x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Może jestem za bardzo lubię realizm? Mam wrażenie, że branża rozrywkowa w Japonii już trochę za bardzo ignoruje rzeczywistość…
Tak czy siak, zastanowię się, czy mimo wszystko nie usunąć oceny- dalej nie przyjmuję usprawiedliwienia za brak jakiegokolwiek wprowadzenia (bo jednak inne serie to robią i to nieraz całkiem nieźle), ale to może być nastawione wyłącznie na japoński rynek, a ta jedna strefa z kultury Japonii w ogóle mnie nie interesuje.
Fajnie :) Jak pisałem kilkukrotnie przy recenzjach trudno o coś bardziej subiektywnego niż poczucie humoru i u mnie seans obydwu odcinków upłynął z totalnie kamienną twarzą :D Ale serio, cieszę się, że innych to bawi ;)
Karo, dzięki za opis zjawiska VTuberek – nie brzmi to jak coś, co znalazłoby się w kręgu moich zainteresowań, wolę jednak „zwykłe” reżyserowane spektakle :) . Tylko, że o rzeczach, które mnie nie fascynują dawało radę zrobić dobre, a nawet bardzo dobre anime (dwa lata temu moim serialem roku było „Do it yourself!”).
Re: Bizantyjskie sceny o piciu kakao
Przyjemne, ładne i wie czym jest
Re: Bizantyjskie sceny o piciu kakao
Re: Po dwóch odcinkach - fatalne
Choć sam zarys samego pierwszego odcinka był obiecujący – liczyłem na uniwersalną satyrę na współczesny przemysł rozrywkowy, zaś dostałem coś… takiego. Może jak dowiem się więcej co zacz z tymi VTuberkami, to zrozumiem co zacz :)
Bizantyjskie sceny o piciu kakao
Po dwóch odcinkach - fatalne
Grafika jest słaba, również udźwiękowione, nie zalicza się nawet do rodzaju anime „tak złych, że aż zabawnych”. Jest to niesamowicie… nijakie. Nie polecam, nawet na tle ogólnie słabego sezonu.
A, dziękuję ;)
Może będę mieć inny koncept na recenzję ;) Na razie wyszło mi ponad 2300 słów, a staram się nie przekraczać 2000 :)
Pewnie tekst będzie gotowy pod koniec miesiąca, bo jeszcze są poprawki i inne takie ;P Natomiast za parę dni powinien się pojawić pierwszy tekst za wiosnę 2024 :)
O, to to!
Co do samej serii – szczerze mówiąc, dawno po pierwszym odcinku nie stawiałem tak dużego znaku zapytania. Jak napisał ZSRRKnight, bohaterowie są bladzi i bez osobowości, mamy piękną, kinową oprawę audiowizualną, która dziwnie kontrastuje z małą skalą wydarzeń, których, delikatnie mówiąc, jest niezbyt wiele (w „Hyouka” chyba była trochę bogatsza w wydarzenia). Ale szansę na pewno dam :)
Po ostatnim odcinku..
Obiektywnie wciąż niezłe anime i pewnie większości miłośników gatunku będzie zachwycona, ale wracam tylko wtedy jeśli wreszcie wrócimy do turystyki, bo przecież jest jeszcze tyle tras do ukazania.
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Osobną rzeczą jest „Sentai Dai Shikkaku”, które bardzo szanuję, ale odbiłem się totalnie, być może z powodu tej około powerangersowej oprawy. Żałuję, bo mangaka dał przecież szalenie ciekawie (choć nierówne) „Go‑Toubun no Hanayome”.
Co do reszty:
Yoru no Kurage wa Oyogenai – jak pierwszy odcinek był ciekawy, tak później zdecydowanie za dużo CGDTH co w zderzeniu z przemysłem idolkowym jest dla mnie za naiwne i za przewidywalne. Szkoda, bo potencjał był.
Kaijuu 8 Gou – mam zaklepaną recenzję i będę z radością pisać, ale już dumam nad tym jak pogodzić rozrywkowość tej serii z narastającą kupką problemów strukturalnych i scenopisarskich… Chociaż prawda, wciąga.
Z rozrywkowego i emocjonalnego anime (bo to drugie to chyba u Ciebie klucz co do serii budzących Twoje zainteresowanie?), to polecam „Wind breaker” – świetna rozrywka, a przy tym niegłupia analiza emocjonalnych twardzieli i ich społeczności :)
Jakby co, to zapraszam na PW :)
Pozdrawiam.
Re: Mam nadzieję, że będą następne sezony
W każdym razie, jest to świetne kino „męskie” ze studium „męskich emocji” i ciekawymi pytaniami na temat siły i poczucia wspólnoty. Cieszę się niezmiernie, że udało mi się zaklepać recenzję ;)
Re: Mam nadzieję, że będą następne sezony
Re: Mam nadzieję, że będą następne sezony
Mam nadzieję, że będą następne sezony
Re: Po 10 odcinku - no domęczę, ale...
Bałem się, że naprawdę tak dużo nas różni, ale z twojego komentarza wynika, że zgadzamy się w 90% :)
kliknij: ukryte Taki, który z ciekawej postaci stał się bezbarwną mamałygą, która w zasadzie nie wiadomo, po co tam jest – to sama opinia.
Ważne drugoplanowe postacie, które nagle zeszły na trzeci plan, jeśli nie dalej – ta sama opinia :)
Nie wiem jak z beznadziejnie napisanym romansem z Shuunichim, ale jeśli dobrze rozumiem Twoje poprzednie komentarze, to też się zgadzamy :)
Co do Reiny i Kumiko – to tu się faktycznie ciut różnimy, choć może nie wszystko doprecyzowałem. Nie twierdzę, że Reina nie robi dramy, gdy Kumiko nie ma solówki, ale jest o wiele bardziej stonowana i mniej toksyczna niż w poprzednich sezonach (chyba, że pamięć płata mi figle). Poza tym, akurat tu jej postawa jest dla mnie zrozumiała albo inaczej – byłaby w pełni zrozumiała, gdyby Taki miał tę energię z poprzednich dwóch sezonów. Zresztą pan dyrygent i tak jest bardzo stonowany od samego początku, aż jestem ciekaw, jak szkoła by sobie radziła, mając takiego Toscaniniego za dyrygenta :D [link]
Wracając do tematu, z jednym elementem się nie zgodzę – o ile w pełni popieram, że wypadałoby pomyśleć o pierwszorocznych i o budowaniu czegoś trwałego, o tyle dla Reiny i Kumiko ten koncert jest czymś więcej niż „klubowymi zawodami”, jeśli obie chcą wiązać swoją przyszłość z muzyką, a ta pierwsza jeszcze z panem dyrygentem. Jasne, jest to naiwne, ale ona tego nie wie. Jeśli dla obu ten koncert ma być jakąś przepustką do większej kariery albo chociaż zagwarantować wejście do japońskiego odpowiednika Akademii Muzycznej, to fakt, że robią z tego dramę i rozciągają temat na całą orkiestrę mieszając w to Shuuinchiego, jakoś mnie nie dziwi. Natomiast to, że dorośli powinni sprawę ukrócić. No i dlaczego to trwa tak długo… Szkoda w tym wszystkim Shuuinchiego, który mógł być o wiele ciekawszą postacią.
W każdym razie – wciąż nie wiem, jak mogli z tak ciekawej serii zrobić tak nijaki serial…
Pozdrawiam serdecznie ;)
Szkoda, że jakoś u nas się nie przyjęła
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Zaciekawiło mnie co konkretnie jest na tej udanej liście, bo dla mnie ten sezon jest dość rozczarowujący (chociaż kilka serii faktycznie nieźle się prezentuje).
Pozdrawiam ;)
Zbliżamy się do końca trzeciego sezonu i za następne już podziękuję
Jeśli ktoś czekał na swoją porcję relaksu, to spoko, na pewno mu wystarczy ;) Każdy ma inny gust. Natomiast dla mnie seria rezygnując z tych ciekawszych aspektów turystycznych, minimalnego rozwoju postaci i jakiejkolwiek myśli przewodniej stała się już przesłodzoną nudą. Wielka szkoda.
Po 10 odcinku - no domęczę, ale...
Przyznam, że w końcu nie znalazłem tych dwóch filmów pełnometrażowych, natomiast wydaję mi się, że i bez tego byłbym zagubiony w tym sezonie…
W zasadzie nie wiem co mogę tu pochwalić… Oprawa jest ładna i aktorzy się starają. Tyle. kliknij: ukryte W poprzednich sezonach było może i nie za dużo muzyki, ale tu to jej nie ma prawie wcale. Pan dyrygent ze stoickiego dyktatora z batutą (czyli prawidłowo, jak ktoś ogarnia profesję) stał się trzecioplanową ciamciaramcią, nasza wirtuozer gry na trąbce z toksycznej artystki z niezdrowymi fiksacjami przeobraziła się w dojrzałą przyjaciółkę głównej bohaterki, a sama Kumiko robi tu za drama queen. Jej potencjalny związek z kolegą z orkiestry nie ma sensu – prawdopodobnie tak jak napisał mój przedmówca, w poprzednich sezonach postawiono na yuri bajt (który tu działał, bo podbijał toksyczność), a pana puzonistę olano (inaczej niż w light novel), no i właśnie w tym sezonie zbierają tego żniwo…
Do tego wprowadzono masę nowych postaci, a stare olano, choćby dziewczynę grającą na kontrabasie. Przy ograniczonych projektach postaci robi się już straszny galimatias, tym bardziej, że orkiestra jeszcze bardziej się sfeminizowała i coraz trudniej rozpoznać i zapamiętać kolejną nastolatkę. Zwłaszcza, że projekty twarzy są dokładnie takie same…
W zasadzie nie wiem dla kogo jest ta seria – jeśli miała skręcić w CGDCT, to jest za „brzydko” emocjonalnie, muzyki tu prawie nie ma, bohaterowie nie angażują, przez co drama również nie działa, nowe postacie nie mają dość czasu antenowego… – ani to dobre anime o klubie, ani dobry dramat, ani dobre anime muzyczne. Czasami gdzieś wysunie się dobry pomysł, jak drama z powodu nowej solistki , ale nieraz jest to przeciągnięte i prowadzi do wiadomych konkluzji.
Póki co, ode mnie jakieś 5/10 i to raczej zawyżone, bo mam jednak nadzieję, że zawody trochę poprawią ogólny obraz.
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek