x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: 9+/10
Re: 9+/10
Z drugiej strony, dwie ostatnie serie, były już IMO trochę na siłę. W szczególności SO. Ale nie wiem jak to widzą „ultra” fani.
Re: 9+/10
Re: 9+/10
I też się jaram :D
Re: 9+/10
A dlaczego miałby nie pamiętać? To co przeżył w drugim świecie nie było bezpośrednio spowodowane Standem księdza (brzmi to dość dwuznacznie xd). To były jego bezpośrednie, osobiste wspomnienia, a nie „wiedza dziejowa” jaką chciał wdrukować ludziom Pucci.
Co do zakończenia, świat który widzimy to prawdopodobnie świat, w którym Dio nigdy się nie narodził. Pucci mówił, że nieżywi nie są wstanie przejść przez punkt „kolapsu/narodzin” wszechświata. A Dio się przecież odrodził, połączył się z Księdzem, tepnął do drugiego świata i tam razem z nim umarł.
To by też tłumaczyło dlaczego tylko Jolyne ma tak odmienne imię niż pierwotnie i przestała być JoJo. Jakby cała ta rodowa klątwa nigdy się nie zaczęła.
Jest takie coś jak damnatio memoriae, była to kara polegająca na kompletnym wymazaniu człowieka z historii. Całkiem adekwatne.
Ogólnie zakończenie całej sagi jest mega fajne, ale z drugiej strony, autor pewnie chciał się już definitywnie odciąć od tego xd
[link]
No mówię wam, siadło mi jak złe. I jestem w szoku, że to Creepy Nuts. Kochaniutcy mają passę.
W porównując oba tytuły tzn. ten i Karaoke, to ten drugi wypada strasznie blado. INHO kompletnie inna liga.
W kwestii, oczywiście, najważniejszej, czyli jojcowania to…, nic się tu nie dzieje!
Przy pierwszym epizodzie najwięcej w tej materii robi Miyoshi, a dokładniej jego projekt, a tutaj mam na myśli jego twarz. Dość androgeniczna, sugestywna, wybijają ca się z tłumu. Siłą rzeczy sceny z nim mają lekki vibe, ale jest ekstremalnie subiektywne odczucie.
Co do epizodów z Medaką… zero. Znaczy tam są jakieś „znaki”, ale imho tu trzeba naprawdę dużo dobrej woli, żeby to jednak było „kochanie”.
Co do recenzji, to cóż, znowu zgadzam się praktycznie w całością.
Anime można polecić wszystkim fanom okruchów życia, ale w tych bardziej obyczajowych.
Za plus część postaci drugoplanowych, sympatyczni‑zabawni itp.
Za minus główna bohaterka i jej dosłownie chorobliwa nieśmiałość. Za dużo, za mocno, w szczególności że całość ma podłoże dramatyczne więc zostawia to trochę niesmaku. Być może nie byłby dla mnie problem, gdyby całość nie była by taka labilna. Raz mamy wesołe milutkie komedyjki, raz dość bezwzględne sekwencję. Jak dla mnie to zbyt duży dysonans.
Na plus zaliczam też sceny humorystyczne. Gdy Silent jest po prostu komedią z okruszkami, jest naprawdę dobre.
Po calaku
Mocno też oddaje reżyseria i montaż, oglądając to miałem wrażenie obcowania z serialem aktorskim. Ujęcia, różne wstawki, serio ma się wrażenie, że twórcy starali się zrobić wysokiej jakości serial.
Po epku
Jest poczucie grozy/zaszczucia, jest lekka psychodela… Póki co Hikaru, obok Another i Shiki, zdaje się najlepszym, pełnometrażowym anime horrorem (wiem, że konkurencja jest praktycznie żadna, lecz „obiektywnie” jest to całkiem całkiem).
Początek mega mocny, podręcznikowy przykład „trzęsienia ziemi”.
Wątek homo jest i świetnie tu pasuje. Motyw zakazanej miłości, gdzieś na wypizdowie… ech, horror sam się pisze.
Jedyny, mocno subiektywny, lekki minus, kliknij: ukryte to jakaś organizacja zwalczająca demony(?). Daję mi to trochę vibe SCP, Biohazardu albo Control, a liczyłem na coś bardziej kameralnego.
Zobaczymy po całości, jak bardzo (albo wcale) zmieni mi się zdanie.
Podoba mi się to, że właśnie większość obyczajówki dzieje się podczas „minerałownia”, a nie picia herbatki jak większości tego typu anime. Rozwój postaci istnieje, tyle że jest dość subtelny.
Ruri nabiera ogłady,
czerwona staję się bardziej otwarta,
brązowa nabiera pewności siebie,
a jedynie czarna zostaje dokładnie taka jaka była na początku, ale jest to całkowicie zrozumiałe. Anime „wie” czym chce być, a na dramy nie ma za bardzo (fabularnie) czasu i miejsca.
Od siebie dodam jeszcze, że strasznie spodobał mi się charakter Ruri, jej czasami dziecięce, niedojrzałe zachowanie. Miło odmiana po tych wszystkich „młodych dorosłych” w ciele nastolatków.
No i świetna muzyka w OP, klimatem dosłownie przeniosłem się do wczesnych dwutysięcznych, aż musiałem sprawdzić, czy przypadkiem nie użyli jakiegoś starego kawałka.
Do polecenia fanom kamyczków oraz lekko nietypowych anime. Nietypowych, bo niby to CGDGT, ale osobiście zaszufladkował bym to jako hybrydę powyższego z przygodówką, ale taką na spokojnie, „metodyczną”.
link do całego sezonu na legalu na jutubie
na tym samym kanale jest reszta sezonów.
Wrzucam, bo swego czasu nie szło znaleźć całości.
CUDNY OP
Na oko, poziom techniczny co najmniej tak samo wysoki jak w pierwszym sezonie.
Pod względem szaleństwa, pomysłowości i „Zasady Zajebistości”, jest IMO znacznie lepiej.
Tonacja całości jest też bardziej wyważona, nie znajdziemy casusu 7 odcinka.
Co ciekawe, seria pozbyła się fanserwisu, na całe 12 odcinków może były ze trzy takie akcje? Na chyba, że wliczamy Złe Oko…
I za nawiązanie do Tengena zawsze +1
Ciekawe dlaczego poszli w ten lekko odrealniony vibe, może, tak jak napisała xx, całość to de facto wspomnienie Satomiego?
I dzięki za przypomnienie o ostatnim epku.
"Musze bo sie udusze"
Oczywiście sama bajka nie jest „zła bo zła” tylko kompletnie niepotrzebna i zabijająca atmosferę pierwszego sezonu.
Jak ja te, kurna, oceny wystawiałem…
po 3
Zarys fabuły jest taki, że główny bohater zapisuje się do szkolnego klubu tańca. Tyle że nie robi tego z powodu ambicji i chęci sięgnięcia szczytu, a z powodów zdrowotnych, integracyjno‑społecznych i rozrywkowych.
Zdrowotnych? Bo jest jąkałą a jak wszyscy wiedzą, w tańcu się nie pierd…, znaczy, gada.
Integracyjnych? Bo poznaje niezłego lachona, który jest mocno w taniec.
Rozrywkowych? Bo widać, że ma do niego (do tańca) słabość.
Póki co, nie czuć tu w ogóle standardowej sportówki. Dostajemy bardziej lekki dramat obyczajowo‑sportowo‑romansowy. Ale żeby nie było, jest tu dużo tańca, polepszania swoich umiejętności, nawet gdzieś w tle majaczą jakieś zawody. To nie będzie casus Bochii, gdzie cały ten zespół był wyłącznie pretekstem.
Co do bohaterów, jest fajnie. OP mimo nieśmiałości i lekkiego nieobycia (co jest pełni zrozumiałe), nie jest aspołecznym dzikusem i potrafi normalnie rozmawiać, nawet jak jest z dziewczyną sam na sam, co przyznacie nie jest czym oczywistym. Wydaję się też wysportowany, a poza tym to „ewry dej normal madafaka”.
Dziewczyna natomiast wydaje się typem lekkoducha, który kompletnie nie przejmuję się zdaniem innych. Tylko żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie jest to wariatka, ani totalna alternatywka, tylko laska która jest sobą i konwenanse traktuje raczej jako wskazówki niż wytyczne. Całkiem zabawna postać.
Wizualia
Wszystko co jest 2D jest dobre, albo bardzo dobre. Tła są niezłe, „estetycznie brudne” i wszystko jest jakby malowane ciemniejszymi barwami, przez co zimne kolory są jeszcze zimniejsza, a ciepłe – cieplejsze. Całość wydaje się dzięki temu delikatnie stylizowana. Sporo jest też zwykłej, git animacji 2D.
Co do 3D… to ło panie!
Czasami w tle widać naprawdę uproszczone modele postaci, przypominające grę z 2003 roku (Zemsta Urzędasa/Kujona). Jest to oczywiście minus, ale prawdopodobnie niezauważalny przy zwykłym oglądaniu.
Czasami, przy jakiś ćwiczeniach, widzimy standardowe modele 3D, ale z uproszczoną i „rwaną” animacją. Ot, taki standard w anime.
Natomiast, gdy mówimy o sekwencjach tanecznych, to zaryzykuję stwierdzeniem, że pewnych aspektach jest to najlepsze trzyde jakie widziałem w animcach. Ale po kolei:
Płynność:
Animka jest absurdalnie płynna jak na chińską bajkę. Żadnego klatkowania, rwania, czysta, płynna animacja jak w grze wideo na dobrym sprzęcie.
Skomplikowanie
Na 100% wynajęto zawodowych aktorów na sesję mocapu, ruchy taneczne są zajebiście odwzorowane i nie ma szans, żeby ktoś to z „palca” trzasnął. Jeśli mówimy o realizmie, to lepiej się już nie da.
Dokładność:
Oprócz wspomnianych ruchów, zaanimowano również ciuchy i włosy. I łał, to jest naprawdę dobre. I oczywiście, włosy to wiadomo, jest co najwyżej ok, tak ciuchy wyszły świetnie.
ALEEEEEE
Pierwszy minus, mniejszy, to twarze. Wiecie, mamy naprawdę zajebiście realistyczną animacje, a mimika postaci praktycznie nie istnieje i całość wygląda przez to absurdalnie, jak jakiś mem.
Drugi minus, ważniejszy, to to co napisała GLASS, elementy 3D całkowicie wyróżniają się na tle 2D. i powiem tak, drażni to, ale z drugiej strony 3D naprawdę potrafi być niezłe, więc tu dużo zależy od waszej percepcji.
Wydaje mi się też, że co odcinek lekko poprawiają/eksperymentują z 3D.
tl:dr
Fajna sportowa obyczajówka z powolnym romansem.
Bardzo dużo tańca, ale też skupienie się na rozwoju głównego bohatera (zarówno tanecznie jak i „osobowościowo”).
Ładna grafika 2D, 3D bardzo dyskusyjne (między git a kit).
Póki co można polecić fanom tańca, powolnych romansów, dobrego i/lub nietypowego anime. Jedyne przeciwskazanie to wstręt na 3D.
Absolute Cinema
Jak w temacie.
Absolute Cinema
Po dwóch
Co do kwestii wizualnych, pierwszy ep był mocno przegadany, a w drugim tej animacji też za wiele nie było, ale dajcie spokój to nie jest AŻ tak złe. Przeciętnie/poniżej przeciętnej.
Oprócz Garou.
Ja pierdziele, ile oni realnie mieli czasu na ten odcinek? Tydzień? Przecież to jest niemożliwe, żeby przeoczyć takie, za przeproszeniem, gówno. To jest poziom PowerPoint'a/Inferno Cop'a.
Ja na serio jestem ciekawy, jakie piekło produkcyjne przechodzą twórcy, no bo ile by zajęło dodanie efektów farfocli w „postprodukcji”? Ile zajęłoby stworzenie dosłownie kilku „klatek”, gdzie Garou delikatnie balansuje ciałem? Z drugiej strony, to wyglądało trochę jak placeholder, o którym ktoś zapomniał…
Idealne podsumowanie.
OP i ED są mocno stylizowane, estetyczne ale muzycznie takie se.
To że jest przesłodzone i momentami absurdalnie schematyczne to nie da się zaprzeczyć. Dwa ostatnie odcinki głównie przewijałem, bo poziom cukru wywaliło poza skalę. Ale poza tym, animiec niema jakiś wielkich problemów, w szczególności że schematyczność jest bardzo subiektywna w odbiorze.
Ocena powyżej ósemki na malu mnie nie dziwi, ale 8.75 i Top 50? Mózg rozyebion. No chyba, że po bajkę sięgnęło mnóstwo małolatów.