Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Kurubuntu

  • Avatar
    A
    Kurubuntu 30.06.2025 19:57
    Komentarz do recenzji "Dr. Stone: Science Future"
    To nadal fajna rozrywka, ale już za bardzo odeszła od pierwotnych założeń, gdzie pierwsze skrzypce grały wynalazki i odkrycia, a akcja była gdzieś obok.

    Teraz jest odwrotnie i dla mnie serial stracił przez to jego największą zaletę. Bo wyjąwszy „naukę”, bajka nie ma zbyt wiele do zaoferowanie. Postacie są sympatyczne, fabuła ma kilka fajnych pomysłów, niektóre sekwencje (samoloty) są dobrze zrobione, ale to można powiedzieć o co drugim anime.

    Na plus można zaliczyć muzykę, podczas seansu można usłyszeć parę niezłych kawałków, które nie służą tylko jako tło (znowu, samoloty). Wydaje mi się też, że ktoś dosypał szczyptę pieprzu do całości, bo kamera lubi się zapatrzyć na przód lub tył, bo mamy obrazy dość brutalnej przemocy, no widać, że delikatnie to podkręcili. Ale nadal to tylko szczypta.

    Btw, wydaje mi się, czy poprawili projekt kobiecych postaci? Tzn. wcześniej wyglądały one wszystkie jakby miały ciut za dużo chromosomów, szczególnie ta „główna” blondyna (Kohaku?).
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 28.06.2025 23:16
    Komentarz do recenzji "Ishura [2025]"
    Jeszcze raz to samo, seria trzyma poziom, choć wydaje się odrobinkę gorsza wizualnie od jedynki. Fabularnie nadal jest świetnie, choć drobnym minusem jest to, że przez prawie cały sezon nie słyszymy nic o „Wielkiej Grze” i reszcie intryg. Ponad 3/4 odcinków to lekko ze sobą powiązane miniatury przedstawiające kolejnych fighterów. Dopiero końcówka daję nam „polityczne” mięso.

    Ogólnie śmiało bym polecił ten sezon wszystkim tym, którym spodobał się pierwszy. Jednak liczba wątków, postaci i sposób ekspozycji, powoduje że po kilkumiesięcznej przerwie ciężko przypomnieć sobie wszelkie szczegóły. Dlatego jeśli nie widziałeś jeszcze 2, to poczekaj na ostatni sezon i wtedy machnij wszystko na raz, IMHO to najlepszy sposób konsumpcji tego dzieła.
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 1.05.2025 18:41
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam 0080: Pocket no Naka no Sensou"
    Fajnie, że napisałeś reckę do takiego starocia. Cieszy fakt, że nie zapomina się o „klasykach”.

    Trochę Gundamów oglądałem, głównie z UC, i według mnie najlepsze to te właśnie o krótkiej formie. Treściwe, zwarte, bez nastoletniego pajacowania.

    Co do samej Kieszonkowej Wojny, pamiętam że była spoko, ale też ciut przedramatyzowana, ciut zbyt gorliwie antywojenna.
  • Avatar
    Kurubuntu 7.04.2025 18:02
    Komentarz do recenzji "Okinawa de Suki ni Natta Ko ga Hougen Sugite Tsura Sugiru"
    Sory double posta, ale drugiej takiej okazji chyba nie będzie.
    Tutaj jest zbiór anime promujących dany region/miasto w Japonii.

    [link]

    Patrząc jednym okiem, cześć jest w pełni komercyjna, a cześć powstała za publiczne pieniądze.

    A, i IMHO, nie ma nic gorszego niż hajs podatników w branży kreatywno­‑rozrywkowej.
  • Avatar
    Kurubuntu 7.04.2025 17:33
    Komentarz do recenzji "Okinawa de Suki ni Natta Ko ga Hougen Sugite Tsura Sugiru"
    [link]

    Powyżej jest zbiór anime zahaczających o Okinawę. O większości nie mam pojęcia ale:
    Blood+ to akcyjniak „w Okinawie” niż „o Okinawie”
    E7:Ao oglądałem 10 lat temu, ale tu też Okinawa jest raczej tylko tłem
    Gyo horror+jw.

    Zbiorze jest kilka historycznych tytułów oraz jeden zrobiony na zlecenie prefektury (na pewno świetny), więc jeśli masz chęć na eksperymenty to może trafisz na coś ciekawego.
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 5.04.2025 12:25
    Komentarz do recenzji "Sakigake!! Cromartie Koukou"
    Świetna, abstrakcyjna komedia, ale tak jak stoi w recenzji – musisz uwielbiać ten typ humoru, bo poza nim jest tylko lekko zarysowana, za to mocno surrealistyczna, "„fabuła”".

    Oprócz klasycznych komediowych chwytów, czyli dialogów, gagów itp., mamy też specyficzne użycie grafiki. Zależnie od ujęcia niektóre przedmioty mogą być znacznie większe, sylwetki postaci raz maleją, a raz się powiększają, taki meta­‑humor, którego ujęcie w słowie jest dość trudne (przynajmniej dla mnie).

    Tu sprawdza się zasada trzech odcinków, bo te pierwsze są trochę meh, ale potem poziom bardzo szybko się podnosi.
  • Avatar
    Kurubuntu 27.03.2025 17:49
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Oj od razu „wyłuskiwanie detali”, raczej kropka nad „i” ;)

    Co do tego rozróżnienia, to nie byłem do końca pewny, ale jeśli zrobił to Madhouse, to plus dla nich. Zazwyczaj studia psują adaptowany materiał (jeśli wierzyć ludkom w Internetach).
  • Avatar
    Kurubuntu 26.03.2025 16:12
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Cieszę się, że cię zaciekawiło :)
    I Chryste Panie, tak, ALBERT, aż mi głupio XD

    Widziałem komentarz, taż miałem podobne przemyślenia, jednak zostanę przy swojej, książkowej. Bo tłumaczy ona tą totalną ahistoryczność.

    Bo jakby nie patrzeć, anime już w pierwszych chwilach mówi, że jest fikcją totalną. Chodzi mi o to pierwsze miasto:

    - ogromne mury, na oko 30­‑metrowe, co na mury miejskie jest wartością absurdalną,
    - Ogromna, bezdenna rozpadlina leżąca 10 metrów od murów,
    - Zamek, zamiast na wzgórzu, stoi se pod nim,
    - Zbyt dużo odległość od źródła wody,
    i ta symetryczność zabudowy/kształtu miasta.

    Nie chce mi się wierzyć, że Autor/Madhouse nie zrobił tego specjalnie.
  • Avatar
    Kurubuntu 26.03.2025 15:46
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Taaaaaaaaaaaa, Albert, Albert! Ale siara xd

    I czekam na recenzje!
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 26.03.2025 01:45
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Poniżej OGROMNE spoilery.

     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Kurubuntu 25.03.2025 13:55
    Komentarz do recenzji "En'en no Shouboutai"
    O! Dzięki! Fajnie wiedzieć.

    Twista chyba kojarzę, więc nawet jeśli to recykling to i tak dobrze wykonany ;)
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 25.03.2025 13:27
    Komentarz do recenzji "En'en no Shouboutai"
    Co tu napisać, no świetny shounen.

    Git grafika w postaci szczegółowych teł, dobrej animacji, choreografii walk, efektów specjalnych, projektów. Czasami zarzucą jakimś fajnym kadrem, montażem, szczegółem jak opadająca rura, gdy OP się ściany złapie itd. En'en przywrócił mi wręcz wiarę w to, że da się współcześnie zrobić faktycznie dobre elementy 3D do anime.

    Postacie sympatyczne, wszystkie, ale niezbyt skomplikowane. Duży plus za protaga, który jest zwyczajnie ogarnięty.

    Specyficzny humor, trochę głupkowato­‑pocieszny, trochę samoświadomy, ale również „naturalny”. Ogółem jest zabawnie. I całkiem pieprznie, bo fanserwisu jest sporo i to całkiem wysokiej próby.

    Audio też wydaje się bardzo dobre, np. jak bohater odbija się od lampy ulicznej to faktycznie słyszymy metalowy odgłos.

    Fabuła wciąga, ale gdzieś dopiero po 6 odcinku, początek jest trochę niemrawy. Choć co do początku to muszę go, paradoksalnie, pochwalić. Dwa największe shounenowe pierdy, czyli tragiczne backstory protaga oraz „czy jestem wystarczająco tsuyoi, aby mamoru moich nakama?” przerabiamy już w pierwszym odcinku. Giga +

    I tak na odchodnym, ja wiem że to manga autora Soul Eatera, ale ja cię kręcę, jak to jest podobne! Nazwy, imiona, charaktery, postacie, nawet grafika ma w sobie coś z Eatera! Z powiedział bym, że to trochę recykling, z drugiej strony, podobno jest to jego ostatnie dzieło. W takim wypadku też bym wykorzystał swoje ulubiene elementy.

    PS
    Obejrzałbym jakąś wersję 18+, z bardziej dosadną fabułą, przemocą, erotyką. Dawno nie miałem takiego poczucia „drzemiącego potencjału” w jakimś anime. Mam nadzieję, że Ookubo na starość odwali i zrobi coś takiego, niekoniecznie z En'en.
  • Avatar
    R
    Kurubuntu 24.03.2025 10:29
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Możemy się nie zgadzać i ciągle pozostawać przyjaciółmi, prawda?… Prawda?


    Cztery na dziesięć?
    (╯°□°)╯︵ ┻━┻

    Taki nikubou! Unsub leci i łapka w dół.

    A tak na poważnie, fajna recenzja pokazująca jak dokładnie tą samą rzecz można w różny sposób odebrać.

    Tu chyba wszystko obija się o tą „historyczność”. Tak jak piszesz, świat przedstawiony jest absurdalny, ale czy właśnie nie przez tą absurdalność autor wskazuję, że cała ta historia jest pewną przypowieścią? Alegorią? Że nie chodzi tu o Polskę, heliocentryzm, Kościół, Inkwizycję, a o pewne uniwersalne wartościTM?

    Oczywiście można zadać pytanie: To dlaczego Polska itd., a nie jakieś fantasy? I tu bym strzelał że: z lenistwa, ale podyktowanego rozsądkiem. Grupa ludzi, postrzeganych przez władzę religijną jako heretyków, chcę rozpowszechnić teorię dla tej władzy szkodliwą. Żeby temu przeciwdziałać, wysyła ona swoje zbrojne odziały żeby tych heretyków udupić. Inkwizycja i kościół katolicki nasuwają się same.

    I też się zgadzam, że teoria heliocentryzmu jest po to, aby móc się z nią utożsamiać i każdy głupi zrozumiał „o co ho”. Ale przez to czytelników nie musi się zastanawiać nad jej sensem, nie musi jej rozkminiać, bo odbiorca ma się skupić na wszystkim wokół. Na „akolitach”, na ich próbie zrozumienia świata, na walce o przetrwanie tej idei, itp. Tu dosłownie mogło być wszystko, ale czy jest coś bardziej popkulturowo popularne? Tezy Lutra? Wojny husyckie?

    Co do Vinland Sagi, to fakt, pod względem historyczności to są kompletnie inne bajki i próba ich porównania w tym względzie to absurd. Pełna zgoda. Z drugiej strony, w Chi mamy konsekwentnie położoną lachę na historię, a w Sadze chłopa, rzucającego 3­‑metrowymi palami skuteczniej od balisty. (Drugiej sezon lepszy).

    Ogólnie, cały ten mój grafomański wywód jest o tym, czy powinno się traktować Chi jako bajkę historyczną? Według mnie, nie. Zbyt oderwana od rzeczywistości.

    Co do bohaterów, to nie przesadzasz ciut ciut?  kliknij: ukryte 

    OP świetny, szczególnie to przejścia z Rafałem z sieni do kościoła, ahh.

    Czepne się za to modeli trzyde, momentami wyglądały jak sprzed 20 lat. Było jedno takie ujęcie, kamera umiejscowione pod powozem, spoglądająca na jego podwozie. Chryste, na Internecie ogarniesz bardziej szczegółowe modele.
  • Avatar
    Kurubuntu 23.03.2025 18:41
    Re: Nie śpię, bo czekam aż Betelgeza wybuchnie
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    To że z Draką była draka to się zgodzę. Do momentu jej pojawienia się obejrzałem wszystko, na jednym posiedzeniu, takie dobre. A następnie odbiłem się na kilka dni. Tak mi to nie pasowało klimatem do poprzednich odcinków, że szok. Jakby mi kto inną bajkę włączył. Ale na szczęście kilka ostatnich epków kompletnie zamazało ten blamaż.

    Trochę wstyd się przyznać


    Też tak myślałem xd  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 
    Tutaj musiał bym zasiąść do seansu ponownie, ale w animcu widać parę fajnych rozwiązań narracyjnych, montażowych, jak czasami postacie w słowie lub czynie odnoszą się to wcześniej wypowiedzianych słów.

     kliknij: ukryte 

    Widać, że ktoś przysiadł nad materiałem źródłowym i dokładnie przemyślał i zaplanował co i jak.
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 23.03.2025 18:09
    Komentarz do recenzji "O ruchach Ziemi"
    Świetne anime, dla mnie przyszły klasyk. Ale po kolei.

    To nie jest anime historyczne, miejsce akcji to czysta fikcja stworzona na podstawie późnośredniowiecznej Polski. Brak realnych miejsc, architektury, wydarzeń, postaci, geopolityki. Świat przedstawiony to li tylko kanwa pod fabułę i nic więcej.

    A jeśli boisz się gimbo­‑ateizmu i jeb**** Kościołowi dla samego jeb**** to… O chłopie! Jak zdziwisz! Praktycznie 90% postaci jest otwarcie religijna, a większość jedynie chcę reformy tej instytucji. Dawno nie widziałem czegoś tak dojrzałego w tej kwestii.

    Chi jest serią przygodową, mamy całkiem sporo akcji, jak i znacznie więcej dialogów. Ale nie jest to (prawie) anime przegadane. Rozmowy służą do podbijania napięcia, kreacji bohaterów oraz do filozofowania.
    I tu się na chwilę zatrzymamy. To anime daje nam mnóstwa fajnych rozkmin i myśli, na takie tematy jak współczesna metodologia badań, fundamentalizm vs wolnomyślicielstwo, przekonania vs wygodne życie, jak pogodzić naukę z wiarą, jak znaleźć sens w życiu. Ale co jest najważniejsze, oni to mówią wprost. To nie jest kolejny NGE, gdzie proste rzeczy są chowane za barokowymi konstrukcjami słownymi, albo za wymyślną symboliką. Tu skupiamy się na treści przekazu, nie jego formie.

    A co po za tym? Fajne, charakterne postacie, trzymająca w napięciu fabułą z mocnym posmakiem intryg i spiskowania, garść dobrze wykonanych walk bronią białą. Nic tylko oglądać.
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 3.03.2025 04:59
    Komentarz do recenzji "Kill Me Baby"
    Grafika

    Tła
    Jakie to cudowne orzeźwienie, obejrzenie stylizowanej grafiki po tych wszystkich współczesnych anime, używających „fotorealistycznej” kreski i teł, przez co wyglądających identycznie (hiperbola). Tła w KLB są często proste, momentami wręcz prymitywne, ale za jak ładnie narysowane. Wydaje się, że były tworzone za pomocą kredek świecowych/ołówkowych lub farb. Przyjemne, ciepłe kolory, dużo gradientu, od czasu do czasu dodanie jakieś tekstury/efektu w postprodukcji. Jest to zwyczajnie estetyczne. A i strasznie podobają mi się te brązowe/pomarańczowe, niechlujne kontury. Przypomina to trochę concept arty, co nadaje całości unikatowego stylu.

    Postacie
    Postacie są mocno uproszczone i dość karykaturalne, co świetnie pasuje do przyjętej konwencji. Humor bazuje często na deformacjach, i ogólnie na grafice, przez co paradoksalnie, całość zyskuje na spójności. Styl współgra z humorem.

    Animacja
    Obiektywnie rzecz biorąc jest to największą wada, bo raz na jakiś czas uświadczymy pokaz slajdów, a nie faktyczną animacje, ale nie powinno to popsuć przyjemności z seansu.

    Fabuła

    Historia
    Póki co fabuły brak. Jest to klasyczna, epizodyczna komedia, gdzie osią fabuły są dość randomowe gagi na podstawie „zwykłego szkolnego życia” i to tyle. Jedna bohaterka to zabójczyni, trzecia to ninja, ale są to wyłącznie wytrychy służące podkręcaniu żartów.

    Postacie
    Proste, o stałych charakterach. Blond sadystka z fobiami, która pomimo bycia zimną profesjonalistką, czasami traci rezon. Cwaniakująca szatynka, zachowująca się absurdalnie a zarazem świadomie prowokująco. Niby oderwana od rzeczywistości brunetka, która faktycznie jest najbardziej rozgarniętą osobą z paczki, choć nie zawsze jest to oczywiste. Jest pomiędzy nimi fajna dynamika, trochę jak grupa wyrzutków, która nie do końca się dogaduje, ale tak czy siak są na siebie skazani.

    Humor

    Absurdalne gagi mocno podkreślane przez obraz i dźwięk. W porównaniu do Shikanoko, mamy tu o wiele szybsze tempo (jpm – żarty na minutę), lepiej dopasowany styl artystyczny, głębszy rys psychologiczny postaci, a same żarty są bardziej przyziemne i lepiej podbudowane, przez co mogą mocniej wybrzmieć. Mnie osobiście bawią te wszystkie modulacje głosu przez Seiyuu, szczególnie szatynki, bo gdy zaczyna przepraszać albo się korzyć to mówi wówczas „prawdziwym” głosem aktorki.

    Audio

    Świetny głoś blondyny, niski i dźwięczny, i znowu, strasznie przyjemna odmiana po tych wszystkich piszczących „małolatach”. Szatynka świetnie bawi się głosem. Nie chcę się czepiać 15­‑letniej recenzji, ale utworów w tle jest całkiem sporo, a takiej kompletnej ciszy prawie nie ma, bo słychać często różne dźwięki tła, zależnie od miejsca akcji (gwar szkoły, szum lasu). A nawet jak się zdarzy to służy to jako element komiczny. Mówiąc jeszcze o elementach, to często słyszymy jak różne dźwięki wydawane przez zwierzęta i przedmioty są imitowane przez aktorów. Mnie to bawi przednie.

    OP&ED

    Świetna czołówka, muzyka wpada w ucho i jest nieźle zgrana z obrazem. Duży plus za to, że op jest osobną historyjką, a nie kolejnym pokazem slajdów – recyklingiem złożonych z sylwetek postaci i scen użytych w samym serialu. Muzyka z tyłówki natomiast, broni się sama.

    Ugólem całe te, możną polecić tą bajkę wszystkim fanom komedii, w szczególności tym co lubią „nie­‑do­‑końca słodkie dziewczynki, robiące nie­‑do­‑końca słodkie rzeczy”. Mimo wszystko jednak, polecam sobie tą przyjemność porcjować, bo łyknięcie na raz całości może spowodować lekką niestrawność.
  • Avatar
    Kurubuntu 23.02.2025 22:31
    Re: głupoty
    Komentarz do recenzji "Shikanoko Nokonoko Koshitantan"
    anime dla bycie anime


    O kurde, ale mi tekst przypomniałeś ! Ludzie kiedyś na serio tak argumentowali, co nie?
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 23.02.2025 15:35
    Komentarz do recenzji "Shikanoko Nokonoko Koshitantan"
    Średniak do bólu, który w żadnym aspekcie się nie wyróżnia. Ciężko też stwierdzić odpowiedni podgatunek bo całość jest dość nijaka.

    Za mało niedorzeczności i za powolne tempo jak na komedię absurdu.

    Brak jakiejkolwiek fabuły, jak i totalny brak rozwoju postaci i relacji między nimi. Więc jak lubisz motyw „normlany vs świat wariatów” albo kwestie obyczajowe to się zawiedziesz. Zresztą, dobrze to wyjaśnili Yor i Knight. Oglądanie komedii z nijakimi/niesympatycznymi postaciami to jak czytanie samemu sobie kawałów. Niby śmieszą, ale najwięcej zyskują dopiero w dobrym towarzystwie.

    Mało też w sumie nawiązań do innych dział kultury, ale tu muszę zaznaczyć mogłem zwyczajnie ich nie wyłapać.

    Nie jest to złe anime, ma parę fajnych gagów, parę fajnych dialogów, parę fajnych grafik. Ale jeśli jesteście komediowymi wyjadaczami to raczej zmarnujecie czas. Natomiast jeśli dopiero zaczynacie to… lepiej poszukać sobie coś lepszego.

    Kotka była fajna. Najfajniejsza chyba. Posiadała nawet jakiś charakter, co by więcej niż trzech słów potrzeba, by go opisać hej!.

  • Avatar
    Kurubuntu 22.02.2025 11:32
    Re: Sprawdziłem bo popularne
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Jak ci w serialu postacie przeszkadzały, to do filmu nawet nie podchodź. Potniesz się z żenady.
  • Avatar
    Kurubuntu 13.02.2025 12:43
    Re: po 13 i ogólne wrażenia. A także co nieco w kwestii "super-extra-fantasy"
    Komentarz do recenzji "Frieren. U kresu drogi"
    Z tym porównywaniem trochę się nie zgodzę.

    Oczywiście jeśli weźmiemy fantasy jak najszerzej się da, to faktycznie, Frieren będzie miało sporo oponentów. Natomiast w tej klasycznej, Tolkienowskiej to elfka jest najlepsza. Zarówno z powodu jakości, jak i braku większej konkurencji.

    Mushishi – jest to seria 10/10, ale to kompletnie inne gatunki i koncept na fabułę. To trochę jak porównać Franka Dolasa i szer. Rayana. Niby to i to o IIWŚ, ale jak bardzo inaczej.

    Shin Sekai Yori – to jest utopijne postapo.

    Made in Abyss — Po obejrzeniu wszystkiego, bardziej to przypomina SF niż fantasy. I to z tych groteskowych.

    Kemono no Souja Erin – Fajne to było, ale ciut za dziecinne, za proste, widać że jest to obraz skierowany to młodszych. Gdzie Erin do Frieren pod względem psychologii bohaterów?

    Katanagatari – opowieść "„historyczna”" z supermocami.

    Kino no Tabi, Shoujo Shuumatsu Ryokou – ciężko to porównać Frieren, bo nie są to fantasy, a same fabuły te to specyficzne opowieści alegoryczne(?),w formie a'la opowieści szkatułkowej.

    Grimgar
    jest blisko gatunkowo, ale raz, to isekaj, a dwa, miał mocno z gamifikowany świat przedstawiony (klasy, levele, itd.).

    Reszty bajek nie widziałem, ale chyba Moribito będzie jeszcze blisko.

    No i Frerien to nie isekaj, chyba że miał być to żarcik. Jeśli tak to nie załapałem xd
  • Avatar
    Kurubuntu 10.02.2025 05:54
    Re: Dwie sroki za ogony łapane . . . i jeszcze na kruka chęć jest . . .
    Komentarz do recenzji "Oshi no Ko [2024]"
    Masz rację, trzeba jeszcze wspomnieć ten trójkąt miłosny od siedmiu boleści.  kliknij: ukryte  Chłop 30+ na karku, taaa…
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 10.02.2025 02:35
    Komentarz do recenzji "Oshi no Ko [2024]"
    Ogólnie spoko, ale mam wrażenie, że cały ten wątek kryminalno­‑paranormalny, raz, że powoli się rozregulowuje, a dwa, że psuje wątki showbizowo­‑obyczajowe.

    Nie czaję kompletnie sposobu poprowadzenie wątku kryminalnego.  kliknij: ukryte 

    Echhhhhh, te przemiany mentalne  kliknij: ukryte 

    Albo to, że nigdy kliknij: ukryte 
    To krucza dziewczynka,  kliknij: ukryte 

    Akt związany z teatrem wciąga i sam w sobie jest świetny,  kliknij: ukryte oś szła do przodu.

    Oshi no Ko to chyba jeden z tych przypadków gdzie mogliśmy dostać anime wybitne, a koniec końców dostajemy „tylko” bardzo dobre.

  • Avatar
    Kurubuntu 15.01.2025 18:05
    Re: Chiquita, you and I cry
    Komentarz do recenzji "Dan Da Dan"
    Z tą sceną w spoilerze… Cóż, z jednej strony nie uważam tego za totalne tabu jeśli chodzi o komedię, ale fakt tutaj raczej nie wyszło, zbyt długo to gotowali i trochę czułem się nieswojo. Ale muszę też przyznać, że ten kolec mnie rozbawił.

    Kurde, no dziwna scena, jakby skrócili to do dwóch zdań i pokazania ostrego, myślę że było by spoko. Wyszło by wtedy trochę jak  kliknij: ukryte . Mocno, ale bez fanserwisu.

    Na przekór tego co napisałem powyżej, ja tego motywu baaardzo nie lubię, a jak tyczy się to protaga to w ogóle już kaplica. Te sceny (bo są w sumie dwie, taka klamra „zajebista”) w Dan Da Dan mimo to mnie aż nie odrzucały, bo mimo wszystko czuć, że żarty i sama konkluzja (vide kolec) jest niepoważna.

    Sory za niegramotny komentarz, temat taki niezbyt w sumie prosty.
  • Avatar
    Kurubuntu 15.01.2025 16:13
    Re: Chiquita, you and I cry
    Komentarz do recenzji "Dan Da Dan"
    Ta niepasująca scena, to ta z Matką Polką i jej latoroślą? No, „ciężar” tej sekwencji jest kompletnie z dupy, szczególnie że później nie dzieje się NIC tak zrytego. Ale Japończycy chyba tak lubią „tąpnąć” nastrojem, nagle, o kilka stopni w dół.
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 15.01.2025 16:09
    Komentarz do recenzji "Dan Da Dan"
    Łał, ale to dobre!

    To może jako pierwsze – wizualia.

    Kurka pieczona, dostaliśmy anime, które faktycznie zasługuje na miano serialu ANIMOWANEGO. Tyle ruchów, ujęć, mimiki, deformacji na kurcze, jeszcze to wszystko okraszone taką ładną estetyką i stylem. Dosłownie, można tymi wygibasami obdzielić jakąś połowę pozostałych anime z sezonu, a i by jeszcze zostało.

    Muzyka też wysoko, ale głównie za sprawą dwóch remixów pewnej znanej piosenki. Jeśli muzyka potrafi się wybić i być czymś więcej niż tłem, to już leci ode mnie leci.

    Jako drugie fabuła – cóż, dość oczywista, ale solidnie wykonana i dość bogata w wątki. Ogólnie mam takie wrażenie, że Dan Dan mocno czerpie z anime przed 20 lat. Wiecie, dwójka bohaterów, ta trochę zbyt przebojowa, ten wycofany ale z potencjałem. Dodatkowo wyraźnie zarysowany wątek romantyczny, trochę obyczajówki, jakaś niewielka ekipa. Niby melodia znana, ale bardziej śpiewana za czasów Slayersów niż dzisiejszych isekajów.
    Jest to anime akcji, które w składzie oprócz nawalania ma sporo wątków społeczno­‑obyczajowych. Na tyle żeby nadać postacią ludzki sznyt i nie zanudzić.

    No właśnie postacie (główne). Powiedzmy szczerze, to właśnie one powoduje, że ten fabularnie odgrzewany kotlet jest tak smaczny. Są trochę przerysowane, ale jednocześnie bardzo sympatyczne i ludzkie. Miłe dla siebie, ale potrafiące też się pokłócić, i dzięki Bogu, szybko pojednać. Tu nie doświadczymy żadnej taniej dramy jak z romansidła Aż człowiek chcę im kibicować i życzy im jak najlepiej, co nie jest takie oczywiste w innych tytułach.

    Gorzej wypadają postacie drugoplanowe, ale nie tyle że źle, a że średnio. No dobra, to różowa jest kiepska, zbyt odrealniona, będąca bardziej postacią komediową niż faktyczną osobą. Trochę to wybija z rytmu.

    W sumie jest sporo golizny, ale bardziej niż fanserwis, traktowana jest jako element komediowy. Mógłbym powiedzieć, że Dan Dan jest w bardzo niewielkim stopniu komedią erotyczną.

    Polecić można praktycznie wszystkim, szczególnie fanom „grafiki”. No, może oprócz tych, dla których liczy się tylko i wyłącznie nietuzinkowa opowieść, tutaj wyjdą raczej nienasyceni.