x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Po dwóch odcinkach - niebezpiecznie blisko drop
Być może w mandze „Non, non biyori” historia wypada znakomicie, ale dla mnie trzeci sezon był zbyt podobny do drugiego i szybko straciłem zainteresowanie. Z drugiej strony, są franczyzy, które od lat prowadzą dokładnie taką samą formułę, nie rozwijając bohaterów ani o centymetr i wciąż są popularne. Nie wiem, może po prostu mam złe oczekiwania wobec wielosezonowych serii CGDTCT albo zwyczajnie nie jestem grupą docelową takich seriali. Ewentualnie trawię je wyłącznie w krótszym formacie. W sumie nie przypominam sobie, bym jakaś tego typu seria zainteresowała mnie na dłużej niż dwa sezony… Podobno „Girls und panzer” jest wybitne i emitowane przez lata, ale tam tematyka mnie średnio interesuję.
Drugi sezon „Yuru Camp” przekonał mnie do siebie tym, że mogłem sobie zaznaczać kolejne miejsca do zwiedzenia w Japonii i miałem cichą nadzieję, że tak będzie i teraz. Oby, choć z drugiej strony ten sezon ma dość ciekawych rzeczy, by rezygnować z mniej interesujących serii.
OK i wszystkie trzy nawiązują do głównych wątków, tak? Nie ma tu żadnej pobocznej historii?
Dzięki wielkie :)
Szkoda, że na Crunchyrollu nie ma filmów, tym bardziej, jeśli mają takie znaczenie dla głównych wątków…
Re: Po dwóch odcinkach - niebezpiecznie blisko drop
Może tylko ja tak mam, jednak trzeba też wiedzieć kiedy kończyć iyashikeie albo przynajmniej wpuścić w historię nieco świeżego powietrza. Dla tego „Yuru camp 2” mi się podobał, bo poszli w „szeroką” turystykę. Z drugiej strony, „Mikołajki” Gościnnego i Sempe jak najbardziej działają do dziś, mimo dziesiątek opowiadań i podobnych dla CGDCT założeń (a to dla mnie praprzodek gatunku). Może to kwestia tego, że były one raptem kilku stronnicowymi historyjkami?
Nic, mam nadzieję, że „Yuru Camp” jednak wróci do podróży w ciekawe miejscówki, bo to mój ulubiony element tej serii :)
Po dwóch odcinkach - akcyjniak w starym stylu
Swoją drogą, ciekaw jestem, czy dalej będą iść w lekką parodię kliknij: ukryte Boku no Hero Academia, bo w drugim odcinku kształtuje się duet Midoriya + Bakugo, ale tym razem to ten drugi jest głównym bohaterem :))
Po dwóch odcinkach - niebezpiecznie blisko drop
Mam nadzieję, że choć pojawią się nowe lokacje, wtedy chętnie będę kontynuować jako nieformalny przewodnik po Japonii :)
Miałem podobnie, choć kilka postaci ogarnąłem :D Może to i dobrze, że zaczęli nowy rok i tylko pierwszoroczni z pierwszego sezonu (czyli obecnie trzecia klasa) pozostali, bo ich losy śledziliśmy od samego początku i ich łatwiej zapamiętać ;)
Swoją drogą, jak ktoś ogarnia lepiej wydarzenia (bo przyznam, że trochę mi szkoda czasu powtarzać dwa sezony), to czy mógłby mi wyjaśnić kliknij: ukryte „wagę” ostatniej sceny pierwszego odcinka? Rozumiem, że dziewczyna gra dobrze na eufonium, ale kim ona jest, że protagonistka mało nie usiadła z wrażenia, jak ta się przedstawiła?
Cóż, są na tym portalu recenzje alternatywne, które mają te same oceny, choć zwracają uwagę na inne aspekty, więc nie podejrzewam, że byłby to problem :)
To znaczy, pisząc recenzje wychodzę z założenia, że jednak czytelnicy liczą się z tymi spojlerami w granicach dwóch pierwszych odcinków. A pierwszy robi taką dekonstrukcję znanych schematów, że chciałem dokładnie wytłumaczyć dlaczego ta seria tak mocno wzbudziła moje zainteresowanie już od samego początku :)
To jest ciekawy koncept, tylko, czy to właśnie nie byłyby spojlery? kliknij: ukryte Zwłaszcza, że najciekawsze elementy pojawiają się w ostatnim odcinku. :)
Ale zachęcam do recenzji :)))
Re: 8+/10
Re: 8+/10
Schowane. M.
Re: Hype train goes choo choo
Re: Hype train goes choo choo
Fakt, powstało mnóstwo dziwnych fanartow, aczkolwiek trudno winić o to sam serial.
Re: Hype train goes choo choo
Nie, no chyba nie jest aż tak źle? Sam pisałem tu sporo komentarzy wyrażających wątpliwości na temat poszczególnych elementów i jakoś nie dostawałem odpowiedzi w stylu, że „jestem głupi i się nie znam”. I piszę to jako osoba, która ma podobny problem, choć do innego w tym sezonie tytułu (umiarkowany entuzjazm na tle ogólnego hype'u).
Jeśli chodzi do samego serialu, wydaję mi się, że sporo zależy od samych oczekiwań. Jak dla mnie Frieren to bardziej „obyczajowa fantastyka” niż „fantastyka z elementami obyczajowymi” – wspomniany brak impetu dla mnie raczej wędrówka po spokojnych, nieraz nudnych miejscach i wspominkach, bo cóż, życie jest tak napisane, że rzadko spotykamy coś niesamowicie interesującego. Ja wolę „Frieren” kiedy właśnie mniej się dzieje.
kliknij: ukryte
Jak w życiu – spotkasz kogoś, fajnie spędzacie czas po czym wasze drogi się rozchodzą. Zresztą z perspektywy Frieren to i tak różnica niewielka – 3 miesiące, czy 3 lata… :)
O, ciekawe, a ja w ogóle nie czułem, że to Mary Sue – choćby dlatego, że obie mają wady (np. bardzo słabo sobie radzą w kontaktach społecznych).
Być może sam napiszę recenzję do tej serii, ale wolę chyba z tym poczekać – chciałbym sprawdzić, jakie będę mieć wrażenia, jak przejdzie wspomniany hype ;)
Re: Lepszy malarz
To fakt, anime rządzi się swoimi prawami, aczkolwiek jak dla mnie oni po prostu wyglądają jak zwykłe nastolatki. Nie chcę by zabrzmiało to szowinistycznie (i mam nadzieję, że nie zabrzmi), ale to nie serial amerykański. W Japonii jednak „przeciętna” uroda stoi o wiele wyżej od średniej w USA :) Ale pewnie, jeżeli zaczęło się od mangi, to można czuć się rozczarowanym.
Re: Spojrzenie
Jasne, jeżeli coś jest skopane po całości („Wiedźmin” Neflixa, „Udręka i ekstaza”, „Suki na Ko ga Megane o Wasureta”) to trzeba o tym wspominać i to wytykać. Z drugiej strony są i przypadki, gdy materiał adaptowany jest lepszy od oryginału (wiele pozycji z serii „Poirot” A. Christie z Davidem Suchetem, nie dałem rady przebrnąć przez papierowy „Lot nad kukułczym gniazdem”, a z naszego pola „Ruchomy zamek Hauru” i podobno manga „Boku no Kokoro no Yabai Yatsu” jest kilka klas gorsza od anime). Jednakże pomijając przypadki skrajnie, recenzując staram się trzymać zasady „książka to książka, film to film”.
Ciekawa rzecz, akurat przy tym anime częściej spotykałem się z opiniami, że to wersja serialowa jest lepsza, a już na pewno lepiej narysowana :D
Re: Pytanie o chronologię - LN vs anime
Hm… nie do końca ogarniam związek przyczynowo‑skutkowy między pierwszym, a drugim zdaniem. To znaczy, jak ktoś nie lubi amerykańskiej kinematografii, to jednak jest sporo kina z innych państw, zwłaszcza z Azji i Europy. Dzisiaj co prawda też tworzą głównie w stylu mocno hollywoodzkim, ale jest jeszcze klasyka kina :D
Re: Chłopi i Wincent . . . w mandze ?
Ze swojej strony polecam, choć lepiej ją oglądać ciągiem (podejrzewam, że decyzja, by emitować ją tydzień po tygodniu przyczyniła się do zadziwiająco niskich not na MAL‑u) albo robić sobie notatki. Niezwykle udane dark fantasy, z kilkoma bardzo fajnymi, kreatywnymi rozwiązaniami i elementami uniwersum (rasa mandragor, plemiona myślących wywern, świat utrzymany w klimacie steampunkowego Bizancjum). Niebawem powinienem skończyć recenzję, to będzie więcej.
Co do gier, to się nie wypowiem, bo jestem tzw. niedzielnym graczem, mnie tylko ucieszył nowy dodatek do H3 HoT‑a i fakt, że BG3 odniósł sukces (w BG2 przegrałem setki godzin), ale zwyczajnie nie mam czasu na cRPG‑i. Może na emeryturze…
No, od 2023 był jeszcze wspomniane solidne „Benriya Saitou‑san…” i „Tondemo Skill de Isekai…”, jestem fanem „Chłopca i czapli” (choć tu na tanuki raczej nie wszyscy się ze mną zgadzają), „Jigokuraku” było całkiem dobre, a „Nanatsu no Maken ga Shihai Suru” to jedno z moich ulubionych anime „tak złych, że aż zabawnych” (to też jakieś osiągnięcie). Faktycznie, ostatnie lata są łaskawe dla fantastyki anime, jak i, szczerze mówiąc, dla anime ogółem.
Początkowo chciałem napisać, że to nieprawda, bo przecież jest jeszcze „Ishura”, ale faktycznie skończyła się na kilka przed „Frieren”. Ot, ciężko się połapać jak tyle dobrego fantasy dają w tak krótkim czasie ;)
Drop.po 2/3...
Pozostaję mi się zgodzić z wcześniejszymi komentarzami – początek obiecujący, trochę głupkowata, ale radosna i pełna wewnętrznej energii rozrywka. Był (jak się wydawało) jakiś pomysł na postacie, uniwersum, nawet styl graficzny zapada w pamięć.
Tylko co z tego, jeśli w rozrywkowym anime dwie główne postacie stanowią czołówkę najbardziej antypatycznych gości jakich poznałem w ostatnich latach japońskiej animacji. Nie są ani zabawni, ani budzący nasze współczucie, ani nawet irytujący w zabawny sposób. Tępy idealista i szuja, z której robią bohatera – dlaczego ma to kogokolwiek interesować? Zaś jedyną damską rolą jest kliknij: ukryte dziewczyna, która w tym kipiącym testosteronem towarzystwie miała potencjał na bycie zabawną femme fatale w stylu Fijoko z „Lupina III”, ale oczywiście też musi być jednowymiarową idiotką, zapatrzoną w brata‑gangstera. W sumie wszyscy tu warci siebie – szkoda, że chociaż to nie jest zabieg zamierzony, przynajmniej to byłaby jakaś forma komedii.
Krótko mówiąc – nie polecam, ten sezon miał dość dobrych seriali, także w gatunku lekkiej i odprężającej rozrywki.