrniki i do tego coś drogiego utargowanego taniej, to za dwa srebrniki sprzedajesz za pół ceny, a zysk opiera się na fakcie, że pokażesz się w droższych ciuchach u konkurencji… W taki pokręcony sposób przyjęłam jedną ze scen i do prawdy, nadal tego nie łapię. Nie przeszkadzało mi to jednak się bawić.

    W całej serii uznałam, chodzi przede wszystkim o gierki między Lawrencem i Horo. Ona jest okropna baba. Ale nie głupia. Irytująca tak, ale świwetnie znająca wszelkie niegodziwe babskie zagrywki. Jeśli ma się do tego dystans ogląda się całkiem przyjemnie, zwłaszcza, że należy sobie zdać sprawę, że Lawrence i Horo mają się z każdym odcinkiem coraz bardziej ku sobie. A Hotro może być i w kosmos potężna. Zazdrosna kobieta pozostanie sobą. Ot i telenowela :)
  • Avatar
    A
    San-san 3.01.2018 14:26
    lvl up
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen & Beyond"
    Kocham to anime, jest tak cudownie pokręcone, zabawne, surrealistyczne, absurdalne i ci fantastycznie bohaterowie.
    Tym razem część odcinków skupiła sie na poszczególnych bohaterach, więc jest odcinek poświęceony Stevenowi i KK i Chain (moja ukochana trójka) i Gilbertowi i nawet Rybogłowemu XD

    Było wspaniale i uważam, że ten sezon był lepszy niż druga seria, i muzyka super, zwłaszcza ending. Jestem bardzo zadowolona, chcę kolejny sezon ;D